Szwajcaria 2021 w wydaniu Uwexow [emoji3]

[uwex]

Witam
Czy w takich sytuacjach jest możliwość uzyskania odszkodowania od kempingu na którym stoimy (płaciliśmy)? Zarówno w Polsce jak i Zagranicą.

W przypadku markizy nie bo to zdarzenie losowe. Znajomi dostali jedynie zaświadczenie iż taka sytuacja pogodowa miala miejsce. Kamper w którego uderzyło drzewo - rozmawialiśmy z Panem który go wypożyczył- w tym przypadku odpowiada kemping. Zapewnili im jedna nos w hotelu, później gdy okazało się że da się w nim mieszkać nową parcele. Wypożyczalnia ma załatwiać odszkodowanie bezpośrednio od kempingu, ale tu chodzi o drzewo.

Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka

A w relacjach Uwex to kobieta , w technicznych tematach udziela się mąż. Jakoś tak nie zakładamy dwóch kont. Pozdrowionka. Relacje z dzisiejszego dnia wrzucę później.
Ps. Bylo pieknie

Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka

[maniacs99]

Miłego wypoczynku, wybraliście piękny kraj,
Lucerna z kapellbrucke i Thun ze szmaragdową woda też jest w planie?

Z miejsc poleciałbym jeszcze całodniowy spacerek po rigiburgest,

[uwex]

Do Lucerny jedziemy jutro. Po drodze przez przełęcz Gotarda. Co dalej zobaczymy...

Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka

[uwex]

Witam Was w kolejnym dniu naszej przygody. Wlasnie wyruszyliśmy z kempingu Miralago w kierunku Lucerny przez przełęcz Gotarda. Góry troche zachmurzone ale mamy nadzieję, że widoki i tak będą piękne. Na kemping w Lucernie dzwoniliśmy ale niestety rezerwacji nie przyjmują- usłyszeliśmy ze jak przyjedziemy wcześnie to miejsca będą kolo 18tej kiepsko. My raczej wcześnie nie dojedziemy wiec idziemy na żywioł- coś znaleźć się musi.
Wczorajszy dzień spędziliśmy na wycieczce rowerowej ( tym razem złożyliśmy markize ). Wybralismy sie rowerami do Bellinzony- ok 20 km w jedna stronę wlasciwie po płaskim. Pogode milisny cudna - jakieś 30 stopni i pelne słońce .
Bellinzona to stolica włoskiego kantonu Ticino. Znajdują się tu trzy najlepiej zachowane w Szwajcarii średniowieczne zamki i to właśnie one były celem naszej wycieczki. Zamki są wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Najniżej położony zamek Castelgrande, nad nim góruje Montebello a najwyzej znajduje się Sasso Corbaro. W tych dwóch ostatnich znajdują się muzea. My dotarliśmy do dwóch pierwszych, na 3 zabrakło nam juz siły, a jeszcze musieliśmy qrocic na rowerach. Zamki są przepiękne, takie surowe, idealnie zachowane, z równiutko skoszona trawa, czyste, bez tak typowych dla nas straganów z pamiątkami. Roztacza się z nich niesamowity widok. Do muzeum nie wchodziliśmy- dla naszych dzieci zdecydowanie ciekawsze jest bieganie po murach . Sama Bellinzona zachwyca każda uliczka, każda piekna kamienica. Na pewno warto ją odwiedzić.
Wycieczka zajęła nam caly dzien, łącznie wyszło ok 40 km. Dzieciaki dały pieknie rade. Poniżej kilka zdjęć.

Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka

A i zapomnialam o jeszcze jednym. Nagle w środku pół przy ścieżce rowerowej znajduje się winiarnia połączona z restauracja z przepysznym domowym winem.

Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka

[uwex]

Do Lucerny na kemping Internazional Lido dotarliśmy po godzinie 15tej. Udało nam się zająć dwie z ostatnich wolnych parceli. O 18tej postawili tablice ze wszystko zajęte, dzisiaj już ok 15tej taka sama tablica już stała. Jak wspomniałam Wam wcześniej po drodze jechaliśmy przez przełęcz Gottharda, niestety widoczność była bardzo kiepska, ale wrażenia i tak niesamowite. Myślę że ze względu na tą pogode nie mieliśmy problemu z parkowaniem.
Po szybkim ogarnięciu się na kempingu i po zjedzeniu obiadu w kempingowej knajpie wybralismy sie ok 18tej na podbój Lucerny. Płacąc za kemping dostaje się kartę uprawniająca do darmowej komunikacji miejskiej i zniżek na wejścia do muzeów. Skorzystaliśmy wiec z darmowej komunikacji i pojechalismy do centrum. Spacerowaliśmy po przepięknych uliczkach Lucerny do godz 23ciej. Po drodze jedząc przepyszne lody a na koniec marudzące i głodne dzieci dostały pizze ( rozmiar dzieciecy 11 CHF). Na kemping wróciliśmy spacerkiem - z centrum jest jakieś 3 km. Poniżej kilka zdjęć z wczoraj.

Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka

A teraz Lucerna

Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka

[Zulos]

Piękne zdjęcia!! No i przez Was kolejne regiony do dodania do planów?

Dzięki za tą relację!!

[uwex]

Jeszcze maly powrot do podrozy do Lucerny. Przez przełęcz Gottharda można przejechać 3 drogami. Pierwsza to autostrada A2, ale jadąc nią omijamy to co najpiękniejsze- prowadzi tunelami i nie zobaczymy nic ciekawego. Druga to droga nr 2 - prowadzi ona kolo zabytkowej drogi "Tremoli". 2 jest szersza i ma trochę mniej serpentyn i to nią wlasnie wjeżdżaliśmy na przełęcz. Tremola kusiła nas bardzo, ale żaden kamper się tam nie zapuszczał wiec nie odważyliśmy się. Jest to zabytkowa droga zbudowana z kostki brukowej, która powstała w latach 1827-1832. Jest ona najdłuższym pomnikiem drogowym Szwajcarii. Całkowita długość trasy to ok 16 km z przewyzszeniem 929 m. Oficjalnie ma 24 zakręty z których każdy ma nazwę, ale nieoficjalne źródła mowia ze tych zakrętów jest więcej . Została gruntownie odnowiona w 1951r. My na kawalek starej drogi zapuściliśmy się zjeżdżając z przełęczy. Na samej przełęczy znajduje się Muzeum Sw. Gottharda. Są tam knajpy, stragany i gospoda.

 

Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka

 

 

 

 

[Gość]

Jak zawsze super?

[uwex]

Ale mam obsuwę w pisaniu- bardzo Was przepraszam, ale tyle sie dzieje, ze nie nadążam.

Drugi dzień w Lucernie spędziliśmy rowerowo. Wybraliśmy się ścieżka rowerową do Küssnacht. Trasa byla bardzo wymagająca- z dużym przewyzszeniem i to zaraz na początku, ale za to po lasach z daleka od ruchliwej drogi. W miasteczku Küssnacht zatrzymaliśmy sie na krotka przerwe aby uzupełnić płyny . W tym miejscu tez rozstaliśmy się zw znajomymi którzy ruszyli dalej w kierunku cypla a my wyruszyliśmy w drogę powrotną do kempingu- zeby odpuścić sobie te wielkie podjazdy wracaliśmy ścieżka rowerową, która biegła niestety po bardzo ruchliwej drodze wzdłuż jeziora. Dotarliśmy do kempingu na tyle wcześnie, że zdążyliśmy jeszcze wejść na płatna plażę (od 17tej cena niższa o połowę). Dzieciaki chwile sie pojawiły przy jeziorze - niestety woda lodowata wiec o pływaniu nie było mowy. Za to największy fun byl na olbrzymim placu zabaw.

Płatna plaża znajduje się na przeciwko kempingu.

Znajomi za to dojechali do końca cypla ścieżka po ruchliwej drodze z jeszcze większymi podjazdami. Trasa byla tak ciężka, że postanowili popłynąć z Weggis promem do Lucerny co jak się domyślacie tanie nie było.

 

Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka

 

 

 

 

[uwex]

Z Lucerny udaliśmy się do doliny Grindelwald która miala byc kulminacyjnym miejscem naszego wyjazdu i mielismy spędzić tam spędzić jakieś 4 dni. Zatrzymaliśmy sie na kempingu Eigernordwand. Udało nam się zajec 2 ostatnie miejsca. Kemping górski, nie uporządkowany i ku rozpaczy naszych dzieci pozbawiony placu zabaw, boiska i jakiegokolwiek miejsca do zabawy. Przyjechaliśmy tam w sobotę i w związku z tym, że wszystkie prognozy pokazywały iż ma to być ostatni dzień pięknej pogody jak najszybciej zebraliśmy się aby wjechać na Jungfraujoch- na ok 3500 m npm - wjazd z dołu koleją zębata. Przy zakupie biletów wprawdzie odradzano nam ten wyjazd ponieważ na górze mielismy tylko 2h czasu, ale uwierzcie mi jeżeli nie zamierzacie robić zakupów i jesc w restauracji to ten czas w zupełności wystarczy. Sama podróż pociągiem to już niesamowita frajda, widoki zapieraja dech a wjazd kolejka na 3454m npm to dopiero nowe doświadczenie. Stacja u góry jest bardzo ciekawie przygotowana - cala wycieczka prowadzi po znakach i jak idziemy wg nich to żadnej atrakcji nie ominiemy. Zaczynamy od szczytu stacji tam wybudowanej na 3571 m npm, tam kilka zdjęć z niesamowitymi widokami naokoło. Dla ludzi z lekiem wysokości może to być nie lada wyzwanie. Później schodzimy na snieg - jest trasa dla pieszych do schroniska- hotelu - ale wynosi ona aż 45 min wiec my przeszliśmy się nią tylko kawalek. Pogoda dopisywała, świeciło piękne sloneczko wiec pomimo wysokości było ciepło i przyjemnie. Dla chętnych jest zrobiona olbrzymia tyrolka - koszt ok 16 CHF za kilkusekundową przejażdżkę. Wypijamy kawe na śniegu i ruszamy dalej ścieżka opowiadająca historie jak budowali tunele i stacje aby za chwile wejść do lodowego palacu z lodowymi rzeźbami. Dalej trasa prowadzi nas do kolejnego punktu widokowego. Na koniec oczywiscie sklepy i restauracje. Wracaliśmy ostatnim pociągiem gdzie na lodowcu Eigergletcher przesiedliśmy się na nowo wybudowana gondole która przechodzi zaraz nad naszym kempingiem. Cala przyjemność mega droga ale na pewno warta do zrobienia. Cena za dorosłego 215 CHF a za dziecko 20 CHF. Kupując online dużo taniej ale wtedy nie ma pewności pogody.
Jeszcze najwazniejsze jadąc tunelem od stacji Eigergletcher, który ma 7 km i zbudowany został w latach 1896-1912, pociąg zatrzymuje się na stacji widokowego- możemy tam podziwiać Północna ścianę Eigeru i morze lodu przez ogromne okna.


Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka

[uwex]

W dolinie mielismy zostać, jak pisałam wcześniej kilka dni. W planie byl wjazd z rowerami na górę First. Tam spacer po widokowych ścieżkach zawieszonych wlasciwie w powietrzu, lot na lotni- tyrolce i największa atrakcja wyjazdu zjazd rowerami z 2500 m npm do doliny. Niestety nic z tych planów nie wyszło. Pogoda popsuła się tak bardzo, że w niedziele postanowiliśmy uciekać w poszukiwaniu słońca. Po sprawdzeniu prognoz pogody w różnych miejscach Szwajcarii wybralismy okolice Montreux. Zarezerwowaliśmy kemping i ruszyliśmy w drogę. W związku z tym, że deszcz postanowił przez chwilę nie padać pojechalismy do Interlaken - miasteczko ładne, ale nie zachwyca- nic ciekawego tam nie ma. Z Interlaken pojechalismy do Thun- tam miasteczko ładne z pięknymi budynkami i mostami, ale niestety brudne i nie zadbane. Tak troche rozczarowujące jak na Szwajcarie. W obu tych miastach parkowaliśmy na parkingach znalezionych w Park4night. Ważna informacje do parkomatów trzeba mieć monety i zgodna kase bo nie wydają reszty.
Kilka zdjęć poniżej.

Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka

Parking w Thun

Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka

No i jeszcze jedno zdjęcie z górskiego kempingu Eigernordwand - tak się maz musiał napracować zeby zona miala prosto w kamperze

Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka

[uwex]

W okolicach Montreux zatrzymaliśmy sie na kempingu Des Grangettes w Noville- tym razem głównym kryterium wyboru byl plac zabaw, którego tak bardzo na poprzednim brakowało naszym dzieciom. W końcu te wakacje są też dla nich a samo zwiedzanie cieszy ich jednak mniej niż dobra zabawa. Kemping sam w sobie średni - stare sanitariaty, bez możliwości regulacji temperatury wody, parcele duze, wielki i fajny plac zabaw, pyszna restauracja i dostęp do jeziora - jak teraz to pisze to stwierdzam, że największym minusem byly sanitariaty. Najważniejsze, że znaleźliśmy pogode - sloneczko i 24 stopnie. Zostaliśmy tu od niedzieli do środy robiąc dwie fajne wycieczki rowerowe.
1. Miała 24 km wlasciwie bez przewyższenia i prowadziła do Montreux i kawalek za nim, później ścieżka rowerowa biegła już po drodze wiec sie tam nie pchaliśmy. Wycieczkę połączyliśmy ze zwiedzaniem przepięknego średniowiecznego zamku Chillion, zachowanego w idealnym stanie. Kupując bilety - w przypadku naszej rodziny 2+2 wyniosly one 34 CHF (każde kolejne dziecko było za free) dostaliśmy broszurę napisana w języku polskim w którym byly zawarte informacje o każdym pomieszczeniu do którego wchodziliśmy. Wycieczka po zamku jest tak zaplanowana, że poruszamy się według strzałek przechodząc po kolei przez ponumerowane pomieszczenia - w ten sposób niczego nie pominiemy. Oczywiście możemy tez zakupić audioprzeqodnik za 5 CHF, a tego już w języku PL nie było. Bardzo polecam wizytę w tym zamku jezeli kiedys zawitacie w te okolice. No i oczywiście jeszcze obowiązkowe zdjecie z Freddim Mercurym w Montreux
2. Wycieczka w drugą stronę w kierunku Francji, wypita kawa po stronie francuskiej i wlasciwie mial być powrot do domu, ale zboczyliśmy z drogi aby dojechac do Aigle i zobaczyć kolejny zamek. Z powodu remontu mostu nad rzeką zrobiło nam się aż 55 km. Nasze dzieciaki a głównie córa dały rade bez problemu. Po drodze mieli tez zabawę na napotkanym przypadkiem pumptracku. Samo miasteczko Aigle brzydkie i noc ciekawego tam nie ma. Knajp jak na lekarstwo a i zjeść można dopiero po 18 tej. Tego dnia padnięci zjedlismy obiadokolacje w restauracji na naszym kempingu - ceny takie jak wszędzie czyli za danie ok 18 CHF, menu dziecięce ok 11 CHF.
W srode pogoda nad jeziorem Genewskim zaczęła się psuć w związku z czym przenieśliśmy się nad jezioro Neuchatel gdzie mamy mieć do piątku 22 st i sloneczko. Po drodze zwiedziliśmy Fryburg.

Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka

Powyżej zdjęcia z pierwszej wycieczki i kempingu. Poniżej z dnia drugiego.

Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka

[Pawel1o]

Fajowo. Ostatnio dzień zaczynam od sprawdzenia co u Was słychać. Pozdrawiam

[uwex]

Fajowo. Ostatnio dzień zaczynam od sprawdzenia co u Was słychać. Pozdrawiam

Dziekuje, bardzo mi miło.
Jeszcze zapomnialam wrzucić zdjecie z zamku w Aigle i winnic.

Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka

[uwex]

Po wyruszeniu z kempingu Des Grangestes po drodze zawitaliśmy do Fryburgu. Zaparkowaliśmy 5 minut od centrum - parking wzięty z aplikacji Park4night. Płatność jak zawsze monetami na max 3h. Tego czasu starczyło nam akurat na zwiedzenie górnej i dolnej starówki- niestety mamy wrażenie, że trafiliśmy na okres remontów w całej Szwajcarii - każde miasteczko do którego zawitamy w jakiejś części jest remontowane. Podobnie było we Fryburgu. Czasu starczyło nam również na pyszna kawę z lodami na górnej starówce .
Fryburg znajduje się na styku dwóch regionów językowych i etnicznych. Podział stanowi rzeką Sarine, na lewym brzegu rzeki znajduje się region francuski a na prawym niemiecki. W wielu miejscach nazwy ulic i placów są podane w dwóch językach. W mieście znajduje się wiele zabytkow w tym warta obejrzenia gotycka katedra św. Mikołaja zbudowana w latach 1283 - 1490.
Poniżej kilka zdjęć.

Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka

Na kemping Des Peches w Le Landeron dotarliśmy ok 15tej. Dzień wcześniej zarezerwowaliśmy sobie miejsca wiec jechaliśmy z pewnością ze mamy gdzie stanac. Miłym zaskoczeniem było ze na kempingu działa karta ACSI - znizka obowiązuje tu od 20.08. Tym sposobem byl to nasz najtańszy kemping a przy okazji chyba najbardziej wypasiony. Na kempingu znajduje się knajpa, wodny plac zabaw, zwykły plac zabaw, na miejski basen jest ok 5 minut drogi- basen za darmo dla gości kempingu, tyle samo na wielki miejski plac zabaw I ok 5 minut do sklepu. Sanitariaty piękne, nowe i czyściutkie. Tu wszyscy grzecznie chodzili do nich q maseczkach co w innych miejscach Szwajcarii nie było takie oczywiste.
Ten dzień spędziliśmy już na odpoczynku- zrobiliśmy sobie spacer po okolicy, zrobiliśmy zakupy i grilla przy kamperze.
A jeszcze jedna ważna informacja na kempingu dostajemy książeczkę uprawniajaca do darmowych atrakcji tj. muzea, przejazd pociągiem czy rejs statkiem. Wszystkie wyczerpujące informacje na temat tego co warto zobaczyć w krainie trzech jezior, co i jak zobaczyć w Neuchatel, jak wyglądają ścieżki rowerowe, oraz wszystkie potrzebne mapy dostaniemy w recepcji kempingu.

Wysłane z mojego SM-G780F przy użyciu Tapatalka