Nowa Anglia i Nowa Szkocja 2024

[Trucker Hiob]

Wyruszyliśmy na nową wyprawę na północny wschód Ameryki, w czwartek, 4 lipca. Jest to chyba mniej znany, a na pewno mniej popularny kierunek, niż zachodnie wybrzeże USA. 

Wyprawa zaczęła się dość pechowo, bo dzień przed wyjazdem odkryłem, że klima w kamperku wysiadła. Co prawda w samej Nowej Szkocji jakiś ekstremalnych upałów nie ma, ale najpierw trzeba tam dojechać i początkowo czekały nas temperatury rzędu 35-37C w dzień i najniższe 25-27 C w nocy, przy 100% wilgotności. 

Pierwszym etapem miało być sanktuarium w Amerykańskiej Częstochowie w Doylestown, PA i planowałem tam dojechać w dwa dni. W połowie trasy zatrzymaliśmy się na parkingu pod WalMartem na noc, ale po zjedzeniu posiłku doszliśmy do wniosku, że ten postój nie ma wielkiego sensu. Słońce jeszcze wysoko, żar się leje z nieba i spać i tak nie damy rady, więc pojechałem dalej. 

Dojechaliśmy do samego sanktuarium, na 2 w nocy. Mieści się ono w pięknej okolicy, kampera można zaparkować koło małego zagajnika, cisza i spokój i temperatura była już w miarę znośna. Najbardziej dokucza wilgotność. 

Ponieważ mieliśmy tam zostać do soboty, wzięliśmy pokój w domu pielgrzyma, z klimatyzacją i łazienką, a w sobotę rano w drogę, do Nowego Jorku. a konkretnie do Long Beach, NY

Edytowane 8 Lipca przez Trucker Hiob (wyświetl historię edycji)

[Trucker Hiob]

Szczerze mówiąc wcale nie miałem ochoty jechać do Nowego Yorku. Nie cierpię tego miasta. Pracowałem tam przez 15 lat, na lotnisku JFK, dosłownie rzut beretem od Long Beach, ale w tej miejscowości nigdy wcześniej nie byłem. Jednak tak serdecznie zapraszał nas przyjaciel poznany przez YT, że nie mogliśmy odmówić.

Okazało się jednak, że to naprawdę wspaniała miejscówka i niesamowite miejsce. Urocze, turystyczne miasteczko, z cudownymi plażami, dosłownie tuż pod nosem 10-milionowej metropolii, a plaże puste. Na tę główną wstęp kosztuje 20 dolarów, ale w miasteczku obok plaża darmowa, a woda tak płytka, że m0żna odejść na 200 metrów w głąb oceanu i nie sięga nam nawet do pasa. 

Spędziliśmy tu uroczy weekend, gospodarze przemili, steki, owoce i lody bardzo smaczne, zachód słońca przepiękny i teraz, w poniedziałek rano, czas na dalszą drogę. Materiałów na YT mam tony, ale nie wiem kiedy uda się je posklejać. na razie jest tam tylko film z pierwszego dnia, ale jest kilka zdjęć cudownego zachodu słońca. 

 

[Trucker Hiob]

Nasz gospodarz w Long beach poratował nas przenośnym klimatyzatorem. Wycięliśmy otwór w kratce wentylacyjnej w drzwiach, bo gdzieś to ciepłe powietrze trzeba usuwać. Wszystko działa doskonale, tylko się jeszcze bardziej ciasno zrobiło w kamperku. Ale to tylko w nocy, gdy i tak śpimy, a na dzień klima idzie do bagażnika pod łóżkiem.

Po opuszczeniu Long Beach pojechaliśmy do Cape Cod, MA. Puste plaże, ciepła woda, upalne dni. Tylko foki się nam przyglądają z wody. A ten żółty pickup, to RAM TRX, 700-konna bestia. Nie jest szybszy od naszego elektrycznego Riviana, ale zdecydowanie lepiej brzmi. 

 

[Trucker Hiob]

Zdjęć mam setki, ale... ja zawsze preferowałem filmy. Już skończyłem sklejanie ostatniego. Do opublikowania zostało mi jeszcze sześć, ale są one już dostępne w "tajnym" miejscu, czyli na playliście. Gdyby je ktoś chciał wcześniej obejrzeć, to może, klikając tu:

 

 A zdjęcia? Może znajdę czas, by je wkleić, choć czasu nie mam, bo pojutrze ruszam na kolejną wyprawę. 

 

[Trucker Hiob]

No dobra, będą fotki. Te są z miejscówki w Nowej Fundlandii, "dzikus" nad Atlantykiem. Przepiękne, spokojne miejsce, cudowny zachód słońca. Mam nadzieję, że kiedyś tu wrócimy.