Skocz do zawartości

Grecja 2010.


witus

Rekomendowane odpowiedzi

Szczęśliwie wróciliśmy z naszych 3 tygodniowych wakacji.

Jeszcze trochę obowiązków i mam nadzieję dokładnie to wszystko opiszę w tym wątku.

 

Na początek mała zdjęciowa zajawka http://picasaweb.google.com/bogdziun/Wakacje2010WegryGrecja#

 

Szczegóły w kolejnych odsłonach ... pozdrawiam po powrocie - Artur.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcia piękne.

 

Wituś, a możesz wrzucić linka do tego Olympusa, kórym robiłeś podwodne foto ?

 

Nazywa się chyba Olympus u1050SW, taki mały płaski - reklamują, że odporny na upadek do 1,5m i można nurkować do 3m. Na szczęście pożyczyłem go z pracy, raczej nie warto to zabawka dla dzieci, wszystkie ryby mi nie wyszły i jest potwornie wolny pod wodą. To stary model teraz chyba są nowsze więc może jest lepiej. Do basenu jako tako, do morza można zapomnieć o ciekawych zdjęciach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcia piękne.

 

Wituś, a możesz wrzucić linka do tego Olympusa, kórym robiłeś podwodne foto ?

 

po prawej masz zakładkę "wiecej info i zdjęciu"

i tam wyrzuca

Aparat fotograficzny: OLYMPUS IMAGING CORP.

Model: u1050SW,S1050SW

 

reszta

parat fotograficzny: NIKON CORPORATION

Model: NIKON D40

:D

 

a fotki bardzo ładne :ok:

czekamy na opis

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... no to zaczynamy :D

 

W tym roku miałem dużo szczęścia, udało się zarezerwować trzy tygodnie urlopu i ... dwa dni. Grecja urodziła się w mojej głowie jakiś czas temu po przeczytaniu relacji innych. Jedyne co mogło nas powstrzymać od wyjazdu to maleńkie dziecko, dodatkowo ząbkujące, z którym daleka podróż to wyzwanie.

 

Przygotowania robimy pod Grecję czyli: paszport dla małej (miesiąc oczekiwania - 3h kolejka po odbiór), zielona karta dla samochodu i przyczepy (od ręki wystarczy odebrać), europejska karta zdrowia (bez kolejki w sumie ale trzeba zabrać ostatnie potwierdzenie opłaconej składki i napisać żonie upoważnienie jeśli ma załatwić dla wszystkich).

 

Im bliżej wyjazdy tym gorsze informacje, w Grecji strajkuje transport, na stacjach braki paliwa, w sklepach nie ma żywności. Śledzę forum cro.pl i faktycznie ludzie piszą, że jest niewesoło. Kolejki po paliwo, które dowożą czasami. Niektórzy płacili za litr diesla 5E, horror ! Piszą ludzie, którzy siedzą akurat na miejscu więc chyba nie koloryzują. Żona czyta relację, którą znajduję na tym forum ... jacy Grecy niemili dla turystów, jak źle traktują turystów, jak nie chcieli pomóc kiedy akumulator padła w samochodzie itd. – nawet własnej żonie pada morale :krzykacz: . Dzwonią jedni i drudzy rodzice, że w Grecji pożary, że nie ma paliwa … że lepiej jechać gdzieś bliżej. Uspokajamy ich, że jedziemy na Węgry i zobaczymy jak będzie.

 

Wszystko się wali … a miały być takie fajne wakacje. Najwyżej powtórzę objazdówkę po Węgrzech i zobaczę w końcu Balaton, który kusił nas już od jakiegoś czasu.

 

Wyjeżdżamy w czwartek więc i tak planujemy zatrzymać się nad Balatonem , żeby odpocząć kilka dni i nabrać sił przed dalszą podróżą. Faktycznie wszystkie fora ostrzegają żeby nie jechać w weekend ... bo kolejki na serbskiej i macedońskiej granicy są wtedy największe.

 

Na początek postanawiamy zatrzymać się na campingu w Zamardi, polecanym na forum. Szybko rezerwują na ich stronie http://www.balatontourist.hu/index.php?WG_NODE=WebBTEgysegek&WG_OID=btEf_a385275&lng=pl 4 dni. Przychodzi mailem potwierdzenie z numerem rezerwacji i prośbą o przelanie „0” słownie zero forint :D Drukuję potwierdzenie i jesteśmy gotowi do wyjazdu.

 

Oczywiście przyczepa wcześniej została przygotowana, lodówka schłodzona i pełna masła, serków itd. Dla małej zabieramy jedzenie na pełne 3 tygodnie: słoiczki z zupkami gerbera, jogurciki, przeciery owocowe, pieluszki, kaszki, mleko modyfikowane, chrupki, chrupaczki itd. Wszystko co potrzebne małej bo w Grecji kryzys :D Dla nas jedzenie i napoje na jakiś tydzień, półtora bo na dłużej to ciężka sprawa i pewnie nie ujechałbym daleko taką ciężką przyczepą. Nawet chleba mamy sporo dzięki temu, że jemy tosty, a one ponad tydzień mogą spokojnie wytrzymać świeże.

 

W przyczepie zostawiamy tylko to co niezbędne, zostaje rower tylko starszej córki, wywalamy rolki zbędne krzesełka, zostaje tylko jeden leżak bo i tak przy małej się nie poopalamy leżąc plackiem. Żałuję, że zawaliłem zamówienie daszka przeciwsłonecznego więc ciężki przedsionek musi zostać :hehe:

 

Jeszcze wrzucam do nawigacji potencjalne campingi ze stronki http://archiescampings.eu/downloadpage/ (faktycznie działa wszędzie gdzie dojechałem mówił jesteś u celu dopiero jak widziałem recepcję !!!).

 

Czwartek 7 rano ruszamy !!! Jest pięknie ... jedziemy … po drodze rozmawiamy jak nam to sprawnie poszło ... po godzinie koło Pszczyny żona pyta czy z jej samochodu przełożyłem nogi do krzesełka małej bo nie pamięta gdzie są położone … oczywiście nogi zostały w Sosnowcu. Co robić wracać ?, jak poradzić sobie bez krzesełka, które unieruchamia rozbrykaną małą na czas posiłków. Decydujemy się jechać dalej, później coś wymyślimy (cały czas kotłuje mi się gdzie kupić jakieś kije do szczotki, rury cokolwiek – czy znajdę to nad Balatonem).

 

Chwilę później jesteśmy na Słowacji wybierając bezpłatną omawianą na forum drogę 64. Przełęcz Klak nie robi na zestawie wrażenie, podjazd wcale przy zjeździe trzeba sporo zwolnić i hamować silnikiem. Dalej droga bardzo dobrej jakości ale ciągle teren zabudowany. Słowacy jadą 49 km/h i zwalniają z 200 m przed tabliczką z oznaczeniem ograniczenia … wow jakie to inne niż w Polsce. Ciągnie się trochę ta droga … już wiem, że nie będą nią wracał. Wjazd na Węgry - do Balatonu niewiele kilometrów wiec dalej trzymam się dróg bezpłatnych. Niestety coś przekombinowałem z punktami "przez", przez które ma prowadzić nawigacja - chyba wstawiłem go na przeciwległym pasie. Nawigacja się zapętliła robię chyba z 3 razy 20 km pętle zanim się zorientowałem. Nigdy więcej kombinowania !!! Wyrzucam punkty "przez", wywalam opcję omijaj płatne i z 1,5h robi się 40 minut. Wpadam na autostradę, tankowanie, winieta za kilka E na 4 dni i za chwilę jesteśmy na naszym miejscu docelowym. Dojazd dobrze oznaczony, pan na bramie odszukuje rezerwacje prosi o dowód i podaje nr kwaterki z widokiem na jezioro. Mówi dobrze po angielsku co nie jest normą na Węgrzech. Jest ok. 17 świeci słoneczko … jest super (oj te nogi od krzesełka) !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noo :piwko: , Witus a gdzie przekraczaliscie granice PL - i mojej "ulubionej" Sk?

 

J.

 

Bielsko - Cieszyn - Czechy - Słowacja - Węgry tak powinno być dokładnie w relacji coś zjadłem ... nowe przejście w Cieszynie, dalej przez chwilę Czechy do Słowacji ...

 

[ Dodano: Wto 31 Sie, 2010 21:08 ]

wyrzuca dwa modele. stąd moje pytanie.

 

taki dokładnie http://www.swiatobrazu.pl/do_zadan_specjalnych_test_olympus_mju_1050_sw.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki pomocy miłego Węgra sąsiada przyczepa szybko staje na właściwym miejscu, a my jak najszybciej biegniemy do jeziorka. Fajne jest, dno super jakiś taki aksamit pod nogami bardzo przyjemne. Dziwnie jak na jezioro - bez kamyczków, skorupek i takich tam. Myślałem, że będzie błoto, a jest tylko nieprzezroczyste. Płytkie bardzo daleko od brzegu ale spokojnie można pływać ! Szkoda, że za głębokie dla Hani dla wyższych dzieciaków rewelacja mogą szaleć bez obawy o podtopienie. Kemping fajny, blisko do wszystkiego, sklep w pobliżu z winem i pieczywem.

 

W nocy budzi mnie deszcz i .... żona siedząca przerażona przy oknie ... jeziora nie widać, a mieliśmy widoczek z okna. Woda leje się wiadrami, wygląda to źle jakby Balaton kończył się przy kołach naszej przyczepy choć staliśmy z 200m od brzegu. Żona pyta czy ewakuować się będziemy samochodem czy zabieramy przyczepę. Powiedziałem żeby nie martwiła się tym w tej chwili bo jest środek nocy i … zasnąłem głębokim snem (w końcu wystarczy, że jedno czuwa :D ).

Rano po urwaniu chmury nie ma śladu … podłoże jest chłonne i kałuże gdzieś zniknęły na szczęście. Nawigacja podpowiada, że niedaleko jest OBI co pozwala rozwiązać problem braku nóg przy krzesełku (rurka z PCV pocięta przy kasie załatwia sprawę).

Niestety wieczorki coraz chłodniejsze. Ograniczyłem zabranie ciepłych ciuchów, a pogoda nie rozpieszcza. Wieczorem siedzę w jedynej bluzie, zakładam kurtkę przeciwdeszczową i dalej jest chłodno. Wino smakuje coraz gorzej jak ręce marzną, to nie tak miało być.

Hania miała biegać bez pieluszki, a chodzi poubierana … oj. Ostatecznie podejmujemy decyzję - w niedzielę jedziemy w kierunku Grecji.

 

W sobotę jeszcze płyniemy promem na półwysep Tihany. Przeprawiamy się bez samochodu bo jest znacznie taniej, a na półwyspie planujemy pospacerować w nieśmiało przebijającym się słońcu. Uwaga praktyczna – samochód bezpiecznie można zostawić na parkingu za kasami. Spokojnie stoimy w kolejce z samochodami na prom i w ostatniej chwili skręcamy w prawo na bezpłatny mały parking za kasami. Sporo ludzi porzuca samochody w dziwnych miejscach nie wiedząc o tym parkingu. Tihany super, sporo idzie się pod górkę w kierunku katedry, która góruje nad miastem – widoczki na Balaton rewelacyjne, miasteczko przyjemne, dużo kramików z pamiątkami, porcelaną, papryką. Fajne knajpy gdzie degustujemy pizze gulasze i takie tam co komu pasowało. Miło spędzamy dzień, późnym popołudniem przeprawa powrotna.

 

Wieczorem podekscytowanie - jutro jedziemy dalej.

 

[ Dodano: Sro 01 Wrz, 2010 13:48 ]

Wyjeżdżamy ok. 14:00 autostrada najpierw dojeżdża do Budapesztu ale obwodnica omija szerokim łukiem miasto, ruch umiarkowany … droga mija szybko i przyjemnie. Cały czas dobrej jakości autostrada, czyli to co lubię 110km/h i do przodu. Mały przystanek przed granicą bo nie wiem jak tam będzie i czy będziemy mogli w kolejce do granicy wychodzić z samochodu. Aha jedna uwaga, oczywiście mój opis sugeruje, że wszystko idzie tak super i bez problemów, ale jest to troszkę skomplikowane z maluchem. Żona ma sposób ... siedzi z małą z tyłu, ma przygotowane napoje dla niej (mała pije cały czas jak nie drzemie), ma przekąski chrupaczkowe i wielki wór zabawek, które podtyka małej co 5 min żeby się nie znudziło. Dzięki temu sprawnie posuwamy się do przodu – bardzo dziękuję żonie, że tak to przygotowała. Nigdy i pod żadnym pozorem nawet na chwilę nie rozpinamy małej pasów – tak ze względów bezpieczeństwa !

 

Granica węgiersko – serbska bez problemów. Przed nami z 3 autka, wszystko sprawnie. Wprawdzie paszporty trzeba pokazać, zielone karty obie koniecznie, pan zaglądał do budki wiec chwilę to trwa ale generalnie git i bez problemów. Za granicą chwila drogi jednopasmową drogą szybkiego ruchu i za jakiś czas przystanek na stacji po paliwko. Stacja super, wszystko co potrzeba, czyst, knajpa, rewelacyjny plac zabaw wygumowany dla małej, ogromne szerokie parkingi. Pan sympatyczny tankuje, opowiada że wrócił z Grecji, że rewelacja, żebym zatankował koniecznie w Macedoni bo diesel po 99 centów. Potok słów, a ja wszystko rozumiem – ten serbski jakiś taki swojski.

Żona gotuje kolację nam i małej, kąpiemy małą w wanience, robi się szaro, a my w trasę w kierunku Belgradu. Za czas jakiś zaczynają się autostrady, nowoczesne bramki pozwalają płacić kartą co mnie bardzo cieszy, nie trzeba tego potwierdzać pinem, ani podpisywać więc szybko i sprawnie. Do Macedonii bramek tych będzie z 5 z tego na jednej się nie płaci tylko odbiera bilet za który kasują na kolejnej.

 

Właśnie przyszły rozliczenia z karty więc opłaty są takie: 19,38 + 13,55 + 10,9 + 42,77 = 86,60 zł. Tanio - biorąc pod uwagę to, że jedziemy autostradą z 500 km. Jedzie się wspaniale, jedyne światła z dwa razy są w Belgradzie i tyle … nigdzie nie ma terenu zabudowanego i ograniczeń (po przekroczeniu granicy z Wegrami poszerzają autostradę ograniczenia miejscami są do 40km/h ale w niedzielę nie pracują więc jadę jak wszyscy z 90km/h). Cały czas myślę co położyć na pedale gazu żeby odciążyć prawą nogę. W Belgradzie strzałka na camping w lewo. Mam go w nawigacji gdyby był potrzebny - jeśli ktoś planuje taki nocleg to tu bo dalej już będzie ciężko z campingami. Ja jadę dalej bo o północy nie chce mi się zjeżdżać z głównej drogi. Podróżujemy jeszcze z 1,5 h następnie na stacji benzynowej przytulam się do kampera z Włoch – czas na sen.

 

Rano śniadanie, przebranie małej i dalej do Macedonii. Granica bez problemu wjeżdżamy i tankujemy tanie paliwo. Widoki bardzo sympatyczne, ładne skały, góry, tunele. Po drodze trzy bramki bez możliwości płacenia kartą, na pierwszej 1E, na drugiej 2E, na trzeciej 2E. Oczywiście zaokrąglają w górę opłata powinna być z 1E niższa, drodze powrotnej jak będę miał centy zapłacę tyle ile trzeba. Drogi super znów bez terenów zabudowanych, korków itd. Kilometr przed granicą ostatnia stacja więc znów do pełna taniego diesla - ostatni odcinek jadę trochę wolniej bo żółwie przełażą drogę, dwa nie dały rady przejść – szkoda ich :hehe: . Ostatnia upragniona granica przed nami !!!

 

[ Dodano: Sro 01 Wrz, 2010 14:21 ]

Granica z Grecją bez kolejki, do samego Chalkidiki autostrada, w okolicach Salonik kilkupasmowa i bezpłatna. Jestem już znudzony podróżą , dziewczyny też mówią już tylko o morzu, a go ciągle nie widać … na szczęście na półwysep nie jest daleko.

 

Cel to polecany przez Petka camping Thalatta na półwyspie Sithonia http://www.thalattacamp.gr/en Zaraz po wjeździe na półwysep duży szutrowy parking przy plaży. Zestaw porzucamy i w 5 minut jesteśmy w kąpielówkach i biegiem do morza. Nawet nie wiecie jaka to miła przerwa w podróży. To nic, że do celu jeszcze z 1,5h drogi trzeba się odprężyć i odpocząć. Jest super ! Morze słone, prawie gorzkie ale nic nam nie przeszkadza byle nie wracać do samochodu :serducha: .

Po 40 minutach jakoś mobilizujemy się do pozebrania do samochodu i pocieszmy się, że to już za chwilę i będziemy u siebie.

Ale co to … droga pnie się wyżej i wyżej, za chwilę w dół i znów w górę, zakręt za zakrętem - na szczęście nie jedziemy na krawędzi jak bywało w Chorwacji. Wokół lasy, drzew więcej niż w Borach Tucholskich, miało być szybko do celu, a średnia spada do 30-40km/h, takie podjazdy i zjazdy … widoki zapierają dech ale po takiej podróży mnie to rozprasza bardzo … chyba z godzinę walczymy z przyrodą i górkami … na koniec jest ... to tu nawigacja mówi w lewo cel zostanie osiągnięty … zjazd stromy chyba z 20% … jakiś wielki parking pełen samochodów … samochody porzucone też na drodze co będzie jak coś pojedzie z przeciwka … jeszcze z 50 metrów stresu jakoś dam radę - już widać flagi recepcji … nareszcie ... ale na bramie ogromny napis „FULL” :D .

Niemożliwe jak to: kryzys, braki paliwa, brak żywności - mieliśmy wybrzydzać negocjować ceny za campingi, być jedynymi wczasowiczami … o co chodzi ?

Pan przy recepcji każe zgasić silnik i będą coś dla nas szukać … jest mają 3 miejsca … ale na plaży. Marudzę, że to niemożliwe w tym upale mam maleńkie dziecko nie da rady … niech coś wymyślą … idziemy zobaczyć miejsca - te trzy ostatnie … jedno przyklejone do toalet, będzie śmierdzieć, będzie wędrówka ludzi ale jakoś damy radę - ma odrobinę cienia. Wracamy do recepcji i … tego miejsca też już nie ma bo właśnie camper z Włoch wziął je bez oglądania … na szczęście pani ta moja z recepcji daje nam miejsce, które zajęte będzie za dwa dni, jest drzewko jest morze i wszystko pod ręką.

Wszystko kończy się dobrze za dwa dni coś wymyślimy. Czemu nie zrobiłem rezerwacji ? kryzys, paliwo itd. :jump: Gdzieś mignęło mi, że camping ma z 700 miejsc przechodnich, kilkaset stałych i mobilehomy jak to możliwe, że był pełen :D

 


... pierwszy kontakt z morzem na Sithonii ...

post-151814-imported-751a4a1f-0a53-4f87-add2-b3c1437741bd_thumb.jpg

 

... plaża wydaje nam się super - była jedną z najbrzydszych :ok:

post-151814-imported-fba05c93-a6c3-44b4-bcd4-c76e87f9fc7e_thumb.jpg

 

... porzucony zestawik grzecznie czeka ... przykurzył się biedny trochę ...

post-151814-imported-b4370320-09e4-424e-800a-eee612730af8_thumb.jpg

 

Thalatta dojazd do naszej pierwszej kwaterki :D

post-151814-imported-d82081ed-3727-4579-bcdc-36e116e4dcb8_thumb.jpg

 

Serbia wita !!!

post-151814-imported-900962d2-cc2a-4cff-9aed-76485cf30f97_thumb.jpg

 

... dziewczyny mają frajdę ...

post-151814-imported-4dd162fd-8009-46aa-ab36-cbd52db5a091_thumb.jpg

 

... toaleta małej :)

post-151814-imported-2ab89bc1-095a-483d-bf59-529bd6c244d0_thumb.jpg

 

... prom - za chwilę wsiadamy !

post-151814-imported-cfd7853e-bc2c-4a3a-abe1-2ab5f2758242_thumb.jpg

 

Tihany w drodze do centrum miasteczka i półwyspu ...

post-151814-imported-da7b7a49-716c-4dbe-bc5a-895ae569e8e8_thumb.jpg

 

katedra ... i fajne punkty widokowe za nią ...

post-151814-imported-d87927ef-651e-40b6-b769-b4149be422b9_thumb.jpg

 

pamiątki, ceramika, kolorowo, ładnie ...

post-151814-imported-43c5a478-e1bd-4b74-9cb9-9a7d72256fd5_thumb.jpg

 

... i takie

post-151814-imported-a45e22eb-3715-4fdb-8b4b-d9d712eb6162_thumb.jpg

 

spacer powrotny na prom ...

post-151814-imported-ce2a6548-03e1-4de6-b311-1268cb334df3_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.