Skocz do zawartości

Regulacja hamulców w przyczepie.


pabloo

Rekomendowane odpowiedzi

Osobiście jeszcze swojej przyczepy nigdy nie pchałem, bo nie miałem takiej potrzeby, więc nawet nie wiem czy da się ją popchnąć  do tyłu przy zaciągniętym hamulcu ręcznym. Ale zmieniałem teraz urządzenie najazdowe i po regulacji hamulców zauważyłem, że przy podniesionym kole bez problemu mogę je kręcić do tyłu na zaciągniętym hamulcu.Do przodu nawet nie drgnie.Być może mam coś spaprane - tylko co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 215
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

5 godzin temu, jacek00 napisał:

Czyli podobnie jak u mnie. 

Może faktycznie @przyczepy-wiola się wypowiedzą? A może @Kristofer coś wniesie do tematu? ?

Z tego, co wiem, to najczęściej spotyka się dwa rozwiązania hamulców: bez automatu cofania (w starszych przyczepach) oraz z automatem cofania*. Przy wersji bez automatu cofania, zaciągnięte hamulce trzymają koła zawsze z tą samą siłą, bez względu na to, w którą stronę koła się toczą - do cofania trzeba przestawić na UN specjalną dźwignię blokującą suwadło. Ostatnio powstało jeszcze trzecie rozwiązanie (z automatyczną regulacją szczęk hamulcowych), jednak zasada hamowania bębna pozostała ta sama, więc de facto dalej mamy dwa rozwiązania. Automatyka regulacji szczęk zwalnia nas jedynie z pilnowania tej czynności okresowo, jednak czynność ta ma duże znaczenie (o tym później), więc rozwiązanie bardzo ułatwia karawaningowe życie. Urządzenie najazdowe umożliwia dwa sposoby uruchomienia hamulców: podczas normalnej jazdy do przodu, w chwili zdecydowanego hamowania, nacisk przesuwającej się rury suwadła przenoszony jest na "dźwignię zwrotną", która zamienia kierunek pchający suwadła, na przeciwny ("ciągnący"), dzięki czemu połączony z tą dźwignią metalowy "pręt" (drążek) może poprzez linki hamulcowe "zaciskać" szczęki, które rozpierają się wewnątrz bębna.
W tym trybie pracy, siły wywierane na dźwignię zwrotną są oczywiście największe i zapewniają najbardziej skuteczne hamowanie kół (licząc procentowo, można przyjąć siłę hamowania w tym przypadku na 100 %). Drugim sposobem uruchomienia hamulców jest awaryjne wypięcie zaczepu przyczepy z haka holownika lub ręczne zwolnienie dźwigni hamulcowej, gdy przyczepa stoi w miejscu. W obydwu przypadkach, siła jaka jest wywierana na dźwignię zwrotną jest taka sama, ponieważ pochodzi jedynie ze "sprężyny" gazowej umieszczonej w dźwigni hamulca, a siła ta jest znacznie mniejsza, niż podczas nacisku rury suwadła na tą dźwignię (naciąg jeszcze nieznacznie się powiększa podczas próby obrotu koła - dźwignia hamulca dochodzi do max położenia). Pewne procentowe różnice siły hamowania mogą wynikać z tego, czy przyczepa stoi na równej płaszczyźnie, czy na pochyłości, jak duże jest to nachylenie oraz, czy przyczepa w chwili uruchomienia hamulca była w ruchu, czy jednak stała nieruchomo. Normy obowiązujące w wielu krajach, w tym również w Polsce, zobowiązują w tym przypadku do zapewnienia przez układ hamulcowy siły hamowania wyższej od 18 % (DMC). Oczywiście producenci spełniają te normy z różną wartością, ale jednak zawsze z dużo większym zapasem, niż wynika to z zaleceń normy. Piszę o procentowej wartości celowo, aby można było sobie uzmysłowić, jak mocnego oporu hamulców można się spodziewać w różnych sytuacjach.
Teraz najważniejsze: prawidłowo działający, dobrze wyregulowany układ hamulcowy, powinien działać tak, że po zaciągnięciu dźwigni hamulca, koła są hamowane zarówno do jazdy w przód, jak i wstecz. Jeśli hamowanie działa tylko podczas ruchu przyczepy do przodu, to oznacza, że układ hamulcowy wymaga naprawy (sam automat cofania jest mało awaryjny) lub czyszczenia i kompleksowej regulacji (najczęściej). W tym miejscu tylko wspomnę, że wystarczy nawet nieprawidłowa regulacja szczęk, a raczej jej brak lub mocne ich zużycie, spora korozja wewnątrz bębnów i automat cofania nie będzie działał prawidłowo. W ogóle na działanie automatu cofania wpływa wiele czynników, dlatego przegląd układu hamulcowego zaczyna się od wnętrza bębnów hamulcowych, a kończy na metalowym pręcie łączącym linki z dźwignią zwrotną.
Podczas typowego cofania przyczepą, samochód musi pokonać ten minimum "18 %" opór siły hamującej kół przyczepy, dzięki czemu koła przyczepy zmuszone są dokonać częściowego obrotu "wstecz". To wystarcza, aby obrót koła o ok. 45 stopni uaktywnił automat cofania i tym samym odsunął szczęki od bębna, umożliwiając  dalsze cofanie bez oporu hamulców. Konstrukcja tarczy kotwicznej oraz jednej z dwóch szczęk, która posiada specjalnie wyprofilowany kształt mocowania i krawędzi, zapewniają podczas cofania niewielki ruch posuwisty tej szczęki (obrót bębna przy dociśniętych szczękach), co w efekcie powoduje jej lekkie odsunięcie od powierzchni bębna (znaczne zmniejszenie tarcia/siły hamowania) i jednoczesne jej oddziaływanie na ramię "AC", który w wyniku przyłożonej siły, odsuwa minimalnie od bębna drugą szczękę hamulcową. W/g norm, po zadziałaniu "AC", pozostałość siły hamowania układu powinna być na poziomie max 8 % (AL-KO może się pochwalić zaledwie 1 %).

PS
Jeśli ktoś początkujący, z jakichś powodów samodzielnie rozbiera cały układ hamulcowy, zdejmuje tarcze kotwiczne, szczęki i w ogóle wszystko, to koniecznie przed takim demontażem trzeba zapamiętać, zrobić foto, jak i gdzie były założone poszczególne szczęki i tarcze - najlepiej trwale oznaczyć tarcze w zależności od strony (L i P), aby jednych i drugich nie zamontować odwrotnie. Co prawda w większości przypadków konstrukcja to uniemożliwia, ale zdarzają się też i takie, gdzie udaje się to zrobić, co w konsekwencji "odwraca" działanie.

* Automat cofania (rysunek - przedostatnie hasło pod literą A)

 

Edytowane przez Kristofer (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Kristofer napisał:

Teraz najważniejsze: prawidłowo działający, dobrze wyregulowany układ hamulcowy, powinien działać tak, że po zaciągnięciu dźwigni hamulca, koła są hamowane zarówno do jazdy w przód, jak i wstecz.

Czyli wychodzi na to, że mam popaprane hamulce w przyczepie :( Muszę jeszcze spróbować popchać przyczepę do tyłu, ale skoro po podniesieniu koła nie blokuje mi hamulec ręczny, to przy pchaniu raczej będzie tak samo :( Przed regulacją ściągałem bębny i sprawdzałem łożyska i szczęki, wszystko wyglądało dobrze, więc trochę się dziwię :( 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opisane tutaj sposoby nie sprawdziły się u mnie ale odkryłem inny sposób aby ręczny łapał w obie strony.Jeśli ręczny zaciągnę na postoju to działa tylko do przodu ale jeśli popcham przyczepę do tyłu tylko 20-30 cm i w tym czasie zaciągnę ręczny, automat się wyłącza i dyszel dosłownie staje dęba; cepki nie można ruszyć ani do przodu ani do tyłu. I w tym przypadku wajcha z ręcznego idzie dużo wyżej niż kiedy automat działa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie to działa dokładnie tak samo

No a ja się nie zgodzę. Nie wiem jak działa automat cofania przy zaciągniętym ręcznym, ale widocznie działać musi ciut inaczej. Kiedy u mnie zaciągnę ręczny to nie popchnę przyczepy do tyłu. Wiele razy zapomniałem zwolnić ręczny i próbowałem jechać do tyłu moverem. Przyczepa jechać nie bardzo chce, a jedyne co się dzieje to ręczny zaciąga się jeszcze bardziej (tzn dźwignia hamulca unosi się do góry) i stawia jeszcze większy opór.. Żeby móc swobodnie ruszyć to muszę zwolnić ręczny. Może w pewnym momencie hamulec puści - nie próbowałem cofać do tego momentu i sprawdzać. Ale to najlepszy jednak dowód, że przyczepa z ręcznym jechać nie chce.
 
Tak więc wg mnie nie powinno być tak, że przy zaciągniętym ręcznym bez użycia siły można pchać przyczepę do tyłu, tak jakby hamulec w ogóle nie działał. Przynajmniej u mnie tak to nie działa.
 
EDIT. Poszperałem i proszę. We współczesnych urządzeniach najazdowych powinna być blokada toczenia się wstecz, króra uaktywnia się poprzez zaciągnięcie hamulca ręcznego czyli hamulca postojowego. Dlatego u mnie przy jeździe do tyłu moverem ręczny zaciąga się jeszcze bardziej co uniemożliwia cofanie:
2142591314_Zrzutekranu2018-08-22o14_44_38.thumb.png.30586e4e0d567b861cf296e46a200e93.png
 
 
Na logikę to tak właśnie powinno działać, bo przecież ten hamulec ma za zadanie przede wszystkim zadziałać kiedy przyczepa nam się odczepi od dyszla. Wtedy linka przyczepiona do haka ma uruchomić hamulec awaryjny który ma zatrzymać przyczepę nawet na wzniesieniu.
 
Działanie hamulca tak jak opisujecie, a w zasadzie brak działania wg mnie całkowicie przeczy ideii tego hamulca awaryjnego.
 
 


Wysłane z mojego D5103 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę zakładał nowego tematu więc podepnę się tutaj. Otóż na powrocie z GR do Cro  po wspaniałych pagórkach greckich i albańskich zaczęły mi dość mocno piszczeć hamulce w ppie.

Meteory potem 3-cyfrówki (czasami) i poprzez Grewene , Bilitsh ,Podgradec , Elbasan do Tirany i potem już lajtowo...Kotor i okolice.

Nie za bardzo mam możliwość podejrzenia grubości okładzin poprzez otwór kontrolny.

A teraz moje lamerskie pytanie - czy piszczenie może być efektem przegrzania hamulców czy tylko i wyłącznie objawem końca motoryzacji w kwestii "hamowalności" rydwanu ?

Przerabiał to ktoś ?

ps odradzam takie trasy z przyczepami i ich klasycznymi bębnowymi hamulcami.  Kampery na tarczy tak - przyczepy NIE !.

Lepiej przez Janinę i potem wybrzeże/riwierę albańskią.

Ja chciałem "skrócić" - odradzam szczerze.

Muszę wrócić z okolic Makarskiej a nie uśmiecha mi się robienie hamulców jeszcze w Cro.

Edytowane przez Jarosław69
uzupełnienie (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę zakładał nowego tematu więc podepnę się tutaj. Otóż na powrocie z GR do Cro  po wspaniałych pagórkach greckich i albańskich zaczęły mi dość mocno piszczeć hamulce w ppie.
Meteory potem 3-cyfrówki (czasami) i poprzez Grewene , Bilitsh ,Podgradec , Elbasan do Tirany i potem już lajtowo...Kotor i okolice.
Nie za bardzo mam możliwość podejrzenia grubości okładzin poprzez otwór kontrolny.
A teraz moje lamerskie pytanie - czy piszczenie może być efektem przegrzania hamulców czy tylko i wyłącznie objawem końca motoryzacji w kwestii "hamowalności" rydwanu ?
Przerabiał to ktoś ?
ps odradzam takie trasy z przyczepami i ich klasycznymi bębnowymi hamulcami.  Kampery na tarczy tak - przyczepy NIE !.
Lepiej przez Janinę i potem wybrzeże/riwierę albańskią.
Ja chciałem "skrócić" - odradzam szczerze.
Muszę wrócić z okolic Makarskiej a nie uśmiecha mi się robienie hamulców jeszcze w Cro.
Witam

Spróbuj zrobić zdjęcie smartfonem z lampą lub latarką tak jakbyś robił selfie. Ja tak sprawdzałem grubość okładzin, zdjęcie powiekrzysz na ekranie telefonu.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, tomekk napisał:

Witam

Spróbuj zrobić zdjęcie smartfonem z lampą lub latarką tak jakbyś robił selfie. Ja tak sprawdzałem grubość okładzin, zdjęcie powiekrzysz na ekranie telefonu.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
 

OK. Spróbuję. Moim problemem na tą chwilę jest takie posadowienie podwozia przyczepy ,że fizycznie nie mam za bardzo miejsca ,żeby wsadzić "łeb" tam gdzie trzeba.

Musiałbym rozwalać całe "obozowisko".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK. Spróbuję. Moim problemem na tą chwilę jest takie posadowienie podwozia przyczepy ,że fizycznie nie mam za bardzo miejsca ,żeby wsadzić "łeb" tam gdzie trzeba.
Musiałbym rozwalać całe "obozowisko".
Dlatego samą łapę z telefonem wsadzisz, wystarczy też mała szpara żebyś ekran widział, możesz snop światła poświecić żeby dobrze widzieć. Połóż się na plecach wzdłuż przyczepy. Śmiesznie to brzmi, ale jest skuteczne.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎2018‎-‎08‎-‎29 o 07:25, tomekk napisał:

Dlatego samą łapę z telefonem wsadzisz, wystarczy też mała szpara żebyś ekran widział, możesz snop światła poświecić żeby dobrze widzieć. Połóż się na plecach wzdłuż przyczepy. Śmiesznie to brzmi, ale jest skuteczne.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
 

Sprawdziłem "na oko" w dniu wyjazdu z Cro. Okładziny w okolicach 2,5mm. Nie wiem czy obie równo. Ze zdjęcia było ciężko ocenić. Dziękuję za podpowiedź.

Wróciłem dziś do domu- nie było tak źle . Wg mnie piszczą bo się ekstremalnie zagrzały. Mają przejechane ca 31 tys km. od nowości. Zostawiam stan taki jaki  jest.

W przyszłym sezonie albańskich gór nie będzie więc lajtowo - Bałtyk i Cro.

Zrobiłem łącznie 5200 km z ostatniego wyjazdu. Szkoda ,że już po wakacjach..... ()

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.