Skocz do zawartości

karawaning zimą - ma to sens?


cicik

Rekomendowane odpowiedzi

Podejrzewam, że jest to dyskusja akademicka, bo nie widziałem jeszcze żadnego Kozaka w budzie,  gdzieś pod wyciągiem narciarskim, przy -17st. C , ................................................

Doczekałem się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 449
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Tak czytam i czytam o niedogrzaniu wnętrza i postanowiłem pojechać do mojego KIPA i odpalic ogrzewanie tak dla sprawdzenia i uspokojenia.

Na dworze -4 więc raczej ciepło ale odpalam TRUMAVENTA na 10,ustawiam na automat  na 6 i odliczam czas nagrzania obserwując nawiewy, temperaturę pieca i temperature w cepce.

Po około 20-25 min temperatura podnosi się z -4 na +5,po godzinie mam około 15 na plusie  po 1g40min mam około 21,ściągam buty podłoga nie zimna no i zaczynam zaglądać w bakisty  i tutaj zauważam ze w jednej z 4 bakist tam gdzie nawiew był zamkniety na podłodze zauważalna jest już wilgoć,a w innych z otwartym nadmuchem jest ciepło nawet gorąco i suchutko.

W ogrzewanym schowku zewnętrznym na butle po otwarciu drzwiczek (fabrycznie styropian od środka) czuje się ciepło na twarzy więc temperatura też zdecydowanie ponad 10 stopni na plusie a to dobrze wróży na przyszłość.

Z obserwacji ogrzewania na nastawionym na full grzaniu i non stop pełnej predkości dmuchawy zauważyłem że pieca nie da się dotknąć nigdzie bo gorący jak nie wiem co,i tak jest cały czas przez te 1g40min, a z najbliższych przy piecu nawiewach leci bardzo gorące powietrze że ręki przy nim nie utrzyma,odpowiednio dalej od pieca jest mocno ciepłe,ciepłe no i tylko letnie w przypadku łazienki no ale to już rura oblatuje cepkę dookoła i wraca w okolicę pieca więc droga długa.Poza tym  ostatni odcinek rury do łazienki biegnie pod podłogą więc zapewne przez to ta strata ciepła.

Ogólnie po trochę ponad  1h grzania  w przyczepie jest ciepło i przyjemnie a woda zaczyna się skraplać tylko  na elementach aluminiowych drzwi no ale to wszystko pewnie lawinowo się może zmieniać przy niższych temperaturach...

 

Pytanie do Was odnośnie opon w cepce na taki wypad zimowy,czy koniecznie czyste zimówki wzmacniane dawać??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wydaje mi się, aby pod względem wymagań w stosunku do kół, przyczepa była na jakiejś uprzywilejowanej pozycji w porównaniu z samochodem. Moim zdaniem jest akurat odwrotnie. O ile w samochodzie jadącym solo czasem udaje się jechać na niezbyt odpowiednim ogumieniu, to w przypadku przyczepy, nawet opony tzw. wielosezonowe nie są dobrym pomysłem na naszą zimę (ta podobno ma być sroga). Tylko dobre opony zimowe i najlepiej wzmocnione. Wzmacniane opony są w niektórych przyczepach obowiązkowe, ale nawet w takich, w których być nie muszą, to jednak bym zakładał.
Adam już wspominał, ze śnieg potrafi skutecznie zamaskować różne niespodzianki na drodze.
Wracając z mojego zimowego pobytu, właśnie taką sytuację miałem. Skończyło się na szczęście tylko zniszczoną oponą i felgą.
Opony miałem zimowe, ale nie wzmocnione, a takie być powinny, no i stało się to, czego być może bym nie zaznał mając opony wzmocnione. Włos mi się jeży na głowie, gdy sobie wyobrażę sytuację, że przyczepa mnie wyprzedza z powodu słabej przyczepności jej opon, a na drodze ruch w każdym kierunku - bezsilność, to straszne uczucie.
Choćby zimowy wyjazd był krótką trasą tylko na dwa dni, to bdb. opony zimowe w przyczepie są konieczne, a wzmocnione bardzo wskazane.
IMHO

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 opony zimowe w przyczepie są konieczne, a wzmocnione bardzo wskazane.

 

 To nawet nie podlega dyskusji. Kazda przyczepa nawet towarowa  w warunkach zimowych na zaśniezonej nawierzchni czy oblodzonej robi takie niespodzianki że wystarczy tylko 30 km na godzinę w zakręt wchodzic i może ciebie spotkać przykra niespodzianka a nie daj Bóg abys trafił na ukryta oblodzoną bruzdę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam o tych przygotowaniach do zimowego karawaningu i się zastanawiam co ja właściwie robię od 2007 roku?! Zapnijcie budki na haki i spróbujcie. Na szczęście zawsze można wrócić, a jedną noc każdy z was przeżyje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam może zbyt bujną wyobraźnię. Jeżdżę sporo autem i zdarzało mi się trafić na oblodzoną i zaśnieżoną drogę. Wiem jak zachowuje się wtedy samochód. Wiem, że w dobrych warunkach, przy odpowiednim ruchu a drodze, pozostaje czasem już tylko modlitwa. Nie ma dobrych opon do jazdy na lodzie. W tej sytuacji mogę sobie wyobrazić zachowanie zestawu, kiedy w drodze, na oblodzonej nawierzchni próbuję zwolnić. Samochodem hamuję silnikiem. Co robi przyczepa? dobija do mnie i również hamuje. Ale już hamulcami, które - blokują koła. Mam zbyt bujną wyobraźnię, więc wyobrażam sobie co się dzieje z zestawem. W tych warunkach jadąc drogą wiem, że będę myślał przez całą drogę o tym, co może się zdarzyć na drodze. Nawet jeśli się nie zdarzy, przyjadę na miejsce wykończony i do tego z myślą, że jeszcze muszę wrócić. Na miejscu mam chwile relaksu, kiedy wychodzę na spacerek. Poza tymi chwilami siedzę w budzie i obserwuję co się gdzie skrapla,na ile dogrzewa, czy wszystkim ciepło, czy gazu wystarczy...

Sorki, może innych to bawi, ale dla mnie to przerażające.

 

Tak poza tym, kiedyś spotkałem się z takim pytaniem - czym różni się inteligencja od mądrości. Wiecie? Inteligencja, to umiejętność wybrnięcia z najtrudniejszej sytuacji. Mądrość, to zdolność do uniknięcia wprowadzenia się do trudnych sytuacji.

 

Podziwiam tych, którzy odwagę mają na zimowy karawaning. Bez tej dyskusji bym się nie wybrał, bo moja zbyt bujna wyobraźnia podpowiada mi co może się zdarzyć. Niniejsza dyskusja tylko otwarła mi oczy na to, że moja zbyt wielka wyobraźnia jeszcze była zbyt mała.

 

Barwol - tylko jedno - obyś zawsze mógł wrócić!! Życzę Ci z całego serca.

Edytowane przez Michalc3 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michalc3 masz rzeczywiście przerośniętą wyobraźnię ale Twoje symulacje warunków na drodze są niestety zgodne z rzeczywistością :)

Psychologicznie też doskonale to przewidziałeś, bo tak jest – nawet na postoju strzyże się uszami, sprawdza i niepokoi, choćby tym, że może zamarznąć zamek lub przymarzną uszczelki drzwi i jak się dostać do ciepełka z budzie ?

Trochę się nie zgadzam z oceną, że tylko szurnięci jeżdżą w zimie, choć to też dyskusyjna kwestia.

Pocieszam się, że inni lubią dyndać na linie gdzieś w Himalajach, co wydaje mi się bardziej karkołomne, niż Sylwester na stoku w Zieleńcu, czy onegdaj z nożownikiem na Gubałówce w Zakopanem.

Jazda w warunkach prawdziwej zimy zdarza się nieczęsto i szczęśliwie na niewielkich dystansach ale moje zmęczenie na dystansie parunastu kilometrów w takich warunkach, jest większe, niż 400 km po asfalcie – tak wyczerpujące jest trzymanie zaciśniętego z niepokoju zwieracza odbytu :)

Niektórzy lubią adrenalinę i wtedy jest OK. pod warunkiem, że ewentualna załoga ma podobne nastawienie do zimowego survivalu .

Opony rzeczywiście powinny być zimowe ale wydaje mi się, że ratuje tu trochę sytuację ciężar budy, czyli „przeciążenie” opon, upodabniając układ do samochodu ciężarowego, też zwykle na letnich oponach w zimie.

W lutym tego roku wpakowałem się w Jurgowie na podjazd na parking , wychodzący na łuk drogi na Słowację.

Samochód wjechał już prawie na w miarę płaski parking, a tymczasem wciągana po podjeździe przyczepa, zaczęła ściągać mnie w dół.

Też oczami wyobraźni widziałem, jak w najlepszym przypadku, zamiast w rowie, ląduję wyciągnięty przez budę, na zakręcie, na środku drogi po której właśnie śmiga wesoły Góral.

Okazało się, że śnieg przyprószył lód, na który wjechałem z całym zestawem.

Wypadałoby zamknąć dla moich manewrów ten odcinek drogi o północy, co oczywiście nie wchodziło w grę.

Udało mi się wczołgać na zblokowanym tylnym moście na tyle, by próbować uciekać stamtąd przodem.

Wykaraskałem się z tego jakoś ale było w tym sporo ryzyka, że przelecieć mogłem przez drogę nawet na drugą stronę, bo musiałem zachować sterowność, czyli dodać gazu podczas wyjeżdżania przodem, po lodowym podjeździe na łuk drogi.

Nie wiem, czy jesteście sobie w stanie wyobrazić sterczący ze strachu każdy włosek na plecach, w momencie poczucia, że buda ściąga was z samochodem w dół wąskiego podjazdu przez rów, wprost na drogę ?

Zdążyłem tylko powiedzieć rytualne „kur.a!” a dalej działał już instynkt.

W tym paskudnym momencie nie miały znaczenia opony w budzie, działającej jak kotwica na samochód.

Tu znowu zgodzę się z Michalc3, że wyobraźni nie staje, by się nie wpieprzyć w niezłe szambo, kiedy miało być klawo :(

post-3287-0-55578600-1417614583_thumb.jpg

post-3287-0-00993800-1417614640_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michalc3 - ja ciągnąłem swoja budkę Pathfinderem, ale mam przyjaciela Niemca który z okolić Dortmundu jeździ do Austrii w składzie BMW3 i 5-cio metrowy Knaus. Umrzeć można i w domu - pytanie tylko po co?! Teraz mam nowego Hymerka i nie wykonuję żadnych zbrojeń poza dwoma:

1. łańcuchy bo w Austrii muszą być

2. grzanie na ON Webasto bo dość mam zabawy z gazem

 

Więcej odwagi :laugh:

Edytowane przez barwol (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam, nie napisałem w swoim poście, że tylko szurnięci jeżdżą w zimie. Wręcz przeciwnie, każdy ma swoje "hopla". Są tacy, co w ogóle nie potrafią zrozumieć, jak można wlec się z takim garbem przez pół Europy, zamiast wygodnie wsiąść w samolot i polecieć na miejsce. Po co szukać tras, atrakcji itd, jak można wykupić gotową wycieczkę. Można, ale nam to nie odpowiada. Z tego też względu rozumiem też tych, którzy lubią jeździć w zimie. Ale pytanie w wątku było, czy to ma sens. I na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Ja do tej dyskusji dodałem swoją opinię związaną z wyjazdem. Właśnie takich sytuacji, jak Twoja - na wzniesieniu, jest dla mnie przykładem, dla którego nie warto. Teraz czytam - Ty w sytuacji awaryjnej zablokowałeś tylny most - czyli... holownik o nieco większych możliwościach niż typowa osobówka. I nie piszę tu o mocniejszym silniku. Barwol za chwilę po Tobie pisze, że holuje Pathfinderem - czyli też nie mocniejszą osobówką. Czyli nasz wypad na zimowe kampingowanie wiąże się  z odpowiednio przygotowaną przyczepą i nieco większym pojazdem do holowania z możliwościami terenowymi.

Umrzeć można i w domu. Owszem, można. Ale jeśli chcę myśleć o umieraniu, to nie będę ściągał zagrożenia na innych. Już lepiej skoczyć z wysokiego mostu. Zagrożenia, o których piszę niekoniecznie muszą skończyć się śmiercią. Przecież będąc świadomym zagrożenia odpowiednio zwolnię. Więc jadąc z prędkością 30 km/h pewnie nikogo nie zabiję, ale szkód ile narobię... Czy na pewno o to chodzi?

 

Czy ma sens kupowanie przyczepy? Nie, ale to robimy, bo "lubimy ten sport". Czy wobec tego jeżdżenie na kemping jest bez sensu? Nie, bo "lubimy ten sport". Czy jest sens w zimowym kempingu? Nie ma, ale są tacy, co "lubią ten sport". Tylko bardzo proszę - przeczytajcie przed podjęciem takiej próby wątek. Barwol, nie umniejszaj zagrożeń z tego wynikających, bo nieświadomość zagrożeń może być bardzo niebezpieczna. A już stwierdzanie, że zawsze można wrócić jest jeszcze bardziej niebezpieczne, bo jednodniowy wyjazd bez przygotowania może spowodować, że ten jadący będzie zagrożeniem nie tylko dla siebie, ale i innych użytkowników.

 

Jak się już rozpisuję, to na całego :-) Barwol, wyobraź sobie, że ja czytając Twoje porady rzeczywiście spróbuję - przecież tylko jeden wyjazd na próbę, więc bez żadnych przygotowań. I co? pojadę KIA CEED z 2 litrowym dieslem, z przyczepą na letnich oponach. Daj Boże, że ogrzewanie będzie cudowne i się wyrobi. Pojadę tylko na jeden dzień. W tej porze roku tylko drogowcy bywają zaskoczeni tym, że w nocy gwałtownie ściska mróz, chwilę wcześniej poprzedzony drobnym deszczykiem. Później deszczyk przechodzi w śnieg. Rano oglądam świat jaki piękny... i wracam do domu. Na podjeździe / zjeździe, nie daj Boże z łukiem - co ja zrobię z moją wspaniałą kijanką? Co zrobię, kiedy przyczepa przestanie reagować na zachowanie samochodu i kierowcy i zacznie żyć własnym życiem? letnie opony w przyczepi tylko dołożą do całego nieszczęścia. NIE! Jeśli już ktoś chce spróbować zimowego karawaningu, to taki wątek jak ten jest niezbędny. Przytaczanie doświadczeń Adama, który to przeżył - jest konieczne. A bagatelizowanie problemu, stwierdzanie "tylko podepnijcie budki i spróbujcie", uważam za wysoce nieodpowiedzialne sprowadzanie zagrożenia na nieświadomych pytających i ich współużytkowników drogi. Zimowy karawaning jest dużym wyzwaniem. I nie wolno go bagatelizować. A, że kolega jeździ od 2007 roku i nic? Przyczyn "nic" może być wiele. Znasz to? "na czerwonym tylko ja i Wańka"? Może nic Ci się nie stało przez te lata, bo byłeś dobrze przygotowany, a może dlatego, że miałeś cholernie dużo szczęścia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale mam przyjaciela Niemca który z okolić Dortmundu jeździ do Austrii w składzie BMW3 i 5-cio metrowy Knaus. 

 

 

Porównaj sobie warunki na niemieckich/austriackich autostradach a na polskich drogach podgórskich..... 

 

A zimie, austriackie kempingi są pełne, więc dla nich to żaden extreem.... 

 

 

To zdjęcie z kempingu, na którym byliśmy w lecie, w pierwszych dniach września. Wtedy było może 15 zestawów....a w zimie....

 

post-9355-0-48876500-1417620695_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam bez żadnych przeróbek i wynalazków


 


http://www.camping-a...en/camping.html


 


obok 30m komfortowy basen, tuż przed campingiem bus do dużych wyciągów, wszystkie udogodnienia, w zimie może być konieczność rezerwacji.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michał nie umniejszaj dzielności swojego CEEDa. Da radę. Tu masz przykład - leciwy Passat 1,9 diesel i Scenic 1,6 benzyna.

Ważne, żeby kierowca i załoga była świadoma zagrożeń. Przecież nawet w czasie zimy podczas jazdy samym samochodem też możesz napotkać ekstremalne warunki, a do domu wrócić jakoś trzeba.

 

Tu dla Adama zdjęcia tych, którzy też jeżdżą z budą zimą na narty :yay: .

Jako ciekawostkę powiem, że podczas tego spotkania obydwa zestawy z przyczepami dały sobie dzielnie radę i wjechały na górny parking wyciągu samodzielnie (na łańcuchach). Natomiast większość kamperów została wciągnięta (m.in. przez Scenica)  :ee:

post-4917-0-69988300-1417634141_thumb.jpg

post-4917-0-60118100-1417634529_thumb.jpg

-17 nie było ale prawie...

post-4917-0-19177600-1417634165_thumb.jpg

 

Podczas tego wyjazdu odkryliśmy jedną niezaprzeczalną zaletę starego Knausa - przednia ściana nie jest plastikowa tylko taka sama jak boczne, dzięki czemu można korzystać z normalnych butli z gazem a nie czystego propanu (bakista jest w strefie ciepłej). Przy plastikowej przedniej ścianie czysty propan obowiązkowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Podczas tego wyjazdu odkryliśmy jedną niezaprzeczalną zaletę starego Knausa - przednia ściana nie jest plastikowa tylko taka sama jak boczne, dzięki czemu można korzystać z normalnych butli z gazem a nie czystego propanu (bakista jest w strefie ciepłej). Przy plastikowej przedniej ścianie czysty propan obowiązkowy.

 

W KIPach przód jest zewnętrznie z tworzywa, ale od środka ma płytę i, jak dobrze kojarzę, pomiędzy styropian. Klapa tworzywo+ naklejony styropian. Tu też jest ciepło zimą :)

I na moim wypadzie przy - 20 sam propan był zbędny (+10 w bakiście).

Ale knaus ma niezaprzeczalną przewagę - nie ma ryzyka pęknięcia tworzywa :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu dla Adama zdjęcia tych, którzy też jeżdżą z budą zimą na narty :yay: .

Jako ciekawostkę powiem, że podczas tego spotkania obydwa zestawy z przyczepami dały sobie dzielnie radę i wjechały na górny parking wyciągu samodzielnie (na łańcuchach). Natomiast większość kamperów została wciągnięta (m.in. przez Scenica)  :ee:

 

 

 

Gdzie byłeś?? Bo ja też planuję taki weekendowy wypad na narty?? Może coś podpowiesz  :hmm:  :yay:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.