Skocz do zawartości

[Relacja] Kraina wina i tysiąca zakrętów – czyli wężykiem przez Peljesac


Rekomendowane odpowiedzi

W tym roku podczas wakacji odbyliśmy kilka wycieczek podczas wakacji i za każdym razem (choć czasem faktycznie po długim już czasie szwędania się) kończyło się bekiem i tym, że (uwaga na wyrażenie) boli Ją chodzić :]  Mowa tu o młodszej córce. Ale przecież z każdym rokiem będzie lepiej :hmm:  chyba

Pamiętaj, że małą łyżeczką też można się najeść ;)

Jak miałam 3-5 lat też chodzenie mnie bolało i ciągle się dopominalam "barana" Jak widać da się z tego wyrosnąć :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 266
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Dzień 13 – 31.07.2014 - Niespodziewanie pożegnania nadszedł czas 2papa.gif

 

Prawie całą noc lało  :( przestało dopiero rano. Nad Korculą całkiem ładnie, wyszła nawet obiecująca tęcza.

post-7016-0-80282000-1417545211_thumb.jpg

post-7016-0-84116500-1417543337_thumb.jpgpost-7016-0-92360200-1417543343_thumb.jpg

 

Szkoda, że zgubiła się nad Peljesacem  :( Od północy niebo pociemniało i nie wróży nic dobrego. Jest strasznie duszno. Tylko patrzeć jak znów lunie  :angry:

post-7016-0-44340400-1417543340_thumb.jpgpost-7016-0-75662300-1417543347_thumb.jpg

 

Po sprawdzeniu prognoz na dzisiejszy dzień podejmujemy szybką decyzję o wyjeździe dzień wcześniej :drive: . Normalnie planowaliśmy wyjazd w piątek aby uniknąć sobotnich korków na bramkach Lucko i na granicy ale w sytuacji kiedy pogoda jest tak chwiejna nie ma sensu siedzieć na kempie i wyglądać poprawy.

Zaczynamy więc szybkie pakowanie. Przedsionek po nocnym deszczu jest jeszcze lekko wilgotny i trochę ubłocony na gumowych fartuchach więc zabieramy się szybko za jego czyszczenie aby nie pakować go  w takim stanie. 

W międzyczasie idziemy do recepcji się rozliczyć - rachunek za 11 noclegów wynosi 3.899 kun, płatność kartą po kursie 0,56 zł, czyli niecałe 50 zł od os. za dobę.

 

Młodzież jeszcze wyskakuje do miasta po drobne suweniry i o godź. 11 jesteśmy już gotowi na powrót :drive:

post-7016-0-37971000-1417543356_thumb.jpg

post-7016-0-26326300-1417543353_thumb.jpgpost-7016-0-26833900-1417543335_thumb.jpg

 

Jeszcze tylko tankowanie plinu w cenie 5,29 kun/litr na stacji paliw  tuż po wyjeździe z kempingu, płatność oczywiście kartą i ruszamy w daleką drogę samochod-rodzinny.gif :przyczepa: .

Ostatni raz, wężykiem pokonujemy kolejne zakręty Krainy wina. Patrząc na niebo utwierdzamy się w słuszności decyzji jaką podjęliśmy.

post-7016-0-25671000-1417548030_thumb.jpgpost-7016-0-97225500-1417548032_thumb.jpgpost-7016-0-71351900-1417548035_thumb.jpg

 

Zostawiamy za sobą Trstenik, do którego nie udało nam się zajrzeć.

post-7016-0-82555400-1417548037_thumb.jpg

 

Mijamy Janjinę, w której można tak jak na całym półwyspie dobrze zaopatrzyć się w  :pub:

post-7016-0-14585800-1417548040_thumb.jpg

 

Chmurki mniejsze bądź większe nadciągają nad półwysep z każdej strony.

post-7016-0-39413500-1417548042_thumb.jpgpost-7016-0-14687600-1417548045_thumb.jpg

post-7016-0-77111400-1417548047_thumb.jpgpost-7016-0-99905100-1417548026_thumb.jpg

 

Granicę Neum/Klek udaje nam się pokonać dość sprawnie.

Jadąc w kierunku autostrady, tuż za Opuzen zatrzymujemy się jeszcze nad brzegiem Naretwy na małe zakupy :slina: i wszystkim jadącym tą trasą doradzam zrobić to samo  :laugh:

Można tu dostać oczopląsu  :bzik:  same wspaniałości, trunki różnego rodzaju, miody, dżemy, oliwy, płody Doliny Naretwy, również sadzonki roślin. Na niektórych straganach piętrzą się stosy dorodnych arbuzów zlewanych fontanną wody z wetkniętego pomiedzy nimi gumowego węża.

post-7016-0-07444600-1417550516_thumb.jpg

 

Najpierw degustacja, jak dobrze że nie ja siedzę za kółkiem   :lol2: Pani jest baaaardzo wylewna i hojna  :D dosłownie, polewa travaricę, za chwilę śliwowicę, już za moment mandarynkówkę i gruszkówkę. Zachęca do spróbowania miodków z lawendy i fig. Ojojjjj  :bzik: chwiejnym krokiem wracam do auta :D zaopatrzona w miód lawendowy i gruszkówkę. Z tego wszystkiego nie pamiętam ile za to zapłaciłam  :] ale nie było droższe od pieniędzy - za wódeczkę w kunach a za miodek w euro bo kun już nie mieliśmy a terminali płatniczych niestety tam nie ma :D

Na pożegnanie z życzeniami szerokiej drogi pani jeszcze wciska nam ogromną kiść wspaniałych słodkich winogron. 

To był bardzo fajny przystanek  :yay: no ale komu w drogę temu kopa bo trochę długo tu zabawiliśmy :D

 

Przedostajemy się przez Naretwę.

post-7016-0-68357800-1417551742_thumb.jpgpost-7016-0-82672600-1417551746_thumb.jpg

 

Na wysokości Ploce zerkam w kierunku ujścia Neretwy. W oddali rysuje się Peljesac  :oslabiony: no dobrze to nie wygląda, tym bardziej że ciężkie chmury od lądu wyraźnie zmierzają nad Jadran. No cóż  :niewiem: przynajmniej mniejszy żal, że już wracamy.

post-7016-0-12676800-1417551752_thumb.jpgpost-7016-0-07349300-1417551758_thumb.jpg

 

Jeszcze chwilę i dojeżdżamy do bramek autostradowych, o 14.50 pobieramy bilecik i wpadamy na A1.

post-7016-0-80822900-1417551762_thumb.jpgpost-7016-0-75360600-1417551766_thumb.jpgpost-7016-0-07981700-1417551739_thumb.jpg

 

Dalsza podróż odbywa się tą sama trasą, którą jechaliśmy w tamtą stronę. Zatrzymujemy się na chwilowe prostowanie kości lub tankowanie na tych samych stacjach - tyle że po drugiej stronie autostrady, na obiadek. Przez całą drogę towarzyszą nam chmury.

post-7016-0-96613000-1417554335_thumb.jpgpost-7016-0-46557700-1417554339_thumb.jpg

 

Albo takie ulewy, że nie widać nic!!!

post-7016-0-74765700-1417554341_thumb.jpgpost-7016-0-77043900-1417554343_thumb.jpg

 

Planowaliśmy się zatrzymać na wysokości Sibenika - na bardzo widokowym parkingu Odmoriste Krka  Można z niego podziwiać przepiękne widoki na szlak wodny rzeki Krka. Zjazdy z autostrady znajdują się po obydwu stronach, po naszej stronie widoczna byłaby marina Skradin. Byliśmy tam w 2012 r. przy okazji wizyty w Parku Narodowym KrKa. Z twierdzy, która wznosi się nad miasteczkiem pięknie prezentuje się oświetlony most autostradowy.

post-7016-0-60483100-1417556153_thumb.jpg

fotka z 2012

 

Chcieliśmy teraz popatrzeć spod tego mostu na Skradin - niestety tak lało, że nie było sensu zjeżdżać na parking bo nawet nie wysadzilibyśmy nosa z auta :(

 

No cóż :( z żalem minęliśmy to miejsce.

Z deszczu wpadaliśmy pod rynnę średnio co 50 km :D Ulewy odpuściły dopiero gdzieś na wysokości Zadaru.

post-7016-0-40348700-1417554346_thumb.jpgpost-7016-0-21530600-1417554349_thumb.jpg

 

Velebit nadal jednak skąpany w chmurzyskach.

post-7016-0-59900100-1417554351_thumb.jpgpost-7016-0-93774700-1417554330_thumb.jpg

 

Przed nami mozolna wspinaczka na kilkukilometrowy podjazd aż do tunelu Sv. Rok. 

post-7016-0-85659800-1417555893_thumb.jpg

 

Za tunelem już tylko gorzej z pogodą  :wacko:

post-7016-0-14497900-1417555891_thumb.jpg

 

Tak więc aparat w zasadzie od tego momentu przechodzi na urlop  :hehe: a podróż staje się monotonna. Deszcz z przerwami towarzyszy nam aż do granicy ze Słowenią. 

 

Mieliśmy wstąpić po drodze na Plitvickie Jeziora no właśnie ... mieliśmy :wrrr: , patrząc jednak na to co dzieje się za oknem zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. 

 

Bramki na Lucko pokonujemy bez problemu. Płatność za przejazd taka sama jak w tamtą stronę oczywiście kartą.

Prędkość przelotowa z uwagi na gwałtowne ulewy spadła nam bardzo, w ciemnościach docieramy prawie do granicy HR/SLO. Oczywiście chcemy minąć płatny odcinek słoweńskiej autostrady i pojechać tym samym objazdem na Ptuj-Lenart-Mureck, ale z uwagi na egipskie ciemności, deszcz, oraz zmęczenie postanawiamy zatrzymać się na nocleg na ostatniej stacji paliw  4 km przed granicą. Wolimy pokonywać objazd po widnemu a i pogoda może się poprawi.  

 

Mając za sobą prawie 700 km :drive: idziemy w :sleep: aby rano wypoczętym ruszyć spokojnie dalej.

Dzisiejsza trasa przebiegała tak.

 

cdn ...  :hej:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciekawa decyzja, mnie jeszcze nie zdarzyło się wracać wcześniej, pewnie zjechałbym jeszcze na Waszym miejscu na jedną nockę do Zadaru :)

 

nie lubię czytać o powrotach, bo w sumie już zaczynam się martwić tym, że podobną trasę przyjdzie mi pokonać za 2 lata :) - mimo, że jeszcze kilkaset dni do wyjazdu.

 

 

Jedno jest pewne - pora wrócić na Peljesac no i w końcu zobaczyć Dubrownik i Korcule.

 

P.S

 

nie myśleliście o przepłynięciu się z Trpanj ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciekawa decyzja, mnie jeszcze nie zdarzyło się wracać wcześniej, pewnie zjechałbym jeszcze na Waszym miejscu na jedną nockę do Zadaru :)

No niestety, tak wyszło - gdyby była piękna słoneczna pogoda zostalibyśmy na pewno. 

Zadar piękny ale już widzieliśmy :) Chcieliśmy zajechać na Plitvice ale już za tunelem Sv. Rok na zjeździe na Plitvice lało więc odpuściliśmy - niebo w kierunku Plitvic było czarne, nie było sensu zjeżdżać z autostrady w niepewności czy wyjdzie słońce czy nie.  Nie chciało nam sie już nic zwiedzać w pochmurny, deszczowy dzień.

Mam nadzieję, że jeszcze się uda :) Plitvice chcielibyśmy połączyć z Rastoke i jeszcze jedną perełką w tamtej okolicy :)

 

nie myśleliście o przepłynięciu się z Trpanj ?

Myśleliśmy - koszt prawie 300 zł i niewielka oszczędność czasu skutecznie nas odwiódł od tego pomysłu. Płynie się godzinę, być trzeba nieco wcześniej aby kupić bilety i się zaokrętować. Nie ma gwarancji, że załapie się na pierwszy kurs - zależy jaka kolejka.

Prom był jakoś o 11,30 ale na niego nawet byśmy nie zdążyli a następny koło 14 więc tak naprawdę ani oszczędność czasowa ani finansowa :)

 

nie lubię czytać o powrotach, bo w sumie już zaczynam się martwić tym, że podobną trasę przyjdzie mi pokonać za 2 lata :) - mimo, że jeszcze kilkaset dni do wyjazdu.

Jedno jest pewne - pora wrócić na Peljesac no i w końcu zobaczyć Dubrownik i Korcule.

Też nie lubię czytać ani pisać o powrotach ale tak to już jest.

Ja raczej nie wrócę już na Peljesac. Raczej nie wracamy w te same miejsca ale do Dubrovnika będąc w okolicy napewno zechcę wstąpić :) ale Tobie życzę z całego  :serce:  :yes:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 14 – 1.08.2014 - Powrót do domu

 

To już ostatni i najbardziej nudny odcinek z trasy powrotnej :oslabiony: . 

Wypoczęci, skoro świt ruszyliśmy w dalszą podróż. Na bramkach zjazdowych w Trakoscan pustki, nie to co w ubiegłym roku kiedy to staliśmy w masakrycznej kolejce. Szybciutko płacimy kartą za ostatni odcinek od Lucko - 72 kuny i lecimy w kierunku granicy.

Na granicy machnięcie dokumentami, dowidżenia bay bay  :hej:  i już jesteśmy w Słowenii.

Żegnaj Chorwacjo :'(  :'( do ...? no właśnie, nie wiadomo do kiedy  :niewiem:  :(

 

Teraz musimy znowu pilnować drogi aby nie wpaść na słoweńską autostradę :nono: , ponieważ winiet nie mamy i nabyć nie zamierzamy :foch: .

Objazd powrotny jest jednak łatwiejszy niż w tamtą stronę. Od granicy jedzie się cały czas prosto i tuż przed wjazdem na autostradę trzeba odbić w prawo na Ptuj - Mureck - Lenart - ściągawka   :thank: 

 

Za dnia, kiedy słoneczko zaczyna wschodzić całkiem przyjemnie się jedzie. Bez problemu pokonujemy objazd, zatrzymując się jedynie na chwilkę w Murecku aby zmienić austriacką winietkę kupioną w drodze do Chorwacji. Dalsza trasa przebiega identycznie, jak w tamtą stronę czyli Austria, Czechy i Polska. Postoje na krótki odpoczynek łączymy z koniecznością napojenia Buni na tych samych stacjach. Dodatkowo w Czechach zatrzymujemy się w Mikulovie 2x. Pierwszy postój - market Billa, tuż przy trasie - cel - zakup czekolady Studentska   :slina: w ilości nieprzyzwoitej.

Określiłabym ją słowami refrenu pewnej piosenki :serducha: ...

 

Po zakupach jeszcze tankowanie i dalej w drogę.

Czechy całe zachmurzone, gdzieś przed Brnem spotykamy przyczepkę oklejoną logo naszego forum, kto się przyzna??? :)

post-7016-0-62809900-1418162455_thumb.jpg

 

Jechaliśmy tylko krótki odcinek w konwoju gdyż Adria zaraz odbiła gdzieś w prawo.

 

Im bliżej PL tym pogoda robiła się bardziej chorwacka :D, temperatura rosła i rosła a niebo jaśniało. Tom jak się wczepił w kierownicę :drive: to nie chciał jej nikomu oddać aż go pokarało bólem w kolanie na ostatnich kilometrach w Czechach :nono: , dopiero przekazał kierownicę Maćkowi.

Zaraz po wjeździe do PL rozpoczęła się gorąca linia telefoniczna :mod: - odezwała się szara rzeczywistość :oslabiony:  PRACA :krzykacz: . Okazało się, że z powodu utrzymujących się upałów padła klima w naszej serwerowni, nie wyrobiła biedaczka, nie mogła zaczekać już do poniedziałku :wacko: . Temperatura w pomieszczeniu wzrosła do ponad 40 st. Zastępstwo za nas pełnione było zdalnie i jedyne co mógł zrobić zastępca w tej syt. to wyłączyć serwer na wekend ale to i tak nie rozwiązywało problemu innych pracujących urządzeń, które dodatkowo wytwarzały ciepło. Trzeba było wychłodzić pomieszczenie - po kilku telefonach udało się znaleźć ochotnika z innej komórki merytorycznej, który ustawił wentylatory, zrobił przeciąg i odnotował spadek temperatury ufff. 

 

Do Warszawy dotarliśmy ok. godz. 20, przebić się nie było wcale tak łatwo ale też nie tragicznie.  Do domu szczęśliwie zlądowaliśmy ok godz. 23 - trasa powrotna od miejsca noclegu.

 

Tak oto nasza podróż dobiegła końca :admin: .

Spędziliśmy wspaniale czas, zobaczyliśmy przepiękne miejsca pokonując w sumie ok. 4500 km, posmakowaliśmy różnych specjałów, ani razu się nie pokłóciliśmy  :D mimo jakby nie było różnicy pokoleń. Wróciliśmy wypoczęci i zadowoleni. Nie wszystko co było zaplanowane udało się zrealizować, głównie ze względu na pogodę, która w tym roku ogólnie na Bałkanach odbiegała od normy. Mam nadzieję, że co się odwlecze to nie uciecze i jeszcze kiedyś uda się zrealizować te punkty programu, które wypadły nam w tym roku.

Na pytania chętnie odpowiem ... jak tylko będę umiała.

 

THE END  :hej: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 Dodatkowo w Czechach zatrzymujemy się w Mikulovie 2x. Pierwszy postój - market Billa, tuż przy trasie - cel - zakup czekolady Studentska   :slina: w ilości nieprzyzwoitej.

 

 

ja akurat wybieram przez Znojmo, 24 godzinny ruch i bazarek - przypomina mi stadion 10 lecia :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:pad:  :'(  :'( I co ja teraz będę czytał ?????

Nie wiem  :niewiem: może tu coś znajdziesz  :ok:

 

ja akurat wybieram przez Znojmo, 24 godzinny ruch i bazarek - przypomina mi stadion 10 lecia :)

Gubię się w takich wielkich kombinatach :hehe:  :bzik:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gusia, twoje relacje są lepsze niż większość turystycznych blogów.  Piszę o tym po cichu, malutkimi literami, bo oczywiście w moim interesie jest żebyś tworzyła na forum. Zresztą nie lubię blogerów, bo, w większości wypadków zaglądają tu tylko po to, żeby się zareklamować. Tak sądzę. :hmm:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gusia niazły ostatni kawałek pociągneliście - my też wracaliśmy w sierpniu tą trasą ale odbijaliśmy na Łódz i za Łodzią po wjezdzie na autostradę poległem  na 1-szym parkingu :) . Dzięki za wspaniałą relację - będzie jak znalazł dla potomnych i niezdecydowanych ; miło się wspominało czytając Twój opis miejsca w których już nieraz byliśmy i tych jeszcze dla nas nieznanych ( już niewielu ).

Pozdrowionka :thank:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gusia niazły ostatni kawałek pociągneliście - my też wracaliśmy w sierpniu tą trasą ale odbijaliśmy na Łódz i za Łodzią po wjezdzie na autostradę poległem  na 1-szym parkingu :) . Dzięki za wspaniałą relację - będzie jak znalazł dla potomnych i niezdecydowanych ; miło się wspominało czytając Twój opis miejsca w których już nieraz byliśmy i tych jeszcze dla nas nieznanych ( już niewielu ).

Pozdrowionka :thank:

Jak już ruszyliśmy to aby do domu :drive: , jazda była na 2 kierowców więc zawsze to łatwiej - całą PL to już Maciek jechał bo Tom jak wspominałam wymiękł - kolano mu zastrajkowało.

 

Gusia świetna relacja! Kawał dobrej roboty! Nie lubię pisać, a nawet zarejestrowałem się! Większość miejsc odwiedziłem z Tobą jeszcze raz i poznałem lepiej.

Pozdrawiam :bzik:

Witaj na forum zatem  :) aż taką moc sprawczą mam??? nie wiedziałam  :hmm:  :look:  :]

 

 

Pisanie relacji jest jak lekarstwo na tęsknotę za tym co już się wydarzyło :( . 

Przywołuje wspomnienia nie tylko moje jak widzę :serducha: , fajnie też jak komuś się przyda taka relacja w planowaniu swojej podróży.

Dzięki za miłe słowa  :banan:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • gusia-s promował(a) i przestał(a) promować ten temat

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.