Skocz do zawartości

Litwa i Łotwa 2011.


jacek l

Rekomendowane odpowiedzi

Sowa, Ty to jestes Gosc i do tego z Pewexu, to jak uwazasz, ze nie bedziesz wtajemniczony?

Bedziesz, bedziesz, pracujemy nad kluczem do wtajemniczenia...hehe%281%29.gif

 

O ogolne wrazenia z forum tego tu chodzi, bo ostatnio to jakby przegielo w w strone facebooka niestety.

 

Bylismy w prawie calej Lotwie, na Kolce, w Rydze, kontrolowala nas policja litewska - i nic - nie potrafia liczyc na szczescie, w Ventspils, Dundydze - to z tamtad pochodzi krokodyl Dundie - nawet jest jego pomnik, na Litwie - w Kownie, Billewiczach, Kiejdanach i w ogole wszedzie, nawet pomnik grunwaldzki w ich opcji i pomnik Zmudzina z przebitym bagnetem naszym Orlem widzielismy.

 

Spoko jest. Ja bym chcial tam mieszkac.

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 32
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Hahaha, to czekam na hasło :tuptup:

 

Byłem kiedyś w Rydze ale tylko przejazdem, jak jechaliśmy do Estonii, no ale to był 1990 rok, teraz to się pewnie tam pozmieniało. Tak więc dawajcie tą relacje z Łotwy.

Edytowane przez Sowa_77 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i bylismy w Muzeum Rogow tez, i sie nikomu tym razem nic nie zepsulo, raz zrobilismy na kempingu tance, najlepsze jedzenie to bylo we Wilnie, pogoda byla super, sie nikt z nikim nie poklocil i raz spiewalismy po rosyjsku " pust wsiegda budiet solnce".

 

tak, ze tak.

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja tam jeszcze dokończę naszą historię :)

Dziś - Ryga!!! :)

 

 

Wycieczkę do Rygi zaplanowaliśmy na cały dzień. Wyjechaliśmy jak zwykle "rano" koło południa ;) i lecimy :) W pół trasy złapała nas ulewa :slina: NIE zwykły deszczyk, tylko konkretne urwanie chmury. Na ulicach momentami było wody powyżej połowy koła, strach drzwi otwierać, jechać się nie dało. Nic nie widać, ani linii, ani samochodów przed i za. Wjechaliśmy w jakąś ślepą uliczkę gdzie czekaliśmy aż deko się uspokoi. Trwało to może do pół godziny... próbowaliśmy zrobić jakieś fotki ale kompletnie nic nie wychodziło... Wody tyle, że strach jechać. Zderzakami (prócz Tomka - wiadomo SUV)) rozganialiśmy wodę modląc się by nie połamało nam zderzaków (dla mnie byłby największy ból, bo miałem ledwie tygodniowe auto) :klnie:;) No ale po tym dramacie szczęśliwie i cało wyjechaliśmy i dojechaliśmy do celu - RYGO jesteśmy!

 

 

 

Tam zanim udało nam się na 3 smaochody trafić razem w okolice centrum kilka razy nawracaliśmy i szukaliśmy siebie. W gąszczu aut łatwo było o pomyłkę i zgubienie się. CB radia dzielnie nam pomagały do czasu jak komuś przypadkiem przeskoczyły fale ;) Uff... dziękujemy roamingowi w T-mobile ;)

 

Znaleźliśmy wkońcu strzeżony i pusty parking - nie chcieliśmy zostawiać aut w przypadkowych miejscach, bo ponoć łatwo je stracić. Chociaż patrząc na fury jakie tam śmigają nie wiem czy np. moim ktokolwiek by się zainteresował ;)

 

Z parkingu mieliśmy rzut beretem do starówki, gdzie pieszo podziwialiśmy uroki miasta:

 

post-8-0-85548600-1318416983_thumb.jpg post-8-0-84340300-1318417000_thumb.jpg

post-8-0-72372100-1318417023_thumb.jpg post-8-0-32734900-1318417042_thumb.jpg

post-8-0-85252800-1318417060_thumb.jpg

 

Wrażenia ze zwiedzania? Miasto zadbane, mnogość zabytków nas powaliła (nas, jako załogę szaraków-świeżaków w wojarzach zagranicznych), sporo kafejek, restauracji, koncertów ulicznych, możliwości przejażdżki rikszami, itp. Ogólnie fajnie :) Cenowo sporo drożej niż u nas, ale warto na to "przyoszczędzić". Poszwędaliśmy do wieczora aż emocje kazały nam ładować się do aut by wrócić o rozsądnej godzinie na kemping by następnego dnia dalej zdobywać nieznane tereny ;)

 

Po drodze cwaniaki wystawili mnie jako łapacza pierwszych zdjęć ;) A bo to oni starzy i wzrok nie ten a to zmęczeni ;) Tak czy siak Tomekk większą część drogi przegadał przez telefon i musieliśmy z Jackiem na niego czekać (cwaniak wyłączył CB i nie słyszał nas).

 

 

 

CDN

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaa, od poczatku bylo wiadomo, ze chciales zobaczyc jak ciagnie nowa fura...:skromny:

Tylko Ci ANIA nie pozwalala. hehe%281%29.gif

Edytowane przez jacek l (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Dobra... jeszcze 2 części :)

 

 

Znalazłem fotkę z ulewy jaka nas złapała w drodze do Rygi:

 

post-8-0-42963600-1320770687_thumb.jpg

 

Było ciekawie ;)

 

 

 

Dziś skupię się na atrakcjach jakie można było zobaczyć w okolicy kempingu.

 

Podczas wyprawy z Jackiem znaleźliśmy na okolicznej (blisko kempingu) rzece fajny mostek wiszący nad rzeką:

post-8-0-09023600-1320770854_thumb.jpg

 

Z pewnościąmożna go mijać dołem podczas wypraw kajakowych. Niestety nam pogoda nie pozwoliła wybrać się na kajaki. Planowaliśmy to ostatniego dnia, ale pogoda nam się "rozpłakała" :krzykacz: A zapowiadało się fajnie... cuż.

 

 

Kręcąc się po okolicy wynaleźliśmy muzeum rogów:

 

post-8-0-00267600-1320770999_thumb.jpg

 

Właściciel, ojciez z synem, zbierali trofea długie lata. Starszy z panów był, jak dobrze pamiętam, leśnikiem. Stąc przynosił różne rogi, czaszki, szkielety, skóry, ciekawe sprzęty kłusownicze i myśliwskie, itp. Można tam zobaczyć wypchane zwierzaki i ptaki, np. wilka ustrzelonego własnoręcznie, lub znalezionego martwego orła, który zyskał żywą postawę i duminie zdobi pomieszczenie. A wszystko to na jakichś 30m2 (poddasze). Powierzchnia mała, ale jest co pooglądać :ok:

 

 

 

Byliśmy w Kolce:

 

post-8-0-40801600-1320771218_thumb.jpg

 

post-8-0-01110900-1320771239_thumb.jpg

 

Z 3 stron można było podziwiać morze :) I złapaliśmy się przy okazji na sesję ślubną :) Młodzi z wszystkimi gośćmi przyszli na plażę porobić pamiątkowe zdjęć. Być może tradycja jest głębsza, ale niestety jej nie znamy...

 

 

Przejeżdżaliśmy też w pobliżu ciekawych tworów przyrody. MIejsce nazywa się Balta Kapa:

 

post-8-0-42974100-1320771424_thumb.jpg

 

Szliśmy świetnie przygotowanym szlakiem mijając różne skarpy, osówuska, koryta rzeki, itp. Chodziło się po super przygotowanych pomostach. Co chwila były tablice informacyjne opisujące co w danej chwili oglądamy :) Warto odnaleźć te miejsce :ok:

 

 

 

KOlka i Balta Kapa były już w odległości około 40km. Tak czy siak to okolica ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i dobiegam końca tej opowieści... na deser zostawiłęm miasteczko Venspils i... zobaczycie na końcu ;>

Venspils - miejscowość około 45km od kempingu. Jak większość miejscowości pięknie zadbane, ukwiecone, czyste... mimo portowego charakteru.

post-8-0-63560800-1321223444_thumb.jpg

 

Można odbyć tu dłuuugi spacer na nabrzeżu portu, widoki raczej przemysłowe, ale ciekawe. Kto lubi oglądać statki z pewnością miejscem będzie zachwycony.

Na brzegu można było napotkać np. to:

 

post-8-0-36479100-1321223549_thumb.jpg

 

Na wodzie stały i małe kuterki i potężne statki, na którego obejście trzebaby z pół dnia ;) - mówimy o oszczędności nóg i skakaniu na jednej ;)

 

Mniej więcej 600m od powyższego statku była latarnia - niewielka, ale fajna. Oglądanie jednak skutecznie uprzykrzają jakieś pasiaste, niegryzące "lecidła", których z resztą na Łotwie nie brakowało. Grunt, że nie dziabały.

 

post-8-0-29097600-1321223703_thumb.jpg

 

Latarnia była na takim półwyspie. Ale kilkaset metrów dalej był następny półwysep z identyczną latarnią tylko w innym odcieniu. W zatoczce krążyła jakaś łajba wojskowa. Coś pewnie pilnowała :policja: Pewnie nas ;)

 

Kto chciałby zjeść tu coś może jednak być zawiedzionym - knajpek jak na lekarstwo, menu ciężkie do zrozumienia. Jednak przy odrobinie szczęścia sztuka się udaje :)

 

W polu naszego widzenia była też plaża - jak na Łotwę dość mocno oblegana. W porównaniu do Polski... opalić się łatwiej na Łotwie ;)

 

Miasteczko w sam raz do zwiedzenia na cały dzień. W centrum też było na co oko zawiesić. Fajny zegar był (fotki nie przeszły cenzury ;) ).

 

 

 

Na koniec - RADIOTELESKOP!!!

post-8-0-42037800-1321223986_thumb.jpg

 

Ogromne urządzenie, którego czasza sięga podobno 32m. Zbudowali go Rosjanie w celach, o których pewnie tylko oni wiedzą. Obecnie jest to jakaś stacja badawcza, którą można z zewnątrz swobodnie zwiedzać. Dziwne, że nie została zniszczona... ale dzięki temu jest co oglądać :)

 

Pracownicy tego radioteleskopu mieszkali w blokowiskach:

post-8-0-23148100-1321224109_thumb.jpg

 

W teorii nie do zwiedzania (są zakazujące tabliczki, wydawałoby się, że jest jakiś dozorca) jednak widzieliśmy, że turyści chodzili tam. Z racji, że byłem tylko z żoną, a ona strachliwa nie weszliśmy tam. Te miejsce chyba wywarło na mnie największe wrażenie :dzieki:

 

Do radioteleskopu można wybrać się rowerem - z kempingu jest około 12km.

 

Na tym zakończę swoją opowieść. Mam nadzieję, że nie zanudziłem zbytnio czytelników i niektóre informacje będą przydatne dla odwiedzających te ciekawe zakątki Europy.

 

Dziękuję jeszcze współtowarzyszom podróży :piwo: :piwo: :piwo: :piwo: :piwo: :piwo: :piwo: :piwo:

 

 

 

PS. Ostatnio zakończam spożywanie trunków, które przywiozłem z wyjazdu :jesc: Jeszcze zostały mi da cidery KISS (takie nasze reddsy, tylko lepsze) i piwko svyturys (pisownia z pamięci).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 1 rok później...

Witam !

 

Zupełnie mi umknęło, że miałem wrzucić relację z wakacji 2011 na Litwie i Łotwie. Naprawiam swój błąd.

 

Dzień pierwszy...
 

Wyprawa była planowana od roku. Temat intrygujący – Półwysep Kolka na Łotwie. Na podróż zdecydowały się trzy załogi, dwie  wyjechały w sobotę, my w poniedziałek z samego rana. Do pierwszego etapu mieliśmy około 550 km, kemping w Trokach. Plan zakładał spędzenie tu dwóch dni. Przyjechaliśmy około 15:00, naszego czasu. Na Litwie jest jedna godzina dalej, czyli około 16:00. Koszt naszej załogi (2+2+przyczepa+auto+namiot) to 105 Litów, czyli około 126,- zł, według kursu 1,2 zł za 1 lit (takim kursem będę posługiwał się podczas całej relacji). Obsługa posługuje się łamanym językiem polskim. Współrzędne na bramę : 54°40'8.57"N   24°55'46.32"E , współrzędne na skrzyżowanie : 54°40'23.81"N   24°55'38.31"E .
Teren kempingu to jedno wielkie pole namiotowe, z lekkimi przewyższeniami. Gniazdka z prądem są w ilości wystarczającej. Teren jest trawiasty. Jest boisko do siatki i kosza, zejście na plażę, leżaki, malutka przystań jachtowa.

 

post-21-0-46637800-1370018119_thumb.jpg

 

Łazienki i wc są w dobrym stanie, woda ciepła prawie cały czas. Rotacja turystów spora. Dostęp do Internetu bezpłatny, bez zabezpieczeń, dobrze jest mieć zewnętrzną antenę w celu zwiększenia zasięgu. Zlewnia wc chemicznego i brudnej wody znajduje się na tyłach budynku, w postaci najazdu dla kampera, z długa przyczepą można się nie wyrobić, ale to zostawiam do indywidualnej oceny kierowcy.

 

post-21-0-99239500-1370018192_thumb.jpg

 

Dojazd do kempingu przez lasek, wąski na jeden zestaw. W świetle bramy, po środku wystający element metalowy do zamykania wrót, uwaga dość wysoki. Po wepchnięciu przyczepy w „krąg” i urządzeniu gospodarstwa, mogliśmy rozpocząć urlopowanie się. Tak droga była długa i czas wreszcie było usiąść na krzesełku turystycznym.

 

post-21-0-92625300-1370018235_thumb.jpg

 

Dzień drugi – śladami Józefa Piłsudskiego.
 

Następnego dnia po niespiesznym śniadanku wyruszyliśmy na wycieczkę. Celem był Zulów i Powiewórka, gdzie urodził się i został ochrzczony Józef Piłsudski, następnie Wilno. Jak zwykle wybraliśmy boczne drogi, żeby zobaczyć coś nowego i ciekawego. Po przejechaniu parunastu kilometrów zatrzymaliśmy się przy gospodarstwie agroturystycznym. Miejsce to położone jest na górze, w dole płynie rzeka przełomami, a dookoła rozciąga się piękny krajobraz. W knajpce można kupić pyszne kibiny i napić się kawki. Jest spory plac dla dzieci, wieża widokowa i taras z ławkami, tak ładnie tam jest.

 

post-21-0-34501800-1370018277_thumb.jpg

 

Po przekąsce ruszamy dalej. Przejeżdżamy przez litewskie wioski, na drogach pusto. Nie bez trudu odnaleźliśmy miejsce urodzenia Marszałka. Posadzono tam piękny dąb,  postawiono tablicę pamiątkową.

 

post-21-0-31317500-1370018331_thumb.jpg

 

Są jeszcze inne pamiątkowe obeliski - niezła lekcja historii. Przed kościółkiem, gdzie odbył się chrzest też byliśmy, a nawet znaleźliśmy dworek Naczelnika, który otrzymał w prezencie, a jakże!

 

post-21-0-38305300-1370018378_thumb.jpg

 

Wilno jest piękne i wspaniałe. Wjechaliśmy do niego wieczorkiem. Zaparkowaliśmy przed pięknym Kościołem św. Piotra i Pawła na Antokolu i zwiedziliśmy to wspaniałe miejsce. Po spacerku udaliśmy się do pobliskiej restauracji na litewskie specjały, zresztą to był jeden z powodów odwiedzenia tego kraju. Zamówiliśmy chłodnik litewski, cepeliny, kołduny i kibiny. Współrzędne parkingu : 54°41'36.14"N   25°18'19.34"E  . Wszystko było jak zwykle w tej kuchni wspaniałe ! Pierwszy raz w życiu próbowałem chłodnik i od razu mi zasmakował.

 

post-21-0-99542300-1370018438_thumb.jpg

 

post-21-0-71010000-1370018458_thumb.jpg

 

 Po pysznej obiado-kolacji pojechaliśmy na starówkę. Zaparkowaliśmy na parkingu i udaliśmy się na spacer przez część starówki. O tej porze dnia, knajpki pulsowały już wieczornym życiem. Po wyczerpującej wędrówce wracamy na kemping. Zaczynamy się powoli pakować, nazajutrz czeka nas droga do Mikelbaki na Łotwie, celu naszej wakacyjnej wyprawy.

 

Dzień trzeci – podróż na Łotwę.
 

Po śniadaniu, spakowaliśmy nasze gospodarstwo. Doszliśmy do takiej wprawy, że około 11:00 byliśmy już w samochodach. Trasa zakładała kierunek północny Wilno-Ryga, następnie za granicą Łotwy  zmianę na zachodni. Problemem było znalezienie drogi, która byłaby po przekątnej kraju. Drogi są bezpieczne, lekko pofałdowane, miejscami remonty i zwężenia ze światłami, tak jak u nas. Dziur nie ma. Drogi dojazdowe do miejscowości, kempingów nad morzem, wsi, oraz części miast to równe szutrówki, tak jak na Litwie. Na miejscu byliśmy koło wieczora. KempingMikelbaka - współrzędne na bramę  57°35'48.82"N  21°57'57.34"E, współrzędne na skrzyżowanie : 57°35'14.50"N  21°59'12.55"E.

 

post-21-0-84492300-1370018537_thumb.jpg

 

Właściciel przywitał nas z radością i wskazał miejsce do rozpakowania, zataczając ramionami koło – tyle było miejsca. Umiejscowiliśmy nasz obóz w rogu, niedaleko łazienek. Podłączyliśmy prąd, opuściliśmy łapy, wyjęliśmy krzesełka, młodzież rozbiła obóz z namiotów. Chwilę odpoczęliśmy, po czym poszliśmy na plażę. Naszym oczom, po 3 minutowym marszu ukazała się zupełnie pusta plaża ze wspaniałym piaseczkiem, oraz szumiącymi falami Bałtyku. Nie sądziłem, że istnieją miejsca pozbawione reklam, budek, małej gastronomi, całego tego jarmarku, do którego przywykliśmy u nas w kraju.

 

post-21-0-03180400-1370018578_thumb.jpg

 

Dla turystów kochających ciszę i spokój miejsce idealne. Zresztą całe zachodnie wybrzeże Kolki jest prawie puste, a jednocześnie posiadające bardzo szerokie plaże, oraz cieplejszy niż u nas Bałtyk. Problemem były komary i dwa razy gzy, takie końskie. Bezwzględnie zaopatrzyć się w odpowiednie środki.

 

post-21-0-01960900-1370018632_thumb.jpg

 

Dzień czwarty  – rozpoznanie terenu, poszukiwanie banków, marketów i zrobienie zapasów.

          Dzień wcześniej uzgodniliśmy czas pobytu, oraz cenę z właścicielem, niezwykle miłym człowiekiem. Za 10 dni mamy zapłacić 100 EUR od załogi, czyli 40 zł za dobę ! Warunki jak za taką cenę przyzwoite, prysznice z ciepłą wodą w cenie, WC z drzwiami kowbojkami, zmywalnie tylko z wodą bieżącą, podłączenie do prądu w cenie, internet za darmo. Na terenie są także domki, oraz kawiarenka. Budynki drewniane, w takim fajnym stylu, o czystość dbał personel przynajmniej dwa razy dziennie. Jedyny minus to woda, która była żółta i trochę śmierdziała naftą. Do celów spożywczych nie nadawała się, a i do instalacji w przyczepie też jej nie laliśmy. Będąc raz na jakiś czas kupowaliśmy więcej wody niegazowanej w dużych butlach, a sporadycznie pozyskiwaliśmy deszczówkę. Do najbliższego sklepu spożywczego – 20 km, do najbliższego miasta z bankiem i marketem – 41 km (Ventspils). Ogólnie Łotwa jest bardzo przyjazna Polakom, spokojnie  można zagadywać ludzi w języku rosyjskim. Spora grupa mieszkańców to Rosjanie, mniejszość polska liczy około 200 tyś mieszkańców. No i pamiętajmy, że Ketling pochodził z Kurlandi, regionu w którym wypoczywaliśmy. Na terenie kraju realizowanych jest sporo projektów turystyczny i regionalnych wespół z Estonią za unijne pieniążki.

 

post-21-0-26242700-1370018675_thumb.jpg

 

Wstaliśmy wcześnie i po porannej kawce udaliśmy się do Ventsils (Windawa) do kantoru, oraz zrobić zapasy w sklepie. Pogoda dopisała i na szybko znaleźliśmy Bank w którym wymieniono nam złotówki na łaty, po bardzo korzystnym kursie. Pani kasjerka bardzo mile nas obsłużyła, a jak dowiedziała się, że jesteśmy z Polski, to już był ogólny mega zachwyt, tak na lubią. Z nabitymi portfelami ekspresem do marketu Maxi na zakupy. W związku z tym, że daleko mamy do sklepu to zakupy były na zapas za całe 30 łat, fajne kwoty, co ? Przelicznik niestety nie, 1 łat wychodził koło 5,50 – 5,62 złotego.  Tak z grubsza to ceny mniej więcej 20 % - 30 % większe niż u nas. Chleb wychodził tak z 3,75 zł. No dobra, szybko zapakowaliśmy się do aut i powrót, przecież jest pogoda i trzeba na plaże ! Wróciliśmy do „domu”, droga jak zwykle była prawie pusta, no może z 10 aut widziałem na długości 41 km !

 

post-21-0-41840500-1370018717_thumb.jpg

 

Po przebraniu się, koc pod pachę i na plażę. Pogoda dopisała i prawie cały czas mogliśmy opalać się i kąpać. Rozbiliśmy obozowisko niedaleko wody, z wyborem miejsca był mały problem – za dużo wolnego miejsca, to znaczy było po prostu pusto. Morze Bałtyckie w tym miejscu jest płytkie, raz po kolana, a dalej po kostki, znowu po pas i znowu po kostki. Po większym wietrze „przytargało” trochę glonów, ale nie szkodliwych. Niezwykle miło spędzało się czas na opalaniu i kąpaniu w zupełnej ciszy i spokoju.

 
               
Dzień piąty, szósty ...
 
                Każdy następny dzień upływał na plażowaniu, pływaniu w morzu, zabawie z pontonem. W tak zwanym międzyczasie byliśmy w sklepie, 20 km od kempingu w miejscowości Mazirbe i tam zrobiliśmy potrzebne zakupy, rozmawiając z miłą panią po rosyjsku. Tam też jest pole kempingową, ale z gorszą infrastrukturą. Ponadto do zwiedzenia w okolicy są : obserwatorium astronomiczne z radioteleskopami na terenie byłem bazy radzieckiej, wraki statków, spływy kajakami rzeką, latarnia morska oddalona o 300 metrów.
 
Dzień nie pamiętam który - Kolka.
 

                Któregoś dnia wzięliśmy kostiumy kąpielowe, ręczniki, prowiant i pojechaliśmy na plaże Kolki. Znajdują się na terenie byłej bazy ZSRR. Jest płatny parking, knajpka, ale bez zbytniego przepychu i jarmarku. Plaża czysta z jasnym piaskiem, woda od strony zatoki ryskiej cieplutka. Rozbiliśmy obóz i podziwialiśmy widoki, szczególnie, że widać stąd latarnie na estońskiej wyspie Saarema.

 

                Po powrocie na parking zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie pod „pomnikiem” Półwysep Kolka i pojechaliśmy w dalszą wycieczkę. Po przejechaniu paruset metrów zauważyliśmy kemping opanowany przez miłośników deski z żaglem, oraz spokojny parking idealny na krótki nocleg (kemping w lewo od ronda, parking w prawo). Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się przy ścieżce dydaktycznej. Był to fragment wybrzeża w którym nastąpiło zamknięcie morza przez naniesiony muł przez miliony lat. Po edukacyjnym spacerze udaliśmy się dalej. Po drodze wjechaliśmy do miasteczka Dundaga i zrobiliśmy zakupy w markecie. Miasteczko czyściutkie, zadbane, złego słowa nie można powiedzieć. Jadąc do Mikelbanki zajrzeliśmy jeszcze do latarni morskiej w Slitere, ale było już późno i było zamknięte. Wszędzie gdzie byliśmy znaki doskonale informowały o atrakcjach turystycznych, a dookoła było czysto i zadbanie. Zawsze był parking i toalety przenośne, wrażenia jak najbardziej pozytywne. Po powrocie rozkoszowaliśmy się wszechobecną ciszą na kempingu.

 

post-21-0-49701200-1370018842_thumb.jpg

 

Dzień kolejny – zwiedzanie Venstpils.
 

                Któregoś dnia wybraliśmy się niespiesznie do miasta portowego Ventspils (Windawa) na zwiedzanie. Spacerowaliśmy po nabrzeżu, byliśmy na cyplu w porcie i fotografowaliśmy się z krowami pod różnymi postaciami. Właśnie, na punkcie krów to tam mają chyba bzika.

 

post-21-0-70984100-1370018886_thumb.jpg

 

post-21-0-47826400-1370018917_thumb.jpg

 

Powłóczyliśmy się chwile, a na koniec poszliśmy do knajpki coś zjeść.

 

post-21-0-55158900-1370018969_thumb.jpg

 

W drodze powrotnej zakupy i powrót do przyczep, kąpielówki na siebie i na plażę. Znowu mile upłynął dzień.

 
Wyjazd do Rygi.
 

                W tygodniu, niespiesznie, koło południa wybraliśmy się do stolicy Łotwy – Rygi. Obraliśmy kierunek na Dundagę i dalej na Talsi, następnie drogą w stronę wybrzeża do kempingu w Abragciems, współrzędne : 57°11´47.29" N 23°12´25.62" E. Ciekawiła nas infrastruktura na potencjalne przyszłe wyjazdy. Miejsce specjalnie nas nie zachwyciło, ale na krótki pobyt, w szczególności tranzytowy w zupełności wystarczy. Po wizji lokalnej pojechaliśmy w kierunku Jurmali. Na rogatkach kupiliśmy bilet wjazdowy, który jest obowiązkowy. Niestety pogoda spłatała nam psikusa i trafiliśmy na obfitą ulewę. Studzienki nie wyrabiały i ulice były pogrążone w wodzie do połowy kół. Po dłuższym krążeniu znaleźliśmy płatny parking strzeżony i udaliśmy się na spacer.

 

post-21-0-98306300-1370019018_thumb.jpg

 

Mnie osobiście bardzo zauroczyło to portowe miasto, pełne zabytków, knajpek i turystów. Jacek nawet nazwał je miastem dekadenckim. Generalnie z jeżdżeniem po ulicach jest problem z powodu bardzo dużego ruchu i sporej ilości remontów.

 

post-21-0-91981000-1370019063_thumb.jpg

 

post-21-0-45826400-1370019099_thumb.jpg

 

Odległość z kempingu w jedną stronę około 180 km, z powrotem byliśmy koło 1:00 w nocy. Myślę, że jedno popołudnie na zwiedzanie to za mało i dlatego bardzo dobra jest lokalizacja kempingu Abragciems do ewentualnego 2-3 dniowego pobytu. Stąd nasza wizyta rozpoznawcza na przyszłość.

 

post-21-0-39443000-1370019143_thumb.jpg

 

Pakowanie i droga w kierunku Litwy.
 
                Po dziesięciu dniach pobytu na Mikelbace spakowaliśmy się i ruszyliśmy w drogę powrotną skracając dystans do domu w Polsce. Kolejnym etapem naszej podróży był kemping Honey Valley – współrzędne na bramę  55° 5'30.79"N   22°57'48.27"E , współrzędne na skrzyżowanie : 55° 5'26.70"N   22°57'30.23"E . Trasa wiodła przez przejście w Ezere i dalej Możejki, aż do Jurbork. Fragment drogi wiódł przez A1, która jest w remoncie i nie było zbyt fajnie. Jednak boczne drogi są najlepsze, przynajmniej na Litwie. Wczesnym wieczorem zajechaliśmy na miejsce. Właściciel przywitał nas łamaną polszczyzną i zataczając ręką krąg wskazał nieograniczoną powierzchnie do biwakowania. Miejsce bardzo fajne, zadbane, z podłączeniami elektrycznymi w skrzynkach, zrzutem szarej wody, zrzutem WC chemicznym, poborem czystej wody w wydzielonym miejscu. Toalety nowe i czyste, niestety jedna damska i jedna męska. Ja my byliśmy nie było tłoku. Z tego co się zorentowalismy głównymi gości są namioty i kampery. Właściciel sprzedaje miód własnej produkcji. Z kempingu blisko jest do zabytkowych zamków, a za ogrodzeniem jest Niemen. Niedaleko jest do Kowna, Marianpola, Kiejdan, a także do Kaliningradu.
                Niestety ze względu na obowiązki  rano odjechaliśmy do domu, do Polski. Nasze wakacje na tym się zakończyły.

 

Pozdrawiam

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się już chwalicie to i ja się pochwalę.

Wyjazd z 2012 roku. Co prawda bez przyczepy ale z namiotem. Niestety fotki mam na plus.google, a to forum nie pozwala wstawić zdjęć z google w treści. Tak więc wstawiam tylko bezpośredni link do swojej strony z opisem wyjazdu.

 

Opis wyjazdu Litwa-Łotwa-Estonia

 

A więcej zdjęć : Kliknij tu

Edytowane przez stef (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.