Skocz do zawartości

Pływanie pontonem z silnikiem w Chorwacji.


Rekomendowane odpowiedzi

Jarek, pewno konstrukcja drabinki nie jest zła, ale np nici użyte do szycia mogą soli nie lubić.

I wówczas z odpornych pozostałości zmontujesz coś na lata.

W świecie technologii gdzie z gówna można zrobić większe G w postaci np mojego sznura, nic mnie nie zadziwi. Nie wiem, może sznur Duńczycy zrobili z odzysku zawartości worków w odkurzaczach - wiem że potrafią. A sklep Duński właśnie gdzie ów sznur kupowałem TeDi w Niemczech się zwie, w Guben konkretnie. Tanio było ale solidnie wyglądało.

Zmyłka, cwaniak poległ przed krawatem i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
W dniu 10.01.2017 o 21:04, ketrab napisał:

Lucek26 i każdy inny

Winiet/nalepek nie ma już wcale od zeszłego roku.

Z długością pontonu do 250cm, owszem możesz sobie pływać do woli ale na wiosełkach. Informacje które zdobyłeś wedle moich doświadczeń są raczej nie aktualne. Tak jak piszesz to już nie było nawet w 2012 kiedy pierwszy raz sam badałem ten temat. Wedle moich informacji WSZYSTKO co posiada jakikolwiek (elektryczny podobno także, choć o to w kapitanacie nie dopytywałem) silnik musisz zgłosić. Zgodzę się iż więcej zachodu jest z całą papierologią u nas w kraju niż to jest warte, zwłaszcza że w PL faktycznie takim zestawem jak opisujesz możesz sobie pływać nawet bez karty rowerowej ;). Niestety w CRO, tak jak i wszędzie indziej, przepisy miejscowe mają wyższość nad ogólnymi. To samo dotyczy się nawet samej CRO. w Jednym rejonie, mogą obowiązywać zupełnie inne zasady niż w pozostałych obszarach CRO. Dlatego warto odwiedzić najbliższy kapitanat i się zorientować. To nic nie kosztuje, zawsze chętnie udzielają wszelkich informacji :) A oszczędzić można sobie wiele, poza pieniędzmi za mandaty, także nieprzyjemności i zepsutego urlopu. KONIECZNE jest także posiadanie wszelkich niezbędnych dokumentów ze sobą na pontonie/łódce/jachcie czy co kto tam zwodował. Pozostawienie ich na kempingu w razie kontroli na wodzie w najlepszym wypadku kończy się anulowaniem mandatu i pouczeniem, lub obniżeniem jego wysokości, do kosztów pływania bez dokumentów o ile tego samego a najdalej następnego dnia zgłosisz się z nimi w kapitanacie i będziesz błagał o litość ;) A nie oszukujmy się 150kun to nie jest majątek za pozwolenie na bezstresowe pływanie przez cały rok ;) Fakt, gdybyśmy chcieli cumować jednostkę w porcie miastowym, a już zwłaszcza w takich bardziej znanych portach to na tym można na serio popłynąć z kasą. Nawet cumowanie przy kempingowym molo w sezonie bywa kłopotliwe, ale to przeważnie z dużego tłoku wynika. Koszt cumowania przy pomoście przeważnie nie przekracza stawki jak za dziecko. Ale wielu wyciąga pontony na plażę, cumuje do drzewa i też można, aczkolwiek zawsze warto dopytać :) Innym sposobem na darmowe cumowanie jest założenie bojki na wodzie i cumowanie do niej (przestrzegając oczywiście znaków i przepisów) Tyle że przynajmniej kapitan rano i wieczorem suchą nogą na pokład/ląd nie zejdzie. Dobrze zapoznać się także ze sposobami wiązania jednostki do pomostu w danym miejscu i koniecznie śledzić na bieżąco prognozy pogody, nie tylko wtedy kiedy planujemy wypłynąć.

Mimo iż woda i  taki sposób spędzania urlopu jest na serio świetny, trzeba do tematu podchodzić z rozsądkiem i respektem, by rankiem nie zastać takiego np widoku

post-15964-0-06662700-1484076707_thumb.jpg

post-15964-0-71185900-1484076752_thumb.jpg

post-15964-0-29800800-1484077550_thumb.jpg

post-15964-0-78999400-1484077641_thumb.jpg

post-15964-0-83109000-1484077684_thumb.jpg

Pływanie po morzu, to nie bajka ani jazda na rowerze. To nawet nie ma wiele wspólnego z pływaniem po jeziorku W piękny słoneczny dzień, przy flaucie i idealnie gładkiej tafli wody, za kolejnym mijanym cyplem w sielankowej scenerii na serio można trafić na piekło, o czym nie tylko ja się przekonałem. A uwierzcie pontonik 3,2m z silniczkiem 8KM i dość sporym doświadczeniem starszego żeglarza motorowodnego, także z większych jednostek, jest dla ogromu morza i wiatru niczym. A kilkumetrowe fale wlewające się na siebie z każdej strony z wielką siłą nawet nie poczują że stoicie im na drodze.

Bynajmniej nie piszę tu by kogokolwiek zniechęcić, bo mieć możliwość i nie korzystać to głupota, ale chodzi mi o to iż całkowicie rozumiem i zgadzam się z Chorwatami, w kontekście posiadania uprawnień i egzekwowania należnych przepisów. Podesłałbym jeszcze fotki łajby kolegi z zeszłego roku, kiedy nie zdążyli bezpiecznie wrócić na czas do portu ale to na serio dla takich o mocnych nerwach.

Tu chodzi tylko o bezpieczeństwo. No i kapoki. Konieczne, dla każdego dziecka, nawet świetnie pływającego. Na brak takowych dla dorosłych przymykają oko, ale swoje podyskutujecie. U nas dzieciaki zakładają kapoki przed wejściem na pokład i nawet pies miał własny :) I uczulam - kamizelka ratunkowa to nie KAPOK - ten posiada kołnierz za głową który obraca nas na plecy i podtrzymuje głowę a tylko ten w razie w może nas faktycznie uratować.

post-15964-0-04014200-1484077513_thumb.jpg

No i pamiętajcie, zwłaszcza przy wypożyczaniu (około 500kun za dniówkę za sztywną otwarto-pokładową łajbę z silnikiem 40KM ) że to nie auto i paliwo przy silniku mocniejszym niż 25KM to niknie w porównaniu z wysokim spalaniem drogiego suva  na autostradzie ;)

Braciak w godzinę spalił tyle ile ja w 7 dni pływania

post-15964-0-60505400-1484077984_thumb.jpg

ale twierdzi że warto było ;) i wcale się nie dziwię ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.01.2017 o 21:04, ketrab napisał:

Lucek26 i każdy inny

Winiet/nalepek nie ma już wcale od zeszłego roku.

Z długością pontonu do 250cm, owszem możesz sobie pływać do woli ale na wiosełkach. Informacje które zdobyłeś wedle moich doświadczeń są raczej nie aktualne. Tak jak piszesz to już nie było nawet w 2012 kiedy pierwszy raz sam badałem ten temat. Wedle moich informacji WSZYSTKO co posiada jakikolwiek (elektryczny podobno także, choć o to w kapitanacie nie dopytywałem) silnik musisz zgłosić. Zgodzę się iż więcej zachodu jest z całą papierologią u nas w kraju niż to jest warte, zwłaszcza że w PL faktycznie takim zestawem jak opisujesz możesz sobie pływać nawet bez karty rowerowej ;). Niestety w CRO, tak jak i wszędzie indziej, przepisy miejscowe mają wyższość nad ogólnymi. To samo dotyczy się nawet samej CRO. w Jednym rejonie, mogą obowiązywać zupełnie inne zasady niż w pozostałych obszarach CRO. Dlatego warto odwiedzić najbliższy kapitanat i się zorientować. To nic nie kosztuje, zawsze chętnie udzielają wszelkich informacji :) A oszczędzić można sobie wiele, poza pieniędzmi za mandaty, także nieprzyjemności i zepsutego urlopu. KONIECZNE jest także posiadanie wszelkich niezbędnych dokumentów ze sobą na pontonie/łódce/jachcie czy co kto tam zwodował. Pozostawienie ich na kempingu w razie kontroli na wodzie w najlepszym wypadku kończy się anulowaniem mandatu i pouczeniem, lub obniżeniem jego wysokości, do kosztów pływania bez dokumentów o ile tego samego a najdalej następnego dnia zgłosisz się z nimi w kapitanacie i będziesz błagał o litość ;) A nie oszukujmy się 150kun to nie jest majątek za pozwolenie na bezstresowe pływanie przez cały rok ;) Fakt, gdybyśmy chcieli cumować jednostkę w porcie miastowym, a już zwłaszcza w takich bardziej znanych portach to na tym można na serio popłynąć z kasą. Nawet cumowanie przy kempingowym molo w sezonie bywa kłopotliwe, ale to przeważnie z dużego tłoku wynika. Koszt cumowania przy pomoście przeważnie nie przekracza stawki jak za dziecko. Ale wielu wyciąga pontony na plażę, cumuje do drzewa i też można, aczkolwiek zawsze warto dopytać :) Innym sposobem na darmowe cumowanie jest założenie bojki na wodzie i cumowanie do niej (przestrzegając oczywiście znaków i przepisów) Tyle że przynajmniej kapitan rano i wieczorem suchą nogą na pokład/ląd nie zejdzie. Dobrze zapoznać się także ze sposobami wiązania jednostki do pomostu w danym miejscu i koniecznie śledzić na bieżąco prognozy pogody, nie tylko wtedy kiedy planujemy wypłynąć.

Mimo iż woda i  taki sposób spędzania urlopu jest na serio świetny, trzeba do tematu podchodzić z rozsądkiem i respektem, by rankiem nie zastać takiego np widoku

post-15964-0-06662700-1484076707_thumb.jpg

post-15964-0-71185900-1484076752_thumb.jpg

post-15964-0-29800800-1484077550_thumb.jpg

post-15964-0-78999400-1484077641_thumb.jpg

post-15964-0-83109000-1484077684_thumb.jpg

Pływanie po morzu, to nie bajka ani jazda na rowerze. To nawet nie ma wiele wspólnego z pływaniem po jeziorku W piękny słoneczny dzień, przy flaucie i idealnie gładkiej tafli wody, za kolejnym mijanym cyplem w sielankowej scenerii na serio można trafić na piekło, o czym nie tylko ja się przekonałem. A uwierzcie pontonik 3,2m z silniczkiem 8KM i dość sporym doświadczeniem starszego żeglarza motorowodnego, także z większych jednostek, jest dla ogromu morza i wiatru niczym. A kilkumetrowe fale wlewające się na siebie z każdej strony z wielką siłą nawet nie poczują że stoicie im na drodze.

Bynajmniej nie piszę tu by kogokolwiek zniechęcić, bo mieć możliwość i nie korzystać to głupota, ale chodzi mi o to iż całkowicie rozumiem i zgadzam się z Chorwatami, w kontekście posiadania uprawnień i egzekwowania należnych przepisów. Podesłałbym jeszcze fotki łajby kolegi z zeszłego roku, kiedy nie zdążyli bezpiecznie wrócić na czas do portu ale to na serio dla takich o mocnych nerwach.

Tu chodzi tylko o bezpieczeństwo. No i kapoki. Konieczne, dla każdego dziecka, nawet świetnie pływającego. Na brak takowych dla dorosłych przymykają oko, ale swoje podyskutujecie. U nas dzieciaki zakładają kapoki przed wejściem na pokład i nawet pies miał własny :) I uczulam - kamizelka ratunkowa to nie KAPOK - ten posiada kołnierz za głową który obraca nas na plecy i podtrzymuje głowę a tylko ten w razie w może nas faktycznie uratować.

post-15964-0-04014200-1484077513_thumb.jpg

No i pamiętajcie, zwłaszcza przy wypożyczaniu (około 500kun za dniówkę za sztywną otwarto-pokładową łajbę z silnikiem 40KM ) że to nie auto i paliwo przy silniku mocniejszym niż 25KM to niknie w porównaniu z wysokim spalaniem drogiego suva  na autostradzie ;)

Braciak w godzinę spalił tyle ile ja w 7 dni pływania

post-15964-0-60505400-1484077984_thumb.jpg

ale twierdzi że warto było ;) i wcale się nie dziwię ;)

Hmm, tak czytam wywody kolegi i zastanawiam się, gdzie można zrobić patent "starszego żeglarza motorowodnego" i spore przy tym doświadczenie? :)Powinni uczyć tam też, jak rozróżniać kamizelki (kapoki) - na ratunkowe bądź asekuracyjne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróciłem po wodnym debiucie na południu.

W skrócie - wyśmigałem łącznie 30 godzin w GR i Cro. Spaliłem około 60 litrów benzyny (mega oszczędnie). Guma 4 metry , silnik 20 kM 4T ,załoga przeważnie 4 osoby i czasami daszek tak więc kosztowo...."bezkosztowo". Grecja zafalowana i często zawiana na wodzie. W Cro często była gładka tafla i cisza - dużo lepsze warunki dla małych jednostek.

Co do sprzętu - ten wymiar to strzał w 10-tkę przy moich możliwościach transportowych i wadze sprzętu. Chciałoby się większy....no ale waga za duża i kręgi za słabe ?

I tak jak pisał kolega powyżej - w trudnych warunkach po pontonie i załodze mogą pozostać tylko wspomnienia . Na  szczęście mnie ominęły cięższe chwile.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Nie będę zakładał  nowego wątku ,żeby nie przemnażać . Zapytam tu :

Gdzie serwisujecie swoje silniki i czy macie pojęcie co się dzieje z waszymi silnikami gdy zostawiacie je w "serwisie" ?

To nie prowokacja - to problem ,który aktualnie sam doświadczam na własnej skórze (silniku).

Jak sprawa się zakończy ( w połowie grudnia ) to napiszę o tym jak można silnik serwisować a jednocześnie "nie serwisować"  ale fakturkę za serwisowanie zabulić.

Napisane nieco enigmatycznie  ale myślę ,że już wiadomo o co chodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Jarosław69 napisał:

Gdzie serwisujecie swoje silniki i czy macie pojęcie co się dzieje z waszymi silnikami gdy zostawiacie je w "serwisie" ?

co prawda nie serwisuję silnika z powodu braku łódki, ale dwóch znajomych zamawia serwis do siebie - łódka stoi albo w garażu albo gdzieś w marinach, jak coś trzeba zrobić to lokalny serwis dosyć sprawnie działa, nie słyszałem żeby mieli jakieś problemy z tym

Edytowane przez chris_66 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam silnik na gwarancji i niestety zmuszony jestem z korzystania z serwisów ".autoryzowanych".

Aktualnie przerabiam temat markowego serwisu gdzie olej wymienia się tylko na fakturze albo jak już wymienia się olej to filtr oleju  wymienia się tylko na fakturze.

Jak się silnik zatrze...to będzie okazja na grubo przeprowadzić remont ...zapewne po gwarancji.

Olej w spodzinie też wymienia się ... na fakturze. To są poważne autoryzowane serwisy bardzo znanych dużych marek !!!

Najciekawsze jest to ,że generalne przedstawicielstwo na Polskę  wkłada łeb w piach licząc na przycichnięcie sprawy.

No cóż ...znowu liczą się słupki i bilans ,który mówi ,że lepiej jak cwaniak sprzeda xxx silników niż jak zrobi w ciooola kilku drobnych klientów na serwisie.

Liczy się zysk - nie wizerunek marki. Ciekawe co by było jakby producenci wiedzieli jakie dziadostwo nosi ich loga w Polsce ?

Jak się sprawa zakończy i będę miał wszystko po opiniach rzeczoznawców to napiszę dyskretnie gdzie mogą wam zatrzeć silnik albo was wqwić do końca waszych dni.

Takie są niestety realia polskiego dziadostwa w tej branży. Nie tylko w tej....

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Jarosław69 napisał:

Ja mam silnik na gwarancji i niestety zmuszony jestem z korzystania z serwisów ".autoryzowanych".

A policzyłeś ile te serwisy będą kosztowały (i dodatkowo nic nie wniosą - jak słusznie się zorientowałeś)??

A jakie jest prawdopodobieństwo awarii w ciągu trwania gwarancji??

Dodatkowo jeśli się wydarzy to i tak będą próbowali udowadniać, że jest to z winy użytkownika.

Ja też mam (teraz to już miałem raczej) roczny silnik na gwarancji, ale umiem myśleć i dodatkowo mam obie ręce, więc takie  eksploatacyjne tematy ogarniam sam i wiem, że jest zrobione rzetelnie. A gwarancję mam gdzieś.

Gdybym nie miał pojęcia jak, poszukałbym kogoś kto je ma.

Na pewno nie złodziei z ASO, którzy dodatkowo kilkukrotnie drożej liczą za usługi, niż ceny rynkowe.

I dotyczy to każdego ASO, wiele historii widziałem, słyszałem. Tam też mają problem z pracownikami, tam też pracuję przypadkowi ludzie, ukraińcy itp.

A wciąż są idioci myślący, że ASO to wzór, świętość

Edytowane przez niebieski (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebieski - ja ciągle mam nadzieję ,że żyję w kraju choć trochę cywilizowanym. Jednak moje przekonanie o tym jest rzeczywiście dość wątłe.

Serwis 15/20-tki to tylko 300-350 złotych. To grosz w stosunku do wartości zakupu nowego silnika  za 13 tysięcy . (4 serwisy w 5 latx 300)

Ostatnio zatarł się nowy silnik o wartości 30 tysięcy i tu już stosunek oszczędność na serwisie a cena zakupu wygląda zdecydowanie bardziej niekorzystnie.

Nie chciałbym ryzykować za swoje. Najlepsze jest to ,że poszkodowany z tematem musi się udać do przedstawicielstwa w Belgii na Europę bo w kraju generalny importer zlał sprawę.

Kto wie - może załatwił człowieka ASO wymieniając mu olej w silniku ....wirtualnie. Tak źle i tak nie dobrze.

Generalnie ...DZIADOSTWO ocierające się o przestępstwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.12.2018 o 08:29, niebieski napisał:

A jakie jest prawdopodobieństwo awarii w ciągu trwania gwarancji??.................... A gwarancję mam gdzieś..............Gdybym nie miał pojęcia jak, poszukałbym kogoś kto je ma.

a co jak się coś stanie poważniejszego na gwarancji , płacz i szukanie winnego

miałem niedawno klienta - silnik w maszynie się trochę zepsuł - pojechałem i widzę fabryczne filltry, przebieg wskazuje że powinien być już drugi komplet zmieniany - nawet się nie zastanawiałem tylko odrzuciłem jakiekolwiek roszczenia gwarancyjne , bo niby dlaczego (beszczelny typek jeszcze próbował mnie prekonać, że wymienimy teraz filterek i może olej i pójdzie to jako usterka gwarancyjna ?)

przykładów można by mnożyć , ale nie o to chodzi - zarówno podejścia klientów do własnego sprzętu jak i serwisów do wykonywanej pracy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od wartości maszyny. Auta serwisuje w Aso. Odsnieżarka 13 rok jedzie na oleju z fabryki. Wszystko tylko nie silnik jest w niej na wymarciu. To samo kosiarki, chodź raz z ciekawości wymieniłem. Mówię o sprzetach z marketu do użytku domowego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.