Skocz do zawartości

Chorwacki wypad DAGOCIKA


Rekomendowane odpowiedzi

CHORWACJA 16.05.2008 - 25.05.2008

 

 

 

16.05.2008

 

 

Z lekkim opoznieniem niz zaplanowane o 12.40 odpalamy naszego Dagocika i wyruszamy na tygodniowe lenistwo do naszych poludniowych sasiadow: na Chorwacje.

Stan licznika przy wyjezdzie 2.023 km, czyli Dagocik wyglada na dotartego. Rowery, jedzenia, woda, piwo, gps, mapy zapakowane i majac nadzieje ze o niczym nie zapomnielismy ruszamy na poludnie.

Odcinek Wieden- Graz (200 km) pokonujemy w czasie 2,5 godziny bez najmniejszych problemow i korkow poczym odbijamy w kierunku Slowenii- Maribor. Na ostatniej Raststätte przed granica robimy 30 minutowy postoj na kawe, sikanie i zmiane map na kolanach pilota .

Troche obrywa nam sie od pogody- ale nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo- bo przynajmniej umylo nam szyby z much.

Granice na Slowenii pokonujemy w blyskawicznym tempie bo jej po prostu nie ma.

O 16.25 docieramy do pierwszej bramki na autostradzie w strone Maribor. Oplata €1,10.

Rzut okiem na ceny Diesla € 1,188 czyli znacznie taniej niz u nas( 1,28) wiec zapada decyzja ze w drodze powrotnej koniecznie tankujemy (jak sie pozniej okazalo z niespodzienkami).

O 17.30 przy stanie licznika 2.320 km docieramy na granice Slowenia/Chorwacja.Odprawa przebiega szybko i bez zbednych ceregieli i w 10 minut jestesmy po stronie chorwackiej.Przed granica jeszcze tankujemy diesla z rezerwowej banki zabranej z Wiednia.(nieznane sa nastroje celnikow, a paliwa w tej ilosci wwozic nie mozna.)

Wymiana 10 € na pierwsze oplaty na autostradach ( kurs 1€ = 7,08 kuna) i wpadamy na autostrade na Zagreb.

Cena Diesla to 9,27 kuna (1,309 € ;) , przy oplatach na autostradzie podlegamy drugiej kategorii. O 18.30 przy km 2.385 docieramy pod Zagreb ( oplata za autostrade 59 kuna

-8,38 € ;) , zjezdzamy w strone dosc duzego centrum handlowego KING CROSS i udajemy sie na zwiady. Po pierwsze- konieczny bankomat (znajdujemy odpowiedni- niestety nieczynny-wiec zostaje wymiana w banku- tu kurs troche wyzszy bo 1€ = 7,18 kuna), po drugie rzut okiem na ceny w sklepie spozywczym, konieczne odwiedziny w Lidlu gdzie oprocz tanich bananow i 2 litrowej butli piwa, niemile zaskoczeni dosc wysokimi cenami o 19.30 wracamy spowrotem na autostrade A1

Zagreb- Karlovac-Ogulin. Kolo Ogulina- Raststätte Dobra (2.472) miedzy 20.20. a 21.15 oddajemy sie blogiej przerwie przy kolacji i cieplej herbacie.

I znowu powrot na A1 Ogulin- Gospic- Zadar. Zjazd z autostrady na Zadar 1 i Nin o 23.25

Przy stanie licznika 2.647 km, i oplacie 167 kuna ( 23,26 € ;) .

30 km dalej znajdujemy miejsce gdzie postanawiamy przenocowac i tak o 24.00 kladziemy w koncu glowy do poduszek.

 

Przejechane kilometry: 655 km

Czas jazdy z postojami : 11 godzin i 40 minut.

Oplaty za autostrady : 32,74 €

Tankowanie; 24 l

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z niecierpliwością czekamy na ciąg dalszy. wszelkie uwagi są bardzo cenne, tymbardziej, że do naszego wyjazdu pozostał niecały tydzień. :slina:

 

no nic to kleimy dalej:

 

 

17.-18.05.2008

 

 

Przed 7 rano wstajemy i opuszczamy nasze miejsce noclegowe, aby po paru kilometrach zatrzymac sie w miejscowosci Zaton pod informacja turystyczna. Poniewaz mamy godzine czasu do jej otwarcia, wypijamy poranna kawe , wpadamy da malego wiejskiego sklepiku bo swiezy chleb ( ciabata), robimy piesza rundke w kolo placu i czekamy na pania z informacji.

Troche spozniona- pare minut po 8 udostepnia nam liczne foldery , mapy , spis campingow wraz z cenami na terenie Chorwacji. Grzecznie podziekowawszy ruszamy w strone camping ZATON. Decydujemy sie na niego ze wzgladu na akceptacje camping check┬┤ow (cena 14 euro za camper ,2 osoby , prad i piesek) i mozliwosc przybywania z psem. Pani z recepcji pozwala nam na dowolne wybranie miejsca do stania (zapomina jedynie dodac ze do 2 pierwszych rzedow od morza konieczna jest doplata).Wybieramy miejsce – 3 rzad, widok na morze, dosc daleko do sanitariatow ale przy naszych rowerach droga znacznie sie skrocila. Szybciutko sie rozstawiamy, rozpakowywujemy i przygotowywujemy pierwsze urlopowe sniadanie. Nastepnie zwiad kempingu, plazy-gdzie nasz piesek od razu moczy nogi w morzu i nieswiadomy stezenia soli probuje ugasis pragnienie. Jako ze Village Zaton to nie tylko kempin ale takze bungalowy, animacja, dyskoteka, restauracje, sklepiki (ceny raczej nie przystepne , w porownaniu do sklepow w miastach o okolo 50 % drozej)troche czasu nam zeszlo na zapoznanie sie z okolica. Kolo poludnia wybieramy sie na plaze by zlapac troche promieni slonecznych. Jednak silny wiatr daje sie we znaki i piasek laduje dokladnie wszedzie- nawet w uszach. Dzielnie wytrwalismy godzine po czym poszli sie oplukac pod prysznice. Nawet pies zazyl kapieli- w specjalnie przygotowanym do tego miejscu.

Wiatr stal sie tak nieznosny ze nawet krzesla nam przewracalo, otwarcie markizy bylo niemozliwe, a przez okna w naszym WoMo az swistalo.

Odpalamy wiec rowery i zajezdzamy do miejscowosci Nin, krotki spacer po starym miescie, zakup pocztowek i bio salaty :ok: i szukamy drogi powrotnej. W ten sposob docierami jeszcze do Zatonu- nie wiele tam do obejrzenia- pare fotek i powrot na kamping. Silny wiatr na tyle nas denerwuje ze po pierwszej nocy postanawiamy zmienic plac i bez poinformowania kogokolwiek znikamy gdzies w srodku kempingu.

Drugi dzien uplywa nam podobnie, tyle ze wieczorem nasze rowery znikaja juz w garazu, wszystkie niepotrzebny rzeczy juz popakowane aby rano bylo jak najmniej roboty.

 

 

 

19.05.2008

 

Poranna kawa, mycie naszego Dagocika (poza campingiem ale na terenie objektu istnieje taka mozliwosc bez doplaty), sniadanie, placimy za kamping (2 czeki= 28 euro + 22 kuny za taxe) i ruszamy w droge.

Gdy na liczniku pojawia sie 2.702 km a zegarek wskazuje 9.54 docieramy do Zadaru. Male zakupy , rzut okiem na miasto z malego parkingu – widok niczego sobie i ruszamy dalej w kierunku Parku Narodowego KRKA. Omijajac autostrade , mkniemy sobie przybrzezna droga w strone Sibenka aby pozniej odbic w kierunku NP Krka i miejscowosci SKRADIN.

O 12.50 przy stanie licznika 2.797 parkujemy sie w Skradninie ( oplata 7 kuna za godzine) i bierzemy sie za ekspresowe zwiedzanie miasta. Zbieramy naturalnie mapki i postanawiamy dotrzec do slynnych wodospadow (ja ubzduralam sobie Roski slap). Wiec wracamy do WoMo, odpalamy maszyne, i szukamy wlasnego szczescia. Jak sie okazuje mapa niezbyt dokladna, drogi ktorymi sie poruszamy nie istnieja w naszym GPS, oznaczenia miejscowosci tez nie zadokladne a do tego droga do Roski Slap zamknieta dla ruchu. Postanawiamy dojechac tam z drugiej strony ale w miedzy czasie przypadkowo odkrywamy super miejsce ...

Parking- zupelnie pusty, nad jeziorem, przy lesie, z widokiem na gory, wrzeszczacymi ptakami, czysta woda i milym podmuchem wiatru- coz nam wiecej potrzeba??. Stajemy na dosc rownym podlozu i z calym zapalem bierzemy sie za przygotowywanie obiadu. Tak rozleniwilsmy sie tymi widokami i cisza ze postanawiamy tam przenocowac. Pojawiaja sie trzej rybacy- nawet co nieco udaje im sie zlowic, dwoch Panow (homo)[DAKOTA nazywa takich PEDALAMI] ktorzy to nie decyduja sie na igraszki ze wzgledu na nasza obecnosc,nastepnie przyjechala zakochana para ktora to decyduje sie na dluzszy pobyt w przybrzeznych zaroslach, a poza tym nikogo w zdluz i w szerz. Postanawiamy jeszcze sprawdzic dokad prowadzi droga ktora jechalismy i okazuje sie ze wlasciwie do nikad. Konczy sie nad jeziorem widokiem na wyspeVISOVAC. Pare fotek, niewielka gimnastyka aby nawrocic naszego Dagocika i robimy maly kurs w druga strone. Przejezdzamy pare miejscowosci ale gdy drogi z kilometra na kilometr staja sie ciensze znajdujemy droge powrotna i ladujemy spowrotem nad jeziorem. Kolacja, po kolacji piwko i bloga cisza. Pare kropel deszczu, zwariowana nurkujaca kaczka i nas dwoje. Po prostu romantyzm bije z kazdej strony.

 

 

Przejechane kilometry: 122 km

Czas jazdy z postojami 6 godzin

 

cdn......

 


pod informacja w Zatonie

post-49264-imported-b8a63acc-aa1b-48ee-9a1a-b9bed12ff032_thumb.jpg

 

wiatr i fale

post-49264-imported-e5268754-15ce-4eab-97f3-28f50886da7c_thumb.jpg

 

camping miejsce ok ale bez wiatru!!

post-49264-imported-74e99229-ee08-4c7f-876e-4c146f6ec8dd_thumb.jpg

 

chwile relaxu bez tlumu turystow

post-49264-imported-06f93d94-ac27-45e2-aebd-7310f3085d96_thumb.jpg

 

zmeczenie po plazy wietrze i wycieczce rowerowej

post-49264-imported-8d63eb29-b145-4209-b348-8903727b69a2_thumb.jpg

 

Zadar

post-49264-imported-08d05414-280d-4fa2-9b0c-0082470c8a5f_thumb.jpg

 

Skradin /krka

post-49264-imported-43e96404-666d-4e2e-9e4f-92bce1e4074a_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
Z niecierpliwością czekamy na ciąg dalszy. wszelkie uwagi są bardzo cenne, tymbardziej, że do naszego wyjazdu pozostał niecały tydzień. :ok:

 

 

 

20.05.2007

 

Rano budzi nas slonce….. wiec poranna kawa, sniadanie i nie zostaje nam nic innego jak korzystac z pogody. Wskakujemy wiec w nasze bikinii i zupelnie sami ( o przepraszam 2 labedzie sie wprowadzily 15 m dalej ) leniuchuemy do samego poludnia. Cicia juz jest tak samodzielna ze znika gdzies w trawie i pojawia sie niespodziewanie zupelnie gdzie indziej. Labedzie nie robia na nej wrazenia- ale to chyba ze strachu.

Krotko po 11 godzinie jestesmy juz w drodze. Usilujemy dotrzec do Roski Slap z drugirj strony. Podrodze odkrywamy 2 inne wodospady- oczywiscie cala sesja zdjeciowa i w droge . I co sie wkrotce okazuje?? Ze z drugiej strony dojazdu niestety tez nie ma. Droga w przebudowie.

Za to docieramy na miejsce widowiskowe- widac caly VISOVAC, ogromne jezioro i nasza „prywatna plaze“ po drugiej stronie jeziora. W spokoju wypijamy kawe, zajadamy domowe ciasto i decydujemy sie zajechac na camping SOLARIS kolo Sibenika.Jak zaplanowano tak zrobiono i o 15.25 ladujemy na kampingu.

Tutaj tez robimy porzadek z WoMo, uzupelniamy wode, oprozniamy scieki, podladowywujemy baterki.

Potem spacer na plaze- niestety kamienie, woda czysta ale jak na nasze przyzwyczajenia znacznie za zimna na kapiel, obiad a wlasciwie kolacja , male pranie, kapiel- pod prysznicami

i wieczorne leniuchowanie przy piwie.

 

 

Przejachane kilometry 114 km

Czas jazdy z przerwami 4 godziny.

 

 

 

21.05.2008

 

Slonca z samego rana nie ma na horyzoncie ,wiec postanawimy wypakowac rowery i zwiedzic okolice. Dojezdzamy do Sibenika, zwiedzamy stare miasto, znajdujemy jarmark owocowo-warzywny (nie umiemy sie oprzec czerwonym czeresniom), zajezdzamy jesze po bagietki i okazuje sie ze juz poludnie mija. Wykrecilismy dobre 30 km wiec na kamping wrocilismy nieco bardziej zmeczeni niz planowane. Ale i pogoda sie poprawila, wiec rozkladam moje lozko i oszczedzajac sobie zimnego wiatru znad morza zostaje sie opalac przy Dagociku. W miedzy czasie Dakota serwuje obiad i oddaje sie popoludniowej drzemce. Wieczorem deptamy troche po plazy i kempingu ( domki, apartamenty, hotel) i po prostu leniuchujemy. Wyciagamy jeszcze mapy, zeby zaplanowac dalsza podroz. Ja chce dotrzec do NP Plitvicja Jeziera, Dakocie chodzi po glowie zeby zahaczyc o Bosnie i Herzegowine. Staje wiec na tym za na Plitwickie Jeziera pojedziemy przez B i H.

 

 

 

22.05.2008

 

0 7.50 jestesmy juz w drodze. Sibenik- Drnis- Knin i na przejscie graniczne BiH w Strmica docieramy o 9.30 po przejechaniu 78 km. Nie wiedzac co nas czeka grzecznie wyciagamy paszporty i podjezdzamy do machajacego do nas reka celnika. Odprawa po stronie chorwackiej przebiega bez zaklocen i podjezdzamy pod okienko BiH. Kontrola paszportow, zielonej karty, rzut okiem do samochodu, pytanie o cos do oclenia- wszystko sprawnie i w sympatycznej atmosferze trwa cale 8 minut , stempel do paszportu i mozna dalej jechac.

Przy przekraczaniu granicy na GPS pojawiaja sie informacje dotyczace danego kraju. Oprocz predkosci : 50 miasto, 80 poza miastem, 130 autostrada, obowiazku jazdy z wlaczonymi swiatlami, obow.posiadania zapasowych zarowek i liny holowniczej, i naklejki na przyczepach 80 km/h. pojawia sie ostrzezenie aby unikac nocej jazdy i nie zbaczac z wyznaczonych drog ze wzgladu na niebezpieczenstwo MIN.

No coz teraz tylko do przodu- wracac sie nie bedziemy. Piekna droga w gorach z super widokami, opuszczone i spalone domy, domy na ktorych juz zalatano dziury po strzelaninie robia na nas wrazenie. Ludzi praktycznie nie widac. Za to policja znajduje sie sama…. Panowie z radarem wyskakuja gdzies tam zza zakretu- no super teraz to sie pewnie bedzie dzialo.( Ograniczenie do 40 km/h my mielismy 50) Ale o dziwo obeszlo sie bez mandatu, panowie poinformowali nas o kursie pieniadza ( 1 Euro = 1,95 KN) i pozyczyli szerokiej drogi.Przejezdzamy przez Drvar, Bosanski Petrowac i docieramy do miejscowosci Bihac.

Tam nasz Dagocik ( przy 3.148 km) gasi pragnienie na stacji OMV(Diesel w cenie 2,37 KN).

Oczywiscie stajemy jeszcze pod sklepem by zajrzec do srodka. Market niezlej wielkosci, ceny przystepniejsze niz na Chorwacji wiec uzupelniamy potrzebne rzeczy i jazda.

22 km dalej dojezdzamy do przejscia granicznego BiH/Chorwacja w Izacic. Znowu ta sama procedura i tak jak przy wiezdzie bez ceregieli i nieprzyjemnych sytuacji wjezdzamy spowrotem do Chorwacji.

Nie wiedzielismy jak bedzie z nasza Cicia. Ale ona na przejsciach granicznych po prostu robi sie niwidzialna  wiec nikt nie zauwazyl ze jest nas wiecej niz 2. Ale to i lepiej, wprawdzie wszystkie szczepienia aktualne, paszport EU i wszczepiony czip ale jak sie ktos uwezmie to nic nie pomoze.

0 13.40 opuszczamy granice i ruszamy na „moje“ Plitvickie jeziera. Docieramy bez problemow chociaz z nieba troche pokapuje , decydujemy sie na wiazd na parking nr. 1. (3.183km).

Przy wiezdzie dostajemy jakis maly czarny zeton i sprawa zalatwiona. Jak sie pozniej okazuje ten maly czarny zeton to wartosc 70 kun (10 €) za WoMo na dzien, bez wzgledu jak dlugo pozostaje sie stac. Oplata za osobowe auta to 7 kuna za 1 godzine. No coz, skoro parking i tak musimy zaplacic wybieram sie na rozeznanie terenu a Dakota zostaje cos pitrasic na obiad.

Docieram do bramy wejsciowej i cennika. Dorosly 110 kuna- no pieknie mysle i wracam z informacjami do Dagocika. Postanawiamy ze ja lece poogladac jeziora a Dakota z Cicia ida na zasluzony popoludniowy sen. Jak postanowili tak zrobili.

Wchodze do parku z tlumem ludzi, jakies szkole wycieczki rozwrzeszczanych dzieciakow, ze 2 autobusy emerytow i cala reszta. Juz kilkanasie metrow za wejsciem mozna zrozumiec dlaczego wolaja 15 euro za wstep. Jest co ogladac a wszystko robi super wrazenie- nie da sie opisac po prostu trzeba zobaczyc. Zielone jeziora, wodospady, mnostwo ryb, jaskinie i drewniana kladka po ktorej mozna wedrowc od jednego jeziora i wodospadu do nastepnego.

Wracam pelna wrazen i nieco zmeczona za to z mnostwem zdjec do WoMo. Okazuje sie ze parking nalezy opuscic do 23 a nocowanie na dzoko w NP jest zabronione. Kamping ktory znajduje sie w poblizu nie odpowiada naszym wyobrazeniom cenowym i decydujemy sie jechac w drugim kierunku w strone Senj aby opuscic NP i gdzies przenocowac.

Ale 20 km dalej na jednym z naszych skrzyzowan ukazuje sie kamping Borje, ktory mimo ze nie jest umieszczony w ksiazce akceptuje camping cheque wiec za 14 euro nawet sie nie zastanawiamy zeby przenocowac. Troche ciezko nam bylo ustawic WoMo w poziomie bo teren pagorkowaty ale w koncu dalismy rade. Standart kemping mozna okreslic jako wysoki.

Nagle zrobilo sie zimno i pozno, naszczescie ogrzewanie Dagocika zdaje egzamin na 6.

I jak zwykle kolacja, kapiel, troche rumu na rozgrzewke i spac.

 

 

Przejechane kilometry: 264 km

Czas jazdy z postojami 12 godzin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba ze mi sie na oczy rzucilo :ok:

 

oj chyba tak, byl zawsze blu ,potem mielismy zmieniac na red ale postanowilismy poczekac do targow na rok 2009 i najprowdopodobniej bedzie jednak bialy bo kolor nie jest wart 1490,00 euro

 


post-54105-imported-78ae7502-169c-4398-8a7a-951f48fc9d42_thumb.jpg

 

 

post-54105-imported-0c64832e-976a-4058-bf92-8ebad67d59a9_thumb.jpg

 

nasza laguna widziana z gory

post-54105-imported-7da8267f-7255-4bcd-ad38-e418235ad1a9_thumb.jpg

 

 

post-54105-imported-60694f79-8a33-4e4b-bb93-76104102c0b5_thumb.jpg

 

Senji z gory

post-54105-imported-739c24b8-cfce-4d9d-bafa-d4920c6b4893_thumb.jpg

 

to bylo dobre

post-54105-imported-effb5eec-3896-4f70-8184-081aec29e8da_thumb.jpg

 

Troche od senji 10 m do wody

post-54105-imported-8cf94e40-3ebf-4be4-8341-344e238ee164_thumb.jpg

 

widok z sypialni

post-54105-imported-9b0b0d4f-ae33-4853-a119-7e9581156829_thumb.jpg

 

to i ja sie poopalam

post-54105-imported-f7416e81-ba3b-48fc-8dd8-a1069319e310_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A widzisz, to jednak gdzies slyszalam-czytalam ze dzwoni ale nie wiedzialam w ktorym kosciele :] bo cos o tym rot kolatalo mi sie po glowie.

 

Ladna ta Wasza dziewczynka :ok: Podobala by sie naszemu chlopakowi :]

 

ps 5-tego wrzesnia jestesmy na weekend - jak pogoda bedzie ladna to moze dluzej nad Millstätter Sees w Burgstaller moze wdepniecie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A widzisz, to jednak gdzies slyszalam-czytalam ze dzwoni ale nie wiedzialam w ktorym kosciele :] bo cos o tym rot kolatalo mi sie po glowie.

 

Ladna ta Wasza dziewczynka :ok: Podobala by sie naszemu chlopakowi :]

 

ps 5-tego wrzesnia jestesmy na weekend - jak pogoda bedzie ladna to moze dluzej nad Millstätter Sees w Burgstaller moze wdepniecie?

 

 

 

Nie jestem w stanie teraz odpowiedziec my na Burstaller mamy gutschein na caly tydzien darmowy , dostalismy go razem z camperkiem ,ale nie mamy czasu wykorzystac ,jest wazny tez na2009 ale moze??? kto wie.

W okolicy bedziemy raczej na pewno ze wzgledu na HD- Faak Am See

 


Masz ja na mysli czy ta druga lezaca??

post-54111-imported-47f42fa4-fac6-4f53-924f-8293645b3d80_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszlym roku, ale w drugiej polowie wrzesnia tez chyba trafilismy na ten "zlot", bo w okolicach Villach wpadlismy w chmare Harleyowcow z namiotami i ekwipunkiem.

 

W poczatkowym planie bylo Ossiacher See, ale koniecznie Burgstaller musze zobaczyc na wlasne oczy :ok: a ze juz najprawdopodobniej, tamta trasa nie bedziemy jezdzic, bo juz mamy ta czesc Europy "objezdzona", to trzeba tam wstapic.

 

mialam na mysli Bialaske :] bo chodzilo o naszego chlopaka.. a nie o mojego chlopaka :]

 

img178311gv1.th.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.