Skocz do zawartości

Damska ekipa zdobywa Norwegię


Rekomendowane odpowiedzi

Jola - gratuluję wyprawy i wytrwałości! Podziwiam organizację Waszego wyjazdu. My też byliśmy w tym roku w Szwecji i Norwegii (z 8-mio miesięczną córeczką), więc trasę mieliśmy delikatniejszą :)

Pechowo trafiłaś na mechaników w Szwecji i rozumiem, że masz kiepskie wrażenia z tego kraju, chociaż my mamy akurat zupełnie odwrotnie. No ale to właśnie zależy od tego jakich ludzi spotka się na swojej trasie.

 

Jeszcze raz gratuluję i życzę dalszych udanych wyjazdów (karawaningowych i nie tylko)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 197
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Jolu, ktoś wspomniał, że auto mocno siedziało. Na jednym ze zdjęć przed Stavanger siedzicie w czwórkę na ławeczce a w Twoim Fordzie tylni błotnik zakrywa górną część opony a gdzie ciężar 3 osób na tylnym siedzisku (bez obrazy dla towarzyszek podróży). Wydaje mi się, że i tył auta i przód przyczepy były za bardzo obciążone. Mi kazano wszystkie ciężkie rzeczy dawać na tył przyczepy bo z przodu jest już butla, koło zapasowe, zbiornik wody i pełno różnych innych gratów, które swoje pewnie ważą same w sobie. Do tego pewnie zapakowany bagażnik samochodu i wszystko skumulowało się pomiędzy autem a cepką...Tak mi się nasunęła jedna propozycja- bagażnik dachowy. Ja do mojego boxa mogę zapakować chyba 100kg, które są rozłożone mniej więcej równomiernie na całej powierzchni dachu auta a nie skumulowane tylko na tyle. Nasze auto siedziało równomiernie a w bagażniku też mieliśmy jeszcze trochę napakowane...

Co do techniki jazdy- zamień manuala na automata i po sprawie:) Wiem, że to wydatek ale jeśli planujesz dużo wyjazdów to na pewno Ci się zwróci w kosztach rachunków dla NFZ za maści na obolałe kolana i kostki nóg :]

Co do skandynawskiej nacji- oni już chyba tacy są. Kilka lat temu mój znajomy Norweg przyjechał do mnie swoją Ładą Nivą ponad 1000km po to, żeby mu wymienić skrzynię biegów, zrobić zawieszenie, hamulce, elektrykę i wszystko co będzie trzeba. Auto zrobione na cacy- za całość zapłacił coś koło 5 tyś. a auto warte w Polsce 7 tyś. z groszami. Całował mnie po rękach bo za to samo w Norwegii zapłaciłby pewnie ze 20-25 tyś. zł i czekałby pół roku za marnej jakości zamienniki z wątpliwą jakością pracy specjalistów mechaników. Szkoda, że niestety ci marnej jakości mechanicy z bożej łaski robili Twojego Forda...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jola - gratuluję wyprawy i wytrwałości! Podziwiam organizację Waszego wyjazdu. My też byliśmy w tym roku w Szwecji i Norwegii (z 8-mio miesięczną córeczką), więc trasę mieliśmy delikatniejszą :)

Pechowo trafiłaś na mechaników w Szwecji i rozumiem, że masz kiepskie wrażenia z tego kraju, chociaż my mamy akurat zupełnie odwrotnie. No ale to właśnie zależy od tego jakich ludzi spotka się na swojej trasie.

 

Jeszcze raz gratuluję i życzę dalszych udanych wyjazdów (karawaningowych i nie tylko)

Dziękuję Michał :) Ale jeśli chodzi o Szwecję to wiele osób (na blogu i na innych forach, gdzie czytają moją relację, a także inne osoby (pani w konsulacie, moja rodzina mieszkająca w Szwecji od ponad 30 lat) potwierdza to, że wszystko trwa tam dłużej - sprowadzanie części, wykonanie usług itp. I ta postawa  obojętności.

Ale oczywiście nie znaczy to, że każdy jeden Szwed jest taki! I każdemu spotkanemu Szwedowi zawsze dam szansę, zanim go "znielubię" ;)

 

 

Jolu, ktoś wspomniał, że auto mocno siedziało. Na jednym ze zdjęć przed Stavanger siedzicie w czwórkę na ławeczce a w Twoim Fordzie tylni błotnik zakrywa górną część opony a gdzie ciężar 3 osób na tylnym siedzisku (bez obrazy dla towarzyszek podróży). Wydaje mi się, że i tył auta i przód przyczepy były za bardzo obciążone. Mi kazano wszystkie ciężkie rzeczy dawać na tył przyczepy bo z przodu jest już butla, koło zapasowe, zbiornik wody i pełno różnych innych gratów, które swoje pewnie ważą same w sobie. Do tego pewnie zapakowany bagażnik samochodu i wszystko skumulowało się pomiędzy autem a cepką...Tak mi się nasunęła jedna propozycja- bagażnik dachowy. Ja do mojego boxa mogę zapakować chyba 100kg, które są rozłożone mniej więcej równomiernie na całej powierzchni dachu auta a nie skumulowane tylko na tyle. Nasze auto siedziało równomiernie a w bagażniku też mieliśmy jeszcze trochę napakowane...

Marek, to nie ulega najmniejszym wątpliwościom, że auto było przeciążone!!!

Ale powiem szczerze, że jak tego "siedzącego" tyłu nie widziałam, dopóki mi tego nie pokazali faceci, którzy na motorach jechali na Nordkapp. Aż mi wstyd, ale tak było!

A najcięższe rzeczy w przyczepie starałyśmy się umieścić na kołach, właśnie, żeby nie obciążać nadmiernie haka.

 

I raczej bagażnika dodatkowego nie użyję, ale za to na pewno(!) wezmę mniej ludzi i mniej zapasów :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jolu, obiecałaś podsumowanie więc proszę walnij jakimiś konkretami typu:

- ile w końcu trwała Wasza wyprawa bo z 6 tygodni zrobiło się chyba prawie 7 albo 8 :look:

- co zabrałyście ze sobą z Polski i jakim cudem to wszystko zmieściłyście? :]

- ile przejechałyście km w czasie Waszej wyprawy?

- ile mniej więcej spalał Twój Fordzik z pełnym obciążeniem, gdy jechałyście w piątkę i później w trójkę (chciałbym porównać Twojego manuala z moim automatem na jeździe po norweskich drogach, które prawie wszędzie są takie same :] ),

- koszt całej wyprawy (paliwo, promy, :jesc: , :biwak: , itd.)

- itp.

Wiem, że ze mną nie masz szans kalkulacyjno-księgowych (sama to już kiedyś napisałaś :bevil:  ) ale jakieś poglądowe informacje by się przydały nie tylko dla mnie ale dla innych zainteresowanych Skandynawią bo nie wierzę, że swoją relacją nie zaraziłaś forumowiczów do wyjazdu w te strony pomimo tylu przygód, na które zresztą w większości nie miałaś wpływu (splot nieszczęśliwych wypadków, które wedle przysłowia "co nas nie zabije to nas wzmocni!" :boks: ). Myślę też, że gdybyś miała możliwość wyjazdu jeszcze raz do Norwegii to na pewno od razu byś pojechała, co nie? Bo ja już myślę, kiedy znów tam pojechać moim "brygadierem" z dłuższą przyczepką (może taką jak na niektórych zdjęciach z mojej wyprawy :blagac: ). Tak więc dawaj dane rozrachunkowe bo jak nie to strzelę :foch:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I koniecznie konkrety bardziej techniczne : jak radziłyście sobie z elektrycznością (wiem noce długie ale jednak ... ), Jaki miałyście aku i w jaki sposób łączony - czy z samochodem też czyli z możliwością pracy na zmianę podczas jazdy ?, uzupełnianie wody, prysznice dla tylu osób? A prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie jak spałyście w 5 osób w stosunkowo małej przyczepce. itp...??? Ile nocy było na dziko a ile na kempingach?


Co wzięłyście z żywności z Polski na tak długi okres?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mandrol, bozka - dzięki za zestaw pomocniczych pytań, które ułatwią mi napisanie tego podsumowującego odcinka :)

 

Opornie mi to idzie z dwóch głównych powodów - 1. teraz w pracy jest bardzo gorący czas, zajmujący także popołudnia (już się kończy) oraz 2. zabieram się za to z trudem, bo żeby na przykład podsumować wydatki na paliwo muszę ze swojego konta "ręcznie" zsumować wszystkie pozycje "paliwowe". To jedyna "księgowość" jaką w tej kwestii prowadziłyśmy.

 

Ale Wasze posty podziałały zdecydowanie motywująco więc mam nadzieję, że w ciągu  tygodnia uporam się się z tym.

 

Jednak nie o wszystkim, o co pytacie, mam zamiar napisać więc na część pytań  odpowiem za chwilę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jolu, obiecałaś podsumowanie więc proszę walnij jakimiś konkretami typu:

1 - ile w końcu trwała Wasza wyprawa bo z 6 tygodni zrobiło się chyba prawie 7 albo 8 :look:

2 - co zabrałyście ze sobą z Polski i jakim cudem to wszystko zmieściłyście? :]

3 - ile przejechałyście km w czasie Waszej wyprawy?

4 - ile mniej więcej spalał Twój Fordzik z pełnym obciążeniem, gdy jechałyście w piątkę i później w trójkę (chciałbym porównać Twojego manuala z moim automatem na jeździe po norweskich drogach, które prawie wszędzie są takie same :] ),

Ad 1. Wyprawa planowana na 6 tygodni przedłużyła się dokładnie o 8 dni.

Ad 2. Pytasz o jedzenie? Założę, że tak...

 

Z jedzeniem było tak, że zajęła się tym jedna z moich koleżanek. Ja miałam tak wiele na głowie, że chciała mnie odciążyć i pomóc. Miała duże doświadczenie w aprowizacji wycieczek i obozów szkolnych, więc twierdziła, że się do tego doskonale nadaje. Niestety nie dość rygorystycznie uwzględniła moje  uwagi, żeby nasze zapasy były możliwie najlżejsze. Tak się zaangażowała w swoją rolę, żeby niczego nam nie zabrakło, że miałyśmy tego za dużo. A mi nie wystarczyło asertywności, żeby część zostawić, tym bardziej, że nie miałam pojęcia ile tak naprawdę będziemy tego jedzenia potrzebować.

 

Wzięłyśmy konserwy, jakieś kiełbasy w słoikach, sosy do ryżu i makaronu, kasze, ser żółty, trochę garmażerki (gołąbki, pulpety itp), buraczki, sałatki itp.

Ponadto ukisiłam 3 kg kapusty, bo to samo zdrowie. Miałyśmy liofilizaty i kubki Knorra na dłuższe wycieczki, kisiele, dżemy.

Nie napiszę dokładnie, bo nie pamiętam, a poza tym aż się tego wstydzę... ;)

 

Wszystko zmieściło się w bocznych skrzyniach i pod zlewem. Trochę było w bagażniku samochodu.

 

Ad. 3 Przejechałyśmy dokładnie 10 000 (+/- 30) kilometrów.

 

Ad. 4 Średnia spalania mojego samochodu wyszła 8,4 l/100 km. To wskazanie mojego licznika spalania. Myślę, że tak małe (wg mnie) spalanie wynikło stąd, że drogę z Lofotów na Nordkapp i z powrotem odbyłyśmy bez przyczepy i tylko we trójkę. Droga na północy nie była zbyt wymagająca - dość płaska i prosta. Wtedy spalanie mojego samochodu to ok. 5 l. Trasa natomiast stanowi ponad 1/5 całego naszego wyjazdu. Bo wcześniej wskazania licznika wahały się od 12 (na samym początku) do 9, 10 litrów oleju (mam diesla).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I koniecznie konkrety bardziej techniczne : jak radziłyście sobie z elektrycznością (wiem noce długie ale jednak ... ), Jaki miałyście aku i w jaki sposób łączony - czy z samochodem też czyli z możliwością pracy na zmianę podczas jazdy ?

Mam w przyczepie akumulator żelowy zasilający oświetlenie ledowe (dwie lampki). Do końca miał jeszcze dużo prądu. Takie rzeczy jak smartfony, telefony, tablety, aparaty fot. itp. ładowałyśmy w samochodzie lub na kempingach, jeśli akurat tam nocowałyśmy. Lodówka działała na gaz.

 

 

 uzupełnianie wody, prysznice dla tylu osób?

Wody bieżącej nie mamy w przyczepie. Nad zlewem stoi kanister z kranem, który uzupełniałyśmy na bieżąco, drugi w bakiście do używania na dyszlu. Zawsze miałyśmy zapas wody w butlach 5-litrowych.

Prysznice brałyśmy na kempingach, jeśli tam nocowałyśmy, ale i bez noclegu czasem kupowałyśmy  żetony tylko do prysznica. Codzienne mycie w przyczepie.

Ja na co dzień myję tylko 5 miejsc (oprócz twarzy i rąk), a całą skórę traktuję detergentami najwyżej co 2-4 dni (lub doraźnie, gdy się ubrudzę). Wystarczyło.

 

 

 A prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie jak spałyście w 5 osób w stosunkowo małej przyczepce. itp...??? Ile nocy było na dziko a ile na kempingach?

W 5 w przyczepie nie spałyśmy. Wygodnie śpią w mojej przyczepie najwyżej 4 osoby.

Założenie było takie, że dwie śpią w namiocie (dwie, żeby miały raźniej), a trzy w przyczepie. I tak robiłyśmy. Ale też bardzo częste deszcze sprawiały, że nie chciało nam się rozbijać namiotu moknąc więc jedna spała w samochodzie, a cztery w przyczepie. Mój samochód jest dość duży i ja wielokrotnie w nim sypiam, gdy jadę w góry i na miejscu jestem późno w noc.

 

Podczas całej podróży 6 nocy spędziłyśmy na kempingach. Reszta na dziko, przy czym sporo noclegów było w miejscach polecanych na stronie http://www.campercontact.com/en/norway.aspx?filter=|&cnt=50&map=1, które były wyposażone w węzły sanitarne z toaletami i zazwyczaj z ciepłą wodą.

Jeśli będą zainteresowani postaram się wyszukać miejsca naszego noclegu po kolei i je scharakteryzować (nie jestem pewna, czy zawsze mi się to uda).

 

Na pytanie o żywność odpowiedziałam w poprzednim poście :)

Ale dzielne mamy Polki :bravo: .

Aż, miło czytać.

Dzięki za relację i pozdrawiam.

:) :) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie napisałam odcinek podsumowujący. Zapraszam do lektury: http://jolaryd.blogspot.com/2016/02/norwegia-2015-zycie-codzienne-i.html

 

Nie zawarłam w nim informacji "technicznych" związanych z podróżowaniem z przyczepą, bo wielu czytelników bloga to nie dotyczy, jeśli więc macie jeszcze jakieś pytania, na które wciąż nie zawarłam odpowiedzi w mojej relacji - pytajcie! Jeśli tylko potrafię - odpowiem.

 

Walczę jeszcze z jedną kwestią - chciałam dać namiary za niektóre nasze noclegi, które warto polecić, ale nie mogę kilku  znaleźć na mapie.

Może ktoś jest bieglejszy w tej sztuce i znajdzie na mapie w okręgu Strand (miejscowość zdaje się Jørpeland) biały kościół i przylegający do niego cmentarz. Tam miałyśmy świetny nocleg na 3 noce, ale ni pierona nie mogę tego zlokalizować :( A znalazłyśmy tę miejscówkę jeżdżąc po prostu po okolicy w poszukiwaniu dobrego miejsca.

 

To co znajdę zamieszczę tu, na forum :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walczę jeszcze z jedną kwestią - chciałam dać namiary za niektóre nasze noclegi, które warto polecić, ale nie mogę kilku  znaleźć na mapie.

Może ktoś jest bieglejszy w tej sztuce i znajdzie na mapie w okręgu Strand (miejscowość zdaje się Jørpeland) biały kościół i przylegający do niego cmentarz. Tam miałyśmy świetny nocleg na 3 noce, ale ni pierona nie mogę tego zlokalizować :( A znalazłyśmy tę miejscówkę jeżdżąc po prostu po okolicy w poszukiwaniu dobrego miejsca.

 

Biały kościół najbiżej Jørpeland jak się da. :)

https://goo.gl/maps/ip2VjxCviJU2

 

W samym Jørpeland jakiś taki nie biały: :(

https://goo.gl/maps/wLmKv3kSi892

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walczę jeszcze z jedną kwestią - chciałam dać namiary za niektóre nasze noclegi, które warto polecić, ale nie mogę kilku  znaleźć na mapie.

Może ktoś jest bieglejszy w tej sztuce i znajdzie na mapie w okręgu Strand (miejscowość zdaje się Jørpeland) biały kościół i przylegający do niego cmentarz....

Czy to ta miejscówka?

Obok jest cmentarz i kościół ten "nie biały"  :D

 

W samym Jørpeland jakiś taki nie biały: :(

https://goo.gl/maps/wLmKv3kSi892

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.