zigi Posted June 30, 2016 Niby mam już te swoje lata, niby coś tam jest na tej szyi, niby jestem ostrożny ale.... Stacjonuje od kilku dni na dziko nad pilicą. Nawet stworzyłem wątek; http://forum.karawaning.pl/topic/21985-zapraszam-na-dziko-nad-pilice-dzi%C5%9B/ ale do żeczy... CHCIAŁBYM ZAAPELOWAĆ O OSTROŻNOŚĆ PRZY ROBIENIU GRILI, OGNISK itp Jest środek lata i temperatury szybko wysuszają trawy, ściółki leśne. Nieowybrażalną rzeczą jest jak szybko przemieszcza się ogień po wysokiej trawie.. Zdarzyło mi się "zapruszyć ogień". Na szczęście problem zauwarzyłem, iskra, najpierw jedna trawka potem trzy... Szybko dopadłem ogniska i zacząłem gołymi rękami gasić. Koc, jakiś ręcznik, wszystko na plaży. Gaśnica, ba sam mam dwie, jedna w przyczepie druga w aucie. Obie tak blisko bo zaledwie 10 może 15 metrów. Wiedziałem że nie zdążę ich dopaść. Zanim otworze drzwi, zanim odbezpieczę zanim zacznie sypać gaśnica proszkiem ogień będzie już na tyle silny, że ta mała gaśnica może sobie nie poradzić. Ręce zaczynały pieć. Jak już jeden zalążek ognia ugasiłem pojawiał się następny. Powoli przegrywałem tą walkę. Wiedziałem że jeżeli odpuszczę spłonie kilkanaście hektarów. Musiałem przyśpieszyć machanie rękami inaczej przegram. Cała akcja trwała kilka sekund. Dla mnie te sekundy były jak minuty. Udało się. Na prawej dłoni wyskoczyły mi dwa duże bąble, przekułem je i woda (płyn zebrany pod skórą) zeszła i praktycznie brak śladu. Wiem że publikując to narażam się na gromy ale widziałem już spalone lasy. Ba, kilkanaście lat temu ta miejscówka spłonęła. Mimo to decyduję się na opublikowanie tego. Ku przestrodze..... Poniżej dokumentacja zdjęciowa ognisko zapalne; po tej akcji ogniska były zabezpieczane piaskiem: tak nie robimy: jak okiem sięgnąć to wszystko by spłonęło: Quote Share this post Link to post Share on other sites
Walt Posted June 30, 2016 W kwestii bezpieczeństwa przeciwpożarowego chciałbym jeszcze Wam zwrócić uwagę na parkowanie samochodu w trawie po podróży. Katalizator ma temperaturę kilkuset stopni i o pożar traw i samochodu nie trudno. Uczestniczyłem kiedyś w akcji gaszenia pożaru lasu, gdzie przyjechał samochód gaśniczy, stanął w wysokiej trawie i po chwili... trzeba było zamiast lasu gasić samochód. Quote Share this post Link to post Share on other sites
Cezarr Posted June 30, 2016 Gasnica powinna być przy ognisku Quote Share this post Link to post Share on other sites
Commander Posted June 30, 2016 Osobom naprawiajcym swoje błędy wybaczamy w 100% . Twój post dał sporo do myślenia. Wiadro z wodą albo konewka przy tych temp. to wyposażenie obowiązkowe... Quote Share this post Link to post Share on other sites
klonik058 Posted June 30, 2016 (edited) Mimo to decyduję się na opublikowanie tego. Ku przestrodze. Dobrze że takie coś publikujesz. Prawie zawsze jeżdżę na dziko i to co czasem widzę o zgroza. Ogniska byle gdzie i jak alkochol itp. Nic nie mam do alkoholu ale rozsądek przedewszystkim. Zawsze miejsce ogniska robimy dołek do około kamienie i przed ogniskiem wiadro z wodą bo i tak będzie potrzebne do zalania po ognisku. Edited June 30, 2016 by klonik058 (see edit history) Quote Share this post Link to post Share on other sites
Łza Włóczynutka Posted June 30, 2016 Susza jest niemiłosierna, dziś kosiłem trawę i.. jak na rajdzie dakar, kłęby pyłu spod kosiarki.. Quote Share this post Link to post Share on other sites
Kristofer Posted June 30, 2016 CHCIAŁBYM ZAAPELOWAĆ O OSTROŻNOŚĆ PRZY ROBIENIU GRILI, OGNISK itp Jest środek lata i temperatury szybko wysuszają trawy, ściółki leśne. Nieowybrażalną rzeczą jest jak szybko przemieszcza się ogień po wysokiej trawie.. Zdarzyło mi się "zapruszyć ogień". Na szczęście problem zauwarzyłem, iskra, najpierw jedna trawka potem trzy... Szybko dopadłem ogniska i zacząłem gołymi rękami gasić. Koc, jakiś ręcznik, wszystko na plaży. Gaśnica, ba sam mam dwie, jedna w przyczepie druga w aucie. Obie tak blisko bo zaledwie 10 może 15 metrów. Wiedziałem że nie zdążę ich dopaść. Zanim otworze drzwi, zanim odbezpieczę zanim zacznie sypać gaśnica proszkiem ogień będzie już na tyle silny, że ta mała gaśnica może sobie nie poradzić. Ręce zaczynały pieć. Jak już jeden zalążek ognia ugasiłem pojawiał się następny. Powoli przegrywałem tą walkę. Wiedziałem że jeżeli odpuszczę spłonie kilkanaście hektarów. Musiałem przyśpieszyć machanie rękami inaczej przegram. Cała akcja trwała kilka sekund. Dla mnie te sekundy były jak minuty. Udało się. Na prawej dłoni wyskoczyły mi dwa duże bąble, przekułem je i woda (płyn zebrany pod skórą) zeszła i praktycznie brak śladu. Wiem że publikując to narażam się na gromy ale widziałem już spalone lasy. Ba, kilkanaście lat temu ta miejscówka spłonęła. Mimo to decyduję się na opublikowanie tego. Ku przestrodze..... Witam! Uff! Napisałeś to tak obrazowo, że spociłem się od samego czytania. Wyobrażam sobie, co mogłeś czuć w tamtej chwili. Poczucie bezradności i nieuchronnie zbliżająca się "katastrofa", powodują przewijanie się przed oczami chyba wszystkich możliwych scenariuszy. Dobrze, że Ci się udało wszystko opanować. Zapamiętasz to doświadczenie chyba na zawsze. Niby mam już te swoje lata, niby coś tam jest na tej szyi, niby jestem ostrożny ale.... Nikt nie jest doskonały. Człowiek uczy się całe życie. Jest też druga część tego powiedzenia, której nie cytuję, ale myślę że również prawdziwa w przypadku każdego człowieka. Gratuluję odwagi ... opisania tego na forum. Z reguły większość osób, jeśli już piszą o sobie, wybiera jedynie "jasną stronę mocy". Quote Share this post Link to post Share on other sites
Adik Posted June 30, 2016 Mieliśmy podobną sytuacje na ostatnim spotkaniu w Podlesicach ( http://forum.karawaning.pl/topic/21771-podlesice-17-19-czerwiec-2016-plan-wst%C4%99pny/ ) Grill się pali, mięsko skwierczy a tu nagle alarm!!! ściółka sie pali. Trzy osoby miały problem zadeptać ogień. Musiała wyskoczyć iskra z grila Zadaliśmy sobie pytanie co by było jak to byłby grill na kolacje , po którym wszyscy idą spać . Na szczęście Tomek (Paluch) piekł mięsko na obiad. Quote Share this post Link to post Share on other sites
Powsinogi Posted June 30, 2016 To my się podepniemy i zaapelujemy o nie grilowanie "tradycyjnie" w Chorwacji. Są znaki zakaz używania otwartego ognia, zalecenia używania grili elektrycznych. I na nic. Na kempingu pomiędzy piniami, starymi drzewkami oliwnymi - pomiedzy zeschłymi liśćmi, igłami piniowymi etc. - jak myślicie, kto beztrosko fajczy grilla aż ogień huczy? Rodacy Idziemy zwrócić uwagę i focha strzelają. Ale gaszą. Bo grozimy zawołaniem obsługi. Rok temu wyjeżdżaliśmy z kempingu Prapratno koło Stona z powodu pożaru. Tam wszystko suche jak pieprz. Jakby na kempingu amatorom grilowania iskra wyleciała, to byśmy nie zdążyli uciec. Quote Share this post Link to post Share on other sites
zigi Posted July 1, 2016 Kris masz rację, na długo to zapamiętam Na ciekawą sprawę zwrócił uwagę w poście #2 Walt. Niby takie żeczy mają blachy osłonowe, zabezpieczające, ale manewrując przód, tył w wysokiej trawie często te żdzbła mają tendencje do wsuwania się między blachę a taki rozgrzany katalizator. A taka trawa ma naprawdę niską temperaturę zapłonu. Czytając dalsze wpisy skojarzyłem sobie taką rzecz. Często obserwuje, że po skończonym grilowaniu, mamy tendencje do wrzucania do niedopalonego grila, pustych paczek po papierosach, lub papierów po opakowaniu po węglu drzewnym czy brykiecie. Taki papier nie spala się na sypki popiół lecz na takie drobne małe listki które dmuchnięte podmuchem wiatru rzażąc się mogą przemieścić się kilka metrów. I te butelki walające się po piwie.....oczywiście nie podejrzewam forumowych kolegów o to, ale taka butelka w określonych warunkach też może wywołać pożar Kończę bo jeszcze zostanę forumowym strażakiem Życząc wszystkim wypoczynku bez przygód. Tych niefajnych oczywiście I pozdrawiam znad nadal nie spalonej, dzikiej Pilicy Quote Share this post Link to post Share on other sites
Bartekzg Posted July 1, 2016 Zawsze lepiej użyć wyobraźni przed rozpaleniem grila/ogniska niż gaśnicy w trakcie. Tym razem szczęście było po stronie gaszącego ale wystarczyłby silniejszy wiatr i mogło by to się źle skończyć. Często obserwuje, że po skończonym grilowaniu, mamy tendencje do wrzucania do niedopalonego grila, pustych paczek po papierosach, lub papierów po opakowaniu po węglu drzewnym czy brykiecie. Pozostaje życzyć smacznego. Ludzie są jacy są, sam miałem okazje widzieć jak przykładna rodzina po skończeniu ogniska wszystkie plastikowe talerzyki spaliła w ognisku. Jak zwróciłem uwagę to usłyszałem, że lepiej spalić jak zostawić. Nawet nie brali pod uwagę innej opcji tj. zabranie śmieci ze sobą . Quote Share this post Link to post Share on other sites
Trafko Posted July 1, 2016 Mam nadzieję , że papier i pety widoczne na zdjęciu zabrałeś ze sobą do domu Quote Share this post Link to post Share on other sites
zigi Posted July 1, 2016 Mam nadzieję , że papier i pety widoczne na zdjęciu zabrałeś ze sobą do domu Trafko ja pale e-papierosy więc te pety nie moje Kiedyś przeczytałem blog jakiegoś naszego forumowego kolegi i pomyślałem że dokumentacja zdjęciowa to bardzo dobry pomysł. Tak więc zaraz po przyjeżdzie; Było tego dwa worki 35-cio litrowe. Pety też. A tu fotki chwilkę przed odjazdem; Myślę że po niedzieli będzie tak samo jak na pierwszych fotach. Miejsce opuściłem dziś około godz. 11-stej Owczarka też zabrałem Quote Share this post Link to post Share on other sites
klonik058 Posted July 1, 2016 (edited) Zawsze lepiej użyć wyobraźni przed rozpaleniem grila/ogniska niż gaśnicy w trakcie. Tym razem szczęście było po stronie gaszącego ale wystarczyłby silniejszy wiatr i mogło by to się źle skończyć. Pozostaje życzyć smacznego. Ludzie są jacy są, sam miałem okazje widzieć jak przykładna rodzina po skończeniu ogniska wszystkie plastikowe talerzyki spaliła w ognisku. Jak zwróciłem uwagę to usłyszałem, że lepiej spalić jak zostawić. Nawet nie brali pod uwagę innej opcji tj. zabranie śmieci ze sobą . Odnośnie śmieci siedzę sobie na dziko nad zalewem. Gorący weekend się zaczyna. Przyjeżdża sobie rodzinka jakaś tam Nyską. Po rejestracji widzę, że miejscowi. Przywieźli pełno jedzenia a to jedzenie w papiereczek i plasticzek. Do tego talerzyki, kubeczki, buteleczki , sztućce itp. Pojedli posiedzieli i pojechali. Wszystko zostawili na środku. A że miałem worki to wszystko posprzatałem i git. Rano sobie siedzę i widzę Nyska wjeżdża. To ja złapałem za worek i idę. Mówię, że im tu posprzatałem żeby dziś nie siedzieli w brudzie (Tak z przekąsem ) i tu macie worek to po sobie posprzatajcie. Worek wzięli. Posprzatali fakt. Ale worek ze śmieciami oparli mi o cepkę. Ręce opadają. Edited July 1, 2016 by klonik058 (see edit history) Quote Share this post Link to post Share on other sites
zigi Posted July 1, 2016 . Worek wzięli. Posprzatali fakt. Ale worek ze śmieciami oparli mi o cepkę. Ręce opadają. Rozbawiło mnie to do łez... Bezczelność i pomysłowość ludzka nie zna granic. Quote Share this post Link to post Share on other sites