Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ech to będzie opowieść o planach, pragnieniach, marzeniach i o tym jak to życie pisze swoje własne scenariusze. :-]

I tu muszę Was zaskoczyć (sama dotąd nie mogę się nadziwić) nie koniecznie czarne i ze zmianą na gorsze :mlot:

 

Podróż do Chorwacji chodziła nam po głowach już od dawna. Dla mnie jednak pozostawała w sferze marzeń i podróży palcem po mapie. Wydawało mi się, że nasze finanse niekoniecznie mogą to wytrzymać, bo przecież dom, schody, malowanie, poddasze i tysiące innych rzeczy :'(

 

Można więc powiedzieć, że jeżeli chodzi o snucie planów to w naszej ekipie Darek był motorem napędowym :-] , a ja…hamulcem :-] właściwie cały rok obwąchiwaliśmy przewodniki, prospekty, przysłane z ambasady, mapki, czytaliśmy relacje innych.

Trochę podpytywaliśmy znajomych, wzdychaliśmy i tak miało zostać :] , bo nawet nie mieliśmy paszportów :D . Dobrze że ich nie potrzeba :ee:

 

Po długotrwałych debatach rodzinnych 19 lipca(poniedziałek) podjęliśmy decyzję, że Chorwacja na przyszły rok, a w te wakacje Litwa z Zundappem i Tadkiem, a potem dzicz mazurska z Yabulonkami. :D

Nie powiem, żeby na to nie miał wpływu fakt, że Ada od czwartku ma na kolanie 5 szwów, bo tak niefortunnie upadła na schodach. Po kontroli u chirurga, stwierdziliśmy, że jednak z Litwy bliżej jest do kraju :ok: . Proponowany termin zdjęcia szwów z następnego poniedziałku został przesunięty na ten piątek.

 

Już wtedy wstępne działania taktyczne były w toku, tzn. Darek opracowywał strategię z Tadziem i Heńkiem, a ja prowadziłam ożywioną korespondencję mailową z kilkoma kempingami min. w Vente nad Zatoką Kurońską.

Do czwartku ogólna szarpanka związana z pakowaniem, gromadzeniem zapasów, peklowaniem mięcha, załatwianiem kart EKUZ. Dalszych szczegółów oszczędzę :] . Godzina W zaplanowana na sobotę (Darek zaczyna urlop od poniedziałku).

I tutaj wkracza na scenę Życie we własnej osobie, albo Palec Boży, albo nazywajcie to jak chcecie :D

 

Piątkowy poranek – Ada budzi się z temperaturą 40° i bolącym gardłem :-] no to klops całą eskapadę szlag trafił!!! Lipa do kwadratu! :'( :'( :'(

Rejestracja do łapiducha dopiero na 13. Do tej pory popularne środki antygorączkowe nie dają żadnego rezultetu. :ok:

Lekarz mówi: może początek anginy… a może wirus :-]:-]:-] (poczułam się jak na tym popularnym skeczu kabaretowym, tylko do śmiechu mi nie było, bo sprawa dotyczyła mojej ulubionej córki). Na pożegnanie postraszył nas mononukleozą i dowiedziawszy się o planach wyjazdowych (z minuty na minutę coraz bardziej przytrzymanych) stwierdzeniem, że właściwie na Litwie mają cywilizację i służba zdrowia jest na nienajgorszym poziomie.

Ech to jeszcze do chirurga na górę. Koczujemy w poczekalni. Temperatura powala Adę do poziomu :-]:] na moje kolana. Chirurg wyciąga 3 szwy – 2 zostawia na okrasę jako zapowiedź dalszych atrakcji.

Jakby było mało atrakcji (w negatywnym znaczeniu tego słowa oczywiście) w sobotę rano okazało się, że przy wymianie oleju w holowniku cieknie korek i trzeba zmienić miskę :ok::] ała. I tym mało optymistycznym akcentem można byłoby zamknąć tę część relacji. Mnie jednak nasuwa się aspekt optymistyczny całej sprawy: KARAWANING GÓRĄ – gdybyśmy mieli zarezerwowane kwatery czy hotele to w tym momencie wypadałoby popełnić masowo-rodzinne samobójstwo rytualne :-]:] a jednak CDN :]:D

  • Odpowiedzi 47
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Opublikowano

29 lipca (czwartek)

Wczoraj po różnorodnych perturbacjach i odsłonach planów wakacyjnych (łącznie z fazą rezygnacyjną – „Q - prawie połowa urlopu, to może jutro pójdę do pracy, to nigdzie nie jedziemy i biorę się za garderobę” etc) :-] ostatecznie opuściłam flagę :] (niech się dzieje wola nieba… raz kozie śmierć etc :-] ) zapadła decyzja – a jednak Chorwacja nie Litwa.

 

Nie powiem, że nie miała na to wpływu prognoza pogody – oglądane wszędzie chmury, deszcz przelotny, :mlot: bądź nie - wcale nie zachęcały do spędzania wakacji ani w Polsce, ani na Litwie, ani nawet na Węgrzech.

Ostatecznie mosty zostały spalone, kiedy wieczorem poszliśmy i ubezpieczyliśmy wszystko od wszystkiego (gdyż jak ogólnie wiadomo kartę EKUZ w Chorwacji nie będącej członkiem UE, :-] można sobie wsadzić, ale nie wiem czy to wpłynie na polepszenie stanu zdrowia)

tzn. nas, samochód i przyczepę. Stąd odwrotu nie ma już próg przekroczony… Jeszcze tylko ostatnie szlify logistyczne (żeby czasem przewodników po Litwie nie zabrać :D:-]:ee: ). I kompletowanie cennika winiet i opłat za autostrady. :]:-]

13.13 (nomen omen) wyruszamy – kierunek Cieszyn

post-150146-imported-6c2512c0-bdc2-42c9-8f79-442b5a8f0470_thumb.jpg

post-150146-imported-1b619c6d-cddb-4e17-84ba-19a130eccfee_thumb.jpg

Opublikowano

17.04 – ostatni polski przystanek (Cieszyn właśnie) zakup winietek (czeska - 49zł, i austriacka € 5) i ostatni błąd :-] (no dobra – prawie ostatni) – zakup kun (na szczęście niewielu), które wychodzą po 0,72zł!!!

 

Czechy – przyczepka ma niezły ubaw na płytach :] szczególnie koło Brna – no po prostu podskakuje z radości :ok: . Krajobraz bardzo płaski i monotematyczny. Coś na kształt naszych PGR-ów tylko cały czas w użyciu :mlot: Cały czas leje, ale przecież jesteśmy na wakacjach i w dodatku się nie opalamy :-] no tylko kierowca cierpi… :-]

 

[ Dodano: Wto 17 Sie, 2010 21:34 ]

21.34 – przekraczamy granicę Austrii. Autostrada zniknęła czujemy się jak na planie filmu Vabank 2. :-] No ale do egzotyki jeszcze daleko.

 

Około 23 docieramy na Rastplatz gdzieś pomiędzy Wiedniem a Gratzem (koło Baden?) ja już przysypiałam, Darek jeszcze zgrywał Chucka Norrisa, ale ok. 23.30 budka podparta.

W toaletach sajgon - kupa śmieci i brak papieru oraz mydła, ale jest ciepła woda.

Nie to co motoparkingu w Czechach, gdzie Ada kategorycznie odmówiła z korzystania z małyszówki, która w rewanżu prawie polała jej nogi wodą ze spłuczki.

:]:D:-]

 

[ Dodano: Wto 17 Sie, 2010 21:51 ]

Rankiem - śniadanko, kawka. Zakup w sklepiku winietki słoweńskiej (i to jest dość bolesny aspekt tej wyprawy, gdyż słoweńska winietka kosztuje 15 euro i to za 7 dni, a nie za 10! w dodatku tej autostrady - tak zwanej, oczywiście - jest ze 100 kilometrów, a może i mniej) :ok: Cały czas leje, pada, bądź siąpi

 

[ Dodano: Wto 17 Sie, 2010 22:07 ]

ps. i dziękuję wszystkim czytaczom :ok: a ciąg dalszy nastąpi niebawem :ee:

 


post-150171-imported-84093c48-536f-4dd3-8367-36d2c96040b7_thumb.jpg

 

rano była już kulturka - posprzątane itd

post-150171-imported-8443b201-51e1-4aa8-90c4-87940828624d_thumb.jpg

 

 

post-150171-imported-e367e942-c02e-4542-84ca-0c42548c66b5_thumb.jpg

Opublikowano

Jak ja kocham TAKIE relacje!!!!!

 

:-]:-]:-]

 

I do tego z nasza ukochana NIEWIADOWKA. :-]

 

Jacek. :mlot:

Opublikowano

12.45 – Krótka przerwa ku pokrzepieniu ciał i dusz. Posiłek (mniam leczo mniam :mlot: ). Całkiem kulturalny parking z toaletą, wodą pitną i zielenią w postaci dość obfitej – drzewa i krzewy.

Żegnamy Austrię. Dalej już wspomniana uprzednio słoweńska autostrada (o Boże co oni sobie myślą kiedy przyjeżdżają do nas???) Krajobraz delikatnie się zmienia. Gdzie niegdzie pojawiają się winnice. Poza tym znaczących różnic na razie nie odnotowujemy :-] . Jeszcze staramy się nie być rozczarowani :D , ale to już przecież dwa państwa od nas! Powinno być inaczej. :tuk:

 

14.07 – Już :-] (szkoda, że nie można wybrać czcionki o kroju sarkastycznym, ale tu ukłon :ok: z prośbą w stronę wszelkich programistów komputerowych) w Chorwacji. Skąd sarkazm? Oczywiście w piątek, jak to w weekendu początek :-] przed granicą był kilkukilometrowy korek. Potulnie odstaliśmy jednak swoje, a po drodze zaczęły nas nękać stany lękowe :-]:-]:D pod tytułem „ a co jeżeli jednak na dowód nas nie wpuszczą?”. Cóż psychika ludzka, jak ogólnie wiadomo :puk: , jest niezbadana. Na szczęście :-] nasze obawy okazały się być całkowicie bezpodstawne (otóż nie ma żadnego spisku naszych znajomych oraz mniej i bardziej miarodajnych stron internetowych). Ogłaszam więc tu oficjalnie jako rzecz empirycznie sprawdzoną – granice Chorwacji można przekroczyć nie posiadając paszportu, a jedynie dowód osobisty (oczywiście ważny i własny).

 

14.54 – Docieramy do Zagrzebia, gdzie postanawiamy zjechać :] z autostrady na drogi niepłatne (po co płacić, jak można nie płacić).

 

17.52 – Karlovac – jak opisano w przewodniku – miasto 4 rzek – Mra┼żnicy, Korany, Kupy i jeszcze jednej :ee: , której nazwy nie zapamiętałam powalona tą ostatnią. Bardzo spodobał nam się kanał przeciwpowodziowy Kupa-Kupa. Podróże kształcą :] i dostarczają wiele niezapowiedzianej radości jeżeli chodzi o niuanse językowe.

Za Karlovacem (który będzie mi się kojarzył jeszcze z nie najwyższych lotów piwem :]:] Karlova─Źko) wjeżdżamy w Welebity. Droga robi się coraz bardziej pokręcona. Ja trochę :D drzemię, Darek :-] męczy skodę i siebie. Wjeżdżamy w chmury. Dosłownie – opar kłębi się na drodze im wyżej się wspinamy tym gęściejszy. Kurde miejscami czuję się jak w horrorze klasy B. I dodatkowo mży. Na siłę staram się zachować przytomność i trzeźwość umysłu, aby kierowca nie był tym jedynym niecnie potraktowanym przez los (a poza tym może warto wiedzieć jaki był kres tej ziemskiej wędrówki). Sprzęgło skody lekko się buntuje i delikatnie daje do zrozumienia, że jeśli to potrwa dłużej to ono niestety będzie musiało się rozstać z naszą wesołą (skąd inąd) rodzinką.

Ufff Kapela 888npm – Chorwaci mają ten fantastyczny zwyczaj, że opisują jak wysoko się wspiąłeś i jaką rzekę oraz most przekraczasz – a to i tak nie było najwyższe miejsce.

Niewiadka :] jest w szoku – tak jak my wszyscy zresztą. Jesteśmy zawiedzeni :ok::D:tuk: coraz bardziej, gdyż oczekiwaliśmy egzotyki, a tu to jakbyśmy po Polsce jeździli. Góry podobne, roślinność ta sama, górale sery sprzedają – co jest??? TO mogliśmy mieć dużo bliżej! I wtedy…

 

18.50 – Zjeżdżamy z przełęczy na drugą stronę Welebitów i…. dech nam zapiera… :D:-]:pad::ok: Opuszczamy nieodłączny do tej pory pułap chmur. Słońce i błękit nieba przedziera się przez chmury. Powstaje tęcza, taka prawdziwa, nasycona kolorami. To nie są bajki i niestworzone, romantyczne historie dla pensjonarek (z wieku nastoletniego już wyrosłam :-] ładnych kilka lat temu, choć oficjalnie nadal przyznaję się do 18 lat :D – skończonych, oczywiście, żeby kwestia pełnoletniości nie budziła niepotrzebnych wątpliwości). Przed nami widok na Adriatyk – całość scenografii powala i trwale wpisuje się w pamięć. Gdyby wymyślił to scenarzysta do jakiegoś filmu – to krytycy zeżarli by go od razu z kopytami i nie zostawili na nim suchej nitki – że banał, że nieprawdziwe, że żaden szanujący się widz w tego nie kupi… Jednym słowem w branży nie miałby czego szukać... A gówno prawda!!! Na początku tej opowieści zaznaczyłam, że życie pisze swoje własne scenariusze. Co prawda wiatr wieje przenikliwy jakby nam chciał pokazać, że ta tęcza i błękit nieba to zwykła ułuda i pora zawracać, Nie słuchamy go oczywiście i ruszamy dalej…

 

[ Dodano: Sro 18 Sie, 2010 19:11 ]

bo przecież po to wyruszyliśmy :]

 


a oto autostrada, którą tak niecnie porzuciliśmy

post-150310-imported-781819e0-6fb9-415a-9a7f-3bb62b54969c_thumb.jpg

 

podróże w chmurze - tylko patrzeć jak pojawi się Rudger Hauer i stanie się coś złego

post-150310-imported-e4fdecb3-ab27-4fb7-ba1c-b52ea01a8059_thumb.jpg

 

tak się wita miłych gości

post-150310-imported-7e739cdb-17b5-4816-9c2b-346c692be0fb_thumb.jpg

 

uśmiech natury w pełnej krasie

post-150310-imported-fb2170c7-b0dc-4ded-8805-3bf7480b5d95_thumb.jpg

 

pierwsze spojrzenie na Adriatyk i zachłysnięcie się słonym wiatrem

post-150310-imported-89afa3ae-ee9a-4064-8608-536a82e7904c_thumb.jpg

 

te dekoracje były specjalnie dla nas:)

post-150310-imported-8380a9ee-f4c6-406f-a7c6-74107beda685_thumb.jpg

 

popas w Austrii

post-150310-imported-bb979fa8-04c6-4db9-9197-2647733ba31f_thumb.jpg

 

popas w Austrii

post-150310-imported-7536e9a5-bd30-4d82-b18e-00a313b8d93a_thumb.jpg

 

strawa dla ciała nie dla ducha - tzn leczo

post-150310-imported-c5583c72-07fe-4ff9-aadc-613e8ce8f267_thumb.jpg

 

Słowenia

post-150310-imported-472ac4b8-f659-4f93-84fe-8801fb7d06c6_thumb.jpg

Opublikowano

Dawaj Aśka, dawaj dalej :mlot:

Noooo... będę miała niezły dylemat - Twoja opowieść, czy TikTak i jego wspaniała Norwegia :-]:-]

:-]:-]:-]

Opublikowano

Dziękuję Wam kochani, że poświęcacie czas na czytanie tej relacji :ok::-]

 

 

Plan jest następujący: zjechać do Senj i tam zaczepić się na bardzo zachęcająco opisanym w folderze ambasady chorwackiej kempingu :-] .

Droga prowadząca malowniczymi serpentynami w dół wydziera nam z piersi kolejne „ochy” i „achy” :bzik::D (a z samochodowego sprzęgła trochę mniej wzniosłe odczucia).

Góry uformowane odmiennie od naszych polskich zachwycają nieprzerwanie swoją bardziej okrągłą formą i kędzierzawą zielenią drzew. I do tego przełęcz – niesamowicie wyryta w skale!!! Po prostu WOW po trzykroć! :-]:D:bzik:

 

Gdzieś o 19.20 jesteśmy w Senj i próbujemy znaleźć nocleg na wyżej wspomnianym kempingu. Właściwie wszystko się zgadza z rekomendacją – kemping jest w centrum – przy samym morzu i porcie, ale :D (tego już w folderach nie było) ciasny jak diabli.

Droga dojazdowa stroma i wąska. Kampery poukładane jak śledzie w beczce :-] , parę namiotów i właściwie nie było miejsca dla naszego zestawu.

To znaczy gdyby nasz stopień desperacji osiągnął punkt krytyczny :-] to załatalibyśmy Wiadką jakąś dziurę, a skodą drugą. Na szczęście do tego nie doszło i po dość interesujących :ok: logistycznie manewrach związanych z zawracaniem i wyjazdem, pryskamy dalej na poszukiwanie następnego kempingu, który wg tejże samej broszury :mlot: jest w Uj─Źy – 4 km od Senj nad zatoczką z własną PIASZCZYSTĄ (uwaga na wszelki wypadek powtórzę: piaszczystą) plażą.

I tu nasuwa się mała dygresja – gdy człowiek jedzie gdzieś pierwszy raz to daje sobie wcisnąć kity wszelkiej maści i ulega różnym złudzeniom, gdyż nie wie :D czego powinien oczekiwać. Ech wszystko wychodzi w praniu. Ale nie uprzedzajmy faktów.

Jedziemy więc sobie dalej, drogą na południe – widoki przecudne. Wybrzeże wzniosło się do góry i jedziemy po klifie kilkanaście lub nawet –dziesiąt metrów nad morzem. Niebo pokolorowało się najpiękniejszą feerią barw zachodzącego słońca :bzik::-] .

Widać nagie skaliste wysepki, odcinające się jasnym kolorem od ciemniejącego powoli tła.

Dojeżdżamy do obiecanego Uj─Źa – morze mamy cały czas po prawej stronie, zjazd na kemping po lewej… Co jest do licha??? :D:] Zaraz wszystko się wyjaśnia – droga (tzw. Magistrala Adriatycka) biegnie tutaj po sporym kamiennym moście. Pod spodem tunel – 3 metry w pionie, 2,8 w poziomie - jak możecie się domyślić nie budzi to naszego szczególnego entuzjazmu (i to bynajmniej nie ma żadnego związku z domniemaną :D klaustrofobią części naszej ekipy). Poza tym już zjazd z drogi wydaje się dość stromy. Nauczeni poprzednimi trudnościami związanymi z ewentualnym opuszczeniem :-] niedoszłego miejsca noclegu, zostawiamy zestaw pod drzewkami przed tunelem i pieszo udajemy się na rekonesans.

Tunel przy bliższym poznaniu jeszcze stracił na atrakcyjności :] i ostudził nasz zapał. Im bardziej wchodziliśmy, tym bardziej zbliżaliśmy się do drogi powrotnej do wyjścia! (taka mała parafraza z Kubusia Puchatka). :]:]:]

Szczerze? To bardziej pole namiotowe niż kemping. Są ze dwie czepki :D , ale stacjonarne (sądząc po ilości porostów i stopniu zmurszałości dachu). Są też ze 3, 4 kampery (jak one do cholery przejechały ten klaustrofobiczny tunel? :D ). Poza tym nachylenie terenu jest dość spore.

To wypisz wymaluj – szuflandia z półkami bocznymi i regalikami na namiociki :-].

Entuzjazm (od dłuższej chwili i tak będący już w śladowych ilościach) maleje :-]:( w miarę zbliżania się do paska kamieni nazywanego tutaj plażą.

Oczywiście PIASKU brak – kamyczki jak wszędzie – piasku na pewno tam przez ostatnie kilka milionów lat nie było :] (no chyba, że taczka, bądź dwie, ale to chyba już czas najwyższy na kolejną dostawę).

Nawet nie pytamy o cenę i wolne miejsce, tylko wiejemy :D gdzie pieprz rośnie (tak szybko jak na to pozwala nachylenie terenu, oczywiście). Hehe dobrze że skoda czeka cierpliwie na górze :jump:

 

No i w tym momencie sytuacja robi się lekko napięta :D , gdyż powoli kończą nam się opcje.

Doczytuję się jeszcze (zresztą ciągle w tym samym folderze :ee: – już z lekkim niepokojem), że dalej na południe powinien być jeszcze kemping w Ra─Źy.

I tutaj człowiek kontra nowoczesna technologia – GPS wypluwa tylko Starą i Nową Ra─Źę, obydwie według tego cudu techniki położone nie nad morzem.

I tak nie mamy wyjścia – jedziemy do przodu :ok: – no przecież cofać się nie będziemy!!!

 

Kemping się na szczęście znalazł (Ra─Źa również) i był najbardziej trafnym strzałem w dziesiątkę ze wszystkich możliwych.

:):D:D

 

Ale o tym następnym razam :D:D

 


na rogatkach Senj

post-150372-imported-4448af25-04a3-49b0-9d35-fd72034b3c80_thumb.jpg

 

przed niedoszłym noclegowiskiem w Senj

post-150372-imported-d28e82d3-840d-4e0d-875d-b1cf9cb7c674_thumb.jpg

 

sekretne zatoczki

post-150372-imported-58bc2635-0178-4b80-b87e-c66eef04f807_thumb.jpg

 

i po prostu zachwycające widoczki

post-150372-imported-c93219d2-946f-43cd-adae-53743f491d8e_thumb.jpg

 

opisany wjazd do szuflandii - to jeden z nielicznych kawałków płaskiego gruntu

post-150372-imported-315149e7-aaf4-4a4d-afe8-2a10b2b46245_thumb.jpg

 

kto nieba nie znalazł tu - w dole...

post-150372-imported-7d846a15-121e-420b-9abe-40d7c1beb948_thumb.jpg

 

...ten nie znajdzie go i w Niebie samym...

post-150372-imported-771c2585-26a1-4351-ba33-0d6b6a66f0e9_thumb.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.