Skocz do zawartości

Ach ci niereformowalni opiekunowie


AKISSJG

Rekomendowane odpowiedzi

Dowody rzeczowe

Przyjemny widok, szczególnie w porze sniadaniowej... :klnie:

 

 

 

 

przegięcie, nie wiem co bym zrobiła gdybym wyszła z przyczepy i to zobaczyła :zly: mimo obrzydzenia chyba wrzuciłabym to właścicielom do przyczepy żeby zobaczyli i poczuli jak to jest w otoczeniu g...a Na szczęście są właściciele czworonogów, którzy wiedzą jak sie zachować. Niedaleko nas byli pryczepką ludzie, którzy mieli przepięknego wilczura, ogromnego. Pies był po tresurze, w ogóle nie było słychać, że jest koło nas. Nigdy nie załatwił się na polu. Właściciele zawsze wyprowadzali psa poza teren pola. Nigdy nie był spuszczony ze smyczy. Na takim przykładzie widać, że dla chcącego nic trudnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Psy jak motocykliści są wszędzie To już prawdziwa plaga właściciele uszczęśliwiają nas obecnością swoich pupili w barach smażalniach sklepach i tysiącu innych miejsc gdzie psów być nie powinno.Temat był już poruszany ale niech będzie jeszcze raz.1% właścicieli psów nie powoduje scysji w czasie wypoczynku .

Lansowanie poglądów płacę i wymagam jest żenujące .Opłaty na kempingu mają zapobiec wizytą miłośników z dziesiątką swoich przemiłych mądrych i ukochanych

sierściuchów .Nie lubię psów w miejscu gdzie wypoczywam Pozdrawiam wszystkich

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jednak prawda że ludzie posiadający psy pomimo swoich niekiedy nieprzemyślanych reakcji to ludzie sympatyczniejsi niż ci którym zwierzęta przeszkadzają

Powiedzmy stop dzieciom na campach chociaż mam ich 3 swoich i 2 sierot ktore wychowuję

Zdarzyło mi się być w sąsiedztwie pani której nie chciało sie chodzić ze swoim dzieciakiem do kibelka i kazała mu lać za przyczepą

przecież to dziecko :czerwona:

dzieciak może 5 latek rzucal szyszkami po innych budach,ryczał jak wsciekly dlubał w nosie a jego brat przy sniadaniu zagryzał tym co wyciągnął z nosa kanapki :zlo: i jak tu zwrócić uwagę

nie wiem czy nie wolę sikającego psa

We Wloszech na wiekszych campach są sektory dla posiadaczy psów i tam nikt nikomu nie przeszkadza zabierając swojego decyduję się na przebywanie w towarzystwie ludzi z psami wiem za co płacę

Płacę ale wymagam a nie szukam darmowego pola i wymagam

I nie mowcie mi ze każdy z was placi i nie wymaga ha ha ha za dużo postów już przeczytałem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda, że we Włoszech, zresztą tak jak i w innych cywilizowanych krajach na kempingach są osobne stanowiska dla osób z psami. Za psy pobierane tez są dodatkowe opłaty i jakoś wszyscy sprzątają po swoich pupilach.

We Włoszech nie widziałem jakoś ostatnio nikogo kto nie sprząta po swoim psie. Jasne, że dystrybucja odpadów jest tam na wyższym poziomie, ale chyba do tego wszyscy dążymy i noszenie torebki przy posiadaniu psa nie jest jakimś specjalnym poświęceniem? Rozumiem, że niektórzy wymagają aby we Włoszech obsługa kempingu sprzątała po psach?

 

Chciałbym trochę uspokoić atmosferę.

 

Kochany Fingerku - nie bierz sobie tych uwag do serca. Nie tyczą się one Ciebie, ani Tych którzy wiedzą jak opiekować się swoimi zwierzakami na kempingu. Reszta twojej załogi wie, że Wasza Effi była wielokrotnie u nas, siedziała u nas pod stołem i wszyscy się z nią bawili. Jako czujący odpowiedzialność za kształt imprezy w Czerwonej Wodzie tez nie jesteś za wszystko odpowiedzialny. Sam wiesz, że tych piesków było sporo i 99 % z nich nie sprawiało żadnego problemu. Myśmy ten problem próbowali załatwić na spokojnie, właściciel brudzącego psa nic nie zrobił ani nawet nie był zainteresowany powiedzeniem zwykłego "przepraszam" co by załatwiło sprawę, lub wzięcie papierka i wyniesienie tematu dyskusji, lub przetarcie mokrą szmatą przedsionka.

 

Artur ten post wrzucił aby zasygnalizować pewien pojawiający się czasami problem z brakiem odpowiedzialności właścicieli czworonogów na kempingu. Nie dotyczy on nikogo wprost - natomiast według mnie parę osób powinno go przemyśleć.

Nie zauważyłem też nikogo kto by nie lubił psów, więc wycieczki typu >> To jednak prawda że ludzie posiadający psy pomimo swoich niekiedy nieprzemyślanych reakcji to ludzie sympatyczniejsi niż ci którym zwierzęta przeszkadzają<< nie bardzo są uzasadnione.

Jeszcze raz napiszę, nie są problemem psy tylko beztroskie zachowanie ich właścicieli. Bo nie bardzo rozumiem, w czym jest sympatyczniejszy właściciel psa, który obsikał przedsionek i zwyczajnie ma to w nosie.

Dokładnie tak samo na kempingu może przeszkadzać dziecko, którego rodzice mają go w nosie, albo słuchanie głośnej muzyki. Ten temat jest jednak o właścicielach psów.

Teraz podziękuje wszystkim uczestnikom spotkania w Czerwonej Wodzie, bo atmosfera była wspaniała i nic nie zepsuło nam humoru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziomek może wolisz sikającego psa od dłubiącego w nosie dzieciaka ja nie trawię ani jednego ani drugiego to kwestia smaku.Twoje poglądy a raczej zacietrzewienie jako żywo przypominają lament palaczy po wprowadzeniu zakazu jestem wolny i mogę palić gdzie chcę.Płace za psa i wymagam sprzątaczki żeby zbierała kupy.Żenujące ale bardzo częste zachowanie właścicieli psów.

Twierdzenie "mój pies nie brudzi nie hałasuje i załatwia się na komendę"jakoś nie ma odzwierciedlenia w wyglądzie naszego otoczenia PATRZ FOTKI NA FORUM.

Na kempingu mam sprawdzony sposób :nie rozbijam się w pobliżu ludzi z psami a dojeżdżających lojalnie informuję ,że psów nie lubię i będę bacznie obserwował czy są na smyczy i czy właściciel sprząta.W 99% państwo robią obrażoną minę i rozbijają się w drugim końcu pola(czyżby problemy z przestrzeganiem przepisów).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miodzio jeżeli pijesz do mnie to jesteś w błędzie pisząc wymagam nie chodzi mi o sprzątanie po moim psie bo robię to już od dawna i nie czekam aż ktoś zwróci mi uwagę

Wymagam to oznacza że jeżeli ja potrafię się schylić po gówno mojego psa to inny też to powinien zrobić ale u nas w Polsce jak nie ma czarno na białym napisane to będzie kombinował

I znowu znajomości ze zlotów się liczą popierajcie się nawzajem i napiszcie że forum tylko dla wtajemniczonych żenujące

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale w tych Włoszech nawet przy braku sektorów nikt nie spuszcza psa i sprząta po nim ,chyba wiesz ,że jeśli większy piesek ugryzie Włocha ,Niemca lub innego gościa u którego działa normalny sąd to nie mając ubezpieczenia od pieska jesteś głęboko w ..... bardzo głęboko

 

Ktoś tu pisał,ze na spotkaniu jakiś piesek podszedł i oblał jego przedsionek , właściciel wzruszył tylko ramionami czy to normalne? :niewiem:

Pewnie większości nie przeszkadza pies na kempingu jeśli jest na smyczy i jest wyprowadzany w celach fizjologiczych.Zrozum,że ludzie boją sie psów bardziej jak dzieci dłubiących w nosie,co do tego to pieski często liżą jajka lub kakaowe oko a następnie twarz własciciela :hehe: jak więc masz problem z dzieckiem dłubiącym w nosie to jak to znosisz?

Edytowane przez piotrekbb (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochany Fingerku - nie bierz sobie tych uwag do serca. Nie tyczą się one Ciebie.

 

 

Arku nie o Waszego malutkiego pieska chodzi. Mnie osobiście bardziej przeszkadzały pieski , które biegały bez opiekuna , warczały i podgryzały się . Mistrzostwem świata , było wyprowadzanie pieska przez jeżdżącego na rozpędzonym rowerze , pomiędzy bawiącymi się małymi dziećmi .

Edytowane przez 100pa (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arku nie o Waszego malutkiego pieska chodzi. Mnie osobiście bardziej przeszkadzały pieski , które biegały bez opiekuna , warczały i podgryzały się . Mistrzostwem świata , było wyprowadzanie pieska przez jeżdżącego na rozpędzonym rowerze , pomiędzy bawiącymi się małymi dziećmi .

 

Rozumiem, że pijesz do mnie więc pozwole sobie na wypowiedź:

 

Opisane przez Ciebie wyprowadzenie pieska odbyło się w obecności właściciela (pies był bez smyczy) i odbyło się to pomiedzy bawiącymi się dziećmi oraz chodzącymi dorosłymi, itp.

 

Piesek nawet nie zwrócił uwagi na innych osobników, był w pełni zainteresowany czyms totalnie innym. Nie warknął, nie wysikał się, nie zrobił kupki, nawet na Was nie spojrzał!

 

Jazda na rowerze między ludźmi to jakiś problem na kempingu? Tego nie wolno robić?

 

A może dzieci bawiły sie w nieodpowiednim miejscu? Toż to przecież była droga dojazdowa, plac zabaw był w innym miejscu, zdecydowanie zabawy dzieci (w tym przypadku) odbywały sie poza granicami przyczepy, przedsionka itp, wiec Twoje uwagi są mocno nie na miejscu.

 

Rozumiem kilka uwag zawartych w tym temacie, ale zdecydowanie ponosi Was koledzy.

Ten temat powinien zakończyc sie na drugiej stronie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem pies fingerka ma prawo latać a innych nie kogo z forum jeszcze pies ma prawo do wszystkiego?

Piotrekbb gdzie napisałem ze mój pies biega luzem o co ci chodzi i gdzie napisałem że leje innym po ich przedsionkach i sra na przedsionki wiec dlaczego pijesz do mnie bo mam inne zdanie bo wymagam żeby informacja w recepcji byla pełna dla wszystkich

zeby wszyscy wiedzieli tak jak jest cisza o 22 czy 23 że gówna się sprząta tak ciężko to zrozumieć przeczytaj wszystkie moje posty a jeżeli ci sie nie chce to sory

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam nic przeciwko jeżdżeniu rowerem na kempingu w rozsądny sposób , a Ty kolego pędziłeś , na jednak bardzo wąskim pasie rozdzielającym stojące przyczepki . Kilkukrotnie ( nie tylko ja) prosiliśmy o zwolnienie pędzących na rowerach , lecz bez skutecznie . Pozdrawiam i mam nadzieję , że rozumiesz o co mi chodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja dwa słowa.

Mam psa (w zasadzie sukę), mam też kotkę. Mieliśmy też żółwia stepowego, ale nam .... uciekł (poważnie :look: ).

Na czas wyjazdów zwierzaki zostają w domu. Domem opiekuje się ktoś z rodziny. Czasami poprosimy sąsiadów.

Fakt - mamy takie możliwości. Mam świadomość, ze nie wszyscy takie możliwości mają.

Bardzo lubię naszą "zwierzynę". Zresztą mając domek na wsi nie wyobrażam sobie, żeby ich nie było. Stanowią część naszej rodzinki.

To tyle tytułem wstępu.

 

Pomimo powyższego - w pełni zgadzam się z tym, że w miejscach publicznych właściciele psów powinni po swoich pupilach sprzątać. I nie ulega to absolutnie żadnym wątpliwościom. Jeżeli ktoś ma jakieś wątpliwości - to ciekawy jestem jakie?

 

Co do trzymania psów na smyczy - jest to w pełni uzasadnione. Przedmówcy wyrazili opinię z którą się zgadzam. Tutaj jednak uzależniłbym to od "charaktery", czy też "temperamentu" pupila. Jeżeli psiak jest mały, siedzi grzecznie przy budce, czyli trzyma się blisko właściciela, a właściciel ma go na oku - to wszystko jest OK. Jeżeli mamy doczynienia z "włóczykijem", którego trudno upilnować, ucieka, biega po całym polu i robi co chce - to jedyna metoda - smycz.

 

Co do zostawiania psiaka na czas wyjścia na plażę - przecież wybieramy miejsce postoju. Możemy postawić budkę w miejscu z cieniem (karawaning daje nam tutaj swobodę decydowania i wyboru miejsca odpoczynku). Wystarczy jakieś fajne drzewo obok przyczepy. Nie trzeba wtedy psa zamykać w budce w 40 stopni, tylko wystarczy dać mu miskę wody i zostawić w cieniu. Przy okazji będzie pilnował obozowiska.

 

I tutaj moje doświadczenie sprzed roku. Ośrodek Zacisze w Ustce. Rok temu było tam bardzo tłoczno. W zasadzie przyczepki stały przy placu zabaw. Przyjechali nowi goście z budką. Na czas rozkładania namiotu przywiązali psa do drabinek na placu zabaw. Pomyślałem - ok. Nie mają go gdzie przyczepić. Jednak tak im się spodobało to miejsce, że pomimo rozłożenia przedsionka - nadal tam go przywiązywali.

Poszedłem, grzecznie zwróciłem uwagę, że to nie jest właściwe miejsce na przyczepianie psa, ponieważ dzieci chcą korzystać z placu zabaw i nie mogą ponieważ obawiają się ich pupila (dodam, że pies dużych rozmiarów chyba rottweiler).

Państwo, ze zrozumieniem pokiwali głową i przyczepili go gdzieś indziej.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy po kilku godzinach pies - owszem został przeczepiony do innej drabinki - bliżej przyczepki, a Państwo sobie poszli nad morze.

Druga moja uwaga była równie grzeczna, ale o wiele bardziej skuteczna.

 

Wydaje mi się, że właściciele piesków, jeżeli chcą jeździć z nimi (z musu, lub z wyboru) to powinni do nich dostosowywać miejsce pobytu. Piszę tu o sprawach temperamentu, hałaśliwości, charakteru, ułożeniu psiaka.

 

Na szczeście nie miałem jeszcze zasranego przedsionka, ale mogłoby się wtedy dziać..... :tuk:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziomek nie napisałem,ze twój tylko ,że jakiś pies na spotkaniu.Nie pisałem równiez ,że twój biega bez smyczy tylko jake tego moga być konsekwencje ,nie pije do ciebie tylko kazdego własciciela psa który stawia go ponad człowieka.Co jeszcze ma być napisane w recepcji ? Logiczne jest ,że pies musi być trzymany na smyczy oraz nie może robić kupki na stanowisku lub alejkach a tym bardziej sikać komuś na przedsionek, wszyskto musi być napsane ? Nie wiem co się pienisz ale to ty porównujesz zachowanie dzieci do zachowania starego psa (szczeniaka zrozumem)

Utwierdza to tylko moje przekonanie,że po PL się nie jeździ ,muszą minąc dwa stracone pokolenia az będzie normalnie.:oslabiony:

Edytowane przez piotrekbb (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cichy - na każdej alejce na cempingu to pieszy (w tym dzieci) mają pierwszeństwo. Podobnie jak ma to miejsce w strefie zamieszkania.

Nie znam sytuacji, tylko zwracam uwagę. Jeżeli rodzice tych dzieci, które tam się bawiły zwrócili rowerzyście uwagę, to ten powinien zwolnić. Bez dwóch zdań. Dzieci powinny być traktowane w sposób szczególny i w sposób szczewgólny powinna być zachowywana uwaga przez kierujących widzących bawiące się dzieci.

Tak to widzę. I nie piję do kogoś konkretnego.

 

Dodam jeszcze do tematu psów biegających luzem w okolicach placu zabaw. Niestety jednym z ulubionych miejsc załatwiania się takich zwierzaków - są piaskownice ...

Edytowane przez gfizyk (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieliśmy też żółwia stepowego, ale nam .... uciekł (poważnie :look: ).

 

 

:) moja kuzynka miała żółwia, który też uciekł - po dwóch latach wrócił!!! podobno gdzies się zagrzebał w piachu i tam wegetował (choć pewności nie ma że to ten sam )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.