Skocz do zawartości

Sycylia, Włochy południowe i trochę środka


nomadka

Rekomendowane odpowiedzi

My przyjęliśmy zasadę, że w pobliżu dużych miast zatrzymujemy się na kempingu i poruszamy się publicznymi środkami lokomocji. Nie to, że nie da się i może to nie zawsze jest taniej, ale dla nas wygodniej i mniej stresująco. Wyjątkiem bywają niedziele, kiedy duże miasta pustoszeją a parkingi z reguły są bezpłatne.

Wracam do relacji. Tym razem przyczepa zostaje na bardzo zorganizowanym kempingu w Giulianowa http://www.campingdonantonio.it/. Dostajemy 24-o punktowy regulamin, bransoletki, worki na odpady bio, kartę dla samochodu (musi stać na parkingu). Stanowisko wybieramy jeżdżąc wózkiem akumulatorowym. Na kempingu głównie włoskie kampery (?), wszędzie trawa, basen, bary (w południe pasta, pizza wieczorem), sklep, animacje, plaża za ogrodzeniem, na plaży płatne parasole i niewiele wolnego miejsca, deptak i droga rowerowa aż do Giulanowa. I torowisko, tuż za kempingiem na wysokim nasypie. Nawet odległość nie broni nas przed hałasem. Włosi chyba siebie nie lubią za kolej wzdłuż brzegu morza. Nie tylko hałasuje. Jest jak mur obronny. Odgradza plaże i nadmorskie kurorty od reszty świata. Do Ascoli Piceno jedziemy samym samochodem bezpłatną czteropasmówką. Parkujemy na bocznej ulicy pod drzewami 42.850352, 13.575609. Dzisiaj niedziela, więc parking jest bezpłatny. A w starym mieście targ staroci. Stragany stoją na wszystkich placach. Sporo ciekawych rzeczy, ale ceny wysokie. Nie to co na Sycylii. Stragany i ludzie odmieniają miasto. Chyba jednak wolałabym, żeby ich nie było. Place otoczone starymi kościołami i pałacami to najpiękniejsze miejsca w mieście.

Przy Piazza Arringo, na którym wygłaszał kazania święty Franciszek znajduje się Cattedrale di Sant'Emidio,

post-12190-0-39135500-1476712662_thumb.jpgpost-12190-0-07185800-1476712687_thumb.jpgpost-12190-0-62558100-1476712692_thumb.jpgpost-12190-0-71810100-1476712699_thumb.jpgpost-12190-0-98540500-1476712836_thumb.jpgpost-12190-0-82123900-1476712842_thumb.jpgpost-12190-0-94005500-1476712847_thumb.jpgpost-12190-0-96037400-1476712852_thumb.jpgpost-12190-0-24070700-1476712861_thumb.jpgpost-12190-0-11769700-1476712874_thumb.jpg

Battistero di San Giovanni

post-12190-0-87603100-1476712673_thumb.jpgpost-12190-0-22686000-1476712679_thumb.jpg

i Palazzo dell'Arengo i dwie piękne fontanny.

post-12190-0-29096500-1476712652_thumb.jpgpost-12190-0-45776700-1476712644_thumb.jpgpost-12190-0-78769500-1476712657_thumb.jpgpost-12190-0-91239300-1476712667_thumb.jpg

Piazza del Popolo i Kościół Świętego Franciszka .

post-12190-0-85276700-1476713090_thumb.jpgpost-12190-0-39816300-1476713097_thumb.jpgpost-12190-0-64486400-1476713107_thumb.jpgpost-12190-0-26572600-1476713117_thumb.jpgpost-12190-0-41438900-1476713214_thumb.jpgpost-12190-0-76919100-1476713221_thumb.jpgpost-12190-0-18210200-1476713227_thumb.jpg

Nad miastem górują wieże, podobne do tych w san Gimignano. Setki się nie doliczyłam.

post-12190-0-64996000-1476713132_thumb.jpg

Most rzymski

post-12190-0-77639500-1476713127_thumb.jpg

Wszędzie sprzedają nadziewane, smażone oliwki. Kupujemy nadziane, panierowane, przygotowane do smażenia. Pani kilkakrotnie powtarza fritto. Upewnia się, że nie zjemy ich na surowo. A to trochę samochodów w średnim wieku i nie tylko.

post-12190-0-94665300-1476712879_thumb.jpgpost-12190-0-01245600-1476712885_thumb.jpgpost-12190-0-41913600-1476712890_thumb.jpgpost-12190-0-11535700-1476713138_thumb.jpgpost-12190-0-07465400-1476713204_thumb.jpg

Wracamy drogą wzdłuż gór przez Terano. Tym razem, na nieszczęście, prognoza pogody sprawdza się. W górach dopada nas ulewa. Poza strugami deszczu nic nie widać. No, trudno. Nad morzem jeszcze nie pada, ale kiedy dojadamy usmażone oliwki nadchodzi deszcz. Nici ze spaceru nadmorskim deptakiem.

post-12190-0-10157100-1476712868_thumb.jpg

post-12190-0-62751300-1476713102_thumb.jpg

post-12190-0-96072600-1476713111_thumb.jpg

post-12190-0-30402500-1476713233_thumb.jpg

Edytowane przez nomadka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 44
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

  • 2 tygodnie później...

Loreto. No cóż, będzie na szybko. Przy sanktuarium jest wielki, płatny parking 43.440615, 13.605097 1,8 /h za samochód z roulote (przyczepą). Płacimy i wspinamy się schodami na górę. Pada.

post-12190-0-28597500-1477470762_thumb.jpgpost-12190-0-79129400-1477470812_thumb.jpgpost-12190-0-29167600-1477470819_thumb.jpgpost-12190-0-27562000-1477470825_thumb.jpg

Do najważniejszego miejsca w sanktuarium, nazaretańskiego domku Matki Boskiej, kolejka. Idzie szybko, w malutkim wnętrzu nikt się nie zatrzymuje. Jakoś bez podniosłego nastroju.

post-12190-0-30532700-1477470778_thumb.jpgpost-12190-0-29113000-1477470801_thumb.jpg - zdjęcie wnętrza z monitora

post-12190-0-12905200-1477470807_thumb.jpg

Z zewnątrz domek obudowany jest marmurowymi, pokrytymi rzeźbami płytami. W środku na ścianach są freski, które powstały już tu, we Włoszech. Jest ulotka po polsku. Przekonują w niej, że domek jest autentyczny. Legenda, że do Włoch trafił za sprawa Aniołów też jest prawdziwa. Rozebrany domek przypłynął do Loreto 10 grudnia 1294r za sprawą rządców Epiru De Angelis.

post-12190-0-31581600-1477470771_thumb.jpgpost-12190-0-30523300-1477470793_thumb.jpgpost-12190-0-52075100-1477470785_thumb.jpg

W Loreto jest cmentarz żołnierzy 2 Korpusu Polskiego, którzy zginęli w bitwie o Ankonę w 1944r. W gooogle wyglądało to bardzo prosto, cmentarz był (i jest :) ) blisko bazyliki. Niestety nie widać go z tarasów przy świątyni. Nie ma kogo spytać. Pada. Wyjeżdżamy. Na dole zatrzymuje nas piękny widok sanktuarium na wzgórzu porośniętym oliwnym gajem. A pośród drzew widzimy biało-czerwoną flagę! Tuż pod katedrą.

post-12190-0-69586400-1477471071_thumb.jpg

Jakoś musimy tam trafić. Szukamy najbliższej drogi na wzgórze, jest! Tu 43.444774, 13.617053 są schody pod górę. To droga krzyżowa. Napotkany Włoch potwierdza, dojdziemy tędy do cmentarza soldato Polacco.

post-12190-0-17627100-1477471028_thumb.jpgpost-12190-0-17413000-1477471034_thumb.jpg

Szkoda chłopaków. Zapalamy znicze. Znowu zaczyna padać drobny rzęsisty deszcz.

Zamek w Gradarze widać nawet z SS16. Grzech nie zboczyć. Zatrzymujemy się na dole w miasteczku. Stary gród to właściwie jedna uliczka pełna sklepików i restauracji, za potężnymi czerwonymi murami.

]post-12190-0-13365600-1477471048_thumb.jpgpost-12190-0-61433600-1477471053_thumb.jpgpost-12190-0-66387400-1477471059_thumb.jpgpost-12190-0-45647300-1477471068_thumb.jpg

Zamek w poniedziałek można zwiedzać do tylko 14-ej. Nie wejdziemy i chyba nie ma czego żałować. Najatrakcyjniej wyglądają potężne mury, choć niektórzy krytykują zbyt nachalną rekonstrukcję. Pod murami jest parking – płatny 43.941241, 12.774221. Jest też parking dla kamperów 5€/6h.

ps. Za późno na zdjęcie z gazetą, ale ja tam byłam! :skromny:

Edytowane przez nomadka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtrącę, że wciąż śledzę wyprawę :)

Fajne miejsca odwiedzacie ale jak dla mnie troszkę tempo za szybkie, przynajmniej na tą chwilę. Jeszcze chyba nie dorosłam ... albo może już przekroczyłam tę granicę  :look: Nieeee, chyba nie  :]

No tak czy siak mi na dzień dzisiejszy by brakowało takiego czystego lenistwa choć też nie lubię siedzieć zbyt długo w jednym miejscu. Może to się kiedyś zmieni ... chciałabym mieć duuuuużo czasu i sobie tak jechać i jechać z miejsca do miejsca. Teraz, jak mam te 2 tyg. wakacyjnego urlopu to niestety potrzebuję kotwicy, poczucia że jestem gdzieś "udomowiona" i latam dookoła ale co dzień wracam do bazy :D

Praktycznie codzienna zmiana kempingu wzbudza we mnie poczucie ciągłej podróży a odwiedzanie tak licznych atrakcji wiąże się ze zmęczeniem materiału.

Zapewne macie inne odczucia bo przecież byście nie podróżowali w ten sposób prawda :)

 

Rozumiem, że taka wprawa jest dość skrzętnie zaplanowana pod kątem trasy, noclegów i miejsc do zobaczenia ale ciekawi mnie czy zdarzały się jakieś znaczne odstępstwa od planów z tak prozaicznego powodu jak: "nie! bo nam się nie chce" ? albo "zostajemy tu dłużej bo jest tak fajnie, kosztem tego odpuszczamy to czy tamto" no bo przecież jakieś granice czasowe są? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście planujemy. Planujemy co chcemy zobaczyć, jak będziemy jechać i na jakim kempingu możemy się zatrzymać. Chyba najdokładniej sprawdzam parkingi przy zabytkach, które zwiedzamy "w drodze". Parkowanie z przyczepą bywa bardzo strsujące, więc staram się ten stres ograniczyć. Nasze plany traktujemy jednak na luzie. To tylko plan, nie obowiązek. W tym roku zrezygnowaliśmy ostatecznie z Rzymu właśnie na rzecz błogiego lenistwa nad morzem. Takie dłuższe leniwe przerwy realizujemy w czerwcu i zostajemy gdzieś dłużej właśnie dlatego, że jest fajnie.  Na szczęście nie musimy rezerwować kempingów. To zaleta wiosennych wyjazdów. W maju pogoda sprzyja zwiedzaniu i wtedy faktycznie trochę gonimy. No i mamy czas, jak to emeryci. Ale do tego nie musisz się spieszyć :)

Edytowane przez nomadka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czuję że te wstrząsy mogą obudzić Wezuwiusza, a wtedy dopiero będzie tragedia. Na szczęście udało mi się go obejrzeć "na żywo" i nacieszyć oczy tą piękną dziurą :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie tak, że ani trochę nie leniuchujemy. Po powrocie nad Morze Śródziemne zatrzymaliśmy ponownie na kempingu Lido di Salpi w pobliżu Manfredonii. Na całe 7 dni. Lubię takie małe kempingi. Jest spokojnie, czysto, miło, wręcz rodzinnie, ale z szacunkiem dla prywatności. Czas płynie leniwie.

post-12190-0-85909800-1478339970_thumb.jpg

Obserwacja fal w gorące południe (morze i góry coś łączy: przestrzeń), wieczorne spacery po plaży, lektura przy lampce wina, wspólnie oglądanie meczu Polska-Niemcy w restauracji. Było bardzo pokojowo, chociaż kibice niemieccy byli w przewadze. Znacznej. Nas było tylko czworo. Czworo, bo na kemping podjechał żółty wan z Łodzi, a w nim dwójka poznana w Praia. Gdybyśmy się umawiali, to by się nie udało. A pogoda? Ciepło i burzowo. Po ulewie po kilku minutach nie ma śladu. Wszystko wsiąka w piach. Wokół kempingu przeorany pas ziemi. Tu też często widać dymy, coś się pali. Kilka razy odwiedzamy Manfredonię.

post-12190-0-75304800-1478339961_thumb.jpgpost-12190-0-93730300-1478339966_thumb.jpg

Okazała się całkiem przyjemnym miasteczkiem, a niewielka twierdza jest ładniejsza niż w Melfi. Można zrobić tu tanie zakupy: ryby przy porcie, owoce na straganach i wszystko na wtorkowym targu. Olbrzymie, słodkie czereśnie kupujemy po 2,5€, pomidory poniżej1€. Na targu królują jednak niesamowite ilości tandety niewiadomego pochodzenia. Buty, biustonosze, skarpetki, bluzki..... Aż nie chce się oglądać!

Szkoda, że nie odkryliśmy takiego miejsca na Sycylii. Najbliższy ideału byłby kemping Paradiso del Mare koło Avoli, ale żetony na kąpiel i problem ze słodką wodą to spore minusy.

Kolejny dłuży postój robimy na Cavallino, na kempingu Italy. Co prawda wolnych miejsc jest niewiele, wszak to już druga połowa czerwca, ale coś tam można było znaleźć. Brak regulaminu, bransoletek (zamiast bransoletek mamy przepustki, na sąsiedzie służą do automatycznego otwierana bramek), worków na bio, parkingu dla samochodów i wcale nas to nie martwi.

post-12190-0-10740400-1478339980_thumb.jpgpost-12190-0-80373100-1478340133_thumb.jpg

Jest basen, sklep, restauracja, czyściutkie toalety, ładna plaża z błękitną flagą i internet za free.

post-12190-0-95589600-1478339983_thumb.jpgpost-12190-0-19058600-1478339988_thumb.jpgpost-12190-0-66302000-1478339996_thumb.jpgpost-12190-0-09669700-1478340001_thumb.jpgpost-12190-0-31941600-1478340005_thumb.jpg

Stanowiska przy morzu są większe, z zielona trawą i droższe. W naszej alejce mieszka Włoch z wnuczkiem (zawsze mile nas wita) i para Anglików, też miłych. U sąsiadów z prawej po weekendzie została tylko starsza pani. Właściwie nie opuszcza przyczepy, spogląda na nas nieufnie zza firanek. Na kempingu jest sporo Polaków. Mieszkają w szmacianych bungalowach SunLodge.eu. To wczasowicze. Nie mówią dzień dobry. Zakupy robimy w Familii w Lido di Jesolo. Im bliżej północy (i nie o porę dnia tu chodzi), tym ceny wyższe. Nie kupimy już pomidorów po 1€ i czereśni po 2,5€, nie ma czerwonych sycylijskich pomarańczy, za to pojawiły się sycylijskie winogrona. Na szczęście wino i ON bez zmian.

post-12190-0-19580500-1478339974_thumb.jpg

Dystrybutory self to dla mnie prawdziwa zagadka, jest taniej, bo nie dostaję kwitka? Obsługa, jeżeli jest, to i tak natychmiast się pojawia chętna do pomocy. Kurs Euro w ostatnich dniach zaczął szaleć. Brytyjczycy zagłosowali za wyjściem z Unii, a spadła wartość złotego, taka sprawiedliwość.

26 czerwca. To ostatni dzień niskiej ceny z ACISI. Od jutra płacilibyśmy znacznie więcej. Nie tylko my szykujemy się do wyjazdu. Anglicy z przeciwka też. Wracamy tą samą drogą, tym razem bez deszczu za to z jedną niespodzianką: na austriackiej autostradzie parę kilometrów za granicą włoską pojawiła się pomarańczowa tablica z nakazem zjazdu z autostrady w celu kontroli. Dotyczyła wszystkich samochodów. Przejechaliśmy powili obok mundurowych na parkingu przy autostradzie 46.539935, 13.667337 Nie zatrzymali nikogo. W Wiedniu korek. Nocleg u Czechów na parkingu przy Macdonaldzie 49.184208, 16.760265 – nie wygonili. Po dwóch miesiącach witamy (się) w domu! Przejechaliśmy 7759 km ze średnią prędkością 69km/h i średnim spalaniem 6,1l ON/100km. Tak twierdzi komputerek samochodowy.

 

To już koniec? Chyba wolę się pakować niż rozpakowywać. :oslabiony:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna wyprawa :)

Szkoda, że już koniec ale niedługo zapewne znów będziecie się pakować :) teraz czas na planowanie co też jest fajne :)

 

Nas w tym roku kontrolowali na granicy Austria-Czechy ... przyznam, że trochę się zestresowałam, było już późno i ciemno kiedy kazano nam zjechać na boczek i pokierowano za budynki graniczne - miałam obawy czy to nie jacyś "przebierańcy". Na szczęście szybko poszło, tylko oględziny dowodów i życzenia szerokiej drogi. Nawet budy nie kazali otwierać. Ufff.

 

To dokąd zabierzesz nas następną relacją? już wiadomo?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę zazdroszczę możliwości zwiedzania świata poza wysokim sezonem. Dziękuję za ciekawą i pouczającą relację :) Wiele nowych miejsc "odwiedziłam" dzięki Tobie, Nomadko :) Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za miłe towarzystwo, nawet jeśli tylko wirtualne. A z kolejną wyprawą mamy problem. Nasza przyczepa to tylko 6m2. Właściwie służy nam tylko do spania i przygotowywania posiłków. Życie toczy się na zewnątrz, a do tego potrzebna jest odpowiednia pogoda i temperatura. Dlatego nie ciągnie nas na północ (w Szwecji byliśmy tylko samolotem). Pozostał powrót na południe. Tym bardziej, że nigdy nie jest tak, że zobaczy się wszystko.

Na kempingu Lido di Salpi płaciliśmy tylko 13Euro z kartą ACISI za dwie osoby, samochód, przyczepa i prąd. Warto taką kartę mieć, tym bardziej, że w 2016 zniżka obowiązywała do 15 lipca i obejmowała również dwójkę dzieci, bodaj do lat siedmiu. Jest jeszcze oferta 7=6 :) Psy przyjmują. Z miejscem na głównym kempingu bywały problemy, ale przy plaży miejsca nie brakowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.