paulo Posted July 27, 2015 Witam jestem tu nowym i chciałbym się podzielić fotorelacją z małego wypadu na Lubelszczyznę. a zaczęło się tak : Po wielkich bojach z rodzinką oto czy jechać jak zwykle w góry czy zgodnie z ustaleniami większości czyli reszty rodziny same kobitki żona + 3 córki na równiny i pojezierze. Przegrałem batalię walkowerem i postanowiliśmy udać się na objazdówkę w nieznane jakieś jeziorko itp. Nie obyło się bez niespodzianek <oczywiście na kilka dni przed wyjazdem cepka sprawdzona wyprowadzona z wiaty na działce koła napompowane ciśnienie trzyma wszystko sprawne . Zapinam cepkę na hak składam podpory a tu kapeć na jednym kole ,do wulkanizacji oczywiście kilka km. nerwy ledwo na wodzy zapas niepewny .Odpinam cepkę ,odkręcam koło i pędzę na załamanie karku do wulkanizatora ,tam ekspresowa naprawa 15 zeta w plecy na dobry start i gonitwa z powrotem .Po drodze przychodzi mi na myśl czy mamy ze sobą kwity z przyczepki (ja tego nie wiem tym zajmuje się żona ) wpadam na działkę jak szalony i z mety pytam 'wzięłaś dokumenty z przyczepki " i zgrozo odp.brzmi nieeee. No to następne zbędne 30 km. z działki do domu i z powrotem .Oczywiście pogoniłem żonę dla zyskania czasu na zmianę koła .Potem czekanie całą wieczność na powrót żony. I wreszcie Start azymut początkowy Zamość ok. 200km. w planie Zoo i nocleg w Zamościu w celu oddechu dla młodszych córek i czasu na zwiedzanie starego miasta.Do Zamościa docieramy ok.15tej. prosto na parking przy zoo. chwała nawigacji która prowadzi nas do celu bezbłędnie . Dziewczyny z mamą ida zwiedzać zoo a ja piknikuję na parkingu pod cepką z naszym psem którego do zoo nie wpuszczają Bawiły się przy tym doskonale i długo a dla mnie pozostało zobaczyć przez szybę niedźwiedzie brunatne (okazałe) obserwowałbym długo gdyby nie szczekanie mojego psa .Wolałem nie kusić losu i oddaliłem się zanim ktoś zwróci mi uwagę że drażnię niedźwiedzie . Postanowiłem nie marnować czasu i pieszo udałem się na miejscowy camping który był po drugiej stronie zoo w celu ustalenia szczegółów noclegu.Udało mi się za moją załogę 2+3 i pies wytargować za noc 80 zł. myślę że to dość drogo ale wyjścia nie było z racji na porą dnia którego szybko ubywało. po powrocie i jeszcze kilkudziesięciu minutowym oczekiwaniu pojawiła się w bramie moja załoga i znowu w komplecie udajemy się na camping zacumować cepkę cdn. Quote Share this post Link to post Share on other sites
Commander Posted July 27, 2015 Witaj Paulo. Świetny debiut na forum. Gratuluję. Z przyjemnością będę śledził Waszą relację. Pogody i szerokości życzę. Pozdrawiam. Quote Share this post Link to post Share on other sites
Tomeka Posted July 27, 2015 (edited) Witam w Zamościu. Pozdrawiam Edited July 27, 2015 by Tomeka (see edit history) Quote Share this post Link to post Share on other sites
paulo Posted July 28, 2015 Dziękuję za powitanie na forum nie spodziewałem się takiej reakcji raczej myślałem że takie laikowanie zostanie potępione . Quote Share this post Link to post Share on other sites
Commander Posted July 28, 2015 Nie mędrkuj tylko pisz i wklejaj . Quote Share this post Link to post Share on other sites
Arkady11 Posted July 28, 2015 A ja witam z kempingu w Suścu gdzie teraz jesteśmy. Lubelskie jest przepiękne.A do tego przepyszne cebularze i super drogi rowerowe. Quote Share this post Link to post Share on other sites
paulo Posted July 28, 2015 A więc c.d. wyprawy po dotarciu na camping w Zamościu i ustawieniu cepki oczywiście bez dostawki bo w planie tylko jedna noc nadszedł czas na zwiedzanie wieczorne starego miasta które na szczęście było ok. 1 km. od campingu więc spacerek wskazany,Zdjęcia robiła młodsza córka więc jakość różna:Oto ja z dziećmi i psemno i ja z żoną i dziećmi : Jednym słowem babiniec dodam że pies to też dziewczynka!zwiedzamy piękne kamieniczki i słynne schody Zamojskiefotek jest o niebo więcej ale na niektórych brak np głów na innych tła ale wszystkie są piękne bo robione przez dzieci.Podczas zwiedzania rynku zaczyna nam burczeć w brzuchach więc szybko wybieramy jakiś barek ze stolikami na płycie rynku ,to dla tego żeby z psem można było niestety pieski to taka niekiedy kula u nogi ale kochana. Pożeramy pizzę i inne frykasy zostawiamy majątek i powoli ciągniemy się wzdłuż fortyfikacji ładnie odrestaurowanych ale już niestety zamkniętych w stronę campinguDo cepki docieramy już po zmroku ,na campingu bazuje kilka załóg głównie obcokrajowców z zachodu Ci to maja życie i chyba niezłe emerytury. apropo emerytur dostałem prognozę przyszłej emerytury i jeśli dopracuje jak dożyję do 67 lat to dostanę na łapkę 200 zł Nieźle chyba całą resztę życia spędzę w przyczepce bo na mieszkanie nie będzie mnie stać .Ale ten luksus dopiero za parę lat puki co żyjemy jakoś.Na zmywaku miła pani z holenderskiego kampera próbowała zamienić ze mną kilka słów po angielsku a ja mimo że trochę kumam po ichniemu to język mi kołkiem stanął w gębie i wydałem z siebie jakiś nikomu niezrozumiały bełkot "Co za Wstyd Zjednoczona Europa a tu taki Jaskiniowiec " tak to jest jak sie uczy angielskiego z filmów i samouczków a nie ma praktyki w mowie .Po prysznicu i kolacji nadszedł czas na drzemkę układamy się jak śledziki w naszej maleńkiej budce sprytnie przerobionej na 5 szt. + pies i nawet jest nam prawie wygodnie , mówiąc prawie mam na myśli mój wzrost i nie zlikwidowaną półeczkę przy dorobionym pięterku(do korekty) na którym przyszło mi spać i nie mogłem w pełni się rozprostować na krótką mete to o.k. ale na dłużej to już ból..więc nogi na polkę i niech się urywa ale nie odpadła nawet przy kolejnych nocach Widocznie szkielet cepki jeszcze zdrowy a latka już swoje ma.Po zaśnięciu dzieci obmyślamy z żoną poranny plan szóstych urodzin naszej Emilki która o tym nic nie wie .To nasza pierwsza terenowa uroczystość .Wcześnie rano wymykamy się na zakupy do marketu i zakupujemy kawałek tortowego ciasta świeczkę i inne frykasy no i po pobudce skromna imprezka polowa. były też prezenty:no i radość dziecka Po imprezie (bezalkoholowej) nadszedł czas wyjazdu więc zaczep na hak podpory w górę i azymut wybrany przez starsza córkę z jej harmonogramu "resort -Piaseczno" czyli camping nad jeziorkiem jeszcze wtedy dla nas nieznany.Ale to już jutro. A ja witam z kempingu w Suścu gdzie teraz jesteśmy. Lubelskie jest przepiękne.A do tego przepyszne cebularze i super drogi rowerowe. Jak nazywa się ten kemping w suścu to dosyć blisko nas może kiedyś?? Pozdrawiam i życzę miłego wypoczynku . Witam w Zamościu. Pozdrawiam Pozdrawiamy piękny Zamość i jego mieszkańców Quote Share this post Link to post Share on other sites
Commander Posted July 29, 2015 Super. Mam prośbę, jak możesz to wklej kilka fotek z kempingów na których się będziecie zatrzymywać. Będzie to świetne uzupełnienie trasy jaką dokumentujecie, a bardzo prawdopodobne, że wielu podąży waszym tropem. Pozdrawiam. PS. Współczuję... 4 do 1... . Masz Pan przechlapane . Quote Share this post Link to post Share on other sites
paulo Posted July 29, 2015 Super. Mam prośbę, jak możesz to wklej kilka fotek z kempingów na których się będziecie zatrzymywać. Będzie to świetne uzupełnienie trasy jaką dokumentujecie, a bardzo prawdopodobne, że wielu podąży waszym tropem. Pozdrawiam. PS. Współczuję... 4 do 1... . Masz Pan przechlapane . postaram się na przyszłość fotografować campingi i dzięki za współczucie zwłaszcza 8go marca szok u teściowej same dziewczyny 4szt. moje 4 +urodziny starszej córki potrzebny kredyt na kwiaty. Quote Share this post Link to post Share on other sites
Commander Posted July 29, 2015 No to rozważyłbym założenie własnej plantacji tulipanów... . Koszty przez pól Quote Share this post Link to post Share on other sites
paulo Posted July 29, 2015 Startujemy na "resort" w Piasecznie czyli prujemy na północ od Zamościa po drodze podziwiamy równiny (u nas mało takich) na dodatek wszystko ładnie rośnie całe plantacje różnych warzyw i owoców ,żona umiera z zachwytu.Moje domysły są takie: pewnie tutaj nie mają naszych ukochanych, bezmuszlowych, wstrętnych, obślizgłych, pomarańczowych ślimaków widocznie nie odpowiada im piaszczyste podłoże . W naszych podkarpackich ogródkach rosną już tylko ślimaki. Po kilku godzinach docieramy do Piaseczna z łatwością odnajdujemy camping "resort" jest dobrze oznakowany już na kilka kilometrów przed celem.zatrzymujemy się przy recepcji i tam dowiadujemy sie że mamy sobie wybrać stanowisko jakie zechcemy a potem ustalić szczegóły pobytu.okazało się że są podatni na targowanie się udało mi się ustalić cenę 54 zł. za dobę : budka ,dostawka,prąd,2+3 i pies . myślę że to niezła cena.Dodam jeszcze że w cenie jest dostęp do zmywaka niestety tylko zimna woda oraz wc z prysznicami i umywalkami tam już woda ciepła. sanitariaty dotć nowe w wystarczającej ilości tylko sedesów brak i dokuczliwe owady wieczorami . teren ośrodka raz dziennie jest sprzątany rano ,załączam zdjęcie słabe ale zawsze z widocznymi pośrodku sanitariatami i masą wolnych na tygodniu stanowisk i nasza bazaNa campingu bar pizzeria ,cukiernia, restauracja ,hotel z basenem, domki letniskowe plac zabaw itp. czyli wszystko co powinno być jedynie sklepu konkretnego brak w obrębie kilkunastu km. są wiejskie malutkie ale nastawione na zysk z turystów a i zaopatrzenie raczej słabe więc zakupy grubsze raczej poza strefą .do plaży i jeziorka jest przez lasek ok. 100 metrów . woda kryształ piasek złoty jednym słowem hawaje od razu postanawiamy zacumować tu na 3 dni.ńa dodatek pogoda super upalna ,na sasiednim stanowisku załoga z kamperem ,mili państwo z okolic Radomia i pieskiem tej samej rasy co nasz tylko starszy (zabawa na całego) raj dla dzieci nie chciały wyjść z wody do wieczora Wieczorkiem miła posiadówka u sąsiadów pizza z pieca super ,i spanko jak śledziki ale to nic z przeżyciami dzieci uśmiechy na całe buzie . W kolejnym odcinku opowiem dalsze losy włóczykijów z Podkarpacia. Quote Share this post Link to post Share on other sites
schabo78 Posted July 30, 2015 No woda w jeziorkach pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego jest naprawdę super i daje namiastkę Adriatyku.. Quote Share this post Link to post Share on other sites
zundapp600 Posted July 30, 2015 A już myślałem że w RESORCIE z kibelkami porządek zrobili Quote Share this post Link to post Share on other sites
paulo Posted July 31, 2015 No i kolejna nocka w budce i przemyślenia co dalej .Obmyśliliśmy że bez budki rano wyskakujemy do Lublina i Majdanka jako że jestem fanatykiem miłośnikiem historii i militariów więc coś dla taty. Rankiem wyskakujemy do campingowego sklepu z zamiarem zakupu mleka i jednego jajka bo dzieciaczki wymyśliły naleśniki a tu w sklepiku zonk przewaga alkoholu mleko owszem w kartonie za 5 zeta ale jajek nie ma.No to w brykę i w poszukiwanie właśnie jak wcześniej wspomniałem jakiegoś sklepu,znalazłem ich w promieniu 5-10 km. chyba ze 3 malutkie ale w żadnym jajek nie było no i ceny trochę nietypowo wysokie. Więc naleśniki były bez jajeczne jakoś poszło i po śniadanku start do lublina ok 40 km.na skróty .W lublinie cumujemy na parkingu płatnym lecz nie drogim pod zamkiem ale przy drodze obok biwakowali akrobaci iluzjoniści czy jacyś tam wszystko po trochę bo akurat Lublin miał w planie jakąś imprę z tym związaną na starym mieście były przygotowane pasy dla linoskoczków . Ale nam nie było dane zobaczyć ich sztuczek szkoda! Najpierw obejrzeliśmy zamek oczywiście z zewnątrz zaiste ładny zwłaszcza dojście do niego Następnie nadszedł czas na zwiedzanie starego miasta (rynku) z troszkę zaniedbanymi kamienicami ale to też ma swój urok i niezliczone wysunięte na bruk puby ,bary ,piwiarnie i inne gastronomiczno -alkoholowe lokale (urocze) .Jest piekielny upał temp w słońcu chyba ze 45 stopni albo lepiej. Mazy się nam mrożona owocowa "granita" no i jest mały lokalik obok sceny z parasolkami , nie wiem co przedstawiają chyba jestem twórczo za tępy .Przyspieszamy tępo zwiedzania z powodu upału i niezmiernej chęci zanurzenia się w jeziorku a przed nami jeszcze Majdanek i zakupy w markecie włączamy nawigację i gaz do dechy na majdanek no i jest na szczęście niezbyt odległy od centrum i nawet market jest nieopodal Szybkie zwiedzanie obozu widok przytłaczający choć wydaje mi się że ruiny obozu w Bełżcu bardziej działają na świadomość okrucieństwa ludobójstwa w barakach panuje okropny upał i zaduch mimo to przesiadują tam niezliczone ilości młodzieży chyba z Izraela ale oni maja takie temp.codziennie.Szybko z tamtąd uciekamy ,robimy zakupy i pędzimy na wodną ochłodę w jeziorku przy resorcie Po drodze zatrzymujemy sie na 10 km.przed campingiem w ładnej restauracji na obiad (ceny przyzwoite ) jakość i ilość zadowalająca i wreszcie ochłoda choć już wieczorek i wieczorna zabawa na placu zabaw: Oraz po 20tej imprezka karaoke na campingowym barze pizzerii miła zabawa.Potem jak zwykle śledziki i rozmyślania nad dniem minionym i przyszłym. Quote Share this post Link to post Share on other sites
Commander Posted August 1, 2015 Fajny jest ten zamek, ale niestety byłem tam sporo temu... A o historii i uzbrojeniu to byśmy do rana gadali . Quote Share this post Link to post Share on other sites