Skocz do zawartości

Ostrzeżenie - tak się kończy wężykowanie przyczepy i wymarzony urlop :(


Kajetan

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

W sobotę byłem świadkiem węża na maxa, na 2 pasach, od krawędzi do krawędzi jezdni, ze złożeniem się zestawu w scyzoryk i obróceniem o 180 stopni. W mieście, przy prędkości cirka 70-80 kmh, i to tylko z małą towarówką, może z 250-300 kg na niej. Cepka mocno przeważona na tył (kilka długich krawędziaków), kierowca nie wiedział co robić: najpierw nic (zaskoczenie), potem próba walki kierą, przyspieszania (było z górki), i koniec, tzn. klasyka, scyzoryk, pouszkadzane narożniki samochodu i cepy, bezwładny obrót całości o 180 stopni. 

Niepotrzebnie rozpędzał się na zjeździe. Ale dla kogoś obeznanego ze zjawiskiem, byłoby to do ogarnięcia. Na początku były ze 3-4 sekundy ewidentnego bujania cepą, sygnał żeby zwolnić, i byłoby ok. Potem potoczyło się wszystko błyskawicznie, już poza kontrolą. 

Nie lekceważcie więc pierwszych bujnięć cepy, jak poczujecie takie, zwolnijcie, jest jeszcze wtedy możliwość zareagowania. Później stajecie się biernym widzem na rollercoasterze. 

Pisałem już wcześniej o swoich analogicznych doświadczeniach z przeważoną na tył cepką, w takim przypadku jest po prostu prędkość przy której zestaw wejdzie w węża, i nie potrzeba dalszych czynników, to się po prostu zacznie dziać przy tej prędkości. Im większe przeważnie cepy na tył tym ta prędkość niższa. 

Niezależnie od długości tematu, na początku sezonu warto przypomnieć o tym nowym userom, zanim zapakują cepy a na tylnej ścianie przyfastrygują bagażnik z rowerami całej rodziny. Właściwy nacisk dysza na kulę, i nigdy, ale to nigdy, nie jeździmy z cepą która ciągnie tył holownika w górę (ostatnio spotkałem się z dość radosną teorią, że to... pomaga, żeby zawias się zbytnio nie uginał w holowniku - nie wierzyć w takie brednie!). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, czyś napisał:

Nie lekceważcie więc pierwszych bujnięć cepy, jak poczujecie takie, zwolnijcie, jest jeszcze wtedy możliwość zareagowania. Później stajecie się biernym widzem na rollercoasterze. 

Zwolnić czy przyspieszyć? Wcześniej, chyba w tym wątku czytałem, że gdy zaczyna wężykować to należy dac mocno gazu by "wyciągnąć" przyczepę z wężykowania. Nie wiem jakie sa ostateczne, empiryczne konkluzje. Osobiście jak przyczepę zaczyna bujać, choćby od wiatru, to odruchowo ściągam nogę z gazu i pilnie obserwuje jak się sytuacja rozwija i jestem przygotowany by przyhamować.

Mam niewielkie doświadczenie w jeżdżeniu z budką ale chyba kluczowa sprawa to właściwe wyważenie przyczepy czyli przede wszystkim nie obciążanie przesadne tyłu. Głownie ten wniosek opieram na podstawie filmików z symulacjami "na bieżni", jakie sa w necie, gdzie jeśli przyczepa jest obciążona w pobliżu osi przyczepy, ewentualnie z przodu cepki to zestaw sam łatwo się stabilizuje w przypadku wystąpienia jakichś sił bocznych. No i oczywiście prędkość. Nie wiem jak wy jeździcie ale ja staram sie trzymać ok 90km/h

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę byłem świadkiem węża na maxa, na 2 pasach, od krawędzi do krawędzi jezdni, ze złożeniem się zestawu w scyzoryk i obróceniem o 180 stopni. W mieście, przy prędkości cirka 70-80 kmh, i to tylko z małą towarówką, może z 250-300 kg na niej. Cepka mocno przeważona na tył (kilka długich krawędziaków), kierowca nie wiedział co robić: najpierw nic (zaskoczenie), potem próba walki kierą, przyspieszania (było z górki), i koniec, tzn. klasyka, scyzoryk, pouszkadzane narożniki samochodu i cepy, bezwładny obrót całości o 180 stopni. 
Niepotrzebnie rozpędzał się na zjeździe. Ale dla kogoś obeznanego ze zjawiskiem, byłoby to do ogarnięcia. Na początku były ze 3-4 sekundy ewidentnego bujania cepą, sygnał żeby zwolnić, i byłoby ok. Potem potoczyło się wszystko błyskawicznie, już poza kontrolą. 
Nie lekceważcie więc pierwszych bujnięć cepy, jak poczujecie takie, zwolnijcie, jest jeszcze wtedy możliwość zareagowania. Później stajecie się biernym widzem na rollercoasterze. 
Pisałem już wcześniej o swoich analogicznych doświadczeniach z przeważoną na tył cepką, w takim przypadku jest po prostu prędkość przy której zestaw wejdzie w węża, i nie potrzeba dalszych czynników, to się po prostu zacznie dziać przy tej prędkości. Im większe przeważnie cepy na tył tym ta prędkość niższa. 
Niezależnie od długości tematu, na początku sezonu warto przypomnieć o tym nowym userom, zanim zapakują cepy a na tylnej ścianie przyfastrygują bagażnik z rowerami całej rodziny. Właściwy nacisk dysza na kulę, i nigdy, ale to nigdy, nie jeździmy z cepą która ciągnie tył holownika w górę (ostatnio spotkałem się z dość radosną teorią, że to... pomaga, żeby zawias się zbytnio nie uginał w holowniku - nie wierzyć w takie brednie!). 
To
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem ile auto musiało by mieć mocy żeby przy 100 jeszcze katapultowalo z ogonem do przodu.

Kilka tygodni temu na A2 wyskoczyłem z za tira i ekranów laweta z grand sceniciem na pokladzie zaczęła mi wężykowac. Dobrze że auta zaczęły za mną zwalniać i miałem całe dwa pasy autostrady dla siebie.

Tylko delikatnie położyłem nogę na hamulcu i zacząłem redukować tiptronikiem. Wszystko się unormowało.

Nie wyobrażam sobie jeszcze wciskać gaz 

Edytowane przez Pjoter (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dzisiaj  na jedynce w stronę Puttgarden  jechała insignia na niemieckich blachach z 2-3 letnią Hobbitką na ogonie . W czasie jazdy środkowym pasem zaczęło się wężykowanie i bujanie całym pasem . Co zrobił Niemiec - dodał gazu i można powiedzieć miał więcej szczęścia niż rozumu ale teraz ten kierowca po zalogowaniu się na forum opisze sytuacje jak udało mu się wyprowadzić zestaw , przeczyta to parędziesiąt  a wprowadzi w życie parę  osób i nieszczęście gotowe . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może był świadomy parametrów swojego zestawu i chwili zareagiwania? Wg praw fizyki dodanie gazu również działa. Kwestia odchylenia przyczepy i prędkości w danej chwili. Kiedyś tak uczono, to jest również prawidłowe zachowanie. Szepke i Słodowy opisywał to w swoich książkach o karawaningu. Szepke, jako fizyk, raczej miał wystarczające kompetencje. 

To jednak też nie zmienia faktu, że pisali o hamowaniu ? Zwykłym śmiertelnikom to jest bezpieczniejsze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.