Benzyniak a przyczepa.

[czyś]

W dniu ‎2018‎-‎07‎-‎16 o 20:17, lechwik napisał:

O zmianę biegów dbało DSG. Jedyne moje przewinienie to jazda 110-120 km/h

To jest ta sama tep co na desce.
Tyle pokazywało ... nic na to nie poradzę ..

Jeszcze raz podkreślę ze Ok 130 było tylko przez chwile. Ale przez dłuższy czas tak 115-125

Przy tep poniżej 30st nie było przegrzewania ale nigdy nie byłem nią poza PL

Skoda miała gowniany silnik ..... ale stabilniejsze tylne zawieszenie ....
I tamto DSG mało się nadaje do przyczep w Oplu Sprzęgło HydroKinetyczne działa dużo lepiej …

To nie były zatem niskie obroty, wybacz, ale z cepą - "jedyne przewinienie", też byś się zgrzał gdyby zrobić ci zaprawę biegową z plecakiem zapakowanym na tygodniowy tramping w górach.

Silnik gówniany - nie powiedziałbym, za słaby (1.6 tdi 105 km) i goniony na granicach możliwości, a na obwodnicy Trójmiasta albo pagórki, albo walka o ogień, do tego +35. Gdyby był gówniany, nie przetrwałby takiej akcji (co najmniej poszłaby UPG, w większości innych diesli tak raczej by było). 

Skrzynia z konwerterem pewnie że lepsza od DSG.

A zawieszenie tylne w astrze (SW astra H) sam niemile wspominam, wracając po zakupie zaliczyłbym dach na pierwszym konkretniejszym zakręcie, i to przy b. umiarkowanej prędkości, i po przesiadce ze starego paska B3, który kleił się wzorowo w ten sam zakręt przy dowolnej prędkości, przy identycznej konstrukcji zawieszenia (ori amory tylne po 3 latach i 90 tys. km to był złom)  Też nie było drążka Watta (był w J-ce, czyli IV-ce), do tego sprężyny były progresywne, nie dość że pękały to tył może był komfortowy ale jakiś taki bez możliwości wyczucia (dużo pewniej jeździło się na zamiennikach "zwykłych" ze stałej średnicy drutu), a w ogóle żeby jako tako tył trzymał się drogi, amorki były zmieniane co 40-50 tys. przebiegu, bo powyżej tego przebiegu tył szybko tracił stabilność, mimo że na przyrządach amorki były niby wzorowe.