Bałkańska tułaczka

[lbuster]

13 godzin temu, Commander napisał:

Tylko bez drogi na skróty proszę...?

No właśnie zaletą pisania na bieżąco jest fakt, że wszystko przed chwilą przeżyliśmy i się pamięta. Po kilku dniach już się szczegóły zapomina. Ale postaram się wytężyć swoją szarą komórkę 

Nie przesadzaj @Benior, ale jak coś się przyda to super  A pifko to zawsze i wszędzie 

[Darius]

W dniu 11.08.2022 o 02:20, lbuster napisał:

PS. Chcieliśmy zjechać na polecaną przez @Darius plażę, ale GM nas poprowadziło do dość stromego zjazdu, gdzie były duuuuże nierówności i po ostatnich doświadczeniach,  po 100 czy 200m postanowiliśmy się wycofać.

Zdjęcia Dariusa były miodzio, jak chce to niech sam opisze - zapraszam  

     Cześć, wspomniana przez @lbuster plaża to Egremni. Po trzęsieniu ziemi jakie nawiedziło Lefkadę w 2015 dostępna tylko od strony wody. W zeszłym roku oddano do użytku nową drogę.Wg nas równie ładna jak Porto Katsiki, przede wszystkim dłuższa, przez co mniej tłoczna.

     Na końcu drogi dojazdowej kasują 10€ za parking, ja zapłaciłem. Wracając widziałem jak ludzie stawali wcześniej w miejscu, które było oznaczone biało-czerwoną taśmą. Tam za free.

     Dojście do plaży drogą asfaltowa 1km w dół, potem trzeba pokonać 350 schodów zawieszonych na klifie. Zapas wody na powrót, mało cienia, droga ma miejscami 15% nachylenia.  

Ale naprawę warto:

 

[lbuster]

10 godzin temu, Darius napisał:

Cześć, wspomniana przez @lbuster plaża to Egremni.

Dzięki, że wrzuciłeś 

"Najfajniejsze" były te schody 

[Darius]

Są i schody

[KubaL]

Bardzo dobre zdjęcie tych schodów, oddaje to co trzeba pokonać żeby tam się dostać i wrócić.. jak się "doczołgałem" z powrotem do samochodu to mówiłem, że nigdy więcej tam się nie wybiorę ale siedząc dzisiaj na kempingu nad polskim morzem, na prawdę dużo bym dał żeby móc znowu "pobiec" na dół do tych schodów i wskoczyć do tej wody..

[lbuster]

Dzięki za schody @Darius - wyglądają spektakularnie  Nie wiem czy widzieliście, ale tam na dole ludzie zaczynają wspinaczkę 

 

Jak to mówią, nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz  a mi to słabo wychodzi 

Tak więc przepraszam i CD.

 

Rano kemping Ksamil Caravan Camping jest jak wymarły - wczoraj nie było gdzie palca wcisnąć, teraz zostały chyba ze 4 składy

widok spod przyczepy słaby 

Lecimy zwiedzać na południe od Sarandy, pierw ruszamy na zachód

Pierw nawigacja puszcza nas na deptak (brak przejazdu - tak jak wyżej) po wyjeździe z miasta na górce punkt widokowy

widok do tyłu na Ksamil

a my lecimy do przodu

Przejeżdżamy przez ogrodzenie bardzo duuuużego terenu i dojeżdżamy na parking - nawet nie wiedzieliśmy, gdzie jedziemy  W Grecji/Albanii na GM wyświetlały się greckie nazwy.

Wysiadamy i dochodzimy do plaży

Widok na grecką wyspę Korfu - jakieś 3 kilometry

Tam dalej kontynuacja wyspy Korfu

Wypijamy coś zimnego i mokrego i lecimy na Park Narodowy Butrint

Po drodze jakieś zdjęciówy

Jeszcze punkt widokowy

i dolatujemy do przeprawy promowej i przed nią parkujemy

nie wiem czy wiecie, ale w Albanii "Mercedes rules" 

Po drugiej stronie Venetian Triangle Castle

widok na lewo

widok na prawo

No i wchodzimy do parku Butrint

CDN...

[lbuster]

CD.

W kasach jakoś mniej nas liczą i płacimy około 100PLN. Przewodniki w wielu językach, w tym w polskim 

No to ruszamy, Wieża Wenecka XV i XVI w.

W parku jest kilka drzew eukaliptusów - fajne

Na pierwszym planie świątynia IV w pne

Teatr antyczny III w pne

Forum

Rzymska willa VI w ne

Mury/fortyfikacje

Chrzcielnica (baptysterium) z podłogą z mozaiki (odsłaniana na chwilę co kilka lat)

Żółwie występujące masowo we wszystkich zbiornikach wodnych

Wielka Bazylika VI w ne

widoczki po drodze

Brama Jeziora

Brama Lwa

Studnia

Twierdza Wenecka z XIV i XVI w ne odbudowana w 1930r.

Jeszcze coś zimnego i mokrego

Peja tutaj był  

i wychodzimy z antycznego miasta - według mnie warto 

CDN...

 

[lbuster]

CD.

Przeprawiamy się promem - wierzcie mi, słabo się wjeżdżało, bo nie widać dokąd wjeżdżać a brak barierek 

no i ruszamy na około na pole kempingowe

przejeżdżamy obok Venetian Triangle Castle

następnie się zatrzymujemy przy pomniku 2900 Albańczyków poległych przez czystki etniczne

Po drodze punkt widokowy

zakupy w Sarandzie i wieczorem wychodzimy na plażę na łowy, bo wszyscy głodni

i udaje man się upolować pizzę tutaj

ładny zachód

wychodzimy po zmroku i idziemy w stronę centrum

będzie ostro 

CDN...

[lbuster]

CD.

Rano rozmawiamy jeszcze z sąsiadami apropo tras do Grecji i Czarnogóry. Chyba się nie dogadaliśmy, bo pojechaliśmy drogą SH78,

gdzie z Grecji przyjechaliśmy fajną trasą SH99 i była fajna. Dodatkowo teraz widzę, że polski kamper z otwatrym szyberdachem zajechał na fajną miejscówkę: The Blue Eye

No a my ruszyliśmy tą SH78, droga szutrowo kamienista, odcinkowo utwardzona z dziurami - baaardzo słaba. Cały czas na jedynce, max dwójka i tak ze dwie godziny 

Cieszyliśmy się jak dzieci, jak wyjechaliśmy w końcu na asfalt - ten, którym przyjechaliśmy z Grecji 

No i wjeżdżamy na główną drogę SH4

Piękny poniższy widok - prawda:

no to zobaczcie lekko z oddali:

Słabo, choć i tak w Albanii jest promil tego, co w Grecji  

Droga bardzo malownicza, cały czas przy drodze wije się piękna rzeczka. W pewnym momencie widzimy dość duży parking z zestawem na polskich rejestracjach - szybko zatrzymuję się. Też mają tablice WL, ale okazuje się, że to leasing  Ekipa z Krakowa, chwilę rozmawiamy, mieli prawie identyczną trasę do naszej, łącznie z Rumunią i Grecją - pozdrawiam 

Chwilę się rozglądamy,

byśmy zostali z Nimi na noc, bo fajna miejscówka, można się kąpać, ale czas goni, więc lecimy dalej.

Zatrzymujemy się na noc na naszym ulubionym kempingu Legjenda

Idziemy coś zjeść w suuuper restauracji

Niestety, ceny przez 3 lata sporo poszły do góry, ale nie ma tragedii, jest taniej niż w poprzednich krajach  

Rano się pakujemy i lecimy

Kolejnego dnia (piątek) ambitny plan, chcielibyśmy dojechać na Węgry, awaryjnie możemy się zatrzymać w Serbii, zapisuję sobie kilka kempingów (trasa orientacyjna).

No to ruszamy. Z Albanii wyjeżdżamy z zapasem soczków dla chłopaków 

Granica Albania-Czarnogóra jakieś 40 minut. W Czarnogórze przejeżdżamy więcej tuneli, niż we wszystkich poprzednich państwach 

Przed granicą Serbską zatrzymujemy się na obiadokolację

Niestety, na miejscu zastaje nas burza i ulewny deszcz. Po którymś wyładowaniu w lokalu kończy się prąd. Na szczęście dostajemy ciepłe i pyszne żarcie.

W przerwie między ulewami wylatuję do budy i wypycham basen z wodą. Wkładam klika rolek papieru toaletowego między roletę a moją prowizorkę i mamy namiot w szyberdachu 

Granica MNE-Serbia 1 godzina.

Serbię już po ciemku przelatujemy bez problemów.

 

Dojeżdżamy do granicy z Węgrami po 1:00 w nocy z piątku na sobotę. Zostało 8 km a mam zasięg 21 km. Za granicą jest stacja więc na luzie dojedziemy 

Niestety, ale jakieś 5 km przed granicą Węgierską zaczyna się korek. Za zakrętem jest ostatnia stacja serbska - niestety trzeba będzie na niej zatankować. Samochody zaczynają zjeżdżać na pas awaryjny, więc ja się wciskam za nimi.

Niestety, ale zasięg szybciutko się zmniejsza, bo co minutę czy dwie podjeżdżamy o długość samochodu. Tak więc wyskakuję z samochodu odkręcam gaz i przełączam lodówkę na niego (mniejsze opory alternatora). Niestety, ale nadal zasięg spada  Włączam tryb ECO i start/stop. Dalej się turlamy. Godzinę później zasięg spadł do 4 km , na szczęście widzimy już stację

Udaje się dojechać - wierzcie mi, miałem serce w gardle  Jakbym się tam zatrzymał zestawem, to nie wiem co bym zrobił a Turcy by mnie zjedli żywcem, że zablokowałem najszybszy pas  Na stacji paliwo za jakieś 2,40 E , tankuję 10l i jadę dalej po krawężnikach w korek.

To, co się dzieje dalej to kosmos. Tak jak pisali koledzy, to co robią Turcy w samochodach z rejestracją "D" to abstrakcja. Mi na szczęście udaje się wpadać na wirtualne pasy, które są najszybsze (rzadko prawidłowe).

Dojeżdżamy do granicy Serbskiej - minęły 3 godziny 

Niestety, ale do granicy Węgierskiej jeszcze chyba z kilometr. Dodatkowo jakiś organizator ruchu wpuszcza mnie na najwolniejszy pas  Przysypiam na kierownicą, kobieta przede mną także. Zaczyna świtać  Dojeżdżamy do granicy 

Wierzcie mi - to jest jeszcze cholernie daleko (długo) 

W końcu przeglądają mi przyczepę, kilka szafek i puszczają. Stałem tam jakieś 5,5 godziny  Pozwólcie, że wstrzymam od komentarza, bo bym tylko mięsem rzucał.

Powiem tylko tyle, nigdy już moja noga nie postanie na Roszke, nawet jakby było pusto. Jak jeszcze raz zobaczę to miejsce, to od razu zwymiotuję. 

 

Zostało jakieś 100 km do pola zaproponowanego przez @jacek00 - wielkie dzięki  Niby niecałe 2 godziny z tankowaniem, ale to była walka o przetrwanie - walczyłem, by mi się powieki nie zamykały, zasypiałem z otwartymi oczami. Wiem, powinienem zjechać na parking i się przespać, ale już chciałem być na miejscu i zrobić sobie dobę odpoczynku od jazdy.

Na szczęście dojechaliśmy cało i zdrowo na kemping - godzina 9:00, więc 22 godziny za kółkiem     Wierzcie mi, już nigdy w życiu tego nie zrobię - to samobójstwo 

CDN...

[lbuster]

CD.

Po przyjechaniu na miejsce mamy widok na kemping od strony basenów

Wjeżdżamy na kemping 

Wypijam ze dwa/trzy bezalkoholowe i idę w kimę.

Jakoś około 15-16:00 zbieramy się na baseny. Przejście przez furtkę na baseny:

Telefon zostaje w szatni, więc nie cykam nic. Jakby ktoś był chętny, to później mogę wsiąść jakieś zdjęcia od żony.

Ogólnie pierw się bawimy w basenach "dla dzieci", dopiero później żona nas odnajduje i mówi, że są duże zjeżdżalnie i "fala". Lecimy tam na fajrant, kilka zjazdów i koniec zabawy - zbliża się 18:00.

Jeszcze obiadokolacja w pobliskiej restauracji i wracamy na kemping

Ciężko mi oceniać kemping po tym, co było wcześniej, ale chyba warto tam wpaść i go zaliczyć, a na pewno baseny  

CDN...

[Gość]

Oj tam oj tam co to 5.5h ja za starych czasów to po trzy dni stałem na granicy w korkach

[lbuster]

4 minuty temu, peja76 napisał:

Oj tam oj tam co to 5.5h ja za starych czasów to po trzy dni stałem na granicy w korkach

Ale chyba dużym  

CD.

Ruszamy do ojczyzny nawiedzić @Piotrekm13

Trasa spokojna 

przejeżdżamy wjazd na pole i za chwilę zawracamy na centymetry na pobliskim parkingu

Stówka za nockę

Wieczorem integracja z Piotrkiem - dzięki i do zobaczyska 

Następnego dnia spokojny i nawet bez większych korków powrót do domu. 

Uffff, to pozostało jeszcze podsumowanie

CDN...

 

[lbuster]

CD.

Małe podsumowanie techniczne:

31 dni

Polska->Słowacja->Węgry->Rumunia->Bułgaria->Grecja->Albania->Czarnogóra->Serbia->Węgry->Słowacja->Polska

Uproszczona trasa z przyczepą z pominięciem kilku punktów (limit GM):

 

Realnie buda przejechała jakieś 6 tyś

Jak startowaliśmy z Legionowa było tyle:

jak wróciliśmy do Legionowa było tyle:

Czyli jakieś 8500 km

Przed wyjazdem zmieniłem olej i zaraz znowu po miesiącu z hakiem będę musiał zmienić olej 

Strat trochę było, przygód też, na szczęście bardzo nie przeszkodziły w realizacji trasy, prowizorka potargana, ale cała dotarła do domu 

Statystyki:

Spalone około 746l paliwa razy jakieś 9 PLN = 6714 PLN 

Średnia z jazdy z budą i solo z 8500 km to jakieś 8,8. Sam zestaw obstawiam średnią pi razy drzwi na jakieś 9,5l, może trochę mniej (w ekstremalnych warunkach potrafiłem podobnie spalić solo jak zestawem  )

Na Węgrzech musiałem dolać 3l AdBlue, bo by nie wystarczyło do domu. Wychodzi, że mam zbiornik 10l i starcza na jakieś 7-8 tyś z budą.

Wszystkie dni spędziliśmy na polach kempingowych, by móc zwiedzać solo. Jedną noc przejechałem  Koszt doby na większości pól oscylował od 100 do 150 PLN, czyli licząc 125x29 wychodzi 3625 PLN, myślę, że średnia była trochę wyższa.

Obiady w większości jedliśmy w restauracjach/tawernach, często 4 pełne dania, czasami coś prostszego w stylu 2 pizze, czasami nie jedliśmy obiadu (skwary swoje robiły). Max co zapłaciliśmy kilka razy to 50E. Tak więc strzelam na oślep - 20x30E=3000PLN

Atrakcji i zakupów nie jestem w stanie zliczyć  

CDN...

[lbuster]

CD.

No to pozostało miękkie podsumowanie.

Może zacznę od smutnej informacji, że bonusu nie będzie  Po przyjechaniu do domu i podłączeniu kamery samochodowej do kompa okazało się, że mam filmiki z kilku ostatnich dni. Wierzcie mi, prawie się rozpłakałem  Tyle pięknych, cudownych tras, a ja przez swoją niewiedzę nadpisałem je głupotami z powrotu do domu  

No ale wracając do podsumowania wyjazdu. Najważniejszy wniosek to za gorąco  Nie da się zwiedzać w takie skwary, to są tortury i zamiast cieszyć się widokami szukasz cienia na trasie. Moim skromnym zdaniem, Grecja i pobliskie kraje w wakacje to tylko moczenie dupsk w wodzie. Jak chcesz zwiedzać to jedź na wiosnę lub jesienią. 

Grecja, to moim zdaniem, wiele pięknych tras samochodowych dla kierowców. Często są niezabezpieczone, kilka razy miałem mokro w gaciach, ale w większości był to raj na ziemi dla kierowców lubiących zakręty  Tylu fajnych tras dotychczas nie znalazłem nigdzie indziej. Oczywiście są też słabe drogi, ale to jest margines. Największym szczęściem było trafić na pustą drogę i lecieć po swojemu. Niestety, jak trafiłeś na zawalidrogę, to już był problem z wyprzedzeniem (same zakręty) i nici z przyjemności. A ryzykować na drogach bez barierek nie polecam  

Niby miesiąc urlopu, a zleciało to w ułamku sekundy. Wierzcie mi, ja nawet nie liznąłem Grecji. Tam potrzeba z roku, by większość zaliczyć, choćby te fajniejsze plaże. O zabytkach nie wspominam, choć mnie to średnio ciągnie.

Jeżeli chodzi o karawaning, to nie ma się co obawiać tras w Grecji. W większości to dobre i szerokie drogi dla każdego zestawu. Oczywiście zdarzają się niespodzianki, ale rzadko i raczej do ominięcia. Trzeba uważać jedynie na podrzędne drogi na jakichś zadupiach, mogą być wąskie i bardzo kręte, co dla zestawu może być dość trudne. Oczywiście trzeba tam mieć coś więcej, niż litrowy, trzycylindrowy silnik, bo górek trochę jest  Autostrady, w szczególności w południowej Grecji są drogie, więc warto się zastanowić, czy nie przejechać się bezpłatnymi dla zestawów poniżej 3,5t, powyżej może być ryzykowne, bo wiele dróg obok autostrad jest poniżej 3,5t. No i te boczne potrafią być cudowne 

Nawigacje, fabryczna BMW i GM wiele razy nas zrobiły w konia. Na prawdę proponuję dobrze przeanalizować trasę przed wyjazdem, choć GM potrafi zmienić także w trakcie  

W Grecji jest naprawdę dobre jedzenie - żałuję, że tak mało ryzykowałem - większość życia unikałem nieznanych potraw  

Największy problem z Grecją to dostać się do niej i wrócić. Odległości są spoooore a trasy hmmm - z dużymi wadami. Nie wiem, co mógłbym Wam polecić ze znanych mi dróg  Większość wali autostradą przez Serbię - ja już tam nie pojadę a na pewno nie przez granicę w Roszke 

Bałkany to w większości góry i wybrzeże. Ale żeby dojechać na to wybrzeże to musisz pokonać góry. Abyś w cepce nie zjarał hamulców na zjazdach, proponuję zmniejszyć siłę hamowania cepki, by holownik (z normalnym silnikiem) przejmował większość na hamowanie silnikiem, co też ma swoje wady w awaryjnych sytuacjach  

Większość pól w Grecji, na których byłem, mają słabe wjazdy, a raczej wyjazdy. Zalecam sporo cięższy holownik lub 4x4.

W Grecji Internet jest słaaaaby, w roamingu nie wszędzie działa, na polach jest bardzo słabo, czytałem/słyszałem, że lokalny GSM także d.py nie urywa  

Jak ja lubię słuchać za granicą lokalnych stacji radiowych, to w Grecji co chwila się gubią, zapewne przez te góry. Tak więc szkoda Waszych nerwów  

Dobra - czas kończyć to przynudzanie. Dziękuję wszystkim spotkanym w trakcie mojej tułaczki, dziękuję wszystkim wypowiadającym się w temacie - dużo to dla mnie znaczy 

Jak macie pytania to walcie, choć tu na forum są więksi znawcy Grecji  

[Gość]

Ach szkoda że już wróciliśmy tak wróciliśmy bo czułem się jak bym podróżował z wami. Przez takie relacje zastanawiam się czy dalej mam trzymać tego klamota przecież mogę zabrać się wirtualne z wami Super relacja, super wyjazd elegancko opisane koszty. jak mam być szczery to do 4 osób na miesiąc to dużo nie wyszło. Nic czekam na następny wyjazd i jedziemy