Skocz do zawartości

Ola, España


nomadka

Rekomendowane odpowiedzi

do > nomadka,

 

Wielkie brawa za super zdjęcia i opisy. Wykonujesz koronkową robotę. Dziękuję.

Ożyły wspomnienia z wyjątkowego miejsca.

Cordoba to ikona Hiszpaii, miejsce bardzo urokliwe i godne polecenia.

 

Nasza Cordoba < nasze zdjęcia

 

Jeżeli chcesz obejrzeć większe=duży format zdjęcia najedż na wybrane zdjęcie kursorem myszki

i kliknij prawym klawiszem na > Pokaż obrazek

 

Pozdrawiamy,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 82
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Dzień 15 i 16. Sevilla jest przede wszystkim wielkomiejska. Szerokie bulwary wysadzane kwitnącymi na fioletowo drzewami(?), których kwiaty zasypują trawniki, dużo parków, olbrzymia gotycka katedra i ładny alkazar z jeszcze ładniejszym ogrodem – przedsmak Alhambry.

 

post-12190-0-00245500-1358933160_thumb.jpg post-12190-0-06612600-1358933524_thumb.jpg

 

post-12190-0-57416300-1358933704_thumb.jpg post-12190-0-34426200-1358933841_thumb.jpg

 

Pięknie malowane płytki - azulejos - to ozdobna wnętrz pałacowych i nie tylko.

 

post-12190-0-63029400-1358933342_thumb.jpg

 

Posagi świętych są ubierane, jak lalki.

 

post-12190-0-23955000-1358935226_thumb.jpg

 

Symbolem Sevilli jest przykatedralna dzwonnica Giralda (jej pokrewieństwo z naszym Pałacem Kultury – tak sugeruje przewodnik - mnie wydaje się jednak dosyć odległe). Wędrówka wewnątrz dzwonnicy odkrywa coraz to nowe widoki na miasto i ... katedrę. Rzadko mam możliwość oglądać dach gotyckiej katedry w takich ujęciach. W wieży nie ma schodów, tylko pochylnie, po których zadziwiająco łatwo pokonuje się 70m w górę. W katedrze jest grób Krzysztofa Kolumba, piękny rzeźbiony w drewnie ołtarz, aktualnie w remoncie i ciekawa prezentacja sklepienia – można je oglądać w lustrze.

 

post-12190-0-46136500-1358933970_thumb.jpgpost-12190-0-95889900-1358933049_thumb.jpg

 

post-12190-0-96354500-1358934116_thumb.jpgpost-12190-0-27180600-1358934269_thumb.jpg

 

post-12190-0-73121900-1358934457_thumb.jpgpost-12190-0-62725300-1358934801_thumb.jpg

 

Plac Hiszpański - w pełnym słońcu - nie sprzyja spacerom.

 

post-12190-0-03299100-1358935065_thumb.jpg post-12190-0-06763000-1358934983_thumb.jpg

Zatrzymaliśmy się na kempingu Willson w Dos Hermanos (21,33€). Do miasta dojeżdżamy autobusem. Kemping nie ma swojej strony internetowej. Nie musi się reklamować i tak jest pełny. Panuje tu duża rotacja. Większość naszych sąsiadów zmienia się w ciągu doby. Maj to pora emerytów. Wyciągają swoje samochody kempingowe, przyczepy olbrzymy i całkiem malutkie, jeszcze mniejsze od naszej staruszki, popularne są również namioty. W maju jest tanio, nie tak gorąco, więc trzeba korzystać. Znowu się pomyliliśmy w ocenie stron świata. Po południu na naszym stanowisku jest słońce, co oznacza, że o godzinie 22 jest tu 40oC. Musimy sobie chyba kupić kompas.

 

Niestety w większości miast kempingi są kilka kilometrów od centrum. Są czyste, zadbane, pełne zieleni, dobrze wyposażone, basen to norma, jeżeli jest mało drzew, to stanowiska są zadaszone. Przed sezonem są duże zniżki w opłatach, te zniżki nie obejmują jednak wyjątkowo wysokich opłat za prąd (najczęściej powyżej 5€ za dobę), no i może nie powinnam się dziwić, bo niektórzy przyjeżdżają na kemping z własną pralką, 200l lodówką, telewizorem i Bóg jeden wie z czym jeszcze. Parkingi miejskie sporo kosztują (od 0,4 do 1,2€/h), często czas parkowania na nich jest ograniczony, no i trzeba znaleźć na nich miejsce W sobotę po południu i w niedzielę parkingi bywają bezpłatne. Bezpłatne bywają również w porze sjesty, ale i tak najprostszym wyjściem jest dojazd z kempingu autobusami, nie są drogie, najczęściej 1,2 € za przejazd. Bilety można kupić u kierowcy, to też plus. Autobusy zatrzymują się przy kempingu i dojeżdżają do centrum i to kolejna zaleta. Wada: nie kursują zbyt długo. Ostatni kurs o 22:30, tuż po zachodzie słońca. O tej porze nawet nie zapalają się iluminacje zabytków, nie już o nocnych atrakcjach.

A to kamper w rozmiarze XXL z przyczepę, a na niej samochodzik XS na małe wycieczki.

post-12190-0-73355400-1358935676_thumb.jpg

Edytowane przez nomadka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nomadka

Napisano 23 styczeń 2013 - 11:00

Dzień 15 i 16. Sevilla jest przede wszystkim wielkomiejska. Szerokie bulwary wysadzane kwitnącymi na fioletowo drzewami(?)

 

Jacaranda = fioletowe drzewa

 

nomadka, piknie czekamy na więcej fotek+opisy

 

Pozdrawiamy,

 

Nasza Sevilla - Katedra < zapraszam, czekaj wolne wczytywanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uzupełniam relację nomadka,

naszą obecnością w tych czarujących i urokliwych miejscach z myślą że mogą być pomocne innym osobom które jeszcze nie były w tym zakatku Hiszpanii.

 

Ustawiłem na mapie Sevilla, Cordoba i Dos Hermanas < lokalizacja=gdzie co jest

 

Zachęcam do jeszcze większego przybliżania wszystkich naniesionych miejsc a w szczególności Sevilla, Cordoba

i klikania, będą nasze zjjęcia, linki + info.

 

Wszystkich zapraszamy do Real Alcazar < wstęp jest bezpłatny i godny polecenia.

Nam udało się załapać do wejścia za trzecim razem. Kolejka do wejścia w zależności od pory dnia sięgała nawet do ~2km.

Do pałacu wpuszczane są grupy 30 osobowe co 20min.

 

Pozdrawiamy i zapraszamy,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 17,18,19. Pora na zasłużony odpoczynek nad oceanem. Plaża w Conil de la Frontera jest piaszczysta, szeroka i bardzo, bardzo długa. Ta bliżej kempingu Roche (zielona trawa, zielone drzewa, spokój, istna sielanka za 18,81€, oczywiście bez prądu) to niewielka piaszczysta zatoka wśród złocistych klifów. W obu można się zakochać. W majowy poniedziałek plaża w Conil jest prawie pusta. Rządzą nią przypływy i odpływy oceanu.

 

post-12190-0-95669100-1359365514_thumb.jpg post-12190-0-75475500-1359365598_thumb.jpg

 

post-12190-0-05947400-1359365701_thumb.jpg post-12190-0-10208300-1359365820_thumb.jpg

 

 

post-12190-0-26779900-1359365934_thumb.jpgpost-12190-0-18066300-1359365641_thumb.jpg

 

 

A Bolonia na piękną dunę (to sprawka wyjątkowo silnych, wiejących tu wiatrów). Za to rzymskie ruiny w Bolonii dla kogoś, kto widział Efes, Didimę czy Delfy są mało interesujące

post-12190-0-52095700-1359366368_thumb.jpgpost-12190-0-86612600-1359366508_thumb.jpg

post-12190-0-91879900-1359366673_thumb.jpg

Aneks do opinii o drogach: jak są, to są dobre, ale może ich nie być. Droga na plażę z kempingu Rocha to asfaltowa wstążeczka, wyboisty dukt i znowu asfalt, z parkingiem.

 

Dzień 20 Zaglądamy do Tarify. Robimy sobie zdjęcia na grobli symbolicznie oddzielającej dwie wielkie wody. Jesteśmy jednocześnie nad Morzem Śródziemnym i Oceanem Atlantyckim, 18 km od Afryki.Widać tylko czubki gór. Reszta czarnego lądu ginie w mgle.

post-12190-0-02332200-1359366894_thumb.jpgpost-12190-0-18851100-1359366792_thumb.jpg

post-12190-0-40408600-1359367022_thumb.jpgpost-12190-0-45873200-1359367132_thumb.jpg

post-12190-0-68253200-1359366200_thumb.jpg

Wyjątkowo aktywny w tej okolicy wiatr wykorzystują nie tylko windserferzy. Są tu największe fermy wiatraków. Ich widok, w takich ilościach, jest wręcz niepokojący.

post-12190-0-68489500-1359367255_thumb.jpg

W La Linea nie ma kempingu. Zniknął drogowskaz na parking dla kamperów. Zatrzymujemy się na ulicy. Nie mamy odwagi zostawić tu samochodu i przyczepy na dłużej, więc Gibraltar oglądamy z Hiszpanii.

post-12190-0-27789000-1359367487_thumb.jpg

Droga A369 do Rondy wiedzie serpentynami przez przepiękne góry. Co chwila zapraszają nas na mirador: można odpocząć, zrobić zdjęcia, dowiedzieć się czegoś o górach i ukrytych w nich białych wioskach. Tablice informacyjne wykonane są, jakżeby inaczej, z azulejos.

post-12190-0-68265400-1359367391_thumb.jpg

Do Rondy dojeżdżamy w nocy. Przed nami dolina wypełniona światłami. To ma być ta maleńka Ronda z domami zawieszonymi nad przepaścią? Na szczęście kemping nazywa się El Sur, tak jak podaje przewodnik. Nie mamy jednak w zwyczaju rozpoczynać doby na kempingu wieczorem, a co dopiero w nocy, próbujemy więc znaleźć jakieś miejsce na nocleg w mieście. Robimy kółko po miasteczku, bez efektu, więc zajeżdżamy na parking przy kempingu, a tu chociaż recepcja już zamknięta, starsza pani otwiera ją specjalnie dla nas i nie zgadza się, żebyśmy poczekali do jutra na parkingu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hola nomadka i miłośnicy Hiszpanii,

 

nomadka napisała:dziś, 11:07

Jesteśmy jednocześnie nad Morzem Śródziemnym i Oceanem Atlantyckim, 18 km od Afryki.

Widać tylko czubki gór. Reszta czarnego lądu ginie w mgle.

 

My widoczność i pogodę mieliśmy lepszą, chociaż było bardzo wietrznie.

Przez lornetkę patrzyliśmy na Afrykę jak na Ziemię Obiecaną.

Byliliśmuy tu intruzami bo nasz kemping Torre de la Peña I < oraz nasz zestaw auto+przyxzepa

Ten kemping był zapałniony serfingowcami i ... > zerknij

 

nomadka napisała:dziś, 11:07

W La Linea nie ma kempingu. Zniknął drogowskaz na parking dla kamperów. Zatrzymujemy się na ulicy.

Nie mamy odwagi zostawić tu samochodu i przyczepy na dłużej, więc Gibraltar oglądamy z Hiszpanii.

 

W La Linea byliśmy na bardzo ładnie położonym kempingu Sur Europa < wjazd

Ładne czyste sanitariaty+darmowy dostęp do WiFi.

Z tego kempingu atakowaliśmy tylko autem Gibraltar < zapraszam

 

... akcenty POLSKIE,

Władysław Sikorski < info > katastrofa

 

Wyjątkowo bardzo polecamy ten cmentarz...

 

Trasa A - B < dojazd autem z naszego kempingu A na mapie do cmentarza punkt B

 

nomadka napisała:

Do Rondy dojeżdżamy w nocy. Przed nami dolina wypełniona światłami. To ma być ta maleńka Ronda z domami zawieszonymi nad przepaścią?

 

My do Ronda pjechaliśmy raniutko, wróciliśmy wieczorem tylko autem z kempingu Los Jarales, znajdziesz na mapie.

Nasza Ronda < zapraszamy

 

Nasza Hiszpania < ustawiłem mapę tak żeby były widoczne wszystkie wymienione trzy kempingi

... znajdziesz tu Gibraltar i Ronda, pamiętaj wolne wczytywanie czekaj

 

Pozdrawiam,

Wasze zdjęcie zestaw auto+przyczepa w tle skała Gibraltaru wysłałem specjalnie znajomemu który z "niewiadką" jedzi TYLKO na Mazury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"W La Linea byliśmy na bardzo ładnie położonym kempingu Sur Europa < wjazd

Ładne czyste sanitariaty+darmowy dostęp do WiFi."

 

I wierz tu przewodnikom! Jest napisane, że nie ma.

Edytowane przez nomadka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 21 Ze wschodem słońca Ronda okazuje się jak w przewodniku. Jest przepaść dzieląca miasto, domy nad przepaścią i most, którego budowę projektant przepłacił życiem. Ten most jest wciąż użytkowany, wjechaliśmy nim nocą do miasta wcale tego nie zauważając!

 

 

post-12190-0-79595500-1359729970_thumb.jpg post-12190-0-39738100-1359730115_thumb.jpg

 

post-12190-0-69646900-1359730357_thumb.jpg post-12190-0-87479100-1359730569_thumb.jpg

 

 

post-12190-0-23063400-1359730690_thumb.jpg post-12190-0-09587900-1359730218_thumb.jpg

 

 

Po bardzo krótkiej, liczącej 11 godzin, kempingowej dobie ruszamy w stronę Granady. Droga z Rody do Granady na szczęście nie jest już tak emocjonująca. Robi się coraz cieplej.

 

Dzień 22,23. Zatrzymujemy się na kempingu Maria-Eugienia koło Granady (18,18€). Na kemping zjeżdża się wprost z A92 Santa Fe - Granada, bez żadnego via servisco. Ma to jedną wadę: nie można się tu uwolnić od szumu autostrady, ale wieczorem jest nam to kompletnie obojętne, padamy ze zmęczenia po dniu spędzonym w mieście. Autobus do centrum zatrzymuje się przy bramie kempingu, za trzecim razem pani kierowca już nas poznaje i sama dba, żebyśmy wysiedli na właściwym przystanku. Na przejściu dla pieszych żongler wykorzystuje czerwone światła.

 

post-12190-0-25441800-1359732355_thumb.jpg

 

 

Granada to tętniące życiem stare miasto,

 

post-12190-0-08721400-1359730998_thumb.jpg post-12190-0-84780600-1359730865_thumb.jpg

 

post-12190-0-77591800-1359732059_thumb.jpg post-12190-0-88914300-1359731784_thumb.jpg

 

 

post-12190-0-40622700-1359731655_thumb.jpg post-12190-0-32860500-1359732518_thumb.jpg

 

 

biały Albaicin – stara dzielnica arabska (tu nie zagląda się sąsiadom na podwórko),

 

 

post-12190-0-82853300-1359731954_thumb.jpg post-12190-0-92672100-1359731364_thumb.jpg

 

 

cygańskie mieszkania w grotach

 

 

post-12190-0-30889500-1359731105_thumb.jpg

 

 

no i Alhambra. W Alhabrze spędzamy cały dzień, ale wciąż mam wrażenie, że coś przeoczyłam.

 

 

Najpierw ascetyczna alkazaba z maleńkim ogrodem,

 

 

post-12190-0-74304400-1359733016_thumb.jpg post-12190-0-13521200-1359733122_thumb.jpg

 

post-12190-0-31160200-1359733206_thumb.jpg

 

 

i pałac Karola V

 

post-12190-0-93451800-1359732889_thumb.jpg post-12190-0-19448300-1359732793_thumb.jpg

 

 

Wejście do pałacu Nasrydów jest na określoną godzinę (godzina jest zaznaczona na bilecie i nie można jej przegapić) i chociaż liczba gości jest ograniczona to i tak towarzyszy nam tłum. Trzeba się przeciskać przez różnojęzyczne grupy z przewodnikami i indywidualnych „słuchawkowiczów”. Idziemy za strzałkami, ale i tak coś mi się nie zgadza. Wracamy. Jest trochę spokojniej. W pałacu Nasrydów ściany, sufity, podłogi, kolumnady - każdy detal to dzieło sztuki.

 

post-12190-0-46804500-1359732284_thumb.jpg

 

 

W ogrodach można wreszcie odpocząć. Przekwitają róże, kwitną zioła, czerwone maki, błękitne chabry i żółte jaskry. W sadzawkach pływają kolorowe ryby. Woda jest wszędzie: sadzawki, fontanny, kaskady. Cóż tu opowiadać, trzeba zobaczyć samemu.

 

 

 

 

 

Ze wzgórza Alhambry można podziwiać Granadę, żeby podziwiać Alhambrę trzeba koniecznie wejść na mirador przed kościołem San Nicolas w Albaicinie. To piękny widok: na wzgórzu alkazaba, pałac Nasrydów, pałac Karola V i Generalife tonące w zieleni, a w głębi ośnieżone szczyty Sierra Nevada.

 

 

post-12190-0-75382500-1359731235_thumb.jpg post-12190-0-93925200-1359731504_thumb.jpg

 

 

Nasz przewodnik nie wspomniał, gdzie znajdują się kasy z biletami do Alhambry. Dobrze, że pierwszego dnia przychodzimy tylko na rekonesans, bo poszukiwanie kas zajęło nam trochę cennego czasu. Kasy są przy ogrodach, w pobliżu parkingu. Elektroniczny licznik pokazuje, ile jeszcze zostało biletów, można więc łatwo ocenić swoje szanse. W kasach można kupić wyłącznie bilet na bieżący dzień. Na następne dni bilety zamawia się przez internet. Bilety na bieżący dzień można kupić również w automatach, praktycznie bez kolejki. Płaci się kartą, a prowizja od jednego biletu łączonego (pałace + ogród) wynosi 1,3 € - 10%.

 

Sklepik z pamiątkami na terenie Alhambry

 

post-12190-0-55185000-1359732664_thumb.jpg

post-12190-0-83303900-1359734373_thumb.jpg

post-12190-0-61770600-1359734468_thumb.jpg

post-12190-0-85578500-1359734595_thumb.jpg

post-12190-0-26513100-1359734715_thumb.jpg

post-12190-0-49083800-1359734869_thumb.jpg

post-12190-0-51122400-1359735020_thumb.jpg

post-12190-0-12277300-1359735185_thumb.jpg

post-12190-0-83736500-1359735319_thumb.jpg

post-12190-0-76428200-1359735416_thumb.jpg

post-12190-0-06677900-1359735510_thumb.jpg

post-12190-0-27283500-1359735703_thumb.jpg

post-12190-0-91688500-1359735877_thumb.jpg

post-12190-0-17727000-1359736072_thumb.jpg

post-12190-0-69369300-1359736301_thumb.jpg

post-12190-0-61629600-1359736422_thumb.jpg

post-12190-0-67743700-1359736575_thumb.jpg

post-12190-0-62040400-1359736636_thumb.jpg

post-12190-0-24526700-1359736663_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W uzupełnieniu do ostatniego postu:

 

Na ostatnim zdjęciu widnieje klucz (symbol Allaha, czyli tego, który otwiera), oraz dłoń, których pięć palców skierowanych w niebo, symbolizuje pięć reguł Koranu: modlitwę, post, jałmużnę, pielgrzymkę do Mekki i wiarę w jedynego Boga. To symbole z Puerta de la Justicia - głównej bramy i wejścia do Alhambry. znalazły się obok siebie wyłącznie za moją sprawką i na szczęście nie oznacza to jeszcze końca świata.

Miał być podpis pod zdjęciem i zdjęcia w tekście, ale nie wyszło. Za dużo zdjęć? Za wolne łącze? Za krótki czas na edycję postu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 24. Widok Sierra Nevada okazał na tyle magnetyczny, że postanowiliśmy zobaczyć z bliska góry. Wybieramy jednak nie trzytysięczniki (może niesłusznie) ale Alpuljarras, takie hiszpańskie Beskidy. Zatrzymujemy się w Lanjaron, przyjemnym miasteczku z mnóstwem wody mineralnej płynącej z kranów na ulicach. Niestety próba zmierzenia się z hiszpańskim oznakowaniem szlaków okazała się nie całkiem udana. W IT nie mają mapy szlaków. Oglądamy mapę na tablicy i postanawiamy wyruszyć GR7 do Orgivy, wioski hippisów, a po drodze chcemy zobaczyć klasztor buddyjski O Sel Ling. Poza brakiem mapy sprawę traktujemy poważnie: zakładamy buty krekingowe, bierzemy kijki, zapas wody. Na początku idzie nam nie najgorzej, potem zaczynają się znaki zapytania: co oznaczają skrzyżowane kolory znaków, dlaczego wszystkie szlaki (a jest tu sporo lokalnych) mają oznakowanie biało-czerwone i którą drogę wybrać. Na szczęście nie tracimy z oczu Lanjaron, postanawiamy więc iść gdzie oczy poniosą do godziny 16, a potem już wracać. Tak więc z GR7 trafiamy na 142, potem znowu spotykamy GR7, asfalt zamienia się w szuter, czasem beton i dukt Mijamy opuszczone domki, opuszczone kwitnące gaje oliwne, opuszczone dojrzewające czereśnie (pyszne!), zielone łąki i całkiem wyschnięte z ostrą szczeciną trawy. Pachnie kwitnący żarnowiec, jego krzewy są wyższe od nas. Jest tu zadziwiająco dużo wody, płynie betonowymi korytami, wypełnia wielkie betonowe zbiorniki.

 

post-12190-0-04321200-1360056007_thumb.jpg

 

post-12190-0-48636900-1360055719_thumb.jpg post-12190-0-20040200-1360055858_thumb.jpg

 

A to szynki w sklepowej witrynie

 

post-12190-0-97378100-1360056161_thumb.jpg

 

Nie dotarliśmy do Orgivy, kończy nam się woda, zbliża się 16 pora wracać. Trafiamy na asfaltową drogę prowadzącą w dół wprost do źródła wspaniałej lanjarońskiej wody. Po drodze spotykamy: 1. młodego Anglika z butelką wody, pyta o GR7, niestety nie pomożemy mu. Natomiast informacja, ze jesteśmy Polakami jest dla niego na tyle zaskakująca, że zatrzymuje się i długo patrzy z niedowierzaniem. 2. Dwie dziewczyny z olbrzymimi plecakami. One o nic nie pytają, są na początku szlaku. Witamy się tylko grzecznym „ola”. 3. Kilka samochodów. Hm, jednak na końcu tej drogi coś jest. Wracamy wieczorem nie osiągnąwszy celu. Śpimy na parkingu poniżej IT.

 

 

Kilka słów o Hiszpanach. Są bardzo mili i uczynni. Mówią dużo i głośno, Nie przeszkadza im, że mówią do Polki. Płynie potok słów, a ja już wiem, że torba foliowa to bolsa, a na najbliższym rondzie muszę skręcić de reczia- w prawo. Szkoły można poznać po głośnym gwarze dziecięcych głosów i chyba nie jest to nieustanna przerwa (obowiązują mundurki!). Poranna kawa pita jest nieśpiesznie w pobliskim barze, rozmowy płyną między stolikami, widać wszyscy się tu znają. Małe sklepiki pracują do południa. Nie informacji o godzinach otwarcia, chyba są otwierane kiedy przyjdzie pora, bo nikt nie czeka pod drzwiami. Sprzedawca zawsze znajdzie czas, żeby objaśnić ci hiszpańskie nazwy warzyw, a dzieciaki na ulicy przywitają cię grzecznym „ola”

 

Dzień 25,26. El Pino w Torrox Costa to kemping ograniczonego zaufania: płacimy “z góry”, dostajemy przywieszkę na przyczepę i pobierają kaucję za kartę magnetyczną. Poza tym wszystko w porządku, dużo cienia (na kempingu rosną drzewa avokado, pod drzewami leżą dojrzałe owoce, chyba ubiegłoroczne, a na drzewach rosną kolejne)

 

post-12190-0-99531200-1360055536_thumb.jpg post-12190-0-58496300-1360056764_thumb.jpg

 

porządne sanitariaty, basen, sklepik i bardzo niska cena: 13€ za dobę, to ona sprowadziła nas tutaj. Do plaży jest kawałek, dojeżdżamy więc samochodem, a plaża jest czarna i gorąca. Trzeba się przyzwyczaić.

 

post-12190-0-16864100-1360056688_thumb.jpg

 

Wieczorem odwiedzamy pobliską Nejrę, Balkon Europy nie wydawał mi się na tyle pociągający, żeby do niego dotrzeć.

 

post-12190-0-33065800-1360056309_thumb.jpg post-12190-0-21749800-1360056396_thumb.jpg

 

Orkiestra kibiców ćwiczy przed meczem.

 

 

post-12190-0-83386800-1360056525_thumb.jpg

 

 

Dzień 27. Droga z Motril do Almerii prowadzi wśród przybrudzonej bieli. Od morza aż po zbocza gór ziemia pokryta jest foliowymi tunelami. Kilometry drogi i hektary folii. Okropny widok. Co też człowiek potrafi zrobić przyrodzie dla pełnych brzuchów i pękatej kiesy Zmęczeni nadmiarem bieli skręcamy do rezerwatu Cabo de Gata. Tu na szczęście przeważają agawy, wyschnięte trawy, słone laguny, pełne dzikiego ptactwa, szare góry i kilometry szarej, drobnożwirowej plaży. Prawie pustej. Taka plaża to królestwo nudystów i wędkarzy. Zatrzymujemy się w El Cabo de Gata. Dziwnie pustym miasteczku. Domy z zasłoniętymi żaluzjami, puste ulice, tylko kilkoro starszych ludzi spaceruje wieczorem po nadmorskim deptaku. A my zasypiamy po zachodzie słońca kołysani szumem morskich fal.

 

post-12190-0-45024200-1360057051_thumb.jpg post-12190-0-29365600-1360057218_thumb.jpg

 

post-12190-0-71987900-1360057351_thumb.jpg post-12190-0-39729700-1360057517_thumb.jpg

 

Dzień 28. Jedziemy drogą nad morzem w stronę Kartaginy. Niestety w Hiszpanii nad morzem oznacza często przez góry. Komu brakuje emocji polecam AL5105 z Carboneras do Mojacar. Z nad morza wspinamy się tylko na jakieś 150m, ale jaka to wspinaczka! Pętelki drogi, jedna nad drugą na pólkach skalnych i estakadach przylepionych do zbocza, choć wydawało się niemożliwe, przejechaliśmy. Wybrzeże się „cywilizuje”, coraz częściej spotykamy tablice z napisami „prohibito acamper”. To brzmi bardzo nieprzyjaźnie i na pewno nic dobrego nie oznacza. Czy możemy się zatrzymać przy tej plaży na kilka godzin, czy może już nie? Rekord zakazów podbijają w Bolnuevo. Na olbrzymim pustym placu przy skalnych grzybach (jedno z wielu hiszpańskich ciudad encantada) jest zakaz zatrzymywania i postoju dla camperów i samochodów z przyczepami. Robimy więc szybką sesję fotograficzną i odjeżdżamy.

 

post-12190-0-04707000-1360056934_thumb.jpg post-12190-0-73817100-1360057857_thumb.jpg

 

Nie wjeżdżamy do Kartaginy, oglądamy tylko resztki akweduktu na pobliskim wzgórzu.

 

post-12190-0-93131000-1360057622_thumb.jpg post-12190-0-53381300-1360057746_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam N-iewiadowiaków

Wspaniała relacja - kilka latek temu pojechaliśmy w lato stulecia do Costa -Brawa w lipcu czarnym Passatem bez klimy też z Niewiadką , pamiętam , że w południe zjechałem na parking z cieniem bo pot z czoła zalewał mi oczy ; pamiętam te klimaty czerwoną ziemię i czas siesty z wymarłymi uliczkami oszałamiający zapach lawendy na polach koło Marsylii . Na campingu Niemcy i Holendrzy się dziwili , że mamy taką małą przyczepkę ale jak się dowiedzieli , że jedziemy z nią z Polski i wracamy to zyskaliśmy pełny szacunek bo oni zostawiają swoje przyczepy na parkingach 20- 30 km w głębi lądu na parę latek i tylko na urlop je stamtąd odbierają po pełnym serwisie .My jechaliśmy przez Niemcy , Francję a wracaliśmy przez Włochy i Chorwację ( tylko 5980Km )

Czekam na ciąg dalszy relacji z wspaniałej wyprawy.

Niewiadówki górą !!!!

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.