Skocz do zawartości

Lipcowa Norwegia 2018 - relacja z pierwszych wakacyjnych prób kamperowych w Norwegii


Rekomendowane odpowiedzi

Marku- całkiem zgrabna kombinacja :)  Rok 2018 przebił tamto pamiętne gorące lato a to za sprawą najpierw bardzo ciepłego maja, potem wielu bardzo ciepłych i słonecznych dni w lipcu. Nie wiem jak jest teraz, ale my mieliśmy pogodę doskonałą. Nasza wyprawa się przedłużyła, trasy pozmieniały, plany wzięły w łeb, ale za to widzieliśmy inne miejsca, które będę spokojnie opisywać. Deszcz podczas 3 tygodni padał ze trzy razy... Jeśli chodzi o uważanie na norweskich górkach, to masz całkowitą rację- poczułam, że warto być uważnym na szlaku już podczas tego wejścia na Tyskhyttę, o czym dziś napiszę. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 147
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

C.d szlaku na Tyskhyttę- punkt obserwacyjny na miasteczko Kyrksaeterora. Przez chwilę droga biegnie łagodnie i chwile później widać już schron.

Z wysokości 300 m.n.p.m widoki na miasteczko i fjord są całkiem fajne. Kilkadziesiąt lat temu musiało być jeszcze lepiej, gdy nie zasłaniały drzewa. 

Drzwi w schronie na dole są otwarte, nikogo w środku nie ma. Górne drzwi prowadzące do drewnianej "wieżyczki" są zamknięte. Można jednak do niej się dostać z dołu. Wystarczy wejść na taboret i przez drewniany otwór - wdrapać się by zobaczyć widok przez szklane szybki. Sądząc po kolorze taboretu nie mnie pierwszej przyszło to do głowy :) Wpisuję się do zeszytu gości i wracam tą sama drogą. Chwila nieuwagi podczas schodzenia i ...tracę równowagę....łapię za linę i - cały czas mocno ja trzymając ląduję na plecach na jednym z tych metalowych zardzewiałych świeczników, które ustawione są wzdłuż trasy. Na szczęście świecznik nie był uszkodzony, nie przebił mnie na wylot, tylko poczułam, że się pode mną przewrócił. Nic mi się nie stało. Dalej byłam uważniejsza. Nauczkę jednak odebrałam, że nawet na niedużych wysokościach trzeba zachować ostrożność.

Gdy następnego dnia rozmawiałam z Polką mieszkającą w tym miasteczku od wielu lat i opowiadałam o mojej przygodzie- ta ze zgrozą w głosie zapytała: "czy ty zwariowałaś? wracałaś tą samą drogą???? to niebezpieczne! Trzeba było iść dalej i łagodnie dookoła zejść z powrotem. Tu miejscowi się ostrzegają na fb, ze jedna z lin jest przetarta i trzeba uważać... "  No cóż, nie wiedziałam i - chciałam wracać ta samą drogą.... 

Dowiedziałam się też, że jest tu zwyczaj zapalania w grudniu świeczek na tych świecznikach z których jednego o mało co nie zniszczyłam... 

Zobaczcie  jak  wygląda i jak przebiega taka oświetlona trasa.

Tyskhytta8.jpg

Tyskhytta 9.jpg

Tyskhytta widok Kyrksaeterora.jpg

Tyskhytta widok.jpg

Tyskhytta 12.jpg

Tyskhytta 10.jpg

Tyskhytta 11.jpg

Tyskhytta Kyrksaeterora.jpg

Kyrksaeterora Tyskhytta.jpg

Tyskhytta powrót 1.jpg

Oświetlony szlak na Tyskhyttę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Magda Pawłowicz napisał:

...tracę równowagę....łapię za linę i - cały czas mocno ja trzymając ląduję na plecach na jednym z tych metalowych zardzewiałych świeczników, które ustawione są wzdłuż trasy. Na szczęście świecznik nie był uszkodzony, nie przebił mnie na wylot, tylko poczułam, że się pode mną przewrócił. Nic mi się nie stało. Dalej byłam uważniejsza. Nauczkę jednak odebrałam, że nawet na niedużych wysokościach trzeba zachować ostrożność.

Wykrakałem? Dobrze, że Ci się nic nie stało! Jeśli dobrze pamiętam to mój kumpel skończył z 2 złamaniami piszczeli i 1 strzałki no i chyba półrocznym L4...

Pisz dalej a ja planuję ten 2022;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Następne dni jeszcze szwędam się po okolicy, idę do jeziorek na górę- czyli trasę, którą mogłabym schodzić z Tyskhytty. Szlak prowadzi szutrową drogą, która się lekko wznosi i mam ładny widok na miasteczko. Pogoda doskonała :) Oglądam sobie jeziorko Vinddalsvatnet, przy którum ustawiono ławeczki, jest też miejsce na grilla- idę dalej , ale w pewnym momencie przestaję widzieć oznaczenia - co troche mnie dziwi, bo do pewnego momentu wszystko było jasne... idę trochę bez szlaku , ale droga robi sie coraz mniej przyjazna, jest podmokła i zarośnięta, więc wracam do rozstaju dróg- idę inną, ale robię tylko kółko i wracam do jeziorka Vinddalsvatnet, po czym wracam do domu. W głowie mam już naszą wyprawę bo to tuż tuż :) Czas się pakować :)

Kyrksaeterora szlak na jeziorka.jpg

Tyskhytta szlak.jpg

Kyrksaeterora Vinddalsvatnet 1.jpg

Kyrksaeterora Vinddalsvatnet.jpg

Kyrksaeterora szlaki.jpg

Vinddalsvatnet.jpg

Vinddalsvatnet 1.jpg

Kyrksaeterora - jeziorko.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu Artur zaczyna swój urlop - możemy jechać :)  Wyruszamy w piątek 6 lipca późnym wieczorem- nasz cel to dolina Vengedalen lub Venjesdalen - obie nazwy funkcjonują- ale wcześniej - Artur chce zajrzeć do Andalsnes. Dojeżdżamy do przeprawy promowej i spędzamy noc w kamperku na parkingu. Rano - jesteśmy 2 w kolejce do promu i jedziemy dalej. Widzimy już góry w okolicy Andalsnes, potem z daleka widać  wielki statek wycieczkowy, po prawej stronie tuz przy fjordzie mijamy fajne miejsce do zatrzymania się dla kamperów czy przyczep.  Dojeżdżamy do Andalsnes, zatrzymujemy się tu na chwilę. Jesteśmy tuż obok stacji kolejowej, gdzie ustawiono wagon pociągu, który podobno pełni tu rolę kapliczki. Nie jesteśmy jedyni, którzy chcą to miejsce zobaczyć, ale nie widać modlących się osób wewnątrz. To raczej atrakcja turystyczna. Niedługo potem jedziemy do Vengedalen - nasz cel na dziś jeśli chodzi trasę dla kamperka. Nasza trasa to - Romsdalseggen, która marzyła mi się od 2 lat... W 2016 roku podczas naszej rodzinnej podróży z  namiotem po Norwegii kupiliśmy mapę właśnie Romsdalseggen, przyjechaliśmy na camping Andalsnes i rano mieliśmy jechać busem do doliny Venjesdalen, gdzie zaczyna się trasa, przejść górami cały szlak i zejść w Andalsnes.  Wszystko byłoby ok, bo pogoda była doskonała tego ranka, ale nieopatrznie powiedziałam, że czeka nas cudna widokowa trasa 10,5 km w górach i reakcja mojej Rodziny - była jednoznaczna :) najpierw odezwała się starsza córka : " 10,5 km??? górami ? na to młodsza:  "oj moje kolana...." na to mój Mąż; "i moje kolana...."wiecie co było dalej, prawda? :) Nie poszliśmy. Namówiłam ich jedynie na Nesakslę czyli w zasadzie końcowy etap Romsdalseggen. Wdrapaliśmy się na Romsdallstrappę - piękny punkt widokowy, potem wyżej na Nesakslę. Ja poszłam nieco dalej , aby zobaczyć "jak tam jest " a moja Rodzinka odpoczywała. Marzenie o przejściu Romsdalseggen we mnie pozostało. Nasza niedługa trasa tego etapu TUTAJ

parking przed Andalsnes k. Isfjordu 1.jpg

parking przed Andalsnes koło Isfjordu.jpg

Andalsnes.jpg

pociąg kaplica Andalsnes.jpg

Andalsnes pociąg kaplica 2.jpg

Andalsnes pociąg kaplica.jpg

Vengedalen- Venjesdalen wjazd.jpg

Romsdalseggen - przygotowania.jpg

Edytowane przez Magda Pawłowicz (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dojechaniu do Venjesdalen parkujemy tuż przy wyjściu na szlak na Romsdalseggen. Podczas naszych przygotowań do wyjścia w góry, przyjeżdża autobus z Andalsnes, który przywozi amatorów tej wędrówki na start szlaku i wraca. Po przejściu ok, 10,5 km będą schodzić  przez Nesakslę do Andalsnes. My - zostawiamy kamperka w dolinie Venjesdalen, przejdziemy Romsdalseggen i przed Nesakslą skręcimy na Hognosę i wrócimy na parking. Taki plan :) Nasza trasa ma mieć ok. 11.5 km. Zobaczymy.

Romsdalseggen nasza trasa.jpg

Edytowane przez Magda Pawłowicz (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszamy :)

Początek łagodny po kamieniach, potem fragment po dużych kamieniach, przez mostek dalej wśród trawy, krzewów pod górę. Zielono, nieco mgliście, trochę chmur. Jestem ciekawa, jak ta pogoda się nam rozwinie. 315377150_Romsdalseggenstart.thumb.jpg.687876a5aff661703b840924a2ba94c4.jpg

Szlak oznakowany jest na czerwono i jest dobrze widoczny. Co 500 metrów jest tabliczka z informacją ile przeszliśmy  i ile zostało do końca szlaku (nas nie bardzo dotyczy ta druga część, bo wracamy inną drogą).

1321967846_Romsdalseggen2.jpg.a65ea7e180bfa133917cf4cd6b7a3e48.jpg

Romsdalseggen 1.1.jpg

Artur korzysta z wody źródlanej, ja robię zdjęcia, powoli idziemy do góry :)709425039_Romsdalseggen3.jpg.fbf015f18ee404d6d315be0122142127.jpg1174247461_Romsdalseggen5.jpg.a18a89b8741ebdf7bee6562f8ab9d505.jpg

Po pewnym czasie  (przeszliśmy 3 km) - dochodzimy do rozgałęzienia szlaków: w prawo można iść przez Hognosę do Andalsnes omijając wszystkie wyższe  punkty Romsdalseggen lub w lewo w górę na Romsdalseggen. My - po przejściu Romsdalseggen - będziemy wracać właśnie przez Hognosę.

Artur patrzy w lewo na kamienne zbocze zadziera głowę i z niedowierzaniem mówi: "zobacz tam na tych kamieniach wysoko są chyba ludzie" . Tak - są - odpowiadam - i my tam będziemy - bo to nasz szlak :) Ale jak my tam wejdziemy??? pada pytanie. Powoli :) I tak sobie wędrujemy - odpoczywając kiedy trzeba, ciesząc się widokami, które już z tej strony są bardzo ciekawe. Ta część drogi jest dość stroma i kamienista. Momentami pomagamy sobie rękoma.

242418244_Romsdalseggen3.2.jpg.9cfa62682d6ee4ebc159b64e36917c27.jpg341304028_Romsdalseggen2.1.jpg.0a0182bedd10bb992b8a5268af221065.jpg1570252740_Romsdalseggen6.1.thumb.jpg.2652c3537ffa37ff71d97cb3944911d7.jpgRomsdalseggen.jpg.7c168ec3ca3a00d85da9b5a4195817d0.jpg1509634404_RomsdalseggenArtur.jpg.692f01c436c72ae01fd580071e0070d1.jpg532049386_RomsdalseggenArtur1.jpg.60184d555f35f819ec1c4bdee4d506dd.jpg

 

Edytowane przez Magda Pawłowicz (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejście szlaku Romsdalseggen  to spełnienie jednego z moich marzeń górskich. Jestem niezwykle wdzięczna Mojemu Mężowi - że poszedł tam ze mną. :) Obojgu bardzo nam się tam podobało. Trasę i nasze tam wędrowanie opisałam już na blogu - Szlak na Romsdalseggen

 

 

 

 

HMXO7268.JPG

Romsdalseggen 7.3.jpg

Romsdalseggen 8.6.jpg

IMG_8542.JPG

IMG_8555.JPG

Romsdalseggen Magda 4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po powrocie z gór i dotarciu do kamperka jedziemy w górę doliny Venjesdalen. Już dochodzi godz.23.00 widzimy spod dachu naszego kampera postrzępione wierzchołki Trolveggen.

Szukamy miejsca na nocleg i po chwili znajdujemy. Znów jest pięknie i spokojnie. Jest tak, jak sobie marzyliśmy. Za nami moc wrażeń.

Litlefjellet.jpg

Litlefjellet nasza miejscówka na noc.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Następnego dnia wstaję po 5 rano -  aby zobaczyć dwa miejsca w okolicy  w której właśnie jesteśmy. Najpierw lecę zobaczyć jeziorko Hornvatnet i mały kamienny schronik leżący tuż obok. Potem chcę jeszcze zobaczyć Litlefjellet.

635744082_Venjesdalenmapa.thumb.jpg.b444ed274749a7a94a6ceec18c898439.jpg

Niby wiedziałam, czego się spodziewać i gdzie tego szukać, ale i tak zostałam zauroczona :) Dolina o tej porze jest zupełnie pusta :) Jestem sama. Artur zostaje w kamperze a ja idę i po kilkuset metrach ...takie widoki :) 

359716935_Venjesdalen2018.jpg.337b7d85f49f9fa290096ea7283f6bd2.jpg

1466321068_venjesdalen1...jpg.af329cdcea50709788b5f7b65bcb927c.jpg1614347221_Venjesdalen4.jpg.1683bb4b0b250050093f0f474d703256.jpg1982790849_Venjesdalenhornvatnethytta.thumb.jpg.89486f91722fc613444b1a317811c2fc.jpg

Zobaczcie bliżej ten schronik. Z jednej strony wygląda tak:

Venjesdalen.jpg.2866f849e6fa4b305c02a2e1b3d2578a.jpg1027333711_Venjesdalenhytta3.jpg.707a6255ec1f73394c15383e9240bbce.jpg1493096189_Venjesdalenhytta1.jpg.bc9abf13938036c2c17177de2c5fda9b.jpg

a z drugiej tak :) Zobaczcie jak wkomponowano drewno w skały.

1536768121_Venjesdalenhornvatnethytta1.jpg.a7dab47c52dfa171cb63bdde68da29d6.jpg

W środku podobnie: Dwuczęściowe wnętrze :140126470_VenjesdalenHornvatnethytta2.thumb.jpg.8abab633d618356deadca3134d158b07.jpg257230025_Venjesdalenhornvatnethytta3.thumb.jpg.8b231f777b52f4c5714fd35922e24f58.jpg

I jeziorko Hornvatnet tuż obok.

DSCN9969.thumb.JPG.2f697ed8edd9496dbad850a2d5b7f729.JPG

Venjesdalen3.jpg.409f58f703b6f5750a9b881d040d23b6.jpg

 

 

Venjesdalen 3.jpg

Edytowane przez Magda Pawłowicz (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetna relacja i cudne fotki. Pisz Madziu gdyż być może skorzystamy z Twoich relacji podczas następnego wypadu do Norwegii. Tak nam się tam w tym roku spodobało (byliśmy pierwszy raz), że postanowiliśmy jeszcze tam wrócić. Nie wiemy kiedy, ale wrócimy. Zauroczyła nas ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.08.2018 o 07:54, grace napisał:

Świetna relacja i cudne fotki. Pisz Madziu gdyż być może skorzystamy z Twoich relacji podczas następnego wypadu do Norwegii. Tak nam się tam w tym roku spodobało (byliśmy pierwszy raz), że postanowiliśmy jeszcze tam wrócić. Nie wiemy kiedy, ale wrócimy. Zauroczyła nas ?

Dziękuję bardzo, Grace :) . Ja jestem pod ogromnym wrażeniem Norwegii, ciągle odkrywam nowe dla siebie, ciekawe miejsca. Przez kilka ostatnich dni byłam w Tatrach,  teraz będę mogła poprowadzić moją norweską  relację dalej.  Do Waszej relacji też zaglądam z przyjemnością :) .Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.