Skocz do zawartości

Plany wakacyjne a rozprzestrzeniający się koronawirus


kojus

Rekomendowane odpowiedzi

Zwolennikom teorii spiskowych polecam zobaczyć zdjęcie RTG płuc pacjenta który jeszcze 5 dni wcześniej nie wykazywał objawów a obecnie leży w oczekiwaniu na przysypanie warstwą ziemi. Owszem, to promil ogólnych zarażonych ale nie ma żadnej gwarancji że nie spotka to nas czy najbliższych. I nie jest to tak nieprawdopodobne jak oberwanie w łeb cegłą w drewnianym kościele. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, dudek_t napisał:

No niemożliwe... :D 

@dudek_t ja nie twierdzę, że nagle stałem się koronozwolennikiem, ale idiotą myślę też nie jestem, jak ktoś przedstawia suche dane liczbowe to nie mam podstaw w to nie wierzyć, a przynajmniej się nad tym zastanowić. Ale z drugiej strony fakty takie jak podaje @jacek00 czy inne podobne o których wcześniej pisałem też nie są wyssane z palca. 
 

ale jest jeden niezaprzeczalny plus tej pandemii, ludzie nauczyli się myć ręce ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, jacek00 napisał:

No byłoby to logiczne, gdyby to też działało na covida. Izolujemy się od marca, maseczki, odkażanie, a bijemy rekordy zarażeń. Przyjmując nawet że wszelkie obostrzenia spowodowały spadek transmisji wirusa grypy (chociaż trudno uwierzyć, że spadek transmisji nastąpił o połowę), to dlaczego nie spada również transmisja koronawirusa a wręcz przeciwnie? Czemu wszelkie obostrzenia działają tylko na grypę a na covid już niekoniecznie? 

"Zaraźliwość" covida z tego co mozna zaobserwować jest dużo większa niż wirusa grypy. Widać to chociażby jakie były zarażenia na różnych imprezach weselach gdzie np. po weselu  np. 3/4 ludzi - kilkadziesiąt osób miało wirusa. Z grypą aż takiej zaraźliwości nigdy nie było, więc tu może być przyczyna.

W ogóle widzę jak u mnie u dzieci w przedszkolu, wszystkie zdrowiutkie, żadnych katarków nawet jak to zwykle bywa w okresie wiosennym/jesiennym - w przedszkolu zdecydowanie pilnują aby dzieci nawet z katarem nie były przyprowadzane, plus dodatkowo sami rodzice jak widzą swoje dziecko przeziębione nawet to zostawiają w domu i nie zarażają pozostałych dzieci przy okazji. Efektem jest to moim zdaniem że te dzieci które chodzą są "zdrowsze niż zwykle" - nie wiem czy ta teoria da się rozciągnąć na inne przedszkola/miasta/regiony itd. ale u siebie widzę silnie taką zależność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, golob napisał:

"Zaraźliwość" covida z tego co mozna zaobserwować jest dużo większa niż wirusa grypy. Widać to chociażby jakie były zarażenia na różnych imprezach weselach gdzie np. po weselu  np. 3/4 ludzi - kilkadziesiąt osób miało wirusa. Z grypą aż takiej zaraźliwości nigdy nie było, więc tu może być przyczyna.

Owszem. Covid ma większą zarażalność, to wiemy. Ale wirus grypy też ma swoją i nie chcę mi się wierzyć, że tym roku transmisja wirusa grypy spadła o 50% względem lat ubiegłych. 

Cytat

W ogóle widzę jak u mnie u dzieci w przedszkolu, wszystkie zdrowiutkie, żadnych katarków nawet jak to zwykle bywa w okresie wiosennym/jesiennym - w przedszkolu zdecydowanie pilnują aby dzieci nawet z katarem nie były przyprowadzane, plus dodatkowo sami rodzice jak widzą swoje dziecko przeziębione nawet to zostawiają w domu i nie zarażają pozostałych dzieci przy okazji. Efektem jest to moim zdaniem że te dzieci które chodzą są "zdrowsze niż zwykle" - nie wiem czy ta teoria da się rozciągnąć na inne przedszkola/miasta/regiony itd. ale u siebie widzę silnie taką zależność.

U mnie jest podobnie i to się zgadza. Ale z drugiej strony wszędzie się trąbi aby zamknąć szkoły i przedszkola bo to źródło zakażen covidem jest. 

49 minut temu, dudek_t napisał:

Zwolennikom teorii spiskowych polecam zobaczyć zdjęcie RTG płuc pacjenta który jeszcze 5 dni wcześniej nie wykazywał objawów a obecnie leży w oczekiwaniu na przysypanie warstwą ziemi. Owszem, to promil ogólnych zarażonych ale nie ma żadnej gwarancji że nie spotka to nas czy najbliższych. I nie jest to tak nieprawdopodobne jak oberwanie w łeb cegłą w drewnianym kościele. 

Nikt covida nie neguje, on jest i ma się dobrze. Czy był wcześniej? Tego nie wiemy i to się okaże. Teraz sprawa jest mocno medialna i cały świat tylko o tym mówi. A w takich Chinach zero zachorowań,  i kraj żyje normalnie.

A tu taka ciekawostka kto najwięcej "wygrał" na covidzie:

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Tak-koronakryzys-zjadal-PKB-w-roznych-krajach-Lista-7946422.html

Edytowane przez jacek00 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, golob napisał:

Widać to chociażby jakie były zarażenia na różnych imprezach weselach gdzie np. po weselu  np. 3/4 ludzi - kilkadziesiąt osób miało wirusa.

Tylko ile miało objawy? Jakby zacząć testować wszystkie osoby które miały styczność z grypowcem to też dużo miałoby wynik pozytywny mimo, że nie są chorzy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, jacekzoo napisał:

Tylko ile miało objawy? Jakby zacząć testować wszystkie osoby które miały styczność z grypowcem to też dużo miałoby wynik pozytywny mimo, że nie są chorzy

Też prawda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, jacek00 said:

No byłoby to logiczne, gdyby to też działało na covida. Izolujemy się od marca, maseczki, odkażanie, a bijemy rekordy zarażeń.

Tu pewnie nie bez znaczenia jest współczynnik reprodukcji. Przy grypie, jeśli dobrze pamiętam, jest trochę ponad 1, a przy koronawirusie 3. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

3 godziny temu, jacek00 napisał:

Ja tak tylko zostawię do przemyślenia. Rok temu w okresie od 8 do 15 października mieliśmy w Polsce ok. 115k zachorowań na grypę (w latach poprzednich podobnie). W analogicznym okresie w tym roku mamy tylko 60k przypadków zachorowań na grypę. Co się stało z prawie 60k przypadkami grypy, która była statystycznie wykrywana rok w rok? Przecież trudno uwierzyć, że transmisja zarażalności grypy spadła o połowę... Tymczasem statystycznie brakuje ok. 55k przypadków zachorowań na grypę. 55k/7=8k przypadków dziennie...

W naturze nic nie ginie...

Trudno nie odnieść wrażenia, że jesteś sceptyczny co do koronawirusa, i próbujesz dowodzić, że on już istniał, np. pod płaszczykiem grypy, itp. i porównując liczby, i że niby wszystko się rachunkowo zgadza.

Fajnie, operacje na liczbach i danych statystycznych może i pasują, ale jak wytłumaczyć sposób rozprzestrzeniania się wirusa, właśnie taki jak miało to miejsce w tym roku? Gdyby było tak jak piszesz, wszędzie wykrywanoby wirusa natychmiast po pierwszych testach, w znaczących liczbach przypadków, nie byłoby widać narastania, transmisji na nowe obszary, dającej prześledzić ścieżki rozwoju epidemii. Niestety fakty są takie, że powstało coś nowego, albo coś co dotąd dotykało zwierząt zmutowało tak, że zaczęło przechodzić na człowieka,  i korzystając z naszej mobilności rozlazło się po świecie. Taka natura wirusów.

A że grypy mniej? Że "brakuje" 8k przypadków grypy dziennie? To ma być koronny dowód? Śmieszne, bo dokładnie te same środki które zostały wdrożone p-ko koronie, działają dokładnie tak samo w przypadku innych wirusów rozprzestrzeniających się drogą kropelkową, czyli grypy też. Dezynfekcja rąk, maseczki, dystans, unikanie zgromadzeń - ma ten sam efekt w przypadku grypy, a wniosek mógłby z tego być taki, że jednak coś te środki dają (gdyby nie, przypadków grypy byłoby tyle samo co wcześniej).

Wtedy kiedy szalała "ino grypa", też były robione testy identyfikujące wirusa, i u chorych, i chociażby pod kątem corocznych aktualizacji szczepionek p-ko grypie. Trudno naprawdę uwierzyć, że wcześniej połowa próbek szła by do kosza, na zasadzie "a to to jakieś inne g..., nie grypa".

 

2 godziny temu, Piotrekm13 napisał:

Ile to razy szło się z dzieckiem do lekarza (w przedszkolu pół grupy chore) a lekarz mówi - "To chyba jakiś wirus. Teraz taki panuje. Ale na wszelki wypadek damy antybiotyk"

Oczywiście antybiotyk na wirusy nie działa. Nie pamiętam ani razu żadnego testu/badania , pod kątem wirusa.

Dwójka dzieci, kilku lekarzy i przeważnie taki standard. Więc ile już podobnych wirusów (albo tego konkretnego) przegapiliśmy przez ostatnie kilka lat???

 

Są wirusy i wirusy. Jedne wywołają infekcję, z którą organizm da sobie radę, zwłaszcza wspomagany z zewnątrz. Siła tego wirusa polega na tym, że u wielu ludzi układ odpornościowy nie daje rady, i nie ma tego jak leczyć (problemem jest nie sam wirus, a np. nazbyt gwałtowna reakcja układu odpornościowego człowieka na infekcję tym wirusem). 

Antybiotyki lekarze dawali na zasadzie żeby uniknąć zakażenia bakteryjnego, jest to faktycznie niewskazane, ale sami rodzice zamiast iść z dzieciakiem na posiew przed wdrożeniem antybiotyku, czuli się "dopieszczeni" dopiero kiedy lekarz "coś konkretnego" zapisał przy byle infekcji (antybiotyk), bo też nikt nie chciał siedzieć z usmarkanym dzieciakiem tydzień, tylko po to, żeby za chwilę siedzieć i drugi, i trzeci, kiedy po kilku dniach wirusówki, infekcja rozwinie się w coś o podłożu już bakteryjnym, bo wtedy też było huzia na lekarza. To się zaczęło zmieniać dopiero w ciągu kilku ostatnich lat.

Edytowane przez czyś (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, czyś napisał:

Trudno nie odnieść wrażenia, że jesteś sceptyczny co do koronawirusa, i próbujesz dowodzić, że on już istniał, np. pod płaszczykiem grypy, itp. i porównując liczby, i że niby wszystko się rachunkowo zgadza.

Nie jestem sceptyczny w stosunku do koronawirusa. On istnieje, powoduje różne choroby i w niektórych przypadkach może prowadzić do śmierci. Tego nikt nie neguje. Dla określonych osób może on być niebezpieczny. Czyli dokładnie tak jak napisałeś w swoim przedostatnim akapicie. 

Raczej jestem sceptyczny wobec środków, które zostały podjęte w walce z tym wirusem.

Nie podoba mi się to co się dzieje w szpitalach, że inne choroby dla systemu opieki zdrowotnej przestały istnieć, że dostanie się do lekarza w POZ jest niemożliwe (chyba, że za pieniądze). Że stworzono system, który faworyzuje osoby z codiem bo lekarze są nagradzani za leczenie takich właśnie przypadków. Pod przykrywką całego "koronawirusa" pozbawiono szarych ludzi dostępu do opieki medycznej, ludzie są zastraszeni, boją się wychodzić, istnieć w społeczeństwie - to oczywiste że to wygeneruje kolejne problemy zdrowotne na lata. I uważam, że konsekwencje tych działań dopiero przyniosą masę zgonów - już masz raporty, że zgody w UK w DPSach były spowodowane przez lockdown, a nie przez samego koronawirusa. To nie przypadek, że obecnie mamy dramatyczne spadki w wykrywaniu nowotwórów, w wykonywaniu zabiegów planowych, nagłych itp. Teraz ten problem jest przykryty rosnącą liczbą covida, ale w końcu to wybuchnie i się okaże jaka jest prawdziwa skala problemu.

15 minut temu, czyś napisał:

tedy kiedy szalała "ino grypa", też były robione testy identyfikujące wirusa, i u chorych, i chociażby pod kątem corocznych aktualizacji szczepionek p-ko grypie. Trudno naprawdę uwierzyć, że wcześniej połowa próbek szła by do kosza, na zasadzie "a to to jakieś inne g..., nie grypa".

W Polsce wykonywanie testów na grypę to jakiś promil. Nikt u nas niczego nie wykonywał, a wszystko z objawami grypy lądowało w rejestrze jako grypa. 

Edytowane przez jacek00 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, jakkolwiek w marcu-kwietniu można było sytuację uznać za zaskakującą, to przez ostatnie 5 miesięcy nie zostały przedsięwzięte żadne zdecydowane kroki, aby systemowo przygotować się na spodziewaną drugą falę.

W żaden sposób nie zabezpieczono dwutorowości służby zdrowia - jeden tor to Covid, drugi - normalna opieka zdrowotna dla przypadków "nie-Covid".     

Teraz na gwałt organizuje się szpitale i "łóżka" - po prawie 5 miesiącach, na koniec września, duże szpitale polowe czy doraźne powinny już stać "pod parą" tzn. wyznaczone miejsce, przystosowane, łóżka, respiratory, zapasy tlenu, lekarstw, sprzętu, środków ochrony osobistej dla personelu, opracowane procedury, zapewnione zakwaterowanie dla personelu przy placówkach, plus jasne przydziały kto i kiedy ma się zgłosić do ich obsadzenia, już po procedurach odwoławczych.

Teraz nerwowo organizuje się pokazówki (szpital na na Narodowym), powołuje lekarzy na ślepo (np. kobiety w ciąży) lub z zaskoczenia (choćby okulista, byle z dyplomem, ma się stać w 24h zakaźnikiem lub anestezjologiem), co z metra rozwala system, nie dziw, że nawet lekarze po prostu się boją.  I fakt, odrywa się wszystkich dostępnych lekarzy od dotychczasowych zadań, czyli osoby z planowanymi operacjami, zabiegami, lub nagłymi przypadkami, czy przypadłościami innymi niż covid, zostają na lodzie. 

Niestety już od mniej więcej maja mówiło się o tym, że o ile uda się uniknąć X zgonów covidowych to pozostałe schorzenia zbiorą dramatyczne żniwo, i to w takich warunkach obawiam że się sprawdzi. Tylko gdyby puścić wirusa na żywioł, byłoby jeszcze gorzej. Inna sprawa, można się było do tego rozsądnie przygotować, tyle że były inne ważniejsze sprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, dudek_t napisał:

Zwolennikom teorii spiskowych polecam zobaczyć zdjęcie RTG płuc pacjenta który jeszcze 5 dni wcześniej nie wykazywał objawów a obecnie leży w oczekiwaniu na przysypanie warstwą ziemi.

A ile znasz przypadków lub o ilu słyszałeś, że ktoś żył nic mu dolegało, a tu nagle rak i tydzień lub dwa i po chłopie? Przysypany warstwą ziemi. Ja nie mówię że Covida nie ma, że nie jest niebezpieczny. Wśród moich znajomych i znajomych moich znajomych pojawiło sie kilka przypadków "pozytywnych" testów. Każdy przechodzi to bez objawowo. Ja uważam że jeżeli jest to wirus tak straszny, zaraźliwy to prędzej czy pozniej każdy z nas sie z nim spotka. Robię wszystko co mozliwe żeby odwlec to w czasie, dezynfekcja, maseczki, unikanie zgrupowań. Jeżeli faktycznie jest tak strasznie to tylko szczepionka może nam pomóc. Ja dam sie zaszczepić jako jeden z ostatnich. Najwyżej w domu przy małej "puszczy" będę miał dla siebie i rodziny  azyl. Jak to mawiają mechanicy w polsce" jeździc , obserwować" jak nie wiedzą co się dzieje z samochodem. Ignorować nie można, ale prędzej czy pózniej wyjdzie szydło z worka. Obyśmy się mogli spotykać z wieloma jeszcze nie raz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, jacekzoo napisał:

ale jest jeden niezaprzeczalny plus tej pandemii, ludzie nauczyli się myć ręce

Kilkanaście dni temu był event promocyjny dla jednej z firm. W przeciągu 10h około 1500 osób zostało poczęstowanych promocyjnym daniem podawanym prosto do ręki. Na fotce widzisz ile płynu do dezynfekcji zużyło półtora tysiąca osób. A wcześniej łapy sobie ściskali gorąco.

Oczywiście był wielki napis "zdezynfekuj dłonie przed jedzeniem".

 

 

plyn222.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moich osobistych doświadczeń muszę stwierdzić, że wirus oczywiście jakiś tam jest (jeden z wielu ) ale jakoś nie ma wpływu na moją prace zawodową - kilkanaście lat prowadzę zakład kamieniarski i pomimo oczekiwanych ( żart) dodatkowych covidowych wpływów niestety nie zaobserwowałem wzrostu zainteresowania w temacie nakrywania się kamieniem. Od jakiegoś czasu z kolegami grabarzami (znam osobiście kilkunastu ) dyskutujemy o podobno zwiększonej śmiertelności i niestety pracy mają zdecydowanie mniej niż w porównywalnych latach poprzednich.  Może robię błąd, że żyję jak przed pseudo pandemią, którą widzę tylko w tv.Gdzie ta porażająca śmiertelność ? https://www.euromomo.eu/graphs-and-maps/  bzdura, bzdura, bzdura. Mniej tv a więcej samodzielnego myślenia. polecam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Thomas napisał:

Z moich osobistych doświadczeń muszę stwierdzić, że wirus oczywiście jakiś tam jest (jeden z wielu ) ale jakoś nie ma wpływu na moją prace zawodową - kilkanaście lat prowadzę zakład kamieniarski i pomimo oczekiwanych ( żart) dodatkowych covidowych wpływów niestety nie zaobserwowałem wzrostu zainteresowania w temacie nakrywania się kamieniem. Od jakiegoś czasu z kolegami grabarzami (znam osobiście kilkunastu ) dyskutujemy o podobno zwiększonej śmiertelności i niestety pracy mają zdecydowanie mniej niż w porównywalnych latach poprzednich.  Może robię błąd, że żyję jak przed pseudo pandemią, którą widzę tylko w tv.Gdzie ta porażająca śmiertelność ? https://www.euromomo.eu/graphs-and-maps/  bzdura, bzdura, bzdura. Mniej tv a więcej samodzielnego myślenia. polecam. 

Ciekawy wpis. Też wnosi coś nowego do tematu. Może region zmień? Ulotki itd :). Ja każdego dnia jestem głupszy w temacie i mniej rozumiem. Na wyobraźnię najlepiej działają lokalne przypadki, kiedy umiera ktoś kogo się znało.

Z drugiej strony z wielu źródeł skrajnie odmienne informacje. Mija pół roku a w sumie dalej niewiele wiemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.