Skocz do zawartości

[Relacja] 0-3122


Rekomendowane odpowiedzi

Ucichł wiatr. Może  wreszcie zrobi się normalnie? :hmm: 

Temperatura odczuwalna wczesnym rankiem całkiem do zaakceptowania. Pozwala na powrót do naszych porannych chorwackich tradycji sprzed lat, czyli pływanie poprzedza poranną kawę. :yay:

Najgorzej się zanurzyć(najlepiej na “raz”), potem już się nie chce wychodzić z wody.

Nieczęsty to widok :nono:  ale zauważamy że są również inni amatorzy porannego pływania. :look:

Wspomniałem wcześniej, że w temat daszka jeszcze nie został zamknięty. :oslabiony:

Otóż rankiem ponownie go rozkładamy. :bravo:

Pogoda jakaś taka niezdecydowana, słońce z mizernym skutkiem kombinuje jak przebić się przez chmury

Licząc na lepszą w kolejnych dniach, wykorzystujemy obecną i ruszamy do pobliskiej Puli.

W temacie zwiedzania jesteśmy słabo przygotowani. :pad:  Wiemy, że chcemy zwidzić Arenę a potem się zobaczy.

W najbliższym sąsiedztwie wspomnianej budowli nawet teraz, po sezonie nie ma szans na zaparkowanie auta. Jedziemy uliczkami gdzie oczy poniosą i  w niewielkiej odległosci od Areny znajdujemy parking. Darmowy. aż nie che się wierzyć, potwierdzam ten fak w pobliskim warzywniaku.

Teraz to już spacerkiem na stare miasto.

 

:gitara: “Prowadź mnie ulico post-1061-0-81411800-1477092825_thumb.jpg prowadź mnie za rękę post-1061-0-25004600-1477092825_thumb.jpg

Wszystko mnie zachwyca w twym kamiennym piekle post-1061-0-62177000-1477090191_thumb.jpg

Bramy co na oścież,post-1061-0-46977800-1477090230_thumb.jpg kwiaty w każdym oknie post-1061-0-10145500-1477090254_thumb.jpgpost-1061-0-52360700-1477090253_thumb.jpg

I ten nasz ulotny, i ten nasz ulotny marsz…”  (“Piosenka o mojej ulicy” -  Pod Budą)

 

Zaczynamy od Amfiteatru. Zbudowali go rzymianie w I w. naszej ery. Ma owalny kształt o wymiarach 100 x 130 m i wysokości 33m. Arena była sceną okrutnych walk gladiatorów, toczących pojedynki między sobą i ginących w zmaganiach z dzikimi zwierzętami.

Widownia mogła pomieścić 20 tys. widzów.

W średniowieczu Arena popadła w ruinę, stała się źródłem budulca dla okolicznej ludności.

Dopiero w XIX w rozpoczęto jej odbudowę. Obecnie posiada 5 tys. miejsc siedzących. Odbywają się tu koncerty a także mecze hokeja na lodzie. :look:

Oglądamy budowlę najpierw z zewnątrz, potem wchodzimy do środka (wstęp 50 HRK)

post-1061-0-26679500-1477090189_thumb.jpgpost-1061-0-13683400-1477090190_thumb.jpgpost-1061-0-54457300-1477090190_thumb.jpgpost-1061-0-95837500-1477090190_thumb.jpg

Rok wcześniej byliśmy w amfiteatrze w Weronie. Ten jest znacznie mniejszy. I poza powierzchnią pod gołym niebem są tylko podziemia.post-1061-0-28664700-1477090191_thumb.jpg

W Weronie było znacznie więcej pomieszczen...

Szkoda, że nie zwiedzaliśmy amfiteatrów w odwrotnej kolejności, pewnie wtedy tutejszy byłby większą atrakcją.

Czy warto wydać wspomniane 50 HRK?

Z zewnątrz można dość dokładnie pooglądać Amfiteatr post-1061-0-70154600-1477090118_thumb.jpgpost-1061-0-76788100-1477090119_thumb.jpgpost-1061-0-14690200-1477090121_thumb.jpgpost-1061-0-84956000-1477090124_thumb.jpgpost-1061-0-18872500-1477090122_thumb.jpgpost-1061-0-64026300-1477090120_thumb.jpgpost-1061-0-69389200-1477090121_thumb.jpg ale pochodzić po zakamarkach i usiąść na widowni to zupełnie inne wrażenia.

Z Areny, oczywiście “na czuja”, bo przecież planu nie mamy, idziemy przed siebie w kierunku, gdzie uznajemy, że powinno być “coś”

Dobrze wybraliśmy.

Uliczką dochodzimy do  Forum, rozległego placu na którym znajduje się ozdobiona korynckimi kolumnami Świątynia Augusta zbudowana w I w. na cześć Cesarza Rzymskiego Augusta.post-1061-0-58004300-1477090229_thumb.jpg W ciągu wieków funkcje świątyni zmieniały się. Była światynią pogańską, kościołem, spichlerzem. Obecnie jest to muzeum w którym można oglądać antyczne eksponaty.W 1944r trafiona przez bombę została zniszczona.

Odbudowano ją tuż po wojnie a dwa lata temu odrestaurowano jej dach.

Tuż obok światyni znajduje się ratusz z XII wpost-1061-0-99421400-1477090228_thumb.jpg

post-1061-0-93647000-1477090229_thumb.jpg

Znajduje się tu też informacja turystyczna gdzie zaopatrujemy się w plan starówki. :ok:

Ulicą Sergijevaca, która jest głównym deptakiem starego miasta dochodzimy do placu Giardini. Spoglądamy na Łuk Sergiusza zbudowany w latach 20-10 p.n.e. post-1061-0-15285700-1477092826_thumb.jpg

Ten rzymski łuk tryumfalny został ufundowany przez Salvę Postumę z rodu rzymskich Sergiuszy  by upamiętnić zmarłych członków rodziny.

Dalej idziemy do ruin teatru rzymskiego z II w.post-1061-0-99579200-1477090230_thumb.jpgpost-1061-0-96816000-1477090231_thumb.jpg

Wprost z widowni wchodzimy na mury obronne otaczające Twierdzę.post-1061-0-49623200-1477090232_thumb.jpg post-1061-0-02046400-1477090233_thumb.jpg

Zbudowano ją na najwyższym wzniesieniu w Puli, na wysokości 32 metrów pomiędzy morzem a wzgórzami Arena.

Przez most zwodzony wchodzimy do środka post-1061-0-32515400-1477090252_thumb.jpg Zwiedzamy twierdzę i wchodzimy na wieżę skąd roztacza się widok na miasto. post-1061-0-73826900-1477090233_thumb.jpgpost-1061-0-42381400-1477090251_thumb.jpgpost-1061-0-98723500-1477090251_thumb.jpg

Wracając spoglądamy z zewnątrz na Katedrę Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.post-1061-0-74238100-1477090252_thumb.jpg

Mamy już dość spacerowania.  Nawet nie chce nam się podejść do morza które widać tuż za Katedrą. Najkrótszą drogą kierujemy się do auta by jak najszybciej być nad “naszym morzem” czyli na kempingu.

Pogoda się klaruje z za chmur wyjrzało słońce nadając światu cieplutkie barwy. post-1061-0-38501700-1477094360_thumb.jpgpost-1061-0-60124500-1477094365_thumb.jpg

A tu nagle niespodzianka.Nad Medulinem zaczyna padać, do nas nie dochodzi.

Ale tęcza to przecież na szczęście.post-1061-0-12724800-1477090253_thumb.jpg

Temat pobliskiego baru wyjaśniła już Grace, nie był to żaden problem.

Natomiast co wieczór pojawiał się inny. Kiedy siedzieliśmy przed przyczepą czuliśmy się jak na scenie w świetle reflektorów. A to za sprawą latarni. Już rozładając obozowisko zauważyliśmy, ze jest. Ale przecież latarnie były widoczne przy wszystkich kempingowych uliczkach. Tyle, ze przy rozkładaniu było jasno i nie świeciły.  

Po zmroku nasz wróg nr 1-latarnia pokazała swoje pazurki(światło) Inne latarnie miały klosze w kształcie kuli, dawały rozproszone, przyciemnione światło. Nasz wróg chyba był przeniesiony prosto z ulicy. post-1061-0-09430300-1477094563_thumb.jpgDawał światło jasne światło intensywnie oświetlając swoją najbliższą okolicę w tym nas.

Lepiej nie napiszę jakie teksty padały pod jej adresem. :klnie:

I tak codziennie tęsknym wzrokiem spoglądaliśmy na pobliski półwysep gdzie nie było żadnej latarni. A w chwili przyjazdu były tam wolne “niebieskie” parcele, trochę bardziej pochyłe.

Ale już pierwszego wieczora, gdy latarnia się zaświeciła, żałowaliśmy, ze jednak nie stanęliśmy właśnie tam...

 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 44
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Świetna relacja, bardzo mi się podoba. Czytam z przyjemnością. Pula jest piękna a nie dotarliśmy do niej w 2010, gdy byliśmy kilka dni na Istrii, tak więc dziękuję za zdjęcia i relację :)

Adje - nie wiedziałam, że  grasz i śpiewasz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gra adje, ładnie :-) a najfajniej w duecie z AdamemH :-) i śpiewają ślicznie :-D

To rewelacja :) Artur też gra i śpiewa, może kiedyś będzie okazja do spotkania i wspólnego pośpiewania... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

“A gdy słońce na niebo wschodzi, wtedy gwiazdy do snu się kładą…

Na ulicę wychodzą młodzi,dzieci bawią się w swej gromadzie.

Może teraz potrafisz zrozumieć, że nie można tak jak to robisz

ze spuszczoną głową powoli iść nie patrząc jak słońce wschodzi….”( “Siedmiobarwna tęcza”)

Wadą posezonowego urlopu są znacznie krótsze dni. :foch:  W niektórych przypadkach ma to jednak spore plusy. :yay:

Np. wtedy gdy urlopowiczom wpadnie do głowy pomysł by wstać na wschód słońca :pad:

Kiedyś poszliśmy na wschód słońca nad Bałtykiem. :krzykacz:  Było to na początku lipca.

Noooo, trzeba było wstać wcześnie. :bzik:   A tymczasem we wrześniu w Premanturze wystarczyło wstać o 6.45 :thank: post-1061-0-65339700-1477174994_thumb.jpg

Tęcza jednak była zwiastunem pogody. :hop1:  Jeszcze widać na niebie jakieś błąkające się chmury ale wreszcie będzie plażing.

Nie może być inaczej, jedziemy rowerkami na Kamenjak. :brawo:

Najpierw drogą znaną nam już z niedzielnej przejażdżki. Mijamy ostatni parking. Dalej jedziemy ścieżką pieszo-rowerową. post-1061-0-21239100-1477174959_thumb.jpg Chcemy dojechać niemal na koniec półwyspu. Szukając miejsca do plażowania wjeżdżamy na wąską ścieżkę która prowadzi blisko brzegu. Są odcinki gdzie nie da się przejechać ze względu na nawierzchnię są też tak wąskie przejazdy pomiędzy krzewami, że ledwo udaje nam się przepchnąć rowery z sakwami.Wreszcie znajdujemy zatoczkę z wieloma płaskimi miejscami na brzegu -Sv Mikula. post-1061-0-66492400-1477174952_thumb.jpg post-1061-0-29536100-1477174791_thumb.jpg

Tego trzeba nam było: słoneczko, woda, książeczka…

Po prostu

:gitara:  Nic nie robić, nie mieć zmartwień

Chłodne piwko w cieniu pić

Leżeć w trawie, liczyć chmury

Gołym i wesołym być”  ( “Zwierzenie Ryśka”- Rynkowski Rynkowski)

Oczywiście długo nie wytrzymuję , zabieram aparat i idę popstrykać w najbliższej okolicy.

Na niebie jeszcze ciągle pojawiają się jakieś chmurki co sprawia, że barwy Adriatyku nie są jeszcze takie jakich oczekujemy. post-1061-0-08548600-1477174995_thumb.jpgpost-1061-0-13984500-1477174749_thumb.jpgpost-1061-0-11746100-1477174743_thumb.jpgpost-1061-0-91460200-1477174760_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamieniak , to piękne miejsce. Zobaczyłem go dzięki Gusi. Pewnie gdyby nie Ona to nigdy bym tam nie dotarł , bo na Istrię mi jakoś nie po drodze. Na długo zostaną mi w głowie obrazki z tamtąd, zrobił na mnie wrażenie. A do tego jeszcze Kamieniak chciał nas zabić ( przez usmażenie:) ) , ale warto było :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

“Sen to zło nie ma złudzeń

sen ogarnął wszystkich ludzi

Czarno wokół, miasto śpi

nikt nie może się obudzić” (wokół sami lunatycy” - Dżem )

 A my jednak się obudziliśmy. Obudził nas wiatr. Wiało już wieczorem ale podmuchy przybrały na sile. Narywa naszą Tosią. Ciekawe czy przyczepa stawia taki opór wietrzysku czy to za sprawą daszka. :hmm:

Napisałem wcześniej, że temat daszka jeszcze nie został wyczerpany. :ee:

Drugi raz podczas pobytu na Stupicach podejmujemy decyzję o złożeniu daszka. :krzykacz:   Ze względu na porę i zerowe chęci zamiast złożony został zwinięty w kulę i trafił do bagażnika. :pad:

Wiatr dalej wieje ale przyczepa ani drgnie. :ok: Teraz znacznie przyjemniej się śpi. :sleep:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatoczki które zaliczacie są piękne.

Ale, wierzcie mi jeszcze piękniej jest gdy widzisz je z pokładu jachtu. Opisywane przez Was brzegi zaliczyłem tylko od strony wody.

Zazdroscimy Wam.

Do zobaczenia w Diablej Górze.

MH i AH

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Kamieniak chciał nas zabić ( przez usmażenie:) ) , ale warto było :)

Takie miałam wyrzuty sumienia, że Was tam pociągnęłam do tego piekła  :zly: ale zostało mi wybaczone  :swiety:

 

Zatoczki które zaliczacie są piękne.

Ale, wierzcie mi jeszcze piękniej jest gdy widzisz je z pokładu jachtu. Opisywane przez Was brzegi zaliczyłem tylko od strony wody...

My od strony lądu ale też od strony wody kajaczkiem :)

W sezonie jednak te zatoczki wyglądają nieco inaczej, niemal każdy m2 jest zajęty przez turystów. Kamenjak jak do tej pory był najbardziej zaludnionym kawałkiem chorwackiego wybrzeża na jakim przyszło mi plażować. Mimo wodnego środka transportu z ogromnym trudem udało nam się znaleźć jako tako wyludniony kawałek dla siebie.

Za to w tym roku odbiliśmy sobie to z nawiązką na Krk, gdzie mieliśmy pełno cudownych i to całkiem sporych zatoczek tylko dla siebie :)

 

Już mi się chce lata  :serducha:

 

... wokół sami lunatycy” - Dżem ... 

:gitara:  :serce:

 

... Napisałem wcześniej, że temat daszka jeszcze nie został wyczerpany. :ee: ...

Coś mi się wydaje, że to była jego ostatnia wyprawa :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatoczki które zaliczacie są piękne.

Ale, wierzcie mi jeszcze piękniej jest gdy widzisz je z pokładu jachtu. Opisywane przez Was brzegi zaliczyłem tylko od strony wody.

 

Adam, wierzymy bo widzieliśmy zarówno od lądu jak i wody, tyle, ze od wody z bardzo niskiego poziomu  :]

Diabla Góra  :yay:  :gitara:

 

 

W sezonie jednak te zatoczki wyglądają nieco inaczej, niemal każdy m2 jest zajęty przez turystów

I dlatego spodobało nam się urlopowanie przed lub po sezonie.  :skromny:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Następny poranek.

Dalej wieje. :>  Do tego zachmurzone niebo post-1061-0-44685000-1477404369_thumb.jpg i wzburzony Adriatyk.post-1061-0-00439800-1477404370_thumb.jpg

Na dodatek temperatura odczuwalna była nieco niższa od przewidywanej.

Rezygnujemy z porannego pływania :oslabiony: , z tradycji wczesno porannych pozostaje tylko kawa. :kawa:

Ale wcale nie psuje nam to humorów :hop1: .post-1061-0-54325800-1477404370_thumb.jpg

Trzeba tylko odpowiednio zagospodarować dzień. :ok:

W okresie przygotowań do wyjazdu uwzględniając nasze preferencje szukałem atrakcji w pobliżu miejsca naszego pobytu.

Wujek google wyrzucił mi Pazinska Jama.

Jak jama  to przecież pod ziemią, nawet jakby zaczęło padać to nas nie zmoczy.

Przerywamy  urlop Viktorowi. Musi nas zawieźć do celu. :drive:

W nawigacji ustawiam bez opłat i autostrad. Cel podróży: Pazin

:gitara: “Trzy noce cztery dni

za mną setki mil

jestem blisko.

Jeszcze mocniej wciskam gaz

muszę być na czas….” ( “Sen o San Franscisco” -  Universe )

Śledząc trasę naszej Herty (nasza viktorowa navi) w/g mapy tradycyjnej, papierowej jedziemy drogą 66 nie mylić z Reute 66. :]

w Barban skręcamy na drogę 5077.

W pewnym momencie ukazuje się drogowskaz do jaskini. post-1061-0-09455600-1477404400_thumb.jpg

O tym wcześniej nie znalazłem żadnych informacji :hmm:  ale skoro jest drogowskaz do jaskini to jedziemy. :yes:

Zawracamy i jedziemy we wskazanym kierunku. Dojeżdżamy do parkingu z opisem, że do jaskini dalej tylko pieszo. Stosujemy się do opisu, zostawiamy Viktora i drepczemy we wskazanym kierunku. :tuptup:

U celu okazuje się, że jednak mogliśmy dojechać pod samą jaskinię, jest tutaj parking ale pewnie ze względu na wąską drogę dojazdową i wzmożony ruch w sezonie wcześniejszy parking został opisany jako ostatni.

Wejście do jaskini tylko z przewodnikiem (40 HRK) Musimy poczekać 20 min.

Spacerujemy w tym czasie po terenie/ogrodzie przed wejściem do niej. Bardzo ładnie udekorowany sezonowymi ozdobami teren.post-1061-0-95915700-1477404371_thumb.jpgpost-1061-0-49673600-1477404371_thumb.jpg Zastanawiamy się ile byłoby z tego zupy-kremu z dyni…post-1061-0-46038400-1477404398_thumb.jpg

Kąpiel w winie ma jakieś właściwości lecznicze ? post-1061-0-85341900-1477404372_thumb.jpg

Dosyć wygłupów nadszedł czas by wejść do groty.

Grupa zwiedzająca jest różnonarodowa więc przewodniczka opowiada po chorwacku tylko chwilami dopowiadając coś po angielsku i niemiecku.

Opowiada głownie o zamierzchłych czasach gdy grota powstała i podaje nazwy skał i form naciekowych wskazując je światłem latarki. post-1061-0-70929000-1477404373_thumb.jpgpost-1061-0-03219500-1477404382_thumb.jpgpost-1061-0-35341600-1477404382_thumb.jpgpost-1061-0-72068100-1477404382_thumb.jpg

Grotę polecam. Niewielka ale warto zobaczyć.

Wracamy na powierzchnię ziemi wybieramy się w dalszą drogę.

Może zmienimy środek transportu?

Dalej samolotem? post-1061-0-96141000-1477404370_thumb.jpg

Albo rozładujemy dynie i na przyczepkę wsiądzie Grace??? post-1061-0-01861200-1477404399_thumb.jpg

Nie!!! Przecież nie można podróżować w przyczepie. Poza tym Viktor już się stęsknił za nami.

Chętnie rusza w kierunku Pazin ale mówi przy okazji: tak dobrze niema, chcecie żebym was woził to dajcie mi jeść. :foch:

No Viktor, co ty, przecież jeszcze trochę wytrzymasz, my tu musimy miasto pooglądać a ty nam o żarciu. :krzykacz:

Udobruchany Viktor wiezie nas dalej ale i nam się oświeca rezerwa. :jesc:

Widząc drogowskaz Żminj - stare miasto, skręcamy mając zamiar coś zobaczyć i wsunąć jakieś ciastko.

Zaczynamy od tego drugiego bo w innej kolejności mogłoby nam sił nie starczyć by wrócić do auta. :pad:

Spacerkiem robimy pętelkę po mieście oglądając domy które pewnie wiele mogłyby opowiedzieć. post-1061-0-36478800-1477404383_thumb.jpgpost-1061-0-66553600-1477404383_thumb.jpgpost-1061-0-97215500-1477404383_thumb.jpg

Jeden z domów przykuwa naszą uwagę... post-1061-0-32654600-1477404384_thumb.jpg

Kawałek dalej, za zakrętem widząc nas z aparatami gotowymi do strzału miejscowa kobieta, tradycyjnie w czerni, coś zaczyna do nas mówić.

Po włosku. :look:  Dowiadując się, że jesteśmy z Polski przechodzi na chorwacki. Już jest lepiej ale wiadomo, ze nie rozumiemy wszystkiego. :oslabiony:

Wskazuje kierunek i mówi byśmy tam porobili sobie zdjęcia. Potem idzie z nami we wskazanym  kierunku.

Pokazuje dom mówiąc, że jest to najstarszy dom w Żminj, ma ponad 400 lat!!!

Że jest to jej dom, ma jeszcze  inne w których mieszka rodzina ale TEN zostanie taki jaki jest.

To ten dom na który zwróciliśmy uwagę wcześniej. Widać coś w sobie ma.post-1061-0-24697000-1477406487_thumb.jpgpost-1061-0-82251600-1477404396_thumb.jpg

Potem  Żminjanka proponuje, że pokaże nam kościół.

Idziemy spod domu razem, pokazuje nam plac na którym było coś, niestety, nie zrozumieliśmy co ale zostało to zniszczone podczas bombardowania 3.10 1943.

Dochodzimy do miejsca w którym już byliśmy i wiemy w którym kierunku jest kościół. post-1061-0-48084500-1477404400_thumb.jpg

Jednak jesteśmy prowadzeni w kierunku przeciwnym.

Okazuje się że nie idziemy do kościoła przy którym już byliśmy ale do małego starego kościółka wtłoczonego między domy.

Jest to Crkvica Sv. Antuna Pustinjaka.

Zanim doszliśmy nasza przewodniczka zapewniała nas, że załatwi klucz byśmy zobaczyli sobie kościół w środku. Nie było takiej potrzeby bo był otwarty, zwiedzała go jakaś francuska grupa. post-1061-0-89893500-1477404397_thumb.jpgpost-1061-0-40043300-1477404397_thumb.jpg

W miasteczku a może tylko w jego części-starym mieście chyba wszyscy się znają. Nasza przewodniczka co krok zamieniała kilka słów z innymi mieszkańcami, przy kościele już na dobre rozgadała się ze swoim towarzystwem więc tutaj się pożegnaliśmy. :hej:

Szkoda, że dzieliła nas bariera językowa wiele moglibyśmy się dowiedzieć o Żminj a może nawet o większym obszarze Istrii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.