Skocz do zawartości

[Relacja] Szwędaczka po wyspie Pag - a było to tak!!!


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 206
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

:bravo:

dawaj dalej, specjalnie wcześnie wstałem a tu nic... :( cisza w relacji.. a jest sobota... w niedziele można się wyspać :)

Niccc???? Maciejuu toż ostatni odcinek poszedł o 23 żeby było właśnie na rano :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gusia-s, bardzo miło czyta się Twoją relację. Dawno mnie tak nie wciągnęło :) Pisz.

Chyba w najbliższym czasie tam się wybiorę. Mam nadzieję że jest tam gdzie popływać pontonikiem

Mając ponton możesz sobie zaśpiewać ... "Jestem Bogiem ..." polecam jak najbardziej :yes: jest wiele miejsc, dostępnych tylko z wody a w nich żywego ducha

 

 

Cieszę się, że relacja się podoba :skromny: i prosze Was o cierpliwość, jeszcze będzie sie działo, dziś mimo że sobota czasu zabrakło, postaram się nadrobić :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19.08.2013 poniedziałek

 

Z natury jesteśmy śpiochami, ale na urlopie nijak nam to nie wychodzi. Nie wiedzieć czemu, ale zrywamy się jak do pracy. Jak zwykle poranna toaleta, śniadanko i w drogę. Nawet kawy nam sie nie chce pić, co czynimy codziennie nie będąc na urlopie. Normalnie dziwy :niewiem:  .

Na dzis zaplanowalismy zatokę Girenica, po przeciwnej stronie wyspy nieopodal Mandre - dojazd. Teraz mogę Wam sprzedać już gotowca ale jadąc tam znałam tylko mniej więcej jej położenie.

Wyjeżdżamy z kempingu tak jak zwykle i kierujemy się na Kolan a następnie Mandre :drive: . Polecam każdemu przejechać tą trasę, szczególnie na odcinku Kolan - Mandre i Mandre - Kolan choćby tylko na Street View choć w rzeczywistości jest o wiele piękniejsza. Podjazdy i zjazdy od 9 do 12% co potęguje doznania wzrokowe. Jadąc w Kierunku Mandre przed oczami wyłania nam sie na horyzoncie Jadran, natomiast spowrotem mamy przed sobą cudowne szczyty Velebitu.

post-7016-0-13025500-1379196858_thumb.jpg

 

Aby dojechać do zatoki Girenica, należy odbić z trasy Kolan - Mandre w prawo.

Część trasy uwieczniam na nagraniu video stąd niektóre zdjęcia są wycięte własnie z filmiku. Znakiem rozpoznawczym gdzie należy skręcić aby dotrzeć do zatoki jest lustro po lewej stronie jezdni i tyle właśnie wiedzieliśmy. Na zjazdach nabieramy prędkości aby łagodniej wjechać pod kolejną górkę. Kiedy tak jedziemy dostrzegam wreszcie wspomniane lustro, jest :excl: - mam tylko nadzieję, że o nie własnie chodziło :hmm:

post-7016-0-25618900-1379196815_thumb.jpg

 

Zatrzymujemy się na chwilę na poboczu, tuż przy wjeździe na jakis plac budowy. Wyciągam swoje ściągawki i czytam "aż do tego lustra gdzie należy skręcić w prawo"   :hmm: jak w prawo??? na plac budowy??? rozglądamy się przez chwilę i stwierdzamy, że ok. 2m za nami jest faktycznie jakaś droga w prawo więc cofamy i ładujemy się w tą "drogę"

No tak ... z prawej murek, z lewej murek a pośrodku szuter, szeroko że hohoooo w sam raz na 1 auto :]

post-7016-0-75209400-1379196817_thumb.jpg

 

Tom pyta czy jestem pewna, że tędy dojedziemy tam gdzie chcemy. No chyba że nie jestem!!!! ale przecież tego mu nie powiem bo gotów jeszcze wycofać więc mówię, że tak oczywiście na 100% jestem pewna :ee:

Dostaję na starcie :zolta: pod groźbą, że jeśli okaże się, że ta "droga" prowadzi do nikąd to osobiście bedę zmuszona przejąć kierownicę i wycofywać samochód bo jak widać zawrócić nie ma gdzie.

Obiecuję, że jeśli tak sie okaże, to osobiście rozbiorę murek po jednej stronie tak aby nie trzeba było cofać a można było zawrócić :bevil:  

Po takiej obietnicy jedziemy więc dalej, szuter chrzęści pod kołami i troche nas trzęsie, wokół wzbija się biały pył, ani przed nami ani za nami nikt nie jedzie, oby nie było zonka :oslabiony:

Jedziemy tak już dobre 5 min., okazuje się, że jednak co 200 - 300 m. są zatoczki, które mozna wykorzystać na mijanki. Wyglądaja one jak wjazdy na posesje ale zabudowy jakiejkolwiek jednak brak. No nic, ważne że można się minąć z nadjeżdżającym z naprzeciwka. I ot co, pomyślałam i juz jest okazja, własnie w naszym kierunku z oddali wyłania sie samochód. Korzystając z takiej zatoczki przepuszcza nas pierwszych. Skoro on jedzie stamtąd gdzie my chcemy dojechać to może jednak coś tam jest???

Wreszcie na horyzoncie pojawia sie Jadran

post-7016-0-23417200-1379196820_thumb.jpg

 

Za chwilę dojeżdżamy do końca drogi. Jest też kilka autek, oj ciasno i ciężko będzie się wcisnąć.

post-7016-0-48980900-1379196848_thumb.jpg

 

Okazuje się też, że są tu nawet jakieś apartmany. Fajnie, na takim odludziu :)

Udaje nam sie zaparkować po lewej stronie pomiędzy tymi dwoma autkami widocznymi na powyższym foto.

Niestety, Tom nie może wysiąść z samochodu od strony kierowcy. Zmuszony jest zatem do wykonania kilku akrobacji wewnątrz i wydostaje się przez drzwi pasażera. Ojtam ojtam, trochę gimnastyki na urlopie nikomu nie zaszkodzi :hop1:  

 

Dziś na plażing przyjechał z nami materac, bedzie luksusowo :bravo:

No to standartowo, klamoty w garście i idziemy zobaczyć czy warto było to się telepać.

Już wiemy, że WARTO BYŁO!!! Podoba nam się :serducha: .

post-7016-0-85657000-1379196904_thumb.jpg post-7016-0-52286400-1379197078_thumb.jpg

 

Plaża bardzo długa, kamienista z niewielkich otoczaków. W wodzie troche kamieni, skałek ale JEST TEŻ PRAWDZIWY PIASEK!!!. Tak 2 - 3 m od brzegu gdzie głębokość jest na ok. 130cm mozna spacerowac po wodzie bosymi stopami. Piaszczyste dno wyraźnie odznacza się inną barwą. Jest cudnie.

Na początku, tuż przy wejściu na plażę jest troszkę ludzi ale naprawdę niewiele, może z 30 osób. Postanawiamy iśc dalej w prawo, tam gdzie są drzewka aby był cień dla Toma, zostawiając te "tłumy" daleko za sobą.

post-7016-0-74971400-1379196867_thumb.jpg

post-7016-0-60448100-1379196880_thumb.jpg

 

Oddajemy sie błogiemu lenistwu, ja rzucam się na materac - niech sobie popływa skoro już z nami przybył, a Tom bada dno. Jak już wspominałam, Tom nie bardzo może wystawiać się na promienie słoneczne więc jego kostium plażowy stanowi zazwyczaj koszula i spodenki.

 post-7016-0-61025500-1379197050_thumb.jpg post-7016-0-72125600-1379196892_thumb.jpg 

 

Poleżeli, popływali czas się ruszyć na spacerek wzdłuż brzegu. Zdążyliśmy się ruszyć a ja już dostrzegam takiego groźnego osobnika. Niezły z niego tkacz.

post-7016-0-62570900-1379197059_thumb.jpg

 

Zostawiamy pająka w spokoju, po przejściu kilku metrów w prawo okazuje się, że jest kolejna plażyczka a niej anielski spokój, pojedyńcze osoby w odległości parunastu metrów jedna od drugiej a przeciez jest pełnia sezonu.

post-7016-0-43398200-1379197120_thumb.jpg post-7016-0-57061000-1379197156_thumb.jpg

post-7016-0-90008400-1379197193_thumb.jpg post-7016-0-86581800-1379197167_thumb.jpg

 

Plaża ta jest również bardzo długa i malownicza, można znaleźć miejsce, w którym będziecie zupełnie sami. Panuje tu taki spokój jakbyśmy byli na bezludnej wyspie.

Czas płynie jak zwykle za szybko  :'(  i to nawet nie w kontekście godzin a dni o czym przypominają mi prezycyjnie wykonane przez moją córkę przed wyjazdem - wakacyjne pazurki. Ich odrost od skórek działa jak klepsydra odmierzajaca czas.

post-7016-0-38350200-1379197179_thumb.jpg

 

Powoli z niechecią zbieramy się z tego miejsca, zachowując w pamięci te piękne widoki.

Jeszcze tylko jedna fotka i ŻEGNAJ GIRENICO :'(  :'(  :'(

 post-7016-0-50277700-1379196806_thumb.jpg

 

Moglibysmy zostać jeszcze trochę, ale skoro jesteśmy tak blisko, chcemy podjechać jeszcze do Mandre. Ruszamy z parkingu znaną już szutrówką

post-7016-0-21949500-1379197237_thumb.jpg

 

Po dojechaniu do drogi głównej skręcamy w prawo i teraz juz cały czas prosto aż do miasteczka Mandre.

post-7016-0-18247100-1379200646_thumb.jpg

 

Zjeżdżamy najniżej jak się da i parkujemy po prawej stronie pod Konzumem. Na street View z 2011r. jeszcze go nie ma ale obecnie znajduje się tu.

No skoro jest Konzum, to może wstąpimy, może będzie jakaś AKCIJA??? Niestety - akciji ni ma, ale kupujemy sobie burek na słodko - z jabłkiem i do tego sok z lodówki oraz bakłażany, przydadzą się do obiadu.

Idziemy się rozejrzeć.

Widzimy jakiś park a pomiędzy drzewami przebija się błękit Jadranu.

post-7016-0-76726500-1379197310_thumb.jpg

 

Schodzimy na dół betonową alejką aż do mariny. Pospacerujemy tu trochę, posiedzimy na ławeczce.

post-7016-0-28626100-1379197247_thumb.jpg

post-7016-0-03866100-1379197286_thumb.jpg post-7016-0-65757500-1379197297_thumb.jpg

 

Na końcu mariny, po prawej stronie jest plaża, jak widać nie ma na niej może oblężenia ale jak znacznie różni się od tej, na której byliśmy dosłownie chwilę temu.

   post-7016-0-54283700-1379197257_thumb.jpg

 

W marinie, jest też plac zabaw dla dzieci, jakieś cymbergaje, skakańce - dmuchańce ale wszystko zamkniete na 4 spusty. Może uaktywnia się to wszystko dopiero na wieczór??? nie wiemy i nie sprawdzimy. Tom melduje, że czas na powrót, coś kiepsko się czuje i nie ma siły na szwędaczkę.

Chyba go przegrzało na Girenicy :oslabiony:

Ostatnie spojrzenie na  wysepki Skrda i Otok Maun leżące na wprost Mandre.

post-7016-0-63138300-1379197267_thumb.jpg post-7016-0-48507000-1379197276_thumb.jpg

 

Jak mus to mus, wracamy podobną trasą.

 

Widoki jak już wspomniałam hmmm ... sami zobaczcie.

post-7016-0-13581900-1379197320_thumb.jpg post-7016-0-80800000-1379197225_thumb.jpg

post-7016-0-35354000-1379200642_thumb.jpg

 

Po powrocie na kemping, przyrządzamy obiado/kolację. Dziś grilowane ziemniaczki, bakłażany i własnoręcznie przygotowane bałkańskie cevapcici. Do tego :pub:

Nadchodzi wieczór, niebo pełne gwiazd, jutro jedziemy na FishPicnic więc nie możemy zabardzo zabalować. Festini odpływa punktualnie o 9.30. pora zatem do łóżka. Laku noć :sleep:  :sleep:  :sleep: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie zaznaczam, że żadna ze mnie pisarka ani fotografka, ot po prostu chcę podzielić się z Wami krótką relacją z naszego pobytu na wyspie Pag.

Kilka relacji z pobytu na tej wyspie już było, ale postaram się pokazać coś innego.

 

 

 

Dreszczyk emocji zaprawiony sporą dawką humoru. Fajnie się czyta, a autorka taka skromna!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dreszczyk emocji zaprawiony sporą dawką humoru. Fajnie się czyta, a autorka taka skromna!

 

:dzieki:   :thank:

 

 

Nie myślcie, że wymiękam :nono: czy że mi się znudziło :]

cdn ... tylko chwilowo brak czasu na dalsze pisanie, postaram się jak najszybciej coś skrobnąć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś świetnego :)

 

Myślałem, że Pag jest nudny ale widzę, że się myliłem.... te zatoczki z "księżycowej" strony są przepiękne....

 

Ale jednak nadal za rok, już nie CRO. Będzie lepiej smakować za dwa lata, jak trochę zapomnimy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Piękna relacja - my już myślimy o Pagu z czepka za rok na początku lipca. Kajetanie a gdzie za rok?

 

:thank:

Zapraszam zatem do śledzenia kolejnych odcinków :hmm:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:pad: 20.08.2013 wtorek

 

A miało być tak pięknie ... :oslabiony:

 

 

Ten dzień zaczął się dla nas stanowczo za wcześnie i to wbrew naszej woli :wrrr:

Śpimy sobie w najlepsze :sleep:  lecz powoli docierają do naszej świadomości jakieś bodźce z zewnątrz. Nie wiadomo do końca czy to jawa czy sen??? Coś się majaczy w głowie, ale ciężko podnieść powiekę, dźwięki na zewnątrz wydają się być coraz bardziej realne. Budzimy się niemal równocześnie i już wiemy...to nie jest sen :excl:  :excl:  :excl: 
 

Rzut oka na zegarek, dochodzi 5 rano :excl: toż to dla nas środek nocy :mad: . Wysadzamy nosy z przyczepki no i oczywiście ZONK!!!

Na kempingu jeszcze ciemnawo :swieca: ale ruch jak w mrowisku, wszyscy uwijają sie jak w ukropie, a powodem całego zamieszania jest rozpoczynająca sie BURA nadchodząca od Velebitu. W ruch poszły młotki, młoteczki i wszystko inne czym da się przybić do ziemi/skały.

Nierówne aczkolwiek silne już podmuchy wiatru wpadaja do naszego przedsionka. Budą zaczynać już nieźle telepać. Nie ma na co czekać!!! czasu nie mamy zbyt wiele na ratowanie naszego dobytku.

Wyciągamy pas sztormowy, gwoździe stalowe 20cm, ścianki do przedsionka, młotek i zabieramy się do roboty jak inni.

Wiatr gwiżdże już niemiłosiernie, kiedy Tom przybija gwoździe ja jeszcze biegam po kempingu i znoszę kamiony, którymi potem obkładam cały fartuch przedsionka.

Wreszcie jesteśmy umocowani do ziemi :bravo: , no Buroooo ... dawaj :boks:  :ee:  :fuck: 

 

Zmęczylismy się strasznie :pad: idziemy jeszcze zatem pokimać. Szybko sie jednak okazuje, że w takich warunkach nie da się spać. Jest bardzo głośno, materiał od przedsionka strasznie hałasuje, wszystkie suwaki dzwonią jak wściekłe, stelaż skrzypi jak drzwi od antycznej szafy a cała buda wibruje jakby ktoś ją umieścił na zagęszczarce do gruntu i włączył przycisk start.

Bura podjeła wyzwanie i zsyła na nas jeszcze deszcz. No jest wesoło ...

Ale zaraz zaraz... co z naszym dzisiejszym FishPicniciem :> ??? Przecież to dzisiaj!!!!

Wyglądam z okna w przedsionku, nie ma się co łudzić FishPicnica dziś nie będzie :(

post-7016-0-65132300-1379522037_thumb.jpg

 

 

Szukam w portfelu naszej rezerwacji, z nadzieją na jakiś nr tel. do agencji. Niestety, nic z tych rzeczy, nie ma wyjścia, mimo paskudnej pogody czeka nas wyjazd do Pagu w celu przebookowania biletów. W końcu 500 kun na drodze nie leży nie? 

 

Przestało padać, samochód błyszczy jakby wyjechał z myjni. Przynajmniej taki pożytek mamy z bury, ktorej wczoraj nic nie zapowiadało. Wieczorkiem niebo było czyściutkie jak lustro a na nim tysiace gwiazd.

Jemy śniadanko i przed 9 ruszamy do Pagu z nadzieją, że nie zdmuchnie nas z drogi wyjazdowej prosto do Jadranu :drive: .

Parkujemy w sprawdzonym juz miejscu free za marketem przy skupie plastików. Mimo niepogody, ruch wcale nie jest mniejszy. Sporo ludzi kręci się w miasteczku a Lorenco przeżywa prawdziwe oblężenie.

Docieramy do przystani, gdzie gromadzą sie też inni uczestnicy niedoszłego rejsu. Spotykamy sympatyczną rodzinę rodaków, z którymi ucinamy sobie miłą podawędkę w oczekiwaniu na organizatorów. Na pokładzie Festini pojawiają się wreszcie dziewczyny z obsługi i proponują zmianę terminu lub zwrot pieniędzy. Decydujemy się na inny termin, poznana rodzinka również. No więc nie wszystko stracone, jeszcze mamy szansę na rejs w piątek :brawo: .

 

Po przebukowaniu biletów idziemy chwilę pochodzić po Pagu.

post-7016-0-80899000-1379518093_thumb.jpg post-7016-0-86663800-1379518108_thumb.jpg

 

Spoglądamy na mokre uliczki,

post-7016-0-69050400-1379518117_thumb.jpg

 

i ponure nabrzeże, Jadran jakiś taki nie jadrański, brudny i ciemny.

post-7016-0-23333800-1379518126_thumb.jpg

 

Docieramy do ribarnicy (są przynajmniej dwie, jedna przy targu (powiększ) a druga tu), mamy szansę na zakup jakiejś świerzyzny, która nie upiecze się zanim wrocimy do siebie. Zakupujemy dorady (80kun/kg), skampi (200kun/kg) i kalmary (110 kun/kg). Będzie może nie tanio ale za to pysznie :slina:

post-7016-0-56107500-1379518134_thumb.jpg

 

Dostępne były też sardele, makrele i jakieś jeszcze nieznanie mi rybki oraz mule - cen niestety nie pamietam.

 

Wstępujemy też do Lorenco po jakieś duperelki i wracamy na kemping. Dziś nici ze szwędaczki :no: .

Wybieramy trasę asfaltową i docieramy bez przygód na kemping, jednak tam już czeka na nas nasz prześladowca - ZONK!!! :sciana:

No jakby to miało byc inaczej ech ... bura nie odpuszcza, złamała nam sztycę, na której była antena tv.

Tom najpierw zabiera się za oprawienie ryb oraz kalmarów.

post-7016-0-07948600-1379518143_thumb.jpg  

 

Następnie przyprawia je po swojemu i wysyła na leżakowanie do lodówki w celu nabrania mocy prawnej i bierze się za naprawę złamanej sztycy.

 

Ponieważ nie mamy nic lepszego do roboty, idziemy połazić po plaży i uchwycić kilka obrazków. Na plaży Sv. Duh jest zdecydowanie ładniej niż w Pagu.

post-7016-0-18920900-1379518152_thumb.jpgpost-7016-0-75073600-1379521294_thumb.jpg

 

Przejdziemy się też obadać cennik kempingu, bo jakoś do tej pory wiedzieliśmy tylko, że ceny nie są zbyt wygórowane.

post-7016-0-56721100-1379521317_thumb.jpg

 

Postanawiamy wspiąć się na drogę wyjazdową aby popatrzeć na kemping z góry. W tym dniu fociłam też drogę dojazdową do kempingu, ale te fotki widzieliście już w odcinku z 16.08.

post-7016-0-12582600-1379521347_thumb.jpg

 

Nad Velebitem wiszą chmury i nie zapowiadają zbyt szybkiej poprawy pogody.

post-7016-0-30677900-1379521354_thumb.jpg

 

Schodzimy ponownie na dół, trzeba wychodzić choć minimum kilometrów :tuptup: . Mimo wszystko chumory nas nie opuszczają.

post-7016-0-28978100-1379521394_thumb.jpg post-7016-0-26697300-1379522865_thumb.jpg

 

Tom sprawdza czy uda się mu odfrunąć. Niestety, chyba za dużo waży :ee: .

post-7016-0-86092500-1379522856_thumb.jpg

 

Jadran się pieni i z dużą siłą rzuca falami na brzeg. Jego kolor pięknie kontrastuje z nagimi skałami po przeciwnej stronie oraz żółtym żwirkiem na plaży.

post-7016-0-16840900-1379521458_thumb.jpgpost-7016-0-14310400-1379521479_thumb.jpgpost-7016-0-57654400-1379521496_thumb.jpgpost-7016-0-01263200-1379522846_thumb.jpg

post-7016-0-03906100-1379522884_thumb.jpg

 

Spotykamy też takie oto roślinki, na których bura nie robi żadnego wrażenia. Drżą delikatnie na wietrze.

post-7016-0-76006200-1379521417_thumb.jpg

 

 

Czas wracać do naszego domostwa. Szykujemy sobie posiłek, rybki zostawiamy na drugi dzień a dziś zjemy :jesc: lignje i skampi na żaru ala Tom.

post-7016-0-44283300-1379522893_thumb.jpg

 

Wygląda smakowicie :slina:

post-7016-0-24675500-1379522903_thumb.jpg

Smakowało wyśmienicie, aczkolwiek skampi to taka potrawa co dużo kosztuje a krótko smakuje :laugh:  

 

Po obiadku przy "zmywalni" spotykam wcześniej poznanego Chorwata, nasz sąsiad zza trzciny, któremu użyczamy gniazdka w przedłużaczu. Jego kabel nie sięga do skrzynki prądowej.

Tomas, bo tak mu na imię, twierdzi że ta bura jest słaba :no: i nie ma czym sie przejmować jutro będzie sonce. Te słowa to miód dla moich uszu  :yay:

 

Po obiedzie Tom robi sobie drzemkę a ja? ... no za mało kilometrów dziś zrobiłam :devil: . Wypuszczam się na samotny spacer, poza kemping w stronę Pagu. Niebo zaczynać się przecierać, miejsce szaro-burych chmur zastępują delikatne obłoczki. Tomas chyba zna się na rzeczy i nie rzuca słów na wiatr :yes: . Sutra sonce jak nic :brawo:

 

Wędrując tak docieram do domku zaszytego wśród trzcin powyżej kempingu. Pusto, żywego ducha.

post-7016-0-56711700-1379522912_thumb.jpg post-7016-0-33061300-1379522921_thumb.jpg

 

Mają tu nieskomplikowaną infrastrukturę kanalizacyjną, ale czy to ma coś wspólnego z ekologią???

post-7016-0-48352000-1379525865_thumb.jpg

 

Przed domkiem wśród trzcin dostrzegam ścieżkę.

post-7016-0-13502000-1379525835_thumb.jpg

 

Idę więc sprawdzić, dokąd prowadzi - a prowadzi oczywiście na plażę. Na końcu ścieżki od strony plaży tabliczka "private" a na brzegu leży koło, raczej nie podobne do ratunkowego :hehe:

post-7016-0-20218000-1379525857_thumb.jpg

 

Mimo wszystko schodzę w dół, część plaży zabrało morze. Jak zabrało to i odda, nie ma czym sie przejmować.

post-7016-0-94339100-1379525842_thumb.jpg post-7016-0-29910400-1379525849_thumb.jpg

 

Wracam spowrotem ale dalej przejścia nie ma, zastanawiam sie jak docierają w to miejsce lokatorzy domku :niewiem: . Nie ma tu ani dojazdu dla samochodu ani żadnej ścieżki prowadzącej od szutrówki biegnącej powyżej, łączącej miasteczko Pag z kempingiem Sv. Duh. Brak dojazdu może tłumaczyć fakt, że domek jest pusty.

 

Idę więc do tej szutrówki na oślep, pokonując druciane i kamienne ogrodzenia zastępujące tu chyba naszą miedzę. Wreszcie docieram do celu. 

post-7016-0-96354100-1379525872_thumb.jpg

 

Mijam a raczej mnie mijają coraz przejeżdżające samochody a w nich rozbawione towarzystwo zmierzające chyba na tzw. chorwacką Ibizę czyli największą imprezownię - plażę Zrce położoną 4 km za Sv. Duh.

Poczułam się troche nie do końca komfortowo. Sama na drodze, wśród tych trzcin :puk:  . Postanawiam nie zapuszczać się dalej w stronę Pagu a wrócić na kemping. Po drodze jeszcze strzelam kilka fotek.

post-7016-0-24930500-1379525882_thumb.jpg

 

Jadran nadal szaleje, nad powierzchnią wody widać charakterystyczne dla bury unoszące się kropelki wody tzw. „morska kurzawa". Mimo, że niebo pojaśniało wiatr nadal jest bardzo silny. Chwilami jakby słabnie po czym znów uderza ze zdwojoną siłą.


post-7016-0-43864600-1379525890_thumb.jpg post-7016-0-59600900-1379525899_thumb.jpg

post-7016-0-89642200-1379525826_thumb.jpg

 

Zerkam na telefon, oooo ... 6 nieodebranych połączeń. Tom dawno się wyspał a ja nie słyszałam dźwięku dzwonka połączenia przez ten wiatr. Odzwaniam i melduję, że zaraz wracam.

Po dotarciu do przyczepki padam z nóg :pad: jest po 20.

Wieczór jednak spedzamy u sąsiada Tomasa, który jest sam z 9 letnią córką Mandy. Żona niestety musiała zostać w Rijece tak tak ... przyjechali tu z Rijeki, gdzie mają to samo morze.

Tomas nie jest tu do końca na urlopie, ubija interes na sprzedaży kraftów (pączki).

Miło nam się gada. On nas częstuje turecką kawą :kawa: i Ballantinesem a my jego polską rakiją  :]

Czas szybko mija, po tych rozmowach wracamy trochę wężykiem do przyczepki i idziemy  :sleep:

Przedsionkiem jak trzepało tak trzepie ale środki usypiające :pub: pomagają nam nie zwracać uwagi na takie niedogodności :)

Aby do jutra :pad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.