Skocz do zawartości

Francja 2012 - Prowansja i Lazurowe Wybrzeże


lupilu

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem faktycznie zaskoczony in plus cenami jakie podajesz. Do tej pory Francja kojarzyła mi się z astronomią ;) jeśli chodzi o to zagadnienie. Dzięki takim dokładnym i rzetelnym opisom przekonujesz mnie i nabieram coraz większego przekonania, że jednak kiedyś się tam wybiorę i nie zrujnuje to domowego budżetu. Jeszcze raz DZIĘKI za fantastyczną relację i nadal pozostaję wiernym czytelnikiem :blagac:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 44
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Widzisz, wakacje we Francji mogą być bardzo drogie albo bardzo tanie, wszystko zależy od przyjętego budżetu i samodyscypliny :swiety: . My, jako że jeździmy tam od lat opracowaliśmy własny sposób na ten tani wariant np. przedłużamy pobyt planując darmowe noclegi w sprawdzonych miejscach, orientujemy się, które produkty są w takiej samej cenie lub tańsze niż u nas i staramy się nie kupować tych droższych. Śniadania, których podstawą są świeżutkie bagietki wzbogacamy o przeróżne sery (ich wybór jest ogromny, a ceny zaczynają się od 1e) i owoce, dla dzieci zabieramy z domu miód i ulubione dżemy. Obiady gotujemy najczęściej wieczorem dnia poprzedniego i po przyjściu z plaży tylko odgrzewamy. Z domu zabieramy jedynie kaszę, bo bardzo lubimy z gulaszem, a we Francji jest ona nie do kupienia. Makarony i ryż są dokładnie w tej samej cenie co u nas, ale już np. sosy pomidorowe w słoikach są tańsze. Co ciekawe, najtańsze spośród mięs są filety z indyka, tak więc stanowił on podstawę wielu naszych obiadów (był i gulasz, i risotto, a nawet spaghetti bolonese na bazie indyka :jesc: ) Na plażę zawsze zabieraliśmy albo kanapki albo bardzo lubiane przez naszych chłopaków hot-dogi (szybko się je robiło z bagietek, a ceny kiełbasek w markecie porównywalne do polskich). I oczywiście przy każdym posiłku i pomiędzy nimi "wspieraliśmy " się owocami, korzystając z dobrych cen i tego, że były smaczniejsze niż u nas. Pozostaje jeszcze kwestia wstępu do różnych obiektów i zakupu biletów na jakieś atrakcje - otóż we Francji najczęściej przysługują duże ulgi dla rodzin z co najmniej trójką dzieci, u nas się z tym nie spotkaliśmy, a tam kilkakrotnie skorzystaliśmy z takich rabatów :chaja: .

Nie zastanawiaj się więc, tylko planuj wakacje we Francji, bo nie taki diabeł straszny... :bevil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po paru dniach leniuchowania na kempingu mamy dość stagnacji i udajemy się na całodniową wycieczkę do pobliskiego Tulonu (30 min jazdy), a konkretnie na szczyt Mont Faron. Góra tyleż interesująca co niezwykła, na jej szczycie mieści się bowiem oprócz Parku Narodowego Muzeum Pamięci (upamiętniające lądowanie wojsk alianckich w sierpniu 1944) oraz ZOO słynące z dużej ilości kotowatych. U podnóża góry znajduje się parking, a przy nim stacja kolejki linowej Telepherique, której wagonikiem wjeżdżamy na szczyt (jazda trwa 10 min, a widok z lotu ptaka na port w Tulonie - bezcenny). W kasie można kupić bilety na samą kolejkę lub w opcji razem z ZOO i tak wychodzi dużo taniej niż płacąc osobno (bilet kolejka + Zoo dorośli 13e, dzieci powyżej 4 lat 9e). Oczywiście kolejka w obie strony. Od górnej stacji kolejki do ZOO kursuje darmowy autobus bodajże co godzinę, ale nie skorzystaliśmy, bo spacer przez park był dużo bardziej atrakcyjny widokowo :look: i trwał jakieś 30 - 40 min. Samo ZOO niestety nie zrobiło na nas dobrego wrażenia, kotowatych faktycznie dużo, ale miały tak kiepskie warunki, że aż żal było patrzeć (koszmarnie małe wybiegi, prymitywne wyposażenie klatek i wybiegów, co sprawiało, że zwierzęta wyglądały na pogrążone w głębokiej depresji - to zdanie mojej żony, która stwierdziła, że nie może patrzeć tym zwierzętom w oczy, bo wstydzi się za ludzi :zly: . Dość szybko opuściliśmy to miejsce i udaliśmy się w powrotną drogę do Museum Memorial, które mieści się blisko górnej stacji kolejki. Największe wrażenie na naszych chłopakach zrobił oczywiście czołg :] . Potem zrobiliśmy sobie jeszcze piknik w parku (był mały plac zabaw), a następnie raz jeszcze wagonik kolejki, droga w dół, cudne widoki i wracamy na kemping.

Ogólnie wycieczkę na Mont Faron polecamy z czystym sumieniem, choć ZOO niekoniecznie :ok:

post-6268-0-20559400-1357335248_thumb.jpg

post-6268-0-10181700-1357335278_thumb.jpg

post-6268-0-07913000-1357335308_thumb.jpg

post-6268-0-75343700-1357335327_thumb.jpg

post-6268-0-82104100-1357335349_thumb.jpg

post-6268-0-79830600-1357335374_thumb.jpg

post-6268-0-84750900-1357335398_thumb.jpg

post-6268-0-36861600-1357335422_thumb.jpg

post-6268-0-16994600-1357335443_thumb.jpg

post-6268-0-03852500-1357335469_thumb.jpg

post-6268-0-96012000-1357335491_thumb.jpg

post-6268-0-95044600-1357335510_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam, przepiękny o ile nie najpiękniejszy region Francji, tak mówią sami Francuzi. Byłem ponad dwa tygodnie w kwietniu, ale drogą lotniczą w odwiedzinach u córki, zięcia i wnuczka w nowym wybudowanym domku. Mieszkają w miejscowości Merindol na zboczu Luberon Regional Nature Park. Pokazali mi Prowansje od Saint Marie de la Mer , Avignon, Marsylie, Nicee po jezioro Lac du Sainte-Croix z kanionem Verdon - cud natury i wiele niezapomnianych widoków i miejscowości po drodze. Brak przyczepki zrekompensował mi rower. Mając bardzo dużo czasu, zjeździłem po pięknych terenach ponad 200km. Może kiedyś pojedziemy z przyczepką ale na razie to żona często tam lata a wakacje w kraju na kempingu nad wodą z deską i żaglami. No i nasza bokserka Juną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja podobnie podchodzę do aspektu logistycznego naszych wypraw więc jeśli tylko bedę brał pod uwagę wyjazd do Francji to pewnie w dużej mierze skorzystam z Twoich doświadczeń. Ale raczej ten sezon nie wchodzi w grę - ustaliliśmy, że w tym roku zrobimy jakąś bliższą objazdówkę - pd. Niemcy z Austrią lub Austria, Słowacja i Węgry ale ..... róznie to ostatecznie może być jak się dalej naczytam Twojej relacji i zachwytów innych forumowiczów ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podzielam waszą opinię, że Francja to fajne miejsce na wakacje: cudowna przyroda, mnóstwo zabytków, przyjazny klimat i no potężna baza turystyczna. I nawet odpowiada mi to, że Francuzi nie są wylewni, ani nadskakująco uprzejmi, za to pozostawiają turystom duży margines swobody, zresztą sami z tego korzystają.Cały czas zresztą odkrywam nowe miejsca, które chciałabym odwiedzić. Dzięki tobie dołączył do nich Massif des Calanques, to rzeczywiście piękny kawałek wybrzeża. Tylko za nic nie mogę zlokalizować tego parkingu. Może podasz współrzędne?

 

A Gorges du Verdon oglądałam z góry. Widoki równie fascynujące.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko za nic nie mogę zlokalizować tego parkingu. Może podasz współrzędne?

Wpisz w google maps "les estudines luminy 2" i wylądujesz na tym właśnie parkingu. Niestety nie wiem jak znaleźć współrzędne :niewiem: Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki. To będzie 43°13'58.01"N 5°25'55.34"E (Google Earth)

 

Nomadka, sprawdziłem te namiary ale to nie ten parking. Ten właściwy to 43°13'51.12"N 5°26'10.62"E

O ile nauczyłem się je dobrze oznaczać :mlot: Sprawdź teraz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilkakrotnie z kempingu robimy popołudniowo - wieczorne wypady do Bormes Les Mimosas (oddalone o 2 km). To bardzo urokliwe miasteczko o typowo prowansalskiej architekturze i średniowiecznym charakterze. Można w nim podziwiać wiele zabytkowych domów, kościół neoromański, ruiny zamku i wiele innych obiektów o wartości historycznej, jednak nas najbardziej urzekły wąskie, malownicze, brukowane uliczki, kaskady różnokolorowych kwiatów, fasady starych kamieniczek z charakterystycznymi niebieskimi okiennicami, no i ten charakterystyczny zapach lawendy, ziół, rozgrzanych słońcem kwiatów... Mogliśmy godzinami włóczyć się po uliczkach Bormes i ciągle nam było mało, :bzik: może fotki oddadzą choć trochę klimat tego miasteczka...

post-6268-0-16058500-1357425676_thumb.jpg

post-6268-0-72981800-1357425686_thumb.jpg

post-6268-0-54705700-1357425698_thumb.jpg

post-6268-0-11929900-1357425708_thumb.jpg

post-6268-0-90256000-1357425719_thumb.jpg

post-6268-0-29953000-1357425738_thumb.jpg

post-6268-0-86775100-1357425747_thumb.jpg

post-6268-0-44115300-1357425756_thumb.jpg

post-6268-0-98339100-1357425767_thumb.jpg

post-6268-0-04744900-1357425779_thumb.jpg

post-6268-0-48707100-1357425790_thumb.jpg

post-6268-0-56491200-1357425800_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, już zamieniłam parkingi. Tamten plac po prostu rzucał się w oczy - największy w okolicy.

 

Piękne zdjęcia, piękne miejsce! Odwiedzając te urokliwe, francuskie miasteczka zastanawiam się, dlaczego nie przetrwały takie u nas. Chyba nie wszystko można zgonić na wojnę.

Edytowane przez nomadka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pięknie!!! też chętnie bym się powłóczył tymi uliczkami i posiedział w klimatycznej knajpce przy piffku ! A propos Francuzów - słyszałem opinię, że nie są zbyt przyjaźni dla przyjezdnych i że niechętnie patrzą na obcokrajowców, którzy nie znają języka francuskiego a wręcz nie chcą rozmawiać po angielsku podkreślając, że jeśli jesteś we Francji masz mówić po francusku. Czy z taką postawą się zetknęliście?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że krążą takie opinie o Francuzach, ale wg mnie to w dużej mierze uprzedzenia. My zawsze spotykamy się z dużą życzliwością ze strony napotykanych tam "tubylców", może dlatego, że wszyscy są na wakacjach więc mają więcej luzu? :palacz: Co do języka to owszem, starsze pokolenie ma problem z angielskim, ale starsi ludzie na kempingu (a jest ich tam większość) są tak sympatyczni i uroczy jak uparcie powtarzają do nas coś po francusku coraz wolniej i wyraźniej, obficie przy tym gestykulując w nadziei że zrozumiemy :] . Zawsze są uśmiechnięci i bardzo życzliwie odnoszą się tak do nas jak i do siebie nawzajem. Po trosze to też składa się na atmosferę kempingu sprawiając, że tak często tam wracamy. Młodsi Francuzi natomiast bez problemu porozumiewają się po angielsku, przynajmniej żaden przez nas poznany nie miał z tym problemu. Tak że nie możemy potwierdzić potocznych negatywnych opinii o Francuzach i bardzo dobrze, bo może wtedy nie ciągnęłoby nas tak w te okolice... hehe(1).gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejnym, zaplanowanym przez nas wcześniej punktem wyprawy była wycieczka do Marineland w Antibes. Dzieci od dawna marzyły o zobaczeniu "na żywo" pingwinów i niedźwiedzi polarnych, co prawda chodziło im raczej o zobaczenie tychże w środowisku naturalnym, a nie pod gorącym niebem południowej Francji, ale pingwin jaki jest każdy widzi, nawet w Antibes hehe(1).gif . Marineland najbardziej słynie z pokazów orek i one też wywarły na nas największe wrażenie. Pokazy z udziałem fok również były fantastyczne, a naszym chłopakom najbardziej podobał się "spacer" w szklanym tunelu z przepływającymi nad głową i po bokach rekinami :look: . Ogólnie jednak Marineland trochę nas rozczarował, spodziewaliśmy się większego terenu i lepszej infrastruktury, tymczasem mimo, że byliśmy w środku tygodnia turystów było tak dużo, że przeciskanie się pomiędzy nimi żeby zobaczyć misia polarnego i jednocześnie nie zgubić żadnego z dzieci stanowiło nie lada wyzwanie. Mocno we znaki dawało się też słońce, na terenie całego obiektu było bardzo niewiele cienia, a raczej był on tylko pod parasolami w ogródkach restauracyjnych. Ceny wszelkich jadalnych rzeczy były tak astronomiczne, że gdyby nie nasz przezornie zabrany prowiant kto wie, czy miśkowi nie ubyłoby jedzonka w klatce :] . Biorąc pod uwagę bilety wstępu (za wejściówkę rodzinną zapłaciliśmy 150e) można śmiało stwierdzić, że była to dla nas najdroższa atrakcja tego wyjazdu. Ale cóż, przynajmniej wiemy, że orki lubią pływać hehe(1).gif

post-6268-0-71769600-1357507666_thumb.jpg

post-6268-0-54004700-1357507689_thumb.jpg

post-6268-0-27646400-1357507713_thumb.jpg

post-6268-0-34287800-1357507743_thumb.jpg

post-6268-0-99963300-1357507776_thumb.jpg

post-6268-0-42922100-1357507799_thumb.jpg

post-6268-0-18964200-1357507828_thumb.jpg

post-6268-0-68256600-1357507858_thumb.jpg

post-6268-0-96537300-1357507889_thumb.jpg

post-6268-0-80285300-1357507913_thumb.jpg

post-6268-0-59353300-1357507936_thumb.jpg

post-6268-0-25326400-1357507964_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dwóch tygodniach pobytu na kempingu w Le Lavandou ruszamy w drogę powrotną. Tym razem podążamy przez Włochy i planujemy jeszcze zatrzymać się na 2 - 3 dni nad Adriatykiem. Niestety, podróż zaczęła być dość nieprzyjemna, gdyż "siadła" nam klima i nasze autko zamieniło się w saunę. beksa.gif Zmuszeni sytuacją musieliśmy robić częstsze postoje, na szczęście na wielu parkingach po drodze były wolnostojące kraniki z zimną wodą (przykład wykorzystania kraników na zdjęciach poniżej :] )

post-6268-0-91514500-1357768041_thumb.jpg

post-6268-0-78598100-1357768063_thumb.jpg

Edytowane przez lupilu (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.