Skocz do zawartości

Bieszczady X.2008


wlowik

Rekomendowane odpowiedzi

Wyprawę planowaliśmy od dwóch miesięcy. Miało być wietrznie, mgliście, słonecznie i kolorowo. I dziko jak tylko się da...

Nowa przyczepa i nowa załoga (ja, zielony jak szczypiorek na wiosnę, syn Wiktor, 8 lat, wyrwany ze szkoły na tydzień, pies Oggie, 1-roczny owczarek niemiecki). Tylko pojazd stary jak świat - 10 letnia zgazowana Nubira kombi 1,6 z przebiegiem 250 tys km.

26.IX. spakowaliśmy ostatecznie wszystko (tak nam się zdawało), zatankowaliśmy wodę i o północy wyruszyliśmy w trasę. Wiktor "robił" za pilota, pies spał, a mgła gęstniała. Wiedziałem, że pilot padnie, ale przejazd przez Gdańsk i trasę na Warszawę znam na pamięć, więc sobie poradzę. Jechało się dobrze, na drodze pusto, gęsta mgła zmuszała do korzystania wyłącznie ze świateł mijania, więc nie było oślepiania, TIR-y poznikały, a jak któryś się spieszył, to puszczaliśmy, niech pędzi.... Noc ma swoje zalety. 70/godz. standardowo i 60/godz. w terenie zabudowanym, praktycznie dawało średnią koło 65/godz. i bez "machania wajhą".

O 3.00 , po 220 km skończył się gaz i wytrzymałość kierowcy. Zjechaliśmy więc na parking koło jakiejś stacji benzynowej. Siku, spacerek i spanko.

No i wyszły na jaw pierwsze braki. Zapomnieliśmy psiej smyczy... Sznurek chwilowo musiał wystarczyć.

W przyczepce, chłodzonej gęstą mgłą, było zimno, ale przynajmniej poziomo, nie rozkładaliśmy więc luksusów, tylko wleźliśmy w śpiwory i rozpaliliśmy "w piecu".

 


rankiem nadal nie wiedzieliśmy, gdzie jesteśmy...

post-59008-imported-b6efae4e-1a89-48a4-adb2-dd86bc2ed867_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 89
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Paliwożerność Nubiry nieco mnie przeraziła, normalnie było około 10 l gazu na 100 km, a tu raptem 14 l ... Czyżby mgła aż tak hamowała przyczepkę ?

Około ósmej, po zatankowaniu, wróciliśmy na trasę. Mgła z każdym kilometrem rzedła, pojawił się wiaterek i słoneczko. Fajnie było tak sobie jechać i jechać...

Pilot wyposażony w mapę fotoradarów z Wyborczej, z wymalowaną markerem drogą, spisywał się bezbłędnie. Aż do Radomia... To miasto, to koszmar ! Durne oznakowania lub ich brak, kończące się raptem drogi, fatalna nawierzchnia.... Skąd taki wsiok znad morza może wiedzieć, że w Bieszczady, to trzeba na Kraków ?!

Na szczęście choć jedno udało się od ręki załatwić. Kupiliśmy Oggiemu nową, luksusową smycz na rolce. W hipermarkecie, oczywiście.

Wybrnęliśmy z miasta i wciąż bez pewności, że w dobrym kierunku, pognaliśmy byle dalej. Postój na obiadek (taki męski) zrobiliśmy w całkiem przyjemnym miejscu w lesie. Nawet nie wiemy gdzie to było, ale było. Pies się co nieco wybiegał, my podjediśmy, więc w drogę...

 


przystanek obiadkowy gdzieś pod Radomiem...

post-59009-imported-6083fa9d-61b2-4ef8-889b-38ef1dc837ca_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paliwożerność Nubiry nieco mnie przeraziła, normalnie było około 10 l gazu na 100 km, a tu raptem 14 l

 

No ale ogonek też waży pewnie z 650kg więc musi więcej podessać :lol: Perpetum mobile raczej tu nie będzie :bukiet:

 

 

Czekamy na dalszy opis :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potem było już "z górki" , choć przecie pod górkę... :bukiet:

Sprzęt turlał się do celu w tempie ślimaczym, ale bez żadnych awarii. Spalanie ogromne, ale bez przegrzewań, olej w normie, szarpanie właściwie niewyczuwalne, kółko manewrowe się nie urwało mimo chwilowych zawadzań o garby kolein pod Radomiem (było w takiej pozycji, by mogło się obracać mimo ocierania o ramę), światła sprawne, choć gdzieś zgubiliśmy klosz od obrysowego białego ... Gdzie ? Diabli wiedzą...

Postoje co 2 godziny, tankowania co 4, i tak przed siebie. Kierunek : Barwinek, bo dobra droga. Szkoda tylko, że takie oznakowanie pojawia się w Radomiu, a potem dopiero ze 200 km dalej... No, ale od czego jest pilot. Nawet wyrwany ze snu, bezbłędnie odnajdywał pozycję i ustalał kierunek.

Przed Barwinkiem skręt z głównej na Komańczę i Cisną. Droga... trudno to nazwać drogą... tragedia. Dopiero teraz turlamy się w ślimaczym tempie. Dwójka, jedynka, dwójka, chwilkę na trójce i dwójka... I tak przez trzy godziny, w kompletnych ciemnościach pomieszanych z mglistymi obłokami. I zero samochodów... Gdyby nie mapa, gdybym tamtędy już kiedyś nie jechał w te i we wte, to pomyślał bym, że świat już się skończył, albo, że zasnąłem.

Wreszcie Komańcza. I jest droga ! Jesteśmy w Bieszczadach !

Na przełęczy Przysłup parkujemy się o 00.30 w niedzielę. 24,5 godziny powożenia zaprzęgiem, w tym spanie i postoje jakieś 8,5 godz. , czyli 16 godzin jazdy. Na liczniku 840 km. Średnia prędkość 52,5 km/godz. Nie wiem czy śmiać się, czy płakać, 15 lat temu jechałem z rowerami na dachu z Berlina do Lubeki, podobną ilość kilometrów, i zajęło mi to równo 8 godzin... Piętnaście lat temu...

 


niedzielny poranek w Bieszczadach (przełęcz Przysłup)

post-59014-imported-858314df-e879-441e-8683-130d446fd8a9_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paliwożerność Nubiry nieco mnie przeraziła, normalnie było około 10 l gazu na 100 km, a tu raptem 14 l

 

No ale ogonek też waży pewnie z 650kg więc musi więcej podessać :) Perpetum mobile raczej tu nie będzie :bukiet:

 

 

Czekamy na dalszy opis :)

 

Ogonek netto ma 650, ale wewnątrz woda 100 l, zawartość lodówki :lol: , akumulator, spłuczka 15 l, Wiktora biblioteka, narzędzia...

No, będzie tego w sumie na 850 kg brutto. Lekką ręką.

:?

 

...piszem, piszem.

:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta przełęcz to piękne miejsce.

Nic dziwnego, że od samego rana ludziska w limuzynach tu przyjeżdżają. Większość oczywiście tylko na chwilę, ale trafił się taki jeden, który zmobilizował nas do pierwszego wysiłku. Przebrał się w trapery, wyciągnął GPS-a i pyta nas którędy na Matragonę ?

:bukiet:

Toż my, człowieku, znad młerza jestemy, i choć to góra symboliczna, choć 12 lat temu tam właziłem, to z innej strony. A szlak ? Czort ze szlakiem, pewno nie ma, wleziemy tam po swojemu, na azymut.

Poszedł. My zaraz też, po swojemu.

Spotkaliśmy się pod szczytem, pogadaliśmy o okolicach, dowiedzieliśmy się, że gość wytycza szlaki (na samej czapce miał tuzin odznak PTTK-u), że szuka nowych punktów widokowych, i takie tam... My poradziliśmy mu Hyrlatą i Pilnik, a on nam Dwernik Kamień. Miły człowiek. Oby tylko tacy na szlaku.

 


widoki z podejścia na Matragonę

post-59016-imported-06f1a8c1-1a67-4d52-a329-a63386853a5d_thumb.jpg

 

Wiktor zdobywca. Matragona i napój energetyzujący padły !

post-59016-imported-0d8f5b40-a204-4ec8-ba3e-d163d5f39ff1_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po powrocie z Matragony pożarliśmy obiad, zdrzemnęliśmy się (ja, bo Wiktor szukał jakiejś rośliny w swojej bibliotece), a potem sklarowaliśmy majdan i ruszyliśmy w poszukiwaniu docelowego miejsca postoju.

Turlaliśmy się dostojnie w kierunku Żubraczego, przez Majdan do Lisznej, podziwiając okolice. Mimo słoneczka w atmosferze unosiła się mgiełka tajemniczości i wilgotności. Czasem tylko jakiś "wypasiony" wózek śmignął obok, ale generalnie to było już pusto. W końcu, to niedziela, ludzie mają wolne i też chcą pojeździć po asfalcie.

Z początkiem Lisznej asfalt jakby zanikł... Toż przecie , czytałem w internecie, w Roztokach Górnych zlikwidowano przejście graniczne, zrobiono piękną drogę, widziałem na zdjęciach !

Gramolimy się już wolniej od ślimaka, czasami obawiam się poważnie o kółeczko, bo wali o glebę na każdym wądole, a tu same wądoły, ale brniemy. I tak nie ma jak zawrócić. No i nikt nie patrzy jak się pocę za kierownicą wypatrując co głębsze dziury. Roztoki Górne witają nas gładzią asfaltu ! No, wreszcie jest po czym jechać. Szybko się nie da, bo stromo, tak na jedynkę, góra dwójkę. Ciekawe dokąd dojedziemy ?

300 m przed dawnym przejściem granicznym, obok tablicy "koniec Roztok Górnych", zakaz wjazdu i mała polanka, tyle co do zawrócenia. Miejsce idealne. Pakujemy się w trawska !

No, nie było tak hop, bo przestrzeń ograniczona, trawska śliskie a przyczepka ciężka. Musieliśmy się "wypiąć", ręcznie wymanewrować i spowrotem "przypiąć". I nie sturlać z górki w las, więc wszystko na klinach. Ostatecznie stanęliśmy przodem do asfaltu, gotowi do natychmiastowej ewakuacji w razie czego.

Warto było tu się wczołgać.

Obozowanie zaczęliśmy od sprzątnięcia i zakopania śmieci po "turystach", wypoziomowania Garfildówki i zrezygnowania z rozkładania przedsionka. No i oczywiście obchodu okolicy w poszukiwaniu "końca świata".

 


widok z okna Garfildówki na Rosochę i Hyrlatą.

post-59017-imported-3855c29b-4ed0-427a-b5bc-add2f1018c80_thumb.jpg

 

widok z trawsk otaczających przyczepkę, w kierunku na Roztoki Górne (tam w dole)

post-59017-imported-f8623425-ca43-4cf1-8356-52d194e0780f_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta przełęcz to piękne miejsce.

 

Widać, że super było, i tak skromnie napisałeś...

 

Wlowik i Wiktor, BAAAAAARDZO, BAAAARDZO piękna relacja. :bukiet:

Uwielbiam czytać takie opowieści, sobie od razu siebie wyobrażam jak bym tam był.

 

Dzięki za sprawozdanie i jakim pięknym językiem napisane. :lol::lol::?

A zdjęcia super, to co lubię - nie ma ludzi! ( znaczy nie ma ludzi za dużo )

 

Pozdrawiam serdecznie, Jacek.

 

Ps. Zaaawsze wychodzi średnia 50 km/h, obojętnie czy to Maluch czy Maybach,

Tabbert czy Niewiadówka, autostrada czy żwirówka, oczywiście jak człowiek rozsądny i odpowiedzialny za fajerą siedzi.

_________________

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paliwożerność Nubiry nieco mnie przeraziła, normalnie było około 10 l gazu na 100 km, a tu raptem 14 l ...

Nasza astra solo spozywa gaz w podobnych ilościach 9-10 l (Silnik 1.6)z przyczepą w normalnych warunkach 12l ale zdarzyło sie tez ze przy wietrznej pogodzie prawie 15/100 połknęła

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasza astra solo spozywa gaz w podobnych ilościach 9-10 l (Silnik 1.6)z przyczepą w normalnych warunkach 12l ale zdarzyło sie tez ze przy wietrznej pogodzie prawie 15/100 połknęła

Astra 1.4 gaz :lol: - spalanie bez przyczepy po trasie to 8 litrów na setkę.

Załadowane auto i przyczepa (przedsionek, rowery itd) to spalanie na poziomie 12,5-13 litrów.

Bez większych ciężarów, wracając z Chorwacji na okropnym odcinku Cieszyn - Warszawa spalanie zaledwie na poziomie 11,4 litrów LPG na 100 km :? (normalna jazda była dopiero od Częstochowy, u medalików stałem w gigantycznym korku) :bukiet: . Tu robiłem dokładny pomiar czyli od zatankowania wyjechałem gaz do końca. Strasznie byłem zadowolony z tego wyniku. Z obliczeń mniej dokładnych wyszło, że przy jeździe za tirem dało rade zejść do 10 litrów tyle że to tylko szacowanie.

Piękna relacja :lol:

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tam "końca świata" nie było...

Był tylko definitywny koniec asfaltu. Równo z granicą, jakby nożem uciął. W końcu to góry, po co tu komu równa droga, w dodatku szerokości furmanki. Jedyny plus, to to, że nie rozmoknie na deszczu.

Na kolację zjedliśmy chleb z pasztetem i wypiliśmy garnek herbaty. O 19.00 jest kompletnie ciemno, w dodatku pora nowiu... Więc trzeba naszykować sprzęt. Na akumulatorze daleko nie zajedziemy (przecież nie wiem na ile wystatczy, bo nie mam doświadczenia :bukiet:, a potrzeby mogą być różne). Tym bardziej, że ma ładować dwa telefony, akumulatory aparatu, zasilać nadmuch ciepłego powietrza (podłączenie wentylatora Trumy wyprowadziłem na wtyk do gniazda 230V), i pompki wody. A światło, to zbędny luksus...

No, nie zupełnie. Jak się chce nocami czytać mapy, albo odrabiać lekcje, to raczej jest potrzebne. Tak więc wynalazek farmaceuty Łukasiewicza, to dobra rzecz.

 


Wiktor w "leśnej szkole" odrabia lekcje. Za cały tydzień "z góry"...

post-59051-imported-0b4febc5-0dc5-47b0-9d1e-3d1e39dc0f9e_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.