Skocz do zawartości

UWAGA! - ABI AWARD w Grudziądzu - zgniłek


Marcin-stg

Rekomendowane odpowiedzi

Jak jest zgnita to będzie także i w lato, tego słońce nie wysuszy.

Ale mniej śmierdzi jak jest chłodno

 

Grzybnia grzybnią, ale jak temp. jest na plusie i przejrzysz budę centymetr po centymetrze i obmacasz z zewnątrz i od wewnątrz w poszukiwaniu miękkich miejsc i wyglądało będzie ok. to chyba nie ma się co bać ? Czy się mylę?

Niekoniecznie, nie musi być miękko żeby było zgnite, często masz zaleczone wycieki , wilgoci już nie ma a smród jeszcze jest tak długo jak nie wymienisz elementów zakażonych. Jak masz miękko to zazwyczaj przeciek jest aktualny i proces destrukcji trwa w najlepsze. Dlatego najlepiej budę sprawdzać nagrzaną na słońcu albo rozgrzaną piecykiem. I jeszcze trzeba mieć nosa żeby odróżnić potencjalny smród pieczarek od braku wietrzenia przyczepy. Często jak wsadziłem nos do przyczepy i stwierdzałem smród trupa to właściciel przekonywał że Buda była zamknięta i dlatego tak pachnie, a to zupełnie inne zapachy

 

 

 

wysłane z telefonu

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 44
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Tak Tomek, ale chłopakom chodzi o to, że teraz jest dobry okres dla sprzedających, bo nie czuć grzyba. A moje pytanie brzmi: czy jak solidnie organoleptycznie i wzrokowo bardzo dokładnie przejrzę budę i będzie ok, to chyba nie powinienem mieć problemów?

 

TAK - mroz tez jest pozyteczny - demaskuje wszystkie miejsca gdzie zbiera sie woda - tam gdzie zgniłe to sie robią bule, wybrzuszenia, fałdy - jak włączysz ogrzewanie to na zewnątrz po czasie widać gdzie ściana jest zamarznięta w środku ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak solidnie organoleptycznie i wzrokowo bardzo dokładnie przejrzę budę i będzie ok, to chyba nie powinienem mieć problemów?

Sporo możesz wyeliminować, ale na ciepło wyjdzie więcej szczegółów przy mniejszym nakładzie pracy.

 

Na zimno ciężko obwąchać wszystkie zakamarki, na ciepło trup wychodzi prawie sam,

 

Poza tym jaki masz komfort oglądania budy jak masz zimno.

 

 

 

 

wysłane z telefonu

 

Edytowane przez chris_66 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony jeśli coć było mokre, a teraz złapał mróz, to wzrokowo też raczej nie powinno być problemy z wychwyceniem... ? Musiało by być naprawdę dobrze zamaskowane.

Ale tak jeszcze sobie myślę , że jak jest próchno to i tak będzie miękko z mrozem, czy bez...

Edytowane przez Pierzasty (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądałem kiedyś dla forumowicza angielkę w Koluszkach.

Ściana była miękka i pływała na 3/4 swojej powierzchni. Nic w środku nie zdradzało takiego stanu rzeczy. Gdyby oglądać ją w mrozie to ściana byłaby twarda bo woda a w zasadzie już lód by ja mocno utwardziła. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc - prośba o ocenę przyczepki

 

:smirk:

Zdjęcia zrobiłem na szybko, przy pierwszych oględzinach, wynika z nich niewiele jednak być może ktoś z Was wypatrzy coś co ja przeoczyłem.

 

Sam już sobie odpowiedziałeś, co wynika z tych zaledwie sześciu fotek: "wynika z nich niewiele".

Robiąc samodzielnie zdjęcia przyczepy, należy je robić w maksymalnej rozdzielczości i rozmiarze, tym bardziej, jeśli na ich podstawie mają być wyciągane wnioski do ogólnej oceny.

Na podstawie Twoich zdjęć widać jedynie, że przyczepa wygląda, jak stajnia Augiasza. No, może jeszcze coś - widać układ i fakturę mebli oraz tapicerki.

To, co mogłoby być istotne, tego na zdjęciach brak. Widać trochę niegroźnych (chyba) wgnieceń + jakieś uszkodzenie tylnego narożnika (lampa,dół, prawa ściana) + bliżej nieokreślone "plamy/ślady". To, co być może jest pocieszające, :hmm:  to fakt, że nie widać teraz żadnych szczegółów wskazujących na mechaniczne/kolizyjne przygody przyczepy, a jedynie to, że stała bardzo długo "pod chmurką", być może stacjonarnie. Chętnie zobaczyłbym dach, lewą ścianę i podłogę od strony zewnętrznej. Cena nie jest wysoka, dlatego zastanawiam się, gdzie jest haczyk. Z reguły większość osób skupia się zawsze na nadwoziu i wyposażeniu, pozostawiając w drugim, a nawet dalszym planie "podwozie". Rama, oś, wahacze, zawieszenie i cały układ jezdny (oś, opony, felgi, bębny, łożyska), układ hamulcowy, urządzenie najazdowe, zaczep itd. - tu może być "pies pogrzebany".

Te wszystkie rzeczy, mogą czasem wygenerować dużo wyższe koszty, niż naprawa nadwozia. Jeśli przyczepa cały czas "jeździła", to prawdopodobieństwo licznych usterek nie jest wysokie, ale jeśli przyczepa stała długi czas (bywa, że wiele lat) w bezruchu, w jednym miejscu i być może surowych warunkach pogodowych, to jest wielce prawdopodobne, że większość w/w elementów będzie wymagała wymiany, jeśli nie natychmiast, to po kilkuset pierwszych kilometrach. Oczywiście należy ten niemały koszt wkalkulować w cenę zakupu, ale jeśli przyczepa jest szczelna (w tym przypadku może tak być), to i tak byłaby to o wiele lepsza sytuacja, niż gdyby trzeba było naprawiać nadwozie.

PS

Zdjęcia, poza ich oczywistą jakością, powinny pokazywać osobno każdą ze ścian (foto zrobione prostopadle do danej ściany i na jej środkowej wysokości), dach (przynajmniej od strony przedniej, a potem tylnej ściany, jeśli nie ma możliwości zrobienia zdjęcia inaczej), każde okno z osobna, podłogę pod przyczepą, poszczególne fragmenty sufitu i ścian, ze szczególnym uwzględnieniem wszystkich zakamarków wewnątrz mebli (przy suficie i przy podłodze), fragmenty ścian wokół okien ściennych, dachowych i wszelkich wywietrzników, anten, klimatyzacji (jeśli jest) itd., w zbliżeniu fragmenty całej ościeżnicy drzwi i ścian wokół niej, zarówno z wewnątrz, jak i z zewnątrz, dyszel, UN, zaczep, koła i ew. na koniec meble, sprzęty, wyposażenie stałe oraz wnętrze "bakisty".

IMHO

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Ci Kristofer za czas i poświęcenie, naprawdę pouczający wywód. Chociaż mam przeczucie że to jest "moja przyczepa" to nie pozostaje nic innego jak tylko wnikliwie sprawdzić. Niestety nie zawsze jest tak jakbyśmy chcieli, nie zawsze jest czas i możliwość na to wszystko o czym pisałeś. Z jednej strony przekonuje mnie fakt że przyczepa nawet nie jest wystawiona na sprzedaż, znam właściciela a jej ustawienie na zdjęciu jest po prostu losowe, z drugiej strony natomiast nie chciałbym utopić hajsu a wiem że nie trudno to zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto wie, umyj ją dobrze w ramach pomocy sąsiedzkiej :] , a z pewnością dużo zyska.

Obejrzyj i sprawdź wszystko, o czym pisałem, sprawdź na zakończenie również stan i działanie wyposażenia. Cena ok. 15 tys. to dokładnie taka sama cena, którą trzeba za taką przyczepę (w dobrym stanie) zapłacić w Danii. Jeśli by się okazało, że przyczepa nie wymaga wielu nakładów, a co najważniejsze - jest całkowicie szczelna i sucha, to miałbyś  ją praktycznie po cenie zakupu.

To są bardzo trwałe modele, podobnie jak niektóre Knausy, ale aby zachować  swoją jakość, wymagają od właściciela dbałości.

Akurat ta przyczepa jest przykładem zupełnego zaniedbania, choć może się okaże, że jest tylko powierzchowne i łatwo będzie przywrócić jej "blask". Jeśli taki design Ci odpowiada i wszystko będzie z nią OK, to miałbyś bardzo wygodną przyczepę, za bardzo niewygórowaną kwotę, nawet jeśli musiałbyś do niej dołożyć ze 3 tys.

 

PS

Przyczepa podobno zarejestrowana w PL - mógłbyś sprawdzić w jej DR, który to dokładnie rocznik i jakie ma masy?

Edytowane przez Kristofer (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale mniej śmierdzi jak jest chłodno

 

 

Niekoniecznie, nie musi być miękko żeby było zgnite, często masz zaleczone wycieki , wilgoci już nie ma a smród jeszcze jest tak długo jak nie wymienisz elementów zakażonych. Jak masz miękko to zazwyczaj przeciek jest aktualny i proces destrukcji trwa w najlepsze. Dlatego najlepiej budę sprawdzać nagrzaną na słońcu albo rozgrzaną piecykiem. I jeszcze trzeba mieć nosa żeby odróżnić potencjalny smród pieczarek od braku wietrzenia przyczepy. Często jak wsadziłem nos do przyczepy i stwierdzałem smród trupa to właściciel przekonywał że Buda była zamknięta i dlatego tak pachnie, a to zupełnie inne zapachy.

 

Chris napisał coś bardzo ważnego, z czego nie wszyscy zdają sobie sprawę! :ok:

 

Kilka lat temu, opisywałem gdzieś kwestie zapachów, ale zauważyłem, że wielu początkujących w karawaningu ma problem z prawidłową identyfikacją / interpretacją zapachu zastanego w oglądanej przez siebie przyczepie.

Z tego właśnie powodu, pozwolę sobie myśl Chris'a rozwinąć.

Otóż każda przyczepa z uwagi na specyfikę budowy, posiada jakiś własny, charakterystyczny zapach, wynikający z ogólnego zapachu wszelkich materiałów i sprzętów użytych do jej budowy, a składających się na jej wnętrze. Gdy przyczepa nie jest jakiś czas w użytku, tylko stoi zamknięta, zwłaszcza na słońcu, to jej małe wnętrze przesiąka tą mieszanką zapachów. Jeżeli właściciel niezbyt dba o czystość wewnątrz, to dodatkowe zapachy będą się kumulować (pranie zasłon, firanek, pokrowców kanap, czyszczenie mebli, mycie podłogi, trzepanie i pranie dywanów, jeśli są, pozostawianie brudnego wyposażenia lub naczyń itp.). Czując taki zapach, mimo wszystko węch jest w stanie się do niego zaadoptować i po krótkiej chwili, niemal nie odczuwa się różnic.

Sprawa jest o tyle istotna, że osoba niedoświadczona, wchodząc do takiej przyczepy, może tego typu zapach uznać za oznakę gnicia przyczepy, a w rzeczywistości tak nie jest.

Zapachy o których napisałem, mają do siebie to, że nie są duszące, nie są niemiłe i nie wywołują negatywnych odczuć podczas oddychania. Poza tym, bardzo łatwo zanikają po dosyć krótkim, ale intensywnym przewietrzeniu przyczepy i później, podczas jej użytkowania już ich po prostu nie ma.

Zupełnie inaczej jest z zapachem, który powstaje w wyniku rozwijających się grzybów i pleśni we wnętrzu przyczepy lub jej ścian, dachu, podłogi.

Zapach przypomina ten ze starej, wilgotnej piwnicy. Można go często porównać do zapachu gnijących pieczarek. Jest on bardzo nieprzyjemny, duszący, trudno w takiej przyczepie oddychać bez zatykania nosa. Będąc w takiej przyczepie, nasz węch nie jest w stanie do tego zapachu się przyzwyczaić i to nawet po dłuższej chwili - cały czas mamy chęć, jak najszybszego wyjścia z niej. U mniej odpornych osób, może powstawać nawet odruch wymiotny. Gdy proces zawilgocenia jest duży, a grzyby rozprzestrzeniły się w wielu miejscach, na dużych powierzchniach, to zapach jest już wyjątkowo intensywny i drażniący, a w powietrzu unoszą się mikroskopijne zarodniki grzybni, które są niesamowicie szkodliwe. Wiele osób nie jest w stanie przebywać w takiej przyczepie dłużej, niż kilka minut. Cechą tego zapachu jest to, że w żaden sposób nie można się go pozbyć. Nie pomoże żadne wietrzenie, czyszczenie, sprzątanie i zakrywanie "zdrowym" materiałem "chorych" miejsc. Jedynym wyjściem, aby chwilowo zamaskować ten odór jest zlecenie ozonowania wnętrza, ułożenie w różnych miejscach dezodorantów pomieszczeń i otworzenie wszystkich okien przez cały czas, a wszystko to robią doświadczeni handlarze, aby zmylić niedoświadczonego klienta.

 

Trzeba o tych sprawach pamiętać, ponieważ błędna identyfikacja zapachu może czasem zdyskwalifikować bardzo dobrą przyczepę lub odwrotnie - zaakceptować ją, jako wartą uwagi, jeśli zapach "pieczarkarni" zidentyfikujemy, jako ten naturalny.

IMHO

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chris napisał coś bardzo ważnego, z czego nie wszyscy zdają sobie sprawę! :ok:

 

Kilka lat temu, opisywałem gdzieś kwestie zapachów, ale zauważyłem, że wielu początkujących w karawaningu ma problem z prawidłową identyfikacją / interpretacją zapachu zastanego w oglądanej przez siebie przyczepie.

Z tego właśnie powodu, pozwolę sobie myśl Chris'a rozwinąć.

Otóż każda przyczepa z uwagi na specyfikę budowy, posiada jakiś własny, charakterystyczny zapach, wynikający z ogólnego zapachu wszelkich materiałów i sprzętów użytych do jej budowy, a składających się na jej wnętrze. Gdy przyczepa nie jest jakiś czas w użytku, tylko stoi zamknięta, zwłaszcza na słońcu, to jej małe wnętrze przesiąka tą mieszanką zapachów. Jeżeli właściciel niezbyt dba o czystość wewnątrz, to dodatkowe zapachy będą się kumulować (pranie zasłon, firanek, pokrowców kanap, czyszczenie mebli, mycie podłogi, trzepanie i pranie dywanów, jeśli są, pozostawianie brudnego wyposażenia lub naczyń itp.). Czując taki zapach, mimo wszystko węch jest w stanie się do niego zaadoptować i po krótkiej chwili, niemal nie odczuwa się różnic.

Sprawa jest o tyle istotna, że osoba niedoświadczona, wchodząc do takiej przyczepy, może tego typu zapach uznać za oznakę gnicia przyczepy, a w rzeczywistości tak nie jest.

Zapachy o których napisałem, mają do siebie to, że nie są duszące, nie są niemiłe i nie wywołują negatywnych odczuć podczas oddychania. Poza tym, bardzo łatwo zanikają po dosyć krótkim, ale intensywnym przewietrzeniu przyczepy i później, podczas jej użytkowania już ich po prostu nie ma.

Zupełnie inaczej jest z zapachem, który powstaje w wyniku rozwijających się grzybów i pleśni we wnętrzu przyczepy lub jej ścian, dachu, podłogi.

Zapach przypomina ten ze starej, wilgotnej piwnicy. Można go często porównać do zapachu gnijących pieczarek. Jest on bardzo nieprzyjemny, duszący, trudno w takiej przyczepie oddychać bez zatykania nosa. Będąc w takiej przyczepie, nasz węch nie jest w stanie do tego zapachu się przyzwyczaić i to nawet po dłuższej chwili - cały czas mamy chęć, jak najszybszego wyjścia z niej. U mniej odpornych osób, może powstawać nawet odruch wymiotny. Gdy proces zawilgocenia jest duży, a grzyby rozprzestrzeniły się w wielu miejscach, na dużych powierzchniach, to zapach jest już wyjątkowo intensywny i drażniący, a w powietrzu unoszą się mikroskopijne zarodniki grzybni, które są niesamowicie szkodliwe. Wiele osób nie jest w stanie przebywać w takiej przyczepie dłużej, niż kilka minut. Cechą tego zapachu jest to, że w żaden sposób nie można się go pozbyć. Nie pomoże żadne wietrzenie, czyszczenie, sprzątanie i zakrywanie "zdrowym" materiałem "chorych" miejsc. Jedynym wyjściem, aby chwilowo zamaskować ten odór jest zlecenie ozonowania wnętrza, ułożenie w różnych miejscach dezodorantów pomieszczeń i otworzenie wszystkich okien przez cały czas, a wszystko to robią doświadczeni handlarze, aby zmylić niedoświadczonego klienta.

 

Trzeba o tych sprawach pamiętać, ponieważ błędna identyfikacja zapachu może czasem zdyskwalifikować bardzo dobrą przyczepę lub odwrotnie - zaakceptować ją, jako wartą uwagi, jeśli zapach "pieczarkarni" zidentyfikujemy, jako ten naturalny.

IMHO

Opisane przez Ciebie niuanse mogą być nieuchwytne dla osób palących.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opisane przez Ciebie niuanse mogą być nieuchwytne dla osób palących.

 

Być może, nie wiem, ani ja, ani żona, nie palimy papierosów.

W takim razie trzeba zabierać z sobą osoby niepalące lub zrezygnować z kryterium "zapachu", jako jednego z tych niezbędnych do oceny stanu przyczepy :hmm:

To jest kolejny powód żeby rzucić fajki :P

 

Bardzo trafne spostrzeżenie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.