Skocz do zawartości

Jak rozpoczęliście przygodę z zagranicznym karawaningiem?


Krystian

Rekomendowane odpowiedzi

Napiszcie jakie były wasze początki karawaningu, w szczególności podróże zagraniczne.

 

Czy najpierw byliście zagranicą z biurem podróży, czy też ze znajomymi.

 

Myślę, że Wasze wypowiedzi posłużą za przykład nowicjuszą karawaningu, pozwolą się lepiej przygotować do pierwszego razu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 64
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Do każdej przygody karawaningowej są takie same przygotowania. Właściwie nie ma różnicy poza walutą i kosztami. We wszystkich krajach europejskich "dogadasz się", czasem tylko bardziej bolą ręce. Czasami przydają się rozmówki, czasami elektroniczny tłumacz, a najlepiej jest znać niemiecki lub angielski w podstawowym zakresie. Wszędzie trafisz na Polaków - pomogą. Nie pękaj! :zlo:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasz pierwszy wyjazd za granicę miał miejsce w 1997 roku.Włochy-w ciemno.

Poczytaliśmy trochę w przewodniku Pascala i decyzja zapadła jedziemy do Lido di Jesolo.

Pierwszą noc spędziliśmy na stacji benzynowej -na parkingu dla Tirów. Rano ruszyliśmy i w pewnym momencie zobaczyliśmy za sobą kłęby dymu oraz poczuliśmy swąd palonej gumy.Okazało się ,że mąż nie podkręcił kółka od przyczepy,

tak że opona się spaliła.No cóż będzie kłopot z manewrowaniem na campingu.

Po przejechaniu ok. 20 km kamień z przejeżdżającego Tira uderzył nam w szybę -na szczęście ze strony pasażera-szyba została na swoim miejscu , ale ja nie widziałam przez nią nic. Mieliśmy taśmę klejącą i posklejaliśmy ją żeby jakoś się trzymała.

Jechaliśmy przez Słowenię.Droga była kręta,wąska i górzysta.Po obu bokach skały. Przed nami jechał samochód z drzewem z szybkością ok 20 km/godz.W pewnym momencie mój mąż stwierdził,że hamulec mu nie działa i od tej pory musi używać tylko hamulca ręcznego.Nie było możliwości zatrzymania się ,ani zjazdu.Ja już widziałam się na drugim świecie tym bardziej,że zjeżdżaliśmy właśnie ostro w dół.

Po ok.10 km dojechaliśmy do miasteczka i stanęliśmy na parkingu.

Okazało się ,że płyn hamulcowy się zagotował/może nie piszę tego fachowo , ale tak to jakoś było/.Postaliśmy ok,1 godziny i hamulec"wrócił'.

Tego wieczoru dojechaliśmy szczęśliwie do celu.

Planowaliśm tam zostać ok.3 tygodni zwiedzając okolicę.

Jadąc do Włoch liczyliśmy na słoneczko i pięką pogodę.W ciągu 7 dni,które tam spędziliśmy przez 6 dni było pochmurno ,deszczowo i zimno.

Włosi,którzy mieszkali obok nas na campingu powiedzieli ,że w lipcu w tej okolicy często jest taka właśnie pogoda.Doradzili żeby jechać dalej na południe.

Po tygodniu podjęliśmy decyzję o przenosinach.

Pojechaliśmy ok 200km dalej do Missano Adriatico.

Będąc już jakieś 5 km od campingu przyczepą zaczęło rzucać.

Mąż wysiadł i stwierdził,że "poszło łożysko w prawym kole"

Była sobota ok godz.17.Gdzie szukać warsztatu , w którym nam pomogą.Na szczęście była z nami córka , która potrafiła dogadać się po angielsku i znależliśmy czynny warsztat.Bardzo miły Włoch powiedział,że do campingu jest już blisko żebyśmy powoli tam dojechali ,on w poniedziałek znajdzie odpowiednie łożysko i usunie awarię.

Tak też zrobiliśmy.

W poniedziałek rano został na campingu tylko przedsionek przykrywający nasze bambetle/wyglądało to jak obóz cygański/ a mąż powolutku,z chwiejącą się przyczepą pojechał do warsztatu. Tam łożysko zostało naprawione.Kosztowało nas to b.dużo .

Wieczorem przyczepa wróciła na camping.I to było koniec naszych przygód.

Przez następne dwa tygodnie nic złego już nas nie spotkało.Pogoda była wspaniała ,

towarzystwo Włochów też. Ja oczywiście powiedziałam,że to pierwszy i ostatni nasz wyjazd zagraniczny.Ale po powrocie do kraju/szczęśliwym i bez niespodzianek/minęło mi.

Wsześniej przez 10 lat jeżdziliśmy z przyczepą po kraju i nigdy nas nic takiego nie spotkało.

Od tamtego czasu jeżdzimy co roku za granicę /ostatnich kilka lat to Węgry/ i też nie ma niespodzianek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Nasza przygoda z zagranicą była troche mało "wyczynowa" :-] bo pojechaliśmy jakieś 120 km do Czech a później na Słowację W Czechach postanowiliśmy odwiedzić jaskinie Macocha i ogólnie pomyszkować w Morawskim Krasie. Oj warto, warto. Później kamp. na Morawach i Słowacja okolice Liptowskiego Mikulasza. Super położony kamp. w okolicach Demenovskiej doliny. Kilka poziomów wysokości widok na polskie Tatry z jednej i czeską Fatrę z drugiej. Blisko na Chopok, na baseny termalne w Beszenowej i oczywiście Akwa Park Tatralandia. Na Słowacji należy przyzwyczaić się do panującego tam zwyczaju zajeżdżania drogi po wyprzedzaniu.Najlepiej nie zwracać uwagi (mając oczywiście hamulec w pogotowiu :-] ) No i niestety słynna policja trochę łapówkowa, ale dobrym żartem można obniżyć "pokutę" albo jej nawet uniknąć. Dużo czytałem o niechęci Czechówi Słowaków do nas. Jest w tym troche prawdy ale jak sie popatrzy na zachowannie "naszych" - "tam" to czasenm nie ma się czemu dziwić. To ze piwo jest tańsze to nie trzeba wlewać w siebie za tą samą kwote (choć warto :-] ) a swoją "polską wyższoscią" też czasem sobie szkodzimy. Faktem jest że raz też miałem nieprzyjemną sytuację u Słowaków - powiedziałbym nawet - chamską, ale po tych krajach ze względu na rodzinę podróżuję już od jakiś 20 lat i w zasadzie raz mi sie przytrafiło.Statystycznie - nieźle ;-) Cóż ludzie są różni wszędzie. Ogólnie nie zrażałbym się do tych dwu narodów (biorąc poprawkę na policję) Podsumowując . Pierwszy wyjazd poprzedzić przygotowaniem sprzętu i przewodników, a trasa sama się ułoży. No na co jeszce czekasz ?!?!?! W DROGĘ :-]:hehe:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mecenas, chciałem jechać do Słowackiego Raju ale Koledzy na spotkaniu powiedzieli. że Tam,są nowe przepisy i trzeba mieć prawko B + E, to niestety ja wymiękam i jest dodatkowy problem, tzn. jak pojechać na Węgry ?.

 

Pozdrawiam, Jacek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no słowacki raj to polecam ja tam jestem co roku od 5 lat oczywiście 2 dni tylko w roku by sobie pomału dawkować ten uroczy zakątek ale campingi są dość kiepskie chyba że ja tak trafiłem na polach namiotowych brak ciepłej wody śmieci same wyłażą ze śmietników itp. ale obsługa miła polubiłem ten kraj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

że Tam,są nowe przepisy i trzeba mieć prawko B + E, to niestety ja wymiękam i jest dodatkowy problem, tzn. jak pojechać na Węgry ?.

Jacku co masz na myśli pisząc o problemie z dojazdem na Węgry przez Słowację.

My też się tam wybieramy i trochę mnie przestraszyłeś.

Czyżby mieli oni inne przepisy - przecież tak jak my są w uni i chyba mamy takie same przepisy?

Czy macie jakieś sprawdzone miejsce na Węgrzech?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojojojojoj to bedzie problem bo to dwie i pol strony ale w skrocie - artykul omawia przepisy ruchu drogowego, kary za wykroczenia, oplaty drogowe, adresy kempingow, temat paliw, telefony alarmowe, Polskie placowki dyplomatyczne, przydatne adresy. Dodatkowo jest ciekawy artykul Krzysztofa Gierszewskiego na temat osobistych wrazen i zdegustowania podczas pobytu w Slowacji, warto poczytac. Mysle, ze w Empiku ten numer jest spokojnie do kupienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam ten numer.

 

Jest tam napisane:

 

"Warto pamiętać,że na Słowacji (inaczej jak w naszum kraju i większości państw europejskich), kierowca z przyczepą kempingową o wadze powyżej 750kg musi posiadać uprawnienia do kirowania pojazdem-prawo jazdy B+E.To kolejny kraj, kyóry stosuje taki przepis,Nic na to nie poradzimy."

 

Jest to fragment rozmowy z Cezarym Kasprowiczem,prezesem PZM-Travel sp.z o.o.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mecenas, chciałem jechać do Słowackiego Raju ale Koledzy na spotkaniu powiedzieli. że Tam,są nowe przepisy i trzeba mieć prawko B + E, to niestety ja wymiękam i jest dodatkowy problem, tzn. jak pojechać na Węgry ?.

 

Pozdrawiam, Jacek.

 

No niestety z tego co mi wiadomo B+E jest tam konieczne, ale rozpuszczę wici po naszych kierowcach. Jak będą jechali na Wiedeń to pytną tamtejszych policjantów. Może coś się zmieniło.Nie jestem w stanie Ci teraz odpowiedzieć kiedy to nastąpi ale jak coś będę wiedział to napiszę. Inna sprawa to taka, ze mając nawet wszystko w porządku to tamtejsi mundurowi :-]:mod: i tak coś tam zawsze wynajda Kary niestety od dwu lat są drakońskie, więc troche to oni mogą postraszyć, a sposób na nich jest jeden. Trafić na ich konika, powiedzieć coś miłego o Słowacji, albo jakoś błysnąć humorem. Zazwyczaj skutkuje. Niestety to bardzo skorumpowane służby (chyba nawet są lepsi od "naszych" :-] ). Najgorszą rzeczą jest pouczanie, pokazanie nerwów, czy swojej jakiejś tam wyższosci z serii "a co mi tam zrobisz" -wtedy mur - beton zostawisz im trochę waluty i to niekoniecznie słowackiej- biorą wszystko , a jak im mało to Ci poszukają w aucie. Jak nie wierzysz to popytaj kierowców zawodowych. DOBRA. Koniec strachów. Ogólnie to piekny kraj mili ludzie choć i tam znajdzie się jakiś "wreda" , a piszę to dlatego by nie zaogniać naszych średnich ostatnio stosunków, bo naprawdę szkoda czasu i energii - w końcu jedziemy odpocząć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.