Mimo wielkiej miłości do karawaningu muszę przyznać, po raz kolejny, że wyjazd z przyczepą nie zawsze ma sens. Obecnie przed sezonem, będąc 3 noce w CRO i 6 nocy w ITA bez przyczepy, stwierdzam że ceny porządnych kwater są równe różnicy w spalonym paliwie (w moim przypadku). Jak jest ciepło to kemping i mieszkanie "na plazy" czy po prostu niemal na zielonym jest nie do przecenienia. Wiosną i jesienią już to tak nie wygląda.
Ceny kempingów w sezonie to też, moim zdaniem, lekki odjazd. 100 czy więcej euro za kawałek parceli, no nie. Mimo basenów czy innych pseudo atrakcji. Zwyczajnie mi się to nie spina w głowie i mam więcej wkur... niż wypoczynku Dlatego bezlitośnie łamię obowiązek szkolny młodego i jakoś nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Jeszcze 3 tygodnie i ruszamy do CRO, tym razem z przyczepą