Skocz do zawartości

Pomocy!!!


fifek161

Rekomendowane odpowiedzi

Gościu... a może chcą Cię uchronić przed totalną klęską ???? Tego nie bierzesz pod uwagę???!!!! Jesteś laikeim w karawaningu a polemizujesz z osobami, przynajmniej "wiedzącymi o co chodzi" . Postaraj się więc o trochę pokory i spokojnie i cierpliwie tłumacz o co Ci chodzi. Nie dziw się, że twój pomysł wzzbudza kontrowersje, bo zdrowy to on nie jest i tylko to co napisałeś o Twojej sytuacji, go tłumaczy. I jak napiasłaem - ja to rozumiem. Ale Twoje nastawienie, zaczyna byc cokolwiek denerwujące..... :nono:

Kajtek desperacja nie zawsze idzie w parze ze zdrowym rozsądkiem.

Mimo bardzo merytorycznych odpowiedzi i porad. Nasz kolega obstaje przy swoim.

Przeczytałem cały wątek. Wnioskuję, że większość jest na nie lub raczej na nie.

Zakup i przerobienie przyczepy, czy blaszaka - samodzielnie dla kogoś, kto oglądał

przyczepy z daleka, a może nawet spędził w niej kilka dni. Czyli laika to rzecz niewykonalna.

Zlecenie tego profesjonalistom, do tego ekspresowo to nie małe koszta.

Myślę, że koszty przekroczą tę kaucję- 3 miesięczny czynsz, a to podobno jest przeszkodą i motywacją do przyczepy.

Fakt- nie znam kosztu wynajmu lokum w Norwegii , wydaje mi się jednak, że mając tam pracę będzie Cię stać na czynsz.

No, chyba , ze jedziesz w " ciemno " masz zamiar szukać zajęcia mieszkając w międzyczasie w przyczepie.

To Twoje plany i mnie nic do nich. Tyle tylko, że jakby Ci się niemałym kosztem udało zrobić jakiegoś " zimowca " i

jakby Ci się przypadkiem nie powiodło, to co potem zrobisz z tym nabytkiem??.

Jeśli masz pracę pewną na 100% , to zakup i przeróbka  pewno wystarczy na taka kaucję. 

Ja osobiście będąc na Twoim miejscu po przeczytaniu tego wszystkiego co ty napisano -zrezygnowałbym z takiego pomysłu.

Ty zrobisz jak uważasz.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 96
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Przeczytałem pobieżnie wątek i mam takie uwagi: Przeżyć da się nawet w bardzo ciężkich warunkach ale co z funkcjonowaniem w otoczeniu, w pracy. Spojrzenie na bezdomnych daje tu pewien ogląd sprawy - oni czasem zimę przeżywają ale czy nadają się np. do pracy ? Proponuję test: idzie zima, niech kolega kupi najtańszą przyczepę, może np. skandynawską i spróbuje pomieszkać w niej. Utrzymać siebie i przyczepę w sprawności przez np mmiesiąc. Jeżeli okaże się że to jest to, pozostaje poszukać przyczepy docelowej w kraju lub lepiej wlaśnie w krajach skandynawskich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

Dajcie już spokój NOWEMU on szuka kogoś kto napisze że da się spokojnie przeżyć .

Jedź i żyj.Daj szansę małżonce i nie zabieraj jej .

ps.gdzie będziesz spał zanim kupisz cepkę/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

Dajcie już spokój NOWEMU on szuka kogoś kto napisze że da się spokojnie przeżyć .

Jedź i żyj.Daj szansę małżonce i nie zabieraj jej .

ps.gdzie będziesz spał zanim kupisz cepkę/

A czy ktoś pisze lub doradza NOWEMU koledze coś złego :hmm:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy ktoś pisze lub doradza NOWEMU koledze coś złego :hmm:

 

Nasz nowy kolega z Koszalina, ma prawdopodobnie na myśli fakt, że można odnieść wrażenie, że kolega fifek, raczej szuka u nas utwierdzenia w sensowności swojego pomysłu, który już w zarodku jest szaleńczy i on dobrze o tym wie. Miał prawdopodobnie nadzieję, że tu znajdzie zaprzeczenie....   :hmm: No i kolega bogdanzet zdaje się trafił w sedno.... :hmm:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasz nowy kolega z Koszalina, ma prawdopodobnie na myśli fakt, że można odnieść wrażenie, że kolega fifek, raczej szuka u nas utwierdzenia w sensowności swojego pomysłu, który już w zarodku jest szaleńczy i on dobrze o tym wie. Miał prawdopodobnie nadzieję, że tu znajdzie zaprzeczenie....   :hmm: No i kolega bogdanzet zdaje się trafił w sedno.... :hmm:

Też takie odniosłem wrażenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

Dajcie już spokój NOWEMU on szuka kogoś kto napisze że da się spokojnie przeżyć .

Jedź i żyj.Daj szansę małżonce i nie zabieraj jej .

ps.gdzie będziesz spał zanim kupisz cepkę/

 

Bogdan ........... już Cie lubię za intuicyjne uchwycenie sedna sprawy :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fifiek,jak już uda ci się dopiąć wszystko,pozostaje kwestia holownika,bo nie widzie małego autka z ledwością ciągnącego bude na zimowych tylko oponach,po zalodzonej drodze z napędem na jedną oś,powiem tak planuje po cichu sobie urlop na przyszły rok,Skandynawia ale zimą,i już mam schowane opony z kolcami,do przyczepy, juz mam pociągnięte ogrzewanie  w każdy kącik,także w takim krótkim czasie jaki masz na załatwienie wszystkiego,przeoczenie oczywistych spraw jest nieuniknione

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam !

Jestem przekonany, że Kol. fifek już zrozumiał, na jak trudne bytowanie chce się zdecydować i dalsze uświadamianie tego nie zmieni. IMHO

 

Skoro jest tak zdeterminowany, to widocznie są ku temu powody (jakie, to nie jest istotne - nieważne).

Spróbujmy może od tej chwili, tak bardziej konstruktywnie :hmm:

 

Kilka postów wcześniej napisałem o pewnych sprawach, na które według mnie trzeba zwrócić uwagę. Były też i wskazówki innych.

Może ktoś uzupełni jeszcze o jakieś dodatkowe spostrzeżenia w/g własnych doświadczeń, jeśli nie zimowych, to chociażby późno jesiennych.

Edytowane przez Kristofer (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

wyjaśniłem to wszystko (butle, reduktor, rury itd. itp.) Koledze fifek kilka postów wyżej (post #52)

...

 

Nadmuchy powinny być tak rozprowadzone po przyczepie, aby każdy zakamarek był owiewany ciepłym powietrzem.

 

...

 

Ja też, w 22 ;)

.

Ale nie o to chodzi.

Krzysiu, jakieś sprostowanie zapodam bo mnie wydaje się , że miałem rozprowadzenie ale każda rura dmuchała na nóżki a żadna pod łóżkiem, w schowkach czy w kasetę. Mam tu na myśli swojego Knausa, braciszka Twojego.

Owszem rury były po całej budzie ale żadna nie grzała w zakamarkach. Piszę o tych garbowanych alukartonowych.

Przerabiałeś coś?

.

Jeśli chodzi o ogrzewanie wodne to wszędzie tam gdzie są grzejniki, tam są szczeliny/dystanse około 2cm od ścian, żeby ciepłe powietrze mogło swobodnie unosić się i spełniać swoją rolę, a w Knausie takowych nie miałem.

Zresztą, ogrzewanie z piecyka nawiewem nie można porównać do wodnego tradycyjnego które do tej roli chyba jako jedyne zostało zaangażowane.

.

No i niechby odezwał się adamkwiatek - lubię jego styl pisania :)

Edytowane przez WojtEwa (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też, w 22 ;)

 

 

Ależ Wojtku, nie zapomniałem o Tobie  Kolejne zdanie, którego zabrakło w Twoim cytacie, brzmiało: Były też i wskazówki innych ;)

Krzysiu, jakieś sprostowanie zapodam bo mnie wydaje się , że miałem rozprowadzenie ale każda rura dmuchała na nóżki a żadna pod łóżkiem, w schowkach czy w kasetę. Mam tu na myśli swojego Knausa, braciszka Twojego.

Owszem rury były po całej budzie ale żadna nie grzała w zakamarkach. Piszę o tych garbowanych alukartonowych.

Przerabiałeś coś?

 

Wojtek, nie trzeba nic prostować - wiem, o czym pisałem, a pisałem wyłącznie o swojej budce, aby dać przykład nadmuchu, który w omawianych warunkach może się sprawdzić lepiej, niż jakiś prosty lub standardowy (stąd moje wcześniejsze twierdzenie, że to standardem nie jest). Prawdopodobnie również z tego powodu, nie było tak w Twoim Knausie. Wersja nadmuchu, którą opisujesz, jest oczywiście coraz częściej spotykana, ale i ona nie jest standardem, a wyposażeniem dodatkowym (nazwałbym ją klasą LUX  :skromny:  ).

Nawiązując do Twojego pytania.

Nic nie przerabiałem, wszystko jest fabrycznie. Wygląda to następująco:

Rury nadmuchu są wokół całej przyczepy + nawet w zamkniętych przestrzeniach pod szafkami (wiem, bo odkręcałem spody kilku szafek, aby poprowadzić dodatkowe przewody). Są tam wyloty z rur skierowane pod meble (nie mówię o tych, które mają swoje wyloty na nogi, czyli te widoczne na meblach przy podłodze, te są oczywiste). Wszystkie rury (te wokół przyczepy) mają co kilkanaście centymetrów wyloty ciepłego powietrza skierowane do wszystkich przestrzeni dolnych szafek, pod kanapami , pod łóżkiem, bakisty, całego WC łącznie z kasetą - osobny nadmuch, (dostęp do tej rury jest po odkręceniu osłony od strony drzwiczek zewnętrznych, tych do wyciągania kasety) oraz nadmuch na zbiornik wody użytkowej (dwie rury, po jednej na dłuższy bok zbiornika). Dodatkowo, wszystkie przewody wodne (ciepłej i zimnej) są prowadzone w specjalnych uchwytach na rurach ogrzewania przy wylotach. Z tego powodu, nawet gdy bojler nie pracuje, a działa ogrzewanie, to po odkręceniu kranu, leci przez pewien czas ciepła woda. To wszystko, nie działało by całkiem dobrze, gdyby producent nie przewidział wentylacji ścian bocznych (zwłaszcza przy kanapach i łóżku) oraz szafek górnych. W tym przykładzie, jednak wszystko zostało skonstruowane, jak należy. Na każdej ścianie przy kanapach i łóżku są zamontowane ekrany ze sklejki meblowej (przy łóżku pokryte miękką tapicerką). Tworzą one kanał nadmuchu ciepłego powietrza na całą ścianę, a następnie do wszystkich szafek górnych. Każda z szafek (mimo, że tego nie widać) posiada na całej długości kanał wychwytujący to ciepłe powietrze. Dzięki tym rozwiązaniom, żadna z szafek nie posiada przestrzeni całkowicie zamkniętej dla ruchu (wymiany) powietrza.

Jedyną przestrzenią, która nie posiada indywidualnego nadmuchu jest wnętrze dwóch szaf. Podczas pracy pieca jest tam jednak tak gorąco, jak w saunie, więc montowanie nadmuchów w tym miejscu było by bez sensu.

Regulowanych nadmuchów na meblach (tych bezpośrednio na wnętrze przyczepy) o ile pamiętam jest 5 może 6 sztuk. Oprócz "Trumavent'u", jest jeszcze "Truma Air Mix", ale to bardziej na lato więc tylko wspominam.

Nie wiem, czy wszystko jest teraz jasne, ale starałem się, jak najkrócej.

Ach, jeszcze jedno - zbiornik wody szarej mam nie podgrzewany. Była na nim mata grzejna, ale ją odkleiłem, ponieważ była uszkodzona mechanicznie już w chwili zakupu przyczepy (prawdopodobnie o jakiś korzeń, gałąź lub coś podobnego). Instalację jej zasilania częściowo zostawiłem. Nowej nie zakładałem, ponieważ nie jeżdżę już zimą z przyczepą. :mikolaj:

 

Edytowane przez Kristofer (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwidoczniej Knaus Knausowi nie równy, zresztą nie od dziś o tym wiadomo.

Ale z uwagą przeczytałem Twój opis i w takim układzie zależności jako całość tej konstrukcji to ma sens.

Najważniejsze jest nie tyle intensywne grzanie co ruch powietrza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwidoczniej Knaus Knausowi nie równy, zresztą nie od dziś o tym wiadomo.

Ale z uwagą przeczytałem Twój opis i w takim układzie zależności jako całość tej konstrukcji to ma sens.

Najważniejsze jest nie tyle intensywne grzanie co ruch powietrza.

O, to jest bardzo ważna uwaga i dodam, że jeśli w tym ruchu jest ciepłe powietrze lub "cieplejsze" :] , to tym lepiej wysuszy wszystkie kąty.

Edytowane przez Kristofer (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

 

Pozwolę sobie wtrącić swoje 5 groszy od strony praktyka.

Od 6 lat pracuję w norweskiej komunie - czyli odpowiedniku naszej gminy. Czytając powyższe posty widzę że wszyscy skupiają się na kwestiach technicznych przyczepy a nikt nie zwrócił uwagi na "malutki" problem - nie postoisz przyczepą w jednym miejscu dłużej jak dwie doby.

Każdy Norweg widząc w jednym miejscu (nie mówię oczywiście o polu kempingowym) dłużej niż dwa dni przyczepę , kampera, namiot itp. natychmiast zawiadomi policję , która uprzejmie wybije z głowy pomysł koczowania wbrew norweskim przepisom.

 

Pracuję z samymi Norwegami i codziennie mając dyżury objeżdżamy podległe rejony i sytuacja zawsze wygląda tak samo - kiedy widzimy w jednym miejscu powyżej jednej doby przyczepę , kampera, samochód w którym widocznie ktoś mieszka to zawsze informujemy policję (takie niestety prawo i niestety nie można liczyć na współczucie w norweskich oczach czy też duszach).

Wizyta policji zawsze kończy się nakazem odjazdu.

 

Więc zakładając , że kolega stworzy super zimową i samowystarczalną przyczepę to niestety będzie musiał parkować codziennie w innym miejscu co myślę jest wystarczającym powodem  zniechęcenia człowieka do takiej formy życia.

 

Od strony praktycznej mogę poradzić najbardziej rozsądne podejście do tematu układania sobie życia w Norwegii:

 

1) Znajdź pracę

2) Zapytaj szefa o możliwość postawienia przyczepy ( jeżeli już się przy niej upierasz) w zakładzie pracy, na działce szefa lub jego znajomych itp.

3)  Gdy już trochę się ustatkujesz - szukaj mieszkania do wynajęcia

 

Jak już zauważyłeś wynajęcie mieszkania jest baaardzo trudne bez rekomendacji Norwega.

 

Nie chcę kolegi zniechęcać ale nie jesteśmy w Norwegii witani tak miło jak jeszcze w roku 2004 - po prostu żyje nas tu masa i pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony jako nacja ale też niestety i ze złej.

 

Proponuję zakończyć wątek od strony technicznego wyposażenia przyczepy - rozsądnie w tym kraju da się żyć w niej w miesiącach maj - wrzesień (zakładając dostęp do prądu i kanalizacji i miejsca postojowego oczywiście)

 

Najważniejszą rzeczą jest posiadanie tutaj legalnej pracy a nie wykańczanie się w warunkach urągających wszystkiemu (tak właśnie widzę pomysł koczowania w zimie w przyczepie)

 

Przepraszam że się tak rozpisałem ale widzę że kolega założył podobny wątek na camperteamie i obawiam się że dyskusja pójdzie w tą samą stronę co tutaj, a to nie ma żadnego sensu - po prostu prawo norweskie i mentalność Norwegów szybko wyleczy z dzikiego pomieszkiwania.

 

Na koniec podkreślam - nie zniechęcam do pomysłu wyjazdu i układania sobie tu życia, ale myślę że zabierasz się do tego nie z tej strony co trzeba.

 

Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za powodzenie

 

Radek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:ok:

No, i proszę, nadzieje Kolegi fifek (post #3) legły tym samym w gruzach.
Już na samym wstępie tego tematu, poddano w wątpliwość kwestię koczowania w Norwegii na dziko (np. posty #2, #9), ale Kolega nie chciał nikogo słuchać, tylko wciąż nalegał, aby skupić się wyłącznie na sprawach technicznych, co i uczyniliśmy.

Post Kolegi Radka jest bardzo rozsądny, rzeczowy i wyważony, a co najważniejsze, Radek jest na bieżąco zorientowany w tamtejszych uwarunkowaniach, więc jego słowa nie powinny budzić już wątpliwości, co do omawianego tu sposobu zamieszkiwania.
Myślę, że na taki wiarygodny głos właśnie czekaliśmy.

Ze słów Radka wynika, że nie wszystko stracone, trzeba jedynie trochę inaczej podejść do sprawy.

Kolego fifek, może czytając post Radka, uda Ci się jednak zweryfikować podejście do tego, co planowałeś.
Jak widać, przy odpowiednim postępowaniu może to być możliwe, czego Ci życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.