Skocz do zawartości

Czy caravaning jest przyjazny środowisku?


maciejstraus

Rekomendowane odpowiedzi

21 godzin temu, maciejstraus napisał:

Może nie każdy z Was wie ale czarterowane łódki też nie mają prysznicy i toalet, lub toalety chemiczne.

Może trochę nie na temat napiszę, ale muszę ;)

Jestem bardziej żeglarzem niż karawaningowcem. Zaczynałem w Harcerskiej Drużynie Wodnej, dzisiaj mam własną fajna łódkę. Bez prysznica i z przenośną toaletą chemiczną. Jednak obserwuję już od lat, że łódki do czarteru mają toalety morskie, czyli takie, które umożliwiają zrzut gówna wprost do jeziora. Jest oczywiście możliwość przekręcenia zaworu i gromadzenie odchodów w zbiorniku - ale jak słusznie zauważył Maciej, nie ma gdzie wypompować ścieków. Zatem nawet jeśli gówna od razu do jeziora nie trafią, to trafią tam później, ze zbiornika. Podobnie jest z prysznicami. Dzisiejszym żeglarzom-czarterowiczom zwykle bardziej zależy na wypasie łódki ( prysznic, lodówka, tv itp ) niż na tym, jak ona pływa pod żaglami. A firmy czarterowe, w tym niestety pewnie i Maciej, dostarczają takich łódek. Zamiast popularyzować czyste żeglarstwo sprzedają usługę, na którą jest największe zapotrzebowanie.

A w czarterach łodzi motorowych, jeśli chodzi o zanieczyszczanie wody w jeziorach, jest jeszcze gorzej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 122
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Ale z drugiej strony medalu, do tego co napisał Kocur, nic nie stoi na przeszkodzie temu, aby zza niemal każdego przybrzeżnego krzaka wyskoczył inkasent, żeby skwapliwie pobrać opłatę za postój :) Ścieków nie ma gdzie wypompować, śmieci wyrzucić, ale opłaty są na "europejskim" poziomie, więc prosto z kingstona idzie za burtę, i szkoda...

A co do łódek - przerośnięte pływające niewiadówki w standardzie full wypas. Gdzie tam popływać sobie omegą, czy np. z nowszych - Sigmą 600 Pieśniewskiego - śmiech na sali (znaczy, na jeziorze). 

Edytowane przez czyś (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, kocur napisał:

Może trochę nie na temat napiszę, ale muszę ;)

Jestem bardziej żeglarzem niż karawaningowcem. Zaczynałem w Harcerskiej Drużynie Wodnej, dzisiaj mam własną fajna łódkę. Bez prysznica i z przenośną toaletą chemiczną. Jednak obserwuję już od lat, że łódki do czarteru mają toalety morskie, czyli takie, które umożliwiają zrzut gówna wprost do jeziora. Jest oczywiście możliwość przekręcenia zaworu i gromadzenie odchodów w zbiorniku - ale jak słusznie zauważył Maciej, nie ma gdzie wypompować ścieków. Zatem nawet jeśli gówna od razu do jeziora nie trafią, to trafią tam później, ze zbiornika. Podobnie jest z prysznicami. Dzisiejszym żeglarzom-czarterowiczom zwykle bardziej zależy na wypasie łódki ( prysznic, lodówka, tv itp ) niż na tym, jak ona pływa pod żaglami. A firmy czarterowe, w tym niestety pewnie i Maciej, dostarczają takich łódek. Zamiast popularyzować czyste żeglarstwo sprzedają usługę, na którą jest największe zapotrzebowanie.

A w czarterach łodzi motorowych, jeśli chodzi o zanieczyszczanie wody w jeziorach, jest jeszcze gorzej. 

na wodzie wszystko zależy od ludzi  tak samo jak w karawaningu :)

pływam ze trzy razy do roku na czarterach w kraju jak i za granicą zarówno na morzu jak i po jeziorach , rzekach i kanałach .

i faktycznie  standard łódek się zmienia, obecnie nawet małe antile mają kibel prysznic, lodówki i TV

ale u nas jest zasada prosta, na jeziorach nie korzystamy z kibla nawet jak jest kiblołazienka to robi nam za schowek i nie s.amy też po krzakach.

jest tyle marin z pełną infrastrukturą że naprawdę nie ma potrzeby,

a morze to morze wszystko co organiczne idzie do morza ale stojąc w marinie nikt nie pompuje do morza tylko korzysta się z kibli w marinie.

Mamy stałą ekipę od kilku ładnych lat i każdy zna zasady ;)

 

mazury.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, kocur napisał:

Może trochę nie na temat napiszę, ale muszę ;)

Jestem bardziej żeglarzem niż karawaningowcem. Zaczynałem w Harcerskiej Drużynie Wodnej, dzisiaj mam własną fajna łódkę. Bez prysznica i z przenośną toaletą chemiczną. Jednak obserwuję już od lat, że łódki do czarteru mają toalety morskie, czyli takie, które umożliwiają zrzut gówna wprost do jeziora. Jest oczywiście możliwość przekręcenia zaworu i gromadzenie odchodów w zbiorniku - ale jak słusznie zauważył Maciej, nie ma gdzie wypompować ścieków. Zatem nawet jeśli gówna od razu do jeziora nie trafią, to trafią tam później, ze zbiornika. Podobnie jest z prysznicami. Dzisiejszym żeglarzom-czarterowiczom zwykle bardziej zależy na wypasie łódki ( prysznic, lodówka, tv itp ) niż na tym, jak ona pływa pod żaglami. A firmy czarterowe, w tym niestety pewnie i Maciej, dostarczają takich łódek. Zamiast popularyzować czyste żeglarstwo sprzedają usługę, na którą jest największe zapotrzebowanie.

A w czarterach łodzi motorowych, jeśli chodzi o zanieczyszczanie wody w jeziorach, jest jeszcze gorzej. 

Podpisałbym się pod tym bardzo. 

 

57 minut temu, czyś napisał:

Ale z drugiej strony medalu, do tego co napisał Kocur, nic nie stoi na przeszkodzie temu, aby zza niemal każdego przybrzeżnego krzaka wyskoczył inkasent, żeby skwapliwie pobrać opłatę za postój :) Ścieków nie ma gdzie wypompować, śmieci wyrzucić, ale opłaty są na "europejskim" poziomie, więc prosto z kingstona idzie za burtę, i szkoda...

A co do łódek - przerośnięte pływające niewiadówki w standardzie full wypas. Gdzie tam popływać sobie omegą, czy np. z nowszych - Sigmą 600 Pieśniewskiego - śmiech na sali (znaczy, na jeziorze). 

Dlatego bardzo lubię pływać na swoim Laserze16! To jest dla mnie obecnie frajda. 

2 godziny temu, Łza Włóczynutka napisał:

 

346147225_Zrzutekranu2021-01-11212252.jpg.97ba0d3d99c39d9f2eea915baea5ced1.jpgod razu widać

od razu widać, że polityk ?

:D:D:D:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja swoje 3 grosze dorzucę ale od innej strony.

Od pokoleń w rodzinie mamy zakorzenione biwakowanie na dziko choć zachłyśnięcie się "zachodem" nieco zastopowało ten zwyczaj, zwyczajnie, kiedy pojawiły się możliwości podróżowania do innych krajów a jeszcze od kiedy rodzinę robotników stać na lot samolotem i allinclusive, to dzikowanie poszło na drugi plan. 

Ale wracając do dzikiego kempingowania. 

Najstarsze wspomnienia rodzinne sięgają głębokiego PRLu bo i jak maja sięgać dalej... w trakcie zaborów uchodziliśmy do Ameryki, potem był czas Wielkiej Wojny, potem odbudowy i obrony kraju i w końcu II Wojna, znów odbudowa, wstawanie z kolan i permanentna walka z "niewidzialnym okupantem"... dopiero lata 60-70'te to czas kiedy pojawiają się w mojej rodzinie momenty beztroski i biwakowej rzeczywistości.

Od zawsze, z uwagi na niewielką odległość, celem były łęgi nadwarciańskie gdzie w okresie letnim powstawało wręcz obozowisko. Z okolicznych drzew wyrabiano meble i szkielety namiotów i również daleko nie szukano drewna na opał. Nieopodal obozu powstawał wychodek a w razie braku wychodka sprawę załatwiała saperka. Wodę do picia czerpano z rzeki gdzie również myto naczynia używając do szorowania rzecznego piasku. Rzeka była oczywiście również miejscem gdzie się myto szarym mydłem.

Po sezonie zwijano tropiki namiotowe, zbierano naczynia kuchenne, trochę cennego szkła, bo jak niektórzy mogą nie pamiętać to aby kupić mleko, piwo, oranżadę itd. trzeba było mieć butelkę na wymianę lub za nią zapłacić. To co zostawało, czyli meble, szkielety namiotów i słoma/siano na których spano mogło pozostać do szybkiej biodegradacji lub być spalone na pożegnalnym ognisku.

Warto dodać, że poza bateriami latarek i paliwem do motocykli oraz lamp naftowych nie zużywano zewnętrznych nośników energii. Jedzenie i napoje wytwarzane były lokalnie, złowione w ogromnych ilościach ryby wykorzystywano w handlu wymiennym z tubylcami, pozyskując mleko, jajka, mięso, chleb itd.

Największym grzechem ekologicznym tamtych czasów było używanie ołowiu do zestawów wędkarskich ?, czasem ryba zrywała taki zestaw i pewnie po dziś dzień ten ołów zalega gdzieś tam na dnie rzeki...

Tyle wspomnienia

Potem rozwój gospodarczy i urbanizacja doprowadziły wielkimi kolektorami ścieki do naturalnych cieków i sielanka się skończyła.

Czy można uznać moich przodków za barbarzyńców srających po krzakach i niszczących drzewa, palących ogniska i wieczorami popijających domowe wino oraz bimberek. Owszem, śmiem twierdzić, że znalazła by się grupka "zielonych" która tak by to postrzegała.

Rozwój techniki na szczęście pozwolił nam zapanować nad tym barbarzyństwem, potrafimy w dzikie miejsce przyjechać kamperem z którego nie śmie kropla oleju spaść na ziemię, kamper jest bardzo ekologiczny bo ma DPF, za bardzo nie interesuje nas proces technologiczny produkcji kampera, bo kto by się tym zajmował jak trzeba tyle myśleć o ekologii, ma odpowiednią normę emisji spalin wiec jest OK. Skrzętnie gromadzimy szara wodę z mydełkiem Fa i żelem Nivea i przechwytujemy swoje gówno które zalewamy Thetfordem najlepiej niebieskim aby je zawieźć do jakiegoś cywilizowanego otworu ceramicznego i żeby popłynęło...no, do oczyszczalni, czyli tam gdzie w powszechnej świadomości nie obowiązuje prawo "w przyrodzie nic nie ginie". Grilla opalamy tylko ekologicznym gazem pozyskiwanym w ciężkim procesie przemysłowym, transportowanym ciężkimi pojazdami a prąd pozyskujemy z "efektu ubocznego" pracy silnika w aucie lub super ekologicznych paneli PV które są super i na pewno nie trzeba się martwić co dalej z nimi będzie jak się zużyją magazynując go sprytnie w ciężkich akumulatorowych skrzyneczkach które po zużyciu... w sumie nieważne. Wszystko kupujemy sterylnie zapakowane w różne rodzaje folii, plastiku itp. oczywiście skrzętnie segregując bo jesteśmy przekonani, że JAKIEŚ firmy to wszystko topią w ekologicznych topiarkach i robią nowe folie i plastiki, nawet nasze opony podlegają procesowi... a nie, o tym lepiej nie wspominać. Jak już nad wszystkim panujemy, to możemy dla relaksu na łonie przyrody wygodnie się rozsiąść wziąć do ręki smartfona który do końca nie wiemy z czego jest zbudowany i jakie właściwie są te pola elektromagnetyczne i sprawdzić jak jeszcze można być bardziej EKO. Jest błogo, nie musimy myśleć ile ton paliwa wypalają samoloty, statki, ciężarówki aby nam dogodzić bo najważniejsze, że jesteśmy EKO i nie sramy po krzakach.

Możemy być z siebie dumni ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flipert świetnie napisane.

Sranie po krzakach jest be, ale pompowanie ścieków do rzek jest ok. Nawet zieloni milczą w tym temacie. Nie ma to jak umiejętnie zwrócić uwagę na inne obszary.

Ręce mi opadły, kiedy z ust jednej posłanki usłyszałem, że mleko powinno zostać wycofane, bo jest wynikiem gwałtu na krowach... Ratunku 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@filipert napisał dobrze, tylko zapomniał o skali. Za czasów PRL biwakowało mało osób. Turystykę, sport, rozmaite aktywności uprawiane były przez ludzi rzadko. Nie były modne, wcześniej nawet nie było wolnych weekendów a jedynie niedzielę. Nie było też sprzętu, który ułatwia różne formy aktywności, a ten co był był tak fatalnej jakości, że bardziej zniechęcał do jej wykonywania niż pomagał. 

Teraz: tani i ogólnodostępny sprzęt do wszelkich aktywności: od banalnego plecaka którego się nie czuje na plecach po samochody kempingowe. Setki różnych aktywnosci, których wcześniej nie było, np. MTB, kitesurfing, nordic walking... skala osób uprawiających różne aktywności jest miażdżąca: kolejki ludzi chcących wejść na jakiś szczyt, tłumy w wioskach, które 20 lat temu były pustkowiem zabitym dechami a dziś są  niemal resortami, centrami życia wypoczynkowego. Taki ruch jest tysiące o ile nie setki tysięcy razy większy niż 20-30 lat temu.

Dlatego uregulowanie dzikiegi biwakowania i nadanie mu bardziej cywilizowanych form jest nieuniknione. Dobrze by było, gdyby się to odbyło w mądry sposób. W to ostatnie niestety wątpię, patrząc na osiągnięcia pilskiego ustawodawcy w przekroju ostatnich kilkunastu lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Łza Włóczynutka napisał:

Teraz: tani i ogólnodostępny sprzęt do wszelkich aktywności:

na to chciałem zwrócić między innymi uwagę

i nie myślę przy tym o tanim-badziewnym ale tanim, czyli takim na jaki stać przeciętnego człowieka cywilizacji zachodniej

8 minut temu, Łza Włóczynutka napisał:

od banalnego plecaka którego się nie czuje na plecach

trochę przejaskrawię ale zaryzykuje stwierdzenie, że produkcja i transport z Chin tego plecaka zatruły bardziej środowisko niż moja rodzina przez całe pokolenie dziko obozując.

I tu również należy pomyśleć o skali takich produktów. Konsumpcjonizm zje nas samych

Oczywiście sam muszę się bić w piersi, kiedy wystawiam kilka worków plastiku przed posesję w trakcie zbiórki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróćmy do karawaningu. 

Pytanie brzmiało: czy jest przyjazny środowisku?

Podsumowując, gdyby na tak postawione pytanie odpowiedzieć, to jak każda aktywność człowieka środowisku szkodzi (pomijam te działania "na plus" które są wynikiem najpierw narozrabiania przez ludzkość). Czy degraduje środowisko? Nie w jakimś dramatycznym stopniu, i nie większym, niż ta sama liczba osób przyjeżdżających np. "na kwatery". Mniej szkód (i ekologicznych, i krajobrazowych) związanych z infrastrukturą, z kamperów aż tak się oleje nie leją, a turyści na kwatery i tak w większości przyjadą samochodami. Większość prąd ma z solarów, będzie trochę trudnych do uzdatnienia ścieków przez płyny (za to ilościowo stanowczo mniej, niż od "kwaterowiczów" mających łazienkę z wodą bez ograniczeń przez cała dobę). Na drażniące kempimgowanie na dziko w miejscach przygodnych znalazłyby się sposoby gdyby ktoś chciał się tym zająć,  a jeśli chodzi o śmiecenie itp., to pośrednio w ten sposób by się też rozwiązało, zaś śmiecenie to już dotyczy wszystkich turystów, nie tylko tych z kamperów/przyczep - to już kwestia kultury i ogłady we wszystkich formach turystyki. 

Najprościej - zakazać, i jak Indian - do rezerwatów (na kempingi, bo od tego są).

Trudniej będzie nadać temu jako-takie ramy, żeby pogodzić rosnącą mobilność tej formy turystyki i jej popularność, z walorami miejscowymi. Gdyby się postarać - dałoby się. 

Pewnie że drugie rozwiązanie byłoby dla nas lepsze, ale jeszcze trochę czasu minie, zarówno aby popracować nad sobą/sąsiadem z kampera obok, jak i z przebiciem się do szerszej świadomości że jest to po prostu inna forma turystyki, równoprawna, i nie gorsza od innych, ani dla bucy, ani dla biedoty... Do tego czasu pewnie będziemy tak kojarzeni, jako truciciele, śmieciuchy, dewastatorzy - łatwiej pokazać palcem na kampera i leżący gdzieś śmieć, pal licho że nawet dziesiątki przechodzących osób będzie ciskało więcej takich, i częściej, ale będą dla postronnych "nieuchwytne", albo snuć skojarzenia typu kamper - pewnie leje się olej z miski, pewnie ładuje akumulatory stojąc cały dzień z włączonym silnikiem, itp. 

I, btw., lepiej żeby nas nawet nie widywano z tą saperką, chociaż sposób jak najbardziej ekologiczny....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, czyś napisał:

Krzysiek też poniekąd słusznie prawi, że w sumie nie liczy się gdzie te kamperparki powstaną itp, ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Oczywiście że MOP jest przydatny tylko dla tranzytu - Stwierdzenie o MOPie, "Antku", hotelu było przykładowe - chodziło mi o to żeby była stosunkowo gęsta sieć  umożliwiając postój i serwis a kto będzie operatorem to w sumie dla mnie rzecz drugorzędna.

22 godziny temu, Łza Włóczynutka napisał:

..... Czy takie camperparki w PL nie będą 2 razy droższe niż w Niemczech czy Francji? Cena na takim camperparku w PL powinna wynosić 10zł/24h, bo mniej więcej tyle kosztują za granicą w stosunku do siły nabywczej pieniądza.

Wiesz tak jak patrzę w campercontakt czy park4night - mało gdzie znajdziesz mniej za niż 5 EUR - ale spoko 2 dychy dobowo  jak na PL to dla mnie kwota byłaby całkiem akceptowalna za postój + zrzut i wodowanie

 

5 godzin temu, Łza Włóczynutka napisał:

.....Za czasów PRL biwakowało mało osób.......

Akurat tak sie składa że biwakowałem w tych czasach :)  Owszem, na pewno mniej i na pewno inaczej 
Natomiast skoro wracamy do tamtych czasów - turystyka nawet obecna to pikuś  eko w porównaniu do tamtych czasów
Chcąc gadać i porównywać degradację środowiska przez turystykę dzisiaj i porównywać  degradację z turystyką PRL nie biorąc innych aspektów tamtej epoki pod uwagę  - to zafałszowanie obrazu. W tamtych czasach HiL, Łęg, Skawina i parę innych - zanieczyszczały środowisko  wielokrotnie więcej niż 100 razy tyle turystów co dziś bywa w Małopolsce

Bardzo dobrze to podsumował filipert  brawo ! 
moje wspomnienia nie tylko rodzinne ale już też własne zahaczają o końcówkę czasów  czasów o których piszesz podpisuje się pod tym co napisałeś obiema rękami
Wybiegnijmy wizją w przyszłość - w skrócie można by  powiedzieć kamper elektryczny czy elektryczny holownik będzie eko - tylko czy ta elektrownia robiąca prąd dla nich będzie eko to już inna polka

 

5 godzin temu, czyś napisał:

... Najprościej - zakazać, i jak Indian - do rezerwatów (na kempingi, bo od tego są).
Trudniej będzie nadać temu jako-takie ramy, żeby pogodzić rosnącą mobilność tej formy turystyki i jej popularność, z walorami miejscowymi. Gdyby się postarać - dałoby się. 

To też jest bardzo dobre stwierdzenie  i też się pod nim podpisuję  - a postarać się również musimy i my sami i państwo i gminy bo z jednostronnych starań biedzie jedna wielka kupa.

Edytowane przez smok_wawelski (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, filipert napisał:

Najstarsze wspomnienia rodzinne sięgają głębokiego PRLu 

Czasów głębokiego PRLu to nawet moje własne wspomnienia biwakowe sięgają. Wędrowne obozy harcerskie w super prymitywnych warunkach. I oczywiście ze sraniem po krzakach. I myciem się i myciem garów w jeziorze lub rzece. Tylko skala tego zanieczyszczania środowiska była wielokrotnie mniejsza niż teraz. Łza ma całkowitą rację - teraz mamy tysiące razy więcej ludzi nad wodą i w lesie. I nawet jeśli jeden na stu zostawi śmieci w lesie, to i tak tych śmieci będzie bardzo dużo.

A w sprawie zakazów i nakazów - słabo to widzę. Raczej edukacja od żłobka, bo w dzisiejszym dorosłym pokoleniu, dobrych nawyków wszystkim nie zaszczepimy. Niestety. I mam od razu przykład: mieszkam w wielorodzinnym domu. Segregować śmieci muszą wszyscy, bo nawet jedna osoba niesegregująca powoduje zaliczenie budynku do tych bez segregacji. I mam dwóch sąsiadów, którzy nie segregują, bo jak mówią, płacą. I żadne rozmowy o ochronie środowiska, odzyskiwaniu materiałów, a nawet o mniejszych opłatach za wywóz śmieci nie skutkują. Oni się nie ugną przed tymi zielonymi, wegetarianami i cyklistami itp, itd...  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze z innej strony. 

Czy karawaning jest przyjazny środowisku? 

Nie, nie, nie! 

Środowisko rozumiem globalnie (czyli ograniczam się tylko do planety Ziemia ?). Na Ziemi żyje mnóstwo ludzi którzy nie mają domu, lub ich domy są tak prymitywne, że poniżej godności ludzkiej. Nasze przyczepy i kampery to najczęściej drugie domy, ekstra domy. I OK, nie czepiam się niesprawiedliwości ekonomicznej ale aby wyprodukować te przyczepy i kampery, trzeba niewyobrażalnie, niepoliczalnie zdegradować środowisko. To właśnie współczesny odpowiednik tych fabryk które zmieniły w ściek rzekę moich przodków. Ktoś powie, zaraz, zaraz, przecież dbamy, oczyszczamy, filtrujemy, normy ustanawiamy... Gdzie? Jaki masz wpływ na to co fabryka w Chinach, Meksyku, Argentynie, czy gdzieś tam na Ziemi spuszcza do rzek? A jednak masz, Ty (ja też) kupujac przyczepę, kampera podbijasz popyt. 

I jeszcze czas który mamy na nasze hobby... Automatyzacja, czy przeniesienie fabryk w inne rejony Ziemi? 

Sorry Maciek, że popłynąłem ale skupianie się na worku śmieci który bydło zostawiło to bzdet. Zrób kampanię sprzątania takich miejsc przez brać karawaningową, pokażmy społeczenstwu, że my jedziemy w krzaki dla krzaków a nie na wódę i bibę. 

20 minut temu, kocur napisał:

edukacja od żłobka

I tu mi się pomysł nasunął. 

Pierwszy festyn szkolny obstawię swoim zestawem, niech się dzieci uczą co i jak. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Łza Włóczynutka napisał:

Dlatego uregulowanie dzikiegi biwakowania i nadanie mu bardziej cywilizowanych form jest nieuniknione. Dobrze by było, gdyby się to odbyło w mądry sposób. W to ostatnie niestety wątpię, patrząc na osiągnięcia pilskiego ustawodawcy w przekroju ostatnich kilkunastu lat.

To się już dzieje ale obecnie wewnętrznie, są dyskusje, zgłaszane postulaty. Za kilka miesięcy będzie wysyp różnego rodzaju komunikatów i wypowiedzi przedstawicieli różnych stron, np. LP. Dlatego warto próbować wykonywać rozsądne ruchy w tej kwestii. Przyznam, że czytam tą dyskusję i zastanawiam się czemu tak jakościowych nie ma często na grupach FB. No ale nie chce zbaczać z tematu. Próbuje to obecnie poskładać i jak powstaną pytania to wrócę. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To się już dzieje ale obecnie wewnętrznie, są dyskusje, zgłaszane postulaty. Za kilka miesięcy będzie wysyp różnego rodzaju komunikatów i wypowiedzi przedstawicieli różnych stron, np. LP. Dlatego warto próbować wykonywać rozsądne ruchy w tej kwestii. Przyznam, że czytam tą dyskusję i zastanawiam się czemu tak jakościowych nie ma często na grupach FB. No ale nie chce zbaczać z tematu. Próbuje to obecnie poskładać i jak powstaną pytania to wrócę. 
 
Witam

Różnice w treściach pomiędzy FB a Forum wynikają z fundamentalnych założeń przeznaczenia danego medium. Fora internetowe zazwyczaj skupiają długoletnią, trwałą tkankę, a FB ma za zadanie żyć chwilą.

Wysłane z mojego motorola one vision przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.