Gas bank i tankowanie na stacjach paliw

[KrzysztofN]

Witam.

Czy jeżeli mam w przyczepie Gasbank  duo 11 kg to mogę oficjalnie podjechać na stację z przyczepą i tankować LPG ? Oczywiście otwierając bakistę i nie wyciągając butli.

Krzysztof

[Bercik77]

Nie.

[KrzysztofN]

To w jaki sposób rozwiązać tankowanie Gasbanku ? Czy wogole butla jakąkolwiek w przyczepie możliwa jest do tankowania a nie tylko wymiany?

18 minut temu, Bercik77 napisał(a):

Nie.

 

[Bercik77]

Robisz to nielegalnie i tyle. Nie ma innego rozwiązania.

[KrzysztofN]

Jak to jest w praktyce? Sam tankujesz czy pytasz o zgodę. Odmawiają czy pozwalają?

[czyś]

Żadnej butli "oficjalnie" nie wolno (w tym sensie "nie można"). 

Odpowiedź na to pytanie będzie mniej więcej jak w dowcipach o Radiu Erewań (Na pytanie słuchacza "Czy możliwy jest seks na odległość" Radio Erewań wspierane przez sztab radzieckich akademików udzieliło wyczerpującej odpowiedzi mniej więcej takiej: "Owszem, seks na odległość jest możliwy, pod warunkiem, że odległość będzie mniejsza od długości"). 

Więc wydaje się możliwe napełnienie gasbank-a. Kwestia interpretacji znaczenia użytego czasownika "móc" i "można" [1. wolno zgodnie z obowiązującą normą 2. da się], a przy samej czynności - adekwatnego do tego znaczenia poziomu "oficjalności" (niechwalenia się faktem posiadania i rodzajem butli), ewentualnie stworzenia wrażenia tankowania pojazdu, którym było nie było jest kamper, przyczepa. I szybkości samej operacji - tzn. zanim ktokolwiek się zorientuje w rzeczywistych zamiarach i niecnych poczynaniach. Tudzież wykonania tego dyskretnie, za obopólną i świadomą zgodą, na jakiejś mniejszej stacyjce z LPG bez monitoringu na wszystkie strony aż po rozmiar noszonych przez tankującego niewymownych, gdzie nam zależy na kupieniu gazu, a stacji - na jego sprzedaniu.

Tak to zwykle zresztą bywa przy większości czynności możliwych do wykonnaia, niemniej zakazanych, czy nie mieszczących się w granicach społecznie czy prawnie przyjętych norm. Jakby cię cisnęło na pęcherz w przygodnym miejscu w środku nocy bez dostępu do WC po piwnej imprezie - nie wolno, ale musisz, zrób to dyskretnie i tak żeby nikt się nie miarknął.

Pod tym względem gasbanki są po prostu przereklamowane

Edytowane 25 Czerwca przez czyś (wyświetl historię edycji)

[KrzysztofN]

Bazując na Waszym doświadczeniu. Taka zabawa w nielegalnie - legalnie pozwala na podróżowanie  i tankowsnie również za granicą. Czy jest to jednak duży problem żeby zatankować? Co stosujecie u siebie? Jakie rozwiązania? Zaczynam przygodę i stąd pytania.

[Bercik77]

Ostatnio tankowałem na Słowacji na samoobsługowej, z ukrycia. Nie było problemu 😉.

Ty się martwisz o gaz latem czy zimą? Bo latem jak dla mnie to problem nie istnieje. Bierzesz 1-2 butle 11kg i to jest nie do przepalenia.

[KrzysztofN]

Latem. Tyle tylko że 3 miesiące non stop. W tym co najmniej 2 za granicą. Dlatego tankowanie to byłoby super rozwiązanie. Macie pomysł na problem gazu w takim przypadku ? 

[cezarypl]

Moim zdaniem gasbank jest zbiornikiem przystosowanym do samodzielnego tankowania, tak samo jak zbiornik w aucie zasilanym LPG.

Wiadomo dla czego, ba ma zawór nadmiarowy.

Ja, na wszelki wypadek mam zamontowany na ścianie bakisty koreczek wstydu. Ale jeszcze nie miałem okazji tankować na innej niż zaprzyjaźniona stacja benzynowa/gazowa.

[marian36]

Ja już pisałem jak ja to rozwiązałem - mam gasbank single, z auta boczkiem bagażnika pod zderzakiem wypuściłem kupiony wężyk do tankowania gasbanków (przez dziurę, którą wychodzi wiązka haka, więc nic nie dziurawiłem) i puściłem go pod zderzakiem aż do miejsca, gdzie mam metalowe ucho od haka. Do tego ucha przykręciłem na srubie kątownik, a do niego tzw lizak- na końcu którego mam zawór do tankowania LPG. Drugą stronę wężyka mam schowaną w boczku bagażnika i zakończoną przyłączem do butli.

Jak mam zatankować gasbanka, to go sadzam na fotelu w trzecim rzędzie po lewej stronie, przypinam pasami, otwieram klapkę w tym lewym boczku, wyciągam wężyk i go przykręcam do gasbanka. Na metalowym uchu od haka na śrubce przekręcam kątownik z lizakiem i "wyjeżdża" mi zawór tankowania LPG (nprmalnie niewidoczny, a dzięki tej śrubie jest tam oś obrotu i moge go opuścić pod zderzak). Na stacji wygląda to tak, jakbym tankował auto gazem. Nie ma szans, aby ktoś się połapał. Po wszystkim demontuje całość, jedną stronę węża chowam w boczku i zamykam klapkę, drugą stronę na śrubce chowam za zderzakiem i tyle.

[cezarypl]

@marian36 Strasznie długa, ta Twoja czek-lista.

W życiu trzeba się trochę rozpychać łokciami. Tankować gasbank, a w razie czego rżnąć głąba i uprzejmie przeprosić. Przecież zatankowanego gazu nam nie odbiorą.

[marian36]

Nie taka długa. Ja to dość obrazowo opisałem, żeby wyjaśnić co i jak. Całość nie zajmuje więcej niż 2 minuty przed tankowaniem i tyle samo po. 

[czyś]

Czasami opis dłuższy niż faktyczne działanie

Godzinę temu, cezarypl napisał(a):

Moim zdaniem gasbank jest zbiornikiem przystosowanym do samodzielnego tankowania, tak samo jak zbiornik w aucie zasilanym LPG.

Nakręcając dish-a z zaworem zwrotnym na zawór butli - niczym się faktycznie nie różni. Tzn. użytkownik nie naleje więcej niż powinien. 
Ale nikt raczej oficjalnie nic nie zmieni,  robiąc wyjątek, bo przecież każdy użytkownik każdej butli bez zaworu, wtedy będzie rozpychać się łokciami, tankować,

Godzinę temu, cezarypl napisał(a):

 a w razie czego rżnąć głąba i uprzejmie przeprosić. Przecież zatankowanego gazu nam nie odbiorą.

[czyś]

A im młodsze pokolenie, tym mniej kuma (wychowane w kulturze plug&play, przecież w razie czego zadziała zaimplementowane zabezpieczenie, choćby go nie było) , i w zwykłą będzie lało do odbicia (jakie tam ważenie i liczenie ile litrów można wlać aby to co w butli nie przekroczło 80% czy nominalnej masy gazu dla butli)