Skocz do zawartości

Kempingi do 150km od Warszawy?


KONZIO

Rekomendowane odpowiedzi

Wiesz Krzysiu, ale ja wychodzę z takiego jednego prostego założenia. Mianowicie np. nie jeżdżę w góry. Nie którzy twierdzą "jak się wejdzie na tę górę, to jaki tam jest piękny widok, jak tam ślicznie na tym dole", to ja się pytam. Po jaką cholerę leźć na górę, jak na dole jest tak pięknie? I tak samo z tym, po ki grzyb mam jechać daleko i patrzeć w stronę domu, jak mogę się kręcić wokół niego i jak zatęsknię to hop i już.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 105
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Konrad, to był żart.

No wiem, wiem! Przecież widzisz, że ja też napisałem to w formie żartobliwej. Także spoko, luzik. A tak już na poważnie rzecz ujmując, to wiesz jest kilka powodów, dla których wolał bym na początek zwiedzić okolice:

1) Moja rodzinka musi się oswoić z mieszkaniem w przyczepie (ja żyłem, także wiem jak jest);

2) Szkoda mi męczyć Kubusia (Synka) na długich drogach (żona już zaprawiona, od lat jeździ ze mną, także nie ma problemu);

3) Sam chcę się przyzwyczaić do jazdy z dość dużą przyczepą;

4) Lanos jest dobrym autem, ale w tej wersji silnikowej, którą ja mam (1,4) chyba nie był przez fabrykę przewidziany do turystyki karawaningowo-objazdowej. Radzi sobie, ale czasem jest mu ciężko (szczególnie na wyższych wzniesieniach).

 

Także reasumując chcę pojeździć, ale tak żebyśmy wszyscy mogli wypocząć, a nie wyjechać rano w sobotę, jechać przez całą sobotę, przenocować i w niedzielę od rana zacząć wracać. Moim zdaniem szkoda się męczyć i szkoda kasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KONZIO, jest jeszcze inne rozwiązanie , które w tamtym roku spraktykowałem . Mianowicie dogadałem się z właścicielem kempingu i zostawiałem przyczepkę i co weekend samym autkiem dojeżdżałem ( około 120 km od domu) i tak przez 1,5 miesiąca.

Za sam postój płaciłem 50 zł za miesiąc , a za pobyt zgodnie z cennikiem jaki obowiązywał.

Rozwiązanie o tyle dobre , że solo szybciej i wygodniej dojedziesz , a jak przyjedziesz nie musisz się rozbijać. Kwestia znalezienia odpowiedniego miejsca i dogadania się z właścicielem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ Wirku!!!!!!!!!!!! Ja bym się chyba zapłakał :ok: jak moja caravelcia by miała stać 120km ode mnie!!!!!!!!!! Tak jak jest, to wieczorkiem w ramach ucieczki od codziennych obowiązków, wychodzę z domku na fajeczka, pooglądam ją, poprawię plandeczkę, pokiwam się przy niej, porozmawiam nawet :piwko: a tak to kto by jej "pierzynkę" poprawił - no kto? Kto, by przytulił?

Nie no, ale na poważnie już, to dzięki za radę, ale to właśnie chodzi o to żeby z budką pojeździć, tylko po prostu, na krótki wyjazd jestem jak rakieta - BLISKIEGO ZASIĘGU.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pokiwam się przy niej, porozmawiam nawet a tak to kto by jej "pierzynkę" poprawił - no kto? Kto, by przytulił?

:piwko: to się nazywa.... :ok: ...nie wiem ja też tak mam...tyle, że 16km muszę dojerzdźać, ale jest warto. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak Krzysiu! Taki gość nazywa się CZUBKIEM :piwko: !!!! Ja to wiem, ale przecież Ci już kiedyś napisałem, że na temat przyczepy, u mnie w domu, to nawet mój kochany pies (który wytrzymuje wiele moich głupot) nie chce już słuchać.

No, ale cóż mam bzika i cieszę się z tego. Trzeba mieć coś, z czego człowiek się cieszy i nad czym główkuje (jak zrobić żeby było lepiej), ale wie też, że jak tego co zaplanował nie zrobi, nic się złego z tego powodu nie stanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KONZIO, no jak stała ta moja budka te 120km od moich oczu - to tak kombinowałem , że weekend zaczynał się u mnie w czwartek , tak wiec wychodziło 3 i pół dnia pracy i 3 i pół dnia w budce ( pracuje na własny rachunek , więc mogłem pokombinować ) . Nie zawsze się udawało weekend zaczynać w czwartek , ale bywało , wiec rozstanie z budką nie było długie :ok: i jaka mobilizacji w pracy by się wyrobić :D . Tak więc i mnie można do tych CZUBKÓW zaliczyć :piwko:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

dragstar, Wiesz bardziej od tworzenia jednorazowego zlotu, bardziej by mi zależało na znalezieniu grupki znajomych (a może za jakiś czas, przyjaciół), z którymi (oczywiście nie zawsze będzie każdemu pasować, termin, czy miejsce), ale można by się było umawiać na krótkie z reguły 2-3 dniowe wypady, czyli raczej po jakichś nie położonych o 400km od domu miejscowościach.

 

Konzio, jesteśmy w podobnym lub dokładnie tym samym miejscu co Ty - jest to nasza pierwsza przyczepka kupiona po sezonie i pierwsze wyjazdy jeszcze przed nami. Dlatego jesteśmy zainteresowani nawiązywaniem nowych znajomości i pomysł wypadów w nieodległe (w naszym przypadku od Warszawy) miejsca bardzo nam się podoba :piwko:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KONZIO Twój post o przytulaniu i kołderce mnie zamurował. Odetchnęłem - nie jestem jedynym "dotkniętym chorobą" :piwko: . Nawet teraz zimą czasami wychodzę na kawę do przyczepki w garażu. I sam widzę, że nieraz zanudzam ślubną gadaniem o wyjazdach i przyczepce, cóż nie mam psa a może to i lepiej bo jeszcze miałbym na karku towarzystwo od ochrony zwierząt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KONZIO Twój post o przytulaniu i kołderce mnie zamurował. Odetchnęłem - nie jestem jedynym "dotkniętym chorobą" . Nawet teraz zimą czasami wychodzę na kawę do przyczepki w garażu. I sam widzę, że nieraz zanudzam ślubną gadaniem o wyjazdach i przyczepce, cóż nie mam psa a może to i lepiej bo jeszcze miałbym na karku towarzystwo od ochrony zwierząt.

 

Nie jesteście sami... ja też przesiaduje w budce, biegam przy niej, gadam o niej (jednak coraz rzadziej, bo słuchacze wymiękają :look: ). To jest po prostu mój świat i muszę radzić sobie sam w domku.

 

A na forum jest więcej zapaleńców :D :D :D

 

A budki na kempingu też bym nie zostawił by dojeżdżać do niej... :?:bzik:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szary11, miałem pod dobra opieka budkę i nic się nie stało , ale za to jak była 120 km od moich oczy , robota się paliła w rękach by do niej jechać

 

 

Wirku, ja nie potępiam pozostawiania przyczep, tylko ja bym usechł z tęsknoty. Byłbym jak żółw bez pancerza :look::bzik:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szary11, a myślisz , że nie tęskniłem , razu pewnego aż tak , że weekend rozpocząłem już w środę

 

 

Czasem chwila rozłąki też jest potrzebna :look: By później jak najszybciej wrócić :bzik:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.