Skocz do zawartości

powolniak

Użytkownicy
  • Postów

    1256
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

O mnie

  • Płeć
    Brak danych

Sprzęt

  • Sprzęt
    Przyczepa
  • Model
    nie ma i niebędzie

Ostatnie wizyty

653 wyświetleń profilu

Osiągnięcia powolniak

Forumowicz

Forumowicz (3/3)

  1. Muszę się pochwalić, że po moim odwołaniu się od ww. decyzji, po jakimś czasie otrzymałem e-maila od Googla, w którym zostałem przeproszony za niewlaściwą decyzję (blokada możliwości publikowania) i moja ocena pola namiotowego KLIF w Poddąbiu została zamieszczona.
  2. Dyskusja o sposobie konstruowania cenników i opłat na kempingach, to nic innego, jak dyskusja o nieprzemijającym KOMUNIŹMIE. W myśl tej złodziejskiej doktryny każdy ma uczestniczyć w finansowaniu wszystkiego, mimo iż nie ma ochoty/obowiązku/potrzeby/konieczności z tego korzystać, a państwo/właściciel będzie stał na straży i egzekwował ów obowiązek płacenia. Tak było, jest i najpewniej będzie nadal, bo nie widać na niebie znaków zwiastujących możliwe zmiany. Wszak ustrój polityczny i ekonomiczny państwa określa sposób podziału produktu globalnego netto (dawniej dochodu narodowego), a ten z którym mamy do czynienia jest w naukach ekonomicznych zdefiniowany w podręcznikach dot. ekonomii socjalizmu. Zwróćmy uwagę na pierwsze z brzegu przykłady: składka zdrowotna liczona i płacona jest od wynagrodzenia i jeden płaci 50 PLN, zaś inny 1500PLN. W zamian każdy ma zapewniony taki sam koszyk świadczeń zdrowotnych. A kto z nich najczęściej korzysta? Ci co mają czas siedzieć w przychodniach w kolejkach, czyli jak mniemam osoby płacące niskie składki, bo nie chce im się pracować lub pracę markują. Osobnik uzyskujący wysokie pobory musi tyrać na wysoką pensję i nie ma czasu na takie marnotrawienie czasu na stanie w kolejkach. Więc idzie do prywatnego medyka na konkretną godzinę i płaci słoną kasę za wizytę, bo go stać, bo za wizytę zapłaci relatywnie mniej niżby siedział bezproduktywnie kilka godzin w POZ i stracił spory dochód z pracy. Często/bardzo często nie otrzymuje w zamian paragonu. Gdyby opłata za wizytę w prywatnych gabinetach mogła być objęta w zeznaniach PIT jakąś ulgą, nawet skromną, byłby już jakiś pożytek z tego, choćby taki, że dochody lekarza byłby objęte nadzorem skarbowym. A niestety nie są kontrolowane tak skrupulatnie, z zabieranych nam podatków utrzymywane/dofinansowywane jest (w różnych formach wsparcia: dotacje, udział w dochodach w podatku dochodowym, w VAT, itp.) wszystko: szkoły, komunikacja miejska, kina, teatry, przedszkola, żłobki, urzędy wszelkiej maści, itp. Można zapytać, czemu mam na to płacić, jeśli przykładowo nie mam dzieci w wieku objętym obowiązkiem nauki, nie chodzę do kina/teatru, nie wypożyczam książek z biblioteki, nie korzystam z komunikacji miejskiej??, płacimy ujęty w cenie paliwa podatek drogowy, który miał trafiać na fundusz celowy tzw. DROGOWY. Na domiar tego musimy płacić za korzystanie z wielu dróg wybudowanych z tego funduszu. Kolejne przykłady dziadostwa można by mnożyć w nieskończoność. Wypowiadający się podnoszą różne aspekty, w tym m.in., że nie ma obowiązku wjazdu na kemping, jeśli się nie akceptuje pozycji cennika. Owszem, ale wyobraźmy sobie sytuację, że ktoś wystawia ofertę: wjeżdżasz na kemping po uiszczeniu 200PLN, nie interesuje nas czy przyczepa mała, czy duża, czy sam, czy rodziną 6 osobową, itp. Ciekawe ilu miałby chętnych. Wydaje się, że uczciwe jest na kempingu by cennik ujmował pozycje do wyboru (tak jak w menu restauracji): parcela, czy pole, z prądem (koniecznie wg licznika, a nie wg widzimisię) czy bez, prysznic płatny na minuty (były kiedyś wypowiedzi, że powinien być za darmo, by moczyć się godzinę miast 5 minut), płatny basen, badziewne rowery z wypożyczalni zawsze były i są płatne, a może powinny być darmowe, zrzut ścieków płatny (podjedzie kamperem i zwali 100 czy 140 litrów, podczas gdy ten z przyczepy 20 litrów co drugi dzień). Gdybyśmy płacili podatki i daniny wg zasad ekonomii liberalnej (kapitalistycznej), byśmy uiszczali je w znacznie niższych kwotach (centralny planista nie szastałby wówczas pieniędzmi na pierdoły, rozdawnictwo, utrzymywanie armii urzędasów nieudaczników/nierobów), ale mielibyśmy wówczas obowiązek płacenia za usługi z których autentycznie KORZYSTAMY (w przypadku kempingu: za zużyty prąd, za korzystanie z prysznica, za basen, sprzęt pływający, za bilarda, za rower, za kajak). Opłaty byłyby bez wątpienia wyższe, ale byłoby to SPRAWIEDLIWE, kto nie korzystałby uzyskiwałby tzw. RENTĘ GRUNTOWĄ.
  3. Skoro tak twierdzisz, to zerknij proszę na cennik pola https://www.arekgaski.pl/ (ja za 2 osoby+przyczepa+auto) zapłaciłbym tam 90 zł. A jak obejrzysz fotki z galerii, to chyba przyznasz, ze pole wypasione (w porównaniu do Poddąbia to kosmos), a do morza 50 m. My tam jeździliśmy ponad 20 lat i pamiętamy to pole od samego jego zorganizowania.
  4. Miałem jego dane o polisie i oświadczenie o nawałnicy i jej skutkach. Nic to nie dało, firma ubezpieczeniowa (już nie pamiętam który to był ubezpieczyciel) wypięła się, podając jakieś pokrętne powody. Nie chciało mi się szarpać z łobuzami i z AC przyczepy zlikwidowałem szkodę (przedstawiłem rachunek za nową szybę).
  5. Przedstawiona na fotkach sytuacja, jako żywo, przypomniała mi lipiec 2010 r. na kempingu AREK w Gąskach. Wówczas w pogodny, gorący dzień, pojawiła się nieduża chmurka i zaczęło się. Nawałnica (potężny wicher+ulewa) trwała kilka minut i była okrutna w skutkach. Zniszczeń na sąsiednich polach było bardzo dużo. W mojej poprzedniej przyczepie lekko uchyloną przednią szybę wyrwało w mgnieniu oka. Wiatrzysko wpadło przez ten otwór do przyczepy i przesunęło ją o 40cm, przedsionek uległ częściowemu rozdarciu. Namioty były sprasowane równo z glebą. Na stojącą obok mnie przyczepę spadła duża trampolina zainstalowana na placu zabaw oddalonym o ok. 80m. Grube drzewa były połamane, jak patyczki. Na Bałtyku zatonął wówczas kuter z 3 lub 4 rybakami. Dużo lat wcześniej podobna przygoda spotkała nas w Śliwinie k. Rewala. Nieświadomi staliśmy pod drzewami. W nocy wiatrzysko i burza. Gałęzie spadały z drzew, uciekliśmy do budynku z łazienkami. Na szczęście na nas nic nie spadło. Od tej pory bardzo, ale to bardzo, ze względów bezpieczeństwa, unikałem stawania w pobliżu drzew (także z powodu spadającej z nich spadzi, brudzącej przedsionek i przyczepę).
  6. Wydaje się, że cena za prąd jest często ustalana wysoko, bo wielokroć traktowana jest jako dodatkowe źródło dochodu właściciela pola. Np. na kempingu w Ciechocinku, w mojej ocenie poprawnie zorganizowanego i oferującego karawaningowcowi wszystko co potrzebuje ceny nie są zbyt wysokie (płaciłem za 2osoby +zestaw bez prądu 80 PLN/doba). W ofercie mają prąd za 20 PLN/doba. Na pytanie czemu aż tyle sobie cenią za energię, pani z recepcji odrzekła, że płacą wg stawki 3PLN/kW). Nie bardzo mi się to bilansowało, gdyż moja lodówka pobierająca 125W/h przez dobę zużyje 3kW, co daje koszt 9PLN. A co z 11PLN? Na pewno nie idzie to na utrzymanie i odtworzenie instalacji energetycznej. Za to zagrywki z obowiązkiem podłączania się pod kempingowe zasilanie zaczynają mnie irytować niesamowicie, bo mam w przyczepie fotowoltaikę +akumulator, oświetlenie LED (która to instalacja już dawno mi się spłaciła) i nie potrzebuję korzystania z kempingowego zasilania (lodówka pracuje na LPG). Marzeniem jest, by na polach powszechne były liczniki pozwalające uiszczać należność za prąd wg faktycznego zużycia. Przy okazji nadmienię, że chciałem wystawić na Googlach odpowiednią ocenę polu KLIF w Poddąbiu i niestety błyskawicznie moja ocena została zablokowana, a ja otrzymałem zakaz publikowania ocen na Googlach. Tak to wygląda obiektywizm tej platformy. Wolno tylko chwalić i podziwiać. Zaczynamy żyć w matrixie.
  7. Skoro obowiązkowo płacisz z góry za pobyt (co zaznaczyłem w poprzednim poście) i dopiero po zagospodarowaniu się i rozejrzeniu po polu stwierdzasz jego wady, to raczej szkoda wyrzucić w błoto 1,4 tys. PLN i przenosić się na inny kemping (przykładowo w pobliskich Rowach był zapakowany pod korek). Ponadto, co pisałem miejscowość jest ładna, okoliczne lasy przepiękne, co nas satysfakcjonowało (dużo chodziliśmy i jeździliśmy rowerkami, m.in. na jagody).
  8. Mnie też to zdumiewało, będąc na miejscu. Jednakże dotarło do mnie to, że większość przebywających tam (była mała rotacja) to niemal tubylcy (sądząc po tablicach rejestracyjnych aut: ze Słupska oraz z woj. pomorskiego). Reszta to zabłąkani, tak jak my, skuszeni pozytywnymi opiniami. Być może są jakieś opinie opłacone, by robiły PR. Postępowanie właściciela/właścicieli pola jest zastanawiające. Mając potencjał rozwojowy, skąpi monety na inwestycję w pole, które by szybko dorównało do inwestycji poczynionych w Poddąbiu. Przypomina mi to trochę sytuację sprzed 25 lat, kiedy pierwszy raz byliśmy w Gąskach na polu AREK. Było ono poziomem zbliżone opisywany KLIF. Obecnie pole AREK to kombinat wypoczynkowy: pole, pensjonaty, domki. Właściciel mocno inwestował w pole i osiągnął poziom mogący być wzorcem. Wracając do PODDĄBIA. Zrobiła na nas naprawdę bardzo pozytywne wrażenie. Nieduża, bardzo urocza i cicha miejscowość, położona w pobliżu klifu bałtyckiego, otoczona lasami (od strony morza przecudny stary drzewostan bukowy, zaś od strony południowej las mieszany z przewagą sosny). Liczne są nowe pensjonaty, w tym o charakterze apartamentowym. Nie brakuje przy nich miejsc postojowych dla aut. Otaczający miejscowość las bukowy nie dość, że jest przecudowny, co krok ukazujący swoje piękne wieloletnie okazy drzewostanu, to pozwala spacerować po licznych ścieżkach (gruntowych) i napawać wzrok przyrodą. Jako ciekawostkę podam, że przez Poddąbie i okoliczne lasy wytyczona jest trasa pielgrzymkowa św. Jakuba, prowadząca do Santiago de Compostella, miejsca spoczynku tego świętego. Z innych osobliwości wymienić można niedalekie tzw. Zatopione dzwony (dwa głazy) lub wystający z wody fragment wraku duńskiego statku, punkt widokowy na wydmie. Dojście do plaży prowadzi przez las kilkoma ścieżkami (ok. 400 m długości), na których końcu są ToyToye. Klif (ok. 40 m. wysokości) jest stromy, przepiękny, umożliwia zejście do plaży schodami (przeciętnie każde z trzech zejść ma do pokonania po ok 100 schodków). Dla osób z małymi dziećmi lub osób z utrudnieniami w poruszaniu się stanowią te schody określoną trudność do pokonania. Jest miejski plac zabaw dla dzieci, są jadłodajnie, lodziarnie, wypożyczalnie rowerów, skuterów elektrycznych, hulajnóg, dziecinnych quadów elektrycznych i na pedały. W niedzielę odbywają się w kaplicy msze święte w obrządku rzymsko-katolickim. Na końcu miejscowości znajduje się wspaniała betonowa droga rowerowa (o szerokości ok. 2,5 m i długości 3,8 km) prowadząca w kierunku miejscowości Wytowno. Na końcu betonówki jest stacja rowerowa, z zadaszonymi ławkami. Stąd można się udać też drogą betonową (ok. 3,4 km), a następnie gruntową (ok. 07 km) i dalej asfaltem do Orzechowa lub Ustki. Z Poddąbia można dojechać rowerami do Ustki (rejsy pirackim statkiem DRAGON), Dębiny lub Rowów, Orzechowa (wspaniała wieża widokowa o wysokości 40 m, 216 schodków do pokonania). Poruszanie się rowerem po drogach gruntowych wymaga jednak ogumienia terenowego (opony o agresywnym bieżniku, o profilu najlepiej ok 2 cali lub większym. Opony szosowe (1-1,5 cala, na nieamortyzowanym widelcu) nie zapewniają komfortu oraz przejazdu piaszczystymi odcinkami dróg.
  9. Pole namiotowe KLIF w Poddąbiu k. Ustki. Poddąbie jest niedużą, nowoczesną, zachwycającą miejscowością wypoczynkową. Pole namiotowe KLIF, wedle opisu na stronie https://klif.fajnewczasy.info oraz zamieszczonych w Googlach opinii niektórych jego użytkowników (czy aby Ci piszący byli na tym polu? Może byli pierwszy raz na kempingu i nie mają skali porównawczej) jawiło się jako przybytek luksusu i oaza spokoju. To skusiło nas by tu odpoczywać tego lata w lipcu. Po przyjeździe okazało się, że rzeczonego opisu i opinii nie możemy potwierdzić, gdyż mocno rozmijały się z prawdą. Potwierdzam swoją ocenę i opinię załączonymi fotografiami. Stan zagospodarowania pola odpowiada czasom towarzysza Gierka, epatuje prymitywnością i brzydotą, zerowym poziomem zainwestowania w infrastrukturę. Wszystko to mimo ogromnego potencjału turystycznego tkwiącego w owym polu. Wąski wjazd na teren z odstającą rurą od dawien dawna nie używanego szlabanu stwarza zagrożenie dla wjeżdżających. Teren owszem jest ogrodzony, ale w dużej części (strona południowa i zachodnia) parkanem jest drewniana już spróchniała konstrukcja, bardziej odpowiednia dla pasterskiego okólnika dla bydła gospodarskiego. Wspomniane w opisie oświetlenie, to intencjonalne myślenie właściciela, miał chyba na myśli oświetlenie z pobliskiej ulicy. Na terenie pola nocą jest ciemno. Tzw. Polana Słoneczna, na której się zatrzymaliśmy (bo w części leśnej których unikamy trzeba miejsce wcześniej rezerwować, chociaż było pusto) to porażka. Stanowi ją spory kawałek gruntu, przypominający klepisko, które po ostatnim rolniczym zagospodarowaniu (chyba ze 20 lat temu) zostało przemianowane na pole namiotowe. Odbyło się to niestety bez uprzedniego wykonania elementarnych prac (glebogryzarką, wyrównanie, obsiew trawą, wałowanie) dostosowujących teren do roli pola namiotowego Teren jest nierówny, pełen licznych dziur i zadoleń. Przemieszczając się po tak nierównym placu bardzo łatwo skręcić staw skokowy bądź kolanowy. Dziury te są szczególnie niebezpieczne dla biegających dzieci. Gleba nie widziała dosiewu trawy, porastają ją jakieś rachityczne chwasty, liczne są gołe ukazujące glebę placyki . Także należy się liczyć z obecnością wszędobylskich mrówek, mających swoje schronienia w wydrążonych otworach w glebie. Sanitariaty zorganizowano w starych kontenerach. Nie pokazano ich na zdjęciu pola i nie zaznaczono faktu w opisie pola. Fakt, są prysznice, umywalki, kabiny WC, dla mężczyzn i kobiet. W żółtym kontenerze są dwie kabiny prysznicowe dla mężczyzn, z których jedna (druga) jest w tak opłakanym stanie, że słów brak. Glazura odchodzi, sufit odpada. Strach tam wejść do środka. Strach także z kontenera wychodzić po schodkach, gdyż brakuje poręczy. Nie udało się dociec dlaczego wszystkie drzwi do sanitariatów są otwarte 24h i przywiązane sznurkiem do kontenera, by nie zamknąć ich. (Czyżby wietrzone są wnętrza kontenerów z ….. zapachu, pleśni?. Mało tego, takie coś nie gwarantuje intymności osobom wychodzącym z kabiny prysznica. Woda ciepła jest 24h, przy czym pochodzi ona z bojlerów. Przyłącza energetyczne (nie zabezpieczone bezpiecznikami) są urządzone w sposób urągający elementarnym zasadom bhp i energetyki. Strach dotykać gniazdka, by nie być porażonym prądem. Pobór wody jest możliwy tylko z jednego zardzewiałego kranu (pamięta chyba Gierka) mocowanego na wysokości ok 120 cm nad ziemią, na wystającej rurze (wyobrażam sobie nastolatka lub starca trzymającego kilkadziesiąt sekund konewkę lub wiadro by nabrać wody). Zrzut kota możliwy do instalacji kanalizacyjnej, po uprzednim odchyleniu pokrywy. By tę pokrywę odsunąć trzeba się udać do recepcji po „specjalistyczny” klucz. Zapewne pochodzi on z wykopalisk archeologicznych. Ordynarna, zardzewiała wygięta rura zakończona przyspawanym hakiem. Obrzydzenie bierze przed wzięciem tego urządzenia do ręki. Podane w opisie pola dane o odległościach też są nieprawdziwe. Licząc od bramy wjazdowej dojście do placu zabaw dla dzieci (ogólnodostępnego, zlokalizowanego poza obrębem pola namiotowego) to 200 m spacer (na terenie pola nie ma żadnego urządzenia zabawowego dla dzieci. Rodzice nachodzą się z maluchami na ów plac, miast wypoczywać na miejscu obserwując bawiące się dzieci. No, jest jedno, to zwieszony na konarze sznurek do którego przymocowano kawałek drąga, by można się pobujać. Chcący udać się na plażę mają do pokonania nie 300m co podaje opis, tylko 200m do ściany lasu i kolejne 400m ścieżką przez las, by na końcu zejść na plażę przez klif po 106 schodkach. Kuriozalna jest procedura meldowania się na polu. Od ręki trzeba uiścić z góry całą kwotę należności za zaplanowany czas pobytu. Odstępstw nie ma. Zapłacisz, siedź, nawet gdy Ci się nie spodoba miejsce. Cennik pola, to osobna historia. Jest dużo pozycji i okazuje się, że nie ma odstępstw. Jest all inclusive. Karawaningowiec nawet mając swoje źródło zasilania przyczepy/kampera (fotowoltaika, akumulator), tak jak ja mam, musi obligatoryjnie wykupić zasilanie z gniazdka (opłata taka, bo oferowana jest wszystkim woda ciepła i zimna). Za rozstawienie przedsionka/daszka przeciwsłonecznego jest przewidziana odpowiednia opłata z pozycji WIATA (kto by się spodziewał takiego nazewnictwa). Dla posiadacza nawet mikroskopijnej wielkości psa jest ekskluzywna opłata w równowartości opłaty za osobę. Za tę kwotę na polu trzeba uważać by nie wdepnąć w minę. Opuszczenie pola obowiązkowo do godz. 11. Późniejszy wyjazd to opłata karna 30 zł. Ustawienie przyczepy/kampera/namiotu odbywa się pod czujnym okiem właściciela/pracownika pola, który z dokładnością niemal do centymetra wyznacza miejsce. W konsekwencji pomiędzy zestawami jest 2,5-3m wolnego pola. Mało tego, auto obowiązkowo musi być też zaparkowane we wskazanym miejscu. Widać, że właściciel/właściciele pola włożyli naprawdę dużo wysiłku w to, by zniechęcić ludzi do przybycia na pole, na czas wakacji. W pierwszej połowie lipca, tj. w pełni sezonu, kiedy atrakcyjne kempingi pękają w szwach od pełnego obłożenia, na polu KLIF było ledwie kilka przyczep, ze 4 kampery i ok. 10 namiotów. I to w sytuacji, gdy pole ma potencjał na ok 80-100 przyczep/kamperów. Płaciłem 101,10 zł/doba (auto, przyczepa, prąd, 2 osoby). Uważam, ze 50 zł za te luksusy to zdecydowanie zbyt dużo byłoby. Staliśmy tam 2 tygodnie, bo miejscowość nieduża, bardzo ładna, klimatyczna. Przepiękny las bukowy (po którym chodząc różnymi ścieżkami pokonałem 72 km) oraz klif.
  10. Płomień, jak się wydaje masz duży. Ostatnio jak byłem na czyszczeniu instalacji gaazowej lodówki i przeglądzie gazowym całości instalacji, gazownik mi powiedział, że jeśli płomień gaśnie sam z siebie, to najczęściej umiera jakiś styk w pokrętle wyboru trybu zasilania lodówki gazem. Jego zdaniem jest to bardzo częsta przyczyna problemów, kosztowna i trudna w wymianie, bo trzeba lodówkę wyciągać.
  11. No nie wiem, czy 120 PLN to tanio za tamtejsze luksusy. Dla przykładu podam, że tegoroczną majówkę (5 dni) i Boże Ciało (4dni) spędziłem (2 osoby, zestaw auto+przyczepa, bez prądu bo mam elektrownię na dachu) na kempingu w Ciechocinku, płacąc za dobę 75 zł. Wg moich kryteriów potrzeb (możliwość chodzenia i zwiedzania okolicy oraz wypoczynku) kemping w Ciechocinku bije na głowę Diablą Górę (tak, byłem na tym kempingu w 2018, podczas wędrówki po Podkarpaciu).
  12. Z racji wieku i doświadczenia przyczepa oklejona była z przodo i z tyłu naklejką forumową oraz PFCC. Auto zaś z przodu i tyłu miało wlepę forumową. Jednakże po jednej z wypowiedzi w wątku dot. Covida, szara eminencja tegoż forum (niejaki @Szary) zagroził mi banem, za to, że obrażam ludzi, bo m.in. linkowałem o krętactwach ze szczepionkami i urojeniach władzy dot. wirusa, co obecnie okazuje się prawdą). Po takim dictum moda wszystkie naklejki forumowe zostały sprawnie usunięte. Przyznam, że kolekcjonuję naklejki ze zlotów oraz z różnych ciekawych miejsc i mam ich sporą kolekcję. Na podobnej zasadzie mam dużą kolekcję proporców, plakietek i odznak z nizinnych i górskich imprez turystyki kwalifikowanej PTTK, w których uczestniczyłem bądź ją obsługiwałem.
  13. Na „Browarnym” byłem w 2017 podczas majowej włóczęgi po Roztoczu. Stałem tam 2 doby (5/6 i 6/7 maja). Jadąc tam znałem złe opinie o charakterze właściciela. Nie mogę powiedzieć o nim złego słowa. Zajechałem pod recepcję, oznajmiłem na jaki czas chcę się zatrzymać. Właściciel wskazał miejsce (na utwardzonych miejscach dla kamperów, bo na trawiastym polu było bardzo grząsko po deszczach), dał kartę z kodem do otwierania furtki, którą się wychodziło na starówkę. Przy rozliczeniu za pobyt okazałem kartę członkowską PFCC, otrzymałem deklarowaną zniżkę, uiściłem wyliczoną należność i adieu. W trakcie pobytu nie zawracałem właścicielowi głowy zbędnymi pytaniami. No raz go zapytałem gdzie można wymienić butlę 11 kg, bo mi się skończył gaz. Oznajmił, że mogę dokonać wymiany na pobliskiej stacji benzynowej. Zapakowałem butlę na wózek i dokonałem wymiany.
  14. 1 zł za 1 kWh to bardzo optymistyczny, wręcz nierealny scenariusz. Na polach za energię zadają bardzo często 15-20 zł/doba lub wg wskazań licznika po 2-3-4 z/kWh. Zatem jest ekonomicznie zasilać lodówkę gazem LPG (ostatnio wymieniałem butlę za 70 zł).
  15. Dzisiaj odważyłem się podjąć próbę wymontowania palnika, by przedmuchać dyszę, komin i wymienić filterek. Niestety mój zapał ostudzili konstruktorzy przyczep, którzy okazali się niemniej pomysłowi od samochodowych, w utrudnianiu życia użytkownikom, by nie politechnizowali się zbytnio. Okazuje się, że: - odkręcając śrubę mocującą obudowę dyszy palnika do rury kominka, śruba była przepalona i urwała się. Pozostałą w kominku część śruby udało się trochę rozwiercić i odspoiłem obudowę dyszy od kominka. - dolna część kominka (ta rozcięta na trzy części rura) zachodzi ok. 0,5-0,6 cm na obudowę dyszy palnika, przez co nijak nie można opuścić palnika, bo pod nim nie ma już miejsca (jest ok 2-3 mm), - próbowałem lekko naciskać od dołu na ów kominek, w nadziei, że go wsunę wyżej i uzyskam wystarczającą przestrzeń, ale używałem chyba niezbyt dużego nacisku, w obawie, by czegoś nie uszkodzić. Czy ta rurka jest ruchoma? Może trzeba ją walnąć mocniej i wsunie się wyżej, czym umożliwi dostęp do śruby w celu odkręcenia iskrownika i termopary oraz odkręcenie palnika z rury gazowej? - próbowałem, również bez jakiegoś napierania, poruszyć nakrętkę na rurze gazowej, znajdującą się w pobliżu wejścia do palnika, ale też nie dało to efektu. Najprawdopodobniej nakrętka ta jest na stałe złączona z rurą i służy tylko do przytrzymania rury podczas obracania palnikiem w celu jego wykręcenia. Chyba dobrze myślę? Jak wygląda umiejscowienie palnika ubranego w iskrownik i termoparę ilustruje załączona fotka. Czy jest ktoś na forum, kto miał do czynienia z takim ustrojstwem i rozkręcał go i jest w stanie doradzić co i jak, by wydobyć palnik, odkręcić go od rury gazowej. Ponadto zapytam, czy ów słynny filtr papierowy znajduje się w końcówce rury gazowej przy jej wejściu do palnika, na wysokości tej nakrętki?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.