nomadka Posted August 20, 2015 Seanse filmowe pod gwiazdami, wspaniała atmosfera ..... Czy to wciąż tak wygląda? Bo Kazimierz wypiękniał a koguty zdecydowanie urosły. Quote Share this post Link to post Share on other sites
gusia-s Posted August 21, 2015 Seanse filmowe pod gwiazdami, wspaniała atmosfera ..... Czy to wciąż tak wygląda? Bo Kazimierz wypiękniał a koguty zdecydowanie urosły. Podczas naszego pobytu, wszystko co działo się w Kazimierzu było zdominowane przez Festiwal "Dwa Brzegi" a seanse filmowe odbywały się jednocześnie w kilku lokalizacjach. Kino plenerowe było jedno Repertuar Koguty urosły jak to na drożdżach bywa no i ich się namnożyło że hoho dostępne na każdym straganie. Quote Share this post Link to post Share on other sites
gusia-s Posted August 23, 2015 cd ... Z wizytą u Króla Kazimierza Wielkiego Schodząc z Góry Trzech Krzyży odbijamy w prawo, ścieżką pośród drzew wędrujemy do Zamku Schodzimy do podnóża aby za chwilę wspiąć się ponownie pod warowne mury. Wokół mnóstwo wozów i ekip TVP uwijających się jak w ukropie. Dziś wieczorem na Zamku odbędzie się koncert otwarcia Festiwalu Kultury i Sztuki "Dwa Brzegi", podczas którego wystąpi jazzowy Wojtek Mazolewski Quintet. Wraz z kwintetem ma wystąpić też Natalia Przybysz. Podczas koncertu przewidziano wręczenie zespołowi Złotej Płyty za album "Polka". WMQ narobił sporo zamieszania w jazzowym świecie i ma wielu fanów. W związku z powyższym niemożliwe jest wejście na dziedziniec zamku trwają przygotowania do wieczornego koncertu, możemy tylko zerknąć przez bramę pilnie strzeżoną przez ochroniarza. Na dziedzińcu trwa próba zespołu, przez chwilę wsłuchujemy się w dobiegające dźwięki - jednak to nie nasze klimaty więc na koncert się nie wybierzemy, ale mamy okazję zobaczyć z bliska lidera zespołu, który nagle wraz z koleżanką wybiega poza mury w poszukiwaniu miejsca, do którego król chadzał piechotą . Skoro nie możemy wejść na dziedziniec, pozostają nam oględziny ruin zamku na zewnątrz. Zamek został wzniesiony za czasów panowania Kazimierza Wielkiego na początku 2-ej połowy XIV w. Pełnił rolę budowli obronnej, z niewielką częścią mieszkalną. W kolejnych wiekach był rozbudowywany właśnie o część mieszkalną. W 1657 r. strawił go pożar. Od XVIII w. popadał w ruinę. Legenda głosi, że Król Kazimierz Wielki pałał ogromną miłością do pięknej żydowskiej dziewczyny o imieniu Esterka, dla której wybudował w pobliskiej Bochotnicy mniejszy zameczek. W podziemiach kazimierskiego zamku nakazał wykuć korytarz prowadzący do zamku w Bochotnicy aby ułatwić sobie kontakt z ukochaną Esterką. Mury zamku zapewniają zbawienny cień strudzonym wędrowcom . Spod murów takie widoczki Rekompensatą za niemożność wejścia na dziedziniec zamku, jest możliwość bezpłatnego wejścia na pobliską basztę. Schodzimy zatem w dół zostawiając za plecami zamek aby za chwilę znów wdrapywać się pod górkę do baszty. Baszta była wieżą strażniczą. Obserwowano z niej przeprawy przez Wisłę. Wzniesiono ją z lokalnego kamienia pod koniec XIII w. Najniższa część pełniła funkcję więzienia. Baszta ma 20 m wysokości a grubość murów w jej dolnej części wynosi 4 m, średnica wieży ma 10 m. Wąskimi schodami wchodzi się na szczyt. Na kolejnych kondygnacjach ekspozycje. No a ze szczytu znowu widoczki na Wisłę Zamek i w tle Sanktuarium Matki Boskiej Kazimierskiej. Rycina okolicy i lekcja ze średniowiecznych metod komunikacji, które można wypróbować za pomocą znajdujących się tam flag. Czas przecisnąć się na dół. Po wyjściu z baszty idziemy w dół poniżej zamku, po drodze mijamy ulicznego grajka żywcem wyjętego z pradawnych czasów. Zamek z samego dołu prezentuje się okazale. U jego podnóża znajdują się starodawne grobowce. Ponownie jesteśmy pod Farą. Jest to najstarsza z trzech świątyń Kazimierza. Wewnątrz znajdują się najstarsze w Polsce organy pochodzące z 1620 r. Ponownie jesteśmy na rynku skąd kierujemy się na nabrzeże Wisły i wracamy na kemping ale tylko na chwilę Dzisiejsza trasa podzielona na 2 kawałki bo tyle punktów nie mieści się w jednej mapce, częściowo też nie da się wyznaczyć dokładnie naszej wędrówki z uwagi na dróżki jakimi dreptaliśmy. Tak czy inaczej 10 km mamy dziś za sobą a to jeszcze nie koniec Cz. I Cz. II cdn ... Quote Share this post Link to post Share on other sites
tymar Posted August 23, 2015 Świetna relacja! Byliśmy tu w lipcu przejazdem, w drodze w Bieszczady. Mieliśmy tylko kilka godzin na zwiedzanie. Twój opis uświadomił mi, że musimy tam jeszcze wrócić! Quote Share this post Link to post Share on other sites
gusia-s Posted August 23, 2015 Świetna relacja! Byliśmy tu w lipcu przejazdem, w drodze w Bieszczady. Mieliśmy tylko kilka godzin na zwiedzanie. Twój opis uświadomił mi, że musimy tam jeszcze wrócić! Kazio ma niepowtarzalny klimat warto poświęcić mu trochę czasu i bez pośpiechu go smakować Quote Share this post Link to post Share on other sites
gusia-s Posted August 25, 2015 cd ... Spichlerze i przechadzka brzegiem Wisły Po krótkiej wizycie na kempingu ruszamy ponownie połazić po Kaziu. Tym razem wybieramy drogę promenadą przy Wiśle skąd doskonale prezentują się okazałe spichlerze, z bogato zdobionymi szczytami wzorowanymi na farze. Pierwszy z nich to tzw. Spichlerz Krzysztofa Przybyły - pochodzi z XVI w. i był kilkakrotnie przebudowywany. Kolejny właściciel - Majer Wulf Feuerstein prowadził tam garbarnię. Mimo, że spichlerz nie uległ wojennym zniszczeniom to jak każdy budynek wymagał remontu - w 1948 r. został obniżony o jedno piętro zyskując pierwotny wygląd, ostatnia rekonstrukcja miała miejsce w 1994 r. i polegała na odnowie dekoracji budynku. Obecnie spichlerz jest pusty, nowym właścicielem jest Muzeum Nadwiślańskie. Dosłownie kilka kroków dalej stoi niemal bliźniaczy spichlerz Ulanowskich / Mikołaja Przybyły. Jest to najstarszy z zachowanych kazimierskich spichlerzy, zbudowano go w 1591 r. W czasie wojny nie miał tyle szczęścia co sąsiad, jednak kolejne remonty przywróciły mu świetność. Poza spichlerzem w murach mieściła się garbarnia, potem magazyn nawozów sztucznych a teraz Muzeum Przyrodnicze. Obecnie również należy do Muzeum Nadwiślańskiego. Przed spichlerzem ustawiono ekspozycję - łopatkowe koła napędowe od parostatku Traugutt, które jako jedyny element statku udało się uratować od zezłomowania. Kiedyś Traugutt regularnie pływał po Wiśle i prezentował się bardzo okazale - niestety do czasu. http://www.januszkowalskikazimierz.pl/z-miasta/uratowac-dla-potomnych-lopatkowe-kola-napedowe-od-parostatku-traugutt.html Schodzimy z promenady w dół nad sam brzeg Wisły gdzie niebo daje przedstawienie. W rzeczywistości było nieco jaśniej ale też ładnie po prostu mój aparat nie radzi sobie z fotkami pod słońce. Mijamy inne statki z przeróżnych epok przycumowane tu chyba na zawsze. Na tym mieści się kasa biletowa żeglugi ale nieczynna ogłoszenie mówi, że z powodu zbyt niskiego poziomu Wisły nie kursują. Na górze jest restauracja. Celina jednak pływała następnego dnia - widocznie jej niski poziom wody w rzece nie przeszkadza. Wchodzimy ponownie na wały i kierujemy się tam gdzie nas jeszcze nie było cdn ... Quote Share this post Link to post Share on other sites
Robert1975 Posted August 25, 2015 Super relacja, już wiem że mimo ze byłem w Kaziku, kilka razy to raczej z zamkniętymi oczami , czekam na więcej... Quote Share this post Link to post Share on other sites
gusia-s Posted August 26, 2015 Super relacja, już wiem że mimo ze byłem w Kaziku, kilka razy to raczej z zamkniętymi oczami , czekam na więcej... Będzie więcej ... ruszamy dalej cd... Wieczorny Kazimierz i spotkanie ze sztuką Z nabrzeża wchodzimy wprost na ulicę Senatorską. Tuż na początku ślady Festiwalu "Dwa Brzegi". Idziemy na rozeznanie. Od południa w miasteczku festiwalowym, za tym balonem TVP (wejście od Nadwiślańskiej) i innych punktach miasta trwają już spotkania autorskie, wernisaże, wieczorem projekcja filmu "Dekalog 1". Z plakatu wynika, że dziś swoje książki promowali Ewa Ewart i Szymon Majewski. Jutro też będzie się działo i to na dwóch brzegach Wisły. Jakiś plan na jutro już mamy, tymczasem ruszamy dalej. Przed nami Stara Łaźnia - mieściła się tu miejska łaźnia i pralnia. Budynek wzniesiony został przez przez Naczelny Nadzwyczajny Komisariat ds. walki z epidemiami na potrzeby Zakładu Kąpielowo - Dezynsekcyjnego - brrrr jak to brzmi Jest całkiem ładny a i przeznaczenie ma obecnie lepsze. Mieści się w nim Dom Pracy Twórczej Filmowców Polskich oraz restauracja, zachęcająca do wejścia pięknymi lampionami na schodkach wejściowych. Na naszej drodze taki ładny "ludowy" akcent Zbyt głośne wyrażenie przeze mnie zachwytu nad tymi kwiatkami zaskutkowało tym, że już za chwilę jeden z nich należał do mnie . Kiedy ja wgapiałam się w oświetloną słońcem XVII wieczną Kamienicę Białą - Tom się "szarpnął" za moimi plecami I od tej pory miałam co nosić . Kilka kroków od Kamienicy Białej mieści się Kamienica Celejowska Jest najcenniejszym zabytkiem w Polsce z epoki manieryzmu - prawdopodobnie wybudowano ją w XVI w. Należała do bogatego kupca Bartłomieja Celeja. Bogato zdobiona elewacja zawiera figurę św. Bartłomieja a także figury Chrystusa, Maryi, i św. Jana Chrzciciela. Poza tym rzeźby zwierząt i roślin. Szczególnego charakteru dodaje jej piękna, wysoka attyka - uznawana za najładniejszą w naszym kraju. Kamienica należy teraz do Muzeum Nadwiślańskiego. W końcu idziemy połazić po galeriach . Wczorajszego wieczoru też trochę łaziliśmy. W tej podobało nam się najbardziej Na moje jęki "namalujesz mi taki namalujesz? taki albo podobny albo inny całkiem , może jakiś widoczek z Istrii??? przecież mamy tyyyyle fotek, na pewno też masz w pamięci jakieś obrazki więc??? no bo wiesz, miejsce na ścianie też przecież jeszcze się znajdzie ?" Tom odrzekł zdawkowo "namaluje" I do dziś dnia nie wyciągnął sztalug ale ja go przypilnuje nie dam się tak spławić W innej galerii znaleźliśmy ciekawy obraz wykonany w trójwymiarze ze zwykłego usztywnionego czarnego tilu - ludzie to mają wyobraźnię, aż się sowy zdziwiły patrząc z naprzeciwka No to co gdzieś by jeszcze się poszło i coś zobaczyło, no ale co tu wybrać ... Nie byliśmy jeszcze w Kościele Zwiastowania Marii Panny i przyległym do niego klasztorze, więc idziemy . Kościół został ufundowany przez Mikołaja Przybyłę - właściciela jednej z Kamienic Przybyłowskich na rynku i najstarszego zachowanego spichlerza przy Puławskiej - tego, przy którym stoją koła napędowe od Traugutta. Świątynię wybudowano w latach 1588-1591. Mieści się ona na wzgórzu zwanym Plebanią Górą - obok biegnie wąwóz Plebanka. W latach 1627-1628 do Kazimierza sprowadzono franciszkanów, którzy w późniejszym czasie dobudowali do kościoła klasztor i wszystko ogrodzili murem. Do kościoła prowadzą kryte, dębowe schody. 65 stopni "tunelem" przed nami Wychodzimy wprost na dziedziniec, za którym mieści się klasztor, na murach malowidła z drogi krzyżowej. Kościół prezentuje się okazale, zdobią go malowidła. A za murem widoczki na Kazimierz, widać wszystko jak na dłoni - Rynek, attyki Kamienic Przybyłów, Farę, Zamek, Basztę, Górę Trzech Krzyży, a u jej podnóża Kościół św. Anny. Do środka nie wchodzimy z prozaicznego powodu, jest już po 20-ej i braciszkowie zamknęli wrota. Nie pozostaje nam nic innego jak zejść w dół. Zanim zapadnie noc idziemy jeszcze pokręcić się po rynku i okolicy Synagogi Przy Synagodze knajpa Bajgiel serwująca dania kuchni polsko - żydowskiej. Spotykamy też zbłąkanego pieska, biedactwo zgubiło się, uciekło a może ktoś się go pozbył?. Krąży po ulicy - na szczęście dobrzy ludzie z jakiejś galerii dokarmiają go od kilku dni, ma też swoją miskę z wodą. Może to będzie następny Werniks? Naszym czułościom przygląda się z góry Haski. Szwendając się uliczkami zaglądamy do jeszcze kilku galerii - niektóre z nich są już zamknięte ale można looknąć przez szybkę Jeszcze chwilę kręcimy się po rynku, wysłuchując krtkiego koncertu muzyki żydowskiej i w całkowitych ciemnościach wracamy na kemping mając kolejne 4 km w nogach. Cz. III naszej dzisiejszej trasy Dziś zrobiliśmy ok. 14 km. Będzie nam się słodko spało A jutro? jutro też jest dzień, który fajnie spędzimy cdn ... Quote Share this post Link to post Share on other sites
Miodzio Posted August 27, 2015 Gusia jak zwykle kapitalna relacja. Każda Twoja wypowiedź świadczy, jak dużo ciekawych rzeczy do zobaczenia jest w naszym kraju i chyba jak bardzo tego nie doceniamy. Żal tylko Toma, ale widać, że go ten cień w zamku trochę poratował Quote Share this post Link to post Share on other sites
gusia-s Posted August 28, 2015 Dziękuję Miodzio To prawda nasz kraj jest naprawdę piękny, mamy wszystko co trzeba i klimatyczne miasta i piękną urozmaiconą przyrodę Tom jest dobrym piechurem tylko słabo znosi przedłużające się upały Tak więc zamkowy mur faktycznie go poratował. W zasadzie każdy kto tego dnia wdrapał się pod zamek, na trochę zalegał pod murem bo było tropikalnie Quote Share this post Link to post Share on other sites
Cytrus Posted August 28, 2015 kilka razy byłem w Kazimierzu a kiedyś to i na wycieczkach szkolnych i nie znam wielu miejsc co Gusia odkrywa Quote Share this post Link to post Share on other sites
Pierzasty Posted August 28, 2015 (edited) Dziękuję Miodzio To prawda nasz kraj jest naprawdę piękny, mamy wszystko co trzeba i klimatyczne miasta i piękną urozmaiconą przyrodę Tom jest dobrym piechurem tylko słabo znosi przedłużające się upały Tak więc zamkowy mur faktycznie go poratował. W zasadzie każdy kto tego dnia wdrapał się pod zamek, na trochę zalegał pod murem bo było tropikalnie Dziękuję Miodzio To prawda nasz kraj jest naprawdę piękny, mamy wszystko co trzeba i klimatyczne miasta i piękną urozmaiconą przyrodę Nie doceniamy tego to fakt. Choć Cro piękna, to po tegorocznym przypadkowym 2 dniowym pobycie w Kłodzku "dorosłem" do objazdówki po Polsce. Co najważniejsze moje dzieci już praktycznie też. 2 dni na Kłodzko i okolice to za mało, ale po nich wróciliśmy zmęczeni i szczęśliwi A jak zwykle świetnie zarejestrowana relacja przez Ciebie Gusia pokazuje ,że Kazimierz zasługuje na poświęcenie mu czasu. Edited August 28, 2015 by Pierzasty (see edit history) Quote Share this post Link to post Share on other sites
gusia-s Posted August 28, 2015 kilka razy byłem w Kazimierzu a kiedyś to i na wycieczkach szkolnych i nie znam wielu miejsc co Gusia odkrywa Czas wrócić i nadrobić zaległości 2.08.2015 niedziela - Dwa Brzegi Spało się rewelacyjnie Wypoczęci zbieramy się do wyprawy na drugą stronę Wisły. Za radą gospodarza kempingu wybieramy przeprawę rzeczną, promem Serokomla z Bochotnicy. Pan Pielak odradza nam przeprawę z Kazimierza ... ... po pierwsze trzeba by autem przedrzeć się przez wąskie uliczki Kazia gdzie panuje niemiłosierny tłok, ... po drugie można się tam spodziewać długiego oczekiwania w kolejce na prom a nam szkoda czasu na takie rzeczy. Wskakujemy do Buni i ruszamy na Bochotnicę . Dotarcie do promu nie przysparza żadnych trudności - drogowskazy prowadzą nas jak po sznurku a dojazd zajmuje kilka minut i już jesteśmy na miejscu - trasa Przed nami kilka aut, dowiadujemy się, że na prom wchodzi 4 autka więc chwila czekania - ale naprawdę chwila, załapiemy się na drugi kurs . I popłynęli Ale już za moment wrócili po nas No to co ... płyniemy Z informacji praktycznych: Prom Serokomla - nośność 1 t., długość - 17,5 m., szerokość - 8 m., Kursy - od 1 maja do 30 października w dni robocze w godz. 8-20 a weekendy 8-21. Bilety - na promie - dorośli 4 zł, dzieci do 5 lat za free, starsze dzieci 2 zł, auto + kierowca - 8 zł, rowery gratis, grupy pow. 10 osób - 2 zł/os, kamper pewno jak za busa 12 zł, z budą też da radę Czas - ok. 4 min. Długość przeprawy - Bochotnica - Nasiłów 170 m., Po chwili zjeżdżamy z promu i parkujemy na poboczu - nie można odpuścić sobie baraszkowania na tak pięknej łasze Piasek bielutki i sypki jak nad Bałtykiem - mam lekki niedobór takiego piasku więc ciężko mnie z niego wyciągnąć choć wcale nie muszę się spieszyć Tomowi się trafia zadanie specjalne! Jakaś pani ma obawy związane z wprowadzeniem auta na prom, na naszej bezludnej wyspie wypatrzyła jedynego samca godnego sprostać temu zadaniu, mnie nawet nie wzięła pod uwagę przydreptała więc do nas i poprosiła Toma aby jej wjechał Mam więc chwilę dla siebie to sobie korzystam ze słoneczka cdn ... Nie doceniamy tego to fakt. Choć Cro piękna, to po tegorocznym przypadkowym 2 dniowym pobycie w Kłodzku "dorosłem" do objazdówki po Polsce. Co najważniejsze moje dzieci już praktycznie też. 2 dni na Kłodzko i okolice to za mało, ale po nich wróciliśmy zmęczeni i szczęśliwi A jak zwykle świetnie zarejestrowana relacja przez Ciebie Gusia pokazuje ,że Kazimierz zasługuje na poświęcenie mu czasu. Całkowicie się z tobą zgadzam Quote Share this post Link to post Share on other sites
Cytrus Posted August 28, 2015 (edited) Z informacji praktycznych: Prom Serokomla - nośność 1 t., długość - 17,5 m., szerokość - 8 m., chyba więcej niż 1 t Edited August 28, 2015 by Cytrus (see edit history) Quote Share this post Link to post Share on other sites
gusia-s Posted August 28, 2015 chyba więcej niż 1 t No przecież miało być 11 a nawet z małym hakiem Czujny jesteś Quote Share this post Link to post Share on other sites