Skocz do zawartości

AUSTRIA 2011, czyli " tak pachniało tamto lato 86..."


Rekomendowane odpowiedzi

Adam miał już wolne, zatem od rana biegał pomiędzy przyczepą, samochodem i mieszkaniem.

Tak dokładnie, to przez pierwszą cześć dnia wokół przyczepy.Bo przecież zakurzoną w swiat nie pojadę,więc trzeba było umyć, a poza tym...nie tylko Zbyszek miał przedwyjazdowe problemy przyczepowe. Tyle,że z moimi dało się bezproblemowo podróżować.

Kilka dni przed wyjazdem podczas sprzątania przyczepy Grace podała mi coś, co znalazła na podłodze przyczepy. Okazało się,ze jest to czujnik temperatury Trumy.

Po prostu odpadłbeksa.gif

Obdzwoniłem wszystkie okoliczne sklepy kempingowe.Niestety, czujnika nie mają.Jedynie w S-Campie powiedzieli,że czasami mają coś takiego ale obecnie niestety nie, w pozostałych twierdzili,że nie występuje on jako osobny element a cały zawór to rzecz nie tania i na dodatek nie osiągalna od ręki a dopiero za tydzień.

Znalazłem używkę na allegro za śmieszne pieniądze,na dodatek o rzut beretem(mokrym) więc w czwartek juz miałem zawór, w piątek przed wyjazdem jeszcze go wymieniałem.

Jak sie później okazało wcale nie była to zbędna praca, bo bez ogrzewania nocami byłoby troszeczkę chłodno...

Edytowane przez adje (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie rzeczy do przyczepki, prezentacja laurki którą wykonałem dla Basi .

Od jakiegoś czasu Zbyszek wspominał, że musi jeszcze zrobić laurkę dla Basi.

Laurka... Kiedyś robiłem coś takiego w przedszkolu :skromny: ale jaką laurkę wykombinuje Dżumik :niewiem:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SOBOTAÔÇŽ.

 

Jako, że Dżumik ogłosił „ciszę” musieliśmy grzecznie czekać na jego telefon. Uprzedził nas, że będzie dzwonił z różnych dziwnych miejsc (czyt. z kibla :mlot: ) i jeśli ściany dzielące część męską od damskiej nie będą na tyle grube, by pozwalały na swobodną rozmowę, będzie kaszlał do słuchawki :hehe: a my mamy go tylko poinformować, gdzie jesteśmy i czy wszystko przebiega zgodnie z planem :)

Około godz. 9,00 zabrzęczała komórka Adasia. Jako, że mój mąż zajęty był bezpiecznym prowadzeniem naszego zestawu, ja odebrałam i zgodnie z instrukcją wyrecytowałam na jednym wydechu:„ jesteśmy już za Znojmo, dojeżdżamy do autostrady na Linz, wszystko jest OK” :smirk: A Zbyszek się rozłączyłÔÇŽ Od razu z Adasiem pomyśleliśmy, że pewnie Basia pojawiła się na horyzoncie :-]

 

Potem się okazało, że Dżumik w ogóle mnie nie słyszał i dlatego się rozłączył :pad: Ale ściany w kibelku były na tyle grube, że obyło się bez kaszlu do słuchawki :lol: Zawołał zrozpaczony, że nie potrafi się skontaktować z Darkiem i AśkąÔÇŽ Obiecaliśmy, że zaraz do nich przedzwonimyÔÇŽ :ok:

 

Niestety ani Aśka ani Darek nie odbieraliÔÇŽ coś się działo z łącznościąÔÇŽ trochę zaczynaliśmy się martwić...beksa.gif Na szczęście po niedługim czasie przyszedł smsek od Aśki „Hej jesteśmy w Bratysławie. A co tam u Was?” No to kamień z sercaÔÇŽ. Jadą i wszystko ok. :ok:

 

Agata napisała, że dojeżdżają do Salzburga. Super :ok: Za jakieś 2 do 3 godzin powinniśmy do nich dotrzeć :D A do 3 godzin po nas dotrą na kemping Aśka z Darkiem :hop1:

Mieliśmy ustalony scenariusz powitania BasiÔÇŽ :serducha:

Ale o tym już jutroÔÇŽ....................................................................................

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SOBOTNIE POPOŁUDNIE

Wjeżdżamy na kemping. Już od bramy widzimy Agatę, Artura, Benia i Majkę machających do nas z dziką radością :hej:

 

Wspólnie cieszymy się ze spotkania :przytul: Jeszcze tylko Darki i będziemy w komplecie :yes:

 

Niestety naszą radość zakłóca wiadomość Agaty: „recepcja będzie czynna dopiero o 18”ÔÇŽ:pad: no to klops...:wacko: W tym czasie Zbyszek planuje wjazd na kemping. A recepcjonista/ka są niezbędnym elementem powitania naszej JubilatkiÔÇŽ

 

Jesteśmy zrozpaczeniÔÇŽ Tyle miesięcy przygotowań, knucia, spiskowania i teraz miałoby się nie udać? O nienienieÔÇŽ musimy coś wykombinować cfaniaczek.gif

 

Nadjeżdżają Aśka, Darek i Ada. Super! Jesteśmy w komplecie powitalnym :hop1:

 

Zaczynamy się zastanawiać, co dalej?

 

Zbyszek będzie jeszcze telefonował do nas przed przyjazdem na kemping, celem upewnienia się, czy wszyscy już jesteśmy na miejscu i czy powitanie w pełni przygotowane...

 

No to czekamyÔÇŽ.

 

Wreszcie dzwoni. „Nie możecie być wcześniej niż 18.30”, mówi Adam.

 

„OK – będziemy o 18,45. Macie 45 min na dopięcie wszystkiego na ostatni guzik”

 

Masakra!

 

Tuz po 18 biegniemy do recepcji. Niestety, pani w recepcji zajmuje się meldowaniem nowych gości. Jest sympatyczna ale zaczynamy się zastanawiać, czy dogadamy się z nią w jęz. angielskim? Bo jak na razie szwargocze tylko po niemiecku :o

 

CzekamyÔÇŽ Aśka została wytypowana do wytłumaczenia po angielsku miłej Pani w czym rzeczÔÇŽ W razie, gdyby język angielski był dla naszej recepcjonistki nie dość zrozumiały, do akcji miał wkroczyć Adam ze swoją znajomością niemieckiego :-]

 

18,20ÔÇŽ Pani jeszcze zajmuje się meldowaniem niemieckojęzycznej turystkiÔÇŽ.

 

Jesteśmy coraz bardziej nerwowiÔÇŽ za 25 min wjadą na kemping Dżumiki i do tego czasu musimy się gdzieś ukryć :pad:

 

18,25 – wreszcie Aśka zaczyna tłumaczyć miłej recepcjonistce, o co chodzi :ok:

 

Pani najpierw robi wielkie, zdziwione oczy, potem kiwa głową ze zrozumieniem (przynajmniej taką mamy nadziejęÔÇŽ. :bzik: ) i wreszcie uśmiecha się do nas z sympatią :D Zakładamy, że dobrze wszystko zrozumiała i wracamy truchcikiem do naszych przyczep celem założenia naszych nowych, alpejskich koszulek :narcyz:

 

Aparaty fotograficzne i kamery w pogotowiu a my w naszych koszulkach gotowi na przyjazd DżumikówÔÇŽ

czekamyÔÇŽ.

...............................

cdn

 

Dobranoc :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie znowu się urywa w najciekawszym miejscu . Kurcze i teraz mam czekać do jutra ? :pad::)

Piotruś, już piszę :mlot:

 

Czas nam się dłuży niemiłosiernie. Jesteśmy coraz bardziej podekscytowani. Godz. 18.40 a Dżumików jeszcze nie widać. Spoglądamy zza żywopłotu na ulicę.

 

post-1188-0-25230900-1314420722_thumb.jpg

Wiemy, że z drogi widać przyczepę Agaty i Artura ale mamy nadzieję, że Basia nieświadoma niczego, nie zwróci na nią uwagi. Zastanawiamy się, czy wszystko wyjdzie tak, jak sobie zaplanowaliśmy i jak Basieńka zareaguje, gdy nas tam zobaczyÔÇŽ.:pad:

 

Wymyślamy z dziewczynami, żeby na kawałku białego papieru toaletowego napisać nasze hasło z Niedzicy: „ A my sobie pitu pitu” :hehe: Mamy nadzieję, że to rozweseli naszą Filipinkę :przytul: Szukamy w popłochu pisaków, na szczęście Agata ze względu na dzieci jest zaopatrzona w różne dziwne rzeczy :-] Mnie się trzęsą dłonie, zatem Aśka łapie flamaster :ok:

post-1188-0-30280100-1314420774_thumb.jpg

 

No i wreszcie – NADJEŻDŻAJĄ!!!! :hop1: :hop1: :hop1:

 

post-1188-0-73015500-1314420884_thumb.jpg

Chowamy się za przyczepami :bzik: Obserwujemy, jak kierownik całego zamieszania zmierza z Basią do recepcji. Widzimy, jak dyskretnie się rozgląda – chyba ma niezły ubaw widząc nasze głowy wystające zza przyczep :hehe:

 

Nawet się nie zastanawiamy, jak wyglądamy w oczach innych gości tego kempingu :skromny: Chyba nieco dziwnie :mlot::lol:

Wreszcie, gdy Zbyszek z Basią znikają za zakrętem, Adam łapie gitarę :gitara: i harmonijkę, my wszyscy cały sprzęt fotograficzny i nasz transparent z papieru toaletowego i kurcgalopkiem biegniemy za naszymi głównymi bohateramiÔÇŽ:tuptup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol: Piotruś pewnie znowu będzie narzekał,że Grace przerwała w nieodpowiednim momencie :tuk:

.„Zjadłbym żurek, taki z kiełbaską i jajeczkiem” marzę , „Tutaj tego nie zjesz” mówi stanowczo Basia. Oj, jeszcze nie wiedziała jak bardzo się myli.:hehe:

Bo zakwas do żurku podróżował sobie razem z nami wraz z materiałami do wytworzenia nowego po jego zużyciu.

O ile z przewozem zakwasu nie było żadnego problemu,to przetransportowanie o kilkaset kilometrów czerwonej róży i dowiezienie jej na miejsce w odpowiednim stanie budziło pewne wątpliwości.

Butelka z wodą, zabezpieczenie przed przewróceniem no i na każdym postoju wietrzenie żeby im dostarczyć świeże powietrze.

:] Niewiele brakło a na przerwach wyprowadzałbym je na spacer :hehe:

Na wszelki wypadek zabraliśmy trzy, żeby wybrać tą jedną, która najlepiej zniosła trudy podróży.

post-1061-0-69811800-1314423398_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomku, w Astrze było ciężko ale zawsze jakoś dawaliśmy radę :hehe:

Teraz z obawy przed kontrolami w Austrii większość rzeczy z czepy wylądowała w bagażniku.... :look:

 

Piotruś... ta chwila będzie najtrudniejsza do opisania... szczerze mówiąc żadne słowa nie oddadzą tego, co wtedy czuliśmy beksa.gifbeksa.gifbeksa.gif

Postaram się jakoś ująć w słowach, jak to wyglądało z naszej strony... Basia obiecała, że też coś napisze.... :przytul:

Czekam na wenę........ :mlot:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.