Skocz do zawartości

Świstak

Użytkownicy
  • Postów

    376
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

O Świstak

  • Urodziny 25.06.1973

O mnie

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Skąd
    Chojnów
  • Zawód
    emeryt

Kontakt

  • Telefon
    602805459
  • Zakres pomocy
    1000 pytań...

Sprzęt

  • Sprzęt
    Brak
  • Model
    Milka 2 (Atego 817)
  • Holownik
    Dawniej Milka i LT28

Ostatnie wizyty

602 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Świstak

Forumowicz

Forumowicz (3/3)

  1. Troszkę mi nie pasuje waga tych akumulatorów - poniżej 4 kg przy 200Ah to trochę mało. Pytanie czego mało??? Faktem jest że ogniwa pryzmatyczne są lżejsze niż baterie ogniw cylindrycznych, ale tu różnica jest zastanawiająca. Kupiłem z likwidowanej fabryki samochodów elektrycznych kilka nieużywanych akumulatorów Valence U27-12XP i nawet jeden rozebrałem - ich waga to 20kg przy 138Ah może obudowa waży pół kilo, a tu 3,85x4 przy 200Ah. Zrobiłem na zamówienie kilka akumulatorów z wykorzystaniem ogniw pryzmatycznych i muszę stwierdzić że wolę robić z cylindrycznych - nie mają tendencji do puchnięcia podczas eksploatacji i nie trzeba robić konstrukcji z dystanserami. I jeszcze jedno: to chyba oferta dla hurtowników - w detalu będę pewnie 2 razy droższe, a transport podniesie cenę o kolejne kilkadziesiąt procent. Może się też zdarzyć że na granicy doliczą jeszcze cło, podatek i co tam jeszcze mają w ofercie....
  2. Są droższe - to fakt, ale oferują znacznie więcej. Właściwie można powiedzieć że w większości przypadków będzie to ostatni akumulator jaki się w życiu przyczepki czy kamperka kupi... Oczywiście jeżeli będzie właściwie traktowany, ale o to dba BMS czyli elektroniczny system zarządzania baterią. Teraz są nawet modele z Bluetooth...
  3. Rozbierałem podobne urządzenia - trik jest bardzo prost: podana pojemność jest jak najbardziej prawdziwa, tyle że dla napięcia 4V...
  4. Dioda szotkiego będzie najlepszym rozwiązaniem - ma najmniejsze straty. Co do akumulatora - proponuję akumulatorek LiFePO4 z prądem ładowania 1C. Ta technologia zapewnia 4 razy mniejszą wagę niż ołów i nawet 10 razy szybsze ładowanie, o 10 razy dłuższej żywotności nawet nie wspominając.
  5. Spróbuj płukać węże - to co wyleci z kranu łap do wiaderka i z powrotem do zbiornika. I tak kilka razy, albo wersja dla leniwych czyli grubszy wąż od kranu do zbiornika. I tak po pół godzinki dla każdego kranu.
  6. Popełniłem ostatnio coś w rodzaju kompendium wiedzy o solarach i energoblokach. Może komuś się przyda... https://www.camperteam.pl/forum/viewforum.php?f=429 Pozdrawiam, Świstak.
  7. W większości jest też filterek do wyczyszczenia przed elektrozaworem....
  8. A ja biorę kąpielówki żeby chronić grill...
  9. Jak napisał Artur - będziemy na haku mieli motorek i na rowery już miejsca nie starczy. Przyjedziemy w sobotę Milką 2. Po imprezie - tygodniowa szwędaczka po Polsce. Może wezmę maszynę do szycia???
  10. He he... Milka 1 to długo poszukiwany autobus na solidnej ramie (nie kratownicy), LT widoczny w avatarze ochrzczony został jako MiniMilka.... Milka 2 to kontener na podwoziu Mercedesa Atego 817, a Milka 3 to dopiero plan. Bedzie zbudowana na podwoziu wojskowej ciężarówki 4x4 lub 6x6... Coś podobnego do tego: link 1 link 2 link 3 Ale to melodia przyszłości.... No i najpierw muszę obskoczyć jakiś bank.. Ciekawostka którą znalazłem przez przypadek... Rocznik Milki 1, zabudowa Milki 2, cena 65 tyś. Chyba funtów link1
  11. Niestety, pomimo chęci - póki co nie możemy zbyt dużo czasu spędzać poza domem, choć bardzo byśmy chcieli. Tu filmiki: Milka 1 spędziła sporo czasu w lasach... Link 1 Tak wygląda połykanie kilometrów przy 80 km/h Link 2 A tak wyglądała budowa Milki 2 Link 3 link 4 I na koniec - wnętrze Milki 1 Link 5
  12. Witam. Pozwolę sobie również wtrącić swoje trzy grosze, jako że posiadam garść informacji niejako "z pierwszej ręki"... Budowę własnego kampera polecam absolutnie każdemu kto ma dwie zdrowe dłonie, trochę czasu i chęć aby zdobyć nową wiedzę, doświadczenia i poznać setki fantastycznych, choć nie koniecznie w pełni zdrowych na umyśle ludzi. Zaplanowane koszty należy pomnożyć x2 oraz dołożyć jeszcze z 50 procent na zakup nowych narzędzi, zniszczone ciuchy, zdewastowany ogród, połamane wiertła, kupione lecz nie zużyte płyty, laminaty, zaschnięte uszczelniacze i tysiąc innych przydasi które przez następne lata będą zalegać w piwnicach i garażu. Aż do czasu budowy kolejnego, który pójdzie znacznie szybciej i taniej. Większość "normalnych" ludzi po zbudowaniu pierwszego kampera czy pierwszej przyczepy zachowa się tak samo jak po pierwszym wyjeździe z przyczepą, czyli uzna że taniej wyjdzie polecieć do Hurghady na all inclusive niż płacić za parking, prysznic, osobę, psa, prąd a w gratisie codziennie ganiać z kasetą pełną... No wiecie czego. Tak więc zgodzicie się zapewne że ani ja, ani Wy (jako praktykujący karawaningowcy) do "normalnych" przez duże N się nie zaliczamy. I tu jest pierwszy problem, bo jak z nienormalnym normalnie rozmawiać o tym co się opłaca, a co nie? Gdybym za Milkę dostał nawet sto tysięcy nie zwróciłyby się koszty budowy, kapitalki silnika, kapitalki skrzyni, regeneracji krzyżaków, mostu i wspomagania. A jednak zdecydowałem się na budowę kolejnego auta w które włożyłem setki godzin pracy, dziesiątki tysięcy złotych, i znów zniszczyłem ogród... I póki co byłem raz na wyjeździe.... Ale zdobyłem przyjaciela o jakim można tylko marzyć, więc pytanie czy się opłaca nie ma racji bytu bo prawdziwa przyjaźń jest bezcenna. Aspekty techniczne można rozważać na wiele sposobów i w różnych kategoriach, ale faktycznie auto tej wielkości ma wiele wad. Jak na ironię - czasem te wady stają się zaletami. Wielkość dachu - 12x2,5 metra to mnóstwo deszczówki, ale również miejsce na ogromne szyberdachy i kilowat paneli słonecznych. Niecałe 12 ton to sporo ograniczeń na drogach, ale to również kilka ton ładowności - po zalaniu zbiornika wody (wchodzi tona), 80 litrów gazu, zatankowaniu agregatu, zamontowania motocykla na hak, zatankowaniu kilkuset litrów paliwa, załadowaniu zapasów żarcia i picia na rok - wciąż mam tonę czy dwie zapasu do przekroczenia DMC, tak więc są miejsca gdzie nie mogę wjechać, ale są inne - bardziej odlegle od "cywilizacji" gdzie nikt bez zaplecza by się nie zapuścił... Wyjeżdżając takim zestawem zza lasu nie boję się bocznego wiatru, patrząc w lustra wielkości telewizora obraz nie drży, zjeżdżając z włoskich górskich serpentyn nie boję się spalenia hamulców bo używam hydraulicznego retardera, a wjeżdżając pod górę nie boję się zatrzymać bo ruszając nie spalę sprzęgła. Wjeżdżając na podmokły teren mam mniejszy nacisk na centymetr kwadratowy niż niejedna osobówka, a napęd przekazywany jest na dobrze obciążone bliźniaki i do tej pory nie udało mi się nigdzie zakopać. Gdyby jednak się udało - byłoby wesoło... Dobrze że faktycznie na pomoc mogę czekać tydzień czy dwa i niczego mi nie zabraknie - wody, gazu i prądu mam tyle co 5-10 przeciętnych przyczep. Żeby pojechać po tą pomoc muszę zdjąć z platformy motocykl zamiast wyczepiać osobówkę, co w deszczową pogodę może być uciążliwe, ale z drugiej strony - gdy motocyklem zwiedzałem Rzym parkowałem wszędzie tam gdzie holownikem nawet nie mógłbym dojechać, a co dopiero znaleźć wolne miejsce parkingowe. Co do wjazdu na kempingi - póki co nie wpuszczono mnie na jedno pole, ale nie ze względu na gabaryty, ale ze względu na to że w weekend miał być jakiś festyn i zająłbym miejsce dla 3 osobówek, a zapłaciłbym za jedno. Stanąłem więc przed bramą nie płacąc nic i też było cudnie, bo w sumie kemping w aucie z takimi zapasami jest zbędny... Śmieszna rzecz z tą wymianą koła - faktycznie do odkręcenia koła potrzebny jest klucz 33 i dwumetrowa przedłużka, ale za to nie trzeba lewarka lecz dwie cegłówki. Auto się podnosi i opuszcza na pneumatycznym zawieszeniu kilkadziesiąt centymetrów.... Co do prędkości i innych ograniczeń - po remoncie i modernizacji skrzyni auto może bez problemu lecieć stówką, ale przepisy nie pozwalają. Jako samochód specjalny kempingowy ma dokładnie takie same ograniczenia prędkości jak inne ciężarówki czy samochody osobowe z przyczepami kempingowymi. Przypominam że holownik z przyczepą może legalnie jechać 80 km/h. Gdyby był zarejestrowany jako autobus - mógłby jeździć 100 km/h, ale wtedy musiałbym płacić wysokie OC, podatek do gminy, przegląd co 6 miesięcy i legalizacja tacho co rok czy dwa. Jako specjalny kempingowy OC i przegląd kosztuje około 500 zł rocznie czyli znacznie taniej niż holownik z przyczepą. Podsumowując: budowa kampera to jedna z najwspanialszych przygód w moim życiu, tak wypełniająca codzienną wegetację pozytywnymi wydarzeniami, że pomimo absolutnej nieopłacalności przedsięwzięcia zdecydowałem się na budowę kolejnego auta. Jest ono o 1/3 mniejsze ponieważ w Milce 1 podróżowały trzy osoby, ale syn się zestarzał i w Milce2 jeżdżą już tylko dwie. I dlatego tak kolejne auto zostało zaprojektowane: dokładnie na dwie osoby - kuchnia dopasowana do wzrostu mojej żoneczki, a prysznic do obwodu mojej talii... Sypialnię zrobiłem o 5 cm szerszą (dokładnie tyle ile chciałem), przetwornicę prądu 3 krotnie mocniejszą, a szafki o 3 cm węższe żeby idealnie pasowały do lodówki którą wybrała sobie żoneczka (chodziło o kolor tej lodówki)... Teraz marudzi że zamrażalnik mógłby być ciut większy, ale to już w Milce 3 gdy znudzi mi się Milka 2, albo gdy znów będę miał dużo czasu, a nie będę mógł spędzić go na podróżowaniu...
  13. Na forum CT pisaliśmy ostatnio dość dużo o różnych przetwornicach. Może znajdziecie tu kilka ciekawych wskazówek... http://www.camperteam.pl/forum/viewtopic.php?t=24509 Testowałem ostatnio przetwornice Techtron pełen sinus z miękkim startem w wersji 24V i 12V i powiem że 12V jestem przyjemnie zaskoczony...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.