Skocz do zawartości

[Relacja] Austria, Słowenia, Chorwacja


Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Wyjazd na objazdówkę chodził mi jakiś czas po głowie. Żona o dziwo przychylnie się do tego ustosunkowała, tym bardziej, że z początkiem lipca kupiliśmy od znajomego starą, ale w lepszym stanie od naszego doblo Hondę CR-V II. 150KM to nie to co 65KM zmianę czuć , he, he. Na początku nie wiedzieliśmy gdzie jechać, żona zostawiła to na mojej głowie i powiedziała , że się dostosuje. Wiedziałem, że chcę trochę Austrii zwiedzić, szczególnie Alpy mi chodziły po głowie, następnie jakieś ciepłe jezioro na południu Austrii, np faaker see lub  Worthersee. Wiedziałem, że nie mogę przejechać z dziećmi na raz zbyt dużo kilometrów, dlatego w Austrii pierwszy nocleg wypadł w dolinie Wachau - na kempingu w miejscowości Krems. tutaj byliśmy tylko półtora dnia . Udało nam się z synem przejechać ścieżką rowerową do Durstein. Mimo krótkiego pobytu wiemy jak ta dolina wpisana na listę unesco wygląda. Spodobała nam się i pewnie tu wrócimy. Z Krems pojechaliśmy do Zell am See, plany uległy zmianie, bo dowiedziałem się o fajnej drodze w Alpach_ Grosskloknerhohalpenstrabe. Przejechaliśmy i zanocowaliśmy na kempingu Panorama nad jeziorem Zeller see. Następnego dnia udaliśmy się na przejażdzkę po Grosglokner hohenstrabe. Widoki super, szkoda tylko, że było zachmurzone. Lodowiec, a raczej jego resztki też zrobiły na nas ważenie.  c.d.n.

20190806_105133.jpg

20190805_153958.jpg

20190806_125724.jpg

20190806_202337.jpg

20190807_094833.jpg

20190807_102249.jpg

20190807_102844.jpg

20190807_115712.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Region, od którego zaczęliście ciągle czeka. Już raz "witałam się z gąską" :D ale nastąpiła nagła zmiana planów.

Mam nadzieję, że lodowiec Pasterze jeszcze na mnie chwilę poczeka, choć z roku na rok coraz z nim gorzej :(

Czekam na cd. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę mnie nie było na forum, dlatego teraz trochę nadrobię zaległosći. Z zell am See pojechaliśmy na Słowenię. Wybrałem drogę nr 108 i powoli jechaliśmy przez Lienz w stronę  KarawankenTunel. Chciałem spróbować na noclegu na Kempingu nad J. Bled ( a nóż się uda ) , ale bez rezerwacji ani rusz. Spytałem więc wujka Google o inny Kemping w pobliżu. Wyskoczył kemping Sobec. Jednak cena zaporowa , wyszłoby nas około 59 euro za dobę . Trzeba było szukać dalej i znalazłem kemping Radovlica. 20190809_134913.thumb.jpg.eb26cfedbdfa710192104e26e9269a5e.jpg

Jak dla mnie fajna miejscówka, cena o ile się nie mylę około 39 euro za naszą rodzinę. Baseny były wliczone w cenę, nie mam zdjęcia basenu olimpijskiego, ale fajnie sobie popływaliśmy.  Przy meldowaniu się w Radovlicy okazało się , że zostawiłem dowód osobisty na kempingu Panorama w Zell Am See w Austrii ( w rozmowie telefonicznej z włascicielem kempingu usłyszałem , że ma go i mogę go odebrać. ). Cóż, drugiego dnia rano o 7.00 wyjechałem po dowód: KArawanken tunel 7,4 euro, Tunele na austriackiej autostradzie 12 euro i to wszystko razy dwa bo droga powrotna + oczywiście paliwo. Straciłem na to około 366zł ( paliwo i tunele) Po powrocie do Radovlicy około 13.00 popluskałem się w basenach z żoną i dzieciakami. Po osiemnastej dopiero zebraliśmy się nad J. Bled na rowerach. Mieliśmy około 10km do przejechania i późno zajechaliśmy nad to jezioro. Nie było czasu aby je obejść albo wyjść na jakiś punkt widokowy. Tak więc nad jeziorem byliśmy , ale jeszcze trzeba tu będzie wrócić.

20190809_190214.thumb.jpg.e94d89a34613489faefef3a568de6558.jpg20190809_190214.thumb.jpg.e94d89a34613489faefef3a568de6558.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20190810_144101.thumb.jpg.ae4f823c4f705fd9be36723d7a315bad.jpg20190810_144101.thumb.jpg.ae4f823c4f705fd9be36723d7a315bad.jpg20190810_163246.thumb.jpg.d7b75f61c162ef8e05f3b565f91b3a74.jpgNastępnego dnia pojechaliśmy na Przełęcz Vrisic. Mnie się bardzo spodobała ta droga i widoki na Alpy Julijskie. Rozkoszowaliśmy się widokami na nie. później w drodze powrotnej ( jechalińsmy od Kranskiej Gory0, zatrzymaliśmy się nad dwoma sztucznymi jeziorkami, ale woda w nich była zimna, dlatego nie kąpaliśmy się. Musieliśmy się śpieszyć bo do 19.00 chcieliśmy zapłacić za kemping , by przez noc móc jechać na Chorwację. NA teraz to tyle , idę spać . Może jutro dokończę ostatni etap naszej wyprawy - Chorwację.

Pozdrawiam

20190810_145307.jpg

20190810_151945.jpg

20190810_152231.jpg

20190810_152350.jpg

20190810_153230.jpg

20190810_153250.jpg

20190810_153316.jpg

20190810_164755.jpg

20190810_165051.jpg

20190810_170710.jpg

20190810_170908.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcześniej nie podałem chronologicznie, ile czasu spędziliśmy na danym kempingu. Robię to więc teraz. Do Krems przyjechaliśmy w poniedziałek około 14.00 a wyjechaliśmy do Zell am See we wtorek około 13.00( jeśli się nie pomyliłem).

Do Zell am See przyjechaliśmy  we wtorek w okolicach 19.00, w środę rano na drogę pod grosglotner, czwartek 11.00 wyjazd na Słowenię, gdzie dojechaliśmy na kemping około 19.00. W piątek rano musiałem wracać  po dowód osobisty do Zell am See, 0 18.00  wyjechaliśmy na rowerach nad J. Bled. W sobotę pojechaliśmy na przełęcz Vrisic , na kempingu byliśmy chwilę przed 19.00 . Zapłaciliśmy za pobyt i pojechaliśmy do Chorwacji. W planie miała być Istria , ale ostało na Dalmacji .

Na parkingu jeszcze po stronie słoweńskiej przenocowaliśmy i rano ruszyliśmy w stronę granicy, którą przekraczaliśmy w Rupie. Później kierowaliśmy się na drogę nr 8 czyli magistralę adriatycką, którą dojechaliśmy do Starigrodu. Na kempingu byliśmy w okolicach 15.00. W poniedziałek plażowanie i krótkie pływanko moim dmuchanym mega dużym kajakiem  firmy zelgear. We wtorek pojechaliśmy na plażę królowej w miejscowości Nin, a w środę zaczęiśmy lekko po 11.00 drogą nr 54, następnie 27 aby wjechać na jedynkę przez Zagrzeb , Varażdin. GPS nas jakoś dziwnie kierował, jakimiś wręcza zadupiami i co dziwne doprowadził nas do granicy słoweńsko - chorwackiej w miejscowości Landava, po czym słoweńsko - węgierską, nie wiem w ajkiiej miejscowości, coś koło Lenti. Kierowaliśmy się na Bratysławę i z niej przez Żyline do Zwardonia , Bielsko Biała , Wadowice , Fragment Zakopianki , autostrada A-4 kierunek Rzeszów do Bochni.

Koszty:

opłaty drogowe ( winiety, tunele ) 550, 36 zł

Noclegi 1382zł

Paliwo ( gaz, benzyna Pb 95) 1657zł

w sumie 3589,84zł

Gdyby nie powrót po dowód ( 369,27zł) to koszy wyniosłyby 3220zł

Jedzenie mieliśmy w zdecydowanej większości swoje, 8kg ziemniaków, 12 słoików biedronkowych specjalów ( fasolka, pulpety, gołąbki), wody mieneralne , kubusie play kupione w biedronce. Gdybyśmy chcieli się żywić za granicą to poszlibysmy z torbami, he, he. Z wyprawy jestem mega zadowolony, to moja pierwsza o takim zasięgu ( w sumie 3500km). Przyczepa jaka jest każdy widzi, ale sprawdziła się. Za 4500zł nie wymagajmy super stanu, ale jeździ . Teraz nic tylko jeździć

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po

1) Relacja bardzo fajna! Pokazujesz szczegóły, opisy i mile wyglądającą rodzinkę :) 

2) fakt przyczepa skromna! Na fotkach widać, że Twoja żona zapalona w bojach, a szczęśliwa więc chyba jej to nie rusza, a wygody zostawiła na powrót! ?

3) tydzień, jak się domyślam z relacji trwał urlop, to 3.200 to raczej niedrogo ?

4) ja dawno dawno temu jadłem jedzenie ze słoików, ale głównie jak miałem z 18 lat i trza było sobie coś samemu zrobić kajś tam w świecie, lub w domu kiedy starzy wyjeżdżali, a ja zostawałem sam. Teraz w cepce gotuję, uwielbiam to. Nawet zmywam (nienawidziłem tego i nie robiłem, teraz ale tylko w cepce - spoko). Nie byłem jeszcze na takim superskim wypadzie jak Ty, ale ja preferuje kupowanie produktów na miejscu i gotowanie, smażenie, grillowanie. Wiadomo, można przez to stracić dodatkowo godzinkę dziennie, ale cóż, to nie są zawody - ja tak uważam. 

5) doliczyłeś do kosztów uzyskania przyjemności kąpielówki? W pierwszej focie łazisz po jeziorze z bajtlem w slipach ? potem widać kąpielówki :D 

Podsumowując ocenę relacji, to ostatnio ktoś chciał na forum naprawić dość sporą angielkę, ale wymiękł, Wy w tej cepce w taką podróż, to ja mówię szacun! 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie patrze na te foty Wasze   i te wszystkie "am See" to  w sumie są  trochę podobne - my głownie Milsttat am see - tak nam  jakoś wychodzi jak do kupla pod Empoli jedziemy
Budka spoko  - pietróweczka super sprawa dla dziecka - moja   buda starsza trochę ale też już świata oblatała bezproblemowo  :) grunt  Wam ze jeździ bezawaryjnie  i Rodzince radość sprawia.

Ha ha  i blachy bliskie bo moje to KR ale w sumie 500m i byłby KRA :)  przeskok też nieco podobny choć nie aż taki miałem- kiedyś męczyłem   Cordobą  Pb 75kucy  oj meka to była i pilnowac trza było - pózniej był Pb 115 a teraz mniej od Was bo 110 w klekocie i spoko da się :)
Traska fajniutka, miejscówki fajniutkie Rodzinka uchachana i o to własnie w tej zabawie chodzi :) 
Jak sie Wam adriatyckie klimaty spodobały a po uśmiechniętych buziach sadzę  że tak -  to polecam Czarnogórę  można sobie  śmignąć przez Serbie i Bośnię  kółeczko - nie Alpy to nie są ale też ciekawe górki np Durmitor nie taki wysoki ale widokowo naprawdę bomba - mi osobiście lepiej to pasi nic Chorwacja mniej skomarcjalizowane i taniej a atrakcji tez nie brakuje 
Gratuluje udanego urlopu i fajnych wrażeń  i co za rok następna relacje oglądamy  no nie ? :)

Edytowane przez smok_wawelski (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kevin, fakt, przyczepa skromna, na razie nie zapowiada się na zmianę, nie ma nato zbędnej kasy. Ja na to patrzę w trochę innych kategoriach: gdybym kupił wypasiony namiot kempingowy ( pewnie 2500zł wzwyż ) to nie ałby mi tyle komfortu co moja zdezelowana przyczepa. Jednak za nią dałem 4500zł więc nie ma co oczekiwać cudów. Byłaby większa bo znajomy miał chateau 440 , ale dmc 1200kg a doblo miało 1100dmc przyczepy, poza tym ciężko zipał z tą przyczepą. Natomiast obecna ma 1000kg dmc i doblo sobie nieźle jak na swoje 65KM radziło. Zastanawiam się cały czas  czy większa przyczepa ma w naszym przypadku racjonalne uzasadnienie: my staramy się czas spędzać aktywnie, więc wiele czasu w przyczepie nie przesiadujemy. Z kolei kiedy jadę sam lub z synem to jest w sam raz. Teraz przy zmianie holownika to sama przyjemność. Fajnie się ją holuje nie czuć , że się holuje tzn nie buja dyszel na haku góra dół - tu jest spokojnie. Ja jeżdzę wolno , spokojnie, ale w drodze powrotnej trochę przetestowałem możliwości prędkości jazdy z przyczepą: 105-110 bez jakichkolwiek problemów, nie czuć . Bałem się przy wyprzedzaniu tirów aby mnie gdzieś nie zassało i nie spowodowało wężykowania. Myślę , że stosunek masy holownika ( 1430 kg masa własna) a przyczepy 659kg masa własna ( nawet jeśli załaduję ją 100-150kg to i tak jest na plus dla auta, który też jest dociążony w bagażniku.

w sumie to wyjechaliśmy w poniedziałek o 2 nad ranem a wróciliśmy w następnym tygodniu we czwartek koło 12.00 czyli 10 dni.

My na jedzeniu głównie możemy zaoszczędzić. Gdybym chciał kupować nawet najprostsze produkty za granicą i z nich gotować to i tak byłoby drogo. Żona poluje na okazje w biedronkach , lidlach i fasolkę po bretońsku kupowałem po 2,99 za słoik gdy dwa się kupowało, czyli mniej niż 1 euro za słoik. Fakt , że takie żarcie traktuje się na zasadzie dobre bo ciepłe , ale bez tego ani rusz. 

Co do kąpielówek to na Vrisic ich nie brałem bo nie przypuszczaliśmy, że tam będziemy się zatrzymywać.

Co do żony , to wiecie już z różnych moich relacji , że taka chętna na wyjazdy z przyczepą nie jest. Tu jednak względy ekonomiczne i nieskrępowanie rezerwacjami spowodowały , że się zdecydowała. Nawet przez moją niefrasobliwość, że musiałem się wracać po dowód i wyjazd zamiast 3200 kosztował blisko 3600zł to uważam, że to co zobaczyliśmy to jakbyśmy chcieli z biura podróży na taką jechać to dużo drożej by nas to wyniosło za naszą rodzinę.  Co do zdjęć i uśmiechów to bywały różne chwile ( czasami nerwówka, że późno już a tu kempig pełny i trzeba jechać szukać dalej z wolnym miejscem), ale generalnie to wyszliśmy jako małżeństwo i rodzina "zwycięsko" z tej podróży. Wdzięczny jestem żonie , że się zgodziła na takie szaleństwo. Okoliczności na karawaning mam wśród rodziny żony niesprzyjające, tzn. rodzeństwo żony woli wczasy w hotelu lub kwaterze prywatnej , taki nasz wyjazd z przyczepą to patrzą na nas ( przede wszystkim na mnie he, he)  jak nienormalnych. Już przed samym wyjazdem jak usłyszeli trasę to mówili gdzie z takim dwudziestomiesięcznym dzieckiem, że to mordęga. Ja zauważyłem inne reakcje moich dzieci : radość i to , że dzielnie znosiły trudy podróży.

Smoku wawelski , teraz największą radochę mam jak całą rodziną jedziemy z przyczepą. Jest to fajne uczucie jak ukochane osoby masz ze sobą . Człowiek nie tęskni do nich. Dzieciakom można trochę świata pokazać.

Chorwacja ze swoim przejrzystym morzem była w miarę blisko. Jak widziałem radość i zachwyt starszego syna , który ma osiem lat a pierwszy raz w życiu pływał w ciepłym i przejrzystym morzu to człowiek miał radochę na całego. Nie chciał wychodzić z wody, nurkował, coś wyławiał , jednym słowem rewelacja. Co do kierunków Czarnogóra to może się kiedyś wybierzemy , ale na razie trzeba składać kasę.

Co będzie za rok zobaczymy . Jest tyle fajnych miejsc. Bardzo podoba mi się jezioro Garda, chciałbym uderzyć w Dolomity . Zobaczymy. Na razie cieszę się, że po przyjeździe z wczasów udało mi się żonę namówić na wyjazd do Częstochowy na kemping Oleńka przy Jasnej Górze - trzeba było Bozi podziękować za szczęśliwie spędzone wczasy ( 25-26 sierpień) w drodze do Częstochowy wstąpiliśmy jeszcze na zamek w Ogrodzieńcu.

31.08-01.09 ( sobota niedziela) udało nam się pojechać do Rumcajsówki w Muszynie. Mało kiedy mam sposobność zaglądać w tamte rejony , więc powoli zaczynamy je odkrywać.

Pozdrawiam

Edytowane przez janekorka
POMYŁKA (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny wyjazd. Ważne że do przodu i z uśmiechem. Buda taka czy inna nie jest ważna, ma być sucha i czysta. Ludzie jeżdżą czym mają, albo co sobie przerobią i są szczęśliwi z tym.

 

Z jedzeniem trochę pojechałeś po bandzie. Lokalnie warzywa i kawałek padliny nie kosztuje więcej niż u nas a przyjemność większa. Trochę można zabrać jako baza, ale gotowanie to też przyjemność. My nie szalejemy z wyszukanymi obiadami, zawsze jest makaron, ryż albo kasza i do tego dodatek mięsno warzywny czyli pokrojony w kostkę ochłap i do tego to co fantazja podsunie, cebula, czosnek, papryka, bakłażan, cukinia, marchewka, pietruszka czy cokolwiek co jest pod ręką. Niby ciągle to samo ale codziennie co innego.

 

Fajnie że żona się przekonała. Dzieciaki też mają radochę

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny wyjazd i opis. Troche podobny kierunek do naszego w tym roku 

Poza tym mamy sporo wspólnego ;). Też mam, jak widać, starą cepkę. Podróżowaliśmy z dziećmi 4 lata i drugie 17 miesięcy.

Tylko u nas w zadnej z rodzin nikt sie nie dziwił, a żona też lubi taką formę spędzania wakacji i nie tylko.

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, chris_66 napisał:

gotowanie to też przyjemność

Dokładnie. Karawaning, gdyby kuchni, nie było w cepce, z pewnością by stracił. Ja jeszcze nie byłem za granicą z cepką, ale to w przyszłym roku się zmieni. W każdym razie tak jak ty Janek, chce poznać wiele miejsc w kraju, które są piękne a niekoniecznie popularne :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.