Skocz do zawartości

UFO -" kosmiczne patenty"


adamkwiatek

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 390
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

13 godzin temu, adamkwiatek napisał:

Załączam zdjęcia sympatycznych kałuż w których pozostali uwięzieni kamperowcy

Lubię czytać Twoje opisy przygód  ale tak się zastanawiam dlaczego w nich jest sporo nieprzychylności do kamperowych podróżników.  Sam jeżdżę z przyczepką lub kamperem w zależności od kaprysu czy potrzeby i zaczynam się czuć trochę jak dr. jekyll and mr. hyde. w zależności czym jadę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.06.2021 o 11:30, Skwarek napisał:

Lubię czytać Twoje opisy przygód  ale tak się zastanawiam dlaczego w nich jest sporo nieprzychylności do kamperowych podróżników.  Sam jeżdżę z przyczepką lub kamperem w zależności od kaprysu czy potrzeby i zaczynam się czuć trochę jak dr. jekyll and mr. hyde. w zależności czym jadę ;)

Drogi Skwarku, ja też cierpię, na rozdwojenie osobowości, bo staję się dzikim druciarzem, oraz upierdliwym tetrykiem, kiedy sztachnę się zapachem pleśniejącej budy :)

Kamperowcom obrabiam trochę pupy, no bo przyczepowcy praktycznie wyginęli, więc są gatunkiem chronionym.

Bardzo podobają mi się pary starszych „dziadków” w starych kamperach, nawiasem oni też maja swoje „kosmiczne patenty”.

Trochę żałuję kamperowców, bo mają na głowie więcej problemów, i kosztów, niż przyczepowiec.

Kampery przeważają na moich szlakach wędrówek, więc siłą rzeczy nadają wakacyjny „klimat”, tam, gdzie się pojawiają, a któż, nie lubi wakacji ?

Na biwakach zawsze wymieniam ukłony z kamperowcami, czasami zagadujemy do siebie, i nigdy nie powstała jakakolwiek nieprzyjemna sytuacja.

A że potrafię być złośliwą mendą, to czasami  jaką szpilę se wystrugam, i w dupę komu tam popadnie wbiję, hej !

Pozdrawiam serdecznie, bo świat byłby smutny, bez „autobusów” ! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

A ja dzisiaj jadę se rowerem ode wsi do de wsi i zdumiony nie wierzę własnym oczom, jest, stoi przy drodze krynica kosmicznych patentów. Zatrzymałem się i podziwiając obszedłem ją dookoła. Korciło mnie by jednak skubnąć jedną łuskę farby na szczęście ale się powstrzymałem. W towarzyszącym obejściu nie zauważyłem żywego ducha więc pstryknąłem fotkę i pojechałem dalej.   Serdecznie pozdrawiam Pana Adama ;)

Kosmiczna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

(Przepraszam wszystkich, za brak odzewu, ale nie wynika to z "zadzierania nosa", a jedynie z mojego obrzydzenia do Internetu.

Postaram się odszczekiwać, i bywać tu częściej :))IMG_20210803_185723485.thumb.jpg.3954980faa74d6caac5052520edc5420.jpg

Nad morzem zabrakło bezalkoholowego piwa, więc zamiast chować się, za pustymi butelkami, postanowiliśmy udać się w strony, gdzie nie zabraknie przynajmniej bezalkoholowej śliwowicy.

Abstynenci, a na dodatek ekolodzy, nie wytrzymaliśmy presji sinic w Bałtyku, więc tym bardziej trzeba było jechać tam, gdzie krystaliczna woda płynie w górskich potokach.

Przerażała nas nieco różnica temperatury pomiędzy gnojówką ( 24*C), a czystą wodą (18*C), ale przeważyła ekologia, a nie wygoda.

Ilość zdjęć, niech nikogo nie dziwi, bo nie wiadomo, kiedy zdarzy się kolejna okazja, by gdziekolwiek wyjechać.

Jeden ambasador wyjechał niedawno, na urlop, i będąc poza placówką dowiedział się, że nie ma po co wracać, jak nie zapłacimy 300 miliardów $, za odbudowane, przez nas, po wojnie kamienice.

Zupełnie , jak małżonek, co mu żonka z kochasiem zamki wymienili, a teraz czają się, za firankami, i drą ryje, że na „gewałt”, a nawet na włamanie się zanosi.

Wniosek z tego taki, że taniej siedzieć na pupie w chałupie, zamiast krzyczeć przez płot, by nas tam wpuścili po powrocie z urlopu.

Przeto obfitość migawek z różnych destynacji, widać również , że fokusowałem aparat na wielu targetach, a nawet kręciłem filmiki na iventach, a wszystko było mega, wręcz totalne .

Ta powyższa kretyńska gadka, to dowód na to, że aplikuję do bycia Chamerykaninem, by jakoś przeżyć zapowiadane sankcje za telewizję TVN, którą oglądam :(

Pietruszka w Biedronce jest już za 13 zł/kg, więc może już nas biorą głodem ?

Nawiasem widziałem droższą w jakiejś innej budzie z blachy postawionej dla dzikich tubylców, celem dojenia ich z kasy.

Tymczasem ćwiczyliśmy przemieszczanie się rowerami, na dużych wysokościach, jakby trzeba było wiać za rządem, generałami, i wagonami ze złotem, jak przypłyną do Gdańska lotniskowce naszego najważniejszego sojusznika, by wypalić Tomahawkami ponoć polski antysemityzm wypity z mlekiem matki.

Wraz ze znajomym Juhasem, uczyliśmy się, jak przeżyć w górach, mając do dyspozycji tylko grill, kartofle, oscypki, i bezalkoholową wódkę.

Ćwiczenia były wyczerpujące, że nogi się uginały, a owce juhasowe zaczęły ze strachu dawać niebieskie mleko, zamiast białego, by nie wyjść na faszystów .

Rozglądaliśmy się po przełomach Białki, za jakimś mieszkankiem po tamtejszym Neandertalczyku, bo nigdy, nie wiadomo, czy nie trzeba będzie dobrowolnie oddać chałupy, by nie zostać okrzykniętym antysemitą.

Rzeczywiście są tam ciekawe miejsca z obfitością wody, i zielska wszelakiego, a po łąkach chodzą krowy z dzwoneczkami u szyi, by się juhas, nie zgubił.

Z racji zawodowych odbyłem też szkolenie w zakresie Trzech Koron, chociaż z doświadczenia wiem, że to niepraktyczne rozwiązanie .

Wiadomo jednak, że szkolenia są po to, by wcisnąć materiały, i urządzenia jakiegoś zagranicznego producenta, by jego bachory pływały wycieczkowcami, po oceanach świata, a nasze bachory spędzały wakacje u babci.

Zbulwersowała nas bezczelność dzikich kaczek, które za darmochę spławiają się Dunajcem, a nawet zaczynają się szarogęsić na stanicy flisackiej.

No, ale co wolno kaczorowi, to nie szaremu obywatelowi.

Zarówno kaczor, jak i zwykłe szare kaczki , mają przechlapane, bo jakby co, to nie obronią ich ani rakiety Patriot, ani samoloty F-16, ani czołgi Abrams, czy jak się tam wabią :(

Przyczyna jest prosta : wuj Sam ma kody do ich uzbrojenia, i żadna rakieta nawet bąka, nie puści, a samolot nie wystrzeli, jak telewizja TVN, nie odzyska spokoju , a amerykańscy prawnicy kasy za holokaust :)

Trza było kupować ruski sprzęt, za ułamek ceny tego naszego złomu, bo on wali do wszystkiego bez zastanowienia, czy swój, czy obcy :)

Niestety nawet najbardziej morderczy sprzęt, nie będzie wiedział, gdzie siać zniszczenie, bez własnych satelitów, i odpowiedniej łączności.

Mamy więc za ciężką kasę coś w rodzaju karabinu dla ślepca, czyli kupę złomu, z precyzyjną przewagą kupy.

No, ja wiem, że nasze wojsko nie potrzebuje satelitów, do rozprawiania się z obywatelami, jak na Wybrzeżu w latach siedemdziesiątych, więc może nie jest źle – na tyle ten sprzęt wystarczy :(

Widać, że Polska sięgnęła dna, bo do oczu skaczą nam już,  nie tylko nasi odwieczni sojusznicy, co to nas sprzedawali w Jałcie Stalinowi, ale nawet Czesi, którzy chcą nam wyłączyć prąd, bo im nasza elektrownia ponoć zabrała wodę do gotowania knedli.

Nie ma śmichów – chichów, bo tacy Słowacy wjechali do nas razem z Hitlerem, podczas II Wojny Światowej, więc lepiej widzieć zawczasu z orbity, kto do nas zmierza, i jaką pałę dzierży za plecami.

Jedyna nadzieja w tym, że te wszystkie cwaniaki, od międzynarodowych intryg, potykają się czasami, o własne nogi, a później ichni folksdojcze czepiają się kół samolotów, by uciekać z ojczyzny, jak teraz w Afganistanie.

Wyobrażacie sobie naszych folksdojczy maści wszelakiej, jak odpadają od podwozi samolotów, uciekających z Okęcia, jak z Sajgonu ?

Tymczasem pozostało jeszcze trochę wakacji, więc przeglądajmy, i róbmy sweet focie, okraszone selfikami, bo już słychać pomruk kolejnej „fali” pandemii.

Przynajmniej tyle po nas zostanie, o ile zdążymy to wydrukować na papierze, nim ktoś na orbicie odpali atomówkę :)

Z „kosmicznych patentów”, to odnotować należy urwaną wylewkę w zlewozmywaku, którą ponownie osadziłem w łożu , za pomocą „gumowej” taśmy obustronnie klejącej.

Równie finezyjnie „naprawiłem” rozbite po raz trzeci (!), bezbarwne, plastikowe „szkiełko” obrysówki od strony kierowcy.

Badam od miesięcy, jakie to siły powodują, że od roku z hakiem, regularnie rozpada mi się ta szybka, a wcześniej tego, nie było ?

Możliwe, że muchy stały się twarde, jak kamienie, albo to kamyki spod kół tak precyzyjnie trafiają, że rozbijają „szybkę” ?

Myślenie w tym durnym kraju, jest jednak tak dla mnie męczące, że zamiast filozofować, mam zamiar wzmocnić „szybkę” siatką szklaną, zalaną bezbarwnym klejem podobnym do silikonu – zobaczymy, czy nadal będzie pękać.

Będąc w górach, zaopatrzyłem dziurę w szkiełku za pomocą kilku warstw folii spożywczej , oraz trytytek, a po zrobieniu 500 km, ujrzałem kolejną dziurę, tym razem w kilku warstwach owej folii.

Cuda panie, cuda się dzieją ! :)

IMG_0208.JPG

IMG_20210811_071709868_HDR.jpg

IMG_0249.JPG

IMG_0226.JPG

IMG_0254.JPG

IMG_20210730_135916079_HDR.jpg

IMG_20210730_155824872_HDR.jpg

IMG_20210805_102114750.jpg

IMG_0217.JPG

IMG_20210820_074344013.jpg

IMG_20210820_074408950.jpg

IMG_0167.JPG

IMG_20210730_155806757.jpg

IMG_0170.JPG

IMG_20210801_185052196.jpg

IMG_20210606_193435326.jpg

Edytowane przez adamkwiatek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Po ubiegłorocznych upiornych pustkach w górach, skorzystaliśmy z łaskawości tych, co nam w tym roku owe góry „otworzyli”, choć przecie, nie musieli.

Przewidując wszelakie kolejne dobrodziejstwa, jakie mają na nas spłynąć w bieżącym roku, rzuciliśmy wszystko, by może ostatni raz delektować się świąteczno – noworoczną  atmosferą w idealnych ku temu warunkach.

Górale nagotowali śniegu, pogoda była przecudna, bo z jednej strony jazda na nartach, a z drugiej spacery w kapciach i szlafrokach po śniegu.

Niestety wyjeżdżając, spakowaliśmy ze sobą piękną pogodę i śnieżne krajobrazy, i sprawa się „rypła” tym, co tam pozostali.

W kwestii „patentów”, to mój generator prądu „Yato”- srato, odpalił dwukrotnie, bez urywania sznurka, jak „Hyundai”.

Pracował idealnie przez 6 godzin, ładując akumulatory w budzie, i dając prąd do oglądania „Sylwestra marzeń”, po czym wyzionął ducha.

Pracował 6 godzin, kosztował 7 stów, więc nie ma co narzekać – raptem stówa z hakiem, za godzinę pracy :(

Wcześniej, jeszcze na platformie startowej, zauważyłem, że mój naprawiany wężykiem „czułek” przestał świecić.

Rozciąłem go, złapałem resztkę nieskorodowanych przewodów, i połączyłem za pomocą kostki z nową obsadką na żarówkę, z kablem.

Całość zabandażowałem , zachlastałem białym klejem poliuretanowym, i  wszystko gra.

Zamarzł mi szyberdach, co nigdy dotąd się, nie zdarzyło, więc otworzyłem go dopiero w górach, po kilku dniach odwilży, kiedy potoki pojawiły się tuż pod drzwiami budy, a ze śniegu na stoku wylazła ziemia.

Pół butli gazu propan-butan wystarczyło nam z gotowaniem, i grzaniem, na 6 dni.

Wymiana butli w budzie, to przyjemność w porównaniu z bieganiem po błocie,  o 4.00 rano, wśród deszczu i wiatru ( akcentuję na zdjęciach obecność butli z gazem w przedziale mieszkalnym).

Telewizja działała znośnie, aczkolwiek miewała „odbicia”, a ja pianę na ryju.

Sylwester przebiegał „na bogato”, z bezalkoholową wódką, balonikami, i robieniem sałatki jarzynowej.

Nowy Rok powitały fajerwerki nad Białką, które usiłowałem sfotografować.

Parking pod Banią zamienił się, w „zajezdnię autobusową”, a wśród nich jeden, jedyny bohater w budzie – cześć Jego pamięci !

Ów śmiałek przetrwał w niesprzyjającym środowisku, choć wolę nie wiedzieć, jak oni stamtąd wyjeżdżali – popatrzcie na zdjęcia.

Wyjeżdżać , to ja radzę główną drogą, czyli „Zakopianką”, i nie nabierać się, na podpowiedzi nawigacji „Google”, bo można zgubić budę, gdzieś na drzewie, lub płocie.

W moim przypadku w drodze do Warszawy, nawigacja „ G”, okazała się „G” warta, choć jechałem według podpowiedzi.

Ceny biletów, jak dla mnie, to 70 zł na 2 godziny, co zupełnie mi wystarczało.

Ludzi było wszędzie pełno, nic nie przypominało ubiegłorocznej „pustelni”.

Ceny benzyny na najdroższej w Polsce stacji paliw w Białce Tatrzańskiej, okazały się normalne, czyli 5,75 zł/litr.

Patrząc na to, co się dzieje z motoryzacją, to nie przewiduję w najbliższym czasie smartfonów na kółkach, zasilanych paluszkami, i ciągnących budy, lub będących kamperami.

Czarno widzę pozycję karawaningowców, jako „wrogów ludu”, bo używających silników spalinowych.

Komuna zapewne zniszczy kiedyś „widmo wolności”, jakim jest karawaning w znanym mi wydaniu.

Powyższe tłumaczy fakt, że nie wymiękam, i jeżdżę, kiedy tylko mogę, by starczyło na wspomnienia, kiedy ktoś „starszy i mądrzejszy” zahaltuje  cały ten ruch.

Zużycie paliwa wyszło mi średnio 12 l/100 km, przy silniku wolnossącym 1,6 l., jadąc 80 km/h, gdzie się tylko dało.

Pozdrawiam noworocznie wszystkich, którym karawaning sprawia frajdę !

 

 

 

 

 

 

 

 

DSC00277.jpg

IMG20211227143514.jpg

DSC00351.JPG

DSC00356.JPG

DSC00372.JPG

DSC00416.JPG

DSC00280.JPG

DSC00292.JPG

DSC00341.JPG

DSC00347.JPG

DSC00429.JPG

DSC00376.JPG

DSC00407.JPG

DSC00389.JPG

IMG20220102115418 (2).jpg

DSC00337.JPG

DSC00353.JPG

Edytowane przez adamkwiatek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.