Skocz do zawartości

Hamulce, najazd podczas stromych zjazdów- wydzielone z CE


AdamH

Rekomendowane odpowiedzi

Listopadowy numer CAR EKS trochę mnie zbulwersował. Zwłaszcza porady jak jeżdzić z p-pką po śliskim czy w górach. Porady, aby zmniejszyc skuteczność hamulca najazdowego czy wyłączyć ABS są kuriozalne. I nie chodzi tu o to ,że porady niezgodne są z kodeksem drogowym ale że przeczą logice i prawom fizyki. Poruszając się naszym zestawem po śliskim jesteśmy w bardzo niestabilnym układzie. ABS zapewnia nam kierowalnośc pojazdu w czasie hamowania - rzecz bezcenna by nie złożyć zestawu jak scyzoryk. Układ jest bardziej stabilny jeżeli jakakolwiek siła hamuje p-pę. Bez hamulców w p-pie jej siła bezwładności pomaga nam złamac zestaw. Jest to gorsze rozwiązanie niż uślizg p-py na boki. W sytuacji awaryjnej mamy szansę utrzymac auto na swoim pasie, gdy naprzeciwko leci TIR. Oczywiście p-pę diabli wezmą, ale będziemy żyli. Jeżeli zestaw złozy się przed TIRem to jakie mamy szanse????

Na forum są Koledzy którzy prowadzą cięzkie zestawy z naczepą lub przyczepą.

Oni mają jeszcze gorzej. Ich zestawy są jeszcze bardziej niestabilne. P-pa lub naczepa są cięższe od ciągnika. Prowadzenie takiego zestawy to już sztuka. Złamanie takiego zestawu to moment, chwila nieuwagi. Jeżeli się już tylko zacznie składać - to " po ptokach"

I oni wyłaczają hamulce w p-pie??????????

albo wyłaczaja ABS?????????????????

Autor pisze bzdury :(

Ze swojego doświadczenia ( troche ponad 100 tys. km z p-pami nieraz cięższymi niz auto )dodam że:

- warto sprawdzić skuteczność sprężyny i przede wszystkim amortyzatora w zaczepie. Raczej nie grozi Wam zablokowanie kół w p-pie, hamować będziecie wcześniej i jeżdzić wolniej.

I za wszelką cenę nie starajcie się doprowadzić do sytuacji awaryjnej!!

- proszę pamiętać, że rozstaw kół Waszej p-py jest większy niż rozstaw kół auta. Można wykorzystać bardziej przyczepną część drogi dla prawego koła. Hamowanie będzie niesymetryczne lecz odległość kół od zaczepu jest spora moment skręcający mniejszy i łatwo to skorygujecie.

- należy mieć opony z wyrażnym bieżnikiem

- starać się hamować na prostej - przed zakrętem.

- jeżeli już poczujecie, że zaczynacie się łamać to nacisnąć sprzęgło i nie hamować. Swobodnie obracające się kółka auta i p-py mają największą przyczepność i najłatwiej nad nimi zapanować. Jak już wyprowadzicie zestaw z sytuacji awaryjnej to na luz, delikatnie hamować na prostej i dalej jechać wolniej.

Bajki o przyspieszaniu to dla zawodowców - i to niektórych.

NO I JEŻDZIĆ ZIMĄ - ćwiczenia czynią mistrza :(:(

Pozdrawiam zimowo

AdamH

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 53
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Adam jest dokładnie tak jak piszesz. Miałem autentyczny taki przypadek w Bieszczadach podczas zjazdu serpentyną od strony Cisnej do Baligrodu . Troszkę za szybko jechałem z góry do tego ostrego zakrętu, hamowałem przed samym zakrętem i podczas pokonywania zakrętu hamulce w przyczepie zablokowało .Stało się to tak bo siła z jaką przyczepa działa na najazd została powiększona o bezwładność przyczepy szybko jadącej z góry. Gdybym tak jak radzą CAR EKS miał zmniejszone hamulce w przyczepie to przyczepka nie przyhamowała by ale parła na holownik . Holownik (lekki ,skoda felicja) na pewno nie dał by rady trzymać przyczepności z góry przy tak dużym naporze ciężaru przyczepy i nastąpiło by złamanie zestawu na 100%. Wszystko to działo się na ostrym zakręcie więc przyczepa działała by na holownik z boku .Napisze ktoś że przy zablokowanych chwilowo kołach w przyczepie i tak żadnego hamowania nie było .Może hamowania w przyczepie przy zablokowanych kołach chwilowo nie było ale siła odśrodkowa pchała ślizgającą się przyczepę na pobocze na zewnątrz i zestaw się prostował ,ja holownikiem mogłem cały czas kontrolować sytuację ,koła przyczepy złapały pobocza i za sekundę wszystko wróciło do normy .Gdyby to był zakręt w prawą stronę to przyczepa na zablokowanych kołach podjechała by na drugi pas i też by nastąpiło wyprostowanie zestawu i nadal miałbym kontrolę nad holownikiem a przyczepa hamowała by po odzyskaniu przyczepności. Innym problemem było by to czy akurat ktoś z przeciwka nie najedzie na moją przyczepę ale to wszystko to już dalsze gdybanie. Jeszcze dodam dla nie znających tego zakrętu ze jechałem z 30 km/h więcej nie ale to wystarczyło żeby zaistniała taka sytuacja. Uważam że w górach hamulce powinny być sprawne i tyle ,takie zmniejszanie siły hamowania w przyczepie przynosi więcej szkody niż pożytku . Przynajmniej dla lekkich holowników .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, hamulce musza by sprawne, ale jak slusznie zauwazyl Adam, w gorach MUSI byc dobry amortyzator w zaczepie, naprawde dobry, to znaczy dobrany do wagi wyladowanej budki aby przy bardzo dlugich ale jednostajnych zjazdach przyczepa nie hamowala sama z siebie a dopiero gdy uzyjemy hamulca w aucie.

Mielismy troche przygod zwiazanych z hamulcami w przyczepach w gorach Rumuni i postaram sie to niedlugo dokladnie opisac w tamtym watku, wprawdzie bylo to latem a wiec nie bylo slisko ale spostrzezenia i nastepstwa byly niezmiernie pouczajace. :(

 

J.

A swoja droga to ja bym sie bal jechac z przyczepa po bialym, mowie jak jest, bez kitu.

Szczegolnie na przyklad przelecz Snozka miedzy Kluszkowcami a Czorsztynem....

No, chyba, ze lancuchy bym zalozyl, to wtedy tak...Choc Jola by wysiadla i poszla pieszo pewnie...

I nie mowimy o jezdzie po parkingu tylko tak normalnie, 60 km/h i z przeciwka TIR... :(

Ale ja to zawsze bojacy sie bylem... :)

 

A, i nalezy pamietac, ze bebnowe hamulce przyczepy maja tendencje do samowspomagania, tzn. jakby to powiedziec, coraz bardziej sie usztywniaja podczas hamowania, podczas gdy tarczowe w aucie w moment odpuszczaja.

 

No i jeszcze jedno, sie mi wydaje z praktyki, ze do zablokowania kol w przyczepie moze dojsc tylko wtedy, gdy hamujemy naprawde AWARYJNIE czyli np. jedziemy 80 i na droge wybiega krowa albo łoś, bo dla mniejszych nie warto ryzykowac :( wtedy wbijamy hamulec z calej sily i ok, kolka w przyczepie staja deba, ale we wszystkich innych przypadkach, czyli hamowanie nawet w gorach ale normalne a nie paniczne, NIE MOZE powodowac blokowania kol w budce, one maja sie caly czas OBRACAC!!!

I tu jest pies pogrzebany - jak dobrze wyregulowac cieglo hamulca zeby bylo tak jak napisalem powyzej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i jeszcze jedno, sie mi wydaje z praktyki, ze do zablokowania kol w przyczepie moze dojsc tylko wtedy, gdy hamujemy naprawde AWARYJNIE czyli np. jedziemy 80 i na droge wybiega krowa albo łoś, bo dla mniejszych nie warto ryzykowac wtedy wbijamy hamulec z calej sily i ok, kolka w przyczepie staja deba, ale we wszystkich innych przypadkach, czyli hamowanie nawet w gorach ale normalne a nie paniczne, NIE MOZE powodowac blokowania kol w budce, one maja sie caly czas OBRACAC!!!

I tutaj bym Jacku dyskutował z ta szybkością . Podczas jazdy ze wzniesień wystarczy szybkość bardzo mała ,wręcz spacerowa a koła w przyczepie potrafią się chwilowo zablokować. Wystarcza na asfalcie drobne kamyczki ,trochę wody i jakieś małe nierówności. I lekkie depnięcie na hamulce w holowniku. Hamulce w przyczepie mogą być dobrze wyregulowane a tak się dzieje i tyle .Sytuacja którą opisywałem wcześniej była przy bardzo małej szybkości ale nie przewidziałem że ta szybkość będzie i tak za duża do mokrej drogi z kamyczkami naniesionymi przez burzę .Nie trzeba jechać szybko żeby zablokować koła na śliskiej nawierzchni podczas jazdy z góry .Gdy przyczepa odzyskuje po sekundzie przyczepność to hamuje się nadal przy dobrze wyregulowanych hamulcach ,natomiast gdyby miała poluźnione to bez przerwy hamował by tylko holownik. Ja mam dobrze wyregulowane hamulce a takie sytuacje się zdarzały. Może to tez zależy od ciężaru przyczepy ,może cięższa ma mniejszą tendencję do bujania się i tracenia przyczepności ,przecież na dwa koła u kogoś np. działa masa przyczepy 1000kg a u mnie 600-700 kg. A gdy przyczepa kołysze się to czasem ten docisk kół jest naprawdę bardzo mały. Nie wiem, na prostej ,nie pochyłej drodze nic takiego się nie dzieje .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

naprawde AWARYJNIE czyli np. jedziemy 80

Drogi Jacku, Bój się Boga. :(

Choć kolor Twojego nicku to "zielony", upominam Cię!!!! :(

Tak właśnie!!!!

Upominam i nakłaniam do przemyśleń!!!! :)

Zapewniam Cię i jestem o tym przekonany, że na tym forum nie ma nikogo, kto jeździł by ze swoją ukochaną przyczepą, z taką prędkością jak Ty żeś zaproponował. :(

 

U nas mój drogi takich nie ma!!!!!!!!!!! :(

 

"A gdyby tak, tam Twoja żona, z gromadką dzieci przechodziła i nie mów mi, że żona siedzi na tylnym fotelu - sprawdzić, czy nie ksiądz"

 

Tak gwoli ścisłości, jak by ktoś to czytał i chciał się dowiedzieć ile wolno jeździć z budą to, prędkość o której wspomniałeś stanowi DRASTYCZNE pogwałcenie polskiego kodeksu drogowego, o całe 10km/h.

Powodując tym samym, zachwianie fundamentów i naruszenie podwalin Polskiego Wymiaru Sprawiedliwości.

Czyn ten, może skutkować nieodwracalnymi konsekwencjami, w skali kraju, a nawet Świata.

- To prawie coś takiego, jak globalne ocieplenie.

:):]:):)

:(:(:):)

:):):];)

 

Stanowczo widzę, że zaczyna mi walić w dekiel.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak gwoli ścisłości, jak by ktoś to czytał i chciał się dowiedzieć ile wolno jeździć z budą to, prędkość o której wspomniałeś stanowi DRASTYCZNE pogwałcenie polskiego kodeksu drogowego, o całe 10km/h.

 

Może najpierw zajrzyj do kodeksu drogowego zanim następnym razem napiszesz coś takiego na forum :(, bo na:

- autostradzie

- drodze ekspresowej dwujezdniowej

- drodze ekspresowej jedno jezdniowej

- drodze dwujezdniowej co najmniej o dwóch pasach przeznaczonych dla każdego kierunku ruchu

można jeździć z prędkością 80 km/h nie łamiąc przy tym żadnych przepisów.

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomii tyle razy mówiłeś, żebym podchodził żartobliwie do różnych tematów.

I tym razem podszedłem.

To masz, zjechałeś mnie za nieznajomość przepisów.

 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomii tyle razy mówiłeś, żebym podchodził żartobliwie do różnych tematów.

No i twój post początkowo ma charakter żartobliwy jednak zaznaczony przeze mnie fragment czyli:

Tak gwoli ścisłości, jak by ktoś to czytał i chciał się dowiedzieć ile wolno jeździć z budą to, prędkość o której wspomniałeś stanowi DRASTYCZNE pogwałcenie polskiego kodeksu drogowego, o całe 10km/h.

jest przeze mnie odbierany na poważnie i uważam to za wprowadzanie koleżeństwa forumowego w błąd :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz, co sam na sam koniec napisałem

 

[" To prawie coś takiego, jak globalne ocieplenie.

:( :( :):]

:(:):( :(

:):]:(:)

 

Stanowczo widzę, że zaczyna mi walić w dekiel.....]

 

Także to całość miała być o charakterze jajcarskim.

 

No dobra nie wyszło mi....

To wywal żeby nie robić zamieszania jak możesz to do kosza.

 

Przy okazji mam znowu prośbę do Ciebie o uzupełnienie, bo wrzuciłem kolejnego sprzedawcę (do komisów i sprzedawców) u którego kupowałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat zmniejszenia siły hamowania w przyczepie jest bardzo ciekawy. Po tym jak spaliłem hamulce w samochodzie na długim zjezdzie w górach Norwegii zastanawiam się co by się stało jakbym jechał z przyczepą.Na drodze nie było zakazu wjazdu z przyczepami i na mapach też. To był pierwszy tak długi zjazd i dopiero jak pedał hamulca zrobił się miekki i czuć było spalone klocki zrozumiałem że nie ma żartów. Od tej pory hamowanie silnikiem na drugim lub pierwszym biegu i tylko przed samym zakrętem używanie hamulców. Jadąc z przyczepą samochodem z silnikiem diesla o niezbyt małej pojemności myślę że przyczepa mogłaby być nie hamowana. Dlatego zastanawiam się nad taką blokadą jak w niewiadówce uruchamianą elektromagnesem z przyciskiem w samochodzie. Blokada ta powinna mieć regulację ograniczenia siły hamowania. Nie czytałem tego artykułu w CE i ciekawi mnie czy podali jakieś rozwiązanie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzy Koledzy, przez duże "K".

Mam prawko od 10 lat, przejechane jakieś 400 000 km, dużo z tego z przyczepą (towarówką i kempingową). I zawsze sądziłem, że już dużo wiem i potrafię (może nie wszystko, ale jednak). Piszecie na tym forum o takich rzeczach i macie takie porady, że ja wymiękam. To nie tyczy się tylko tego wątku, ale ogólnie. Od jakiegoś czasu utwierdzam się w przekonaniu, że człowiek uczy się przez całe życie i zawsze jest głupi.

Tak więc do młodych kierowców: jeszcze dużo chleba musicie zjeść.

Do starych wyjadaczy: nie popadnijcie w rutynę, pewność siebie jest zgubna.

 

Tak jakoś mnie na przemyślenia wzięło.

 

Wesołych Świąt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jadąc z przyczepą samochodem z silnikiem diesla o niezbyt małej pojemności myślę że przyczepa mogłaby być nie hamowana. Dlatego zastanawiam się nad taką blokadą jak w niewiadówce uruchamianą elektromagnesem z przyciskiem w samochodzie.

Gdyby to była prawda to nie było by w dowodzie dwóch wpisów dla przyczepy z hamulcem i bez . Zobaczcie w swoich dowodach jak ogromna jest różnica w masie w obu wpisach. Jazda w górach bez hamulców w przyczepie jest tylko bezpieczna przy ogromnej masie holownika i małej masie przyczepy . Inaczej wypadek gwarantowany. Przyczepa jeżeli holownik ma małą masę musi być hamowana . Tak uważam .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udowodniliśmy powyżej niezbicie, że w przeciwieństwie do kierowania zwykłym samochodem, jakim jest camper, nie trzeba mieć specjalnej wiedzy i umiejętności.

Cycepowcy muszą być wirtuozami manewrów, wyczuwać pupą ciągnik i przyczepę i przede wszystkim mieć jaja, zwłaszcza zimą :(

Tak więc żaden camperowiec nam nie podskoczy, a jak się uprzemy, to nawet wartość naszego sprzętu mogłaby zgnębić posiadacza campera.

My jesteśmy ostatnimi prawdziwymi wędrowcami, pomijając inne trudne aspekty naszej pasji.

Inne kwestie, to wątpliwe bezpieczeństwo w camperze i niewielka mobilność w porównaniu z odpiętym holownikiem.

Co do sensu wydawania periodyków o tematyce carawaningowej, jak ktoś przegląda nasze forum, to ujrzy całą mizerię tych marketingowych wypocin :(

Nigdzie nikt nie znajdzie ciekawszych, praktyczniejszych nie zafałszowanych reklamą informacji.

To mówiłem ja : Jarząbek :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konzio, ja sięnieźle uchachałem, nie wyrzucałbym :-) Wg mnie było dobre.

 

Co do tematu - jakoś nie potrafię znaleźć przyczyny, dla której należałoby rozregulowywać hamulce w przyczepie w jakiejkolwiek sytuacji. Co do wszelkich "rewelacji" prasowych zawsze podchodzę z dużą ostrożnością od czasu, jak przeczytałem "cytat" mojej wypowiedzi w gazecie. Pani redaktor sama stwierdziła, że nie zna się na temacie, więc poprosiła mnie o przedyktowanie słowo w słowo. Następnego dnia jak przeczytałem to, co ona przepisała.... Tragedia. Dlatego wszelkie takie "rewelacje" traktuję z przymróżeniem oka. Ale dlatego też należy na nie reagować. Rozumiem dlaczego tak "alergicznie" na to zareagowaliście. Żadne rozregulowanie hamulców na jazdę w górach. Niby wszystko jasne, ale jednak okazuje się, że za chwilę wszyscy się zgadzają, a w temacie zaczyna się przepychanki. Sorki, kolego Chałek, ale w szczególności chodzi o Twój post. Czy uażasz, że 400 tys km i 10 lat posiadania prawka, to takie duże osiągnięcie? Ja mam prawko ok. 16 lat i w przybliżeniu 800 tys km. Uwierz mi, nadal uważam, że jeszcze bardzo wiele mnie mogą inni nauczyć. Obecnie moja córka uczy cię jeździć. Ma już prawko, jeździ ze mną. Dzięki temu, że zwracam uwagę na jej błędy, znajduję kolejne u siebie. Porady na tym forum są rzeczywiście bardzo różne, ale dyskutuj o konkretach, podważ rzeczywiste nieprawidłowości. W tym wątku np. wszyscy negują treść artykułu, więc co zarzucasz uczestnikom tej dyskusji?

 

Życzę dużo spokoju i przemyślenia swoich wypowiedzi przed wysłaniem. Jeśli komuś dajemy rady, to poczytajmy, czy nie powinniśmy najpierw sami się do nich dostosować.

 

Życzę wszystkim Wesołych Świąt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy jeżeli palą się klocki w hamulcach tarczowych wentylowanych to uważacie że nie spalą się szczęki w hamulcach bębnowych przyczepy tym bardziej że jet to przewżnie jedna oś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.