Skocz do zawartości

5000 km z Niewiadką


krystian186

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 82
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Dziękuję wszystkim za miłe słowa i ciąg dalszy następuje.

 

 

 

 

Sklepy w strefie turystycznej już w większości były pozamykane – zarówno te spożywcze jak i ogólno-śmietnikowe.Dopiero w oddalonym duży kawałek od wybrzeża centrum funkcjonowało normalne miejskie życie.

 

Wszystko byłoby dobrze gdyby nie te sanitariaty na campingu i nasze marzenie by mieszkać nad samym brzegiem morza. :niewiem: Tu sam spacer do plaży trwał parę minut nie mówiąc już o możliwości spożywania śniadania, obiadu i kolacji z widokiem na morze :smirk: . Mając w pamięci zeszłoroczną Chorwację i świadomość że gdzie my tam i nasz domek :skromny: postanowiliśmy udać się tam jak najszybciej.

 

Tradycyjnie już wyjazd zaczęliśmy od tankowania przy markecie w centrum. Następnie obraliśmy kurs na Sete. Droga wiodła pomiędzy wydmami i morzem z jednej strony a jakimiś terenami zalewowymi z drugiej. Mało sympatycznie. A miałem w planie wycieczkę rowerowa w tym kierunku. Uf….dobrze że tylko na lokalnych ścieżkach skończyliśmy. Przed miasteczkiem Sete znajduje się duży parking tuż przy plaży. Stało tam trochę kamperów. Nie wiem czy był płatny.

 

Lawirując dalej wąskimi nadmorskimi uliczkami toczyliśmy się powoli przed siebie. Jazda w pasie nadmorskim była ciężka. Ciągłe ograniczenia prędkości, duży ruch, miasteczka,światła. Czasem pojawiło się coś na czym można było zawiesić oko np...ładny Mustang :slina: . Oddalając się od wybrzeża sytuacja trochę się poprawiała ale za to pojawiały się wąskie tunele wykute w skale, jeszcze węższe drogi, pustkowia i kaniony kluczące między górami. Co jakiś czas pojawiały się drogowskazy na campingi…..dziwne w takim niesprzyjajacym krajobrazie.

 

post-8151-0-66156000-1355847830_thumb.jpg

 

post-8151-0-54064300-1355847852_thumb.jpg

 

post-8151-0-40523100-1355847860_thumb.jpg

 

post-8151-0-21886200-1355847867_thumb.jpg

 

post-8151-0-66843900-1355847874_thumb.jpg

 

post-8151-0-53615700-1355847883_thumb.jpg

 

post-8151-0-79679600-1355847892_thumb.jpg

 

post-8151-0-22254800-1355847905_thumb.jpg

 

post-8151-0-75627900-1355847914_thumb.jpg

 

post-8151-0-21159100-1355847923_thumb.jpg

 

post-8151-0-34372700-1355847931_thumb.jpg

 

post-8151-0-48962700-1355847939_thumb.jpg

 

post-8151-0-18183900-1355847947_thumb.jpg

 

post-8151-0-29468400-1355847961_thumb.jpg

 

post-8151-0-21659100-1355847998_thumb.jpg

 

post-8151-0-54853300-1355848011_thumb.jpg

post-8151-0-04869600-1355848023_thumb.jpg

Edytowane przez krystian186 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam z zainteresowaniem, tym bardziej, że lubię to wybrzeże, bo plaże tak piękne jak nad Bałtykiem, ale mniej zatłoczone, no i morze cieplejsze a aura bardziej sprzyjająca. Jeszcze parę lat temu można tu było bez problemu zatrzymać się wprost przy plaży, za darmo między, np między Marseillan Plage i Sete. Teraz trochę się zmieniło. Zamiast drogi przy plaży jest deptak i ścieżka rowerowa. post-12190-0-97635500-1355853271_thumb.jpg

Za to powstały nowe parkingi, bezpłatne. Między innymi ten, o którym piszesz. Na pozostałych są ograniczenia wysokości na 2.2m. Niewiadówka przejeżdża. W tym roku było tam faktycznie wyjątkowo dużo pięknych muszli.post-12190-0-03908600-1355853363_thumb.jpg

ps. jak się nazywa kemping, na którym byliście? Warto wiedzieć ku przestrodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:bravo:

Bardzo mi się podoba.

Zawsze marzyłem o podobnej wyprawie, ale nigdy nie było na nią czasu. Jeszcze zanim miałem przyczepkę, odbyłem podobną po Bretanii, nad Atlantyk (w98r). Toalety takie same, drogi gorsze, francuzi... no, jacyś tacy inni. Inglisz ? - błee, Polones ?! - łi, łi, szopę... bążur...

Dawaj dalej, w Chorwacji nigdy nie byłem.

 

:brawo:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super sprawa kiedyś zrobiliśmy podobną trasę z N-ką do Hiszpanii - Costa Brawa ( 5980Km) z powrotem przez Włochy i Istrię prawie miesiąc : ech ten zapach lawendy we Francji :bzik:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<BR>wyprawa super,mam pytanko,jak mozesz powiec ile wyniusł cie całkowity koszt wyprawy<BR>
<BR><BR><BR>Bądź cierpliwy i inni również. <BR>Czytałeś kiedyś baśnie Tysiąca i jednej nocy? Kolega jest dopiero w połowie trasy /więc kosztów jeszcze nie zna/. Koszta poda po powrocie. Gdybyś chciał już koniec - czyli koszta, to relacja nie byłaby już tak ciekawa. Krystian186, wie co robi. <BR>Tak trzymaj Krystian. Edytowane przez mirekg9 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga w stronę granicy francusko-włoskiej prowadzi wzdłuż górskiego jeziora o całkiem słusznych rozmiarach. Jezioro leży w dolinie między górami. Jego położenie i wiatry termiczne sprawiają że jest ono w zainteresowaniu windsurfingowców i kiteowców.Śmigali w szerz zbiornika w wielu miejscach. Przez jezioro prowadzi most wprost do miasteczka Savines le Lac. W związku ze zbliżająca się granicą i informacją o cenach paliwa we Włoszech postanowiliśmy tam zatankować. Udało się. Nie bez powodu pisze że się udało. Były na trasie dwie stacje z dystrybutorami spod których odjechałem z „kwitkiem”. Stacje były bezobsługowe, należały do jakiegoś rodzaju sieci marketowej i płatność odbywała się tylko taką „sieciowa” kartą.Ucieszeni z udanego tankowania i lżejsi o kilkadziesiąt euro kontynuowaliśmy trasę wzdłuż jeziora. Jechaliśmy leniwie podziwiając widoki okolicznych domostw i imponujące szczyty górskie nieświadomi faktu że ta sielanka się wkrótce skończy….

 

post-8151-0-93033500-1356378224_thumb.jpg

 

post-8151-0-93579200-1356378246_thumb.jpg

 

post-8151-0-83329400-1356378256_thumb.jpg

 

post-8151-0-97284200-1356378265_thumb.jpg

 

post-8151-0-86518600-1356378274_thumb.jpg

 

post-8151-0-36623400-1356378283_thumb.jpg

 

post-8151-0-40927500-1356378291_thumb.jpg

 

post-8151-0-31515800-1356378302_thumb.jpg

 

post-8151-0-92559100-1356378311_thumb.jpg

 

post-8151-0-44880900-1356378323_thumb.jpg

 

post-8151-0-63431000-1356378332_thumb.jpg

 

post-8151-0-50711300-1356378342_thumb.jpg

 

post-8151-0-10735700-1356378436_thumb.jpg

 

post-8151-0-07428400-1356378458_thumb.jpg

 

post-8151-0-77904100-1356378521_thumb.jpg

 

post-8151-0-01373600-1356378536_thumb.jpg

 

post-8151-0-85232100-1356378555_thumb.jpg

Edytowane przez krystian186 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczyty górskie były wyjątkowo ośnieżone i strome. Ale jak pięknie. Zbliżając się do granicy Włosko-Francuskiej napotyka się po drodze miasteczko Briancon. Nie wiem czy to była jedyna możliwa droga by je przejechać ale navi poprowadziła przez centrum. A w centrum jak to w centrum…..umiarkowany ruch pojazdów, wzmożony ruch pieszych i wzniesienie które przyprawiło mnie o ciarki na plecach. Mając przed sobą jeszcze rondo ostatkiem woli próbowałem przekonać Hołowczyca że jednak tam..prosto przed siebie nie powinniśmy jechać i że lepiej skręcić gdzieś w przeciwnym kierunku. Niestety był uparty. Nie wiem o jakim nachyleniu był ten podjazd…trudno zgadnąć ale czułem że jak się zatrzymam to już ruszę tylko w tył, w dół. Mogłem jechać tylko na jedynce…dwójka już nie dawała rady. Trzymając mocno kierownicę i dopingując samochód by dzielnie wspinał się pod górę zobaczyłem Panią z dzieckiem która zmierzała bezpośrednio na przejście dla pieszych które było tuż przede mną bynajmniej nie zamierzając się zatrzymać :krzykacz: . Widząc w wyobraźni jak mazda już nie może ruszyć z miejsca po zatrzymaniu, zaczęliśmy gwałtownie machać rekami wskazując by trzymała się z daleka od jezdni. Nie sądzę aby zrozumiała nasze gesty ale z pewnością skutecznie ją wystraszyliśmy i nie wtargnęła przed mozolnie wspinający się do góry zestaw.

 

Uf…w końcu darliśmy na koniec górki. Na górze była jakaś stara fortyfikacja do zwiedzania ale nie skorzystaliśmy.Kontynuowaliśmy podróż z ulga że emocje już za nami :smirk: ale....to byłoby za proste...... :palacz:

 

post-8151-0-71074000-1356715737_thumb.jpg

 

post-8151-0-09010500-1356715753_thumb.jpg

 

post-8151-0-05335300-1356715762_thumb.jpg

 

post-8151-0-80604000-1356715771_thumb.jpg

 

post-8151-0-81601900-1356715786_thumb.jpg

Edytowane przez krystian186 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okazało się że jednak nie tak prosto przejechać przez granicę i dotrzeć do Włoch. Wkrótce zaczęły się ostre podjazdy, dosłownie agrafki o 180 stopni przy których musiałem zwalniać i wrzucać jedynkę by jechać dalej. Z każdą kolejną mieliśmy nadzieję że to już ostatnia i niecierpliwie oczekiwaliśmy osiągnięcia przełęczy. :bzik:

 

Ufff…udało się….po wspięciu się na przełęcz i przekroczeniu granicy francusko-włoskiej najpierw naszym oczom ukazała się zimowa infrastruktura ośrodka narciarska z wyciągami, parkingami i całą resztą a później napis Montgenevre 1850 npm. Aha…no to Mazda i Niewiadówka wysokogórskim zestawem się zrobiła, już wiadomo czemu te serpentyny pod górę. Wybierając tą drogę zdawałem sobie sprawę że przejazd przez jakieś górki jest nieunikniony ale nie podejrzewałbym że główne przejście graniczne jest położone w takim miejscu i wiedzie do niego taka droga.

 

Info z wikipedii:

 

Montgenèvre jest jednym z najstarszych i najpowszechniej używanych przejść przez główny grzbiet Alp Zachodnich. Przełęcz znali już i używali jej starożytniRzymianie: wiódł przez nią szlak z Turynu przez Suse(łac. Segusio) do Embrun (łac. Eburodunum) w Galii Narbońskiej, zwany początkowo Via Cottia. Od 118 r. p.n.e. był systematycznie przebudowywany w pierwszą rzymską drogę transalpejską, wchodzącą w skład wielkiej Via Domitia, łączącej Italię przez Nîmes (łac. Nemausus)z Półwyspem Iberyjskim. Na przełęczy Rzymianie założyli osadę z posterunkiem wojskowym, zwaną Druantium lub SommaeAlpes, a także utworzyli niewielkie sanktuarium poświęcone źródłom rzeki Durance.

 

Z góry roztaczał się piękny widok na położoną w dole włoska dolinę. Emocje się dopiero zaczynały. :palacz:Droga zjazdowa zdawała się być wtopiona w boczna ścianę urwiska. Niestety zdjęć z tego etapu podróży niema gdyż moja fotoreporterka ręce miała zajęte kurczowym trzymaniem się fotela i upominaniem mnie bym zwolnił bo w tych warunkach prędkość 10 k/m jest za duża :policja:. Po zjeździe w dolinę temperatura niewiele wzrosła. U góry było ok. 10 stopni. W dole 15. Słońce chyliło się już ku zachodowi więc na ogrzanie klimatu nie było co liczyć. Zdając się na Hołowczyca ominęliśmy zjazd na autostradę która majaczyła gdzieś w oddali i kontynuowaliśmy podróż lokalnymi drogami.

 

post-8151-0-94822000-1356774486_thumb.jpg

 

post-8151-0-91045300-1356774497_thumb.jpg

 

post-8151-0-40911600-1356774507_thumb.jpg

 

post-8151-0-80761900-1356774515_thumb.jpg

 

post-8151-0-18165300-1356774527_thumb.jpg

 

post-8151-0-25930700-1356774535_thumb.jpg

 

post-8151-0-95042500-1356774545_thumb.jpg

 

Edytowane przez krystian186 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

post-8151-0-79539800-1357143592_thumb.jpg

 

post-8151-0-52602100-1357143608_thumb.jpg

 

post-8151-0-64955400-1357143623_thumb.jpg

 

Hm…lekko nie było, miejscowość za miejscowością, ograniczenia prędkości, zakręty. Ok. 30 kilometrów przed Turynem Hołowczyc wprowadził nas na bezpłatny odcinek autostrady. Oj przypomniało to nam jak komfortowo można podróżować po cywilizowanych drogach. Gdy na widnokręgu ukazał się znaczek o zbliżającym się poborze opłat Hołowczyc nakazał zjazd i zaczął prowadzić jakimiś osiedlowymi dróżkami gdzie nawierzchnia była jak ser szwajcarski. Solo można by śmiało podróżować ale my z przyczepa szybko podjęliśmy decyzję by wrócić na autostradę choćby i płatną. Jak pomyśleliśmy tak i zrobiliśmy. Od razu komfort podróży się poprawił a kilometry przestały się dłużyć. Trochę niewygodne było zatrzymywanie się na bramkach szczególnie na obwodnicach większych miast gdzie odcinki kosztowały ok. 1 eu i były dość krótkie. Transfery miedzy większymi miastami przebiegały już bezproblemowo. Trasa wiodła z Turynu przez Mediolan, Bergamo,Weronę, okolice Wenecji w kierunku Triestu a później Kopru i Chorwacji.

 

Przeciętne opłaty na bramkach wynosiły ok. 10-13 eu. Mi osobiście topograficznie okolice autostrad włoskich nie przypadły do gustu. Tereny głównie fabryczne i przemysłowe. Stacje paliw i parkingi mało sympatyczne.Natomiast sama autostrada i oznaczenia nie podlegają krytyce. W okolicach godziny 21 postanowiliśmy zrobić małą przerwę na kolacje i prysznic. Potwierdziły się moje przypuszczenia. Prysznic w przyczepie to rewelacyjna sprawa na takiej trasie i w takim klimacie. Mimo że w dzień temperatura nie przekraczała 23,24 stopni to człowiek się lepił po całym dniu podróży. Odświeżenie i orzeźwienie po kąpieli było lepsze niż Red Bull. Woda miała temperaturę wnętrza przyczepki i 5 litrów w zupełności starczyło na szybki prysznic dwóch osób. Dalsza podróż tego wieczoru i nocy przebiegła bardzo spokojnie. Temperatura w nocy wahała się w okolicach 23 stopni. Gdzieś ok. 1 w nocy poczułem że sen mnie morzy. Zaczęło się poszukiwanie miejsca na nocleg. Na pierwszym parkingu znalazło się miejsce między tirami…jeden z nich był chłodnią więc rzecz oczywista….szukaliśmy dalej. Na kolejnym nie było w ogóle miejsc. Zaznaczę że odległości między stacjami paliw z parkingami to ok.50 km więc zrobiło się już dość późno i oczy same się zamykały. Gdy wypatrzyliśmy znaczek informacyjny o zbliżającym się parkingu myśl o odpoczynku czule zakiełkowała w naszych głowach. Ale żeby nie było tak pięknie czekał mnie najpierw przyspieszony kurs parkowania w kopertę po łuku z przyczepką gdyż było to jedyne wolne miejsce na parkingu. Po około dziesięciu próbach, walce z własna słabością i zmęczeniem dałem radę. Koła zarówno przyczepki jak i samochodu stykały się z krawężnikiem a i do Tira z przodu i z tyłu była zachowana bezpieczna odległość. Do dziś jestem z tego dumny J. Po 2-3 godzinach drzemki czekał nas już ostatni odcinek podróży.

 

Przed Wenecją zjechaliśmy na niepłatne drogi by zminimalizować koszty podróży. Po 30 minutach i kilkunastu kilometrach rzucania obelgami pod kątem Hołowczyca, konstruktorów wąskich włoskich lokalnych dróg i własnego portfela udało nam się wrócić na autostradę. Jeśli ktoś się jeszcze nie zorientował….nie polecam podróżować przez Włochy inaczej niż autostradami.Koszt bramek jest wart oszczędzonego czasu, zawieszenia, zmęczenia i bezpieczeństwa. Wenecję minęliśmy ok. 6 rano i ruch był już duży. Przejazd nie przysporzył problemów. Poprzednio miałem nadzieje że uda nam się dotrzeć do Słowenii bez tankowania we Włoszech ale niestety…..Mazda wymagała karmienia.Koszt litra ropy to prawie 2 eu więc nawet małe tankowanie bolało. Pan z obsługi dystrybutora nie był zaskoczony tankowaniem za 20 eu a

na odchodne życzył dobrej podróży prawie poprawnie po polsku. Od Monfalcone do granicy ze Słowenią jedzie się już bezpłatna autostradą.

Edytowane przez krystian186 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.