Skocz do zawartości

Tharule

Użytkownicy
  • Postów

    191
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

O Tharule

  • Urodziny 10.01.1983

O mnie

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Skąd
    Oleśnica

Sprzęt

  • Sprzęt
    Przyczepa
  • Model
    Dethleffs
  • Holownik
    Nissan X-trail t32 FL 2.0 177KM

Ostatnie wizyty

156 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Tharule

Forumowicz

Forumowicz (3/3)

  1. Wiem Czyś że tak książka pisze. Ale wiesz jak życie to weryfikuje. Sam pracuje w podobnej branży ale hamulca nie wyreguluje żeby nie wiem co. Czasami robi się coś "na oko" ostatnio tak właśnie urwałem śrubę dwunastkę 8.8 bo wydawało mi się że jest jeszcze zakres działania a tu doopa. I dokrecalem na klucz płasko oczkowy założony na drugi oczkowy rozmiar 19. Po chłopsku. Pewnie doświadczenie uczy robić takie rzeczy. Jak się robi coś raz na jakiś czas to kończy się "przedobrzeniem". Aha. Po mnie każdy wulkanizator bierze metrową rurkę a mi się zawsze wydaje że dociagnalem śruby w kołach osobówki "tak sobie". Dlatego nie nawidzę jak się pytam kogoś jak dokręcić a ten mówi " z czuciem". Wiesz o czym mówię?
  2. Koledzy bardzo dziękuję za szybką i sprawną diagnostykę. Bebny na pewno nie są tak gorące żeby zasyczał mokry palec. Gorące czyli ok 60 -70 stopni dekielek. Tak na oko. Parzy w rękę że 3 sekundy nie ma szans utrzymać. Łożysko mechanik dociągnął na oko ale to jest mechanik który serwisuje od lat przyczepy. Około 80 cm rurką do granic jego siły a chlopina raczej drobny. Ja bym jeszcze z pół obrotu zrobił ale ja 2 x większy od niego. Najbezpieczniej będzie jak jutro pojeżdżę bez hamowania. W końcu wyjazd w niedzielę a nie nawidze przygód na trasie. Co ja bym bez Was....
  3. No właśnie sprawdzane tuż przed wyjazdem od mechanika i było luźne. Po dojechaniu do domu 15km były dosyć gorące nie nazwałbym tego ciepłym tylko takie że palec szło przystawić dosłownie na chwilę, więc z ciekawości podniosłem jedną stronę lewarkiem a koło kręciło się zupełnie bez żadnego hamowania, luźniutko. drugiej strony nie sprawdzam ale oba były tak samo gorące. może faktycznie jutro w wolnej chwili zrobię sobie małą przejażdżkę po osiedlu i zobaczę czy dalej się grzeją. Mechanik 5 x zarzekał się w rozmowie że jest to dopasowanie zupełnie nowych szczęk do używanego bębna
  4. Cześć koledzy i koleżanki. Ostatnio wymieniałem wszystko w bębnach na nowe, łożyska nowe (bezobsługowe, nie stożkowe tylko podwójne) linki hamulcowe nowe oraz cały zespół urządzenia najazdowego wymieniony na nowy oryginalnie złożony alko. Hamulce wyregulowane przez mechanika przy podniesieniu koła nic nie obciera czyli nie słychać szczęk koło nie zatrzymuje się, nie idzie z oporem a jednak po przejechaniu około 15 km były bardzo gorące dekielki od łożysk. Obie strony równomiernie gorące. Parę razy po drodze zahamowałem i celowo dosyć mocno ale to dosłownie na palcach jednej ręki pojechałem nie przez miasto tylko drogami wiejskimi. mechanik sugeruje że mogą to być docierające się nowe szczęki do używanych bębnów. W niedzielę mam wyjazd do Chorwacji i trochę się boję jechać. Doradźcie czy to normalne zjawisko po zmianie hamulce że muszą się dotrzeć do używanego bębna? z tego co wiem tego łożyska podwójnego bezobsługowego nie idzie dociągnąć za mocno. Bierzemy też pod uwagę że dzisiaj jest koło 32 stopni na dworze i tak jak mówię parę razy ostrzej przyhamowałem z prędkości od 90 do 0. Może zrobię jeszcze kilka prób jazdy bez ostrego hamowania?
  5. Marcino81- mi ktoś powiedział, że jeżeli wali przy ruszaniu a przy hamowaniu nie, to w 1 kolejności reguluje się na cięgnie gwintowanym. Ja u siebie tak wyregulowałem, że nawet po ruszeniu z miejsca non stop hamował, a waliło nadal. Nie wiem co o tym sądzić bo aż tak bardzo się nie znam. Jak był luźny pręt, to wałiło mocniej, jak podciągnąłem do granic możliwości waliło dalej, ale troszke mniej. Jak ścisnąłem na maxa, że koła już lekko były przyhamowane, to i tak waliło i tak. chris_66 - u siebie właśnie w żadnym miejscu nie widziałem miejsca, gdzie guma mogłaby być założona. na samym siłowniku gazowym na pewno nei wystepuje, w suwadle też ani śladu, jedynie ślad, że już od lat ociera się metal o metal. Nie wiem czy tam jakaś guma idzie bo na zdjęciach nowego suwadła też nić widać nie było. te wszystkie zagwozdki i wrodzony brak cierpliwości oraz ilość elementów do wymiany, skłoniło mnie do szybkiej decyzji o wymianie kompletu. Dam znać czy na zupełnie nowym coś słychać przy ruszaniu.
  6. Ja się poddałem, zamówiłem zestaw nowy alko- co prawda będę musiał rozwiercić po parę milimetrów przednie otwory w UN ale nowe jest nowe. Na początku stawiałem na siłownik (tą gazową sprężynę), później okazało się że na suwadle jest luz, do wymiany tuleje, na koniec przy ściąganiu okazało się, że samo suwadło też lepiej wymienić, żeby miało to ręce i nogi. W rezultacie zamknął bym się w kwocie około 1000zł ( suwadło 600 amortyzator ponad 200 tulejki i przesyłka koło 100- takie są zwariowane ceny do bpw. Sama dźwignia ręcznego kosztuje prawie 600zł!) Sam tulejek wyjąć nie mogłem więc trzeba jeździć się prosić kogoś na prasę, za darmo nikt nie zrobi- kolejna 100. Kalamitki i zabezpieczenie do wymiany. Z żoną pewnie bym złożył, ale co bym się naklął, to moje. Do cierpliwych nie należę. Za niecałe 1400zł kupiłem nowy ze stabilizatorem AKS 3004. Swój stabilizator sprzedam, widziałem, że modele 2004 chodzą po około 500zł a ja mam nowiutkie wszystki 4 okładziny (przejechałem 2000km po autostradzie). Odliczając sprzedaż AKS, wyjdzie mi na to samo, tylko bez nerwów, że coś źle poskładałem. Do mojej osi BPW UN bez stabilizatora kosztuje 1700zł. Stąd wybór alko i konieczność rozwiercenia delikatnie otworów.
  7. Niestety mój post pozostał bez odpowiedzi, więc zmuszony byłem urządzenie najazdowe zdemontować i rozłożyć na części pierwsze. Już widzę że na pewno nie poradzę sobie z demontażem tulei ślizgowych. Potrzebna jest do tego prasa, a próbując je wybijać połamałem cały kołnierz zewnętrznej tulei. Sprawdzałem ceny części zamiennych do mojego zaczepu BPW i to jest jakiś kosmos sama dźwignia ręcznego kosztuje prawie tyle co całe urządzenie najazdowe firmy knott. Moje pytanie w tym wypadku brzmi- czy mogę zastąpić swoje urządzenie najazdowe BPW urządzeniem knotta z tymi samymi parametrami. Czy każde urządzenie ma identyczne mocowanie środkowego cięgna do zaciągania hamulca najazdowego. (gwintowanego pręta). Jestem bezsilny nie wydam 1600 zł na całe urządzenie a w pobliżu nie ma żadnego rozsądnego serwisu który by to ogarnął. Kompletne urządzenie knotta znalazłem za niecałe 700 zł tyle że amortyzator ręcznego jest inaczej rozwiązany Czy założę stabilizator jazdy alko AKS 2004 do urządzenia najazdowego knott a?
  8. Cześć karawaningowicze! Z moim urządzeniem najazdowym do tej pory było wszystko w porządku jednak odkąd wstawiłem przyczepę na serwis łożysk i szczęk hamulcowych, po regulacji hamulców urządzenie wali przy ruszaniu i ujechaniu metra-dwóch. Do serwisu wolałbym nie wracać, bo mam tam ponad 50km w 1 stronę a oni od razu zaproponowali wymianę siłownika (taki serwis, innego w okolicy nie mam) a że jechałem do nich obwodnicą to ani razu praktycznie nie hamowałem i nie ruszałem więc wyczułem pukanie dopiero przy domu. Przy hamowaniu nie jest wyczuwalne uderzenie, jedynie przyciągnięcie tylnej osi samochodu do asfaltu jak już zaciągną się hamulce w przyczepie. Do regulacji nie było żadnych uderzeń ani przy hamowaniu ani ruszaniu więc wnioskuję, że siłownik jest ok. w serwisie przyczep też nie rozkręcali nic przy UN jedynie przy kołach i regulacja cięgna, gdzie na przeglądzie diagnosta stwierdził, że jest ciut za luźne (ten sam diagnosta kazał mi nałożyć smar na kulę, żeby mi się nie wyrabiał więc nie wiem czy można mu ufać w kwestii naciągnięcia cięgna). Dlatego piszę do Was- pomożecie? czym naciągnąć cięgno (śrubą rzymską czy przy łączeniu z linkami ) lub "podciągnąć" siłę tłumienia siłownika przy ruszaniu? Kupiłbym ten nowy, bo nie chodzi mi o parę stówek, ale jestem przekonany, że jest dobry bo do serwisu było OK.
  9. Funiaki - yr.no pokazuje już 15-16 stopni. za chwilę zmienię pytanie czy brać kąpielówki na 21*C Tom- jeśli to z dzisiaj, to rozsierdziłeś mnie bardzo! Ja już nie mogę w robocie wysiedzieć, bo do Wielkanocnego, pierwszego w tym sezonie wyjazdu jeszcze daleko, głowa pełna od planów, co zapakować, czego nie zapomnieć, a Ty mi takie zdęcie serwujesz. Nie masz litości. Nic a NIC! Do zobaczenia! p.s. pierwszy raz na camp66- wjazd od strony J. Góry ul Wielkopolską i dalej w lewo w widokową? z drugiej str lepiej się nie pchać?
  10. Dzięki za porady. Nie chciałem się wygłupić ani brac niepotrzebnie gdybym miał być jedynym z takim ekwipunkiem. Walt- zapraszamy
  11. Drodzy moi bardziej doświadczeni we wczesno-wiosennych eskapadach. Jadę na święta na camp66. Zapowiada się różnie, ale temperatury powinny oscylować w granicach 6-8 stopni w dzień, koło zera w nocy. Jest sens rozkładać stół krzesła i zadaszenie? Korzystacie z tego wiosna przy takich temperaturach? Będę z dzieciakami 5-9 lat.
  12. A ja znowu miałem wrazenie, że przyczepą na nich jest "pływająca". Tyle że miałem zwykle xl z osobowki. Nadszedł czas zmiany i kupiłem 185/80 z indeksem C. Jeszcze nie założyłem. Zobaczymy czy będzie sztywniejsza. Stare opony pompowalem nawet na 2.7 bara (miały Max 3.2) i dalej wyglądały jakbym powietrza w kołach nie miał i jak wchodziłem do przyczepy na postoju bez rozlozonych podpor, to kiwała się jakbym na tratwie na morzu w sztorm płynął BTW - Podpowiedzcie proszę, do ilu pompować te 185/80/14C żeby nie stracić dużo na komforcie a żeby nie była "kapciowata". 3,5?
  13. Widzieli? https://m.olx.pl/oferta/opel-astra-kamper-oryginal-heko-opel-astra-camper-CID5-IDxjMNv.html https://spidersweb.pl/autoblog/opel-astra-kamper-heku-camper/amp/ Edit: widzę że już twjsm wrzucal, ale teraz za jedyne 40tys każdy może stać się jego właścicielem
  14. Przed chwilą udowodnilem że jest tańszy niż kwatery więc i Tobie odpisze- z calą pewnoscia dla mojej rodziny jest tanszy niz all! Dwa tygodnie byle gdzie dla mojej rodziny to minimum 4x4tysiaki. Dwa tygodnie pod wenecja i nad jeziorem garda jakieś 6.5tys. Założyłem czarny scenariusz, że po 10 latach używania przyczepy będzie ona warta tyle ile doposazylem przyczepę czyli jakieś 2tys. Koszt przyczepy rocznie to 3 tyś (dałem niecałe 3dychy) Założyłem też że po to mam przyczepę żeby nią jeździć zatem spędzam 2x2 tygodnie na wyjazdach co nam daje 1500zł do wyjazdu. Koszt 68zl za ubezpieczenie na rok jest pomijanly, koszt paliwa policzyłem wyżej. I tak- wiem, można płacić jak ktoś napisał po 90euro za nocleg na campie. Ale ja za to samo place po 20parę na ACSI. Ja zalozylembze stać mnie wydać 12-14 tyś rocznie na wakacje. Mogę za to mieć biedne (w sensie egipt z ciapakami albo bulgaria gdzie strach sprzataczke sama zostawic w pokoju) 2tyg all inclusive z rozwodnionym piwem w kubkach 0.2l i kolejkach do baru, albo popijac peroni przez miesiąc z jak król wyciagnietymi nogami na lezaczku.
  15. Camping ze swoja przyczepą- 1500 zł - paliwo i winiety 1350zł kemping 12 nocy z basenami nad samym morzem. Reszta jedzenie i atrakcje - wydałbym tyle samo na kwaterach. Kwatery- spalanie 1-1,5 litra mniej bo jadę 140 a nie 90km/h więc na dwóch stronach oszczednosc niewielka Max 200zł. Liczę zatem 1300 paliwo i winiety. Noclegi nad samym morzem to koszt 80euro od mojej rodziny 2+2. Pewnie się da po znajomości czy z polecenia taniej. Ja jednak zawsze szukałem w necie i tak samo szukam teraz campingowe. Fakt i jedyny plus tej imprezy jest taki że mogę być o 1-2 dni dłużej bo nie nocuje na trasie tylko mogę przedłużyć wakacje, choć jak się trafi w korek na parę godzin to już można przed swoim sumieniem odpowiadać czy rozsądnym jest jazda 1000km na raz z przystankami i krokami, która trwa paręnaście godzin. Nie każdy to zniesie i nie każdy ma żonę zmiennika. Ale mimo wszystko policzmy 14dni x80 euro (zakładałem wyżej że miałem 12 nocy na kampie i 2 na trasie=14) to nam daje 4800zl. 2850zł vs 6100zł* *2 noce dłużej śpimy na kwaterze nie na parkingu. Ja właśnie dlatego kupiłem przyczepę bo nie uśmiechało mi się wydawać 12000 na wakacje. Teraz za 12000 może ciut wiecej- nie wiem nie liczyłem dokladnie to ja byłem 2x2tyg i odwiedziłem przy tym 3dniowo Wenecję, dzieciaki szalały 2 dni w gardalandzie, a na istrii robiłem sobie co 3 dni objazdowkę po pobliskich miejscowościach i nic, absolutnie nic sobie nie zalowalem. Założyłem sobie że wakacje będą budżetowe ale długie więc nie kupowałem wody do picia w Wenecji po 2euro za butelkę tylko wziąłem z przyczepy za złotówkę, jak miałem ochotę na owoce morza to kupiłem kalmarów, ryby albo steki z kalamarnicy olbrzymiej i robiłem u siebie. Kiedyś poszedłem na to samo do knajpy i zostawiłem za obiad po 300+zł. Głodny jednak ani spragniony nie chodziłem. Mam wrażenie że jak się przestawilem na karawaningowy sposób bycia to i myslenie przedstawiłem na takie. Skoro place niecałe 25euro dziennie za 4 osoby, to nie kupię piwa w knajpie za 6 euro bo i tak za chwilę będę w markecie po zakupy na obiad i kupię to samo piwo 6x taniej. Reasumujac- ja kupiłem przyczepę bo nie stać mnie odkładać rok żeby pojechać raz na 2tygodniowe wakacje, albo na 7 dni all inclusive.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.