Skocz do zawartości

Ubezpieczenie przyczepy .


finger

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 48
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Kocur - masz rację. Z ostatniego doświadczenia - 1500 km po NL. Jechałem przepisowo, czyli tyle ile na było ograniczenia + 10% błędu wskazania licznika :bzik: . 130 na autostradzie, 100/80/50 w zalezności od miejsca. I auta, które mnie wyprzedzały mnie wyprzedzały mogłem policzyć na palcach! I to nie tylko na autostradzie, ale również na ograniczeniach 50/80.

Tam większość osób jeździ przepisowo. Wystarczy odpowiednio duże mandaty działaja dyscyplinująco. ....

u nas, ani duże mandaty, ani punkty nie pomagają

OC też nie pomoże

:niewiem:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u nas, ani duże mandaty, ani punkty nie pomagają

 

Myślę, że skoro w społeczeństwie zdarzają się nieedukowalne osobniki, które nie rozumieją co oznacza podwójna linia ciągła, zakaz wyprzedzania czy ograniczenie prędkości lub czym grozi jazda pod wpływem alkoholu lub narkotyków, wszystko zależy od wysokości kar i nieprzekupności policji. I tu niestety mamy dwie porażki. Po pierwsze umarł świetny wg mnie pomysł, aby pijany kierowca natychmiast tracił pojazd. Zaraz się tu ktoś obruszy, że przecież może jedzie służbowym albo pożyczonym... trudno, to jest strata tego kto pożyczył. Niech się procesuje z pijakiem albo go zatłucze - będzie mniej zagrożenia na drodze. A przekupność policji... nie wiem co powiedzieć. Mega porażka. Tu też potrzeba wiele edukacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tam większość osób jeździ przepisowo. Wystarczy odpowiednio duże mandaty działaja dyscyplinująco. ....

:

Ale tam nie pozostają na drogach ograniczenia do 30 pól roku po zakończeniu remontu drogi,co u nas jest nagminne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że skoro w społeczeństwie zdarzają się nieedukowalne osobniki, które nie rozumieją co oznacza podwójna linia ciągła, zakaz wyprzedzania

 

Bo w Polsce jest moda , tatuś kupił synusiowi merca ful wypas i niech dziecko szaleje.

A jak dostanie mandat to ten pan policjant już nie będzie pracował , bo skrzywdził moje dziecko mandatem. :]

Porażka :piwko: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kocur - święte słowa

 

Adje - niestety to nie jest dla nas usprawiedliwieniem.

Powiem szczerze, nawet jak będziemy mieli świetne autostrady, a na nich ograniczenie do 130 - to i tak sytuacja się niewiele zmieni pod kątem łamania przepisów. Wystarczy popatrzeć co się dzieje na naszych szczątkowych A. Przepisowo jeździ raptem połowa kierowców. Reszta zachowuje sie jak na autostradzie w Niemczech - pakuje ile fabryka dała.

Owszem - zmieni się bezpieczeństwo, ale nie mentalność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fizyk - jeżdżę teraz (od kilku miesięcy) regularnie A4 między Gliwicami i Legnicą po 2 - 3 razy w tygodniu. Jeżdżę mniej więcej wg przepisów - ok 130 - 140 max. I powiem Ci, że niewiele samochodów mnie wyprzedza. Owszem, zdecydowanie więcej niż za granicą, ale nie aż tak dużo. Natomiast jeżdżę regularnie też innymi drogami. Jeżeli chciałbym przyjechać do Warszawy ze Śląska, to jestem w stanie zrobić to w 3-4 godzin. Warunek jest jeden - nie przestrzegając przepisów. Jeśli zacznę ich przestrzegać - jadę od 5 w górę - zależy od dnia. To jest 300 km. Główna droga przelotowa przez kraj i masa ograniczeń. Zresztą to bolączka nie tylko tej drogi, ale pewnego standardu krajowego, który się utarł - jeśli są wypadki, to z powodu nadmiernej prędkości. Więc ustawić ograniczenie. Efekt? Kraj mamy coraz bardziej zakorkowany. Mógłbym (pewno nie ja jeden) pokazać całe tysiące przykładów, gdzie ograniczenia nastawiane są nie dlatego, że jest faktyczne niebezpieczeństwo, ale dlatego, że komuś się tak uwidziało. Piszesz, że ktoś po remoncie zostawił ograniczenie do 30, bo mu się nie chciało zdjąć, to też taki niedouczony. Ale kiedy za tym znakiem zaczyna się regularnie ustawiać policja, która miałaby siłę sprawczą zmusić obiboka do roboty, to oni wolą tam z radarem się ustawiać? Nie chodzi mi o to ilu ludzi nazwiemy niedouczonymi, dupkami, czy jeszcze innymi epitetami, które pchają się na usta. Efekt jest taki, że jeśli prawo jest bzdurne, powoduje, że społeczeństwo zaczyna je ignorować. Pisaliście tutaj o przykładzie Holandii. Ja trochę więcej miałem do czynienia z NIemcami. Tam, kiedy jest zagrożenie na drodze - jest ograniczenie prędkości i wszyscy się stosują. Kiedy zagrożenia nie ma - udostępnia się możliwość jazdy - podnosi się prędkości minimalne. Kiedy widoczne jest ograniczenie, a nie można rozpoznać wyraźnie dlaczego ono tam występuje, to pod nim jest tabliczka z wyjaśnieniem, jak np. "strefa ochrony przed hałasem". Więc kiedy jest ograniczenie, ma ono swoje uzasadnienie i to skutkuje m.in. większym zdyscyplinowaniem społeczeństwa. Czy nie przekładają się na to też i lepsze drogi? Owszem, ale nie tylko. Truzmem jest twierdzenie, że gdybyśmy mieli lepsze drogi byłoby mniej wypadków, ale gdybyśmy stosowali precyzyjniej przepisy, więcej ludzi by się do nich stosowało. Wracając do przykładu Gierkówki. Jeżeli na tej drodze wprowadzono by ograniczenia w miejscach rzeczywiście niebezpiecznych, a w innych (gdzie obecnie są ograniczenia) zadbano by np. o taki drobiazg jak wycięcie drzew i krzewów na skrzyżowniu, żeby dojeżdżający mógł zobaczyć w obydwie strony, dojechałbym do Warszawy w te same 4 godziny, tylko bez łamania przepisów. Da się, sprawdziłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naiszę w osobnym poście, bo jakby poprzedni nie w temacie i może być przeniesiony :piwko: Gfizyk - piszesz, że ubezpieczenie NNW obejmuje już od momentu pakowania? To mnie zaskoczyłeś, bo zawsze z rozmów w ubezpieczeniach mówili o samej podróży. Ale skoro tak jest, to rzeczywiście ubezpieczenie zaczyna mieć jaką rację bytu. Pytanie tylko, czy wobec tego czas pobytu na kempingu też może być w tym uwzględniony? W końcu cały czas jestem w podróży.

Co do sumowania poszczególnych ubezpieczeń - tu znowu opieram się na informacjach od ubezpieczyciela, że ubezpieczanie się NNW w kilku miejscach nie ma sensu, bo w razie rzeczywistego wypadku muszę zdecydować się od kogo chcę odszkodowanie. I tu już nie tyle NNW, co ogólnie prawo ubezpieczeniowe ponoć ma znaczenie. M.in. problem, który widzę, to udokumentowanie. Na ogół powinieneś do wniosku o odszkodowanie dołączyć dokumentację, w której oddajesz np. rachunki za leczenie itp. Jak to wykonać oddając do kilku ubezpieczycieli? Nie mam zamiaru się spierać, bo napisałeś, że siedzisz w temacie, natomiast ja znam sprawę jedynie od przedstawiciela ubezpieczeniowego, ale po prostu interesuje mnie ten temat. Może masz jakieś szersze informacje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michalc - prosty przykład - masz ubezpieczenie grupowe (w pracy). Masz wypadek. Bierzesz kasę za NNW z polisy komunikacyjnej oraz z polisy grupowej (oczywiscie % za uszczerbek na zdrowiu).

Nie znam człowieka, ale Twój pośrednik powinien zapoznać się z przepisami.

Sytuacja, kiedy nie możesz wziąć ubezpieczenia z dwóch polis jest wtedy, kiedy masz na ten sam pojazd dwie polisy Auto-Casco. Podobni jak nie weźmiesz podwójnego ubezpieczenia z OC sprawcy (np w sytuacji, kiedy dwóch gości w ciebie zapakowało i obaj są winni). W tej sytuacji będzie współwina i otrzymasz po połowie kasy z każdej polisy. Wtedy nie możesz wziąć z dwóch, bo ustawa o ubezpieczeniach zabrania "zarobku" na ubezpieczenia.

Podobnie rzecz się ma z ubezpieczeniem mienia nieruchomego (dom, firma itd) oraz ubezpieczeniami związanymi z mieniem - np ruchomości domowe.

 

Co innego życie i zdrowie. Nie możesz określić jego wartości. Możesz mieć 5 polis NNW (przy samochodzie, przy domu, w pracy i jeszcze dodatkowe jakieś tam). Z każdej dostaniesz kasy. Nikt Ci łaski nie robi. Należy CI się jak psu miska.

Chyba że jakaś firma zastrzega sobie, jakimś zapisem w OWU. Ale to raczej dotyczy tylko tej firmy. Ja sie nie spotkałem.

Podobnie jest w przypadku najbardziej drastycznym, czyli śmierci:

- jak masz polisę na życie (indywidualne)- rodzina dostaje kasę,

- jak było życie w grupówce (praca) - rodzina dostaje kasę

- jak było NNW kom. to rodzina dostaje kasę,

- jak było NNW przy ubepzieczeniu domu - rodzina dostanie kasę

- dodatkowo jeszcze kasa z ZUS-u

 

Co do pierwszej sprawy - masz rację. Dużo problemów rozwiązałaby sieć autostrad. Kiedy ich nie ma - trudno jest zachować prędkość dozwoloną (z przyczepką - łatwiej) Ale sam przyznasz, że jedziesz w porywach do 140. Osobiście też jeżdżę tak jak Ty, czyli przekraczam dozwoloną prędkość. Dlatego mniej widzę osób, które mnie wyprzedzają. Jednak spróbuj jechać na A4 jak pisze książka. Zobaczysz co się będzie działo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak spróbuj jechać na A4 jak pisze książka. Zobaczysz co się będzie działo.

 

No dawaj , co ? Bo jestem ciekawy ...

 

A ciężarówki ze sprawnym ogranicznikiem prędkości jadące 90 km/h , co się będzie z nimi działo ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wirek, wiem o tym. Właśnie jeżdżę do samej Legnicy. A przyznasz rację, że właśnie ta druga część, to paranoja. Jest to stosunkowo nowa droga. Oddana do użytkmu z ograniczeniem do 110 bo .... brak pasa awaryjnego! Autostrada (tak oznaczona) oddana w XXI wieku i komuś chciało się zaoszczędzić na 1m szerokości asfaltu. Dodatkowo prawie na całej długości tej "autostrady" nie ma zabezpieczeń przeciw wchodzeniu na drogę zwierząt (siatki ochronnej). Czyli w chwili obecnej właśnie nasi ustawodawcy i ich podwykonawcy realizują swoje zdania niezgodnie z prawem (jakim prawem nazywa się to autostradą?) i równocześnie żądają od nas podporządkowania się prawom. Stąd właśnie w społeczeństwie brak poszanowania dla prawa. Na tym odcinku już mało kto mieści się w 110. Przyznam Ci się - jak tak jeżdżę tą drogą, to jadąc do Wrocławia mam pewien komfort jazdy - jadę z pewną prędkością, widząc jak jadą inni dostosowuję się i wychodzi mi to 130 - 140. Kiedy mijam Wrocław przyglądam się dalej innym użytkownikom i utrzymuję podobne ustawienie z innymi użytkownikami. Okazuje się, że gdybym nie patrzył na licznik prędkość utrzymuje się podobnie 130 - 140, a za zwężkami samochody zaczynają przyspieszać !! Czyli ograniczenie spowodowało dokładnie odwrotny efekt od zamierzonego. Stąd jestem bardzo daleki od tego, żeby winić za taki stan rzeczy wyłącznie kierowców i ich ułańską fantazję. Owszem, są na drodze szaleńcy i ich należy ukrócać. Ale co powiesz na to - jadę autostradą i wyprzedza mnie gostek. Na oko - ok. 200 km/h. Poza tym włączone wszytkie światła - długie, przeciwmgielne, jakie tylko sobie wyobrazisz. Kawałek przede mną radiowóz, gostek zauważył, zwolnił, ale świateł nie powyłączał. Minął radiowóz i znowu w długą. Ale przecież koledzy "misie" go nie zatrzymają, bo w statystykach pouczenie o nieprawidłowym oświetleniu dobrze nie wygląda, więc po prostu gostka olewają, a na prędkości go nie "wymacali". To znowu powoduje poczucie bezkarności i ignorowanie niektórych przepisów. A jeśli ten sam pojedzie na drodze jednopasmowej i też pojedzie na "długich"? Ile było wypadków, gdzie przyczyną zjechania było oślepienie przez jadącego z przeciwka? Tak pięknie szafujemy informacjami o szaleńcach jadących z "kosmicznymi" prędkościami po drogach. Lekarze zaś wołają w głos - na urazówkach główni pacjenci to osoby poszkodowane przez ludzi, którzy nie wiedzą, że pieszy ma pierwszeństwo na pasach, że przez skrzyżowanie przejeżdżając w prawo na przejściu ludzie mają zielone i należy im ustąpić! Pacjenci, którzy ucierpieli w wnyniku przekroczenia prędkości są bardzo małym odsetkiem! Ale tu już przepisów się zaostrzyć nie da, więc też się tego nie nagłaśnia.

 

Dobra i tak piszę kilometrowe rozważania :piwko: Miałem kiedyś stłuczkę. Drobną - luty, mróz nad ranem, jadę do roboty. Dojeżdżam do skrzyżowania i z daleka widzę, że dzieje się na nim coś dziwnego. Całą zimę jeżdżę tak, że właściwie prawie mógłbym hamulców nie mieć. Więc hamowanie silnikiem, dojeżdżam do skrzyżowania i na samym skrzyżowaniu okazuje się piękna kałuża zamarznięta w jedną płaszczyznę lodową. Udało mi się zahamować za pojazdem stojącym do skrętu. Ale wyhamowałem i za chwilę czuję PUK. Gostek za mną - starszy jegomość, nie wyhamował. Prędkość niewielka, straty niewielkie, ale okazuje się, że my byliśmy już 3-cim "kompletem" na skrzyżowniu i czekamy razem na policję. W trakcie oczekiwania dojeżdżają kolejni i jeszcze chyba z 4 stłuczki po nas. Jak myślicie, wszyscy, którzy uderzyli za co dostali mandat? Oczywiście - niedostosowanie prędkości do warunków!!!! Nikt nie oskarżył miasta, czy zarządcy dróg - winni byli kierowcy. Jak w tej sytuacji pięknie wyglądają statystyki? Jeśli w tym dniu było 10 stłuczek, to już na pewno 70% z nich jest w wyniku niedostosowania prędkości! Wierutna bzdura. Szkoda tylko, że nie mamy na to żadnego wpływu i, co gorsza, sami poddajemy się tej propagandzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak spróbuj jechać na A4 jak pisze książka. Zobaczysz co się będzie działo.

 

No dawaj , co ? Bo jestem ciekawy ...

 

A ciężarówki ze sprawnym ogranicznikiem prędkości jadące 90 km/h , co się będzie z nimi działo ???

 

Jadąc 130 km/h oczywiście dla niektórych będziesz zawalidrogą, bo przecież można szybciej.

Sprawa dotyczy w zasadzie każdej trasy szybkiego ruchu. Nie tylko Wrocław/Legnica.

 

Ok może przesadziłem, że połowa nie stosuje się do przepisów. Pewnie osób jadących mniej/więcej przepisowo jest więcej.

 

Ale jadąc od Poznania do Łodzi po naszej autostradzie (chyba najdroższej) z przyczepą, jechałem sobie grzecznie 110-120 km/h. Każda osobówka mnie wyprzedzała. I zapewniam - nie jechała 10km/h szybciej ode mnie.

 

Co do TIRów z "ograniczeniem" to ograniczenie też ma różną dokładność. Jeden "wyciska" nawet 93km/h i wyprzedza tego wolniejszego ...

 

Mimo wszystko, jako społeczeństwo jesteśmy w mniejszym stopniu "nauczeni" czy też "wychowani" do stosowania się do przepisów (różnych, nie tylko dotyczących prędkości).

I właśnie to miałem na myśli pisząc, że sieć autostrad to za mało dla NAS (dla mnie też), aby stosować się do przepisów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I właśnie to miałem na myśli pisząc, że sieć autostrad to za mało dla NAS (dla mnie też), aby stosować się do przepisów.

 

Poprostu za mało tego mamy i jak się dorwiemy do kawałka przyzwoitej drogi to nas ponosi :piwko:

 

Uwielbiam się ,, poprzekomarzać " na dobrej drodze ze słabszymi samochodami , ale tylko w pewnych sytuacjach

 

Wyprzedam na lewym pasie z przyzwoitą prędkością a w lusterku widzę długie światła

Zjeżdżam więc grzecznie na prawy a następnie siadam na ogonie tego który mnie tak wyprzedził i czekam .../ oczywiście bez długich świateł czy włączania lewego kierunku /

Mam go z przodu , więc wiem z czym mam do czynienia , jeśli wiem że jestem bez szans to odpuszczam , jeśli czuję przed sobą całe 75 koni - czekam

Czasami widzę czarny dym , czasami niebieski , jak gość ma dosyć - zjeżdża na prawy pas - wtedy ja noga z gazu - nigdy nie wyprzedzam

 

Wiem , że to głupie , ale czasami człowiek nie może się powstrzymać :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.