Skocz do zawartości

Wypadki


andiat

Rekomendowane odpowiedzi

Za wszystkie szkody i straty związane z działalnością firmy odpowiadam ja. Tak to działa. 
Nie wyobrazam sobie żebym obciążył za to pracownika. Nawet prawnie nie ma takiej możliwości. To jest oczywiste i logiczne dla wszystkich
Straszenie sądem jest już w ogóle w tym przypadku zabawne Złodziej i oszust chciał skarżyć własnego pracownika. Co by nie mówić o tym właścicielu to nie wierze że jest takim idiotą żeby strzelić sobie w kolano
 
Ten pracodawca to dzid i oszust z tego co napisałeś a pracownik zwykła  ciapa. Takie życie.
Tu się mylisz. Pracownik odpowiada za szkody wyrządzone pracodawcy, w tym za samochód służbowy. Nie twierdzę czy słusznie czy nie w tym konkretnym przypadku, ale takie jest prawo.
https://www.infor.pl/prawo/praca/pracownik/286211,Samochod-sluzbowy-odpowiedzialnosc-pracownika.html.amp?espv=1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,1 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Godzinę temu, steven napisał:

Tu się mylisz. Pracownik odpowiada za szkody wyrządzone pracodawcy, w tym za samochód służbowy. Nie twierdzę czy słusznie czy nie w tym konkretnym przypadku, ale takie jest prawo.
https://www.infor.pl/prawo/praca/pracownik/286211,Samochod-sluzbowy-odpowiedzialnosc-pracownika.html.amp?espv=1

Ten przepis mówi o pokryciu poniesionych strat. Jeśli ubezpieczyciel pokryje szkodę, to strat nie ma. Oczywiście pracodawca może próbować wyliczyć że auto które w przeszłości było "bite" straci ileś tam na wartości. Ale to musi wyliczyć powołany rzeczoznawca, co z kolei może podważyć pracownik, sprawa trafia do sądu i jest zabawa.  Można wyliczać stratą wynikłą z przestoju pracownika który nie będzie jeździł, czy koszty wynajmu auta na czas naprawy, ale w normalnej firmie nie będą się w takie coś babrać.

Ponadto pracownik może, ba powinien mieć prywatne ubezpieczenie oc, które pokryje ewentualne roszczenie pracodawcy.

Tak więc realnie, pracownik może dostać naganę i "po premii" a płacić nie będzie. W każdym razie w średnio normalnej firmie. 

Edytowane przez Cathay (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W państwowym zakładzie gdzie pracuje mój ojciec mogli ściągnąć z wypłaty ileś tam procent, nie powiem dokładnie ile. Opowiedział mi również jak kilka lat temu jego kolega nie zmieścił się podnośnikiem koszowym pod wiaduktem. Sprawa skończyła się w sądzie.

Koledze zostały zabrane uprawnienia do kierowania pojazdami ciężarowymi oraz do obsługi podnośników.

Ponadto została nałożona na niego kara około 12tys zł. ( Straty były dużo większe bo kosz spadł na auto z tyłu, podnośnik do kasacji bo rama się wygięła i dwa torowiska uszkodził)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Cathay napisał:

Raz na jakiś czas wypożyczam busa. Biorę z firmy gdzie kosztuje xxx i mam 100% ubezpieczenia. Jak go rozwalę nawet ze swojej winy, to dzwonię po asistans i przywożą nowe auto, a rozbitka zabierają. A znajomi mówią "przecież tam i tam jest stówę taniej". Mam gdzieś tą stówę. Mój spokój jest więcej wart. 

Jak wszyscy będziemy dziadów olewać, to znikną. 

Niestety zbyt powszechna jest presja na "za wszelką cenę taniej", więc takich dziadów będziemy mieli jeszcze powszechnie "dostepnych" przel dziesięciolecia.

Ludzie przeważnie nie kumają, że niższa cena nie bierze się z niczego, a nie zawsze oznacza że ktoś chce nas wydymać. Często to ten tańszy ludzi dyma, tylko świadomość tego przychodzi w razie jakiegoś W.

Czy to w wypożyczalniach, czy np. w branży remontowej - ekipa działająca po cichu, nie spisuje umowy czy zlecenia, ma paru Ukraińców, co to się chowają w kiblu jak zadzwoni dzwonek do drzwi, a jak coś odwalą (zaleją sąsiadów, nie mówiąc o czymś poważniejszym itp), to cała "ekipa" i "właściciel" potrafią w moment skutecznie wyparować na zawsze, zleceniodawca zostaje czasem z dość poważnym problemem, bo nawet jak się namierzy właściciela, to okazuje się że to lawirant pierwszej wody alb przysłowiowy gołod....c z którego nic nie ściągniesz. Cóż, "oficjalna" firma wychodzi drożej, ale przeważnie polisę OC posiada, jak coś odwalą, to oni odpowiadają. 

Słuszne spostrzeżenie, niby banał, ale za spokój warto zapłacić.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, steven napisał:

Tu się mylisz. Pracownik odpowiada za szkody wyrządzone pracodawcy, w tym za samochód służbowy. Nie twierdzę czy słusznie czy nie w tym konkretnym przypadku, ale takie jest prawo.
https://www.infor.pl/prawo/praca/pracownik/286211,Samochod-sluzbowy-odpowiedzialnosc-pracownika.html.amp?espv=1

Nie, nie mylę się. Zegłęb się trochę w temat i sam się przekonasz. 

 

Ten konkretny przypadek zupełnie pomijam bo jest tak abstrakcyjny że szkoda dywagacji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie pracownik odpowiada za szkodę wyrządzoną pracodawcy do wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia. (art. 119 k.p.: Odszkodowanie ustala się w wysokości wyrządzonej szkody, jednak nie może ono przewyższać kwoty trzymiesięcznego wynagrodzenia przysługującego pracownikowi w dniu wyrządzenia szkody).

Tylko przy umyślności pracownik odpowiada w pełnym zakresie. 

Odrębną kwestią jest potrącanie odszkodowania z wynagrodzenia, tu są dalsze ograniczenia ile można potrącić z każdej pensji.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie mylę się. Zegłęb się trochę w temat i sam się przekonasz. 
 
Ten konkretny przypadek zupełnie pomijam bo jest tak abstrakcyjny że szkoda dywagacji. 
Czyli kodeks pracy jest w błędzie?
@czyś mnie ubiegł z uzasadnieniem. Każdy przypadek należy traktować indywidualnie, ale ogólne stwierdzenie, że pracownik za nic nie odpowiada jest nieprawdziwe. Tak przynajmniej odbieram Twoją odpowiedź. Chyba, że as na myśli odpowiedzialność przed innymi, np w sytuacji gdy pracownik poprzez swój błąd wyrządzi szkodę dajmy na to klientowi, wtedy owszem, pracodawca odpowiada (np szpital za błąd lekarza).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, steven napisał:

Czyli kodeks pracy jest w błędzie? emoji849.png
@czyś mnie ubiegł z uzasadnieniem. Każdy przypadek należy traktować indywidualnie, ale ogólne stwierdzenie, że pracownik za nic nie odpowiada jest nieprawdziwe. Tak przynajmniej odbieram Twoją odpowiedź. Chyba, że as na myśli odpowiedzialność przed innymi, np w sytuacji gdy pracownik poprzez swój błąd wyrządzi szkodę dajmy na to klientowi, wtedy owszem, pracodawca odpowiada (np szpital za błąd lekarza).

3 miesięczne wynagrodzenia i to nie jest jeszcze takie proste, ocztwiste czy z automatu. To jest wszystko co można. Czyli nic? 

 

Może Ty jako pracodawca masz większą wiedze i praktykę w ściąganiu rzekomych roszczeń od pracowników. ?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzadko pracownik decyduje się dobrowolnie pokryć szkodę w kodeksowym zakresie, a sądy pracy długo były dość  "szczodrobliwe" dla pracowników, uwzględniając każdą okoliczność, z której dało się uzasadnić zwolnienie pracownika z obowiązku zapłaty nawet tego ograniczonego kodeksowo odszkodowania. To podejście też się ostatnio zmienia, już nie tak łatwo się pracownikom wybronić.

Jeżeli jednak pracodawca decyduje się podjąć takie kroki, to w większości sprawy i tak lądują w sądzie. Część pracodawców odpuszcza, po przekalkulowaniu, ile w taką sprawę trzeba włożyć (opłata sądowa, zaliczki na biegłych, pełnomocnik, opłaty i zaliczki w egzekucji), i ile czasu to zajmie.

Jak się policzy np. wartość uszkodzeń które się w firmie rozksięguje, rozliczy koszt naprawy podatkowo itp. (jeśli było casco, to pomimo odmowy wypłaty odszkodowania można zdaje się zaliczyć koszt naprawy w koszty, odliczyć VAT), i ile, i kiedy uzyska się tego odszkodowania od pracownika, w firmach machają ręką - ryzyko wliczone w działalność, nie warta skórka wyprawki. Albo pracownika, jeszcze jak "recydywista", out, albo pracuje dalej, i np. dostaje przez jakiś czas niższe premie. Jako że o pracownika coraz trudniej, to dobry pracownik któremu zdarzyła się jakaś wpadka, przeważnie i tak zostaje, i w sumie większych konsekwencji praktycznie nie ponosi (jak będzie się chciało polecieć mu za bardzo po pensji, to sam się zwolni i pójdzie gdzie indziej, gdzie przeważnie przywitają go z otwartymi ramionami, a firma więcej straci na szukaniu kogoś nowego na jego miejsce niż uzyska na wydębionym odszkodowaniu). Wystarczy zobaczyć, ile kosztuje samo ogłoszenie, jeśli szukasz pracownika (bez kozery powiem pińcet :))

Tak wyglądają obecnie realia.

Edytowane przez czyś (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, czyś napisał:

Albo pracownika, jeszcze jak "recydywista", out, albo pracuje dalej, i np. dostaje przez jakiś czas niższe premie

Tego pracownika (sprzedawca z salonu audi) osoby władne chciały zostawić. Był tak dobrym handlowcem że straty mógłby odrobić w dwa miesiące.

Auto po zrobieniu pewnie zamiast za 550 poszło za 400. Więc 150 straty to sprzedanie dwóch trzech aut więcej. Czy w końcu pozostał nie wiem. 

Niemniej auta szkoda.

 

Edytowane przez Cathay (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.04.2021 o 18:01, Cathay napisał:

Tego pracownika (sprzedawca z salonu audi) osoby władne chciały zostawić. .......Niemniej auta szkoda.

Tak w oderwaniu od stosunku pracy - bo chyba w przypadku z filmiku nie to jest  najistotniejsze
Szkoda to ludzi w tramwaju i tramwaju  a nie auta i tego debila którego powinno się surowo ukarać zabierając mu prawko do końca jego durnego żywota albo do psychiatryka odwieźć w kaftanie.
Motorniczemu jakby go kluczem do zwrotnic  przeleciał po grzbiecie to bym jeszcze porządna flaszkę postawił

Edytowane przez smok_wawelski (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.04.2021 o 18:01, Cathay napisał:

Tego pracownika (sprzedawca z salonu audi) osoby władne chciały zostawić. Był tak dobrym handlowcem że straty mógłby odrobić w dwa miesiące.

Auto po zrobieniu pewnie zamiast za 550 poszło za 400. Więc 150 straty to sprzedanie dwóch trzech aut więcej. Czy w końcu pozostał nie wiem. 

Niemniej auta szkoda.

 

Z tego co mi się o uszy obiło to tak słodko tam się nie skończyło, trochę się działo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Godzinę temu, Cathay napisał:

Ciekawe co się naprawdę stało i co to była za przyczepa - wygląda na jakąś długą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.