Skocz do zawartości

Jak rozpoczęliście przygodę z zagranicznym karawaningiem?


Krystian

Rekomendowane odpowiedzi

Pierwsza samodzielna wyprawa 1993 r. z przyczepą moich rodziców Wilk Stern 1982 r. i holownik VW Golf 1,6 byłem kawalerem wtedy a była to wyprawa z moją dziewczyną a późniejszą żoną? wyprawa po Polsce (nie miała paszportu). Trasa biegła przez Częstochowę, Kraków, Wadowice, Jędrzejów,  Kazimierz Dolny, Warszawa, Łódź,  Bydgoszcz, Piła a było to łącznie 3 tygodnie. Mile wspominam?.  Pamiętam jeszcze, że Tata i mama długo nie chcieli się zgodzić na to abym wziął ich przyczepę i samodzielnie jechał.  Miałem też mały incydent na polu kempingowym w Warszawie przy ulicy Very Kostrzewy jak dobrze pamiętam, wieczorem grupa ludzi po północy przechodziła główna alejką i śpiewała Sieg Heil a przy tym waliła po przyczepie. W Częstochowie spaliśmy na posesji u sióstr zakonnych i one nie chciały pieniędzy ale na drugi dzień musieliśmy im pomóc w sianokosach z tyłu za ich wielkim domem było wielkie pole. Samo życie.

w 1995 roku byłem na swojej pierwszej  samodzielnej wyprawie już z żoną i również z rodziców przyczepą po terenie Niemiec. Mój pierwszy kierunek Ostfriesland. Mam dużo sentymenty do tego regiony i fajni ludzie.

Edytowane przez Helmut (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 64
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

22 godziny temu, Larysa napisał:

Witam! Nie wiem, czy to ma jeszcze sens dołączać się do tematu. Ale raz kozie śmierć. Nasza pierwsza podróż z przyczepką N 126 odbyła się do Rumunii w 1975 r.  Jechaliśmy przez Lwów. Wtedy należało to do ZSRR. Na drogach nie było  żadnych  drogowskazów. Ale za to milicji skolko godno. Zawsze pokazali jak jechać, bo tędy "nie nada". Pobyt wspaniały. Dla nas to były ceny naprawdę przystępne. Następna podróż już nową N126e na Bornholm w 1993 r. Przelot promem WILANÓW. Byliśmy jedyni z przyczepą. Reszta z namiotami, rowerami lub jednodniowi. Objechaliśmy całą wyspę dookoła. Kempingi super a ceny też możliwe. Klimat wspaniały - pro zdrowotny. A potem jak się rozhulaliśmy no to zaczęliśmy od Austrii. Szukałam m-sca gdzie się urodziłam w czasie wojny a rodzice pracowali. Zostali wywiezieni w 1944 r. jako pierwszy transport z Warszawy. Znalazłam wszystko. Mało tego byli ludzie, którzy pamiętali Polaków. To były wielkie przeżycia. Następna podróż / już z inną przyczepą / to wszystkie jeziora w Austrii, dookoła. Chyba ciągnie wilka do lasu. A potem to: Belgia - szukaliśmy grobu bliskiej nam osoby. Francja - Paryż oraz wybrzeże Francji. Luxemburg, Liechtenstein, Włochy: J.Garda, J.Como, wybrzeże M.Sródziemnego, Wenecja, Chorwacja, Słowenia a i jeszcze Vaduz. Każdy wyjazd był połączony z jakimś celem.Teraz to chyba już koniec. Na ogrodzie stoi kolejna przyczepa /TEC - chyba będziemy ją sprzedawać/, patrzymy na nią i serce się rwie. To na tyle. Pa

Ale się rąbnęłam. Rodzice zostali wywiezieni na roboty z Warszawy w 1940 r. a nie 1944. Sorry!. A co ciągnęła te Niewiadówki? Najpierw VW Passat Combi /kochany mój samochodzik. Był śliczny , nie tylko jak na tamte czasy. W 1993 r. na Bornholm to była jego pierwsza podróż, / kolor to stare złoto/, a po Passacie było Audi- limuzyna. Nienawidziłam go. Mieliśmy go od 1996r.  W 1998 r. pojechała z nami moja ukochana psina rasy collie  Betty- miała pół roku. Jak biedna się męczyła. A tak w ogóle podróż z nią była wspaniała. Ludzie zaczepiali ją / szczególnie Niemcy/, gorzej bo była podkarmiana. Wtedy na kempingach piesek mógł poruszać się w miarę wolno. Mieliśmy ją cały czas na oku. Ale jak już w następnym roku dorobiliśmy się Chryslera Gr.Voy - vana, to było już super. Betty od razu zajęła miejsce za fotelami, tam miała zrobione legowisko, klima ją chłodziła. Czasami nie chciała z niego wychodzić. Postanowiłam, póki ona żyje i jeżdzi w podróże /wszystkie/, to samochodu nie sprzedamy. I tak zostało do dziś. Pieska nie ma już 5 lat. Chyba znowu się rozpisałam. Pa i serdecznie pozdrawiam wszystkich którzy mieli cierpliwość czytać te moje wspominki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo przyjemnie się czytało. Odnośnie daty to się nie czepiałam bo to nie forum histeryczne ?

moja Yoga kiedy widzi, że pakuje przyczepę to się kładzie koło forda i czeka na start, żadna siła jej nie ruszy póki nie dostanie komendy „pies do wozu!”.

oczywiście teraz nic się nie dzieje bo Ford dalej u mechanika, prawdopodobnie wtryski. Jutro maja zacząć. 

Poka foty swojej suni, poniżej moja Yoga.

 

4BA7BA24-A1CA-4995-869E-BED46BDB4D46.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kevin! Jaka ona śliczna, aż chce się cmoknąć w dziubek czyli miedzy oczka. Proszę ją ucałować ode mnie. Przykro ale zdjęcia mam tylko na papierze. Jak syn mój wróci z morza, to zapytam się czy on ma coś w komputerze. Wtedy pomoże mi przesłać. Ja też sprawdzę, ale to może trochę potrwać. Serdecznie Was pozdrawiam. PSIARA!!! / Oj jestem straszną psiarą/.

Ale ta sunia jest śliczna. Z mordki widać, że jest kochana. Proszę, ucałujcie Ją ode mnie w dziubek, czyli między oczka . Tak zawsze całowałam moje sunie. Miałam zawsze sunie. Postaram się poszukać w komputerze czy mam mojej psiuni zdjęcia. Mam je w albumach.

Sorry! Treść się powtarza bo coś mi siadło i musiałam jeszcze raz napisać. A teraz okazuje się, że jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasza przygoda zagraniczna rozpoczęła się od pónocnych Niemiec ładnych kilka lat temu z wypożyczoną od rodziny przyczepą. Różnicy dużej nie było, Niemcy życzliwie pokazywali nam korzystne rozwiązania. Spotkaliśmy też Polaków pracujących nieopodal i mieszkających w domkach przy kempingu. Przed wyjazdem okradli nas. Od tego momentu podejrzliwie traktuję rodaków za granicą. Około 4 lat temu byłem w Holandii na kempingu, gdzie przy siatce stały stare przyczepy z Polakami pracującymi przy zbiorach kwiatów, ogórków itd.

Ich zachowanie, pijackie zaczepki przynosiły nam wstyd. W recepcji napisane było po polsku, że potrzeby fizjologiczne załatwia się w toalecie, a nie na terenie kempingu. Reasumując kemping zagraniczny/ trip zagraniczny wszędzie jest taki sam, różne są ceny i zwyczaje. Po prostu zacznij karawaning........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jagodek! Po takich zdarzeniach to tylko Was podziwiać. Wszelkie przykre wydarzenie mogą bardzo łatwo wpłynąć żle na ludzi. Nie wszyscy ulegają, ale tacy, którzy już by odłożyli wyjazdy na bok. Myśmy też mieli bardzo przykre doświadczenia od Niemców. Ale to nie znaczy, że wszyscy tacy są. Innym razem okazywali dużo empatii.  Kiedyś Niemiec  pilotował nas w mieście w poszukiwaniu sklepu, szrotu i itp. abyśmy mogli kupić oponę do N126e. To były wyjątkowo nietypowe opony /małe i z dętką/. Trwało to ze 2 godz. I dowiózł nas do szrotu i tam kupiliśmy opony i dętki, tak na wszelki wypadek po 2 szt. bo jechaliśmy na zapasie. Pakamery pod łóżkami były wypełnione oponami. Ale czuliśmy się bezpieczni. Nie wiem czy wiecie ale przy takich oponach  jak złapało się kapcia, to koniec bajki. Nie czuje się wcześniej aż nie dojdzie do felgi. Do dziś mam odruch i patrzę w lusterko boczne czy opona zachowuje się dobrze. Radzę to robić wszystkim tak na wszelki wypadek.  Tak zastanawiam się czy nie otworzyć bloga, ale bez filmów, aby opisywać różne ciekawe sytuacje jakie miały m-sce podczas tylu podróży. Podróży cała masa ale ciekawych momentów to aż trudno opisać. Trochę szkoda zabierać to wszystko do tzw.grobu.  Czasu mam masę i byłoby to bardzo fajne zajęcie. A może ktoś by chciał sobie trochę poczytać. Jak myślicie?. Czy ma to sens?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jagodek! Po takich zdarzeniach to tylko Was podziwiać. Wszelkie przykre wydarzenie mogą bardzo łatwo wpłynąć żle na ludzi. Nie wszyscy ulegają, ale tacy, którzy już by odłożyli wyjazdy na bok. Myśmy też mieli bardzo przykre doświadczenia od Niemców. Ale to nie znaczy, że wszyscy tacy są. Innym razem okazywali dużo empatii.  Kiedyś Niemiec  pilotował nas w mieście w poszukiwaniu sklepu, szrotu i itp. abyśmy mogli kupić oponę do N126e. To były wyjątkowo nietypowe opony /małe i z dętką/. Trwało to ze 2 godz. I dowiózł nas do szrotu i tam kupiliśmy opony i dętki, tak na wszelki wypadek po 2 szt. bo jechaliśmy na zapasie. Pakamery pod łóżkami były wypełnione oponami. Ale czuliśmy się bezpieczni. Nie wiem czy wiecie ale przy takich oponach  jak złapało się kapcia, to koniec bajki. Nie czuje się wcześniej aż nie dojdzie do felgi. Do dziś mam odruch i patrzę w lusterko boczne czy opona zachowuje się dobrze. Radzę to robić wszystkim tak na wszelki wypadek.  Tak zastanawiam się czy nie otworzyć bloga, ale bez filmów, aby opisywać różne ciekawe sytuacje jakie miały m-sce podczas tylu podróży. Podróży cała masa ale ciekawych momentów to aż trudno opisać. Trochę szkoda zabierać to wszystko do tzw.grobu.  Czasu mam masę i byłoby to bardzo fajne zajęcie. A może ktoś by chciał sobie trochę poczytać. Jak myślicie?. Czy ma to sens?
Witam

Tak, ma to sens.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, nasze doświadczenia z rodakami za granicą są w większości negatywne. Pozytywny przykład do dzisiejszego dnia pamiętam, jadąc na dalekim południu Francji, na kompletnej wsi zajechaliśmy na stację benzynową z 2 dystrybutorami. Wyszedł właściciel, zaproponował po francusku nalanie paliwa i po zerknięciu na tablice rejestracyjne krzyknął "Witaj rodaku!". Oczy mu się zaszkliły i mówi, że ostatnio ludzi z Polski widział około 5 lat temu. Mieszka na tej wsi od 80 roku i ożenił się z Francuzką. Kupiliśmy u niego mnóstwo zbędnych płynów, mazideł i spędziliśmy około godziny opowiadając, jak jest teraz w Polsce.

Polacy (nie wszyscy, lecz ci których spotykamy na zagranicznych kempingach) robią się nieprzyjemni, epatują własną osobą sąsiadów, pogardliwie odnoszą się do obsługi kempingu, upijają się piwem na umór. Przypadek? W zeszłym roku na kempingu niedaleko La Rochelle pijani rodacy zaczepiali Belgów o nieco ciemniejszej karnacji. To jest polska kultura?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jagodek zgadzam się w 100%. Taka prawda że do tej pory dwa najlepsze wyjazdy wakacyjne to były takie na których nie spotykałem polaków. Raz na dalekim południu Hiszpanii, jeszcze daleko za Barceloną, przez dwa tygodnie spotkałem tylko jedno starsze małżeństwo. I teraz na Korsyce, też w ogóle nie ma, na cały kamp przez dwa tygodnie widziałem jednego polskiego kampera, jedną rodzinę z łódzkiego i na parceli obok starsze małżeństwo, ale tylko 3 dni byli. A najgorsze jak raz jedyny pojechałem do Chorwacji, ale wtedy na kwaterę bo chwilowo budki nie miałem. Jak się skończył w Polsce rok szkolny i za dwa dni zjechali... masarka, takie bydło że strach pomyśleć... wstydziłem się po polsku odezwać. Oczywiście nie można generalizować że wszyscy, ale niestety takie mam zdanie o polakach za granicą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jagodek i @jacekzoo chyba trochę przesadzacie. Ja nie mam aż tak złych doświadczeń. Najgorzej było w Hajduszoboszlo - tam kemping to niemal sami Polacy, i to chyba najgorszergo sortu - darcie się nocne, picie wódki, śpiewy typu hej sokoły, no i oczywiście na całym kempie szaro od dymu. Dzień dobry nie uświadczysz. Generalnie Hajduszoboszlo to wg mnie idealny przykład polskich Januszy i Grażyn...

Ale w innych rejonach już było całkiem normalnie. Napotkani rodacy mili, raczej złego słowa nie można powiedzieć. Już z Holendrami mam dużo gorsze doświadczenia po pobycie kilka lat temu na Biela Uvala w Chorwacji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co się dzieje z naszym Narodem. Dlaczego tak jest? Bo brak przykładu i dobrej Kinder sztuby. Dzisiaj dzieci są autorytetem dla rodziców. A czy nie powinno być odwrotnie? Proszę się nie złościć!  Gdzieś coś przegapiono. Rzadko oglądam w TV durne programy. Parę razy obejrzałam na TVN program p.t. Projekt Lady. To wystarczy!!!!!  Współczuję młodym jeżeli muszą wybierać w "czymś" takim. Przepraszam, lecz to samo ciśnie się na usta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.