Skocz do zawartości

Psi instynkt a odpowiedzialność człowieka


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Witajcie. 

Mojego Tofika (York 2,9kG) zagryzł Husky, wspominałem o tym tutaj, http://forum.karawaning.pl/topic/13709-dzikie-atrakcje-dla-dzieci-przygody/?do=findComment&comment=321542

 

ale dopiero teraz mogę tak luźniej o tym napisać.

Smutek powoli opada i proporcjonalnie do przemyśleń nasuwają się wnioski. 

.

Zdarzenie było na "wolnym polu", dużo przestrzeni wokół, to akurat w naszym bezpośrednim  sąsiedztwie zło musiało miejsce sobie wybrać. :/

Miejsce dla każdego, wolno im, o to pretensji nie mogę mieć no ale się ulokowali z psem rasy Husky. 

Zawsze sądziłem że to łagodne psy - byłem  w błędzie* :(

.

Sądzę , że właściciel ma obowiązek znać upodobania nie wynikające z wychowania i ułożenia, ale przede wszystkim z instynktów swojego zwierzęcia, prawda?

 

A teraz to, o co mam pretensje do właściciela:

 

1. Lokując się tuż obok nas widział że jesteśmy z luźnym* Tofikiem, powinien bąknąć do nas cokolwiek: "Ludzie, mam Huskyego żartów nie ma, jak Wasz mały dostanie się w jego zasięg to nie chcę żeby coś się zdarzyło, uważajcie i wy" i byłoby ok, szacun max. 

.

2. Husky, pies stosunkowo duży, sądzę że powinien mieć kaganiec, prawda? Tym bardziej w sąsiedztwie ludzi i zwierząt. 

Nie miał. 

.

No i zdarzyło się, nie wiem jak, sekundy... Husky dopadł Tofika w mgnieniu oka. 

Uważam że uwiązany w odległości 2 może 3 metrów od nas, stanowił jakieś zagrożenie. 

Uwiązany był do wyciągarki Quada - nie wiem czy solidnie, krótko i poprawnie, ale nadal zbyt blisko.

Czy się zerwał ze smyczy  czy wyciągarka była nie zabezpieczona i ją rozwinął - tego też nie wiem. Wiem że dopadł mojego ukochańca.

Nie można usprawiedliwiać, że "Husky tak ma" bo to takie instynkty i mieć to głęboko gdzieś, prawda?

Skoro pies ma instynkty, to gdzie rozum ma jego właściciel?

Przepraszam mnie absolutnie nie satysfakcjonowało - w tej emocji nie docierało do mnie nic :(

.

Dlatego chcę coś z tym zrobić, nie tylko wyżalić.

Dla mnie to wielka strata dla serca, inni mogą powiedzieć że robię widły z igły. 

Nawet jeśli Sąd wyznaczy gościowi karę grzywną, to będę wnioskował o przekazanie jej np na schronisko w Zielonej Górze. 

.

* Dopiero po wydarzeniu, poczytałem trochę w necie że Husky to rasa morderczo-łowiecka. Zabija nie dla posiłku tylko dla przyjemności.

Edytowane przez WojtEwa (wyświetl historię edycji)
  • Odpowiedzi 33
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Opublikowano

Mam schnauzera miniaturkę, to wariatka potrafi skoczyć do gardła potężnym dalmatyńczykom czy innym gigantom. Robi to ze strachu. Szkoliliśmy ją ale niewiele pomogło. Najczęściej musimy go wiązać i zakładać maleńki kaganiec znając jej charakter.

 

To był wypadek Wasz pies nie był uwiązany stało się nie ma tu niczyjej winy.

Opublikowano

WojtEwa, nie myliłeś się. Psy Husky są psami łagodnymi. Zdrowy psychicznie husky nigdy nie otworzy pyska na człowieka. Te psy są zupełnie pozbawione instynktu stróżującego. Jak to mawiają - złodziej Ci opyli mieszkanie a on mu jeszcze morde wyliże. Piszę oczywiście o rasowym husky bo nie wszystkie husky to husky choc tak wyglądają. W nierasowych (czyt. bez rodowodu) nigdy nie wiadomo kim był ociec czy matka w którymś tam pokoleniu wstecz. Wtedy z psychiką takich psów moga się dziac rózne rzeczy, mogą też byc agresywne. No ale to nie Husky!! choc podobnie wygląda.

Co do instynktu polującego to owszem. Mają bardzo silny instynkt polujący. To psy pierwotne, jakby najmniej zmienione przez człowieka. Mają więc te instynkty bardzo głęboko zokorzenione. Własnie polowanie - porafią złapać rybę w rzece :) Wycie, kopanie dołów oraz niezależność. Wynika to poniekąd z tego, iż tam skąd pochodzą a więc z północy Syberii w okresie letnim, kiedy nie ciągały sań z dobytkiem były puszczane wolno i musiały same o siebie zadbać.

Odpowiedzialny właściciel psa Husky NIGDY nie powinien puszczać go luzem. Czy to na polu czy mieście. Zresztą ŻADNEGO psa nie powinno się puszczac luzem. Czy to Husky, Owczarek, czy Tofik.

Przykro mi z powodu Twojego Tofika. Naprawdę. Nie mniej jednak to nie wina psa ani właściciela husky - jeżeli był uwiązany. To ludzie mają rozum i ludzie powinni przewidywać sytuacje które mogą się wydażyć.

 

PS. Sam mam 8 Husky i 4 w typie Husky (piszę w typie bo nie znam ich przodków a wyglądają jak Husky).

Opublikowano (edytowane)

Bardzo proszę o czytanie ze zrozumieniem i komentarz odnośnie pkt 1 oraz 2

bo zaraz będzie "a ja mam jamnika i on złapał myszę" :)

.

Fakty:

Morderca był bez kagańca i się poluzował lub uwolnił  w wyniku zaniedbania właściciela. 

Tofik był na swoim, uwiązanie by go nie ocaliło. 

 

Czy moja wina to to, że w ogóle tam byłem?

No luuuudzie....

 

.

Sorry, tylko ja mam w głowie obraz i niektóre szczegóły tego zdarzenia, Wy na podstawie tego co czytacie możecie postrzegać to inaczej, to też fakt :/ 



...
To był wypadek Wasz pies nie był uwiązany stało się nie ma tu niczyjej winy.

Witus :) ale to nie Tofik rzucił się na Huskyego. (na jego szczęście :) )

Edytowane przez WojtEwa (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

naprawdę współczuję z powodu utraty waszego ukochańca, nawet sobie nie jestem w stanie wyobrazić takiej straty. Pies powinien mieć kaganiec, a tym bardziej taki pies. Co by było gdyby obok bawiło sie dziecko, którego zachowania tez nie jestesmy w stanie do końca przewidziec czy machnie rączką i psu się to nie spodoba. Ja bym nie odpuściła, może ktos mi powie co by mi to dało, nie wiem, ale nie odpuściłabym chocby po to, by nastepnym razem wlaściciel 10 razy się zastanowił nad tym co powinien zrobić by zapewnic bezpieczenstwo innym w poblizu swojego psa, który stanowi zagrożenie. Dominika

Opublikowano

Nie wyobrażam sobie straty mojego czworonożnego kumpla w takich okolicznościach... współczuje!

 

Jednak... sorry, nie ma co się doszukiwac winy. Pisanie że "bym nie odpuściła" jest na nic. Co masz odpuścic? Że Twój pies też był bez smyczy? 

Skoro widzisz że drugi pies jest 10 razy większy i potencjalnie groźniejszy to poproś właściciela chociażby o kaganiec. Pomijam już fakt że pies był przypięty i nie biegał luzem. Takie sytuacje po prostu się zdarzają i nie ma co szukac winnych.

 

Serio, bardzo współczuje i mam nadzieje że nowy piesek szybko ukoi ból po poprzedniku  :yes:

Opublikowano

Również bardzo współczuję. Miałem wielokrotnie na kempingach sytuację, kiedy to mój pies idąc ze mną na smyczy został zaatakowany przez różne - większe i mniejsze psy biegające luzem. I z tego powodu mój pies chodzi bez kagańca. Tak, wiem, że zaraz posypią się gromy, ale ja prowadzam psa na smyczy. Pilnuję, żeby pies był zawsze uwiązany. Jednak w sytuacji zagrożenia musi mieć możliwość obrony. WojtEwa - w jednej z Twoich wypowiedzi wyczytałem, że tamten pies był uwiązany, a właśnie Toffic biegał luzem. Potem w następnym napisałeś, że tamten się zluzował i zaatakował Waszego Toffica na Waszym terenie. Przyznasz, że jakby zupełnie inne sytuacje. Pies zawsze powinien być pod opieką właściciela, a kiedy właściciel nie ma możliwości opieki nad psem - powinien być odpowiednio zabezpieczony. Ale w sytuacji na kempingu, kiedy pies jest uwiązany - powinien być pod opieką. Uważam, że jedynym błędem właściciela tamtego psa było jego nieprawidłowe uwiązanie. Ktoś już pisze o dzieciach. Wybaczcie ludzie, ale ZA DZIECI ODPOWIADAJĄ RODZICE!!! Ja wiem, że czasy komuny się skończyły i takie napisy zniknęły. Ale odpowiedzialność nie zniknęła. Nie dalej, jak w zeszłym roku byłem ze swoim psem pod namiotem. Koło nas rozbiła się bardzo sympatyczna rodzina z dwójką dzieci. Dzieci często przychodziły do naszego psa. Jednak pierwszy kontakt odbył się pod nadzorem zarówno rodziców jak i nas - właścicieli. Zawsze, kiedy dzieci chciały podejść do pieska, to rodzice pilnowali, żeby było to bezpieczne. Nie pozwolili, żeby dzieci się zbliżali nawet do naszego namiotu pod naszą nieobecność (choć psa tam nawet nie było). I zdarzyła się sytuacja, kiedy nasz Max był już zmęczony ciągłym głaskaniem. Dla odpoczynku od dzieci wszedł do namiotu. Schował się przed dziećmi. Ale dzieci (my przejęliśmy na tą chwilę nad "kompletem" opiekę) weszły za nim do namiotu. Reakcja Maxa była obronna - zaczął warczeć. Kto był winny? Pies? Dzieci? Nie - byliśmy winni my, dorośli! Oczywiście, kiedy już wiedziałem co się dzieje obserwowałem sytuację bardzo dokładnie i zanim nawet Max poważnie zdążył się rozmarudzić dzieci były już zajęte czymś innym i nic nikomu nie groziło. Ale nauczka jest jedna - choćby pies był nie wiadomo jak łagodny - zawsze musi być pod nadzorem.

Opublikowano

Bardzo, bardzo Ci współczuję, wiem jak bardzo boli utrata domownika jakim jest pies.

 

Z tego jednak co piszesz, kij ma dwa końce. Psy nie atakują, a tym bardziej nie zabijają bez przyczyny. Dwa luźno biegające psy, gdy się spotkają szybko muszą ustalić hierarchię. Normalnie robią to za pomocą mowy ciała. Jeden spuszcza ogon, kładzie uszy po sobie i sprawa jest załatwiona.

 

Niestety często są problemy z małymi psami, takimi domowymi pieszczochami mającymi dominujący charakterek. One w sytuacjach gdy muszą dogadać się i innym psem starają się go zdominować. Wiele razy ratuje je właściciel biorąc je na ręce co dodatkowo utwierdza psiaka o jego niezwyciężoności:(

 

York, to specyficzna rasa, w małym ciele wielki duch i często budzi się w nich lew. Z tego co piszesz dla mnie sytuacja na ludzkie wyglądała tak. W barze siedzi wielki facet i patrzy na wchodzącego kurdupla. Kurdupel gdy go zobaczył, pręży muskułki i pyta gościa "Chcesz w ryj?".

 

Wiele razy mieliśmy z taką sytuacją do czynienia na spacerach z owczarkami niemieckimi. Uczyliśmy nasze psy by olały delikwenta i często to robiły podnosząc łapę. Z drugiej strony widziałem jak York pogonił Doga nie dlatego, że Dog był ofiarą losu, ale dlatego, że nie chciał mu zrobić krzywdy. Właścicielka Yorka była wniebowzięta jakiego ma bojowego psa.

 

Jeszcze raz bardzo Ci współczuję. Nie było mnie tam, nie wiem co zaszło, to co napisałem opieram jedynie na własnych obserwacjach.

Opublikowano

Ukłuły mnie słowa Husky morderca, agresja itd....

Psy Husky sa psami naprawdę łagodnymi dlatego są jedną z najczęściej wykorzystywanych ras w dogoterapi - pracy z osobami upośledzonymi, niepełnosprawnymii i przede wszystkim z dziećmi.

Mam z tymi psami doczynienia od wielu lat i jeszcze nie słyszałem żeby husky kogoś ugryzł czy pogryzł. (no, czasem sam dostałem jak próbowały rozwiązać swoje sprawy za pomocą swoich metod a ja się wtrąciłem ;). Ale to zupełnie przypadkowo)

Takie sformułowania mogą skutecznie zniechęcić kogoś do podjęcia terapii z udziałem psa a jest to terapia przynosząca naprawdę ogromne korzyści.

 

Piszesz, żebym czytał ze zrozumieniem?

Czy gdzieś w Polskim prawie jest napisane, że psy do 2,9kg mogą chodzić luzem bez kagańca a powyżej tej wagi nie?

Czy zdarzenie miało miejsce na Waszym podwórku, Waszej posesji? Bo co znaczy Tofik był na swoim?

Jakie wogóle ma znaczenie czy pies jest mały, duży, szczerbaty czy rudy? Są wokoło nas ludzie którzy panicznie boją się jakiegokolwiek psa!

Gdyby Tofik wybiegł na ulicę i ktoś próbował go ominąć i wjechał do rowu to ok, bo Tofik waży 2,9kg? Sory ale tak to wygląda.

Właściciel tamtego psa podjął działania dla zapewnienia bezpieczeństwa otoczenia. Uwiązał go. Jakie działania podjęliście Wy?

To jest własnie odpowiedzialność człowieka. Przewidywanie i zapobieganie.

Trochę obiektywizmu bo tą karę na schronisko możecie zapłacić z własnej kieszeni.

 

PS. Husky to naprawdę aniołki w porównaniu z Yorkami. Bądź co bądź to terniery, nie?

EOT.



Jeszcze tylko jedno. W zupełności zgadzam się z wypowiedzią Kajmana.

Opublikowano

Sorry ale odnośnie tej ewentualnej kary na rzecz schroniska to mam podobne przypuszczenia jak przedmówca. Sond nie kieruje się emocjami i linijką ani wagą psa , Prawo stanowi jasno i tak pewnie zapadnie ewentualny wyrok na Waszą  niekorzyść  bo druga strona podjęła działania bezpieczeństwa , nie wystarczające ale.....

 

A jak chowa się nowy Tofik/Toficzka ? Choć  tyle radochy w domu . 

Opublikowano

To i ja się wtrące. Mam owczarka niemieckiego, obok wprowadziła się kobieta która ma właśnie takiego Yorka, tylko że jest na tyle leniwa że psa wywala przed drzwi od domu i on sam sobie chodzi, podchodzi nawet do kojca z moim psem! Myślisz, że czyja byłaby wina gdyby York został zagryziony?

 

Wydaje mi się, że to jest podobna sytuacja, Twój psiak biegał luzem, sam podszedł do Huskiego...

Opublikowano (edytowane)

Wiedziałem że mogę na Was liczyć.

Mój subiektywizm, zamienia się w obiektywizm, a to już inny nieco pogląd na sprawę.

Nadal jednak żałuję, że nie wiedziałem jaki diabeł siedzi w Huskych i im podobnych. 

Jacok bronisz Huskych, ok, niech będzie OT.

A tu odrobinę świadomości dla Ciebie: https://www.google.pl/search?q=husky+zagryz%C5%82&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a i nie przekonuj mnie. Ja też w to wierzyłem do niedawna i na tym poprzestańmy.

.

Michalc3 cyt: "w jednej z Twoich wypowiedzi wyczytałem, że tamten pies był uwiązany, a właśnie Toffic biegał luzem. Potem w następnym napisałeś, że tamten się zluzował i zaatakował Waszego Toffica na Waszym terenie"

Nie widzę tu sprzeczności.

Miejsce ataku też jest nie istotne.

Skutek i fakty są istotne.

Powtarzam, że nadal nie mam pewności czy pies się uwolnił czy rozciągnął sznurek czy odblokował wyciągarkę w Quadzie

ale jestem pewien że kagańca nie miał a powinien.

Gdyby Tofik miał kaganiec i był uwiązany czy to by go uchroniło? Więc nie ma to znaczenia.

.

Tymczasem, gdzieś pisałem, jest już następca Tofika , też Tofik - w hołdzie :)

Mały , durnowaty psotny szczeniak. Zdrowy, ma się dobrze, ale podejrzewam że będzie znacznie mniejszy niż docelowe 2,9kG.

Szkoda bo po schodach będzie miał problemy , na łóżko sam nie wskoczy pomiziać się itd :)

Pani która nam go powierzała, mówiła że 2,4kG powinien osiągnąć. Kurde mało trochę. Tak powiedziała bo znała moje oczekiwania.



... Twój psiak biegał luzem, sam podszedł do Huskiego...

A to gdzie wyczytałeś?

Edytowane przez WojtEwa (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Pod łóżko zawsze możesz coś podstawić w stałym miejscu i będzie miał rampę  ;) Schody jak wewnątrz mieszkania to też można coś wymyślić . Np. z jednej krawędzi rozciągnąć bardziej naprężony dywan o szerokości psa.

 

A wracając do ogółu tematu .

Miałem kiedyś serwis na terenie osiedla bloków. Obok uchował się  jednorodzinny domek z ogródkiem otoczony płotem z siatki.

 W jednym z pobliskich bloków mieszkał napakowany steryd o kubaturze Pudziana z reputacją  kryminalną, Miał pitbulla , który zasłynął dwoma zagryzieniami owczarków  . Wiele razy wzywano Policję  bo steryd miał wszystkich w D i na beszczelnego przesiadywał z kolesiami sobie podobnymi na ławeczce przy skwerku zabaw  a jego pupil latał bez kagańca ubrany tylko w kolczatkę  , ale żeby było śmieszniej to odwróconą  na 2 strone (kolcami na zewnątrz) . Mieszkańcy byli bezsilni bo nawet Policja się  bała pokazać  w dzielnicy a na wezwania zawsze byli grubo po fakcie kiedy towarzystwo się  dawno rozeszło. 

 

Aż  któregoś  dnia przyjechał do mnie klient. Niepozorny gość  . Powiedział bym że wątły kurdupel .

Wysiadł z auta i szedł odebrać  sprzęt  . Steryd był wyjątkowo bez kolesi a pitbull w połowie drogi między właścicielem a nami kiedy witałem się  z klientem przed wejściem . W jednej chwili zapluta bestia ruszyła do mojego klienta .Ułamki sekund i pies rzucił się  na człowieka .

Na szczęście gość  był niesamowity. W mgnieniu oka wyprowadził unik wycofując atakowaną  rękę  do tyłu a drugą dopadł kolczatki .  Zamieszał ,zakręcił się i druga ręka dopadła dupska psa. Potem był tylko zamaszysty ruch i bestia jak wór ziemniaków przeleciała przez płot do w/w ogródka. 

Steryd na to z jeszcze większą  pianą  na pysku ruszył z odwetem . Krótka akcja niczym z Wejścia Smoka i steryd leżał nieprzytomny między śmietnikami. :) Potem tylko tel. na Policję i domofon przy furtce do kobiety mieszkającej  w domku z ogródkiem by nie wychodziła bo w jej ogrodzie biega zapluta bestia. 

Tym razem Policja nie dała "D" Dostali wezwanie co najmniej od 5 osób , które wraz z innymi widzami z okien zeszły się na miejsce zdarzenia. Wielki steryd , powalony jak komin odzyskał przytomność zanim przyjechała Policja ale już  nie miał odwagi wstać. 

 

Córka steryda odprowadziła psa do domu . Steryd odjechał karetką  w asyście policjanta a mój klient powiedział mi że jak oddawał sprzęt do naprawy to ten pies też poleciał za nim lecz On zdążył wsiąść  do auta , Wówczas  nawiązała się  pyskówka ze sterydem lecz wtedy  byli kolesie  a mój klient odpuścił . Od tamtej akcji pies bywał jak prawo przykazało a po jakimś  czasie steryda gdzieś  wcięło. Pewnie coś  jeszcze przeskrobał i go zapuszkowali. 

Opublikowano

a Tofik nie ujadał na Huskiego ? Jeśli tak to w ich języku mógł mu ubliżać , denerwować itp. 

Miałem dużego psa (profesjonalnie szkolonego) nie atakował bez powodu , nie obszczekiwał ludzi i zwierząt. Niestety kiedy go wyprowadzałem na smyczy ,inne małe pieski podbiegały i ujadały ,czasami gryzły wtedy mój mocno "oddał" i naprawdę nie widzę w tym nic dziwnego. Współczuję ale mając tak kruche zwierze należy go otoczyć szczególna troską, takiego Yorka to małe dziecko przypadkowo piłką uszkodzi.

 

Sąsiad miał Huskiego , już jako szczeniak atakował co się rusza (na terenie posesji) ,jako roczny uciekł kilkanaście zabudowań dalej gdzie biegały luzem jakieś kury czy podobne ptactwo - zginęły wszystkie .Więc reguły na Huskie nie ma , jak na każde inne psy .

 

Jesteś pewien,że pies musi być w kagańcu ? 

 

Art. 77 

4. Zwykła ostrożność obejmuje przeciętne środki ostrożności związane z trzymaniem danego zwierzęcia, przy czym będą one zróżnicowane w zależności od gatunku zwierzęcia i przede wszystkim od stopnia niebezpieczeństwa, jakie zwierzę może stwarzać. Nakazane środki ostrożności mogą wynikać z przepisów prawa (zwłaszcza ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt - Dz. U. Nr 111, poz. 724 z późn. zm. jak również z polecenia funkcjonariuszy organów porządkowych (Policji, straż gminnej). Mogą być również określone w przepisach prawa miejscowego.

 

(był na uwięzi ,wiec w przypadku tego gatunku można przyjąć,ze to wystarczy)

 

Art. 78. Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne, podlega karze grzywny do 1.000 złotych albo karze nagany.

 

(więc mało,ze pies pogryzie to jeszcze 1000zł grzywny , więc proszę nie drażnić dużych psów ;) )

Opublikowano (edytowane)

a Tofik nie ujadał na Huskiego ? Jeśli tak to w ich języku mógł mu ubliżać , denerwować itp. 

...

Jesteś pewien,że pies musi być w kagańcu ? 

 

Art. 77 

4. Zwykła ostrożność obejmuje przeciętne środki ostrożności związane z trzymaniem danego zwierzęcia, przy czym będą one zróżnicowane w zależności od gatunku zwierzęcia i przede wszystkim od stopnia niebezpieczeństwa, jakie zwierzę może stwarzać. Nakazane środki ostrożności mogą wynikać z przepisów prawa (zwłaszcza ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt - Dz. U. Nr 111, poz. 724 z późn. zm. jak również z polecenia funkcjonariuszy organów porządkowych (Policji, straż gminnej). Mogą być również określone w przepisach prawa miejscowego.

 

(był na uwięzi ,wiec w przypadku tego gatunku można przyjąć,ze to wystarczy)

 

Art. 78. Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne,

...

 

Koledzy, wiem jakie znacie typowe zachowania Yorków-ujadaczy zaczepno - obronnych = Najpierw zaczepiają, potem trzeba je bronić :)

Tofik był wyjątkowo spokojnym osobnikiem.

Non stop z nami, jak nie ze mną  (praca w terenie) to z ukochaną w pracy. Niewiarygodnie spokojnym , ułożonym i karnym. Jakby go nie było.

Choćby jakaś urocza Yorusia z cieczką go zanęcała, po komendzie "zostań" , Tofik zachowywałby się tak, jakbym mu "baterie wyjął" . Czekałby na inną komendę: "idź się przywitaj" - to byłoby właśnie nagrodą.

Za posłuszeństwo i prawidłowe zachowania zawsze był chwalony/nagradzany.

.

Psy tego dnia nie "rozmawiały" ze sobą. 

Jakby jakieś szczeknięcie/zaczepki Tofika = komenda "do pani" czyli na jej kolana :)

Wiedział że "do pani" to azyl bezpieczeństwa, wiedział że ma się bać.

.

.

1. Kaganiec w domowym obejściu takiego wymogu nie ma, ale w terenie z ludźmi obowiązek.

 

Zwierzę, rasę i upodobania trzeba znać. To spoczywa na obowiązku hodowcy, tym bardziej Huskyego = nieobliczalnego.

Jeśli właściciel by znał co Huskyemu w genach tkwi (polowania/zabójstwa) to powinien podjąć szersze środki ostrożności a nie pozorne. Ale nie znał i nie podjął.

 

2. Wykluczam takie zachowania :)

Edytowane przez WojtEwa (wyświetl historię edycji)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.