Skocz do zawartości

Remont Abi Award Transtar'93


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 41
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Witaj,

nie, żadna tajemnica, pełna "wtopa" po prostu. Facet się zaparł, że pieniędzy nie odda, ponieważ "sami podpisaliście, że znacie stan techniczny" i "ja tam nic mokrego nie widziałem". Oczywiście sprzedawał ją jako " w bardzo dobrym stanie, gotowa do sezonu".

Usiłowanie zgłoszenia tego na policję też było mało zachęcające, ponieważ " mogliście Państwo pomyśleć, w umowie jako właściciel widnieje szwagier tego człowieka, któremu zapłaciliście i to już nie powinno mieć miejsca, bo nie okazał Państwu notarialnego upoważnienia, trzeba było pod adres szwagra pojechać" itp, itd... W sumie mają rację, daliśmy się zrobić.

No a droga sądowa z powództwa cywilnego - długa i mało realne, żeby coś uzyskać. Jednym słowem wolę sobie w niej podłubać. Mieszkamy na Kaszubach, lato jest tu zwykle ładne, na wakacje wyjeżdżamy zawsze we wrześniu lub październiku, mam zatem nadzieję, że do tego czasu uporamy się z tym remontem i ruszymy po raz pierwszy w życiu z przyczepą :-) Co prawda synowie chcieliby ruszyć gdzieś wcześniej, ale może to właśnie ich zmotywuje i pomogą matce wariatce:-)

Pozdr. Ola

Brednie ten Pan naopowiadał, skoro sprzedawał jako w bardzo dobrym stanie, a tak nie było to znaczy że przyczepa nie spełnia opisu.

Pierwszy lepszy prawnik to łyka i w 99% ma sprawę wygraną.

I to do końca nie jest tak że jak rozgrzebana to po ptakach.

Kupujesz mieszkanie w ogłoszeniu wszystko opisane że jest cacy - zrywasz tapeta a tam jeden wielki grzyb. I co kładziesz się spokojnie spać i myślisz, że jakoś to będzie? 

Ludzie zacznijcie walczyć o swoje.

Edytowane przez blumore (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam po weekendzie :-)

Po pierwsze bardzo dziękuję za wszystkie wpisy ze słowami wsparcia w remoncie. Jak jeden z kolegów napisał i miał rację - odkrywam nowe miejsca do zrobienia, ale na szczęście nie "rozszerza się" to ( zgnilizna) jakoś bardziej szokująco, po prostu np. nad drzwiami ( co było do przewidzenia) listwy z konstrukcji podtrzymującej sufit są zgniłe na dł. ok 10 cm w głąb przyczepy. Nie jest to więc jakaś wielka tragedia - do wycięcia i wymiany. Przez weekend odkryłam do końca cały tył, boki na dł. 1.60 od końcowych narożników, wyrwaliśmy brodzik i odkryłam podłogę w części do remontu - pod brodzikiem, w "przebieralni" i pod szafą. Zdemontowaliśmy z synem szafę, ale zostawiając "nośne" dwie ściany szafy, ponieważ podtrzymują konstrukcję sufitu, a na razie mi nie przeszkadzają. Jeśli będzie trzeba to zamierzam częściowo wyciąć resztę szafy i nie będę się tym przejmować gdyż przy pomocy gotowych lekkich regałów dostępnych w castoramie i sklejki jest prosta w odbudowaniu, a nawet po prostu zbudowaniu wg własnego pomysłu i potrzeb. Można w niej np. wykorzystać system koszyków z Ikea, będzie nawet lżejsza i bardziej sensowna, bo w koszykach ciuchy, skarpetki itp. nie będą "latać" w czasie podróży, ale to już będzie kosmetyka na końcu :-).

Co do brodzika, został wyłamany, ponieważ zamontowany w przyczepie nowy kibelek jest w stanie idealnym, szkoda mi go było wymontowywać, odcięłam go tylko od ściany i po tym mam dostęp do oczyszczenia zgniłej ściany - sklejki za nim i wsunięciu tam nowej, a ponieważ za kibelkiem jest szafka na stolik rozkładany to bez problemu się przez tę szafkę dostanę i "złapię" nową sklejkę, żeby połączyć ja z nową, wsuniętą i przyklejoną tam wcześniej listwą. Do łączenia sklejki, oprócz kleju i wkrętów, kupiłam blaszki i metalową taśmę montażową - taką jak do karton-gipsów. Oraz oczywiście masę - 5000 zszywek. Wracając do brodzika, stary i tak był popękany na brzegach, więc się go pozbywam. Nowy chcę zrobić ( nie ja oczywiście, tylko kowal z naszej miejscowości, który ma artystyczną duszę i fajne pomysły, robił nam wcześniej "zmyślne " rzeczy w domu) z arkusza blachy nierdzewnej, z odpowiednio wywiniętymi brzegami, kołnierzem, aby ściśle przylegał i nie przepuszczał wody. Poza tym brodzik można kupić ze starych przyczep za niewielkie pieniądze, ale wolę nowy.

Co jeszcze, acha,  wymontowałam drzwi i okno z tyłu. Okno poszło szybko, drzwi - masakra, ktoś je wcześniej przyklejał na trzy różne kleje, w tym silikon, dużo dłubaniny, zerwane, zardzewiałe śruby itp. W suficie robię na razie "odkrywki" - żeby go zdiagnozować, generalnie muszę jeszcze naprawić tylko listwy wokół wywietrzników, tam musiały kiedyś przeciekać, nie są kompletnie zgniłe, ale miejscami zaciemnione, więc wymienię, wyjmę wywietrzniki, uszczelnię, przy okazji wyczyszczę wywietrzniki do "białości" i zamontuję. Nad drzwiami, w suficie, tam gdzie jest totalna zgnilizna, zamierzam zamontować wąską kratkę wentylacyjną, żeby mieć zawsze dostęp to tego newralgicznego miejsca w przyszłości, oczywiście obuduję ją dookoła listewkami. Zastanawiam się też czy nie wstawić takich samych kratek przy suficie wzdłuż tych zgniłych ścian, zawsze będzie można tam zajrzeć i sprawdzić czy nie ma wilgoci. Można to dookoła ocieplić watą taką jak jest w suficie, żeby stamtąd nie "wiało" zimnem. Poza tym w prawym rogu ( patrząc z zewnątrz) przyczepy odkryłam dziurkę, którą załatam przy pomocy żywicy epoksydowej - ta dziurka jest w rogu ale od strony tyłu, w plastiku. Musiało tamtędy zaciekać.

Teraz o finansach, ponieważ jeden z kolegów pytał o to. Ale najpierw na wesoło. W piątek, po kilku dniach nieobecności, przyjechał małżonek kochany, wchodzi do przyczepy, widzi demolkę, wzdycha ciężko " no to dałaś czadu". Dalej nic nie mówi, ja opowiadam jak nakręcona o forum, opisach remontów itp. Małżonek po chwili " wiesz co jutro pojedziemy do Kościerzyny, muszę zatankować, przy okazji dokupimy kanisterek benzyny, bo mam za mało tej do motorów". Ja sobie myślę " co on mi tu o motorach, w nosie mam te ich motory" . A on dalej " no wiesz, bo z tej przyczepy to trzeba ognisko zrobić". Oj, wtedy dopiero mój słowotok go dopadł ! W końcu wreszcie usłyszałam to co chciałam, proste   "ile?"  Niczego więcej mi nie trzeba było. Dobry Pan Bóg dobrego małżonka dał :-))))) 

I tak w sobotę spędziliśmy 3 godziny w castoramie. Niestety nie było wodoodpornej sklejki 4 mm, dostawa ma być dzisiaj, ale może zamówię przez internet i będzie z głowy. Nie było także żadnego uszczelniacza butylowego, pan był lekko skonsternowany, bo nie wiedział o co pytam. Był sikaflex ale nie te parametry. Zamówię więc przez internet.

Ktoś z kolegów pisał, że Dekalin 8936 jest lepszy od sikalastomeru 710. Rzecz w tym, że wokół drzwi i okien wolałabym mieć Dekalin w kolorze białym, a na razie namierzyłam tylko szary i czarny, ale jeszcze poszukam, może na e-bay. wszelkie uwagi w tym temacie pożądane :-)

Wdaliśmy ok. 700 zł na : listwy i listewki (łaty) w różnych rozmiarach do odtworzenia konstrukcji i jej wzmocnienia (chcę dodać poprzeczne), mnóstwo różnych wkrętów (brałam na wzór wykręcone z przyczepy), pistolet do zszywek i zszywki, sklejkę 6 mm - chcę wzmocnić podłogę, benzynę lakową i ekstrakcyjną ( na razie po 3 litry)- przy okazji - która jest lepsza do odtłuszczania? Bo na obydwóch napisano w sumie to samo.

Kupiliśmy także płyn grzybobójczy, którym po dokładnym oczyszczeniu i wysuszeniu przyczepy, a przed rekonstrukcją drewna, zamierzam spryskać wszystkie powierzchnie - ściany i sufit, tam gdzie był grzyb. Tenże płyn rozcieńcza się wodą i po opryskaniu zostawia na 24 godziny do odparowania. Natomiast po odbudowaniu listew, a przed sklejką zamierzam jeszcze wszystko pociągnąć taką białą powłoką grzybobójczą ( widziałam tu na forum na zdjęciach, już ktoś to robił), na razie tego białego nie kupiłam, zapomniałam.

Dokupiłam 3 różne szpachelki, małe dłutko, 50 szt. blaszek do łączenia karton-gipsów i taśmę metalową perforowaną, taśmę srebrną "naprawczą" - codziennie wieczorem przyklejam nią folię  na drzwi i okno na wypadek deszczu.

Ale dzisiaj kurier przywiezie mi plandekę 10x8 m, kupiłam na allegro za 196 zł i będę nią przykrywać przyczepę na noc. Dalsze zakupy : rękawiczki jednorazowe, specjalne chusteczki do usuwania wszelkich smarów i uszczelniaczy z rąk (taka fanaberia), rękawiczki nagumowane x 2, taśma papierowa samoprzylepna - do opisywania wymontowywanych części , uszczelek, śrub, bo w życiu wszystkiego nie zapamiętam i do oznaczania linii złączeń - żeby się potem ładnie "zbiegały", mam też 20 takich małych blaszek zagiętych pod kątem prostym - meblowych, przydadzą się do montowania szafy i pewnie czegoś tam jeszcze, tak na logikę wyglądają pożytecznie, mam też klej do przyklejania listew, na razie 5 tub - kartusze to się chyba nazywa. Wyciskarka była w domu.

Co jeszcze? Acha, podstawa - specjalny impregnat, który zabezpiecza drewno budowlane przed grzybami i robaczkami. Tym pomalowałam już 2 razy wszystkie łaty i tym będę malować sklejkę, jest bezbarwny, trzeba nałożyć trzy warstwy. Mam 3 puszki, jest wydajny, dokupię jak będzie trzeba. Kupiłam też wyrzynarkę/przecinarkę/szlifierkę trzpieniową - potrzebuję do mało dostępnej szafki, ma ogranicznik, mogę więc bezpiecznie wyciąć tył szafki i się tam dostać. Kosztowała 200 zł.

Kupiłam maskę z filtrem na twarz, bo przy czyszczeniu wdycha się pleśń, gogle, żeby okruchy nie leciały w oczy pożyczam od syna :-)

Kupiłam też drewniane wsporniki pod półki - są idealnie w kształcie narożników okien, aż podskoczyłam z radości jak sprawdziłam, że pasują, będzie dużo łatwiej "obrobić" okna, to już wymontowane z tyłu i jeszcze chcę wymontować nad kuchenką,bo mi podejrzanie wygląda wokół.

Kupiłam też dwie kratki drewniane, takie lekkie służące do upinania na nich powojników w ogrodzie. Zamierzam je położyć na dachu pod plandekę, żeby był przewiew. Nie pamiętam jakie jeszcze "duperelki" kupiliśmy, ale to już jakieś drobiazgi.

Czyli razem 700 castorama, 200 plandeka, 200 wyrzynarka. Przewiduję ok. 1000 na sklejkę i uszczelniacz butylowy. Pewnie jeszcze coś tam wyjdzie. Ale w porównaniu do kwot " tak z grubsza" z serwisu - tj. jedna ściana ok. 2000 ( roboczogodzina 80 zł) to wydaje mi się, że to nie jest dużo. Generalnie pracuję przez większość tyg z domu, mogę wziąć dodatkowe zajęcia i sobie dorobić, mąż łaskawy, pierwszy tysiąc podarował na zasadzie " na imieniny, na dzień matki, co łaska, dla świętego spokoju" :-))))))

Tak naprawdę w tych wszystkich remontach to problemem jest czas, który można przeznaczyć tylko na przyczepę i babska dokładność w czyszczeniu - i tu wyrazy uznania i szacunku dla panów, którzy robili to sami, moi panowie nie mają cierpliwości do takiego czyszczenia, żeby wszystko było co do milimetra i okruszka zrobione. Poza tym wszystko wydaje mi się dość logiczne, ma być oczyszczone, wysuszone, wymienione, zreperowane, zabezpieczone,  spasowane, uszczelnione i "zebrane do kupy". Ma być robione z entuzjazmem i wizją światełka w tunelu, bez jęczenia, fochów i kłótni. W moim przypadku kluczem do ostatniego jest już dwadzieścia parę lat małżeństwa i wspólna, kiedyś dawno temu, praca na tankowcu, dwa kontrakty 9-miesięczne pod rząd - to była szkoła pracy współpracy, też nikt nie wierzył, że tam dam radę (byłam pierwszą kobietą zatrudnioną na oficjalnym kontrakcie w tej kompanii). Dałam radę wtedy, dam i teraz.

Tyle po weekendzie. Jeśli o czym zapomniałam lub źle do czegoś podchodzę - piszcie proszę.

Pozdrawiam, Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow, szacun i czapki z głów. Czekam na relacje z remontu, jak na początku byłem bardzo sceptyczny do samego pomysłu robienia tej budy to teraz mam przeczucie że będą z tego ludzie :) wrzucaj dużo zdjęć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ola, coś czuję, że po tym remoncie będą się do Ciebie kolejki forumowiczów ustawiały na mniejsze i większe naprawy. Trzymam kciuki.

 

Wysłane z Tapatalk. Przepraszam za literówki.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powodzenia. Czekam na relację. Rób zdjęcia i wrzucaj . Jak coś nie będziesz widzieć to pytaj.

 

Wysłane z mojego SM-G531F przy użyciu Tapatalka

 

Edytowane przez klonik058 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Witam,

remont się wlókł, nie miałam czasu, teraz wreszcie będzie szybciej, mam nadzieję. Zrobiłam cały tył - stelaż, dodałam listewek, jest ok. Teraz mam parę pytań zanim ostatecznie zamknę tył. Tam są luźno puszczone kabelki elektryczne od lamp, czy jest sens wkładać je w jakąś osłonę, żeby tak luźno nie latały, np. w taką szarą rurkę piankową, którą się nakłada na rurki przy piecu. Czy lepiej nie, bo może tam się wilgoć zbierać? I jeszcze jedno, za tym stelażem latał luzem styropian, tak po prostu włożony luzem, czy tak ma być, czy może go uzupełnić watą i znowu czy to będzie bezpieczne, czy te kabelki od lamp mogą być otulone watą czy to się może zapalić? Może i głupie pytania ale nie wiem jak to powinno być, bo po ilości uszczelniaczy, z których czyszczę części tej przyczepy wygląda na to, że ze dwa razy już ją ktoś usiłował remontować, albo przynajmniej uszczelniać. I nie wiem jak było oryginalnie.

Usuwam stare spoiwo, już stwardniałe, z tych samych miejsc szare, takie paskudne cieknące, nie daje się "kulkować" tylko lepi się do wszystkiego i trzeba to zmywać benzyną i najłatwiej schodzący czarny butyl. Zajmuje mi to bardzo dużo czasu, ale nie wkleję w to badziewie dekalinu, za drogi, żeby to robić byle jak, więc czyszczę do zera.

Zrobiłam też narożniki podłogi i trochę mnie to martwi, bo nie wymieniam całej płyty od spodu tylko same narożniki i po prostu wkleiłam nową sklejkę i połączyłam ze starą przy pomocy takera i zszywek, Nie wiem czy to się będzie kupy trzymać. Mam taki pomysł, żeby nakleić od spodu gumę grubości 1mm na cały tył powiedzmy tak począwszy od 40 cm od tyłu i wyciągnąć tę matę gumową na górę - w sensie otulić te narożniki zawijając matę do środka przyczepy i dopiero złapać całość blachą i listwami tymi, które ostatecznie całość łączą. Nie wiem czy to zabezpieczy narożniki i generalnie sam tył podłogi lepiej przed wilgocią ? Mata jest samoprzylepna, ale dodałabym jakiegoś super kleju do gumy. Czy zostawić jak jest i tylko opryskać cały spód takim "barankiem" do podwozi?

Robię to wszystko w ogrodzie, przyczepa jest otulona plandeką kupioną na allegro , odkrywam ją do pracy, więc niestety pogoda mnie też trochę czasem stopuje. Ale jestem z tej plandeki bardzo zadowolona, przetrzymała już i wichury i burze. Trochę to upierdliwe ciągle ją odwijać i zawijać, ale jest sucho.

I jeszcze co myślicie o opryskiwaniu główek śrub gumą w spreju, żeby je dodatkowo zabezpieczyć?

Dla zainteresowanych : ogólnie wydałam ok. 3000, ( w tym na narzędzia, których nie miałam typu taker czy mini wyrzynarka ) wydaje mi się, że mam prawie wszystko, muszę jeszcze dokupić uszczelniacza, bo na tym nie zamierzam oszczędzać. W następnym tygodniu skończę ścianę z drzwiami i wtedy wezmę się za ściankę od strony łazienki. Wymontuję też wywietrzniki, oczyszczę i uszczelnię na nowo. Na koniec "położę się" na dachu i nie spocznę jeśli nie odkręcę, nie oczyszczę i nie uszczelnię wszystkich listew łączących budę od góry.

Wszystko właściwie robię sama, ale takich dużych powierzchni jak złapanie tyłu i skręcenie oczywiście sama bym nie zrobiła, za mało rąk, żeby wszystko spasować, jednocześnie uszczelniać i skręcić :-) Nadal uważam , że wszystko jest do zrobienia, a jak ktoś ze znajomych czy rodziny zaczyna biadolić albo mi mówić, że nie dam rady to ucinam wszystko jednym zdaniem " powiedz coś twórczego, albo nie mów nic, bo biadoleniem nie pomagasz".  W sumie to fajne zajęcie - coś odbudować :-)

Pozdrawiam wszystkich, Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E, nieee, przeciętna, 168 cm :-)))  No właśnie z tą watą to mi się dziwne wydaje, że w naszej przyczepie cała przestrzeń pod dachem jest nią wypchana, też myślę, że to musi ciągnąć wilgoć. Jak się dobiorę do wszystkiego co na dachu - znaczy będę wymontowywać i uszczelniać od nowa to sprawdzę jak to wygląda. Na tył w końcu zamówiłam styropian do fundamentów - podobno najbardziej odporny na wilgoć. Dzięki za odpowiedź :-)

Pozdr. Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Droga Ollallo!

Przeczytałem Twoje wpisy na temat Waszej przyczepki i należy Ci się WIELKI RESPECT za Twoje ogromne pozytywne podejście do życia!!! To chyba przychodzi z wiekiem, co? WIELKIE  :bravo:  :bravo:  :bravo: Tekst o psie i nowej budzie do niego wywala z butów. Szanuję pieski ale to chyba jeszcze nie ten moment, żeby mu sprezentować taką dużą budę :]

Bardzo mi przykro, że weszliście na minę z kupnem Waszej wymarzonej. Szkoda, że wcześniej nie trafiliście na forum bo na pewno uniknęlibyście zakupu tego trupa :oslabiony:

 

Ja w mojej 26-letniej Hobby też naprawiałem (tzn. mi naprawiono) przednią ścianę, kiedy w Wigilię ubiegłego roku zauważyłem taflę lodu na przednim parapecie. Jako, że pracuję za granicą i nie mam żadnego zaplecza, gdzie mógłbym cokolwiek pogrzebać, zleciłem jej naprawę najpierw w Częstochowie u forumowego kolegi. Mi zależało na tym, żeby cepka na wiosnę była gotowa ale nie dało się tego zagwarantować więc postanowiłem skorzystać z fachowej pomocy w serwisie Klai w Bieruniu. Przednią ścianę naprawiono i koszt tej naprawy zaskoczył mnie in plus. Fakt faktem to była tylko przednia ściana a u Ciebie to jest prawie cała cepka więc podejrzewam, że koszt naprawy w serwisie przerósłby koszty zakupu :] Remont własnymi rękoma na pewno wyjdzie taniej, na pewno troszkę Was zniszczy fizycznie i może psychicznie ale na zakończenie projektu radość gwarantowana z uzyskanego efektu. Powodzonka!!!

attachicon.gifNeverGiveUp.jpg

A czy byłoby możliwe, by powiedział Pan, ile kosztowała ta naprawa? W mojej cepce też jest do wymiany część przedniej ściany...

Olu - nie wiem ile masz wzrostu, ale dla mnie jesteś WIELKA :)

 

I przy okazji - gdzieś w jakimś wątku o remontach niedawno przeczytałam, że wata się do przyczep nie nadaje - zbiera wilgoć...

Jak remont? Mnie dzisiaj zaskoczyła mokra ściana w mojej ABI, ale na innym forum poradzono mi ją zezłomować. Masakra. Dajesz siły!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy byłoby możliwe, by powiedział Pan, ile kosztowała ta naprawa? W mojej cepce też jest do wymiany część przedniej ściany...

Jak remont? Mnie dzisiaj zaskoczyła mokra ściana w mojej ABI, ale na innym forum poradzono mi ją zezłomować. Masakra. Dajesz siły!!!

Hej,

zezłomować można zawsze, ale ja się zaparłam i idę dalej z remontem, został mi kawałek ścianki przy prysznicu, jakaś 1/4 tego co było do zrobienia. Niestety na Kaszubach w tym roku pogoda kapryśna, a ja robię wszystko w ogrodzie, są takie dni, że nie mogę nawet trochę podnieść plandeki, bo tak wieje. Ale podobno idą upały, mam więc nadzieję, że podgonię w tym tygodniu. W czasie brzydkiej pogody obszywam sobie nowe materace. Potem zasłonki i jakoś to się wszystko w końcu zgra. Jedno co już na 100% mogę potwierdzić, a co radził mi Ktoś wcześniej - przyczepa musi być idealnie wypoziomowana. Moja nie była idealnie i musiałam poprawiać listewki na tylnej ścianie. No i nie radzę nic robić "na wcisk" - tzn. dopasowywać tak listwy, żeby  przy spinaniu  np. boku z tyłem nie okazało się, że za bardzo powiększyliśmy przyczepę, coś za bardzo trzeszczy i trudno to złożyć. Ja przedobrzyłam, bo trochę mnie pokorciło, żeby poprawiać producenta i dodawać listwy dla wzmocnienia. Na szczęście łatwo to było spiłować i jest ok. Zdaję sobie sprawę, że dodatkowymi listwami zwiększam wagę przyczepy dlatego zrezygnowałam z ciężkich półek i drzwi do szafy i starych kanap, które może i wystarczyłoby wyczyścić, bo były w dobrym stanie, ale ciężkie były potwornie. Dlatego zamówiłam nowe piankowe materace. Po skończeniu pojadę zważyć przyczepę, sprawdzić i usprawnić instalację gazową, sprawdzić podwozie - mechanikę. Przy okazji naprawy okazało się, że rama jest nowa, alko. Przynajmniej to jest ok.

Pozdrawiam,

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie impregnuje się elementów później klejonych, bo się rozlezie. Remontu nie robi się na wieczność. Zwrócić uwagę należy na spływ wody ze ścian (kapinosy). Wszystkie zewnętrzne przykręcane listwy muszą być na uszczelniaczu, a czasami także na uszczelkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olu podziwiam Cię i gratuluję. Co do wełny to nie polecam. Wełna pije wodę. I pod sklejka nie wyschnie. Wystarczy trochę wilgoci i po tygodniu smród. Przy wełnie powinna być wentylacja. A pamiętaj, że po zimie w każdej nawet super szczelnej przyczepie woda się skrapla . Co do peszli to ja bym nie montował. Ale nie przeszkadza jak są. Mniejsze prawdopodobieństwo przetarć. Co do klejenia styroduru. To ja na suficie miałem luźno. A na ścianach klejony. Do poszycia. Moim zdaniem ktoś tam grzebał i tak zostawił. Ale to tylko hipotezą. Pozdrawiam Grzegorz.

 

Wysłane z mojego SM-G531F przy użyciu Tapatalka

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem pełna podziwu dla Pani Oli! Zazdroszczę budujących wpisów. Gdy założyłam wątek o pomoc w sprawie mojej cepki, usłyszałam od "doradców", że mam ją zezłomować albo "pogonić na budowę". No cóż:) Będę brała z Pani przykład:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.