D-Day Hel 2014. Moje wrażenia.

[Robak]

Dzisiaj nastąpiło otwarcie D-Day 2014.


+

Inscenizacja. Podtatusiali panowie (żeby nie napisać poddziadkali) w opiętych mundurach, troszkę nastolatków i bardzo ładna dziewczyna w błękitnej sukience i czerwonej szmince. Jeden maleńki transporter gąsienicowy i ok 7 pojazdów kołowych w Helu. Mogę się mylić, ale nie więcej jak o trzy. Dotrwałem jak większość uczestników do wciągnięcia flagi USA. Inscenizatorzy: popracujcie nad musztrą, a nie jest fajnie, kiedy członek kompanii honorowej w czasie zawieszania barwy wysyła/pisze sms-y.
I teraz będzie nieprzyjemnie.
To jest problem:
Zbigniew Przybyszewski.

Zdjęcie ślubne oraz żony z córką.

Prawdziwy bohater, zamordowany w majestacie prawa w PRL i o nim wiemy tylko z niewielkiej wystawy w dawnej baterii Laskowskiego (nawet bateria już nie Laskowskiego tylko Made In USSR).

Teraz uwaga będzie konkluzja: bawicie się w tym Helu w sojuszników, a to naprawdę ważne macie w głębokiej d.upie. Jedyny schron, z lat pięćdziesiątych przygotowała grupa zapaleńców, którzy ledwo wiążą koniec z końcem. Obszczane bunkry, zapadające się stanowiska strzeleckie. Albo, albo, mości Panowie samorządowcy! Może pora na jakieś zmiany, chyba, że zarobek dla Was to Tylko budy na deptaku? A można cały rok pokazywać to, co się ma naprawdę.

[Robak]

Żeby nie było, że jestem malkontentem. Nie mam nic przeciw zabawie w wojsko, a nawet w wojnę. Fajnie, że są pasjonaci, którzy tym żyją i poświęcają swój wolny czas, spotykają się co roku itd. Wczoraj oberwanie chmury zepsuło otwarcie, ale impreza trwa kilka dni, więc może uczestników będzie więcej. Wolnych miejsc jest sporo, pogoda dzisiaj już jak patelnia, wpadajcie.

[adamkwiatek]

"Obszczane bunkry, zapadające się stanowiska strzeleckie." - drogi Robaku, nic podobnego, ales ordnung! bunkry na półwyspie mamy odpicowane i gotowe do odparcia wroga, co widać na zdjęciach chyba z Jastarni.

Impreza reczywiście jest z rozmachem odpowiadającym naszemu potencjałowi wojskowemu, jak widać po tych smętnych widokach z plaży.

Czemu akurat w Polsce obchody jakiegoś D- cośtam, jakbyśmy nie mieli własnych dokonań w temacie wojennym ? Jakiś niedosyt martyrologii, wynikający choćby z proporcji strat poniesionych przez sprzedaną przez "sojuszników" Polskę ?

No, może ta zabawa ma służyć w oswajaniu obywateli z imprezą dla mocnych facetów - prawdziwych macho - w wojnę ?

Że niby to klawo jak cholera biec przez plażę, pod ostrzałem wroga i podziwiać własne dymiące flaki na drutach kolczastych ?

Myślę sobie, że na podobnej zasadzie , możnaby zorganizować coroczne grillowanie w Oświęcimiu i wciągać na maszt flagę naszych zachodnich sojusznikó z NATO.

Wojna, to ciekawe zjawisko socjopatyczne : przeciętny obywatel nie dałby 100 zł na przechowanie przeciętnemu posłowi, czy ministrowi, bo wie, że by jej nie odzyskał, natomiast chetnie puśći swoje dzieci pod lufy karabinów w obronie miejsc pracy tych specjalistów od podatków.

Edytowane 13 Sierpnia 2014 przez adamkwiatek (wyświetl historię edycji)

[Robak]

No cóż, jak tak dalej pójdzie to być może będą mogli sprawdzić swoją przydatność bojową w akcji, wystarczy odszpuntować lufy, mocniej nacisnąć na oczy zawadiacko przekrzywione furażerki i sayonara!