Lenyyy Posted August 10, 2007 Share Posted August 10, 2007 Panie i Panowie, postanowiliśmy spędzić trochę czasu w bieszczadzkich terenach. Ktoś może polecić miejsce godne biwakowania ? Przyczepa na hak of course Pozdrawiam, Piotrek Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tomii Posted August 10, 2007 Share Posted August 10, 2007 Szukaj bo z tego co pamiętam to Leszek bardzo lubi bieszczady i trochę popisał o tamtejszych kempingach Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
TomekW Posted August 10, 2007 Share Posted August 10, 2007 W Dołżycy koło Cisnej jest przybytek pod nazwą Cień PRL-u. Właściciel prowadzi też pole namiotowe/kemping. Osobiście tam nie byłem, ale miejsce podobno ciekawe, zwłaszcza dla miłośników minionej epoki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
leszek Posted August 26, 2007 Share Posted August 26, 2007 Jako że zostałem wywołany to: O Bieszczadach pisałem troszkę tutaj http://www.caravaningklub.fora.pl/bieszczady-t117.html . Moim zdaniem Bieszczady trzeba odkrywać i to jest najlepszy sposób na ich poznanie . Nie jest to miejsce dla osób które lubią wygodę, dlatego jest tak mało na forum o Bieszczadach .Ja zamontowałem własny akumulator do przyczepy ,przyzwyczaiłem się do mycia w rzece i pomalutku odkrywam Bieszczady a od czego zacząć .......można tak jak pisze Tomek W Dołżycy koło Cisnej jest przybytek pod nazwą Cień PRL-u. zatrzymać się na chwilę pojeździć ,popatrzeć i każdy odkryje w Bieszczadach coś co mu będzie odpowiadało polecać jakegoś konkretnego miejsca nie ma sensu bo nie usmiecha mi się być potem ścigany na forum że po było kilkaset metrów a w komórce pokazywało brak sygnału .Ale za to jest tak: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
leszek Posted November 1, 2007 Share Posted November 1, 2007 coś do poczytania na nadchodzącą zimę Bieszczadzka Legenda Bies i Czady Bardzo dawno temu, kiedy kraina gór, lasów i połonin była bezludna i dziewicza, panował na niej Zły-Bies. Z postaci był podobny do człowieka, choć większy i rogaty. U ramion miał wielkie nietoperzowe skrzydła. Zły był zazdrosny o swoją ziemię i nie chciał z nikim się nią dzielić. Jako absolutny władca nie pozwalał dłużej się zatrzymywać w tych górach ani pasterzom, ani kupcom. Pewnego razu przywędrowało tu z daleka plemię, któremu przewodził młody, silny i mądry San. Dzika kraina spodobała się przybyszom. Postanowili osiąść tu na stałe. Zbudowali chaty i założyli wieś nad największą rzeką. Nie mógł znieść Bies, że zakwitło życie w jego dotychczas bezludnym królestwie - rozgniewany, przeszkadzał przybyszom, jak tylko mógł. Tam, gdzie wykarczowali drzewa, sadził nowe, do zagród z owcami wpuszczał wilki, na poletka napędzał dzikie zwierzęta aby tratowały zbiory. Ludzie zaczęli narzekać, ale San urzeczony pięknem tej krainy, tak ją pokochał, że postanowił wytrwać i innych zachęcał, by nie uciekali porzucając domy i dobytek. Bies gdy przekonał się, że nie może tych twardych ludzi pokonać w pojedynkę, stworzył sobie pomocników - Czadów. Wyczarował ich tyle, ile starych drzew w lesie. Były to pokraczne ludziki, ruchliwe, psotne i wesołe - szkodziły ludziom, ile tylko mogły. Na rozkaz Biesa ze złośliwą uciechą rozganiały pasące się na połoninach bydło, tańczyły w zbożu niszcząc wszystko, co było zasiane ludzką ręką. Straszyły dzieci w kołyskach, budziły ludzi spoczywających po ciężkim dniu pracy, dosypywały gospodyniom piasku do zupy, chowały drwalom siekiery. Złośliwe były i przebiegłe, wyliczanie ich "sprawek" mogłoby jeszcze trwać. Życie plemienia stało się jeszcze cięższe. San poprzysiągł, że pokona złe siły. Pewnego dnia, kiedy w lesie pracował dłużej niż najsilniejsi drwale, po ścięciu starego buka usłyszał krzyk, a potem cichutkie jęki i skargę wydobywającą się spod ciężkiego pnia. Gdy San pochylił się, zauważył pokracznego Czada przywalonego drzewem, proszącego o darowanie życia. Dobry San uwolnił Czada. Wdzięczny za ocalenie duszek wyznał, że on i jego bracia nie lubią czynić zła, ale są do tego zmuszani przez Biesa. Teraz, kiedy przekonał się o wspaniałomyślności ludzi, postanowił nie tylko im nie szkodzić, ale pomagać. Obiecał, że jako najstarszy w rodzie namówi do tego swych braci. Odtąd te małe stworzenia polubiły ludzi i pomagały im, jak tylko umiały. Pilnowały i zabawiały swymi psikusami dzieci, chroniły domy, pokazywały drogę w lesie, rozśmieszały nawet najbardziej nieszczęśliwych, rąbały drzewo do pieca. Ludzie odwdzięczali im się miseczką mleka i dobrym słowem. Sielanka nie trwała długo, bo wnet dowiedział się o sprzeniewierzeniu swych pomocników pan tej ziemi - Zły Bies. Zwołał wszystkie Czady i zapowiedział, że albo będą trzymały z nim, albo je unicestwi tak samo jak je stworzył. Przerażone Czady przybiegły do Sana - chciały żyć, a nie chciały szkodzić ludziom. Podczas długiej narady najstarszych i najmądrzejszych członków plemienia Czady podały sposób, jeden jedyny, przy pomocy którego można zwyciężyć Złego. Pokonać go może najsilniejszy z ludzi i tylko o świcie, kiedy Bies odpina czarodziejskie skrzydła i pozbawiony czarodziejskiej mocy kąpie się w najpłytszym miejscu najszerszej rzeki tej ziemi. Bez skrzydeł nie może czynić czarów, ale i tak jest ponadludzko silny. San przemyślał radę Czadów i wezwał Biesa na pojedynek o poranku, kiedy czarodziejskie skrzydła leżały na brzegu rzeki. Bies roześmiawszy się złośliwie na widok człowieka z toporem stającego mu naprzeciw, nie próbując nawet sięgać po nietoperzowe skrzydła, ruszył do walki. San i Bies zmagali się od świtu do zmroku. Człowiek słabł coraz bardziej, a Bies zdawał się nie czuć zmęczenia. Na brzegu walkę śledziło całe plemię i wszystkie Czady. Kiedy Bies zrozumiał, że znalazł godnego sobie przeciwnika i przerażony myślą, że może przegrać, spróbował schwycić i przypiąć magiczne skrzydła. Wtedy to stary Czad, odwdzięczając się Sanowi za uratowanie życia, wrzucił je do rzeki. W tym momencie San walczył już ostatkiem sił. Dziwny czar tkwił w diabelskich skrzydłach, rzeka zyskała całą moc Biesa. Woda nagle wzburzyła się i zmętniała. Wartki, pienisty nurt porwał obu przeciwników. Zatonął w rozszalałej rzece Bies, który nie umiał pływać, ale i nie uratował się, osłabiony walką, San. Gdy następnego dnia wody opadły, na dnie rzeki ludzie znaleźli splecione ze sobą w śmiertelnym uścisku dwie postacie. Oddając hołd odwadze i waleczności swego wodza, osadnicy nazwali jego imieniem wielką rzekę. I w ten sposób pozostał - tak jak tego pragnął - dzielny San na ziemi, którą pokochał. Góry, przez które przepływa ta rzeka, nazwali Bies-Czadami, od imienia ich złego władcy i psotnych duszków. Podobno Czady można spotkać tu i dzisiaj, ale że i starych drzew, w których dziuplach mieszkają, jest już mniej, to i duszki te spotyka się rzadziej. Czady czuwają nad pięknem tej polskiej krainy. Na wędrowców rzucają słodki czar, który sprawia, że nie można zapomnieć jej uroku. Dlatego też w Bieszczady przyjeżdża się tylko raz, potem się tylko wraca. Tą piękną legendę opartą na kanwie autentycznych ludowych podań stworzył Marian Hess, bieszczadzki osadnik, etnograf i rzeźbiarz, pasjonujący się miejscowymi podaniami i zwyczajami. autorem jest Marian Hess Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rysiaczek Posted November 3, 2007 Share Posted November 3, 2007 Lenyyy ! Bardzo polecam kemping w Dołżycy . Jest to świetna baza wypadowa w każdy rejon Bieszczad . Moja przygoda z Bieszczadami zaczęła sie w latach 60-tych jako oboźny na obozie harcerskim w Dwerniku . Tak już pozostało . Nie jestem w stanie w jednym poście opisać wszystkiego co tam przeżyłem .Plenery malarskie , fotograficzne , wesele łemkowskie ,przygodę z wilkami itp. Ograniczam sie do krótkiego przedstawienia kempingu w Dołżycy .Kemping jest bardzo duży ze stanowiskami prądowymi . Opodal płynie nieskazitelnie czysty potok . Wodę do picia bierze sie ze studni . Dla tej wody wypada już tam pojechać . Na terenie znajduje sie duży pensjonat . Ceny są szokująco niskie i do uzgodnienia z przemiłym właścicielem . Zaopatrzenie można robić w pobliskiej miejscowości Cisna .Atrakcji mnóstwo . Należy obowiązkowo przejść przez Połoninę Wetlińską i Caryńską do schroniska Biała Chatka . Pojechać do Wołosatego i 2 godzinnym marszem zaliczyć Tarnicę , najwyższy szczyt Bieszczad . Połazić po Bieszczadzkim Parku Narodowym . Pojechać kolejka aż do Komańczy ....itp . Można też jak kto woli zwiedzić tamę na Solinie / to już nie są Bieszczady / Można tam odpocząć ,,od ciszy i spokoju,, i w gwarze setek ludzi zakupić jakiś bubelek wśród dziesiątków straganów . Jeżeli wybierasz sie na III zlot , to dłużej pogadamy o tej wspaniałej Bieszczadzkiej krainie . Leszek na pewno ma także mnóstwo wspomnień . Tam po prostu trzeba pojechać ! A powyższy kemping to nie tylko baza wypadowa , to także idealne miejsce na regionalny zlot ! Tym optymistycznym akcentem kończę pozostawiając Was w przemyśleniach gdzie warto jechać na wakacje ! : biwak: ogólne spojrzenie we wrześniu jest juz pusto , ale jakie grzyby można zebrać nazwa związana z długa historia życia właściciela to prawda jest tu tylko piwo i chrupki . nie nigdzie na świecie takiej wody można przenocować w domku myśliwskim na terenie kempingu trochę za dużo pora w tym rosole , ale jak smakuje po górskich wojażach to miejsce kąpieli Leszka /patrz foty Leszka / .temp. wody nigdy nie przekracza 10 stopni wypalarnie węgla drzewnego / opodal / przy piwie rozmowa nabiera rumieńców . Chcieli nam podarować trochę drewna . starczyło by na rok grilowania pensjonat widziany z kempingu pensjonat od wjazdu potok jest 30 m od kempingu , oddzielony małym stawikiem . Nie sprawdzałem ale na pewno rybnym potok Dwernik . stawidło na kempingu Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Yabulon Posted November 3, 2007 Share Posted November 3, 2007 leszek ładna legenda. Chyba przejadę się w bieszczady żeby jakiegoś czada poznać Wielu moich znajomych tam jeździ, a ja w zasadzie nigdy nie byłem, jeżeli nie liczyć pobytu na Soliną w dziecięcych latach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rysiaczek Posted November 4, 2007 Share Posted November 4, 2007 Najlepiej w Bieszczady wybrać sie z Leszkiem . Nie dość ze zna teren to jeszcze jak griluje ! Pychota ! Lechu ! Jak sie teraz spotkamy to zrobimy kurczaczki w miodzie i z chili. Nawiązując do opowieści Leszka . Jest w tym trochę prawdy . Wieczorem przy ognisku odczuwa sie jakby ktoś nas obserwował z Bieszczadzkich kniei. Leszek w akcji każdy wybiera to co lubi ! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Yabulon Posted November 4, 2007 Share Posted November 4, 2007 Jak sie teraz spotkamy to zrobimy kurczaczki w miodzie i z chili Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lepciak Posted November 4, 2007 Share Posted November 4, 2007 Na campingu Cień PRL: Leszki i lepciaki Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
leszek Posted November 4, 2007 Share Posted November 4, 2007 Jak sie teraz spotkamy to zrobimy kurczaczki w miodzie i z chili. a skoro Rysiu poruszyłeś temat jedzonka to zobacz jakim wspaniałym kucharzem jest nasz kolega Lepciak .Przy wydatnej pomocy Krysi bo proces przygotowywania golonek zaczął sie już w domu zobacz jak powinno wygladać profesjonalne podejscie do grilowania golonek A co do reszty tj.smaku, zapachu ....a zresztą co ja będę opowiadał ...Przecież napewno i tobie się kiedyś dostanie jak ładnie a warto ,oj naprawdę warto Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jacek l Posted November 5, 2007 Share Posted November 5, 2007 Matko jedyna!!!, takie opowieści powinny być zakazane na forum. Głodny jak nie wiem co, Troll. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lepciak Posted November 5, 2007 Share Posted November 5, 2007 jacek l Matko jedyna!!!, takie opowieści powinny być zakazane na forum. Głodny jak nie wiem co, Troll. Sprawa jest do załatwienia, ale uprzedzam lojalnie, że po skonsumowaniu takiej goloneczki chyba już nie uda Ci się tak zwinnie wskoczyć do czołgu ala Grigorij Szakaaszwili jak to zrobiłeś pod Studziankami. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
leszek Posted November 11, 2007 Share Posted November 11, 2007 A może by tak o muzyce w Biesach... Właśnie Na campingu „ Cień PRL-u” (Rysiu pokazał zdjęcia budynku na tym campingu z charakterystycznym czerwonym dachem) oraz w Wetlinie odbywają się coroczne imprezy „Bieszczadzkie Anioły” . Co to za imprezy i jaki to klimat to wyśmienicie odda piosenka zespołu Stare Dobre Małżeństwo pod tym właśnie tytułem „Bieszczadzkie Anioły” .Piosenki tej niestety nie znalazłem udostępnionej legalnie w internecie więc trzeba jakoś się postarać, naprawdę warto żeby poczuć klimat tych imprez ....dla chcącego.... . A dla tych którzy nie znajdą polecał bym za darmo udostępnione w sieci np. http://www.wgorach.art.pl/mp3/ciszajakta_cieplysenobieszczadach.mp3 oraz więcej piosenek o górach na stronie której tytuł mówi za całe to pisanie http://www.wgorach.art.pl/mp3.html Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tomii Posted November 12, 2007 Share Posted November 12, 2007 Co to za imprezy i jaki to klimat to wyśmienicie odda piosenka zespołu Stare Dobre Małżeństwo pod tym właśnie tytułem „Bieszczadzkie Anioły” .Piosenki tej niestety nie znalazłem udostępnionej legalnie w internecie więc trzeba jakoś się postarać http://www.youtube.com/watch?v=ixALZXKIl9U Leszku czy o to chodziło? Pozdrawiam! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.