Skocz do zawartości

Karawaning - czy rzeczywiście taki wspaniały?


kjpkjp

Rekomendowane odpowiedzi

31 minut temu, chris_66 napisał:

Niech każdy robi jak mu organizm i rodzina pozwala emoji106.png i nie krytykuje innych bo robią dokładnie inaczej.

Jak organizm tak, jak rodzina nie - czemu a temu że odpowiada za pasażerów ten co jedzie i dlatego naciski oraz sugestie  pasażerów powinien olać kierując się ich bezpieczeństwem i dobrem
Ja nie krytykuje każdego, nie krytykuje też  innego niż ja - Natomiast   z cała stanowczością krytykuje tych co stwarzają zagrożenie dla innych użytkowników drogi (w tym mnie)  poprzez jazdę gdy są zmęczeni lub śpiący

Edytowane przez smok_wawelski (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, smok_wawelski napisał:

Odżycie po drzemce wg mnie jest to jednak  iluzoryczne

No u mnie akurat nie, jak pisał Chris każdy organizm jest inny.

Niemniej dobrze że opisujesz zagrożenia, może to uratuje kogoś lub wielu ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem jest inny - masz prawo też mieć swoje odczucia i przemyślenia i każdy ma takie prawo 
Jednak z biologia  nie podyskutujesz - zobacz choćby kilka poważniejszych źródeł w necie o pracy mózgu i jego regeneracji snem - będziesz miał zdanie nie moje (bo ja nie jestem biologiem) a brać pod uwagę należy opinie fachowców obiektywnych potwierdzone badaniami i zapisami rejestratorów.

za uznanie - dziekuje :) 

Edytowane przez smok_wawelski (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś jeździłem z przyczepą (Grecja, Włochy, Węgry, Polska,...) ale niestety z takiego urlopu wracałem zawsze ukatrupiony....  Przez cały czas urlopu nie mogłem wyzbyć się obawy przed możliwością, że rozleci mi się auto lub przyczepa i jedyny urlop letni całej naszej rodziny rozleci się..... całą drogę nasłuchiwałem silnik i koła - paranoja jakaś....... pal licho ze mną, ale żona, dzieci. - urlop zniszczony.......  to zawsze siedziało gdzieś z tyłu głowy... Teraz od kilku lat przyczepa stoi na działce i nie wiem czy jeszcze kiedyś ruszy w drogę....fajnie było ale....  :(

Edytowane przez Sisar (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Sisar napisał:

Przez cały czas urlopu nie mogłem wyzbyć się obawy przed możliwością, że rozleci mi się auto lub przyczepa i jedyny urlop letni całej naszej rodziny rozleci się..... całą drogę nasłuchiwałem silnik i koła - paranoja jakaś

Też tak miałem, już nie mam. Ale ja się zasadniczo nigdy nie poddaje. Miałem też, nie wiem jak Ty, sytuacje które to wywołały. 

Do przodu. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.......nie mogłem wyzbyć się obawy przed możliwością, że rozleci mi się auto lub przyczepa i jedyny urlop letni całej naszej rodziny rozleci się.........
 

To faktycznie coś nie tak

Nie wiem jak to jest takie uczucie

Zawsze na luzie i z przekonaniem że wszystko się uda. A jak coś będzie pod górkę to się da jakoś przezwyciężyć

 

Natomiast hasło "działka" wywołuje u mnie myśli samobójcze

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, chris_66 napisał:

Natomiast hasło "działka" wywołuje u mnie myśli samobójcze

Yes yes yes jak to dawniej mówiono!

Oczywiście rozumiem i szanuje że dla wielu osób, z różnych przyczyn jest to jedyna forma wypoczynku, ale faktem jest że działka  to okropność. 

 

2 godziny temu, Sisar napisał:

Przez cały czas urlopu nie mogłem wyzbyć się obawy przed możliwością, że rozleci mi się auto lub przyczepa i jedyny urlop letni całej naszej rodziny rozleci się.

A co zepsute auto ma wspólnego z rozleceniem się urlopu? Wówczas dopiero przygoda się może stworzyć prawdziwa!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Sisar napisał:

całą drogę nasłuchiwałem silnik i koła

I ja tak mam. Najczęściej jeżdżę bez włączonego radia nawet. 

Ostatnie dwa lata z rzędu auto padło w drodze powrotnej z Chorwacji. 

Za rok planujemy kierunek Chorwacja... 

Chyba się w końcu zahartuję ;)

2 godziny temu, Kevin napisał:

Do przodu. ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie podczas dalszych wyjazdów przebiegi pod 600km to absolutne minimum.  900km to absolutny rekord osiągnięty raz.

Aktualnie mam ciekawy pomysł na wyjazd - nie czekam na rano, świt itd. Ruszam jak jesteśmy gotowi - chyba o 14 w tym roku. Wszystko co przejadę jest gratis. Miałem ruszyć przecież za kilkanaście godzin. Tymczasem o 10rano jesteśmy w okolicach Wenecji.

Później wyjazd nad Bałtyk, start 18.30.. A o 17 odbierałem auto z montażu haka, 60km od domu. W drodze przegląd. Przyczepa stała gotowa. Prawie dotarliśmy nad Bałtyk (530km) ale całodzienny wyścig aby być gotowym dał mi zbyt popalić, spaliśmy po drodze. Bałtyk poczekał do 9 rano.

Podziwiam wszystkich z przebiegami powyżej 1000km. Nie z moimi dziećmi, nie w tym wieku, może za 3 lata. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię samej jazdy, staram się zrobić drogę do celu jak najszybciej. Dlatego zawsze sprawdzam czy mogę przenocować w okolicy pierwszego celu, najczęściej na parkingu campingu. Dzięki temu zyskuję dodatkowy dzień urlopu - wyjeżdżamy w piątek zaraz po pracy.

Później częste transfery do 2h pomiędzy miejscówkami nie przeszkadzają. W 30 minut osiągamy gotowość i możemy spadać dalej.

Nie mogę pogodzić się z krótkimi zasięgami „benzyny”, to pierwszy sezon z silnikiem benzynowym i bardzo mi przeszkadza tankowanie co 300-400 km.

Jakoś sobie z drogą radzę z przerwami fotografując zestaw :) wiecie taki #caravanporn.

Na drogę ulubione podcasty, nad audiobookiem nie umiem się skupić przy moich dziewczynach, na muzykę szkoda mi czasu.

12a53520fe66b99cf8205ce5fa4cdfc8.jpg
b241d643f24c9fc5d099c81d36ea9027.jpga0fd4ee72af38773ba48faef0d8926ed.jpgd54a6ee6d389d603b2f89598158d1258.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Sisar napisał:

ale niestety z takiego urlopu wracałem zawsze ukatrupiony....  Przez cały czas urlopu nie mogłem wyzbyć się obawy przed możliwością, że rozleci mi się auto lub przyczepa i jedyny urlop letni całej naszej rodziny rozleci się..... całą drogę nasłuchiwałem silnik i koła - paranoja jakaś.......

Fakt w takim wydaniu urlop nie ma sensu. Rozumiem obawy ale raczej nie te techniczne a te że awaria spierniczy upragniony urlop.
Zapytam przewrotnie - jeździsz na urlop gdzieś dalej  niż na działkę  autem ?
Jeśli odpowiedź brzmi "tak"  to i tak ponosisz takie ryzyko.
Buda to przecież pojazd niewiele bardziej skomplikowany niż taczki, to prymitywne toczydło uwiązane za autem
Jeśli  owe toczydło nie zgnije  (a Twoja buda  nie zgnije) jeśli zapewnisz brak korozji ramy oraz mocowań pudła i właściwy stan techniczny układu jezdnego i hamulca to moim zdaniem ryzyko awarii tego toczydła w stosunku do auta jest znikome. Naprawdę uwierz mi "zapiekanka"  jest to praktycznie bezawaryjna przyczepa - tu po prostu nie ma się co psuć,  dużo prędzej Ci ta Renia kleknie i zepsuje urlop niż poczciwa  "zapiekanka" * :)
Koszty przeglądu układu jezdnego i hamulca  w przypadku Twojej przyczepy a także naprawy są rzekłbym niskie, jak potrzeba to podeślę  namiary gdzie zrobisz w pobliżu Kraka, radą czy pomocą w miarę wolnego czasu też mogę wspomóc :) 

Ale nic na silę - urlop i karawaning ma być wolnością i przyjemnością  a nie stresem . 

* wyrażenie "zapiekanka" było użyte z sympatią a nie po to aby deklasować polską myśl techniczną :)  

1 godzinę temu, filipert napisał:

I ja tak mam. Najczęściej jeżdżę bez włączonego radia nawet. 

Też myślę niepotrzebnie przy spełnieniu w/w warunków. 
Co Ci  klękło w Galaktyce ?   Niefart jakiś bo przecie bliźniak auto i nowsze od mojego  (mój jest mk1) i nie mam z nim problemów :)   Jaki masz tam motorek ?
Ja mam z ostatnim fajnym klekotem AVG  ma 400tysi i nie miałem żadnych obaw starować na Lusticę  przez Serbię i powrót przez Bośnię ,  u Ciebie ciut cięższa przyczepa ale niewiele - Chorwacja to mało precyzyjne zależy którędy jak przez Austrię spoko na luziku - lajcik  tym zestawem :) 

Edytowane przez smok_wawelski (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, maarec napisał:

Aktualnie mam ciekawy pomysł na wyjazd - nie czekam na rano, świt itd. Ruszam jak jesteśmy gotowi - chyba o 14 w tym roku. Wszystko co przejadę jest gratis. Miałem ruszyć przecież za kilkanaście godzin. Tymczasem o 10rano jesteśmy w okolicach Wenecji

w tym roku zacząłem podchodzić do sprawy wyjazdu podobnie, jak jesteśmy gotowi do wyjazdu to jedziemy, ale nie na siłę

zawsze staram się na maxa wykorzystać dni wolne i wyjeżdżamy jak tylko się a najwcześniej - piątek zorganizować taż żeby się wcześniej urwać z roboty i uniknąć korków wyjazdowych

jak nie da się wcześniej to może chociaż późnym wieczorem, zawsze parę km do przodu, rekord to wyruszenia o północy :brawo:

albo jak nic nie idzie to olać sprawę i nie przejmować się, nic na silę, rano też jest dobry czas na wyjazd

 

Natomiast bardzo się dziwię ludziom, którzy marnują wolne na przygotowania i pakowanie, koleżanka w sobotę dopiero szykuje się do wyjazdu, jakieś ostatnie zakupy i sprawdzanie czego zapomniała, w niedzielę ewentualnie wyjazd, szkoda życia na takie ceregiele

15 minut temu, smok_wawelski napisał:

Fakt w takim wydaniu urlop nie ma sensu. Rozumiem obawy ale raczej nie te techniczne a te że awaria spierniczy upragniony urlop.

to może być jeszcze problem z człowiekiem samym w sobie, bez żadnych podtekstów do kolegi naszego

mam kolegą który tak przeżywa każdą podróż, że prawie fizycznie jest chory, wyjazd na węgry solo musi podzielić na minimum dwa odcinki z noclegiem w połowie bo fizycznie nie daje rady

chętnie by jechał z tydzień , ale rodzina go przyciska żeby chociaż na dwa etapy to podzielić, nawet żona zrobiła prawko i sama zaczęła jeździć , żeby mogli cokolwiek zobaczyć w wakacje

 

ciężko sobie to wyobrazić, ale są tacy ludzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, chris_66 napisał:

w tym roku zacząłem podchodzić do sprawy wyjazdu podobnie, jak jesteśmy gotowi do wyjazdu to jedziemy, ale nie na siłę

zawsze staram się na maxa wykorzystać dni wolne i wyjeżdżamy jak tylko się a najwcześniej - piątek zorganizować taż żeby się wcześniej urwać z roboty i uniknąć korków wyjazdowych:brawo:

albo jak nic nie idzie to olać sprawę i nie przejmować się, nic na silę, rano też jest dobry czas na wyjazd

Jak najbardziej - ja również.  Staram sie też wykorzystywać np długie weekendy,  zwykle dobieram urlop (jak sie da) np na piątek wyjazd  i  poniedziałek na powrót - to daje minimalizację ryzyka tracenia czasu w korkach.
 

11 godzin temu, chris_66 napisał:

dziwię ludziom, którzy marnują wolne na przygotowania i pakowanie, koleżanka w sobotę dopiero szykuje się do wyjazdu, jakieś ostatnie zakupy i sprawdzanie czego zapomniała, w niedzielę ewentualnie wyjazd, szkoda życia na takie ceregiele

To brzmi jak z science fiction, hororr jakiś 
Mój czas na start od decyzji o wyjeździe przy bliskim  to ok 30-45min  bo tyle trwa mi obrócenie budy,  zalanie baniaka +spłuczki, wrzucenie na hak, sprawdzenie świateł i założenie luster , kwatermistrzostwo z betami ogarnia w tym samym czasie źona
Przy dalszym wyjeździe może będzie to max 1-2 godziny i w obu przypadkach  jeszcze 20-30min na jakiś sklep w pobliżu miejsca zamieszkania aby z głodu w pierwszy dzień na kampie nie zdechnąć i nie latać od razu za zakupami.
Przecież w budzie mam wsio co mi potrzeba na stałe a ileż zajmuje wrzucenie paru betów - fakt że to przy osobach dorosłych z dzieckami będzie nieco dłużej ale też bez przesady - grunt to dobra organizacja i podział obowiązków a wprawa z wielu lat też swoje robi :) 
Z dzieckami małymi i większymi też jeździłem - u mnie trochę do wydłużało kołowanie startu do ale nie za bardzo - choć pamiętam wyjazd z namiotówką gdy poszedłem spać z planem wyjazdu nad ranem a rodzince zleciłem zapakowanie - wstaję i widze kupę betów i zrozpaczona rodzinkę bo sie nie zmieści, pamietam też pierwszy wyjazd z budą gdzie żona pakowała - wróciłem z roboty i biore budę sie zapinac i  k...     ledwie dyszel dygałem w górę - żona tak na przód spakowała.
Kolejne wyjazdy i nabywana praktyka oczywiście usuwały ten  problem. Moja żona jest laikiem drogowo motoryzacyjnym do tego stopnia że jak mi na światła patrzy to zwykle kijem stop podpieram i idę sam popatrzeć bo ona ma wątpliwości czy to stop czy pozycja na czerwono świeci :) - wiec u nas podział jest prosty żona kwatermistrzostwo i zgrubne określenie miejsc pobytu i tego co chcemy zobaczyć a  ja to co związane z pojazdami i jazdą i sprawdza sie to nam naprawdę znakomicie.
I wg mnie jeszcze 2 sprawy - 1/ podział obowiązków w przygotowaniach,   2/ nie żebym był rodzinnym tyranem czy despotą z charakteru ale  jeśli nie sprawdza sie demokracja należy wprowadzić dyktaturę :) 

11 godzin temu, chris_66 napisał:

ciężko sobie to wyobrazić, ale są tacy ludzie

są i  dobrze że tak jeżdżą skoro nie czują się na silach inaczej - nadmierna ostrożność fakt może być niepojęta  i nawet śmieszyć ale w sumie tak naprawdę jest lepsza niż brawura i hura optymizm

Edytowane przez smok_wawelski (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, chris_66 napisał:

koleżanka w sobotę dopiero szykuje się do wyjazdu, jakieś ostatnie zakupy i sprawdzanie czego zapomniała, w niedzielę ewentualnie wyjazd,

?

W sobotę rano to ja już jestem zazwyczaj coś koło 1000 km od domu. Albo na miejscu jak wyjazd jest bliżej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.