Skocz do zawartości

Pierwsza podróż przyczepą kempingową za granicę - porady dla nowicjusza?


Caravel

Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, Bercik77 napisał(a):

A od kiedy to Hobby określa dopuszczalne prędkości w danym kraju?:huh:

Coś by w tym było co kolega pisze

 

image.png.dea2bcfe8e8490d9aab4bff2d0757d72.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 54
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

14 minut temu, Ventyl napisał(a):

Coś by w tym było co kolega pisze

 

image.png.dea2bcfe8e8490d9aab4bff2d0757d72.png

To jest tylko informacja o tym, że konstrukcja przyczepy umożliwia jazdę z max prędkością 100 km/h. Do poruszania sie w DE z tą prędkością to jeszcze droga daleka. Jest też pkt.2. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Bercik77 napisał(a):

To jest tylko informacja o tym, że konstrukcja przyczepy umożliwia jazdę z max prędkością 100 km/h. Do poruszania sie w DE z tą prędkością to jeszcze droga daleka. Jest też pkt.2. 

Ale to właśnie o to chodzi, że planowaniu czasu przelotu powinno się uwzględnić maksymalną bezpieczną prędkość.

Oczywiście przyczepa po przekroczeniu 100km/h nie zacznie automatycznie hamować, ale po co przekraczać ograniczenia konstrukcyjne. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, grall napisał(a):

maksymalną bezpieczną prędkość.

To pojęcie bardzo szerokie i zależy od wielu czynników. Wpis w instrukcji nie mówi nic o 

17 minut temu, grall napisał(a):

maksymalną bezpieczną prędkość.

a jedynie o technicznym dopuszczeniu samej przyczepy do max prędkości 100 km/h.

Może się okazać, że w pewnych warunkach i 60 km/h bezpieczną prędkością nie jest. 

Generalnie o max dopuszczalnej prędkości zestawu decydują w pierwszej kolejności przepisy ruchu drogowego w danym kraju a nie zapisy w instrukcji. Chyba że przepisy dopuszczają wyższą prędkość niż jest zapisana w instrukcji. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) Ok … w większości krajów EU jest 80 przyjmując, że minimalna w Dani jest 70 można założyć spokojne 69 dla całego wyjazdu wakacyjnego… czy jadąc do Francji 69 km spokojnie bez spinania dojedziemy w 7 dni ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, rtwppk napisał(a):

:) Ok … w większości krajów EU jest 80 przyjmując, że minimalna w Dani jest 70 można założyć spokojne 69 dla całego wyjazdu wakacyjnego… czy jadąc do Francji 69 km spokojnie bez spinania dojedziemy w 7 dni ?

To jest nasza trasa do Francji.

Po drodze jeden nocleg w Polsce, jeden w Niemczech, dwa w Holandii (wizyta w Amsterdamie) i jeden w Belgii. Taki był nasz plan i realizacja.

image.thumb.png.c5b3a40cf8e46d37e6d10dd16ba14838.png

 

To jest trasa z Francji:

image.thumb.png.4d7ab335ec0541a7eb5522b49b0869fc.png

 

Jak ktoś chce mogę przesłać pinezki do miejsc noclegowych.

 

38 minut temu, rtwppk napisał(a):

:) Ok … w większości krajów EU jest 80 przyjmując, że minimalna w Dani jest 70 można założyć spokojne 69 dla całego wyjazdu wakacyjnego… czy jadąc do Francji 69 km spokojnie bez spinania dojedziemy w 7 dni ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, grall napisał(a):

To jest nasza trasa do Francji.

Po drodze jeden nocleg w Polsce, jeden w Niemczech, dwa w Holandii (wizyta w Amsterdamie) i jeden w Belgii. Taki był nasz plan i realizacja.

image.thumb.png.c5b3a40cf8e46d37e6d10dd16ba14838.png

 

To jest trasa z Francji:

image.thumb.png.4d7ab335ec0541a7eb5522b49b0869fc.png

 

Jak ktoś chce mogę przesłać pinezki do miejsc noclegowych.

 

 

Już Cię lubię bo wybrałeś trasę przez Amsterdam :) 

Jechałeś na spokojnie mimo że GPS pokazywał 28h jazdy … trasa trwała kilka dni … było miło i bezpiecznie bo na poście nie ma informacji o problemach … chyba idealnie co? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, rtwppk napisał(a):

Już Cię lubię bo wybrałeś trasę przez Amsterdam :) 

Jechałeś na spokojnie mimo że GPS pokazywał 28h jazdy … trasa trwała kilka dni … było miło i bezpiecznie bo na poście nie ma informacji o problemach … chyba idealnie co? 

Cała trasa:

image.thumb.png.465a95acdcc0ec1f719fbc3d56b72b88.png

 

A to podsumowanie jakie umieściłem na FB:

 

Francja 2024 - PODSUMOWANIE
Francja jakiej nie znałem.
Wyjazd
Wakacje w 2024 postanowiliśmy spędzić z żoną na wyjeździe z przyczepą po Francji. W sumie planowałem, że objazd będzie miał 5000 km. W efekcie z jazdami lokalnymi było to 5548 km. Jazda z przyczepą ma to do siebie, że nie da się jechać 140 km/h na autostradzie, a tylko 80 km/h (w Polsce) lub 90 km/h zgodnie z zaleceniami producenta przyczepy. Dlatego już w samej Francji nie jeździliśmy płatnymi autostradami, tylko lokalnymi drogami (co miało swój urok).
 
Niemcy
Ten kraj traktowaliśmy bardzo tranzytowo, ale jadąc w kierunku Francji nocowaliśmy w Wernigerode, zaś po drodze jeszcze zobaczyliśmy miasto Quedlinburg. Oba miasta, a właściwie ich stara część, jest po prostu piękna. W Quedlinburg, które odwiedziliśmy jako pierwsze, poza pięknem miasta, zdumiała nas i zachwyciła mała ilość turystów. Naprawdę piękne domy z XVI w, których renowację w latach 70-tych ubiegłego wieku przeprowadzali także polscy konserwatorzy i budowniczy. Drugie miasto Wernigerode, także piękne i jeszcze bardziej ciche. Nocleg mieliśmy na małym kempingu.
Drugie spotkanie z tym krajem mieliśmy na powrocie do domu. Tym razem nocowaliśmy raz na wsi, a raz w Berlin-Gatow. Na wsi, jak to na wsi, kury, konie, spokój i cisza. A miasto ma swoje prawa, duży ruch samochodowy. Ale muszę przyznać, że lokalni kierowcy są wyrozumiali dla obcokrajowca prowadzącego zestaw samochód + przyczepa = 12 m długości.
W trakcie wyjazdu mieliśmy obawy przed komunikacją z Niemcami, nie znamy kompletnie niemieckiego. A tu niespodzianka, można się porozumieć po angielsku. Spotkani podczas wyjazdu Niemcy okazywali się mili i pomocni. Na kempingu jeszcze we Francji, sąsiad Niemiec pomagał mi w rezerwacji kolejnego noclegu. Ze mną rozmawiał po angielsku, zaś pisał na WhatsApp po niemiecku. Podczas tego wyjazdu stereotyp niemiłego Niemca upadł.
 
Niderlandy
Kolejny kraj na drodze do Francji. Zatrzymaliśmy się tu na dwie noce. ChcIeliśmy zobaczyć Amsterdam i spotkać się z moją siostrą Sylwią. W samym Amsterdamie zachwyciło nas muzeum narodowe i wystawione w nim obrazy. Samo miasto to ciekawe kanały, budynki także ładne, ale ten tłum ludzi i za często spotykany zapach palonej marihuany spowodował, że nie mamy ochoty tam ponownie wracać. Myślę że przysłowiowym gwoździem do trumny była sytuacja, że spragnieni kawy, długo jej szukaliśmy, zaś w coffeeshop to raczej można zapalić jointa niż wypić kawę. Ale Amsterdam to nie całe Niderlandy. Obok kempingu mieliśmy piękne okolice do jazdy na rowerze (z czego skorzystaliśmy), plażę nad Morzem Północnym (także skorzystaliśmy).
 
Belgia
Nawet nie wiem kiedy przejechaliśmy przez granicę jadąc z Niderlandów. Nie zmieniło się dosłownie nic. Na kempingu, gdzie nocowaliśmy, Pani gospodarz była bardzo miła i chętnie rozmawiała. W sumie okazało się ze zna 5 języków: angielski, francuski, flamandzki, niemiecki i duński. W tym kraju także jest dużo ścieżek rowerowych co wykorzystaliśmy na pojeżdżenie na rowerze. To był dla nas odpoczynek po tłocznym i głośnym Amsterdamie.
W Belgii i w Niderlandach, domki są bardzo ładne, w takim samym stylu, zaś ogródki dokoła zadbane i posesje nie są ogrodzone.
 
Francja
W końcu Francja. Jak wcześniej pisałem, jeździliśmy lokalnymi drogami. Drogi są w dobrym stanie technicznym, ale w miasteczkach, wsiach jest dużo progów zwalniających bądź szykan zwalniających. Przejeżdżając przez jedną z takich szykan z wysokimi krawężnikami, zawadziłem na wyjściu prawą oponą z przyczepy. W efekcie kołpak z koła zbierałem z rowu, ale na szczęście tylko on ucierpiał. Drugi ciekawy temat na drogach to ronda. No po prostu są one wszędzie, małe, duże, ale są. I są bardzo ładnie zagospodarowane. Ja jeszcze znalazłem dla nich dodatkowe zastosowanie. Jak się na drodze nazbierało za mną dużo samochodów, które nie mogły mnie wyprzedzić, to na rondzie robiłem objazd dookoła.
I upadł kolejny stereotyp. We Francji można się porozumieć w języku angielskim. Na kempingach bez najmniejszego problemu komunikacja po angielsku. W restauracji było zabawniej. Moja kochana żona uczyła się francuskiego i dlatego też najpierw w tym języku była próba zamawiania, ale jak już dochodziło do ściany, że się nie dogadamy, to na chwilę przechodziliśmy na angielski.
Ogólnie spotkani przez nas Francuzi, byli bardzo mili i pomocni. Na ulicy w małych miejscowościach często osoby, które nas mijały pozdrawiały nas prostym bonjour lub bonsoir. Zaś na kempingach to pozdrowienia takie były standardem.
Często się zatrzymywaliśmy na małych lokalnych kempingach, zaś już w dolinie Loary to były kempingi miejskie. Na ostatnim z nich, gdzie spędziliśmy 4 noce, było mnóstwo rowerzystów z namiotami. I było wśród nich dużo rodzin, gdzie dziecko podróżowało w małej zakrytej przyczepce. Dolina Loary to miejsce z dużą ilością tras rowerowych i miejskich kempingów, gdzie za niewielką opłatą można przenocować i skorzystać z sanitariatów. Takie właśnie miejsca są piękne, ludzie radośni i uśmiechnięci, cisza i spokój.
 
Kościół we Francji
We Francji byliśmy dwa razy na mszy świętej. Za pierwszym razem, w pobliżu naszego kempingu podjechaliśmy pod kościół zobaczyć o której godzinie są msze. Okazało się to nie takie proste. Msze odbywają się w każdą niedzielę w innym kościele w okolicy, więc trzeba było zobaczyć gdzie 21 lipca jest msza i o której. Stawiliśmy się o wyznaczonej porze w wyznaczonym miejscu, ale okazało się, że nie mamy gdzie zaparkować naszym zestawem. Strażacy, który akurat nabierali wodę z hydrantu, skierowali nas na parking za remizą i powiedzieli że do końca święta możemy tam parkować. Nie wiem, może dla nich msza w ich mieście raz na miesiąc jest właśnie świętem? Na mszy było trochę ludzi, zwykle to były starsze osoby, ale jak były rodziny to już z 3 lub 4 dzieci. Dodatkowo świeccy widać że mocno się angażują w oprawę liturgiczną mszy, zwłaszcza jeśli chodzi o śpiew. Zaś sam ksiądz, stał w progu kościoła i witał każdą wchodzącą osobę. Nie dało się ukryć, że nie jesteśmy z Francji, zaś Pani, która chciała dać mi koszyk na kolektę (nie chciałem więc powiedziałem, że nie znam języka francuskiego), była bardzo zadowolona,że jesteśmy na mszy. Po samej mszy, pytano nas z jakiego kraju jesteśmy. Widać że niedziela oprócz mszy to także czas na spotkania i rozmowy, po liturgii przeszli na plac parkingowy i tam pozostali porozmawiać.
Druga msza była już w tej samej miejscowości co nasz kemping. Tu już było inaczej, kościół bez stołu ołtarzowego, msza odprawiana po łacinie. Tuż przed mszą także otrzymaliśmy kartę ze tekstami części pieśni oraz mszał w języku francuskim i po łacinie. W kościele było dużo ludzi, w tym dużo rodzin z dziećmi. I także, jak w poprzednim przypadku, wierni aktywnie uczestniczyli w przygotowaniu do mszy oraz w trakcie samej mszy. Po liturgii ludzie się nie śpieszyli i pozostali przed kościołem na rozmowy.
 
Widzieliśmy więc Kościół Żywy, ale widzieliśmy także wiele pięknych kościołów pustych, zamienionych na muzea bądź popadających w ruinę. Jednak te dwie msze na których byliśmy, były piękne, ludzie śpiewali, licznie przystępowali do komunii świętej, i to pokazuje że katolicyzm we Francji dalej żyje.
 
Francja - tak chcemy tam wrócić !! https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t7f/1/16/1f60a.png
 
Aha, i na koniec taka informacja. Tam gdzie byliśmy Francja nie żyje olimpiadą. W sumie to raz widzieliśmy na rondzie koła olimpijskie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, grall napisał(a):

Cała trasa:

image.thumb.png.465a95acdcc0ec1f719fbc3d56b72b88.png

 

A to podsumowanie jakie umieściłem na FB:

 

Francja 2024 - PODSUMOWANIE
Francja jakiej nie znałem.
Wyjazd
Wakacje w 2024 postanowiliśmy spędzić z żoną na wyjeździe z przyczepą po Francji. W sumie planowałem, że objazd będzie miał 5000 km. W efekcie z jazdami lokalnymi było to 5548 km. Jazda z przyczepą ma to do siebie, że nie da się jechać 140 km/h na autostradzie, a tylko 80 km/h (w Polsce) lub 90 km/h zgodnie z zaleceniami producenta przyczepy. Dlatego już w samej Francji nie jeździliśmy płatnymi autostradami, tylko lokalnymi drogami (co miało swój urok).
 
Niemcy
Ten kraj traktowaliśmy bardzo tranzytowo, ale jadąc w kierunku Francji nocowaliśmy w Wernigerode, zaś po drodze jeszcze zobaczyliśmy miasto Quedlinburg. Oba miasta, a właściwie ich stara część, jest po prostu piękna. W Quedlinburg, które odwiedziliśmy jako pierwsze, poza pięknem miasta, zdumiała nas i zachwyciła mała ilość turystów. Naprawdę piękne domy z XVI w, których renowację w latach 70-tych ubiegłego wieku przeprowadzali także polscy konserwatorzy i budowniczy. Drugie miasto Wernigerode, także piękne i jeszcze bardziej ciche. Nocleg mieliśmy na małym kempingu.
Drugie spotkanie z tym krajem mieliśmy na powrocie do domu. Tym razem nocowaliśmy raz na wsi, a raz w Berlin-Gatow. Na wsi, jak to na wsi, kury, konie, spokój i cisza. A miasto ma swoje prawa, duży ruch samochodowy. Ale muszę przyznać, że lokalni kierowcy są wyrozumiali dla obcokrajowca prowadzącego zestaw samochód + przyczepa = 12 m długości.
W trakcie wyjazdu mieliśmy obawy przed komunikacją z Niemcami, nie znamy kompletnie niemieckiego. A tu niespodzianka, można się porozumieć po angielsku. Spotkani podczas wyjazdu Niemcy okazywali się mili i pomocni. Na kempingu jeszcze we Francji, sąsiad Niemiec pomagał mi w rezerwacji kolejnego noclegu. Ze mną rozmawiał po angielsku, zaś pisał na WhatsApp po niemiecku. Podczas tego wyjazdu stereotyp niemiłego Niemca upadł.
 
Niderlandy
Kolejny kraj na drodze do Francji. Zatrzymaliśmy się tu na dwie noce. ChcIeliśmy zobaczyć Amsterdam i spotkać się z moją siostrą Sylwią. W samym Amsterdamie zachwyciło nas muzeum narodowe i wystawione w nim obrazy. Samo miasto to ciekawe kanały, budynki także ładne, ale ten tłum ludzi i za często spotykany zapach palonej marihuany spowodował, że nie mamy ochoty tam ponownie wracać. Myślę że przysłowiowym gwoździem do trumny była sytuacja, że spragnieni kawy, długo jej szukaliśmy, zaś w coffeeshop to raczej można zapalić jointa niż wypić kawę. Ale Amsterdam to nie całe Niderlandy. Obok kempingu mieliśmy piękne okolice do jazdy na rowerze (z czego skorzystaliśmy), plażę nad Morzem Północnym (także skorzystaliśmy).
 
Belgia
Nawet nie wiem kiedy przejechaliśmy przez granicę jadąc z Niderlandów. Nie zmieniło się dosłownie nic. Na kempingu, gdzie nocowaliśmy, Pani gospodarz była bardzo miła i chętnie rozmawiała. W sumie okazało się ze zna 5 języków: angielski, francuski, flamandzki, niemiecki i duński. W tym kraju także jest dużo ścieżek rowerowych co wykorzystaliśmy na pojeżdżenie na rowerze. To był dla nas odpoczynek po tłocznym i głośnym Amsterdamie.
W Belgii i w Niderlandach, domki są bardzo ładne, w takim samym stylu, zaś ogródki dokoła zadbane i posesje nie są ogrodzone.
 
Francja
W końcu Francja. Jak wcześniej pisałem, jeździliśmy lokalnymi drogami. Drogi są w dobrym stanie technicznym, ale w miasteczkach, wsiach jest dużo progów zwalniających bądź szykan zwalniających. Przejeżdżając przez jedną z takich szykan z wysokimi krawężnikami, zawadziłem na wyjściu prawą oponą z przyczepy. W efekcie kołpak z koła zbierałem z rowu, ale na szczęście tylko on ucierpiał. Drugi ciekawy temat na drogach to ronda. No po prostu są one wszędzie, małe, duże, ale są. I są bardzo ładnie zagospodarowane. Ja jeszcze znalazłem dla nich dodatkowe zastosowanie. Jak się na drodze nazbierało za mną dużo samochodów, które nie mogły mnie wyprzedzić, to na rondzie robiłem objazd dookoła.
I upadł kolejny stereotyp. We Francji można się porozumieć w języku angielskim. Na kempingach bez najmniejszego problemu komunikacja po angielsku. W restauracji było zabawniej. Moja kochana żona uczyła się francuskiego i dlatego też najpierw w tym języku była próba zamawiania, ale jak już dochodziło do ściany, że się nie dogadamy, to na chwilę przechodziliśmy na angielski.
Ogólnie spotkani przez nas Francuzi, byli bardzo mili i pomocni. Na ulicy w małych miejscowościach często osoby, które nas mijały pozdrawiały nas prostym bonjour lub bonsoir. Zaś na kempingach to pozdrowienia takie były standardem.
Często się zatrzymywaliśmy na małych lokalnych kempingach, zaś już w dolinie Loary to były kempingi miejskie. Na ostatnim z nich, gdzie spędziliśmy 4 noce, było mnóstwo rowerzystów z namiotami. I było wśród nich dużo rodzin, gdzie dziecko podróżowało w małej zakrytej przyczepce. Dolina Loary to miejsce z dużą ilością tras rowerowych i miejskich kempingów, gdzie za niewielką opłatą można przenocować i skorzystać z sanitariatów. Takie właśnie miejsca są piękne, ludzie radośni i uśmiechnięci, cisza i spokój.
 
Kościół we Francji
We Francji byliśmy dwa razy na mszy świętej. Za pierwszym razem, w pobliżu naszego kempingu podjechaliśmy pod kościół zobaczyć o której godzinie są msze. Okazało się to nie takie proste. Msze odbywają się w każdą niedzielę w innym kościele w okolicy, więc trzeba było zobaczyć gdzie 21 lipca jest msza i o której. Stawiliśmy się o wyznaczonej porze w wyznaczonym miejscu, ale okazało się, że nie mamy gdzie zaparkować naszym zestawem. Strażacy, który akurat nabierali wodę z hydrantu, skierowali nas na parking za remizą i powiedzieli że do końca święta możemy tam parkować. Nie wiem, może dla nich msza w ich mieście raz na miesiąc jest właśnie świętem? Na mszy było trochę ludzi, zwykle to były starsze osoby, ale jak były rodziny to już z 3 lub 4 dzieci. Dodatkowo świeccy widać że mocno się angażują w oprawę liturgiczną mszy, zwłaszcza jeśli chodzi o śpiew. Zaś sam ksiądz, stał w progu kościoła i witał każdą wchodzącą osobę. Nie dało się ukryć, że nie jesteśmy z Francji, zaś Pani, która chciała dać mi koszyk na kolektę (nie chciałem więc powiedziałem, że nie znam języka francuskiego), była bardzo zadowolona,że jesteśmy na mszy. Po samej mszy, pytano nas z jakiego kraju jesteśmy. Widać że niedziela oprócz mszy to także czas na spotkania i rozmowy, po liturgii przeszli na plac parkingowy i tam pozostali porozmawiać.
Druga msza była już w tej samej miejscowości co nasz kemping. Tu już było inaczej, kościół bez stołu ołtarzowego, msza odprawiana po łacinie. Tuż przed mszą także otrzymaliśmy kartę ze tekstami części pieśni oraz mszał w języku francuskim i po łacinie. W kościele było dużo ludzi, w tym dużo rodzin z dziećmi. I także, jak w poprzednim przypadku, wierni aktywnie uczestniczyli w przygotowaniu do mszy oraz w trakcie samej mszy. Po liturgii ludzie się nie śpieszyli i pozostali przed kościołem na rozmowy.
 
Widzieliśmy więc Kościół Żywy, ale widzieliśmy także wiele pięknych kościołów pustych, zamienionych na muzea bądź popadających w ruinę. Jednak te dwie msze na których byliśmy, były piękne, ludzie śpiewali, licznie przystępowali do komunii świętej, i to pokazuje że katolicyzm we Francji dalej żyje.
 
Aha, i na koniec taka informacja. Tam gdzie byliśmy Francja nie żyje olimpiadą. W sumie to raz widzieliśmy na rondzie koła olimpijskie.

Czy w związku z planem jak już jechaliście tak spokojnie i bocznymi drogami to gdyby się coś wydarzyło była by to tragedia, czy raczej jedyne co ta sytuacja by zmieniła to właśnie ten początkowy plan a wakacje trwały by dalej :) i przykładowo zamiast we Francji podróż skończyła by się w Amsterdamie :) …?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, rtwppk napisał(a):

Czy w związku z planem jak już jechaliście tak spokojnie i bocznymi drogami to gdyby się coś wydarzyło była by to tragedia, czy raczej jedyne co ta sytuacja by zmieniła to właśnie ten początkowy plan a wakacje trwały by dalej :) i przykładowo zamiast we Francji podróż skończyła by się w Amsterdamie :) …?

Założony plan trochę modyfikowaliśmy, ale nie zakładaliśmy że zostaniemy w jednym miejscu na stałe. A wypadków losowych nie przewidzisz więc i nie zaplanujesz z wyprzedzeniem co zrobić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, grall napisał(a):

Założony plan trochę modyfikowaliśmy, ale nie zakładaliśmy że zostaniemy w jednym miejscu na stałe. A wypadków losowych nie przewidzisz więc i nie zaplanujesz z wyprzedzeniem co zrobić. 

 Masz rację ale ja pytam o odczucia i jakie one były w trakcie wyjazdu :) ? Już wiemy że modyfikacje były :) a czy musiałeś za wszelką cenę dojechać do końca planu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, rtwppk napisał(a):

 Masz rację ale ja pytam o odczucia i jakie one były w trakcie wyjazdu :) ? Już wiemy że modyfikacje były :) a czy musiałeś za wszelką cenę dojechać do końca planu?

Cały wyjazd był wspaniały, wszędzie czułem się bezpiecznie. Plan był trochę na wyrost, po prostu chcieliśmy zobaczyć więcej zamków,  a w trakcie się okazało że ich oglądanie się nam przyjadło. 

Raz nie udało się kupić biletów do ogrodu i muzeum Moneta, więc zmiana planu i zobaczyliśmy na powrocie.

Gdy się nam na jednym kempingu podobało, to zostaliśmy jeszcze jedną noc. 

Wyjazd był bez spiny, jak coś się nie udało, to zmiana planów i dalej radość z wakacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, grall napisał(a):

Cały wyjazd był wspaniały, wszędzie czułem się bezpiecznie. Plan był trochę na wyrost, po prostu chcieliśmy zobaczyć więcej zamków,  a w trakcie się okazało że ich oglądanie się nam przyjadło. 

Raz nie udało się kupić biletów do ogrodu i muzeum Moneta, więc zmiana planu i zobaczyliśmy na powrocie.

Gdy się nam na jednym kempingu podobało, to zostaliśmy jeszcze jedną noc. 

Wyjazd był bez spiny, jak coś się nie udało, to zmiana planów i dalej radość z wakacji.

Idąc za Twoi torem wypowiedzi można stwierdzić, źe Twój przykład pokazuje iż można korzystać z wolności jadąc z własnym domem na kółkach :) czy tak? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.